1 stycznia 2000

[KP] I to już wszystko, i jeszcze tylko ja i mój niepokój, i noc.



Grace
Sto godzin na nadgarstku — Dwadzieścia jeden lat — Rodzinę wykreśliła z pamięci i nie chcę nigdy o niej opowiadać  —  Kłopot na głowie rodzicielki  Nazwisko wykreślone wraz z momentem, gdy dostała się na  targ  Marzeniem wydostanie się za barierę czasową — Bezsenne noce — Brak nałogów, życia towarzyskiego, uczuciowego po nieprzyjemnym wypadku, gdy ważniejszej osobie  w jej życiu skradziono cały czas, jaki posiadał  — Nienawiść wypisana na twarz w momencie, gdy ktoś patrzy na jej czuły punkt, którym są jej nadgarstki. 

Doskonale pamięta dzień, gdy zabrała wszystkie swoje rzeczy i wraz z ukochanym uciekła z miasta, w poszukiwaniu wolności, jaką miał dać im Texas. Wynajmowanie najtańszych moteli nie daleko autostrad, wieczory spędzone na snuciu marzeń o tym, jak będą żyć gdy już pozbędą się tego, co mają na nadgarstkach. Pocałunki i sen pod gołym niebem, w towarzystwie najtańszego, dostępnego wina na stacjach benzynowych.  Te chwile zapamiętała najlepiej, później był tylko krzyk w ciemnej uliczce, pobicie do nieprzytomności i na końcu, okradnięcie ich z czasu. Jej udało się uciec, z kilkoma godzinami, aż w końcu nie dotarła do miejsca gdzie pozbawili jej nie tylko wolności, ale i honoru. Za to uratowali wsuwając przy tym w kajdany na nadgarstki, wystawili na aukcję niczym na zwierzę, oczekując że wyzbędzie się myśli o wolności. Ona nadal spogląda z utęsknieniem zza szyb, wyklinając te wypisane liczby na jej dłoniach, a w nocy budzi się zawsze z tym samym koszmarem. Koszmar o tym, że i jej skończył się czas. 
  ______________________________________________________________________________
Kartę sponsoruje Halina Poświatowska, Bonjr i nieznana pani z internetu. 
Wątek z Ice Queen. 

2 komentarze:

  1. [ Przykładowy komentarz]

    OdpowiedzUsuń
  2. Szyty na miarę garnitur, drogi zegarek na nadgarstku i ciągnący się za nim zapach ostrych perfum to trzy nieodłączne elementy, które tworzyły Marcusa Starlinga. Polityka nowego świata, tego lepszego świata. Głośno wypowiadającego swojego myśli faceta, które rzadko kiedy były zgodne z tym co powinno się mówić. Otaczał się w podobnym towarzystwie, chociaż śmiało można było powiedzieć, że w otoczeniu swoich przyjaciół to on rządził. Wybierał, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach się spotkają, co mają przynieść, jak całe spotkanie ma przebiec. Tak samo wyglądał moment, kiedy wybierał sobie dwa lata wcześniej żonę. Chociaż wtedy trzeba oczywiście udawać. Zakochanego w uroczej, jeszcze niemal nastoletniej Joycelyne, która wcale nie była gotowa do małżeństwa. Nie patrzył jednak na takie drobne szczegóły, jakim było to, że została niemal zmuszona do porzucenia swojej wolności na rzecz dostosowania się do życia w związku małżeńskim z kimś kogo nie darzyło się żadnymi uczuciami.
    Wysiadł z samochodu, rzucając kluczyki stojącemu przy brzegu chodnika chłopakowi, który był odpowiedzialny za zabieranie aut na parking, a potem przyprowadzenie ich, kiedy właściciel się pojawi. Poprawił marynarkę, spojrzał na zegarek. Było jeszcze trochę czasu zanim będzie musiał zjawić się na miejscu. Wszedł do hotelu, a następnie swoje kroki skierował do sali, gdzie odbywały się pokazy. Nie każdy miał do tego dostęp, ale Marcus był jednym z tych ludzi, którzy mogli wejść wszędzie i o każdej porze. Czasem wystarczyło wcisnąć komuś zawinięty banknot, a innym razem wystarczyły dobre kontaktu. Dziś znajdował się tu z polecenia znajomego, który obiecał mu świetny prezent z okazji drugiej rocznicy ślubu jego i Joyce. Co prawda prezentów tego typu nie potrzebowali, a już na pewno nie widział zadowolenia, a przynajmniej nie szczere, na buzi swojej żony, kiedy przyprowadzi do domu kolejną do pomocy. Lub kolejnego. Niby i tak mieli ich już wystarczająco dużo, ale zawsze przyda się więcej.
    Przed salą, gdzie wszystko się odbywało stało dwóch ochroniarzy. Przed Marcusem szedł nieznany mu mężczyzna, jednak sądząc po jego stroju zwyczajnie próbował się tam włamać, a nie faktycznie przyszedł tam, aby dokonać zakupy. Zaraz przed wejściem został zatrzymany przez jednego z nich, a sam Marcus bez problemu wszedł do środka. W środku było już kilkunastu mężczyzn. Niektórych z nich rozpoznawał, a inni byli mu całkiem obcy. Kątek oka dostrzegł Patricka, który stał z ich wspólnym znajomym popijając szampana. Machnął na niego ręką, aby podszedł bliżej, co uczynił po chwili. Przez kilka minut jeszcze rozmawiali, Starling skusił się na lampkę szampana, a następnie zajęli swoje miejsca.
    I zaczął się pokaz.

    Joycelyne Starling

    OdpowiedzUsuń