Emma
Mitchell
Dwadzieścia dwa lata||Studentka kryminologii i socjologii||Czasami robi zdjęcia dla uczelni||
Kiedyś myślała, że świat jest idealny. Wtedy taki był… Aż wreszcie nadszedł trzeci marca, dzień, który odebrał jej brata i sprawiał, że uśmiechnięta siedemnastolatka straciła chęci do życia. Przez następne lata była jedynie biernym odbiorcą; obcowała wśród innych, ale tak naprawdę jej nie było. Gdy naszedł moment opuszczenia domu, nie wahała się ani sekundy. Wiedziała, że nie da rady w dalszym ciągu przechodzić obok drzwi pokoju brata i nie wzdrygać się za każdym razem, próbując powstrzymać piekące łzy. Nie potrafiła patrzeć na rodziców, którzy spoglądali na nią, jakby w każdej chwili mogła się rozpaść. Spakowała się i zostawiła wszystko za sobą, choć doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, iż od przeszłości nie da się uciec. Wierzy, że studia pozwolą jej ruszyć dalej. Wierzy, że w dalszym ciągu może żyć albo przynajmniej próbować.
[ Wybacz, od rana siedziałam na naukach przedmałżeńskich i jutro też mnie niestety to czeka. :/]
OdpowiedzUsuńNie mogło być między nimi dystansu. Nie po tym, co już się między nimi wydarzyło. Kiedy Emma wtuliła się w niego tak ufnie, Ethan przyciągnął ją bliżej siebie imniemal odruchowo pocałował w czubek głowy.
Nie chciała rozmawiać o uczuciach i o tym co było, jednak on czuł, że to może być jedyna okazja do wyrażenia tego, co czuje. Nie miał pojęcia jak potoczy się jego jutrzejsza operacja, więc jednocześnie też nie wiedział, czy będzie miał szansę na powiedzenie jej tego wszystkiego, co chciał jej powiedzieć.
- To może zamiast dziękować, powinienem przepraszać? - Zapytał, nie oczekując jednak od niej żadnej odpowiedzi. - Powinienem cię przeprosić za to, co wtedy powiedziałem. Te słowa w ogóle nie powinny paść z moich ust, bo były i są kompletną bzdurą. - Przerwał na chwilę, by wziąć głębszy oddech. - Kocham cię Emmo i nigdy nie przestanę. Taka jest prawda. Nie wiem dokąd zmierzam i do czego tak naprawdę dojdę. Dlatego nie mogę ci niczego obiecać, nie mogę niczego od ciebie żądać ani też karmić cię pięknymi słówkami i zapewnieniami bez pokrycia. - Łatwiej mu się mówiło, gdy na niego nie patrzyła. - Myślę, że oboje nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy sobie potrzebni. Przez to wszystko się pokomplikowało, nasza znajomość poszła nie w tym kierunku co trzeba. Nie powinienem był postąpić, tak jak postąpiłem. - Westchnął cicho. - Nigdy przedtem nie doświadczyłem takiej bliskości i ciepła, jaką czułem w stosnuku do ciebie. I nadal czuję. - Jego dłoń bezwiednie wędrowała po plecach dziewczyny. - Jeśli dasz mi czas i pozwolisz na to, to zrobię wszystko byśmy lepiej się poznali, bo tego nam zabrakło. Chciałbym, żebyśmy zaczęli od nowa, ale w inny sposób. Tak, jak to powinno wyglądać od początku. - Mówił i mówił, a słowa płynęły same. Nie chciał i nie mógł ich powstrzymać. - Zrozumiem, jeśli się nie zgodzisz, jednak proszę o jedno. Przemyśl to i daj mi odpowiedź w swoim czasie. Dobrze? - Poprosił.
Wiedział, że nie będzie łatwo ją odzyskać. Na to oczywiście był przygotowany. Mówiła mu wielokrotnie i on sam doskonale to widział, że ciężko zdobyć jej zaufanie, a on sam to wszystko zniszczył. Przez swój długi jęzor, przez głupie myśli i swoje wątpliwości.
OdpowiedzUsuńMusiał ją za to przeprosić. Czuł ku temu silną potrzebę i tak właśnie zrobił. Odsłonił się, powiedział, co naprawdę do niej czuje.
Kiedy czekał na jej odpowiedź, aż wstrzymał oddech, bojąc się tego, co może usłyszeć.
Jej słowa go raniły, ale wiedział, że miała prawo to powiedzieć. Chciał się dostosować do jej woli. Zrobić tym razem wszystko prawidłowo, dać jej się poznać, że wszystkimi swoimi wadami i zaletami. Powinni mieć czas, by się zaprzyjaźnić, a może kiedyś wrócą do tego, co było wcześniej. Miał nadzieję, że tak będzie.
- Oczywiście, dostaniesz tyle czasu ile będziesz chciała. - Odpowiedziała jej w końcu cicho, starając się jakoś zebrać swoje myśli. - I tak dałaś mi więcej, niż oczekiwałem i więcej, niż na to zasługuję. Dałaś mi nadzieję.- Westchnął cicho. - Tego właśnie chcę. Zacząć od samego początku, poznać się lepiej, ale na twoich, a nie na moich warunkach. Ty zdecydujesz jak to będzie miało wyglądać. -Dodał jeszcze cicho.
Oboje musieli dać sobie czas i być ostrożniejsi w tej relacji. Ethan wiedział, że czeka ich naprawdę bardzo długa droga do tego, by w końcu mogli być ze sobą szczęśliwi, jednocześnie nie martwiąc się o to, co może wydarzyć się po drodze. Wiedział jednak, że warto będzie podjąć to ryzyko. Od początku powinni byli zaczął od lepszego poznania się, a oni tym czasem rzucili się od razu na głęboką wodę i wyszło, jak wyszło.
OdpowiedzUsuńTeraz, miało być jednak inaczej. Ethan miał zamiar zrobić wszystko poprawnie. Zabrać Emmę na kilka randek, pozwolić jej poznać siebie, takim jakim był naprawdę, a nie takim jakim starał się być. Wiedział, że z jej pomocą mu się to uda. Ona wydobywała z niego to, co najlepsze. Ona pozwalała mu wierzyć w to, że może być lepiej.
Uśmiechnął się do swoich wspomnień, kiedy powiedziała o ich pierwszym spotkaniu. Ethan nadal czuł panujące wtedy między nimi emocje, tą elektryzującą aurę, która się wytworzyła między nimi.
- Sam wtedy dziwiłem się, co się ze mną dzieje. - Powiedział cicho. - Nigdy nie czułem się tak, jak przy tobie wtedy. Nie znałem cię, a mimo to czułem, jakbyśmy byli przyjaciółmi od bardzo długiego czasu. I ta dziwna aura...- Sam nie wiedział, jak miał jej to wytłumaczyć. Westchnął cicho. - Poniekąd byłem arogantem i podrywaczem, ale ty zrobiłaś coś, sam nawet nie wiem co, co spowodowało u mnie zmianę. Trwałą zmianę. Czasami jeszcze tylko pokazywał się ten dawny Ethan, ten populary buc, który wszystko ma gdzieś. - Chodziło mu tutaj o te chwile, w których najczęściej ją ranił. - Tylko, że zmęczyła mnie już ta rola i udawanie kogoś, kim nie jestem. Ty mi otworzyłaś oczy i za to będę ci wdzięczny już do końca życia. - Zamilkł na chwilę, by wtulić twarz w jej włosy i przez chwilę wdychać tak ukochany zapach jej szamponu. Wpadł mu do głowy pewien pomysł. - Jeśli stąd wyjdę - zaczął. - Chciałbym cię zabrać w jedno szczególnie miejsce, o którym nie wie chyba nikt, oprócz mnie. - Dodał cicho.
Emma może faktycznie nie pamiętała już za bardzo o tym, co jej powiedział o sobie, o tym co robił, czy jak się zachowywał. Jednak on doskonale to pamiętał. Co jakiś czas, wspomnienia do niego wracały, a on zastanawiał się nad tym, jak mógł być takim idiotą. Czasu jednak cofnąć nie mógł i musiał pogodzić się ze swoją przeszłością, która jednak nie była aż tak różowa.
OdpowiedzUsuńWierzył, że przy Emmie już zawsze będzie sobą i choć ich przyszłość jak na razie nie była zbyt pewna, to jednak miał nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
- Gdy wyjdę. - Powtórzył za nią, chociaż w to wątpił. Bał się, wiedział jakie jest ryzyko operacji i wiedział, że kiedy dziewczyna pójdzie do domu, panika weźmie górę nad pozytywnym myśleniem. - Cieszę się. To coś w rodzaju randki, ewentualnie zwykłego spotkania dwójki przyjaciół, zależy jak chciałabyś to nazwać. - Wyjaśnił po chwili. - Tylko będziesz musiała się ciepło ubrać, bo spędzimy sporo czasu na powietrzu, a nie chciałbym, żebyś się przeziębiła. - Dodał jeszcze.
Jego rodzice wiedzieli trochę o Emmie, jednak Ethan nie miał w zwyczaju opowiadać im szczegółów swoich związków. Mieli świadomość, że ktoś jednak jest w jego życiu i jest dla niego kimś ważnym. Nic poza tym.
- Mama przyjedzie rano, bo dostała wolne. - Odpowiedział w końcu. - Tata przyjdzie dopiero po południu, bo musi być w pracy. Jednak nie martw się, wiedzą że tu będziesz, a przynajmniej się domyślają. - Dodał jeszcze z lekkim uśmiechem. Wiedział, że o to jej chodziło. Odczytał to z jej głosu.
Nie chciał czekać, za bardzo mu na niej zależało, a to że się zgodziła podtrzymywało go na duchu. Będzie miał o czym myśleć, kiedy Emma już pójdzie do domu. Musi zaplanować wszystko dokładnie, każdy szczegół. To co będą robić, jak tam się dostaną. Ekscytowało go to, bo w sumie miała to być ich pierwsza taka prawdziwa randka. I ciekaw był jak im to wyjdzie.
OdpowiedzUsuń- Mam nadzieję, że nie zapomnisz. - Odpowiedział jej, również cicho się śmiejąc. - A gdybyś zapomniała to wezmę dla ciebie zapasową. - Dodał jeszcze, przypominając sobie ile razy już dawał jej swoją kurtkę albo bluzę, żeby nie było jej zimno.
W sumie, na to co ich teraz łączyło nie było jakiejś konkretnej nazwy. Byli kimś więcej niż znajomymi, czy przyjaciółmi, jednak nie byli parą. Ethan miał nadzieję, że wkrótce to się zmieni.
Czuł, że dziewczyna się denerwuje spotkaniem z jego rodzicami, więc pocałował ją lekko w czubek głowy, by dodać jej otuchy. Jego rodzice będą jutro pewnie zbyt zestresowani, by o cokolwiek ją wypytywać, chociaż czuł, że będą jej dziękować za to, że udało jej się go namówić o operacji.
Sam nawet nie wiedział, kiedy przymknął oczy i zasnął. Było mu dobrze w jej towarzystwie, więc myśli o operacji, gdzieś się ulotniły, a on rozluźnił się na tyle, by móc się zdrzemnąć.
Ethan spał jak zabity niemal do samego rana. Chyba obecność Emmy tak dobrze na niego działa, bo nawet stres związany z operacją nie był w stanie go obudzić. Dopiero gdzieś nad ranem, kiedy pielęgniarka przyszła podłączyć mu jakąś kroplówkę oczyszczającą organizm, rozbudził się na tyle, że nie chciało mu się spać. Otworzył oczy, przecierając jej pięściami.
OdpowiedzUsuńPluł sobie trochę w brodę, że poprzedniego popołudnia po prostu zasnął i nie mógł spędzić więcej czasu z Emmą. Mimo wszystko jednak, był zadowolony. Była u niego, dała mu nadzieję i to się chyba najbardziej liczyło.
Chłopak chwycił leżący na szafce nocnej telefon i wystukał do dziewczyny krótką wiadomość, mając nadzieję, że ta jej nie obudzi.
Wybacz, że tak chamsko wczoraj zasnąłem. Mam nadzieję, że szybko Cię dzisiaj zobaczę. Tęsknię.
Odłożył telefon z powrotem na szafkę i opadł na poduszki, starając się nie myśleć o zbliżającej się wielkimi krokami operacji.
Ethan nie spodziewał się, że Emma mu odpisze od razu. Zapewne spała teraz słodko w swoim łóżku, może nawet w jego koszulce, chociaż nie miał pewności, czy po prostu nie wyrzuciła jej do kosza, albo nie spaliła po tym jak się rozstali.
OdpowiedzUsuńŻeby w jakiś sposób zająć czas, do śniadania, albo do przyjścia dziewczyny, chwycił za książkę leżąca na stoliku.
Kiedy usłyszał dźwięk otwierających się drzwi, nie od razu podniósł głowę do góry. Myślał, że to może jakaś pielęgniarka, która przyszła sprawdzić stan kroplówki, czy coś. Przeczytał jedno zdanie i coś do niego dotarło. Kobieta, która była w tej chwili na dyżurze miała nawyk wchodzenia do środka z uśmiechem na ustach i wesołym paplaniem, natomiast teraz nikt nic nie mówił.
Ethan uniósł głowę do góry i spojrzał na drzwi. Aż buzię otworzył ze zdziwienia.
- Emma? - Zapytał głupio, jakby mu się zdawało, że jeszcze śpi. - Co ty tu robisz? Teleportowałaś się czy jak? - Dopytał jeszcze, uśmiechając się szeroko.
[ Nic nie szkodzi, nie przejmuj się. :) ]
OdpowiedzUsuńEthan spojrzał na Emmę. Widział, że jest zestresowana i może nieco zawstydzona tym, że przyszła do niego tak wcześnie.
On akurat cieszył się z tego powodu, była obok niego i wiedział, że zostanie z nim do samego końca i nie pozwoli mu myśleć o operacji.
- Cieszę się, że przyszłaś. - Powiedział, uśmiechając się do niej szeroko i wyciągając w jej kierunku dłoń, by ją chwyciła. - Spałaś chociaż trochę? - Zapytał jeszcze.
Widział doskonale, że martwiła się operacją, chyba nawet bardziej niż on. Ethan bał się tego, co miało się wydarzyć. Bał się ewentualnych konsekwencji. Miał nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze, tym bardziej, że teraz z Emmą zaczynało mu się coraz lepiej układać.
Nie powinna czuć się niezręcznie. Ethan, najchętniej w ogóle nie wypuszczałby jej z tej sali. Tak naprawdę, czekał tylko na jej wizyty, na to kiedy w końcu przyjdzie, bo dla niego ona była najważniejsza. Nie Matt, nie rodzice. Dla niej to wszystko robił i dla niej zgodził się przecież na tą operację.
OdpowiedzUsuńChciał żyć dla niej. Chciał ją odzyskać, tego chyba pragnął najbardziej na świecie. Niczego innego nie było mu potrzeba. Liczyła się tylko Emma.
Kciukiem, delikatnie gładził dziewczynę po wierzchu dłoni. Chciał uspokoić i ją i siebie. Cieszył się, że przyszła. Przy niej, jakoś lepiej mu się oddychało. Lepiej mu się myślało, a zbliżająca się wielkimi krokami operacja nie była aż tak bardzo przerażająca.
- Nic się nie stało. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Szkoda, że zasnąłem, ale cóż. Poza tym, co miałaś robić, kiedy ja byłem nieprzytomny? Ważne, że teraz już jesteś. - Dodał jeszcze po chwili, przysuwając sobie jej dłoń bliżej swoich ust, by lekko ją pocałować.
Ethan doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że czeka go bardzo długa i bardzo żmudna droga do tego, by odzyskać Emmę.
OdpowiedzUsuńMiał już jednak przygotowany plan. Wiedział, że dziewczyna nie ma do niego za grosz zaufania, po tym co jej powiedział i po tym, w jaki sposób się rozstali. Musiał na nowo odbudować to, co wcześniej między nimi istniało, ale wiedział, że będzie warto się wysilić. Była dla niego wszystkim i nigdy w życiu dobrowolnie by z niej nie zrezygnował.
Widział, wahanie w jej oczach, uczucia szalejące pod powierzchnią maski opanowania i rozsądku. Domyślał się, że ona tęskni za nim tak samo, jak on tęskni za nią. Potrzebowała go, tak jak on potrzebował jej.
- Nie. Mam już wszystko czego potrzebuję. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, przyglądając się jej uważnie. Chciał by jej twarz była ostatnim co zobaczy przed operacją i pierwszym, co ujrzy zaraz po przebudzeniu się.
Ethan chciał to wszystko rozegrać w zupełnie inny sposób. Bez pośpiechu, bez jakiegokolwiek nakłaniania Emmy do czegoś, czego nie chciała by zrobić. Tym razem, miało być inaczej i decyzja oo tym, co będzie z nimi dalej należała tylko i wyłącznie do niej.
OdpowiedzUsuńOn nie miał zamiaru narzucać się jej, zmuszać do czegoś, czy czegokolwiek żądać. Wiedział, że najgorzej będzie z pociągiem fizycznym. Jakikolwiek kontakt fizyczny będzie musiał ograniczyć do minimum, by pokazać dziewczynie, że jest wstanie się opanować.
Był jej wdzięczny za zmianę tematu. Dzięki temu mógł odgonić od siebie, choć na chwilę myśli o tym, jak bardzo by chciała, by znów położyła się obok niego, by mógł ją przytulić po raz ostatni.
- Operacja zaczyna się o dziewiątej. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Pewnie potrwa kilka godzin.
Ethan również kochał Emme. Całym sercem i nie wyobrażał sobie bez niej życia. Codziennie, niczym jak mantrę przypominał sobie wszystko to, co kiedykolwiek złego jej powiedział. Karał się w ten sposób.
OdpowiedzUsuńNienawidził siebie za to, co powiedział, ale teraz miał szansę to wszystko naprawić. I na pewno to zrobi. Nie potrafił z niej zrezygnować, po prostu nie potrafił. Była mu potrzebna. Była jego słońcem.
- Wiem i mam nadzieję, że to ciebie pierwszą zobaczę, kiedy się obudzę. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Nie, nie chce mi się spać. - Zapewnił ją. - Możemy porozmawiać o czym tylko chcesz. - Powiedział. Nie miał zamiaru teraz zasypiać, nie, kiedy nie wiedział, czy w ogóle jeszcze się obudzi. Musiał korzystać z czasu, który im został.
Ethan sam starał się nie myśleć o zbliżającej się operacji. Nie chciał zastanawiać się nad tym, czy się obudzi, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczy Emmę.
OdpowiedzUsuńNie mógł się bać. Musiał być silny i dla niej, i dla siebie i wierzyć w to, że wszystko się powiedzie i będą mogli zacząć od nowa.
- U Matta? - Zapytał. - Tak, wszystko u niego dobrze. Evelyn szaleje już z przygotowaniami do ślubu, chociaż jeszcze jakieś dwa lata im zostały. Wpadnie dzisiaj w trakcie operacji, więc będziesz miała towarzystwo. - Dodał jeszcze po chwili.
Faktycznie, Matt był jednym z jego najlepszych przyjaciół. Takim, na którego Ethan zawsze mógł liczyć. O każdej porze dnia i nocy.
Spotykali się że sobą dość krótko, a już tak wiele się między nimi wydarzyło. Może z jednej strony, dobre było to, że wszystko się pomieszało, bo tak naprawdę będą mieli okazję do tego, by lepiej się poznać w bardziej standardowy sposób. Wahań chciał tego, najbardziej na świecie. Chciał, by Emma ponownie mu zaufała i dała kolejną szanse na to, by mógł ją uszczęśliwić. Tego pragnął.
OdpowiedzUsuńNajpierw jednak musiał przejść operacje, by wyzdrowieć i mieć możliwość zabrania jej w to szczególne miejsce, o którym mówił jej wcześniej.
Chłopak przy dziewczynie nie zauważył upływu czasu, więc zdziwił się, kiedy do sali wszedł jego lekarz prowadzący.
- Pnie Gallagher- zaczął mężczyzna.- Za chwilę pojawi się u pana anastezjolog, by podać panu odpowiednią dawkę znieczulenia. Potem zaczynamy operacje. - Poinformował swojego pacjenta, po czym spojrzał na Emmę. - Panią poproszę o wyjście z sali i oczekiwanie na korytarzu. Pacjent musi przygotować się do zabiegu. - Dodał jeszcze, po czym wyszedł z pomieszczenia, a Ethan poczuł, jak wszystkie wnętrzności podjeżdżają mu do gardła.
Spojrzał na Emmę. Panika powróciła do niego że zdwojoną siłą.
Ethan nie sądził, że czas, który mieli tak szybko ucieknie. Liczył na to, że obecność Emmy w jakiś sposób oddali i przedłuży moment operacji, jednak stało się inaczej.
OdpowiedzUsuńPo wyjściu lekarza, Gallagher czuł się tak, jakby jego życie powoli się kończyło. Z ledwością łapał powietrze w płuca i patrzył na Emmę przez cały czas. Szukał w jej oczach wsparcia i siły, którą przekazałaby mu na kilka kolejnych godzin.
Wiedział, że powinien być silniejszy. Że całym sobą powinien jej pokazać, że wszystko będzie dobrze i jakoś się ułoży. Że będą mieli dla siebie jeszcze sporo czasu.
Ethan spojrzał na pochylającą się nad nim Emmę. Starał się do niej uśmiechnąć, jednak jego usta za żadne skarby nie chciały z nim współpracować. Oddał jej pocałunek, przedłużając go nieco, by zaraz położyć dłoń jej policzku.
Poczekał aż Emma spojrzy mu w oczy.
- Obiecałem i słowa dotrzymam. - Powiedział cicho. - Wrócę do ciebie, najszybciej jak się da. Nie opuszczę cię. - Dodał jeszcze, próbując samemu uwierzyć w to, co powiedział.
[ Nic nie szkodzi, zdarza się :)]
OdpowiedzUsuńEthan spojrzał na Emmę uśmiechając się do niej lekko. Musiał żyć, dla niej.
- Niedługo się zobaczymy. - Powiedział cicho, kiedy dziewczyna wychodziła z sali.
Położył się na łóżku i spojrzał w sufit, by po chwili zamknąć na chwilę oczy. Musiał się przede wszystkim uspokoić, nie martwić się tym, że coś może pójść nie tak. Musiał myśleć pozytywnie.
Po jakichś piętnastu minutach od wyjścia Emmy, do Ethana przyszedł anestezjolog. Zadał chłopakowi kilka pytań, po czym zaaplikował mu środek usypiający, po którym Gallagher niemal od razu zapadł w sen.
Sama operacja trwała kilka godzin. Lekarze robili co mogli, by pomóc swojemu pacjentowi i na całe szczęście, obyło się bez zbędnych komplikacji.
Po skończonym zabiegu przewieziono Ethana na salę, gdzie miał się powoli wybudzić z narkozy, a jego lekarz prowadzący wyszedł na korytarz, by poinformować jego rodziców i przyjaciół, że wszystko się udało, i że za chwilę będą mogli go zobaczyć.
Ethan spał. Kompletnie nieświadomy tego, że kilkanaście metrów dalej, czeka na niego Emma, jego rodzice i pewnie też Matt.
OdpowiedzUsuńOdpłynął po tej narkozie w świat fantazji i marzeń sennych, od których nie mógł się uwolnić.
Były to dobre sny. Widział w nich siebie i widział w nich Emmę. Jedyną osobę, która, tak naprawdę się dla niego liczyła, i dla której zgodził się podjąć tej operacji.
Chciał wyzdrowieć dla niej. By móc ją odzyskać, być już z nią na zawsze i nigdy się z nią nie rozstawać. Za bardzo zawładnęła jego życiem, by mógł z niej zrezygnować i pozwolić odejść. Była mu potrzebna jak powietrze.
Spał długo, nawet bardzo długo. Wszelkie senne majaki, które miał podczas swojej narkozy, uciekły w niepamięć, kiedy tylko działanie znieczulenia zaczęło znikać.
Czuł, że powoli się budzi, ale nie był jeszcze wstanie otworzyć oczu, co było irytujące.
Wyczuwał czyjąś obecność w pokoju i miał nadzieję, że to Emma.
Spróbował jeszcze raz poruszać powiekami. Udało się za trzecim razem.
Zamglonym wzrokiem rozejrzał się dookoła.
- Emma...- Wychrypiał niemal niedosłyszalnym szeptem, szukając dziewczyny wzrokiem.
Teraz już wszystko powinno być dobrze. Kiedy operacja się udało, nic nie stawało im na drodze do szczęścia.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko, Ethan musiał wydobrzeć i odpocząć, a po wyjściu ze szpitala, zacząć nowe życie, ze sprawnym sercem i u boku ukochanej.
Wiedział, że tym razem dadzą radę. Skoro szczęście uśmiechnęło się do niego podczas zabiegu, to uśmiechnie się do niego i teraz, kiedy będzie chciał odzyskać Emmę.
Gallagher mrugał przez chwilę powiekami, starając się jakoś wyostrzyć swój wzrok, bo początkowo wszystko było jakieś takie zamazane i niewyraźne. Poczuł jej dłoń na swojej własnej i zacisnął na niej mocniej palce. Jego wzrok napotkał jej oczy, a usta również wygięły się w uśmiechu. Była pierwszą osobą, którą dostrzegł zaraz po przebudzeniu. Tego chciał i o tym marzył.
- Przecież ci obiecałem. - Powiedział cicho, lekko zachrypniętym głosem, jeszcze z trudem wypowiadając słowa. Dostrzegł łzy na jej policzkach. - Nie płacz maleńka, wszystko już jest dobrze.
Ethan również przymknął na chwilę oczy. Ciszył się bliskością Emmy, tak długo jak mógł.
OdpowiedzUsuń- Nie bój się. Już wszystko jest dobrze. - Powiedział cicho. Chciał jej dotknąć, ale ledwo miał siłę żeby mówić, nie mówiąc już o tym, by podnieść rękę do góry i dotknąć policzka dziewczyny.
Zanim zdążył powiedzieć jeszcze cokolwiek Emma od niego uciekła, a on został sam czekając na lekarza.
Kiedy ten się zjawił, zrobili mu kilka badań i sprawdzili wszystkie odruchy.
- Jak się pan czuje? - Zapytał w końcu doktor.
- Dobrze, dziękuję. - Odpowiedział. - Kiedy w końcu będę mógł stąd wyjść?
- Zobaczymy jak będzie postępowała pana rekonwalescencja, jednak myślę, że za jakieś dwa trzy tygodnie. - Mężczyzna spojrzał na Ethana. - Gdyby coś się działo, ma pan przy łóżku odpowiedni przycisk wzywający pielęgniarkę. - Dodał jeszcze, po czym wyszedł z sali zostawiając Gallaghera samego.
[ Nic nie szkodzi, rozumiem. :) Pewnie, że chcę dalej wątek prowadzić. Odpisuj kiedy masz czas, ja zawsze mogę poczekać. :)]
OdpowiedzUsuńEthan sam nie mógł uwierzyć, że operacja się udała, i że naprawdę będzie teraz mógł robić wszystko to, co do tej pory było dla niego nieosiągalne.
Nie będzie już tych głupich omdleń, tego niestabilnego bicia serca, brania tabletek i okazywania słabości. Teraz wszystko już miało być jak najlepiej.
Mógł się więc skupić na odzyskaniu Emmy, bo na tym w chwili obecnej najbardziej mu zależało.
Zanim jednak ponownie się u niego pojawiła, przyszedł Matt. Pogadał z nim chwilę, ostał od niego notatki z zajęć i posłuchał plotek. Podobno Angel zaczęła się spotykać z George'm, co dla niego było dziwne, ale tak naprawdę mało go obchodziło.
W końcu jednak wróciła Emma. Uśmiechnął się, kiedy tylko zobaczył ją w drzwiach.
- Chodź tutaj. - Powiedział, klepiąc dłonią miejsce obok siebie. - Porozmawiajmy o czymś przyjemnym. - Dodał jeszcze.
Teraz, kiedy już nie miał żadnych innych zmartwień, mógł się w pełni oddać Emmie i tylko jej.
Tak, teraz nic już nie musiało go ograniczać. Serce miał zdrowe i w końcu mógł zacząć żyć pełnią życia. Wcześniej, też się nie ograniczał, jednak szalejące serce potrafiło plątać mu figle.
OdpowiedzUsuńWiedział, że kiedy wyjdzie że szpitala, wszystko wróci do normy. Że będzie mógł dalej grać i trenować. Że będzie mógł spełniać swoje marzenia.
Tym, co działo się na uczelni, Ethan starał się nie myśleć na razie o tym, co będzie się działo po jego powrocie na uczelnie. Jego popularność została nadszarpnięta, jednak zbytnio się tym nie przejmował. Nie zależało mu na tym.
Spojrzał na Emme z lekkim uśmiechem.
- Pewnie za jakieś trzy tygodnie dopiero.- Odpowiedział jej. - Muszę wrócić do treningów i nadrobić wszystkie zaległości na zajęciach, żeby nie zawalić roku. To będzie intensywne kilka tygodni. - Dodał.
Ethan doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że teraz Emma, za jego sprawą stała się tak jakby osobą publiczną. Spotykając się z nim, z niezauważanej dotąd dziewczyny, stała się kimś na kogo zwraca się uwagę.
OdpowiedzUsuńW końcu, spotykała się z Gallagherem, gwiazdą uczelni i jednym z najpopularniejszych chłopaków. To zobowiązywało.
Ethan miał tylko nadzieję, że nic ani nikt nie zepsuje mu próby odzyskania dziewczyny, bo tak naprawdę, tylko na tym mu teraz zależało.
- Wiem, będę o tym pamiętał Emmo. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Na razie, Matt przynosi mi notatki z zajęć, a kiedy wrócę muszę pozaliczać wszystkie egzaminy. - Dodał jeszcze. - Ale nie martw się. Pamiętam, że mam cię zabrać w jedno miejsce i to zrobimy w pierwszej kolejności, jak tylko stąd wyjdę.
Och, Ethan doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że to co było między nim, a Emmą tak szybko nie wrócił. Wiedział, że zawiódł jej zaufanie, nie raz i nie dwa razy i teraz to wszystko będzie trzeba naprawić i ponownie odbudować. Ciężkie dni, tygodnie i miesiące ich czekały, jeśli faktycznie jeszcze kiedyś mieli być razem.
OdpowiedzUsuńGallagher był jednak pewien jednego - nie chciał jej stracić, bez względu na to, jaki charakter miałyby przybrać ich relacje. Gdyby Emma chciała tylko się przyjaźnić, zgodziłby się na to, choć serce pewnie pękałoby mu z żalu. Gdyby Emma chciała całkowicie zerwać tą znajomość, też by się zgodził.
Gdyby nie szpital to i tak chciałby się z nią pogodzić. Chciałby to wszystko naprawić, tylko tak naprawdę potrzebował czasu do namysłu, do uświadomienia sobie, jak wielki błąd popełnił.
- Wiem, jak to wszystko wcześniej wyglądało, Emmo. - Odpowiedział cicho, spoglądając na nią i patrząc jej w oczy. - Przecież nie chcę, żebyśmy od razu byli parą. Zacznijmy od przyjaźni i zobaczymy co nam z tego wyjdzie. - Dodał jeszcze. - Chcę cię mieć w swoim życiu, bez względu na to, jaki charakter relacji miałby nas łączyć. Mówiłem ci to już ostatnio przecież.
Ethan doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że tym razem nie pójdzie mu z Emmą aż tak łatwo. Zbyt wiele razy ją zranił. Zbyt wiele razy stracił jej zaufanie i teraz płacił za to wszystko.
OdpowiedzUsuńKochał ją, tego był pewien i jego uczucia nie miały się zmienić, ani teraz, ani potem. Chciał być u jej boku, bez względu na to, jak miałaby wyglądać ich relacja. Ona o tym decydowała i to ona powinna była powiedzieć, jak to wszystko ma wyglądać. Nie chciał się jej narzucać, nie chciał o wszystkim decydować, chociaż gdzieś tam, w głębi jego duszy czaiła się myśl, że Emma ma prawo odejść, zniknąć z jego życia. A tego raczej by nie zniósł.
- Nie musisz jeszcze iść. - Odpowiedział jej cicho. Miał wrażenie, że dziewczyna specjalnie od niego ucieka. Bał się, że nigdy więcej jej nie zobaczy, a mimo to jej nie zatrzymywał. - Do zobaczenia. - Zdążył jej jeszcze tylko powiedzieć i został sam.
Kilka kolejnych dni straszliwie mu się dłużyło. Niby odwiedzał go Matt, kilku kumpli z drużyny i rodzice, jednak to nie było to samo. Brakowało mu Emmy. Choćby jakiejś głupiej wiadomości od niej. Ethan sam chciał do niej napisać, ale nie mógł się zdobyć na odwagę. Nie chciał się narzucać, bo miał wrażenie, że to był właśnie stan rzeczy, którego chciała ona.
Żeby się czymś zająć, nadrabiał materiał. Wiedział, że po powrocie na uczelnie, będzie musiał pozaliczać wszystkie egzaminy i wziąć się ostro za trenowanie, żeby przypadkiem nie wypaść z drużyny.
W końcu, nadszedł dzień jego powrotu na uczelnię i do akademika. Matt wpadł do niego, by pomóc mu się spakować i podrzucić go do pokoju. Ethan, zapytał nawet przyjaciela o Emmę, ale ten stwierdził, że dziewczyna go unikała przez ostatnie kilka dni.
Dla Gallaghera to wszystko było jasne. Emma nie chciała go znać, więc on nie miał zamiaru się jej narzucać.
Minęło kilka kolejnych dni, które Ethan spędził na zaliczaniu egzaminów i treningach, co pozowliło mu choć na trochę oderwać swoje myśli od Emmy i od tego co się stało.
Tego dnia, wybrał się do biblioteki, by skończyć pracę zaliczeniową na jeen z przedmiotów. Dostrzegł ją, jak siedziała przy jednym ze stolików. Sam nie wiedział, co ma zrobić. W końcu, kiedy zabrał już potrzebne książki, podszedł do Emmy tylko na chwilę.
- Cześć. - Przywitał się z nią krótko i dość oschle, po czym wybrał jeden z bardziej oddalonych od niej stolików, by zająć się swoją pracą.