|Ukochany syn|Ciężkie życie w Seulu|Urodzony tancerz|Chorobliwy na punkcie zdrowego odżywiania|Radość z życia mimo przeciwieństw losu|Wszędzie go pełno|Wszyscy są jego przyjaciółmi|Łakomy na komplementy|Jego koreański jest pełen błędów|Imprezowy książę|Aż zanadto otwarta osobowość często przysparza mu wiele kłopotów|Jest głośny|Kocha dzieci i zwierzęta|Zgrywa twardziela, ale boi się większości niestrasznych rzeczy|Aktywny, siłownia, spacery, bieganie z psem sąsiadki|Nie boi się wyrażać swojego zdania|Obiekt plotek i hejtu|Uwielbia być w centrum uwagi, ale nie jest egoistą|Jego marzeniem jest dostanie się do jednej z wytwórni w Seulu, gdzie mógłby uczynić z tańca swój sposób na życie|Nie może jeść niczego, co pikantne|Ma słabą głowę do alkoholu|Jest dotykalski, nie zna pojęcia "przestrzeń osobista"|Każdemu chce poprawić humor|Mówi biegle w języku angielskim|Ma tendencję do przepracowywania się|Bywa obrażalski i roztrzepany|Łatwo go okraść, okłamać i oszukać|Za bardzo wierzy w ludzi|Niewinna naiwność|Nie kryje się ze swoją orientacją, jest z niej wręcz dumny|Student tańca nowoczesnego|Relacje|
Najnowsze posty
-Nie masz przypadkiem jutro zajęć? -mruknął Mark, unosząc wzrok znad projektu tatuażu, który szkicował.
OdpowiedzUsuń-Nie masz przypadkiem bazgrołów do skończenia? -odparł Jaebum, siedząc na stole i machając nogami w przód i w tył.
-Gbur. -warknął jego przyjaciel, poprawiając kontur rysunku.
-Ponurak. -Uśmiechnął się zadziornie JB, czerpiąc niemałą satysfakcję z drażnienia się z mężczyzn.
-Tylko coś psa nie przypominasz i oczy jakieś takie mało żółte masz, a zapowiedź śmierci też z Ciebie marna, no chyba że z nudów miałbym się przekręcić to to miałoby sens. -prowadził swój wywód, zapijając go białym winem, którego butelkę trzymał w dłoni.
-Nie pij już, bo Ci się Potterowy bełkot włączył. -Tuan wyciągnął ręce ku górze, by rozciągnąć nieco zmęczony siedzeniem w jednej pozycji kręgosłup. Chłopcy przyjaźnili się od liceum, odkąd starszy przeprowadził się do Seulu. Znali się doskonale, a takie docinki były dla nich codziennością. Mark miał wrodzony talent do rysowania, to była umiejętność wspólna dla obu mężczyzn, jednak w przypadku Jaebuma bardziej były to godziny ćwiczeń niż talent. Tuan przesiadywał w studiu tatuażu swojego kumpla w każdej możliwej chwili. Praktykował tam by wkrótce móc tatuować ludzi. Posiadał kopie kluczy, więc spokojnie mógł zostawać w nim na noc by pracować nad projektami. Jego współlokator bywał nieznośny, więc Mark wolał już przespać się na kanapie w studiu niż się z nim męczyć. Im zaś, lubił dotrzymywać mu towarzystwa. Często siedział i popijał wino patrząc na to jak pracuje. Tak było i tego wieczora.
-Ja jestem trzeźwiuteńki. Co to jest jedna butelka wina? No i może jedno piwo... Zresztą nie narzekaj, już kończę i idę do domu. -burknął Jaebum, przeczesując dłonią włosy.
-Pora by była, prawie 3:30, a Ty masz na rano na uczelnie.
-Nie ide. -mruknął, przechylając mocno butelkę by dopić resztę trunku.
-Jaebum…-Mark posłał przyjacielowi groźne spojrzenie.
-To tylko wykład nie spinaj, na ćwiczenia bym poszedł. Zresztą Ty też nie idziesz. -machnął lekceważąco dłonią.
-Ale ja nie idę pierwszy raz, a Ty co chwile opuszczasz wykłady. -niestety mężczyzna został zignorowany przez Jaebuma.
-W ogóle ściągnąłem nową apkę!
-O ho...zaczyna się…-Tuan wiedział iż chłopak jest uzależniony od wszelkich mediów społecznościowych. Instagram, Snapchat, a zwłaszcza jego ukochany Tumblr. Wszystko to pochłaniało mnóstwo czasu Jaebuma, jednak on czuł się z tym dobrze. Zaś jego rozmówca tylko czekał, aż Im przedstawi mu nowe uzależnienie.
-Pokaże Ci!
-Zawsze się zastanawiałem, jak to jest, skoro jesteś taki nieufny względem ludzi, to jakim cudem jesteś tak aktywny w necie?
-Bo tam jestem anonimowy, nie wymaga to interakcji z ludźmi na żywo, nie groźne mi rozczarowania.Tak jest bezpieczniej.
-No skoro tak sądzisz…-Mark momentami martwił się, że jego przyjaciel z wiekiem robi się coraz większym samotnikiem, jednak miał jeszcze jedną teorię z którą Im zdecydowanie się nie zgadzał.
-...ale mógłbyś się w końcu przyznać, że po prostu tam możesz być sobą i followować te wszystkie homo blogi.
-NIEDOCZEKANIE TWOJE. -zaprzeczył natychmiast, pokazując telefon koledze.
-Widzisz, to taka nowa apka do czatów, jest strasznie ładna, ma świetne naklejki. Patrz są nawet naklejki z wizerunkami idoli, mogę wysłać komuś Red Velvet. -oznajmił, zadowolony sam z siebie.
Usuń-IamJBae694? 69, naprawdę? Co Ty w gimnazjum jesteś? -wyśmiał go Mark.
-Jezu...jaki Ty niedomyślny jesteś...Moja wina, że urodziłem się szóstego stycznia dziewięćdziesiątego czwartego? -pstryknął go palcami w czoło, a Tuan syknał, natychmiast je rozmasowując.
-No dobra i co? Pisał ktoś do Ciebie już? -w tym momencie Jaebum otrzymał powiadomienie.
-Właśnie napisał. -mruknął patrząc i czytając po chwili na głos.
-Jak to jest, że ludzie dają swoim psom imiona, a psy nie mogą ich dać ludziom?
-I to jest ta wiadomość? -zaśmiał się ponownie Mark, w odpowiedzi otrzymując kuksańca w ramię od przyjaciela.
-Nie znasz się. Idę bo chce mi się spać. -mruknął, już nieco przygaszony Im.
To ciekawe pytanie...Mark się nie zna. Ja to właściwie chciałbym wiedzieć czy koty właścicielki jakoś mnie nazywają. pomyślał Jaebum w drodze do domu. Wszedł do mieszkania nieco po czwartej witając się ze zwierzakami.
-Cześć, waszej Pani nie ma jak zwykle? -przywitał się z trójką kociąt. -Powiedzcie mi szczerze, daliście mi jakąś ksywkę? -próbował dyskutować z małymi mieszkańcami jednak bezskutecznie. Położył się do łóżka w ubraniu, chcąc odpisać nieznajomej osobie, jednakże usnął z telefonem w dłoni.
Obudził się po dziesiątej, a raczej obudziło go miauczenie kotów, które chciały jeść.
-No juuuż jezu...boże moja głowa…-warknął, stając się mniej zabawowy i wesoły niż był wczoraj. Doczołgał się do kuchni, nalewając sobie pełną szklankę wody, którą od razu wypił. Dał kotom jeść i zrobił sobie kawy. Z kubkiem w dłoni wyszedł na balkon, siadając na krześle tam postawionym. Odłożył kubek na mały stolik i odpalił papierosa.
-wangpuppy1994….no tak nie odpisałem w końcu…- wymamrotał pod nosem. Uznał, że nie jest jeszcze za późno i odpisał następująco.
IamJBae964
To w sumie niesprawiedliwe
Pytałem kotów czy nadały mi jakąś ksywkę, ale nie chciały ze mną rozmawiać
To przykre, że ludzie mówią do zwierząt cały czas, a one nawet nie odpowiedzą albo będą szczekać lub miauczeć niezrozumiale. :///
Pewnie dlatego za karę nie mogą dać nam imion
Odłożył telefon na bok, po chwili zaciągając się mocno papierosem. Po chwili namysłu, postanowił wysłać jeszcze jedną wiadomość.
IamJBae964
A tak właściwie…
Czemu o 3:34 zamiast spać wypisujesz do obcych o psach??
Wtem zadzwonił dzwonek.
-Nooo?
-Sprawdził obecność na wykładzie. -usłyszał głos koleżanki z roku.
-Kurwa...serio…
-Powiedział, że jak nie chcesz mieć problemów, to masz przyjść odrobić dzisiaj nieobecność na konsultacjach.
-Dobra dzięki za info. -rozłączył się, biorąc kolejny tytoniowy wdech. Wychodziło na to, ze musi przejść się na uczelnie i spróbować to jakoś załatwić. Może jak się ładnie uśmiechnę to mi odpuści? A cholera ją wie...no ale nie mam innego wyjścia przeleciało przez myśl Jaebuma, który zgasił papierosa w popielniczce, by pójść się pozbierać do wyjścia.
-To kolejny raz kiedy nie ma Pana na zajęciach z historii sztuki, wie Pan, że powinnam Pana odpytać z materiału, który Pan opuścił, prawda? -Kobieta przechadzała się po gabinecie, gdy JB siedział na krześle po drugiej stronie jej biurka, nie za bardzo przejmując się swoją sytuacją.
OdpowiedzUsuń-Obiecuję Pani Profesor, to się nie powtórzy. -Mruknął standardową formułkę.
-Niestety Panie Im, musi Pan napisać esej o malarstwie barokowym. -podkreśliła stanowczo, nie przyjmując sprzeciwu. Jaebum popatrzył na kobietę z niedowierzaniem. Studiował grafikę, bo rysunek sprawiał mu przyjemność, ale cała ta historia sztuki kompletnie go nie interesowała, w przeciwieństwie do jego znajomych z roku, którzy uważali wielkich artystów za źródło inspiracji, by przypodobać się wykładowcom. On zaś wolał się inspirować ludźmi, którzy go otaczali, sytuacjami których mógł być świadkiem, rzeczami które sam mógł dotknąć.
-Barok? Naprawdę? Ze wszystkich akurat Barok? -Wstał z krzesła wyjątkowo niezadowolony.
-Ma Pan czas do przyszłych zajęć, do widzenia.
-Ale…
-Do widzenia, Panie Im. -JB nie chcąc się wdawać w dyskusję, wstał wychodząc z sali. Był wściekły, potwornie wściekły. Znowu zamiast rysować kolejne zamówienia, będzie musiał pisać esej, którego w jego błędnym przekonaniu nie powinien pisać.
Wyszedł przed uczelnie, natychmiast łapiąc za papierosy. Usiadł na ławce, zaciągając się mocno. Żałował, że w ogóle przyszedł, mógł tego nie robić i postarać się później to załatwić prośbą lub groźbą.
Dla odstresowania, wyjął z torby szkicownik i ołówek. Obserwacja ludzi była dla niego rodzajem wyciszenia. Wyrzucił zgaszonego papierosa do kosza, po czym skupił się na przechodniach. Chciał kogoś naszkicować, ale nie miał pojęcia kogo. Nikt nie wydał mu się godny uwagi. Dostrzegł w końcu, iż na ławce naprzeciw usiadł młody jasnowłosy mężczyzna. Chłopak był zajęty jedzeniem, więc wydał się idealnym celem, gdyż możliwe iż nie zwróci uwagi na co chwile podnoszącego znad szkicownika wzrok Jaebuma. Co prawda Im starał się to robić bardzo dyskretnie, ale wiadomo czasem mógł się zagapić. Nie zdecydował się na portret bo nie za bardzo lubił je robić, a też były
czasochłonne. Naszkicował sylwetkę chłopaka siedzącego na ławce i gdy już chciał dodawać szczegóły, zadzwonił mu telefon.
-Jaebum? Jestem w domu, możemy się rozliczyć za czynsz. -Właścicielka wróciła z delegacji, więc chcąc nie chcąc Im musiał schować szkicownik i wrócić do domu, gdyż kobieta pewnie nie zostanie w domu na długo. Odchodząc jeszcze ostatni raz spojrzał w stronę chłopaka, który raczej tego nie zauważył, gdyż pisał coś na telefonie. Następnie zwrócił się w kierunku prowadzącym do domu. Nagle jego telefon zawibrował. Widząc wiadomość od nieznajomego od psów odblokował szybko telefon.
IamJBae694
W sumie...dziś rano miauczenie kotów brzmiało dokładnie jak DajJeśćGłupku, więc chyba to mój pseudonim w ich świecie.
Każdy czasem nie chce rozmawiać z innymi, to nic złego.
Na szczęście z właścicielami poza płaceniem czynszu nie trzeba utrzymywać kontaktu.
Szczeniak zazdroszczący kotów, a mówią że pies z kotem się nie dogada. To tak nawiązując do Twojej nazwy.
Miłego dnia, szczeniaku. Spędź go dobrze.
PS. Myślę, że dzięki tym przemyśleniom ucieszyły się, że się do nich odezwałem.
JB zupełnie inaczej poznawał nowe osoby w internecie, a inaczej twarzą w twarz. W internecie wiedział, że tak naprawdę może nigdy nie mieć do czynienia z tymi osobami, a czasem fajnie jest zamienić z kimś parę zdań. Pisząc na wszelkich social mediach, był bardziej rozmowny niż przy pierwszych spotkaniach na żywo. Gdy poznawał nowych ludzi chociażby na uczelni, na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie chłodnego. Był typem, który powoli przywiązywał się do ludzi, dlatego raczej widywał się głównie z Markiem, a gdy Tuan nie miał czasu, rysował i czatował w sieci.
Usuń-Dobrze, że jesteś, jutro nad ranem wyjeżdżam do Daegu, mam tam parę spraw do załatwienia, wiec musimy się dzisiaj rozliczyć. -oznajmiła kobieta, krzątając się pośpiesznie po domu.
-Spoko, zostawię Ci pieniądze na biurku. -Jako, że kobieta było około sześciu lat starsza, JB czuł się swobodnie w rozmawianiu z nią.
-Okej, okej, czekaj bo rozmawiam. -mruknęła, po czym znów zaczęła mówić do telefonu.
-Poczekaj bo szukam telefonu, powiedz mi w międzyczasie jaki mamy grafik na przyszły tydzień.
-Noona…
-Jaebum nie teraz
-Ale Noona…
-Szukam telefonu
-Noona, rozmawiasz przez niego. -Kobieta zatrzymała się na sekunde, przez moment stojąc w ciszy. Następnie uderzyła się lekko w czoło, wracając do krzątaniny. Jaebum zaś poszedł do swojego pokoju i zamknął się w nim, by nie przeszkadzać właścicielce. Chwycił laptopa i usiadł z nim na łóżku. Otworzył tumblra przeglądając nowy kontent.
...ale mógłbyś się w końcu przyznać, że po prostu tam możesz być sobą i followować te wszystkie homo blogi. słowa Marka zadudniły mu w głowie.
Jaebum miał okres na początku studiów, gdzie często spotykał się z kobietami, nawet i na jeden wieczór, jednakże od dłuższego czasu zaprzestał swoich podbojów. Jego zafascynowanie tą samą płcią było dla niego...no właśnie, czym? On udawał, przed samym sobą, że w żaden sposób nie odczuwa pociągu do mężczyzn. Przez co Mark i koledzy ze studia tatuażu zakładali się, jak długo wytrzyma.
Po przejrzeniu wielu blogów, dokończeniu i opublikowaniu ostatniej pracy, wyszedł na balkon by zapalić. Na wysokości jego mieszkania, widział zapalone światło w tym z naprzeciwka.
Było już nieco po 20-stej, więc w ciemności wyraźnie mógł dostrzec w oświetlonym pokoju, co robi dwójka mężczyzn. Mieszkania były umiejscowione na jednym z wyżej położonych pięter, więc nic dziwnego, że nie przejmowali się zasłonami. Nie widział szczegółów, ale śmiał twierdzić iż była między nimi dość duża różnica wieku, poza tym mężczyźni szybko zniknęli w innym pokoju, w którym okna były z innej strony budynku.
-Ciekawe czy to miłość, czy pieniądze. Ugh..-mruknął zniesmaczony, kończąc papierosa. Widząc leżący na stoliku szkicownik zajrzał do niego, patrząc na nieskończony rysunek. Wyciągnął flamastry, chcąc go dokończyć. Po godzinie zaczął się zastanawiać czy jeśli napiszę do Szczeniaka to wyjdzie na namolnego. Uznał jednak, że przecież to nic złego.
IamJBae694
Koty nadal przychodzą, gdy czegoś chcą, więc nasze relacje są nadal takie same. c:
A...i zapomniałem napisać, że nie mam czego wybaczać bo Twoje pijane rozmyślania były całkiem zabawne.
Właściwie nie obraziłbym się, gdybyś częściej je pisał.
Jaebum zablokował telefon, uznając że i tak już wystarczająco się narzucił.
Tym razem JB czekał na odpowiedź nieco krócej niż ostatnio, dlatego gdy tylko usłyszał dźwięk, poderwał się do telefonu, licząc że uda mu się odpisać, gdy szczeniak będzie jeszcze online.
OdpowiedzUsuńCieszył się, że nikt go w tej chwili nie widział, gdyż od razu zalano by go falą pytań z kategorii Co tam oglądasz, że się tak szczerzysz? A to od razu popsułoby mu humor.
Jaebum nie miał złej natury. Był po prostu chłopakiem, który wielokrotnie doświadczył zawodu w życiu. Dodatkowo wychowywany przez większość dzieciństwa wyłącznie przez matkę, był bardziej wrażliwy niż mogłoby się to wydawać. Ojciec Jaebuma był zbyt zajęty pracą by poświęcić dziecku chociaż sekundę. Tak na dobrą sprawę pojawiał sie w domu raz na jakiś czas, gdyż wiecznie gdzieś wyjeżdżał.
Pani Im zaś, posiadała artystyczną duszę, JB od małego był uczony bardzo emocjonalnego podejścia do swojego istnienia na świecie. Gdy jeszcze jego ojciec mieszkał wraz z nimi, niejednokrotnie naśmiewał się z młodego chłopca, uważając że nigdy nie będzie prawdziwym mężczyzną, a jedyne co będzie miał w sobie z faceta to zawartość spodni. Wszystko jednak skończyło się, gdy w wieku 18 lat nakrył ojca z kochanka. Wtedy coś w nim pękło. Własnoręcznie wyrzucił mężczyznę z domu, każąc mu się nie zbliżać do jego matki. Kobieta od tamtej pory zmaga się z depresją, jednak JB robi wszystko by jej pomóc. Stara się przyjeżdżać do niej, jak najczęściej i pilnować by brała leki.
Tak naprawdę mało kto wie, jak uczuciowy potrafi być Jaebum. Na dobrą sprawę tylko Mark go takiego widział, a to i tak było może raz czy dwa, bo nawet przy najlepszym przyjacielu nie chciał się często pokazywać z tej strony.
W związku z czym, widok chłopaka uśmiechającego się do telefonu, dzięki wiadomości drugiej osoby, byłby dość interesujący dla jego znajomych.
-Słodko. -mruknął pod nosem, czytając to co napisał do niego szczeniak. Nie wiedział sam dlaczego miesza się w tą relacje, jednak coś sprawiało, że chciał wiedzieć jak to sie dalej potoczy.
IamJBae694
Ale ze mnie szczęściarz, że mogłem wykupić tą subskrypcję
O anulowaniu nie ma mowy, chyba że cytując “szalenie seksowny użytkownik wangpuppy1994” sam przestanie do mnie wypisywać, wtedy będziemy się gniewać.
Trójka, same kociaki żadnych samic.
Cóż...całkowicie przestrzeliłeś bo ani starszą ani panią nie jestem. Nie uważam, żebym był stary. Co prawda czasem boli mnie kręgosłup, ale to raczej nie starczy ból, a siedzenie w jednej pozycji wiele godzin, chociażby kiedy rysuje.
A co do kotów. Nie są moje, a właścicielki mieszkania. Zajmuję się nimi, żeby móc płacić mniej. Czego się nie robi dla niższego czynszu, czyż nie? ^^’’
Właściwie to tylko jeden mnie lubi, sypia w moim łóżku częściej niż gdziekolwiek indziej w domu. Pozostałe dwa nie raz mnie podrapały gdy próbowałem się zbliżyć. Gryźć też gryzły.
Ale Ty mam nadzieje nie gryziesz, a przynajmniej nie bez powodu, co?
To skoro tak uważasz, to jeśli ja jestem kociarzem, a Ty szczeniaczkiem, to możemy żyć w zgodzie, prawda?
Aish, zadaje chyba za dużo pytań, przepraszam.
Odłożył telefon, głaszcząc kota leżącego na jego łóżku. Zastanawiał się kim jest jego rozmówca, jak wygląda, ile ma lat. Nie chciał pytać o to w trywialny sposób, waląc prosto z mostu. Wolał aby wszelkie informacje na temat nieznajomego wyszły na jaw z rozmowy, dzięki czemu każdą odpowiedź będzie czytał z zaciekawienie, a na następne będzie oczekiwał z niecierpliwością. Mimo iż wcale nie spał długo dzisiejszego dnia, to senność natychmiastowo mijała, gdy widział migającą ikonkę dostępności przy nazwie swojego rozmówcy. Wtem zadzwonił telefon.
-Czego chcesz?
-JB, chodź na miasto.
-Przeszkadzasz mi, nie dzisiaj. -rozłączył się nawet nie wdając się w dyskusję z przyjacielem, gdyż jeszcze nie daj boże by go wyciągnął. Dziś jego priorytetem było wyspanie się (a jeśli przy okazji dostanie wiadomość na apce to tylko poprawi jego wieczór).
Jaebum nie musiał czekać długo, co podświadomie go ucieszyło. Był to inny rodzaj konwersacji, niż ten który prowadził z ludźmi na tumblrze. Tam głównie zbierał zamówienia na rysunki, tutaj poczuł powiew świeżości i ciekaw był każdej kolejnej wiadomości.
OdpowiedzUsuńIamJBae964:
Kąsanie bywa przyjemne, więc jeszcze się zastanowię czy będę uważał na słowa.
Zdając sobie sprawę z tego co napisał, odłożył gwałtownie telefon, myśląc jakby tu wybrnąć z tej sytuacji.
Chciałem dać na końcu mrugającą emoji, ale nie umiem znaleźć żadnej, która nie wyglądałaby strasznie. Chyba się na tym nie znam.
Ale znalazłem szczeniaczka, zobacz. ▼・ᴥ・▼ różni się od tego, którego wysłałeś, ale chyba też może być.
JB nieco się uspokoił, a także uśmiechnął mimowolnie. Jednak wciąż serce biło mu z prędkością światła. Im miał problemy z komunikacją z innymi. Często obawiał się, że to co powie zostanie źle odebrane oraz że będzie mu wypominane. Wbrew pozorom ten chłopak wiejący chłodem, przejmował się opinią innych bardziej niż mogłoby się to wydawać.
Nie myślałeś, żeby się wyprowadzić? Po co się męczyć z jakimś starym typem? Zresztą, różnie to teraz na świecie bywa. Ci właściciele to różne mają pomysły, od zajmowania się domem po sponsoring. Co do tego drugiego nigdy nie rozumiałem, dlaczego ludzie się na to zgadzają. Przecież to sprzedawanie swojego ciała…
JB nie raz słyszał wśród dziewczyn na uczelni, że dostają takie oferty. Niektóre je odrzucają, niektóre przyjmują. On jednak nie rozumiał tego typu metody utrzymania się. Uważał, że sprzedawanie się obcym ludziom, nigdy nie będzie dobrym rozwiązaniem. W końcu wszystko kiedyś wychodzi na jaw, a też osoby proponujący tego pokroju usługi, nie zawsze mają czyste zamiary. Im nie chciał brzmieć oceniająco, jednak zdawał sobie sprawę z tego, jak jego słowa mogły zabrzmieć, dlatego też uznał, że najlepiej będzie zmienić temat, a nie drążyć ten poprzedni i próbować się wytłumaczyć.
Z Hong Kongu?! Woooow, co Cię tutaj przywiało? Nie podejrzewałem Cię o nic, poza tym bardzo dobrze piszesz, jak na obcokrajowca, naprawdę!
No i wiem skąd ten pies teraz! Będę o tym pamiętał!
Im był wyjątkowo zaintrygowany tajemniczą postacią po drugiej stronie ekranu. Czuł, że informacje na jego temat zapamięta prościej, niż teksty ulubionych piosenek. Nie był do końca świadomy swojej fascynacji, dlatego też brnął dalej w tej rozmowie.
UsuńOcieplacz? Hmm...Chyba pójdę go poszukać po sklepach, bo ostatnio nie umiem usiedzieć, a muszę robić zamówienia…
Rysuje, próbuje się rozwijać w różnych technikach. To raczej coś poważniejszego. Studiuje w tym kierunku. Hmm...Poczekaj coś wymyślę.
Przez chwilę JB zastanawiał się, którą z prac powinien mu wysłać. Myślał chwilę nad tą najnowszą, narysowaną dzisiaj na ławce, jednak koniec końców zdecydował się zrobić co innego. Chwycił za swój tablet graficzny i narysował całkiem uroczego (jak na Jaebuma) pieska z telefonem w dłoni. Rzadko rysował tego typu rzeczy, jego grafiki były bardziej poważne, ale uznał, że to może być miły gest. Gdy tylko skończył, podesłał gotowy rysunek swojemu rozmówcy.
Cóż, nie jest to zaawansowana grafika. Na co dzień robię poważniejsze rzeczy, ale miałem taki kaprys, żeby to narysować.
A jak będziesz grzeczny, to kiedyś może wyślę Ci link do mojego tumblra, gdzie mam wszystkie swoje prace, hahaha.
Ps. Na co dzień mam serce z lodu, więc myślę, że możesz się czuć wyjątkowy.
Jaebum odłożył na chwilę telefon, kładąc dłonie na policzkach, które były dziwnie ciepłe. Wyszedł z pokoju, szybko orientując się, że jego współmieszkanki już nie ma.
-Może przyda mi się zimny prysznic, co? -Zapytał kotów, które zaczęły się kręcić się wokół jego nóg.
-No dobra, najpierw was nakarmie, niech będzie. -mruknął, idąc po kocią karmę.
Brunet miał w nawyku myślenie pod prysznicem. Uważał, że najlepsze pomysły przychodzą pod strumieniem wody. Zastanawiał się, po co tak właściwie wdaje się w dyskusję z tym chłopakiem i jaki właściwie jest cel tej rozmowy. Był wyjątkowo zmieszany całą tą sytuacją.
-JB, daj spokój to tylko internet.-skarcił samego siebie, nagle czując że od 15 minut stoi pod lodowatą wodą. Przebrał się w prowizoryczną piżamę, jaką była koszulka i bielizna, a kładąc się do łóżka z lekko wilgotnymi włosami, zamoczy nieznacznie poduszkę.
Moimi współlokatorami są koty, a Ty mieszkasz sam?
Wiesz, jeśli będziesz miał potrzebę z kimś pogadać, to zawsze możesz napisać.
Pisząc ostatnie zdanie, uznał że już zbyt wiele powiedział i żeby nie zasypywać chłopaka wiadomościami, odłożył telefon, zostawiając włączony tylko odtwarzacz muzyki, by móc się skupić na melodii płynącej w słuchawkach.
Jaebum przysnął, czekając na odpowiedź , gdy nagle obudziło go pukanie do drzwi. Zaskoczony, otworzył szybko oczy, a widząc wiadomość przychodzącą od szczeniaka, najpierw ją przeczytał, a dopiero potem poszedł otworzyć drzwi. Zostawił telefon na łóżku, leniwie idąc do drzwi.
OdpowiedzUsuń-Jaebum stary, dobrze że jesteś, przenocujesz mnie. -Mark bez pytania wszedł do mieszkania, ściągając w progu buty.
-Mark, powaliło Cię? -Chłopak był zdezorientowany do tego stopnia, że nawet nie zdążył zaprzeczyć.
-Jak Ty w ogóle do klatki wszedłeś? -zamknął za nim drzwi, w momencie gdy Tuan siedział już u niego w pokoju, a raczej padł prosto twarzą na materac łóżka.
-Sąsiad szedł, szczęście miałem. -mruknął z nosem w poduszce.
-A możesz mi powiedzieć co Ty tutaj robisz do cholery? -JB stanął w progu do swojego pokoju, krzyżując dłonie na piersi.
-Jezu nooo, Taehyung miał dzisiaj wystawę w galerii sztuki i po niej był after, darmowe alko...miałem nie skorzystać z darmowych drinów? -odwrócił się na plecy, przecierając oczy.
-Potem przyszedł ten jego kolega Jungkook i troche mi się zeszło, Twój dom jest bliżej, a że dalej nie zajde to jestem tutaj, tadam. Cieszysz się prawda? -Jaebum westchnął ostentacyjnie, wiedząc że nie może teraz wygonić przyjaciela, nie kiedy widział go w takim stanie.
-Dobra, Panie słaba głowa pijąca na umór, zostań, ale śpisz na kanapie bo mi pokój wódką będzie walił. No chodź. -Wziął pod ramię kumpla, pomagając mu wstać. Jego pomoc była przydatna bo kiedy ciężka od alkoholu głowa chłopaka spoczęła na poduszkach, ciężej było mu wstać.
-Ejejejejje -mruknął, wyrywając się z uścisku. Mark bowiem zauważył telefon w łóżku chłopaka.
-Nigdy nie śpisz z telefonem koło głowy, bo boisz się że spadnie. -mężczyzna chwycił za urządzenie odblokowując je, przez co trafił od razu na czat.
-PISZESZ Z TYM WANGPUPPY? MOŻE JESZCZE MI POWIESZ, ŻE CHCESZ SIĘ Z NIM SPOTKAĆ I WYJŚĆ DO LUDZI? JB GDZIE JESTEŚ HALOO? -Tuan rozglądał się po pokoju, udając iż poszukuje prawdziwego Jaebuma.
-Pośmiałeś się już? -zapytał poważnie, chcąc zabrać mu telefon, jednak przyjaciel nie dawał za wygraną.
-Drogi Wangpuppy…-zaczął wypisywać na ekranie urządzenia, a Im rzucił się w jego stronę by zabrać mu telefon. Że też zdradziłem mu kod do mojego telefonu! Wiedziałem, żeby tego nie robić!
-MARK ODDAWAJ. -Tuan jednak jedynie się zaśmiał, odpychając od siebie mężczyznę nogami. Gdyby ktoś ich teraz zobaczył, to najprawdopodobniej nie mógłby się powstrzymać od śmiechu, gdyż wyglądali oni komicznie.
-USPOKÓJ SIĘ, JA POMAGAAAM. -Mark wyciągnął dłonie najwyżej jak umiał, żeby przyjaciel nie mógł dosięgnąć telefonu.
-Iiiii wysłanie, nie dziękuj. -odłożył telefon na bok, siadając dumnie na łóżku.
-Mark Tuan, na kanape w tej chwili bo jak ja Cię tam wyrzuce, to wylecisz przez okno. -syknął Im, a jego przyjaciel mimo wszystko śmiał się i bawił w najlepsze.
Usuń-No już dobrze, nie denerwuj się ...kociarzu. -Tuan parsknął śmiechem, a Jaebum rzucił w niego małą poduszką. Ze wszystkiego akurat to rzuciło mu się w oczy...nie da mi żyć teraz…
-Ale wiesz, przyjaźnimy się! Mogłeś mi powiedzieć, że szukasz chłopaka przez internet, to bym Ci pomógł albo może wziął na jakiś speed dating, żebyś nie bawił się w tajemnicze czaty! -krzyknął z pokoju obok Mark, a Jaebum zaczął żałować, że w ogóle otworzył mu drzwi.
-Jeszcze chwila, a będziesz spał na wycieraczce pod drzwiami, a ja zadzwonie na policje zgłaszając nachodzenie i napastowanie! -oznajmił, co spotkało się jedynie ze śmiechem ze strony przyjaciela. Ostatni raz wpuściłem go pijanego…. Im zajrzał do telefonu, żeby szybko odkręcić to, co nawyczyniał Tuan.
IamJBae694:
Drogi wangpuppy, jako iż dobryze jnie przyjaciel, ciesze sie, że jb w koncu juzewnetrznia swojego wewnetrznego geja bo jak ja mu tlmacze to ni chuja nie slucha. moze dzieki tbie zrozumie ze bedzie nieszzesliwy, jak sie caly zycie bedzie ukrywal.
ps. innnych by zjebal za tego kociarza a jak ty mowi to mu pasuje, masz przewage, korzytaj z tego
-MARK YIEN TUAN! -Jaebum nie miał nawet siły wstać, by przyłożyć kumplowi za wciskanie się w nie swoje sprawy. Chciał już po prostu iść spać, ale najpier musiał się wytłumaczyć szczeniakowi.
IamJBae694:
Przepraszam Cię najmocniej, mój przyjaciel zabłądził wracając z imprezy i niestety wylądował pod moimi drzwiami. Wybacz mu ten pijany bełkot, on już nie wie co mówi.
-Jaki wstyd boże….-mruknął pod nosem niezadowolony. Wiedział, że jego im więcej będzie się tłumaczył, tym gorzej wypadnie, więc po prostu uznał, że odpisze na wiadomości, które przyszły kiedy spał.
IamJBae694:
Wracajac do tego, co mówiłeś to ja też mam blisko na uczelnie, co jest zdecydowanym plusem.
A wykładowcy już tak mają, że się czepiają, nie przejmuj się. Wiesz...jeśli będziesz potrzebował korepetycji, to może ja mógłbym Ci pomóc zamiast szkoły językowej? Mógłbym Ci sprawdzać eseje, żeby dał Ci spokój. Znaczy no, to taka luźna propozycja.
Ciesze się, że podoba Ci się w Seulu. To miasto ma swoje wady, ale faktycznie, jest tutaj wiele możliwości, zwłaszcza jeśli interesujesz się tańcem. To tak nawiązując do Twojego wykładowcy.
Poddenerwowany Im, uznał że zapali jeszcze papierosa przed spaniem. Zarzucił bluzę na ramiona, wychodząc na balkon. Odpalił zapalniczkę, po czym oparł się o zimną barierkę. Nie wiedział czemu tak w ogóle zawstydziła go ta cała sytuacja przecież dobrze wiedział, że to co napisał Mark, nie jest prawdą. Choć może tak naprawdę tylko nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie są jego preferencje?
IamJBae964:
Ach ten pies to taki na szybko...kiedyś narysuje Ci ładniejszego.
No dobra, powiedzmy, że jesteś wyjątkowo grzecznym szczeniaczkiem.
Stopisz lód? Byłbym pod wrażeniem, gdyby Ci sie to udało, wiele osób próbowało, nikomu się nie udało haha
Im uśmiechnął się mimowolnie, gasząc papierosa w popielniczce, po czym szybko uciekł z powrotem do mieszkania, by położyć swoje zmarznięte ciało do łóżka.
IamJBae694:
Patrz na to z drugiej strony, mieszkasz sam, nikt Ci nie przeszkadza. To ma swoje plusy.
Skoro masz taką potrzebę, to ja mogę pomóc w jej zaspokojeniu. Wcześniej nie odpisałem, bo mi się przysnęło, a potem no...przyjaciel zrobił szturm na moje drzwi. Jeszcze raz Cię przepraszam.
A i mam nadzieje, że ciepły prysznic pomógł i trochę mniej bolą Cię mięśnie.
Tego poranka Jaebum obudził się bardzo gwałtownie. Pośpiesznie usiadł na łóżku, cały spocony, a jego oddech potrzebował chwili, aby się unormować. Spojrzał na zegarek.
OdpowiedzUsuń-4:30...cóż, nie jest to wymarzona pora na pobudkę. -westchnął. Wtedy do jego pokoju zajrzał Mark, przez co Im podskoczył na łóżku, wystraszony.
-Czemu nie śpisz? -zapytał Tuan, a jego przyjaciel zmarszczył brwi.
-Mógłbym zapytać Cię o to samo. -odgarnął włosy do tyłu, zaraz po tym przecierając zaspane oczy.
-Przypominam Ci, że mam kaca i to takiego, że nawet martwy by się obudził w środku nocy, przez pragnienie. -mruknął niezadowolony ściskając w dłoniach butelkę wody. Tuan usiadł na łóżku obok mężczyzny.
-A co Ty taki spocony? Koszmar miałeś? -O Marku można było mówić różne rzeczy, bywały dni w których doskonale razem się dogadywali, ale też takie w których Im nie potrafił go znieść. Jednak mimo to on zawsze wiedział, kiedy na sercu Jaebuma ciąży jakiś kamień, którego nie był w stanie zrzucić.
-Nie wiem sam…-mruknął ze spuszczonym wzrokiem.
-Bummie, nie znamy się od wczoraj, wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć. -Im westchnął ciężko, nie będąc pewnym czy powinien się dzielić z nim swoimi przemyśleniami.
-Czy to dziwne, że chciałbym się spotkać z kimś kogo tak na dobrą sprawę nie znam i nie wiem czy jest osobą za którą się podaje? - Mark uśmiechnął się delikatnie, wiedząc już o co chodzi.
-Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz. Wiesz...kto nie gra, ten nie wygrywa. Bummie, przecież nie robisz nic złego. Wiem, że nie umiesz ufać ludziom, ale nie możesz się ukrywać całe życie. To, że Twój ojciec był, jaki był, to nie oznacza jeszcze, że wszyscy tacy są. A może tak właśnie miało być? Może to początek nowej przyjaźni? Albo i nie tylko przyjaźni?
-Mark, nie zagalopowałeś się przypadkiem troche? -spojrzał na niego groźnym wzrokiem.
-No dobrze, powiedzmy na razie że przyjaźni. Choć ja bym się cieszył gdybyś w końcu sobie kogoś znalazł. Zasługujesz na to. -Jaebum milczał. Nie do końca był pewien, co ma odpowiedzieć. Czy był gotów zostawić przeszłość za sobą i zaufać komuś nowemu? Nie miał pojęcia. Wiedział jedynie, że nie chce tak po prostu kończyć tej znajomości, wręcz przeciwnie. Chciał aby się rozwijała.
-Potrzebuje czasu Mark. -odezwał się w końcu, a Tuan poklepał go po plecach.
-Wiem, nikt na Ciebie nie naciska. Po prostu nie zamykaj się na niego, jeśli będzie chciał Cię bliżej poznać, okej? -Im przytaknął, a jego przyjaciel wstał udając się do wyjścia z pokoju, jednakże stając w progu, odwrócił się jeszcze na moment do chłopaka.
-Spróbuj jeszcze pospać bo będziesz umierał na uczelni. -Jaebum spojrzał na niego, jednocześnie łapiąc się za tablet graficzny.
-Nie wiem czy dzisiaj pójdę...i tak mam same wykłady.
-JB…-powiedział grożąco Tuan.
-Wiem co robie, Mark. -odparł poważnie, rozkładając się na biurku ze sprzętem do rysunku.
-Jak zawsze. -Tuan wrócił do pokoju obok, chcąc jeszcze pospać mając nadzieje, że głowa przestanie go boleć.
Im jednak wiedział, że dziś już nie ma co liczyć na sen. Wolał wyładować się artystycznie, tworząc coś nowego na tumblra. Jednak skończyło się na szkicu, gdyż JB usnął na biurku, udowadniając, że tak naprawdę był bardziej senny niż myślał i nawet dręczącego go przemyślenia nie powstrzymały go przed uśnięciem. Obudziły go koty, domagające się jedzenie. Ożywił się widząc na lodówce karteczkę.
Zamknij sobie drzwi wejściowe, poszedłem do domu. Też Cię kocham.
Usuń~Mark
-Zabije go, przysięgam. -warknął pod nosem, idąc do przedpokoju. Nagle uświadomił sobie jednak, że nie sprawdzał jeszcze wiadomości na czacie. Pobiegł po telefon, widząc że ma wiele do nadrobienia.
IamJBae694:
Ma dobre intencje i talent. Talent do zawstydzania mnie przed innymi. Na szczęście już poszedł, zdążył uciec zanim go dopadłem.
Możliwe, gdybyśmy się mijali...to w sumie byłoby całkiem zabawne, nie uważasz?
W sensie...piszemy ze sobą, a tak naprawdę mogliśmy się już widzieć nie raz.
To, co napisał szczeniak sprawiło, iż Jaebum zaczął się zastanawiać ile razy tak naprawdę musiał widzieć nieznajomego na ulicy nie wiedząc, że to on.
IamJBae694:
Myślę, że Twoja laurka byłaby świetna i tylko tak mówisz.
Narysuj mi coś, cokolwiek. Może być nawet stickman, ładnie proszę. (人・㉨・)♡
Im uwielbiał oglądać prace innych, niezależnie od tego czy był to obrazek trzylatka czy dzieło Van Gogha. Starania i emocje włożone w pracę liczyły się dla niego bardziej niż metoda wykonania lub umiejętności. Uważał, iż po rysunku można się wiele dowiedzieć o człowieku, dlatego też był tak ciekaw tego, co mógłby wymyślić jego internetowy rozmówca.
IamJBae694:
Jak narysujesz mi coś, to w zamian dam Ci link do tumblra. Możemy iść na taki układ?
JB nawet nie zauważył, że stał się bardziej rozmowny i mniej zdystansowany. Co prawda był to dopiero malutki krok, tak mały jak kropla w oceanie, jednakże postanowił dać szansę tajemniczemu chłopakowi. A takiej możliwości nikt poza Tuanem od niego nie otrzymał.
Czytając o zaspokajaniu potrzeb oraz masażu poczuł coś czego nie nazwałby dyskomfortem, ale sam nie wiedział jak powinien ująć w słowa to co czuł w tym momencie.
IamJBae694:
Jesteś pewien? Skąd ta pewność? ( -_・)?
Cóż...myślę, że mógłbym sobie poradzić z masażem, zwłaszcza jeśli bardzo go potrzebujesz.
Ps. Nie jestem aż tak naburmuszony, jak ten kotek... 。゜(`Д´)゜。
No dobra...może trochę..w sumie to całkiem on do mnie podobny, trafiłeś (^*・.・*^)
Wysyłając wiadomość, chwycił za papierosa i mimo chłodu wyszedł na balkon w koszulce, nie zakładając żadnej bluzy. Cała ta sytuacja bardzo go stresowała. Nie był dobry w kontaktach międzyludzkich. Bał się, że powie coś, co urazi szczeniaka. W końcu nie znał go prawie w ogóle. Nie wiedział czy to co dla niego jest w granicach kultury i przyzwoitości, będzie także w granicach chłopaka po drugiej stronie ekranu. Jaebum w co Ty się pakujesz?
OdpowiedzUsuńSłysząc dźwięk powiadomienia, zgasił w połowie niedopalonego papierosa, wracając do mieszkania. Gdy uderzyło go ciepło jego pokoju, dopiero wtedy poczuł, jak bardzo zmarzł na dworze.
-Wideo..? -mruknął sam do siebie, czując nieprzyjemny ścisk w żołądku. Przez dobre dziesięć minut chodził nerwowo po pomieszczeniu, zastanawiając się czy jest gotów to włączyć.
-Dobra, nie bądź tchórz Jaebum. -wziął głęboki wdech, otwierając plik.
-Grupa taneczna? -Serce mężczyzny zabiło szybciej, przyglądał się każdemu chłopakowi po kolei. Dobrze znał ten utwór, nie raz go słyszał i doskonale wiedział, jak wygląda do niego choreografia. Dlatego też nic dziwnego, że przez zmysłowe ruchy mężczyzn rumienił się z każdą chwilą coraz bardziej. Mam gorączkę? Czemu tutaj jest tak ciepło? Może ogrzewania nie wyłączyłem? Ich twarze nie były dobrze widoczne, więc Im skupił się na ich posturach, gestach, najdrobniejszych szczegółach przy każdym ruchu. Zanim cokolwiek napisał, musiał po raz drugi obejrzeć nagranie, by ponownie przyjrzeć się tancerzom. Mimo, że ich synchronizacja była bez zarzutu, to od każdego z nich biła inna energia. Podobało mu się to i był niezwykle ciekaw, który z mężczyzn to jego szczeniak. Żałował, że nie mógł tam być, aby patrzeć na nich z bliska. Choć może to i dobrze, wtedy ciężej byłoby ukryć mu zaczerwienione policzki.
IamJBae694:
Wow, jestem pod wrażeniem. Naprawdę. Nie ukrywam, wrócę do tego nagrania i to nie raz.
Wasza praca się opłaca, bo widać jej efekty. ♡ॢ₍⸍⸌̣ʷ̣̫⸍̣⸌₎
Ale bardziej chciałbym wiedzieć, który z was to Ty, szczeniaczku? Chciałbym Ci się dokładnie przyjrzeć i tylko Tobie, mimo że wszyscy tańczycie świetnie.
(pobrałem sobie już ten filmik, na wypadek jakbym...nie miał internetu czy coś)
Swoją drogą ta sala wygląda znajomo…
Jaebum mimo iż nie należał do żadnej grupy tanecznej, dobrze wiedział, jak wygląda sala do ćwiczeń na jego uniwersytecie, jednak bał się zapytać bezpośrednio o to, czy faktycznie jest to jego uczelnia. Miał tylko nadzieje, że od tej pory, częściej będzie dostawał tego typu materiały.
[Autor-nim, jeszcze raz przepraszam za tą przerwę ;_; ]