3 lutego 2020

[KP] Good or bad?

Jasper Ludzka tożsamość Jasper Blanchard

bóg ||  ludzki wiek 30 lat || wiek rzeczywisty  1385 lat || tatuaże || piercing || Los Angeles || kontakty z demonami || magia || barman w Blue Rabbit || jointy to najlepsze odkrycie ludzkości || imprezy || 5 lat odsiadki za sobą i to nie w ludzkim więzieniu || zamiłowanie do wszystkiego co inne || rockowa muzyka || amerykańskie filmy || czerń i tylko czerń || niecodzienny styl 

5 komentarzy:

  1. Od zawsze życie nie było dla niej łaskawe. Odkąd tylko mogła opuścić szpital po urodzeniu, zawieziono ją do specjalnej placówki dla dzieci, których biologiczni rodzice nie chcieli bądź nie mogli się nimi opiekować. Dzieciństwo w domu dziecka nie było łatwe, mieszkanie z tak wieloma osobami pod jednym dachem wymagało sprytu, jeśli wcześnie rano chciało się dostać do łazienki. Na szczęście Adrianna zrobiła się w tym całkiem niezła już we wczesnych latach. Budziła się wcześniej, a dzięki swojej drobnej posturze, szybko czmychała do pomieszczenia, przygotowując się do szkoły, w której wolała spędzać większość czasu. Przez kilka pierwszych lat była świadkiem, jak dorośli przychodzili i rozmawiali z innymi dziećmi, czasami gdzieś ich zabierano, a później adoptowano lub zostawiano znowu w sierocińcu.
    Jej samej udało się zdobyć nowych rodziców i była szczęśliwa, jednak po przekroczeniu progu nowego domu czuła, że nie będzie lepiej niż w domu dziecka. Zdecydowanie inaczej wyobrażała sobie rodzinę, która miała się nią teraz opiekować, nią, siedmioletnią dziewczynką. Z biegiem lat, kiedy stawała się mądrzejsza i bardziej świadoma, zastanawiała się, jak to możliwe, że akurat ta patologia otrzymała pozwolenie (?) na adopcję. Długo wytrzymywała, myśląc sobie, że kiedy tylko ukończy osiemnaście lat, to zacznie działać na własną rękę – ucieknie z tego domu i zacznie życie na nowo.
    I faktycznie, po osiągnięciu pełnoletności spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, aby tej samej nocy opuścić dom. Już wcześniej upatrzyła coś dla siebie i zbierała pieniądze, chowając je przed innymi. Musiała mieć czym opłacić czynsz z góry. Mieszkanie było małe, mieściło się w najbiedniejszej dzielnicy Los Angeles, na jednym z poddaszy, ale nie narzekała. Miała tu aneks kuchenny i przede wszystkim własną łazienkę, którą musiała porządnie posprzątać nim zaczęła z niej korzystać. Ale wszystko było w miarę tanie, więc nie mogła narzekać. W międzyczasie poszukała pracy, wciąż trudząc się kradzieżą raz po raz. Kiedy udało jej się uzyskać etat, trochę przystopowała, skupiając się na legalnym zarabianiu pieniędzy.
    W pracy zapoznała kilka koleżanek w mniej więcej swoim wieku i pewnego dnia umówiły się na piątkowy wieczór. Miały wybrać się do jednego z lepszych klubów w centrum miasta. Podobno czasami zdarzało się, że kobiety wpuszczali za darmo, ale w razie czego, miały zebrane pieniądze. Raz można było sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa, prawda?
    Ade długo przygotowywała się do tego wyjścia, bowiem chciała wyglądać tak, jakby pasowała do ludzi, którzy będą gośćmi w tym klubie. Zrobiła sobie mocny imprezowy makijaż, lekko pofalowała blond włosy, na siebie założyła krótką sukienkę, a na stopy włożyła buty na obcasie. Do małej torebki włożyła telefon, portmonetkę i klucze do mieszkania. Później udała się na miejsce, skąd miała odebrać ją taksówka, którą miały już jechać jej koleżanki.
    Klub okazał się być naprawdę modny i elegancki. Ade miała w głowie myśli, że wcale tam nie pasowała i nie powinna nawet myśleć o tym, że chce tam wejść. Jednakże nie opierała się, kiedy koleżanki pociągnęły ją do wejścia. Udało im się przekroczyć próg bez problemów. Muzyka, światła w najróżniejszych kolorach, śmiechy, rozmowy, kolorowe drinki… Może i wcześniej dziewczyna nie przebywała w takich miejscach, ale wiedziała, że powinna na siebie uważać.
    Dziewczyny zostawiły w szatni płaszcze, a potem odnalazły wcześniej zarezerwowaną przez jedną z nich lożę. Zaraz też podszedł do nich kelner, proponując drinki. Ade nie mogła przestać uśmiechać się, widząc wszystko to, co ją właśnie otaczało. Jej nogi same rwały się do tańca.
    - Może któraś z nas poza tu swojego przyszłego męża – zaśmiała się Sanvi, jedna z koleżanek, i rozejrzała się dookoła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy Ade w końcu wyszła na parkiet i zaczęła tańczyć, cieszyła się, że tu jest. Zapomniała, że kompletnie nie pasuje do otaczających ją ludzi, którzy na co dzień jeździli drogimi samochodami, ubierali się w najdroższych sklepach, nosili drogie akcesoria. W tym momencie poczuła się wyjątkowa, choć była to zwykła impreza w dość niezwykłym klubie.
    Wypiła drinka, którego przyniósł jej kelner. Słyszała, żeby nie zostawiać napojów bez „nadzoru”, ale też nie miała jak obserwować cały czas barmanów czy właśnie kelnerów i kelnerek, którzy te drinki roznosili. Liczyła, że skoro ten klub jest taki porządny, to nikomu nic się nie stanie. No i na szczęście nie była tu całkiem sama.
    Była zadowolona z wyboru butów, jakie na siebie założyła; były to bowiem jedne z najwygodniejszych szpilek, jakie posiadała, a kupiła je na wyprzedaży. W końcu jednak wypadało dać nogom nieco odpocząć, dlatego też skierowała się do baru, przy którym znalazła wolne krzesło barowe. Zaraz na nim usiadła i rozejrzała się po butelkach stojących na półkach przed nią. Niespodziewanie znalazł się przy niej barman i postawił przed nią alkohol. Ade uniosła brew wyżej, a potem spojrzała na mężczyznę. Przystojny. Ale tu chyba tylko takich ludzi zatrudniali – pięknych. I właściwie nie było czemu się dziwić.
    - Och… na koszt firmy? To znaczy od kogo? Od ciebie? – zapytała od razu, niezbyt ufnie patrząc na drinka. Owszem, poprzednich napojów też nie doglądała i nie miała pewności, czy czegoś w nich nie było. W pobliżu nie znajdowały się jej koleżanki; pewnie bawiły się na parkiecie lub kogoś podrywały.
    Na szczęście nie wypiła tego wieczora dużo, dlatego też pozwoliła sobie opleść palce wokół szklanki.
    - Dziękuję – uśmiechnęła się do mężczyzny, a potem wzięła małego łyka, sprawdzając, czy zawartość jej smakuje. I okazało się, że drink jest bardzo smaczny. Nie miała pojęcia, co to może być za alkohol, ponieważ nie znała się na tych droższych. – Sam przygotowałeś? Co w tym jest? – zapytała, pochylając się nieco do przodu, próbując przekrzyczeć muzykę. Założyła nogę na nogę, a potem przeczesała palcami włosy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ade obserwowała go uważnie jak wychodził zza baru i zajmuje miejsce obok niej. Przyglądała mu się uważnie. Mężczyzna wyglądał na dość młodego, ale mogły to być oczywiście pozory. W końcu znajdowali się w mieście, w którym nie wszystko było takie, jakim się wydawało.
    - Brzmi bardzo interesująco – stwierdziła i wzięła kolejnego łyka. – Jestem tutaj pierwszy raz. Razem z koleżankami – zaznaczyła, aby w razie czego poinformować tego faceta, że nie jest tu sama i w razie czego ktoś będzie jej szukał. W końcu one wszystkie nie były takie jakie mogły być te laski dookoła nich; każda przejmie się losem każdej. – Stwierdziłyśmy, że warto kiedyś zaszaleć i udać się tutaj. O tym klubie jest dość głośno w całym mieście. I właściwie to mnie nie dziwi – rozejrzała się raz jeszcze. Możliwe, że jeszcze kiedyś tu wróci, ale najpierw będzie musiała nabrać na to ochoty, bowiem imprezowanie w klubach to nie było jej ulubione zajęcie. Poza tym, jeśli ktoś nie postawi ci drinka, to też można tu wydać fortunę, a jej zależało na każdym groszu.
    Nagle zasilanie w klubie padło. Kilka osób krzyknęło, pewnie z zaskoczenia. Ade spięła się i odruchowo złapała za małą torebkę, przewieszoną przez swoje ramię. Potem nieco docisnęła palce do blatu baru, myśląc, że naprawdę wolałaby, aby jednak światło wróciło. Bała się, że ludzie zaczną panikować i porobią sobie krzywdę. I nagle okolice miejsca barowego blatu, gdzie Ade trzymała palce, zaświeciły się. Może i było to normalne, ponieważ tak działał ten bar, ale przecież nie było zasilania.
    - Chyba nie wszystko padło – zauważyła Ade, a zaraz później i światła, i muzyka wróciło do normy.
    Skąd mogli wiedzieć z niedaleko ktoś ich obserwował?

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szczęście po chwili całe zasilanie wróciło do normy; kolorowe światła znów biegały po całym pomieszczeniu, a z głośników ponownie popłynęła muzyka. Ludzie po chwili wahania wrócili do zabawy, zapominając o tym, co przed chwilą miało miejsce.
    - Serio? Taka miejscówka w samym centrum miasta – uniosła brew wyżej. To chyba u niej na dzielnicy wszystko lepiej działało. A może po prostu w tym lokalu ktoś źle podłączył wtyczki. Cholera ich wie, Ade się na tym nie znała.
    W każdym razie, uniosła szklankę wyżej i napiła się. Ta awaria trochę wybiła ją z rytmu i chociaż noc była jeszcze młoda, to ona mogłaby już wrócić do domu. Chociaż pewnie jej koleżanki chciały się jeszcze trochę zabawić.
    - Właściwie to nie bardzo przepadam za klubami. Rzadko do takich chodzę. Nie lubię tłumów – zdradziła mu i uśmiechnęła się. – Sama nigdy bym nie przyszła w takie miejsce. A ty poza pracą odwiedzasz takie imprezy? I tak właściwie… jak masz na imię?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ade pokiwała powoli głową. Jej marzyło się coś spokojnego, dlatego praca w klubie jako barmanka czy kelnerka w jakiejś knajpie, to nie było zajęcie dla niej. Chociaż miała kocie ruchy i na pewno by sobie poradziła, to jednak wolała swoją obecną pracę. Była pokojówką w jednym z luksusowych hoteli w Los Angeles i mimo że dojazd do pracy zajmował jej sporo czasu, to nie przeszkadzało jej to tak bardzo. W komunikacji miejskiej miała czas na czytanie, słuchanie muzyki czy sprawdzanie najnowszych wiadomości z miasta i świata. A w samej pracy rzadko kto jej przeszkadzał. Czasami tylko ci bogacze okazywali się po prostu mniej kulturalni i niezbyt dobrze wychowani.
    - A ja mam na imię Adrianna, ale możesz mi mówić Ade – podała mu dłoń. Nie ufała do końca nowopoznanym osobom, ale ten facet wydawał się być… inny. Nie powiedziałaby, że przy nim czuje się super bezpiecznie, ale było po prostu inaczej. – Praca za biurkiem musi być bardzo nudna. Ja też się tym nie zajmuję, ale w mojej pracy mam spokój.
    Dziewczyna dopiła drinka i odstawiła pustą szklankę na blat. Dzisiejszej nocy nie zamierzała wlewać w siebie więcej alkoholu. Chociaż nie czuła się pijana, a przecież nie spożyła lekkich drinków.
    - Chyba rozumiem… Takie luksusowe miejsce, a ludzie już mniej. To dość dziwne, nie sądzisz? To znaczy, znam ludzi o wiele biedniejszych, a zachowują się o wiele lepiej. Ale też ci biedniejsi potrafią zachowywać się tak samo lub gorzej niż ci tutaj. Więc chyba nie ma na to reguły – spojrzała na niego, a zaraz potem odwróciła wzrok i zaczesała kosmyk włosów za ucho. Potrafiła robić wiele rzeczy, ale rozmowa z takimi mężczyznami nie była najłatwiejsza.

    [To znaczy, ja to widzę tak, że jej powie, uświadomi ją, jednocześnie przedstawiając obecną sytuację w sposób korzystny dla siebie i dla strony, po której stoi. Jeśli jest po stronie demonów, to musi ich przedstawić w lepszym świetle niż bogów, mówiąc, że oni wcale tacy dobrzy nie są, nadużywają władzy czy coś takiego. Kiedy dojdziemy do tego momentu, to możemy wspólnie coś ustalać, ja jestem otwarta na wszelkie propozycje jakby co :D]

    OdpowiedzUsuń