3 czerwca 2016

[KP] Mam klaustrofobię. Klatka niezbyt odpowiada indywidualistom

QUENTIN SEAN WORTHINGTON
neurochirurg — ur. New Haven, Connecticut, USA — 35 lat
OPIS POSTACI
Lekarze to z zasady ludzie dokładni, ostrożni na każdym fundamencie życia, nie tylko w medycynie, ale także poza nią. Często określa się ich mianem prawdziwej oazy spokoju. Powściągliwi w słowach, precyzyjni w działaniach... potrafią zaskoczyć profesjonalizmem i idealnym wyczuciem, nierzadko obyciem w sytuacji. Nigdy nie zapominają. Zawsze dotrzymują słowa. Doskonale wypełniają swoje obowiązki. Twardo stąpają po ziemi, dając przykład wzorowego zachowania. Ambicja niesie ich wysoko ponad stan.

Quentin natomiast jest idealnym tego zaprzeczeniem. Słowa powagi? Dla niego to czysta abstrakcja. Stabilizacja? Nie rozumie, na czym polega. Jako pełen werwy facet zawsze prezentuje elastyczność charakteru i niewiarygodną zmienność działania nie tylko w sferze prywatnej, ale również zawodowo. Wszystko to, co prowadzi do monotonii jest mu dalekie i obce. On nawet nie potrafi zająć się jedną rzeczą na dłużej. Łatwo go rozproszyć, trudniej utrzymać przy boku bez konieczności przypominania mu o czyjejś obecności. Zawsze szybuje gdzieś pomiędzy własnym widzi-mi-się, a widziałoby-mi-się-gdyby-nie. W wolnym tłumaczeniu: działa wedle indywidualnych fantazji, od odskoku przypominając sobie o prawidłowym schemacie postępowania. Nie jest lekkomyślny, bywa po prostu do granic możliwości uparty i zupełnie oderwany od pojmowanego przeciętnie życia. Zbyt dużą uwagę poświęca pracy, zbyt małą ludziom, ale poza tym jednym mankamentem z reguły łatwo go polubić. O ile tylko Quentin nie zdekoncentruje się gdzieś w połowie ultra ważnej rozmowy z drugim człowiekiem. Uwielbia intelektualne konwersacje, ale szybko się nudzi gdy nie otrzymuje wystarczającej stymulacji dla jego karyśnego umysłu. Pchnięty ku analitycznym zagadnieniom z chęcią odda się też krótkim refleksjom, ale nigdy nie są one nazbyt drobiazgowe — na to brak mu wnikliwości, woli szybką kalkulację myśli i lojalność wobec wrodzonego instynktu zwycięzcy. Nie ujmuje mu to wszechstronności zainteresowań i obszernej wiedzy medycznej, którą zdobywa na drodze ku przełamaniu jednostajności życia. Co więcej, ma przykrą skłonność do żonglowania faktami bez głębszego, emocjonalnego zaangażowania oraz tendencję do wiecznego powątpiewania i racjonalizowania uczuć, w wyniku czego brak mu dwóch istotnych fundamentów do rozpoczęcia zdrowego, długofalowego związku: sentymentalizmu i oddania.

Tak bywa. Sceptycy się nie zakochują.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz