- Ja mogę mieć bobasy zawsze. Chociaż może, nie więcej niż dwójkę. Trójka i więcej jest niewygodna bo się w samochodzie źle mieszczą... no i pakiery rodzinne są zwykle sprzedawane po 4 sztuki w opakowaniu. Trzeba myśleć perspektywicznie. - wyszczerzył się. Wyjątkowo pozwolił jej na przejęcie inicjatywy. Przez chwilę się zastanawiał, czy będzie tylko leżał czy może podniesie zad i coś zacznie robić, ale na to miał czas. Na razie pozwoli jej się wyszaleć.
- Nie bęę jeździł vanem. Nawet o tym sobie nie myśl. Prędzej sobie oczy wydłubie, niż narażę się na jeżdzenie vanem. - fuknął obudzony. Tak, nawet bobasy będzie woził sportowymi autami z nadzieją że ich nie obrzygają ani nie osmrodzą. Przez chwilę oczami wyobraźni widział jak dzieciak maluje kretkami deskę rozdzielczą i aż go zmroziło. Nie skomentował jaj zamiarów, tylko się zaśmiał. Nie oglądała go, akurat... Właściwie to nie było co oglądać. Miał trochę blizn i to poparzenie na barku. Ale przecież nie będzie się kłócił, bo i tak przegra. Podniósł sięby wysunęła spod niego koszulę. - Może sobie spraw okulary, by dokładniej widzieć szczegóły? Każda próba drażnienia się z nią była wyzwaniem, które był gotów przyjąć.
- Trzeba było mówić. No... chyba że próbowałaś, ale zagłuszyły to twoje jęki i krzyki. Następnym razem za wczasu napisz mi liścik. leżał sobie spokojnie, wzdrygając się tylko co kilka chwil, kiedy jej chłodne palc trafiały na wrazliwe miejsca na jego rozgrzanej skórze. Mieli szczęście, że nie trafili na upalne dni, bo wtedy nie ma czym tu oddychać. - Rany... A po co ci to wiedzieć? Ja nawet sam nie znam odpowiedzi, a ty chcesz bym ci to tak nagle wszystko wyjaśnił? Nie za wiele wymagasz?
Zaśmiał się. Kobiety zawsze go zaskakiwały. Myślały zupełnie inaczej niż on. To co dla niego jest oczywiste dla nicz jest czarną magią i odwrotnie. Dlatego właśnie ktoś w jakiejś epoce w dziejach ziemi, stwierdził, że kobieta jest jednak więcej warta niż koń czy koza, bo można z nią rozmawiać i przy odrobinie dobrej woli da się nawet dogadać i porozumieć. - Jakby to ubrać w słowa... Gdybym miał cie wymienić z jakimś arabem to wziąłbym za ciebie conajmniej stadko pięknych arakskich koni. Czyli masz potwierdzenie, ze mi zależy. Tak się skłąda, że jakbym miał z tobą być tylko dla sexu to dawno bym cie zakneblował i porzucił gdzieś w lesie, bo potrafisz doprowadzic do szału. Ale widzisz? Dalej z tobą jestem. Jego pokrętny sposób myślenia nie jedną osobę mógłby wprowadzić w stan otępienia. Ale to właśnie dlatego pracował gdzie pracował, bo potrafił myśleć niekonwencjonalnie. - Czy ty zawsze musisz doszukiwać się jakiegoś sensownego wyjąsnienia?
Zagięła go trochę, choć nie dał tego po sobie poznać. Deklaracja uczuć była czymś conajmniej niebezpiecznym. Wolał na razie nie dawać nadziei sobie ani jej. Zwłaszcza sobie. Bo zawsze istniała duża szansa, że ona mu po prostu odmówi. A to nigdy nie jest przyjemne. - No, mniej gadatliwa by się przydała... ale z drugiej strony, co miałbym robić całymi dniami, jesli nie drażniłbym się z tobą i znosił twoich humorów? Dmuchane lalki są fajne na tydzień, w ostateczności dwa. Obserwował ją podejrzliwie. Coś było nie tak. Vea raczej się tak nie zachowywała na codzień.
- Myślisz, ze ile ja mam lat, co? Nie mam już ani siły ani ochoty, uganiać się za jakimiś podfruwajkami, które nie porfią piec ciastek. Po co komu kobieta, któa nie potrafi piec ciastek?! Nie musisz mi mówić, że umiem podrywać i jestem pręcz ociekającym sexem samcem alfa. Mam lustro. - wywrócił oczami, niby urażony. - Ale po co mam się męczyć za każdym razem, skoro mogę sobie związać taką łanie jak ty, i nie wypuszczać? Polowanie to komplikacja, a dobre sznury i kajdanki to łatwizna do nabycia. Lekka jesteś więc bronić się też pewnie zbyt zaciekle nie będziesz. Urodzisz mi tak... no dwójkę dzieci i jak je odchowasz, to moze cie puszcze. Ale tylko może. Wyszczerzył się do niej. Jak on uwielbiał się z nią bawić w taki sposób. Zdjął resztę garderoby. - Jasne że pójde. Muszą mi aoferować za ciebie dobrą cenę jak jednak się dziś nie spiszesz wystarczająco. - znów się wyszczrzył i pociągnął ją na siebie.
- Pewnie masz racje. Może to nieopłacalna inwestycja. - westchnął. Pewnie by jej za nic nie oddał, choć znał siebie i wiedział, że pod warstwą obieralną egoizmu i pewnej wrodzonej wrogości do świata, była cieniutka warstewka romantyzmu, która bardzo rzadko wychodziła na światło dzienne. - E tam, nie przyjmuje reklamacji. Jeszcze mnie czymś zarazisz - zaśmiał się. Poradził sobie bez problemu z zapięciem stanika i resztą jej garderoby. Było gorąco i wszędzie pachniało przyprawami. Powoli zaczynał mieć dość i bardzo chciał się skupić na czymś innym. Przycinął mocno swoje wargi do jej. Nie znali się długo, ale dziwnie wiedzieli czego w danej chwili potrzebują. Przeniósł się z pocałunkami na jej szyję. - Dla mnie jest tu za gorąco. Co powiesz na przeprowadzkę do chłodniejszych klimatów?
[ XD Ja bym powiedział, że trudno taki lepszy model nieklepany znaleźć xD Wybacz tę przerwę ale się zaczyna sesja]
- Myślisz, że na świecie jest aż tyluwariatów, którzy by cie chcieli? Nie oszukujmy się, słoneczko, ale... każdy się na tobie pozna po kilku chwilach i pewnie ze strachu wypuściliby cie. Nie przepadał za delikatnymi i długotrwały zabawami. Lubił konkrety, ale czasem mógł się przecież pomęczyć. Chociaż chyba wolałby by Vea była bardziej... zboczona? Cóż, może ją sobie jeszcze nauczyć kilku przydatnych rzeczy. Pocałunki, dotyk i pieszczoty stały się bardziej intensywne. Sapał coraz częściej i głośniej. Przejął inicjatywę, kładąc ją pod sobą by było wygodniej. Otarł się o nią i dopiero wtedy przypomniał sobie o kondomach. - Może jednak jesteś w ciąży, co? N ie chce mi się iść po kondomy... Mimo to sięgnął pod łóżko do walizki w kórej trzymał większość swoich rzeczy
- Czy ma znaczenie to, że mogłabyś być w ciąży? No... no chyba ma. Raczej na pewno ma. Mogłabyś być. miałbym co ciągać po śniegu w pudełku po butach. Nie lubił kondomów, nawet tych najcieńszych. Irytowało go to, że musiał przerywać w środku zabawy oraz to dzine uczucie sztuczności, którego nie dało się zwyczajnie opisać. Uniósł brew, ale nie skomentował tak od razu. Dopiero kiedy już się za nią usadowił odpowiednio, zaśmiał się - Czyli doczekałem tego cudownego czasu, w którym wiesz czego chcesz, tak? Może najpierw to zapisze w kalendarzu by było można świętować rocznice. Wciąż była przyjemnie ciasna, ale przyjęła go całego bez problemów. Bral ją najpierw spokojnie w umiarkowanym tempie i sile. Dopiero kiedy poczuł, że zaczyna się niecierpliwić przyspieszył i pieprzył ją na całego.
Nie zaprzeczał, ze to lubi. Wątpił by na świecie istniał człowiek, który by tego nie znosił. Każdy wydawany przez nią dźwięk i napięcie mięśni, podkręcały go jeszcze bardziej. Chwile takie jak ta, byly dla niego miłe też z tego powodu, że nie gadała tego co czego nie potrzeba. Duża zaleta. Zignorował głosik w głowie, że kondom to podstawa. Najwyżej będą z tego dzieci, chyba nie zdenerwowałby się za bardzo. Uznałby to coś co się stać i tak miało. Odrzucił od siebie wszelkie upierdliwe myśli. Położył się obok niej na łóżku, nie trudząc się nawet tym bysię wytrzeć. Uśmiechnął się do niej, usokajając nieco przyspieszony wciąż oddech. - Bardzo chcesz iść teraz na to targowisko?
- Świetnie. Mam jeszcze dziś plany wobec ciebie. Miał ochotę zapalić, ale wiedział że ona nie lubi kiedy palił w łóżku. Jeśli bardzoby chciał, musiałby wstać i zapalić na tarasie a to było gorsze niż śmierć. Westchnął glęboko. Będzie musiał wytrzymać bez dymka. Przyglądał się jej spod półprzymkniętych powiek. - Oczywiście, że możesz. Myślałaś, że dam ci spokój po jednym razie? Nie tym razem kobieto. Tylko daj mi trochę odetchnąć. Niestety ja się więcej namacham niż ty
Uniósł brew i parsknął. - Zaokrąglił, ale nie przez obcy organizm tylko przez to że karmie cie śmieciowatym jedzeniem i alkoholem o różnych dziwnych porach? Nie wiem co lepsze...- westchnął, z udawaną konsternacją. Chyba byłoby mu miło gdyby jednak była w ciąży i to z nim. - Co nieważne? Wiesz dobrze, że ja zawsze marudze. Taki mój urok... z resztą, tobie w marudzeniu do pięt nie dorastam - wyszczerzył się i sapnął, czując wzrastające podniecenie. Droczenie się z nią w kazdej chwili było czymś ciekawym. Zastanawiał się tylko, dlaczego właściwie chciała iść na ten targ, a nie bliżej centrum wydarzeń i obławy. W końcu to ją najbardziej interesowało, a teraz nagle chciała tak po prostu iść na targowisko. Miał nadzieje, ze nie chce kupić daktyli. Nie znosił ich...
Poza tymi mimentami, kiedy był w pracy i musiał być maksymalnie skupiony i chwaliami kiedy ćwiczył, by utrzymać się w formie, był na prawde leniwy. Uznał, że tyle od życia może wymagać. Kiedyś myślał, że będzie podróżnikiem albo odkrywcą. Przyczyną tego były książki któe czytał w tajemnicy. Ale odkąd znalazła go agencja, nic już nie było takie same. Miał już swoje lata, a wiele rzeczy wciąż były dla niego dość egzotyczne. To go najbardziej zastanawiało. W końcu widział już prawie wszystko. Sex z Veą jak na razie był w miare spokojny. Żadne z nich nie wisiało skrępowane pod sufitem a to już był sukces. Po wszystkim czuł się spocony, lepki i zmęczony. Spojrzał na kobietę, leżącą obok niego i uśmiechnął się trumfalnie. - To teraz proponuje prysznic, bo się jutro nie odkleisz od pościeli. I możesz już mi opowiedzieć, co takiego chcesz kupić...
[ Nie, po prostu trochę przyspieszyłem akcje, bo jestem ciekaw co tam wymyśliłaś :) Nie nudzi mi się, ma jeszcze kilka pomysłów. Po prostu jestem wyprany z wielu uczuć na razie i trudno mi je opisać, z sexem włącznie. Ale wiesz, jak chcesz to zawsze można coś innego zacząć, tylko musisz mi powiedzieć bym się nie musiał domyślać :)]
[ No niestety. Jak to zwykł mawiać mój już najzupełniej były facet, dobrze żarło i zdechło. Wybacz słońce. Postanawiam poprawę, proszę o naukę, pokutę i rozgrzeszenie. To odpisze jeszcze raz, skoro to ważne :) ]
Co mógł powiedzieć więcej? Lubił kiedy to robiła. Chociaż mogłaby się na początku tak nie wzbraniać i nie udawać że nie chce. Przez chwilę, zastanawiał się jakby to było gdyby jednak wytrzymali ze sobą dłużej. Musiała jeszcze poćwiczyć, ale nie radziła sobie najgorzej. Westchnął zadowolony z jej pracy. - Już odpocząłem. - przynał, by przypadkiem nie dojść zbyt wcześnie. - Wsadz sobie i zabieramy się do pracy
[25 maja. Większość moich panów ma urodziny tego dnia ]
Przyzwyczajał się do iej coraz bardziej. Odpowiadał mu jej styl i przede wszystkim to jaka była w łóżku. Oczywiście to się pewnie jeszcze zmieni z czasem. Lubił na nią patrzeć. Zaspokajali się wzajemnie, więc nikt z nich nie mógł narzekać. Przestał zwracać uwagę na upał i dziwny zapach, wypełniający i przesiąkający każdy skrawek tego świata. Zachichotał. - Mówisz do mnie czy do Boga? Poprawił sobie poduszkę, na którym leżeli i objął ją ramieniem. Miał nadzieję, że nie było słychać tego zaskoczenia w głosie.
- Nawet miło od czasu do czasu usłyszeć z twoich ustek coś miłego. nie przejął się zbytnio tym, że się odsunęła. Wiedział, że nie lubi być "przestawiana". Przechylił głowę w bok by na nią spojrzeć. - Nie usprawiedliwiaj się tak, bo to podejrzane. Jak chciałaś i to powiedzieć to może trzeba było wybrać bardziej romantyczną scenerię? Może zachód słońca, lody i wino?
- Ja bym szykował. Coś romantycznego, ciekawego... może... na statku wycieczkowym przy Nordyckich Fiordach. Zawsze chciał zobaczyć te fiordy. Jednak nigdy nie miał na to czasu. Zaśmiał się, obejmując ją rameiniem, by bardziej do siebie przytulić. - Też nie jestem romantykiem. Raczej realistą... Po co ci martwe kwiatki? Może lepiej coś w doniczce? Widziałem kiedyś takie ładne... nie wiem jak się nazywalo ale było takie drobne i niebieskie. Może... zamiast tego, dam ci kawałek ziemi, może obok domu i będziesz sobie tam sadzić kwiatki, które ode mnie dostaniesz.
- Dom to nasz najmniejszy problem. Można kupić. - parsknął i zachichotał. - To będę ci kupował choinki w doniczce, przystrojone wstążeczkami. Takie to sie wsadzi i nie będzie trzeba nic z tym robić Poza tym... Pewnie nie masz nic ciekawszego do roboty. Podniósł się z łóżka i podszedł do nieco zaśniedziałego stojącego lustra, w nieco zbyt fikusnej złotej ramie. - Jasne, że się spociliśmy. Bez potu nie ma zabawy. Obejrzał swoje ciało z każdewj strony. Wciąż nie umiał się przyzywczaić do ej rozległej blizn po oparzeniu. - A może przeszczepie dobie tu skórę z tyłka? - dotknął barku. Nierówna skóra była nieprzyjemna w dotyku. - Ale wtedy będę miał bliznę na tyłku. Wolisz bym miał ładny tyłek czy ładne plecy? - spytał, odwracając się do niej.
- Jesteś taka rozkoszna a jednocześnie gruboskórna. W ogóle o mnie nie dbasz... - zacyował już słynny na całym świecie tekst. Przyzayczaił się do tego zniekształcenia skóry. Nie zwraca na niego większej uwagi. - To trochę tak jakbyś się spodziewała, że wszystko co spotkasz na swojej drodze będzie proste klarowne i logiczne. - Położył dłonie na jej ramionach. - Vea... Mnie też zależy by bylo dobrze. Tylko u mnie nie wygląda to tak fajnie jak u ciebie. Dobrze wiesz ze jestem nieco nieporadny Odwrócił nieco głowę, marszcząc brwi. Potem, kiedy dalej nie mógł jej zobaczyć, odwrócił się zupełnie. Wykrzywił wargi w figlarnym uśmiechu. - Chcesz by nam przeszkadzali w randce na targu i dokonaniu mojej transakcji, ty kontra konie arabskie, czy wiesz coś czego inni nie wiedzą?
- Jasne, a ty jesteś najmądrzejsza. - sarknął, przewracając oczami. Miał już nadzieję, ze mieli już za sobą jej wymądrzanie i udawanie, że ona jest lepsza od każdego. Sprytnie potrafiła mu tym zepsuć humor. Nie dość że nie miała pojęcia o ich pracy to jeszcze bezczelnie starała się ich trochę pognoić i podenerwować. - Właściwie to po co ja ci jestem potrzebny? Bo nie do końca rozumiem. Wystarczyło bym wziął snajperkę albo nawet zwykły karabinek i strzelił facetowi w łeb. Wtedy nikt nie musiałby się przejmować. Zwłoki w tym wielkim kraju i tak by zniknęły. - wzruszył ramionami. - Wiesz, skarbie. Mam dość tej sprawy. Spakujmy się i lećmy stąd. Pozwiedzamy sobie trochę glob. Co ty na to?
Serio? Każesz mi decydować? Zabij mnie od razu... Coś wymyślę, tylko mi powiedz co chcesz. Coś realnego czy może coś z fantastyki? Jakie elementy chcesz by tam były?
Właściwie czemu nie :) A może... co powiesz na elementy magii? Zwykli ludzie, pracujący albo jeszcze zbyt młodzi by pracować, studiujący czy jak tam zechcesz, u których nagle budzą się pewne zdolności, nad którymi nie potrafią zapanować?
Nie, nie. Nie zgodziłbym się nawet na wątek z ludzmi młodszymi niż 20 lat. Może to i jakiś pomysł. Skoro ogarniasz co i jak, mogłabyś wziąć na siebie jakąś panią, która miałaby się zająć kimś, kto właśnie czegoś sie o sobie dowiedział
A może masz ochotę na coś bardziej... pokręconego? Kobieta, młoda pani psycholog i jej pacjent. Może być to tak, że miała pomóc kombatantowi z drugiej wojny światowej, ale się okazało że to całkiem młody człowiek, który albo się nie starzeje albo ma urojenia. Albo kogoś z jakimiś lekami, schizofrenią albo nie wiem... może przenosić się w czasie xD Oczywiście nie będzie mógł nad tym panować i może będzie mógł ja ze sobą zabierać. Możemy spróbować też spróbować odwrócić role i stworzyć panią może płatną zabójczynie i pana, który w albo jej będzie pomagał albo przypadkiem się napatoczy.
- Ja mogę mieć bobasy zawsze. Chociaż może, nie więcej niż dwójkę. Trójka i więcej jest niewygodna bo się w samochodzie źle mieszczą... no i pakiery rodzinne są zwykle sprzedawane po 4 sztuki w opakowaniu. Trzeba myśleć perspektywicznie. - wyszczerzył się. Wyjątkowo pozwolił jej na przejęcie inicjatywy. Przez chwilę się zastanawiał, czy będzie tylko leżał czy może podniesie zad i coś zacznie robić, ale na to miał czas. Na razie pozwoli jej się wyszaleć.
OdpowiedzUsuń- Nie bęę jeździł vanem. Nawet o tym sobie nie myśl. Prędzej sobie oczy wydłubie, niż narażę się na jeżdzenie vanem. - fuknął obudzony. Tak, nawet bobasy będzie woził sportowymi autami z nadzieją że ich nie obrzygają ani nie osmrodzą. Przez chwilę oczami wyobraźni widział jak dzieciak maluje kretkami deskę rozdzielczą i aż go zmroziło.
OdpowiedzUsuńNie skomentował jaj zamiarów, tylko się zaśmiał. Nie oglądała go, akurat... Właściwie to nie było co oglądać. Miał trochę blizn i to poparzenie na barku. Ale przecież nie będzie się kłócił, bo i tak przegra. Podniósł sięby wysunęła spod niego koszulę.
- Może sobie spraw okulary, by dokładniej widzieć szczegóły?
Każda próba drażnienia się z nią była wyzwaniem, które był gotów przyjąć.
- Trzeba było mówić. No... chyba że próbowałaś, ale zagłuszyły to twoje jęki i krzyki. Następnym razem za wczasu napisz mi liścik.
OdpowiedzUsuńleżał sobie spokojnie, wzdrygając się tylko co kilka chwil, kiedy jej chłodne palc trafiały na wrazliwe miejsca na jego rozgrzanej skórze. Mieli szczęście, że nie trafili na upalne dni, bo wtedy nie ma czym tu oddychać.
- Rany... A po co ci to wiedzieć? Ja nawet sam nie znam odpowiedzi, a ty chcesz bym ci to tak nagle wszystko wyjaśnił? Nie za wiele wymagasz?
Zaśmiał się. Kobiety zawsze go zaskakiwały. Myślały zupełnie inaczej niż on. To co dla niego jest oczywiste dla nicz jest czarną magią i odwrotnie. Dlatego właśnie ktoś w jakiejś epoce w dziejach ziemi, stwierdził, że kobieta jest jednak więcej warta niż koń czy koza, bo można z nią rozmawiać i przy odrobinie dobrej woli da się nawet dogadać i porozumieć.
OdpowiedzUsuń- Jakby to ubrać w słowa... Gdybym miał cie wymienić z jakimś arabem to wziąłbym za ciebie conajmniej stadko pięknych arakskich koni. Czyli masz potwierdzenie, ze mi zależy. Tak się skłąda, że jakbym miał z tobą być tylko dla sexu to dawno bym cie zakneblował i porzucił gdzieś w lesie, bo potrafisz doprowadzic do szału. Ale widzisz? Dalej z tobą jestem.
Jego pokrętny sposób myślenia nie jedną osobę mógłby wprowadzić w stan otępienia. Ale to właśnie dlatego pracował gdzie pracował, bo potrafił myśleć niekonwencjonalnie.
- Czy ty zawsze musisz doszukiwać się jakiegoś sensownego wyjąsnienia?
Zagięła go trochę, choć nie dał tego po sobie poznać. Deklaracja uczuć była czymś conajmniej niebezpiecznym. Wolał na razie nie dawać nadziei sobie ani jej. Zwłaszcza sobie. Bo zawsze istniała duża szansa, że ona mu po prostu odmówi. A to nigdy nie jest przyjemne.
OdpowiedzUsuń- No, mniej gadatliwa by się przydała... ale z drugiej strony, co miałbym robić całymi dniami, jesli nie drażniłbym się z tobą i znosił twoich humorów? Dmuchane lalki są fajne na tydzień, w ostateczności dwa.
Obserwował ją podejrzliwie. Coś było nie tak. Vea raczej się tak nie zachowywała na codzień.
- Myślisz, ze ile ja mam lat, co? Nie mam już ani siły ani ochoty, uganiać się za jakimiś podfruwajkami, które nie porfią piec ciastek. Po co komu kobieta, któa nie potrafi piec ciastek?! Nie musisz mi mówić, że umiem podrywać i jestem pręcz ociekającym sexem samcem alfa. Mam lustro. - wywrócił oczami, niby urażony. - Ale po co mam się męczyć za każdym razem, skoro mogę sobie związać taką łanie jak ty, i nie wypuszczać? Polowanie to komplikacja, a dobre sznury i kajdanki to łatwizna do nabycia. Lekka jesteś więc bronić się też pewnie zbyt zaciekle nie będziesz. Urodzisz mi tak... no dwójkę dzieci i jak je odchowasz, to moze cie puszcze. Ale tylko może.
OdpowiedzUsuńWyszczerzył się do niej. Jak on uwielbiał się z nią bawić w taki sposób. Zdjął resztę garderoby.
- Jasne że pójde. Muszą mi aoferować za ciebie dobrą cenę jak jednak się dziś nie spiszesz wystarczająco. - znów się wyszczrzył i pociągnął ją na siebie.
- Pewnie masz racje. Może to nieopłacalna inwestycja. - westchnął. Pewnie by jej za nic nie oddał, choć znał siebie i wiedział, że pod warstwą obieralną egoizmu i pewnej wrodzonej wrogości do świata, była cieniutka warstewka romantyzmu, która bardzo rzadko wychodziła na światło dzienne.
OdpowiedzUsuń- E tam, nie przyjmuje reklamacji. Jeszcze mnie czymś zarazisz - zaśmiał się.
Poradził sobie bez problemu z zapięciem stanika i resztą jej garderoby. Było gorąco i wszędzie pachniało przyprawami. Powoli zaczynał mieć dość i bardzo chciał się skupić na czymś innym.
Przycinął mocno swoje wargi do jej. Nie znali się długo, ale dziwnie wiedzieli czego w danej chwili potrzebują. Przeniósł się z pocałunkami na jej szyję.
- Dla mnie jest tu za gorąco. Co powiesz na przeprowadzkę do chłodniejszych klimatów?
[ XD
OdpowiedzUsuńJa bym powiedział, że trudno taki lepszy model nieklepany znaleźć xD Wybacz tę przerwę ale się zaczyna sesja]
- Myślisz, że na świecie jest aż tyluwariatów, którzy by cie chcieli? Nie oszukujmy się, słoneczko, ale... każdy się na tobie pozna po kilku chwilach i pewnie ze strachu wypuściliby cie.
Nie przepadał za delikatnymi i długotrwały zabawami. Lubił konkrety, ale czasem mógł się przecież pomęczyć. Chociaż chyba wolałby by Vea była bardziej... zboczona? Cóż, może ją sobie jeszcze nauczyć kilku przydatnych rzeczy.
Pocałunki, dotyk i pieszczoty stały się bardziej intensywne. Sapał coraz częściej i głośniej. Przejął inicjatywę, kładąc ją pod sobą by było wygodniej. Otarł się o nią i dopiero wtedy przypomniał sobie o kondomach.
- Może jednak jesteś w ciąży, co? N ie chce mi się iść po kondomy...
Mimo to sięgnął pod łóżko do walizki w kórej trzymał większość swoich rzeczy
- Czy ma znaczenie to, że mogłabyś być w ciąży? No... no chyba ma. Raczej na pewno ma. Mogłabyś być. miałbym co ciągać po śniegu w pudełku po butach.
OdpowiedzUsuńNie lubił kondomów, nawet tych najcieńszych. Irytowało go to, że musiał przerywać w środku zabawy oraz to dzine uczucie sztuczności, którego nie dało się zwyczajnie opisać.
Uniósł brew, ale nie skomentował tak od razu. Dopiero kiedy już się za nią usadowił odpowiednio, zaśmiał się
- Czyli doczekałem tego cudownego czasu, w którym wiesz czego chcesz, tak? Może najpierw to zapisze w kalendarzu by było można świętować rocznice.
Wciąż była przyjemnie ciasna, ale przyjęła go całego bez problemów. Bral ją najpierw spokojnie w umiarkowanym tempie i sile. Dopiero kiedy poczuł, że zaczyna się niecierpliwić przyspieszył i pieprzył ją na całego.
Nie zaprzeczał, ze to lubi. Wątpił by na świecie istniał człowiek, który by tego nie znosił. Każdy wydawany przez nią dźwięk i napięcie mięśni, podkręcały go jeszcze bardziej. Chwile takie jak ta, byly dla niego miłe też z tego powodu, że nie gadała tego co czego nie potrzeba. Duża zaleta.
OdpowiedzUsuńZignorował głosik w głowie, że kondom to podstawa. Najwyżej będą z tego dzieci, chyba nie zdenerwowałby się za bardzo. Uznałby to coś co się stać i tak miało. Odrzucił od siebie wszelkie upierdliwe myśli.
Położył się obok niej na łóżku, nie trudząc się nawet tym bysię wytrzeć. Uśmiechnął się do niej, usokajając nieco przyspieszony wciąż oddech.
- Bardzo chcesz iść teraz na to targowisko?
- Świetnie. Mam jeszcze dziś plany wobec ciebie.
OdpowiedzUsuńMiał ochotę zapalić, ale wiedział że ona nie lubi kiedy palił w łóżku. Jeśli bardzoby chciał, musiałby wstać i zapalić na tarasie a to było gorsze niż śmierć. Westchnął glęboko. Będzie musiał wytrzymać bez dymka.
Przyglądał się jej spod półprzymkniętych powiek.
- Oczywiście, że możesz. Myślałaś, że dam ci spokój po jednym razie? Nie tym razem kobieto. Tylko daj mi trochę odetchnąć. Niestety ja się więcej namacham niż ty
Uniósł brew i parsknął.
OdpowiedzUsuń- Zaokrąglił, ale nie przez obcy organizm tylko przez to że karmie cie śmieciowatym jedzeniem i alkoholem o różnych dziwnych porach? Nie wiem co lepsze...- westchnął, z udawaną konsternacją. Chyba byłoby mu miło gdyby jednak była w ciąży i to z nim.
- Co nieważne? Wiesz dobrze, że ja zawsze marudze. Taki mój urok... z resztą, tobie w marudzeniu do pięt nie dorastam - wyszczerzył się i sapnął, czując wzrastające podniecenie. Droczenie się z nią w kazdej chwili było czymś ciekawym. Zastanawiał się tylko, dlaczego właściwie chciała iść na ten targ, a nie bliżej centrum wydarzeń i obławy. W końcu to ją najbardziej interesowało, a teraz nagle chciała tak po prostu iść na targowisko. Miał nadzieje, ze nie chce kupić daktyli. Nie znosił ich...
Poza tymi mimentami, kiedy był w pracy i musiał być maksymalnie skupiony i chwaliami kiedy ćwiczył, by utrzymać się w formie, był na prawde leniwy. Uznał, że tyle od życia może wymagać. Kiedyś myślał, że będzie podróżnikiem albo odkrywcą. Przyczyną tego były książki któe czytał w tajemnicy. Ale odkąd znalazła go agencja, nic już nie było takie same. Miał już swoje lata, a wiele rzeczy wciąż były dla niego dość egzotyczne. To go najbardziej zastanawiało. W końcu widział już prawie wszystko.
OdpowiedzUsuńSex z Veą jak na razie był w miare spokojny. Żadne z nich nie wisiało skrępowane pod sufitem a to już był sukces. Po wszystkim czuł się spocony, lepki i zmęczony. Spojrzał na kobietę, leżącą obok niego i uśmiechnął się trumfalnie.
- To teraz proponuje prysznic, bo się jutro nie odkleisz od pościeli. I możesz już mi opowiedzieć, co takiego chcesz kupić...
[ No raczej tak, a co?]
OdpowiedzUsuń[ Nie, po prostu trochę przyspieszyłem akcje, bo jestem ciekaw co tam wymyśliłaś :) Nie nudzi mi się, ma jeszcze kilka pomysłów. Po prostu jestem wyprany z wielu uczuć na razie i trudno mi je opisać, z sexem włącznie.
OdpowiedzUsuńAle wiesz, jak chcesz to zawsze można coś innego zacząć, tylko musisz mi powiedzieć bym się nie musiał domyślać :)]
[ No niestety. Jak to zwykł mawiać mój już najzupełniej były facet, dobrze żarło i zdechło. Wybacz słońce. Postanawiam poprawę, proszę o naukę, pokutę i rozgrzeszenie.
OdpowiedzUsuńTo odpisze jeszcze raz, skoro to ważne :) ]
Co mógł powiedzieć więcej? Lubił kiedy to robiła. Chociaż mogłaby się na początku tak nie wzbraniać i nie udawać że nie chce. Przez chwilę, zastanawiał się jakby to było gdyby jednak wytrzymali ze sobą dłużej. Musiała jeszcze poćwiczyć, ale nie radziła sobie najgorzej. Westchnął zadowolony z jej pracy.
- Już odpocząłem. - przynał, by przypadkiem nie dojść zbyt wcześnie. - Wsadz sobie i zabieramy się do pracy
[25 maja. Większość moich panów ma urodziny tego dnia ]
OdpowiedzUsuńPrzyzwyczajał się do iej coraz bardziej. Odpowiadał mu jej styl i przede wszystkim to jaka była w łóżku. Oczywiście to się pewnie jeszcze zmieni z czasem. Lubił na nią patrzeć. Zaspokajali się wzajemnie, więc nikt z nich nie mógł narzekać. Przestał zwracać uwagę na upał i dziwny zapach, wypełniający i przesiąkający każdy skrawek tego świata.
Zachichotał.
- Mówisz do mnie czy do Boga?
Poprawił sobie poduszkę, na którym leżeli i objął ją ramieniem. Miał nadzieję, że nie było słychać tego zaskoczenia w głosie.
[ Że tobie chciało się tego szukać XD ]
OdpowiedzUsuń- Nawet miło od czasu do czasu usłyszeć z twoich ustek coś miłego.
nie przejął się zbytnio tym, że się odsunęła. Wiedział, że nie lubi być "przestawiana". Przechylił głowę w bok by na nią spojrzeć.
- Nie usprawiedliwiaj się tak, bo to podejrzane. Jak chciałaś i to powiedzieć to może trzeba było wybrać bardziej romantyczną scenerię? Może zachód słońca, lody i wino?
- Ja bym szykował. Coś romantycznego, ciekawego... może... na statku wycieczkowym przy Nordyckich Fiordach.
OdpowiedzUsuńZawsze chciał zobaczyć te fiordy. Jednak nigdy nie miał na to czasu. Zaśmiał się, obejmując ją rameiniem, by bardziej do siebie przytulić.
- Też nie jestem romantykiem. Raczej realistą... Po co ci martwe kwiatki? Może lepiej coś w doniczce? Widziałem kiedyś takie ładne... nie wiem jak się nazywalo ale było takie drobne i niebieskie. Może... zamiast tego, dam ci kawałek ziemi, może obok domu i będziesz sobie tam sadzić kwiatki, które ode mnie dostaniesz.
- Dom to nasz najmniejszy problem. Można kupić. - parsknął i zachichotał. - To będę ci kupował choinki w doniczce, przystrojone wstążeczkami. Takie to sie wsadzi i nie będzie trzeba nic z tym robić Poza tym... Pewnie nie masz nic ciekawszego do roboty.
OdpowiedzUsuńPodniósł się z łóżka i podszedł do nieco zaśniedziałego stojącego lustra, w nieco zbyt fikusnej złotej ramie.
- Jasne, że się spociliśmy. Bez potu nie ma zabawy.
Obejrzał swoje ciało z każdewj strony. Wciąż nie umiał się przyzywczaić do ej rozległej blizn po oparzeniu.
- A może przeszczepie dobie tu skórę z tyłka? - dotknął barku. Nierówna skóra była nieprzyjemna w dotyku.
- Ale wtedy będę miał bliznę na tyłku. Wolisz bym miał ładny tyłek czy ładne plecy? - spytał, odwracając się do niej.
- Jesteś taka rozkoszna a jednocześnie gruboskórna. W ogóle o mnie nie dbasz... - zacyował już słynny na całym świecie tekst. Przyzayczaił się do tego zniekształcenia skóry. Nie zwraca na niego większej uwagi.
OdpowiedzUsuń- To trochę tak jakbyś się spodziewała, że wszystko co spotkasz na swojej drodze będzie proste klarowne i logiczne. - Położył dłonie na jej ramionach. - Vea... Mnie też zależy by bylo dobrze. Tylko u mnie nie wygląda to tak fajnie jak u ciebie. Dobrze wiesz ze jestem nieco nieporadny
Odwrócił nieco głowę, marszcząc brwi. Potem, kiedy dalej nie mógł jej zobaczyć, odwrócił się zupełnie. Wykrzywił wargi w figlarnym uśmiechu.
- Chcesz by nam przeszkadzali w randce na targu i dokonaniu mojej transakcji, ty kontra konie arabskie, czy wiesz coś czego inni nie wiedzą?
- Jasne, a ty jesteś najmądrzejsza. - sarknął, przewracając oczami. Miał już nadzieję, ze mieli już za sobą jej wymądrzanie i udawanie, że ona jest lepsza od każdego. Sprytnie potrafiła mu tym zepsuć humor. Nie dość że nie miała pojęcia o ich pracy to jeszcze bezczelnie starała się ich trochę pognoić i podenerwować.
OdpowiedzUsuń- Właściwie to po co ja ci jestem potrzebny? Bo nie do końca rozumiem. Wystarczyło bym wziął snajperkę albo nawet zwykły karabinek i strzelił facetowi w łeb. Wtedy nikt nie musiałby się przejmować. Zwłoki w tym wielkim kraju i tak by zniknęły. - wzruszył ramionami. - Wiesz, skarbie. Mam dość tej sprawy. Spakujmy się i lećmy stąd. Pozwiedzamy sobie trochę glob. Co ty na to?
Słońce, z tobą wszystko i zawsze :)
OdpowiedzUsuńSerio? Każesz mi decydować?
OdpowiedzUsuńZabij mnie od razu...
Coś wymyślę, tylko mi powiedz co chcesz.
Coś realnego czy może coś z fantastyki?
Jakie elementy chcesz by tam były?
Właściwie czemu nie :)
OdpowiedzUsuńA może... co powiesz na elementy magii? Zwykli ludzie, pracujący albo jeszcze zbyt młodzi by pracować, studiujący czy jak tam zechcesz, u których nagle budzą się pewne zdolności, nad którymi nie potrafią zapanować?
Wybacz, ale nic z tego mi nic nie mówi...
OdpowiedzUsuńAle jak ci odpowiada takie coś, to możesz mi opowiedzieć conieco ale pewnie w wątku się to rozwinie ;)
Nie, nie. Nie zgodziłbym się nawet na wątek z ludzmi młodszymi niż 20 lat.
OdpowiedzUsuńMoże to i jakiś pomysł. Skoro ogarniasz co i jak, mogłabyś wziąć na siebie jakąś panią, która miałaby się zająć kimś, kto właśnie czegoś sie o sobie dowiedział
Chyba że może wolisz... coś zabarwionego archeologią? Można dodać do tego jakieś drobne elementy fantastyki.
OdpowiedzUsuńA może masz ochotę na coś bardziej... pokręconego?
OdpowiedzUsuńKobieta, młoda pani psycholog i jej pacjent.
Może być to tak, że miała pomóc kombatantowi z drugiej wojny światowej, ale się okazało że to całkiem młody człowiek, który albo się nie starzeje albo ma urojenia.
Albo kogoś z jakimiś lekami, schizofrenią albo nie wiem... może przenosić się w czasie xD Oczywiście nie będzie mógł nad tym panować i może będzie mógł ja ze sobą zabierać.
Możemy spróbować też spróbować odwrócić role i stworzyć panią może płatną zabójczynie i pana, który w albo jej będzie pomagał albo przypadkiem się napatoczy.
A to zależy od ciebie. Co ci bardziej odpowiada?
OdpowiedzUsuńJa mogę wszystko z tych propozycji :) Pytanie tylko co ty byś mogła pisać :)
Nie przypominam sobie bym to oglądał. Trochę zbyt mydlane jak na moje gusta filmowe XD
OdpowiedzUsuń