1 stycznia 2000

[KP] Narcissa Mountbatten

Narcissa Mountbatten
NAUCZYCIEL TRANSMUTACJI / 31 LAT
Przypomina długą, smukłą różdżkę, w której każdy czarodziej dzierży swą wewnętrzną siłę. Finezyjnie wyrzeźbiona przez ciężkie dłonie rzemieślnika, cieszy oko właściciela oryginalnym wyglądem i nieprzewidywalną mocą, którą w sobie drzemie. Wystarczy, by ktoś nieumiejętnie się nią posłużył, by wściekle błysnęła losowym zaklęciem, ale i lojalnie będzie wykonywać rozkazy, gdy będą miały sens.
Kojarzy się z wymowną ciszą w trakcie zajęć, gdy nikt z zebranych nie zna poprawnej odpowiedzi. Sala jest chłodna, a powietrze w niej rześkie i potwornie gęste. Słychać w niej najmniejszy szmer lub szept, który może przypadkowo, a może specjalnie wydobył się w przestrzeń. Ściany przytłaczają, tlen ulatnia się, a ona trwa w wymownej ciszy, przyglądając się dziesiątkom par młodych oczu, niezręcznie unikających jej wzroku.
Jest także delikatnym dźwiękiem umoczonej w czarnym atramencie stalówki, która zgrabnie kreśli konkretne słowa na białawym pergaminie. Kobieca, smukła ręka pewnie kieruje czarnym piórem, wylewając swoje przemyślenia na papier, których nie może wyzbyć się z głowy. Rzędy perfekcyjnego pisma skrywają znacznie więcej, niż wypuszczone na głos słowa, tłumione w gardle, by nikt postronny nie poznał ich prawdziwego znaczenia. Wciąż próbuje pozbyć się paskudnego uczucia, że nie powinno jej tutaj być, ale nie potrafi wyprzeć z pamięci przejmującego widoku, przez który znalazła się ponownie w Hogwarcie.
POSTAĆ WOLNA DO WĄTKU
Najchętniej poprowadziłabym wątek z innym nauczycielem w Hogwarcie lub byłym/obecnym aurorem, który znał ją, a także jej nieżyjącego już brata.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz