4 października 2016

...

INGA JAWORSKA
19 LAT — PRZYSZŁA STUDENTKA FILOLOGII ANGIELSKIEJ

Marzysz o tym, aby wreszcie wyrwać się z tej brudnej, zapuszczonej części Łodzi. Tylko czekasz, aż podpiszesz umowę wynajmu i wyprowadzisz się z dala od blokowiska, które cię ogranicza. Przejrzałaś na oczy i już wiesz, że możesz liczyć tylko na siebie. Nikt nie zapewni ci dogodnego i bezpiecznego życia, więc zaczęłaś dbać sama o siebie. Chociaż tak naprawdę będziesz tęsknić za rodziną, chcesz wyjechać, bo wyjazd oznacza odcięcie się od Niego. Twój telefon nie przestaje dzwonić, a maile z pogróżkami od byłego zasypują skrzynkę pocztową. Nie masz pojęcia, kto mógłby ci pomóc. Po cichu liczysz, że sprawa przycichnie, gdy wyjedziesz, ale coś podpowiada ci, że najgorsze przed tobą. Każdego wieczora chciałabyś zadzwonić do swojego brata, wykrzyczeć w słuchawkę, że powinien opiekować się swoją młodszą siostrą, ale ostatecznie odpuszczasz. Nie chcesz go martwić, bo przecież on pewnie ma też swoje problemy. Nawet nie wiesz, że niedługo do ciebie wróci i twoim życiu zapanuje jeszcze większy bałagan.

1 komentarz:

  1. Podróż z Wrocławia do Łodzi dłużyła mu się niesamowicie. Rozejrzał się po przedziale. W kącie przy drzwiach siedziała matka z małym, płaczącym chłopcem, który nie chciał się uciszyć już od przynajmniej czterdziestu minut. Na przeciwko Igora, tuż przy oknie, znajdował się Rosjanin, który na samym początku podróży zaproponował chłopakowi wódkę. Odmówił, a teraz mógł jedynie żałować, bo nawet głośna muzyka w słuchawkach nie poprawiała jego nastroju. Najchętniej zabiłby dzieciaka na miejscu, ale raczej nie widziało mu się odsiadanie kilkudziesięciu lat w więzieniu, szczególnie teraz, gdy zaledwie kilka tygodni dzieliło go od rozpoczęcia trzeciego roku na uczelni. A przecież szło mu zbyt dobrze, aby zmarnować taką szansę.
    Łódź Fabryczna, perełka w miejscu, które większość Polaków nazywała najgorszym miastem w kraju. Sam Igor jeszcze przed wyjazdem na studia uważał, że jego rodzinny kąt to zamurowana dziura z kilkoma ładnymi obrazkami na starych budynkach i walących się pod swoim własnym ciężarem kamienicach. Blokowiska na Widzewie i Bałutach nie przyciągały wielu turystów i jedynie Piotrkowska, Manufaktura oraz ten nieszczęsny dworzec zdawały się odstawać od tłumu.
    Teraz jednak, po dwóch latach rozłąki, ta dziura kojarzyła mu się z domem i poczuciem przynależności. Przemierzył odcinek dzielący go od przystanku tramwajowego. Wsiadł do pojazdu, który nadjechał po piętnastu minutach oczekiwania (kolejna wada łodzi, wszystkie środki transportu były zawsze spóźnione).

    Wbiegł po schodach kamienicy, mijając sąsiadkę, która właśnie wróciła ze sklepu i niosła torbę pełną bułek. Wspinaczka na szóste piętro nawet jemu dawała niezłej zadyszki, a przecież studiował na AWF-ie i siłownia nie była mu obca. Odetchnął z ulgą, gdy stanął przed drzwiami staego mieszkania, po czym wyszarpał pęk kluczy z kieszeni kurtki. Przekręcił jeden z nich w zamku i po chwili do jego nozdrzy dotarł znajomy zapach mentolowych LM-ów, które paliła jego matka, oraz perfum siostry. Zapach kuwety dla kota wymieszany z wonią spalonego masła. Mama pewnie znów smażyła naleśniki i o nich zapomniała.
    Uśmiechnął się sam do siebie delikatnie , by następnie przeciągnąć się w progu i zatrzasnąć za sobą ciężkie drzwi. Przeszedł wolno przez przedpokój i rzucił swoją wielką walizkę pod biurko siostry, by następnie usiąść na krawędzi jej łóżka. Nie wiedział, co zaprowadziło go do pokoju Ingi. Może przez chwilę wciąż wydawało mu się, że dzieli z nią jedną sypialnię, a przecież mama oddała Igorowi swój pokój w dniu jego piętnastych urodzin, po czym z ojcem przeniosła się do salonu, gdzie spali na wygodnej, rozkładanej kanapie, którą kupili sobie na rocznicę. Zabawne, że ojciec wyjechał dwa lata później do Niemiec za pieniędzmi, jednak nie wysyłał ich zbyt wiele do Polski. Matka wciąż nie przyjmowała do siebie faktu, że jej mąż najpewniej znalazł sobie Niemkę i wiódł z nią drugie życie w Berlinie.
    Nie musiał długo czekać na powrót siostry. Usłyszał, jak szarpie się z kluczami, jak idzie do kuchni, wzdycha smutno — czemu? — i włóczy nogami do swojej sypialni. Starał się nie zdradzić, nie zaśmiać. I jej mina była tego warta.
    — No... — Nie zdążył dokończyć, bo dziewczyna zaraz wylądowała na jego szyi i zalała potokiem słów. — Cześć, też miło cię widzieć. — Zaśmiał się.
    Gdy siostra już się uspokoiła i usiadła obok, Igor wyciągnął z kieszeni telefon i pokazał jej SMS-a od mamy.
    — Mama pochwaliła się maturą za ciebie, to pomyślałem, że przyjadę i jakoś to oblejemy.

    OdpowiedzUsuń