Wszędzie, gdzie się pojawia,
zostawia za sobą jedynie zniszczenie. Oczywiście na początku nie sposób tego
zauważyć – nie, kiedy poznaje się pięknego młodzieńca o jasnym, naiwnym
spojrzeniu i nienagannych manierach. Ktoś taki nie może być przecież
niebezpieczny, nie jest jeszcze nawet splamiony brudem wyniszczonego, żyjącego
w grzechu społeczeństwa. Jego gładka jak aksamit skóra zachwyca i aż się prosi,
by ktoś bardziej doświadczony i świadomy
zostawił mu na niej brudny, krwawy odcisk i wreszcie go zepsuł. To chyba właśnie ta perspektywa możliwej deprawacji od
zawsze jest najbardziej kusząca cechą Doriana. Wszyscy chcą ugościć go na swoim
przyjęciu; kobiety chcą go uwieść, oczekują od niego delikatności i rumieńca
zawstydzenia, kiedy zdejmą przed nim suknię; mężczyźni też chcą go uwieść,
oczekują moralności i zapierania się przed spróbowaniem opium. Żadne z nich nie
spodziewa się dostrzec w panie Grayu namiętności gorętszej niż u
luksusowej prostytutki, z którą niedawno spędzili noc i zepsucia jeszcze
głębszego niż ich własne. Dorian ze zwierzyny nagle staje się łowcą, a jego
szeroki, młodzieńczy uśmiech i zaróżowione z ekscytacji policzki wydają się bardziej
niepokojące niż kiedykolwiek wcześniej. Ma w sobie to coś, ale to coś nie jest dobre.
Jego jasne loki błyszczą w słońcu
tak samo, jak błyszczą od potu, kiedy odgarnia je sobie z czoła, klękając przed
swoim nowym ulubionym malarzem, jego zgrabne, wysublimowane ruchy nieodłącznie
towarzyszą mu zarówno w tańcu, jak i w łóżku, kiedy zaprasza do niego ulubiona
aktorkę, jego długie, blade palce przewracają strony książki równie często, co
oplatają się wokół najdroższych papierosów i kieliszków najznamienitszych
trunków. Zdrowy rozsądek podpowiadałby, że taki styl życia prędzej niż później
odciśnie swoje piętno na jego urodzie i powierzchownej niewinności, ale nic
takiego nigdy się nie stało. I Dorian pozwala innym to zauważyć, pozwala im
zacząć mu zazdrościć, a potem pewnego dnia po prostu znika, znudzony, i pojawia się
w kolejnym miejscu. Zawsze tak samo młody, tak samo piękny, żyjący w takim
samym luksusie. I tylko czasem, kiedy siada samotnie w najciemniejszym,
najzimniejszym pokoju swojej wielkiej rezydencji i spogląda na obraz, zwykle
zakryty przez obszerną, czarną płachtę, coś w jego twarzy się zmienia i prawie
wygląda jakby żałował.
The only way to get rid of a temptation is to
yield to it. Resist it, and your soul grows sick with longing for the things it
has forbidden to itself, with desire for what its monstrous laws have made
monstrous and unlawful.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz