Rhaegar Green Fire lub w skrocie Rhego syn Rhegorta.Świetny łucznik i tropiciel. Doskonale jeździ konno.
"Twoim jedynym zadaniem jest wytropić tego cholernego smoka ponieważ nikt nie zna się na tropieniu tak dobrze jak ty oraz dopilnować by czarodziejce nie spadł włos z głowy. Tylko ona może go pokonać." Powiedział ojciec strażnik królestwa i dowódca wojsk.
Gdyby tylko wszyscy wiedzieli jaka jest prawda... Gdyby mój ojciec wiedział kim jestem wbiłby mi sztylet w serce. A jeśli czarodziejka pozna prawdę... Zabije mnie. To ja jestem smokiem. To ja jestem ich najgorszym koszmarem.
Spojrzała na elfa ostro wzrokiem który mroził serca, który sprawił że zaczeli ją posądzać o trucie wody w królewskiej studni, bo przecież mała dziewczynka która kiedyś podpalała pokoje i żołnierzy równie dobrze wciąż mogła przykżyć ludziom.
OdpowiedzUsuń- Tak mówi król. - powiedziała poważnie patrząc na niego z góry. Była chłodna i opanowana, biła od niej wyraźna niechęć do elfa. Wolała taka być. Była taka nawet dla swojego narzeczonego kiedy byli wśród innych. Ciepła robiła się tylko wtedy kiedy byli sam na sam. Wtedy kipiała gorąco specjalnie dla niego. Kipiała też złością na króla i lekko się skrzyła wśród innych. Wtedy lepiej było nie stać koło niej. Wiedział już o tym cały dwór a król jakby lubił ją drażnić i doprowadzić do takiego stanu.
- To raczej tobie powinni dać ochronę. - mruknęła i nawet zdobyła się na cień uśmiechu. - Czasami zdarza mi się coś podpalić. Zostało mi po wielkiej czystce. Od taki nawyk. - nienawidziła momentu w którym została zabrana do pałacu by służyć królowi by być jego bronią, jego zabawką. Dbał o nią nawet bardziej niż o swoje dzieci. A teraz zamierzał jej użyć. A ona wciąż czekała na możliwość by się zemścić na nim, na tej krainie.
- Uważaj na białe gałęzie. Czasami miewam przeczucia. - dodała kiedy biała gałąź prawie uderzyła go w twarz.
[Nie gniewaj się za taką długość - pisze na tyle na ile mi wychodzi będzie lepiej xD Sorka za to. ]
UsuńByła niezwiązana, niespętana więc jej moc była większa. Każdy kto choć trochę zainteresował się zwyczajami wiedźm wiedział że spętanie mocy w kluczowym okresie jej szczytu powoduje że łatwiej nad nią panować i działać z innymi wiedźmami, bowiem cała ich działalność polega na współpracy, działaniu w grupach wtedy mają moc kiedy są zgodne i w grupach. Tak to działa naturalnie i tak to powinno być. Moc wiążą w kręgach do kręgów należy określona liczba wiedźm zamieszkująca poszczególne tereny, no ale kiedy król kazał wyrżnąć praktycznie wszystkie wiedźmy gdzie zostały może trzy na krzyż najbardziej oddane królowi, które zostały wyuczone sztucznie tchnięte mocą przez co były jeszcze słabsze, tych naturalnych to jeszcze mniej to co się dziwić, że nie było nikogo kto umiałby odpowiednio spętać magie pupilki króla?
OdpowiedzUsuńTakim oto sposobem, zwykłym przypadkiem stała się najsilniejszą jego bronią, którą w każdej chwili mógł stracić.
Nie wiązało się bowiem magii jedynie dlatego by łatwiej ją było kontrolować ale też dlatego by nie wyczerpać całych jej zasobów i by nie doprowadzić do przedwczesnej śmierci czarownicy. Nie spętana magia to magia bez nadzoru, niebezpieczna i trudna w obyciu.
Nie wiedziała jak do końca ma zabić smoka, wolała wierzyć że kiedy stanie z nim oko w oko wyczuje go jak czuje każdą żywą istotę, wyczuje jego energię i to pozwoli jej znaleźć nagłe rozwiązanie w jaki sposób pozbyć się smoka, zmienić go w jaczurkę? Podpalić? Uwięzić w skale?
Sposobów mogło być wiele. Sama jednak nie wiedziała który będzie tym skutecznym, a szanse raczej miała jedną by go zabić.
Westchnęła ciężko. Przymknęła lekko powieki przez chwile zostawiając pytania bez odpowiedzi.
- Wy to zawsze chcecie wszystko wiedzieć - głupio było jej przyznać że nie zna sposobu na pozbycie się smoka i będzie wiedzieć jak go spotka. - A ja nie mogę, skąd mam wiedzieć czy nie jesteś kimś kto ma podwójną twarz i zamiast doprowadzić mnie do smoka doprowadzi mnie do zguby? Wam elfom nie wolno ufać. Podobno mi też. Więc nie ufajmy sobie nawzajem. - chciała go zniechęcić. - Wszystkie smoki wyglądają tak samo. Duże jaszczurki i tyle. Jedziemy przez Góry? Skąd wiesz gdzie jest smok? To jakieś specjalne elfie umiejętności?
- Smok jak smok. - skwitowała jego wywód, niby nie robiło to na niej wrażenia, nie chciała wcale zabijać smoka, bo to był rozkaz od kogoś od kogo rozkazów przyzjmować nie chciała. Poza tym smok miał według niej takie samo prawo do życia jak każda inna istota i nie chciała kończyć jego życia zabierać go bo może smok to nie smok a smoczyca i ma młode i te młode będą jak ona? Jednak rozkaz to rozkaz i póki nie znajdzie sposobu na załatwienie króla to nie będzie mogla mu się za bardzo sprzeciwiać.
OdpowiedzUsuńPlusem tej wyprawy było to jak daleko znajdowała się od króla minusem rozłąka z ukochanym. Tak bardzo do niego tęskniła. Tak bardzo że nawet w tej chwili zamyślona zamiast się schylić i uniknąć bolesnego spotkania z drzewem właśnie je zaliczyła i prawie że spadła z konia, boleśnie raniąc sobie policzek. Chwile zajęło jej by odnaleźć równowagę.
-To też jedna z twoich sztuczek? - spytała unosząc jedną brew i lewą dłonią masując obolały policzek. Puszcza właśnie dała jej znać by wzięła się w garść i nie myślała więcej o swoim ukochanym, puszcza najwidoczniej nie lubiła miłości, bo puszcza była dzika i okrutna.
- Król mówi mi różne rzeczy, jednak wolę sama odkrywać świat, król to człowiek a ludzie jak to ludzie mają skłonność do koloryzowania. Oczywiście to także człowiek któremu mogę wszystko zawdzięczać, to że żyje, że tu jestem. - dodała, nigdy nie wiadomo czy głupi elf nie szpieguje dla króla.
- Bagno. Konno tędy nie przejedziemy. Inna droga? Czy pchamy się po kolana w błoto byle szybciej?