Jasper Carr
chude toto// za duze dlonie// twarz jakas taka krzywa// brzydzi sie kawy// je bekon na kilogramy// wicznie zmeczony// nie wie, co u cholery dadza mu studia z filozofii// jest pewien, ze kiedys ktorys z jego pieprzykow zzielenieje, przeobrazi sie w raka i zabije go na miejscu// tylko mama bedzie plakac// i jego diler
Powrót do Londynu był najlepszą rzeczą jaka mogła się Corze przydarzyć. Miała po dziurki w nosie słuchania jojczenia rodziców na temat jej tatuaży i tego, że bez nich nie znajdzie pracy. Całe szczęście, że nie zdawali sobie sprawy z tego jakie ich córka zdjęcia umieszczała w internecie. Gdyby dowiedzieli się, że to właśnie w ten sposób zarabia na swoje nowe ubrania i inne cudeńka na pewno by się załamali i wypędziliby ją z domu. Stolica była dla niej oderwaniem się od rodziny szanujących się ludzi spędzających po czternaście godzin dziennie w pracy. Wynajmowany pokój stał się azylem a metro najlepszym przyjacielem, no może zaraz po paczce papierosów i butelce czegoś mocniejszego.
OdpowiedzUsuńTego dnia przyszła na zajęcia na wielkim kacu. Całą noc balowała ze znajomymi z rocznika wyżej. Nawet nie zdążyła wrócić do domu się przebrać dlatego gdy jechała na uczelnię prawie godzinę zdążyła zrobić sobie makijaż i wypić kawę, którą kupiła w drodze na pociąg. Tak to jest gdy człowiek nagle znajduje się na południu drugiej strefy i nie ma pojęcia gdzie jest. Wysiadła w końcu i ruszyła szybkim krokiem w stronę swojej uczelni. Nieco trudniej szło się w wysokich butach na trzeźwo. Miała nieco roztrzepane włosy a sukienka była stanowczo za krótka jak na uczelnie. Gdyby nie było tak wcześnie to weszłaby do jakiegoś sklepu z ubraniami ale jak zwykle wszystko było nie po jej myśli. Odpaliła papierosa a ludzie idący do głównego wejścia spoglądali na nią dziwnie. Głowa jej pulsowała i miała wrażenie, że zaraz wybuchnie niczym tykająca bomba.
- Eee lala ! - usłyszała krzyk skierowany w jej kierunku. Nie mając siły na jakieś złośliwe odzywki uniosła swój środkowy palec w stronę jakieś grupki. Dopiero potem podniosła na nią wzrok i w niej dostrzegła znajomego chłopaka. Skądś go znała ale nie mogła skojarzyć skąd.
Nigdy by się nie spodziewała, że spotka go w tym miejscu. Nawet gdyby byli oboje w Londynie prawdopodobieństwo, że się spotkają było bardzo małe. Mieszkało tu prawie dziewięć milionów ludzi wszelkich narodowości.
OdpowiedzUsuńZaczęli rozmawiać i mimo tak dużej odległości czasu Cora czuła się jakby rozmawiała z nim wczoraj. Widać było, że przyjaźń, która wydawać by się mogło, że umarła odrodziła się w kilkanaście minut. Umówili się na wspólny wypad kilka dni później. Bright obiecała go zabrać chłopaka w ciekawe miejsce. Spotkali się na stacji metra niedaleko. Paliła papierosa przed głównym wejściem. Widząc go wychodzącego z budynku uśmiechnęła się.
- Szybko, szybko bo zaraz nie zdążymy! - pośpieszała go idąc szybko chodnikiem. Wymijała ludzi kierując się w jedno z dziwniejszych miejsc. W końcu stanęli w kolejce, w której było pełno młodych ludzi. Miejsce nie wyglądało zachęcająco.
- Za dwadzieścia minut zamykają lokal i będziesz mógł z niego wyjść dopiero o czwartej rano gdy kończy się impreza. - posłała mu ten swój uśmieszek.