Vigdis Cramerklasa szósta
kelnerka
trzecia z szóstki dzieci
Na nic nie liczyła, zanosząc zgłoszenie do Eliminacji. Zrobiła to po to, aby mieć czyste sumienie i móc powiedzieć, że spróbowała, bo a nuż się uda i dzięki temu rodzinie będzie się lepiej żyło. Nigdy w życiu nie spodziewała się, że jednak padnie na nią, choć była jedną z ponad trzydziestu.
Szkoda tylko, że niechęć okazała się silniejsza od radości.
Nadzwyczaj trudno jest jej ją zwalczyć, choć się stara. Bo trzeba się uśmiechać, chodzić w tych wszystkich sukienkach, których tak nienawidzi... Nic dziwnego, że nie jest niczyją ulubienicą, w końcu jest zbyt nieokrzesana.
O, nareszcie, jak fajnie. <3 To co, zaczynamy?
OdpowiedzUsuńAvalon od zawsze była w bardzo dobrych stosunkach ze swoim bratem bliźniakiem. Jako małe dzieci bawili się razem, chociaż często bywało tak, że nie mieli na to czasu, ponieważ w przyszłości czekały ich zupełnie inne obowiązki. Christian miał przecież zostać królem, a ona jedynie jego doradczynią, dlatego to na niego kładziono większy nacisk niż na nią, co jednak nie znaczyło, że zupełnie ją ignorowano. Zadbano o jej edukację, a także o naukę gry na pianinie, chociaż Avalon nigdy za tym nie przepadała i raczej niechętnie przychodziła na lekcje. Śpiewanie również było jej zmorą. Matka z całego serca pragnęła, aby jej córka odnajdowała się w muzyce, miała wyczucie rytmu i ślicznie grała na wszystkich instrumentach, jakie tylko istnieją, ale niestety dziewczyna nie otrzymała takiego daru, więc dużo fałszowała i raczej niewielkie były nadzieje na to, że będzie lepiej. O wiele lepiej szła jej historia, a także matematyka. Podobno miała talent do posługiwania się liczbami i odkrywania ich tajemnic oraz do łatwego zapamiętywania wszystkiego tego, co mówili do niej nauczyciele. Bardzo dobrze znała również prawo, czego już niestety nie można było powiedzieć o jej bracie. Często mówiono, że kompletnie nie dobrali się w sprawie dziedziczenia, a także otrzymanych predyspozycji. Avalon spotkała się z głosami, które mówiły, że Christian nie będzie dobrym władcą, ale nie zgadzała się z takimi przekonaniami. Sądziła, że chłopak nadaje się do tego idealnie, a nawet jeśli czegoś jeszcze nie umie, to się nauczy. Jedną z jego umiejętności była z pewnością zdolność do oczarowywania kobiet, ponieważ dzięki siostrze mógł się czegoś o nich nauczyć. Nie był nieśmiały, dlatego jego siostra była pewna, że bez problemu odnajdzie tą jedyną w Eliminacjach. Co do samej siebie już nie była taka przekonana.
OdpowiedzUsuńZe względu na przywiązanie rodzeństwa do siebie, a także wzajemną znajomość swoich charakterów, bliźniacy postanowili już pierwszego dnia zapoznać się z kandydatami i kandydatkami tego drugiego. Stwierdzili, że będzie to bardzo dobry pomysł, a sam proces Eliminacji może przestanie być aż taki okropny. Kiedy więc tylko pojawili się nowi goście w pałacu, Avalon i Christian wyszli do nich, aby ich powitać. Chłopak miał na sobie prosty, czarny garnitur. Jego kasztanowe włosy jak zwykle były uczesane i ułożone. Prezentował się nienagannie, godnie następcy obecnego króla. Dziewczynę ubrano dziś w srebrną suknię, na której znajdowały się malutkie diamenciki, dzięki czemu mieniła się różnymi kolorami, kiedy akurat padło odpowiednie światło. Postanowiła rozpuścić włosy. Na jej twarzy widniał delikatny uśmiech.
– Witamy was w naszych skromnych progach! – przywitała się. – Pewnie jesteście lekko zdziwieni, że to akurat my was witamy, w końcu to wasz pierwszy dzień, ale w ostatnich latach zdarzyło się tu wiele niespodzianek, dlatego stwierdziliśmy, że czemu by trochę nie nagiąć zasad? Mamy nadzieję, że będziecie się tu dobrze bawić!
– Wasze bagaże zostaną odniesione do odpowiednich pokoi, a tymczasem zapraszamy was do sali, w której zjecie ciepły posiłek. Nie zdziwcie się, jeśli zostanie on wam w pewnym momencie przerwany, ponieważ będziemy was po kolei do siebie prosić. Jest w tym jednak mały haczyk, a raczej urozmaicenie. Ja spotkam się z panami, a moja siostra z paniami. Zapraszamy! – ich powitanie zakończył Christian. Potem oboje skierowali się do jadalni.
Tak jak obiecali, kandydatki oraz kandydaci byli kolejno proszeni na korytarze. Na jednym końcu siedziała Avalon, a na drugim jej brat. Odbywali krótkie rozmowy i notowali niektóre rzeczy na kartkach.
Dziewczyna nigdy nie miała jakichkolwiek problemów z nawiązywaniem nowych kontaktów. Należała do osób radosnych i uśmiechniętych, chociaż umiała się zachować, kiedy sytuacja tego wymagała. Zagraniczni przyjaciele i goście zawsze pozytywnie wypowiadali się na jej temat, jeśli chodziło o ogólne zachowanie i postępowanie wśród elity. Według niektórych po prostu urodziła się po to, aby być księżniczką, a w przyszłości nawet królową, ale póki co nic na to nie wskazywało, czym sama zainteresowana nie była jakoś specjalnie zawiedziona. Mimo wszystko miała jednak troszkę więcej swobody, co bardzo sobie ceniła i nie chciała tego zamieniać na rządzenie krajem. Szczerze mówiąc, miała nadzieję na robienie w życiu czegoś bardziej ambitnego niż tylko siedzenie w pałacu, przyjmowanie gości i takie tam, ale wiedziała, że są na to niewielkie szanse. Gdyby chociaż była Dwójką, miałaby większe horyzonty, jeśli chodziło o przyszły zawód, ale oczywiście nie miała na co narzekać i nie robiła tego, bo wiedziała, że inni mają gorzej. Po prostu snuła plany i marzenia, które mogą się nigdy nie spełnić.
OdpowiedzUsuńZe względu na swoją przyjazną naturę, w miarę szybko łapała kontakt z dziewczynami. Oczywiście nie wszystkie były uroczymi damami, które przybyły tutaj z powodu swojej sympatii do Christiana, niektórym chodziło po prostu o zdobycie korony, ale czasami nawet jeśli tak było, to starały się to ukrywać. Wszystko to udało jej się zauważyć, chociaż mogła się mylić. Wiedziała, że nie powinno oceniać się książki po okładce, ale tak w sumie to te rozmowy właśnie to miały na celu. Bliźniacy mieli się rozeznać w sytuacji i dać znać temu drugiemu, gdyby coś było nie tak.
Pożegnała właśnie wyjątkowo roześmianą brunetkę, po czym poprosiła do siebie kolejną kandydatkę na żonę Christiana. W międzyczasie usiadła nieco wygodniej i rzuciła okiem na swoje notatki. Kiedy usłyszała, jak ktoś idzie w jej stronę, wyprostowała się jeszcze bardziej i wsunęła na usta delikatny uśmiech. Uniosła głowę i spojrzała na dziewczynę, a kiedy ta potknęła się, Avalon nie mogła powstrzymać się przed cichym chichotem. Oczywiście zasłoniła usta, bo przecież nie byłaby sobą, a co dopiero księżniczką, gdyby o tym nie pamiętała!
– Wybacz mi, nie chciałam się śmiać, ale to aż mi przypomniało o tym, jak ja sama kiedyś miałam z tym problemy – powiedziała radośnie i wskazała na miejsce obok siebie. – Wiem, że to może wydawać się mało prawdopodobne, ale przecież nie umiałam wszystkiego jak na pstryknięcie palcem! Mam na imię Avalon, co w sumie możesz już wiedzieć, ale gdybym się nie przedstawiła, to nie byłoby to zbyt kulturalne zachowanie, prawda? – wyciągnęła rękę w stronę blondynki.
Z Avalon zrobiła mi się taka mała trajkotka, kto by pomyślał!
Może jej duża otwartość nie była w tej sytuacji wskazana, ale Avalon chciała, aby dziewczyny czuły się tutaj dobrze, a nie jak nieproszeni goście, których najchętniej by się stąd usunęło. Niektóre z nich miały spędzić tutaj znaczną ilość czasu, dlatego pragnęła stać się dla nich wsparciem, a może nawet kimś w rodzaju przyjaciółki. Każdej z nich mówiła, że w razie czego mogą się do niej zwrócić z jakąś prośbą i wcale nie były to puste słowa. Avalon tak naprawdę nigdy nie miała prawdziwych i szczerych przyjaciółek, dlatego nic dziwnego, że brakowało jej takich bliskich relacji. Brat to było coś zupełnie innego. Z nim przecież nie mogła rozmawiać o chłopakach, którzy jej się podobali czy o swoich męskich ideałach. Niewiele mówiła mu też o swoich wewnętrznych rozterkach, ponieważ wiedziała, że praktycznie nic by z tego nie zrozumiał. Poza tym miał swoje własne problemy, a jego czas na wysłuchiwanie żalów siostry coraz bardziej się kurczył. Teraz miał się skupić na wybieraniu sobie żony, a ona na wybraniu sobie męża, dlatego oczywistym było, że teraz niewiele czasu będą mieli dla siebie. Może to nawet lepiej. Przecież taki dzień w końcu musiał nadejść, kiedy oboje staną się dorośli i będą musieli pójść w swoją stronę, nawet jeśli będą mieszkać w tym samym pałacu.
OdpowiedzUsuń– Wcale nie jest tak źle, jak sądzisz! - zapewniła dziewczynę, wciąż uśmiechając się do niej życzliwie. – Poza tym to nie jest takie trudne. Będziesz miała dużo czasu na nabranie wprawy, więc sądzę, że szybko się nauczysz – odłożyła notatnik na niewielki stoliczek i splotła swoje dłonie ze sobą. – Jasne, siadaj. Powiedz mi, jak tam pierwsze wrażenia? Pałac jest ogromny, prawda? Jestem tutaj przez całe swoje życie, a nadal skrywa przede mną wiele tajemnic. A jak to jest z perspektywy osoby, która chyba widzi coś takiego od środka po raz pierwszy?
To nie były pytania, które Avalon napisała sobie kilka dni na karteczce, żeby wiedzieć co w ogóle mówić przy pierwszym spotkaniu z Kandydatkami. Ona nie potrzebowała takich rzecz. Poza tym była bardzo ciekawa tej odpowiedzi. Nigdy przecież nie miała okazji na nowe spojrzenie na to miejsce, dlatego zastanawiała się co mogą czuć ludzie, którzy mają taką możliwość. Jak patrzyli na obrazy, nad którymi ona dumała każdego dnia? Czy w niektórych widzieli to samo drugie dno? Jak wyglądał ten świat z ich perspektywy? Tak wielu rzeczy mogła się od nich dowiedzieć i zamierzała wykorzystać ich obecność. Może to właśnie Christianowi powinno na tym bardziej zależeć, skoro w przyszłości miał być królem, ale póki co nie zauważyła u niego tego typu chęci. Za to jego siostra była zafascynowana światem poza pałacem.
– Rzeczywiście może się wydawać, że ten przepych jest zbędny – zaczęła rozglądać się po korytarzu i po raz kolejny doszła do wniosku, że naprawdę jest on pięknie ozdobiony. – Czasami sama czuję się tym przytłoczona, ale prawda jest taka, że to jest potrzebne. - Kto wie, może w przyszłości zostaniesz królową, a królowa musi wiedzieć, jakimi prawami rządzi się ten świat, a nie są one proste. Kiedy przyjmujemy tu gości, jak myślisz, jak wielką wagę przykładają do tego, co ich otacza, jak wygląda pałac, jak jest urządzony? To wszystko właśnie dla tych gości, którzy mogą stać się naszymi przyjaciółmi. Według mnie śmiało można nazwać to częścią dyplomacji. To niby szczegóły, ale niesamowicie ważne szczegóły – odpowiedziała, dzieląc się z dziewczyną swoją opinią na ten temat.
OdpowiedzUsuńZaskoczył ją widok gwardzisty. Powinny mieć przynajmniej jeszcze chwilę na to, żeby pogadać i nie rozumiała czemu się pojawił. Podniosła się z siedzenia i podeszła do drzwi.
– Czy coś nie tak? – zapytała, patrząc pytająco na mężczyznę, który zrobił krok do przodu i zamknął za sobą drzwi. Avalon posłała mu pytające spojrzenie, ponieważ nie miała pojęcia o co może chodzić.
– Przykro mi, księżniczko, ale to konieczne – szepnął, a ona zrozumiała, że jest w niebezpieczeństwie. Odruchowo cofnęła się. W tym samym czasie mogła obserwować, jak gwardzista wyciąga miecz.
Avalon chciała się rzucić do ucieczki, ponieważ oczywistym było, że nie miała szans w tym starciu, ale w odpowiednim momencie oprzytomniała i przypomniała sobie, że przecież nie jest tu sama. Czym prędzej podbiegła do dziewczyny, z którą rozmawiała i pociągnęła ją za nadgarstek. Obejrzała się za siebie, widząc, jak mężczyzna podchodzi do nich. Księżniczka zaczęła biec przed siebie, gorączkowo zastanawiając się co zrobić. Gwardzista wybrał sobie idealny moment, ponieważ, jeśli się nie myliła, to właśnie teraz na tym piętrze gwardziści się zmieniali, więc przez kilka minut było tu pusto. Pewnie sądził, że zabicie jej nie będzie zbyt dużym problemem, ale Avalon była czujna i nie lekceważyła zajęć z samoobrony. Czuła się jednak beznadziejnie, bo póki co mogła tylko uciekać.
[Nie ma problemu. Wybacz mi, ale coś nie poszedł mi chyba opis tej sceny. :c]