Emma
Mitchell
Dwadzieścia dwa lata||Studentka kryminologii i socjologii||Czasami robi zdjęcia dla uczelni||
Kiedyś myślała, że świat jest idealny. Wtedy taki był… Aż wreszcie nadszedł trzeci marca, dzień, który odebrał jej brata i sprawiał, że uśmiechnięta siedemnastolatka straciła chęci do życia. Przez następne lata była jedynie biernym odbiorcą; obcowała wśród innych, ale tak naprawdę jej nie było. Gdy naszedł moment opuszczenia domu, nie wahała się ani sekundy. Wiedziała, że nie da rady w dalszym ciągu przechodzić obok drzwi pokoju brata i nie wzdrygać się za każdym razem, próbując powstrzymać piekące łzy. Nie potrafiła patrzeć na rodziców, którzy spoglądali na nią, jakby w każdej chwili mogła się rozpaść. Spakowała się i zostawiła wszystko za sobą, choć doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, iż od przeszłości nie da się uciec. Wierzy, że studia pozwolą jej ruszyć dalej. Wierzy, że w dalszym ciągu może żyć albo przynajmniej próbować.
wątek z BiałaGwiazda
Ethan od zawsze miał poukładane życie. Kochającą się rodzinę, która składała się z mamy, taty, jego i młodszej siostry. Duży dom, na który jego ojciec pracował klika lat. Wszystkie jego zachcianki zawsze były spełniane, więc nic dziwnego, że chłopak wyrósł na nieco zapatrzonego w siebie młodzieńca, który doskonale znał swoją wartość, ale też potrafił się wywyższać. Woda sodowa nie tak bardzo uderzyła mu do głowy, bo i stopnie dobre miał, więc trafił na uczelnię, gdzie dostał stypendium sportowe.
OdpowiedzUsuńTeraz, kilka lat po rozpoczęciu nauki, Ethan błyszczał na uczelni. Znali go tutaj niemal wszyscy, był lubiany i bardzo popularny. Związał się też z Angel - główną cheerleaderką, choć dziewczyna była pusta jak woda w nocniku i nie zawsze dało się z nią porozmawiać o czymś innym niż moda, kosmetyki, czy plotki o innych studentach.
Ethan, często chodził z głową w chmurach, dopiero kiedy kilka miesięcy temu doznał po raz pierwszy dość poważnej zapaści podczas treningu, lekarze sprowadzili go z powrotem na ziemię. Jego wrodzona wada serca, do tej pory, nie do końca się ujawniająca, dała o sobie znać, niwecząc wszystkie plany Gallaghera. Chłopaka czekała operacja, która ponownie pozwoli mu na uprawianie sportu. Istniało jednak pewne ryzyko, które zakładało, iż Ethan może tego zabiegu nie przeżyć. Miał się oszczędzać, nie szaleć, nie wysilać się bardzo i odstawić wszystkie używki.
Gallagher, nie miał zamiaru stosować się do zaleceń. O całym zdarzeniu wiedzieli tylko jego rodzice, nikt więcej. Nikomu się nie przyznał, że jest chory, to mogło by zniszczyć doszczętnie reputację, na którą tak ciężko pracował.
Tego dnia, szedł sobie spokojnie parkową alejką, zaraz po zajęciach, nie czując się najlepiej. Na treningu dał z siebie wszystko i teraz trochę o odczuwał, w szybkim i nierównym biciu serca.
Szedł przed siebie, zatopiony w myślach, nie zwracając za bardzo uwagi na to, dokąd idzie i czy na kogoś przypadkiem nie wpadnie. Dlatego, nic dziwnego, że nagle na kogoś wpadł. Zderzenie było dość mocne, ale jego refleks futbolisty pozwolił mu na utrzymanie równowagi i przy okazji szybkie złapanie przedramienia nieznajomej osoby, by i ta nie wpadła w pobliską kałużę. Dopiero, kiedy oboje stali już całkiem stabilnie, Ethan spojrzał na osobę, którą niedawno by przewrócił.
Była to dziewczyna, którą dość często widywał na uczelnianych korytarzach. Jego kumple zazwyczaj się z niej nabijali, była cicha i jakaś taka zamknięta w sobie. Ethan, jakoś nigdy nie włączał się do tych śmieszków.
Teraz, miał okazję przyjrzeć jej się dokładniej. Była całkiem ładna, ale nie do końca w jego typie. Chłopak patrzył na nią przez dłuższą chwilę, zanim sobie nie uświadomił, że nadal trzyma ją za rękę i się nie odzywa. Odsunął się więc na bezpieczną odległość i spojrzał nieznajomej w oczy.
- Przepraszam - mruknął - nie zauważyłem cię.
OdpowiedzUsuńTak, plotki były chyba sensem życia wszystkich studentów. Na korytarzach nie rozmawiano o niczym innym, tylko właśnie na temat innych osób. Prowodyrką tych wszystkich rozmów była przede wszystkim dziewczyna Ethana - Angel. Chłopak zawsze uważał, że jego panna musi mieć jakiś szósty zmysł, bo zawsze wyniuchała najbardziej pikantne informacje o tej, czy innej osobie. Wiedziała, kto z kim, kiedy i gdzie. Zanudzała go potem opowieściami o tym, kto się rozstał, która dziewczyna zaliczyła modową wtopę, czy który chłopak okazał się jednak być gejem, mimo że miał dziewczynę.
Gallagher, zazwyczaj te informacje wpuszczał jednym uchem, a drugim wypuszczał. Nienawidził rozmawiać na takie tematy. Wielokrotnie Angel marudziła na niego, że jej nie słucha, więc zmienił taktykę. Przytakiwał jej tylko w odpowiednich momentach, dodając czasami coś od siebie, bo miał dość wiecznych awantur.
Bardzo często, zastanawiał się też nad tym dlaczego z nią jest. W końcu ani jej nie kochał, ani też nie była dla niego interesująca. Przede wszystkim, tego od niego wymagano. Był w końcu kapitanem drużyny, osobą rozpoznawalną na korytarzach, a jego kobieta miała być wzorem do naśladowania. Niby go to męczyło, ale nigdy nic z tym nie zrobił. Tkwił w tym marazmie i ciekaw był, ilu przyjaciół zostało by przy nim, gdyby powiedział im o chorobie i o tym, że miałby przestać grać. Znając życie, nikt by przy nim nie został. W jego grupie społecznej, znajomości zawierało się zazwyczaj na podstawie ilości gotówki w portfelu, stanie konta bankowego i wielkości funduszu powierniczego. Tak naprawdę, Ethan nie miał prawdziwych przyjaciół.To byli tylko znajomi, którzy liczyli na pomoc finansową i trzymali się z nim tylko dlatego, że był popularny.
- Stało się. - Odezwał się do dziewczyny, która stała już w bezpiecznej odległości od niego. - Zamyśliłem się i nie patrzyłem jak idę. Przeze mnie mogłaś wylądować w tej kałuży. - Dodał, jednocześnie wskazując na ową brunatno brązową breję, która lśniła niewinnie w słońcu.
O dziwo, nie spieszyło mu się do tego, by wrócić do spaceru i powrócić do swoich ponurych myśli. Coś, zupełnie dla niego nieokreślonego, coś co czuł po raz pierwszy w życiu, kazało mu stać tutaj przed tą nieznaną sobie z imienia dziewczyną i gapić się na nią jak sroka w gnat.
Myślał gorączkowo, co by tu jeszcze powiedzieć, aż w końcu wpadł na pewien pomysł.
- To może w ramach przeprosin, dasz się namówić na kawę i dobre ciastko?- Zapytał, domyślając się, że otrzyma odpowiedź negatywną. - Znam całkiem fajną kawiarenkę tutaj niedaleko. - Dodał jeszcze.
Sytuacja, w której się oboje znaleźli była jednocześnie dziwna, ale też w pewien sposób zabawna. woje dorosłych ludzi, którzy wpadli na siebie zupełnie przypadkowo, zamiast się rozejść i zapomnieć o całej sytuacji, stało na przeciwko siebie, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Ewidentnie, coś ich do siebie pchało, jakaś niewidzialna siła.
OdpowiedzUsuńMoże przeznaczenie, chociaż Ethan nigdy nie wierzył w takie bzdury. Dla niego coś takiego nie istniało, tak samo jak karma, czy przypadek. Był zwolennikiem czystego realizmu. Wszelkie wydarzenia w życiu człowieka były dla niego wynikiem postępowania danego osobnika, a nie woli boskiej, przeznaczenia czy karmy. Bądźmy realistami.
Jej odmowa nieco go zasmuciła, ale też poniekąd się jej spodziewał. Nie dziwił się, że odpowiedziała tak, a nie inaczej. W końcu był dla niej obcym człowiekiem, który proponował jej kawę. Równie dobrze mógłby być gwałcicielem, psychopatą albo jakimś stalkerem.
- Szkoda, może kiedyś się jeszcze spotkamy. - Odpowiedział, oglądając się za nią, kiedy ruszyła przed siebie. Był szczery. Faktycznie, liczył na to, że jeszcze kiedyś się spotkają. Sam nie wiedział dlaczego tego pragnął. Może chciał coś w swoim życiu zmienić, może liczył na to, że nieznajoma zajmie szczególne miejsce w jego sercu.
Westchnął cicho i zaczął iść w swoją stronę. Musiał wymyślić dla siebie jakieś zajęcie na resztę dnia, żeby znów nie pogrążyć się w ponurych rozmyślaniach na temat swojego zdrowia. Dlaczego jego musiało to spotkać, a nie kogoś, kto nie miał planów na przyszłość, nie był tak wspaniały jak on? Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie.
Odwrócił się, ponownie słysząc głos dziewczyny. Zaskoczyła go, to pewne.
- No to ustalone. Do zobaczenia. - Odpowiedział, oglądając się przez ramię z lekkim uśmiechem.
Żeby wypełnić sobie jakoś oczekiwanie, Ethan skoczył do domu, by przebrać się w świeżą koszulę i zapanować nieco nad rozgardiaszem na swojej głowie. Swoją sportową torbę zostawił w domu, uprzednio przekładając do kieszeni jeansów portfel i telefon.
Idąc na miejsce spotkania, co chwila patrzył na zegarek. Wiedział, że się spóźni, jednak miał nadzieję, że dziewczyna mu nie ucieknie tylko poczeka na niego przez chwilę. Zdecydował się przebiec ostatnie metry, które mu pozostały. Po dotarciu na miejsce rozejrzał się w poszukiwaniu swojej nowej znajomej. Dostrzegł ją, jak przemierzała niepewnie parking. Podszedł więc do niej, starając się uspokoić swoje serce i nierówny oddech. Było z nim coraz gorzej. Nawet te kilka metrów, które pokonał biegiem sprawiły, że jego serce biło teraz jak szalone.
- Przepraszam za spóźnienie. - Odezwał się do dziewczyny, obdarzając ją swoim najbardziej czarującym uśmiechem, jednocześnie trzymając dłoń na swoim sercu. - Myślałem, że nie przyjdziesz. To co? Idziemy? - Zapytał jeszcze. - Przy okazji, jestem Ethan. - Przedstawił się, wyciągając do dziewczyny wolną dłoń. Na całe szczęście przypomniał sobie o manierach.
Ethan, nigdy nie potrzebował żadnej listy do tego, by jego życie miało lepszy smak. Od zawsze ryzykował wiele, uprawiał wspinaczkę, uczył się jeździć motocyklem, skakał ze spadochronem. Robił wszystko, co zawierało w sobie choć nutę ryzyka, adrenaliny i do czego potrzebna była odwaga oraz odrobiną głupoty.
OdpowiedzUsuńOd zawsze taki był, nigdy nie dbał o swoje życie i zdrowie. Chciał czerpać jak najwięcej z tego, co było mu dane. Nie oglądać się za siebie, ani też niczego nie żałować.
To też było jednym z powodów, dla których umówił się z Emmą. Gallagher uwielbiał poznawać nowych ludzi, rozmawiać z nimi. Ot, takie mały hobby.
Bardzo się cieszył, że dziewczyna jednak się pojawił. Chciał jeszcze raz począć tą dziwną atmosferę, która zapanowała między nimi, jakieś pół godziny temu.
- Bardzo się cieszę. Ja też nie mam w zwyczaju łamać danego słowa. - Odpowiedział, patrząc z uwagą na twarz Emmy. Najbardziej chyba intrygował go wyraz jej oczu. Widać w nich było jakąś udrękę, trochę żalu i całą masę smutku. Zaczynała go intrygować, chociaż nigdy nie starał się zgłębiać problemów innych. To on zawsze był w centrum uwagi.
Kiedy ich dłonie złączyły się w krótkim uścisku, również poczuł to dziwne mrowienie. Przez jego ciało przeszła fala jakiegoś dziwnego ciepła, a i atmosfera między nimi zaczęła być bardziej...elektryzująca. Niestety, wszystko skończyło się w momencie, kiedy Emma zabrała dłoń. Ethan parzyła na dziewczynę z ciekawością, kiedy szli obok siebie w milczeniu. Po raz pierwszy, panująca cisza mu nie przeszkadzała.
Gallagher zabierał dziewczynę do kawiarenki, w której kilka lat temu bywał bardzo często. Z dziewczyną, o dziwo bardzo podobną do tej, która szła teraz obok niego. Emily. Chyba tylko przy niej, wiedział co znaczy miłość. Wszystkie kolejne jego panny nigdy nie potrafiły jej dorównać. Niestety, dziewczyna wyjechała, kiedy zaczęło się robić między nimi zbyt poważnie, a jej ojciec- szanowany w całym mieście prawnik - uważał Ethana za niegodnego jego córki. Chodziły słuchy, że Emily wyszła za mąż za jakiegoś bankiera, ale przez te wszystkie lata nigdy już nie odezwała się do Gallaghera.
Kiedy weszli do lokalu, chłopak rozejrzał się po pomieszczeniu. Nic się tutaj nie zmieniło, a każda rzecz przywoływała wspomnienia. Za ladą nadal stała ta sama podstarzała właścicielka, która uśmiechnęła się na jego widok.
- Dawno pana u nas nie widziałam. - Odezwała się do niego z uśmiechem. - Podać to co zawsze? - Zapytała, jeszcze, wiedząc doskonale, że odpowiedź będzie twierdząca. - Pański ulubiony stolik jest wolny. - Wskazała jeszcze ręką, na ustawiony w kącie kawiarenki stolik, ukryty za parawanem w kolorowe kwiatki. Idealne miejsce do intymnych spotkań.
- Dziękuję pani bardzo. Dla mnie to co zwykle. A dla ciebie Emmo? - Zapytał swoją towarzyszkę, wyciągając z kieszeni portfel i grzebiąc w nim w poszukiwaniu swojej karty kredytowej, jednocześnie kierując na dziewczynę spojrzenie swoich piwnych oczu.
Ethan, od dawna wiedział, że wywiera na przedstawicielkach płci pięknej ogromne wrażenie. Wdał się we własną matkę, jeśli chodzi o urodę. To po niej odziedziczył tą niesamowitą barwę oczu i kształt ust. Po ojcu z kolei, dostała mu się wrodzona charyzma i urok osobisty. Wielokrotnie już wykorzystywał swój czar i urok dla osiągnięcia własnego celu. Jeśli chodziło o Emmę, kompletnie się tym nie przejmował. Nie zależało mu na osiągnięciu konkretnego celu, więc nie korzystał ze swoich zwykłych zdolności.
OdpowiedzUsuńPoza tym, ta dziwna elektryzująca aura, panująca między nimi, robiła co trzeba, pchając ich ku sobie. Chłopak miał wrażenie, że to spotkanie nie było przypadkowe. Że być może, Emma miała coś zmienić w jego życiu. Nie chciał się jednak przyznawać do swojej choroby. Nikt o tym nie wiedział i ona też nie powinna.
Spoglądał na swoją towarzyszkę bardzo często, czasami ich spojrzenia się spotykały, a on mógł wtedy wpatrywać się w oczy dziewczyny, czując jakby dotykał dna jej duszy. W takich sytuacjach szybko odwracała wzrok, a on za każdym razem czekał, aż ponownie na niego spojrzy. Chciał wiedzieć o niej jak najwięcej, rozgryźć ją bez zadawania zbędnych pytań, a najlepszą okazją do tego było spoglądanie sobie w oczy. W końcu, jak wielu mawiało, były to okna do duszy ich właściciela.
No cóż, gdyby dziewczyna wyjawiła mu swoje obawy, wyjaśniłby jej, że jest drugą kobietą, którą tutaj przyprowadził. Angel wolała wielkie centra handlowe, a przed nią były jeszcze może ze dwie dziewczyny, ale żadna nie postawiła nogi w tej uroczej kawiarence. Nie, to było miejsce specjalne, dla wyjątkowej osoby, a taką niewątpliwie była dziewczyna stojąca teraz obok Ethana.
Zmarszczył brwi, słysząc, że sama chce za siebie zapłacić. Nie mieściło mu się to kompletnie w głowie.
- Proszę, nie utrudniaj wszystkiego. - Odpowiedział, po czym szybko podał kobiecie za ladą swoją kartę, zanim jeszcze Emma zdążyła choćby wyciągnąć portfel. - Ja zapraszam, ja płacę. Koniec tematu. - Dodał jeszcze, łagodząc swoją wypowiedź lekkim uśmiechem.
Ethan był dżentelmenem i nigdy w życiu nie pozwoliłby na o, by kobieta będąca w jego towarzystwie miała za siebie zapłacić.
Kiedy zamówienie było już gotowe, chłopak chwycił w dłonie tacę z obiema kawami i dwoma kawałkami pysznej szarlotki, po czym ruszył z tym wszystkim do stolika. Odstawił wszystko ostrożnie, po czym zdjął z siebie kurtkę, ale swojego miejsca nie zajął, bo musiał przecież odsunąć krzesło dla Emmy i poczekać, aż ta usiądzie. Tak, maniery to on miał, nienaganne.
Ethan również do miłości od pierwszego wejrzenia miał sceptyczne podejście. Nie było w tym ani krztyny logiki. No bo w sumie, jak można pokochać kogoś zaraz przy pierwszym spotkaniu? Nie, to było nierealne. Zauroczenie, fascynacja - owszem. Ale nie miłość. Przy tym pierwszym wejrzeniu, nigdy nie wiesz, czy dana osoba do ciebie pasuje. Nie wiesz co lubi, jaki ma charakter, jak zachowuje się przy stole. Te kwestie były tylko kroplą w morzu rzeczy, których należało się dowiedzieć o potencjalnym partnerze.
OdpowiedzUsuńGallagher wiedział o Angel wszystko, ale też nie oznaczało to, że niektóre jej zachowania i zwyczaje go nie irytowały. Dziewczyna była tak naprawdę pusta jak wydmuszka, ale jednak z nią był. Dziwna sprawa.
No cóż, czy on był jej ligą, czy nie to kwestia gustu. W większości przypadków, Ethan nie zwracał uwagi na spojrzenia rzucane mu przez kobiety. Był zadowolony, że się podoba, jednak czasami było to niezwykle nużące. A przede wszystkim niebezpieczne dla tych wszystkich kobiet. Jego uroda w połączeniu z niezwykłym urokiem osobistym, manierami i wrodzoną charyzmą była niezwykle skuteczną bronią. Kiedyś, udało mu się przekonać panią od biologii, by nie stawiała mu jedynki na koniec semestru. To było jeszcze w czasach liceum. Po wszystkim, chłopak nie mógł się opędzić od tej kobiety, a cała sytuacja zakończyła się niemałym skandalem, o którym rozmawiano w miasteczku przez długi czas.
Kiedy Emma usiadała już na swoim miejscu, chłopak zdjął z siebie swoją kurtkę i usiadł po drugiej stronie. Z tego miejsca miał idealny widok na twarz dziewczyny, a przede wszystkim na jej oczy, w które mógł się do woli wpatrywać, dopóki nie spuściłaby wzroku.
Już miał zadać jej jakieś pytanie, bo teraz cisza była niewskazana i dobrze by było gdyby mógł ją choć trochę poznać. Poza tym, czuł, że ta niezwykle elektryzująca aura, która wytworzyła się między nimi w parku i na parkingu, ponownie zagościła między nimi.
Dziewczyna pierwsza zadała swoje pytanie, a on się zastanowił. Czyżby myślała, że to jakiś żart, czy zakład, którego jest przedmiotem? Ethan zmarszczył brwi. Popatrzył Emmie w oczy i dopiero potem odpowiedział.
- Jesteśmy tutaj, ponieważ cię tu zaprosiłem. - Odpowiedział z lekkim uśmiechem. - Pomyślałem sobie, że kawa będzie dobrą rekompensatą za to, że cię potrąciłem w parku, poza tym lubię to miejsce. - Dodał jeszcze, zupełnie poważnie, po czym zajął się swoją kawą, nie odrywając jednak przy tym oczu od twarzy dziewczyny.
Ethan z kolei, raz w życiu był naprawdę zakochany. I to nie w Angel, ona była tylko jego kolejną przepustką do popularności. Nie interesowała go jako kobieta i nawet nie pociągała. Był z nią, bo był. Tylko jak to świadczyło o nim samym.
OdpowiedzUsuńEmily z kolei, jak wtedy mu się wydawało była tą jedną jedyną. Świata poza nią nie widział, ale skończyło się to wszystko, jak się skończyło. Nie miał do nie pretensji, ale jakiś żal jednak do niej czuł. Porzuciła go, a on zosał sam.
Teraz, po kilku latach, Gallagher skupiał się tylko na swojej popularności, na karierze sportowej i na studiach. Zawsze we wszystkim musiał być najlepszy. Tego właśnie od niego oczekiwano. A on wszelkie oczekiwania spełniał. Nie miał teraz czasu na miłość, taką prawdziwą, pochłaniającą go doszczętnie. Nie potrafiłby się przyznać do tego, że jest poważnie chory, że być może będzie musiał porzucić swoją karierę, by się wyleczyć. Nie chciał nikogo obarczać swoimi problemami.
No i w takim momencie życia spotkał Emmę. Nie wiedział co ich czeka. Nie wiedział, czy jeszcze kiedykolwiek się spotkają, czy będzie im dane jeszcze porozmawiać, czy też zrobić coś szalonego. Życie na pewno to zweryfikuje.
Patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę. Cisza, panująca między nimi nie była wcale nieodpowiednia i niechciana. Nawet pasowała do tego momentu.
Niestety, jak dla Ethana patrzyli sobie w oczy zbyt krótko i jakoś tak dziwnie mu się zrobiło, kiedy Emma nagle opuściła wzrok na swoje dłonie. Gallagher w tym czasie zajął się swoją porcją ciasta i kawą, myśląc przy tym gorączkowo. Chciał co nieco wyciągnąć z dziewczyny, tylko musiał zastanowić się jak to zrobić w dość delikatny sposób.
- Mam propozycję. - Odezwał się po chwili, podnosząc na nią wzrok i czekając aż na niego spojrzy. - Będziemy zadawali sobie na zmianę pytania, tak żebyśmy mogli się lepiej poznać, dowiedzieć się czegoś o sobie nawzajem. - Wyjaśnił bardziej zasady gry, którą zaproponował. - Może ja zacznę. Jaki kierunek studiujesz i dlaczego wybrałaś akurat te studia? - Zapytał i zamilkł.
Najwyraźniej, oboje w ten sam sposób podchodzili do tej relacji. Ani Ethan, ani Emma zapewne, nie mogli dać sobie gwarancji, że oprócz tego dzisiejszego przypadkowego spotkania, uda im się jeszcze kiedyś zobaczyć. Gallagher, nie robił sobie zbyt wielkich nadziei, żeby potem się nie zawieść. Nie miał pojęcia, co dziewczyna o tym wszystkim myśli, jak się na to zapatruje i czy w ogóle jeszcze kiedyś chciałaby się z nim zobaczyć.
OdpowiedzUsuńOczywiście, nie miał zamiaru zadawać jej tego pytania. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Dopiero co, udało mu się nakłonić ją do mówienia, do odrobinę dłuższego spoglądania mu w oczy, więc nie chciał tego zepsuć.
Owszem, mógłby wykorzystać swój urok osobisty, ale jakoś nie chciał tego robić. Nie jej. Z nią miało być inaczej. Chociaż sam jeszcze nie wiedział dlaczego.
Zabawa, którą dla nich wymyślił, dawała mu okazję do lepszego poznania Emmy, ale też do ujawnienia odrobiny jego zamiłowań. Lubił o sobie mówić, tego ukryć się nie dało. Zawsze lubił być w centrum uwagi, zawsze chciał być dostrzegany i chwalony. Może akurat to pragnienie było dość próżne i puste to jednak tego nawyku Ethan nie potrafił się pozbyć.
- To bardzo ciekawe studia. - Skomentował słowa dziewczyny cichym gwizdnięciem i uśmiechem pełnym uznania. - Pomaganie ludziom to fajna sprawa i pokazuje, że jesteś dobrym człowiekiem. - Dodał jeszcze, przyglądając jej się uważnie, ale ona akurat zajęła się oglądaniem swoich dłoni.
Jej pytanie dało mu sporo do myślenia. Musiał się zastanowić, co tak naprawdę kocha w sporcie, by odpowiedzieć jej zgodnie z prawdą.
- Żadna z rzeczy, które wymieniłaś, nie sprawia, że sport jest dla mnie tak ważny. - Zaczął z lekkim uśmiechem. - Oczywiście to dodatkowe skutki tego co robię, ale tak naprawdę, najbardziej fascynującą rzeczą w sporcie jest uczucie zmęczenia po intensywnym treningu, adrenalina buzująca w żyłach, kiedy robisz coś niebezpiecznego. No i przede wszystkim, sport to zdrowie. - Zakończył z dość kwaśnym śmiechem na ustach.
Przez swoją chorobę, nie miał ostatnio możliwości trenować tyle ile by chciał, bo za bardzo się męczył, ale tego oczywiście jej nie powiedział.
Zamiast tego, strzelił kolejnym pytaniem.
- Co robisz w wolnym czasie?
No cóż, studia Ethanowi poniekąd wybrali rodzice. Pragnęli, by ich syn stał się w przyszłości kimś naprawdę ważnym, żeby pracował na jakimś wysokim szczeblu, w którejś z wielkich korporacji. On sam wybrałby dla siebie architekturę albo malarstwo. Od dziecka lubił szkicować, projektować i malować, ale wiedział, że matka z ojcem nigdy nie pozwolą mu na ten rodzaj kariery. Nie protestował, ale też nie walczył o swoje, co na pewno dla Emmy było by dziwne, gdyby się o tym dowiedziała. Ethan Gallagher z wrażliwą duszą artysty. Też coś!
OdpowiedzUsuń- Masz rację. - Odpowiedział. - Liczą się czyny, a nie chęci czy wielkie słowa. Szkoda, że czasami ludzie myślą, że to drugie wystarcza do pokazania swojej wielkości i idealizowania samego siebie. - Dodał jeszcze. Jego logika czasami była dziwna.
Lubił filozofować, zastanawiać się nad pewnymi kwestiami, ale rzadko miał okazję ku temu, by pokazać jak szalenie inteligentnym jest człowiekiem. Jakoś nie wyobrażał sobie, by w jego grupie towarzyskiej rozmawiano o problemach współczesnego świata, czy polityce. To nie był ten rodzaj ludzi, a on sam czasami zastanawiał się, po co w ogóle trzyma się z takimi ludźmi. Eh, życie bywa przewrotne.
- Całkiem ciekawe i fascynujące zainteresowania. - Dodał z szerokim uśmiechem na ustach. - Możesz kiedyś zrobić mi kilka zdjęć. Oczywiście jeśli chcesz. - Dopowiedział, poszerzając jeszcze bardziej swój uśmiech i zastanawiając się, czy dziewczyna odnajdzie w nim ukrytą obietnicę kolejnego spotkania. - Ja z kolei bardzo lubię rysować, chociaż wiem, że to nie pasuje do mojego wizerunku. - Dodał jeszcze, patrząc uważnie na Emmę, jakby chciał wybadać jak dziewczyna zareaguje na jego rewelację.
Kolejne pytanie jego towarzyszki nieco zbiło go z tropu. Wymagało dość poważnego skupienia się. Ethan musiał przyznać, że Emma zadaje bardzo trafne pytania, takie, nad którymi trzeba się naprawdę mocno zastanowić.
Wiedział, co chciałby jej odpowiedzieć: " Podjąłbym się tej cholernej operacji, bo nie musiałbym się zastanawiać nad tym, czy przeżyję, czy nie. Skoro świat miałby się skończyć". Oczywiście, nie był aż takim idiotą. Nie chciał opowiadać Emmie o swojej chorobie, nie teraz, kiedy jeszcze jej nie znał i nie wiedział, czy nie wypaplałaby połowie szkoły, że ma chore serce. Chociaż, nie uważał, by dziewczyna należała do tego typu osób.
- Zrobiłbym wszystko to, co sobie wymarzyłem. - Zaczął w końcu odpowiadać. - Kiedy miałem może czternaście lat, zrobiłem listę ryzykownych rzeczy, których chciałbym w życiu spróbować. Sporo tego jest - jakiś znaczący tatuaż, skok ze spadochronem, jazda na motocyklu na jednym kole i takie tam. - Machnął ręką, jakby chciał dodać, że uważa to za totalną głupotę.
Całkiem zapomniał o tej liście i dopiero teraz, kiedy Emma zadała mu to pytanie, uświadomił sobie, że gdzieś w domu nawet leży jeszcze ta karteczka.
- O czym marzysz? - Zadał po chwili kolejne pytanie.
Mało kto wiedział o tym, że Ethan jest człowiekiem szalenie inteligentnym i lubi sobie od czasu do czasu filozofować. Nie miał komu się tym chwalić, ani też nie miał nikogo, kto mógłby z nim porozmawiać na poważniejsze tematy. Sam był sobie winien, że otaczał się w takim i nie innym gronie. Tak naprawdę robił to na własne życzenie. No cóż, naważył sobie teraz piwa i musiał je wypić. Nie mógł się wycofać, nie mógł, od tak zmienić własnego zachowania, własnych planów i planów rodziców wobec niego. Niby choroba wszystko komplikowała, ale dla niego to nie był żaden problem. Ot, taka mała przeszkoda, którą miał zamiar ignorować. Nie chciał robić z siebie bardziej chorego, niż był w rzeczywistości, po prostu ta jego lekka wada serca była delikatnym utrudnieniem, którym kompletnie się nie przejmował. Nie myślał też o tym, co powiedzieli mu lekarze, nie miał zamiaru stosować się do ich zaleceń. Wolał ukrywać wszystko przed swoimi znajomymi, kolegami z drużyny i trenerem. Przed Emmą z resztą też.
OdpowiedzUsuńEthan otworzył się przed swoją towarzyszką, chyba trochę bardziej niż zakładał. Sam nie wiedział czemu tak jest. Być może wpływ na to miała ta elektryzująca aura, którą tak naprawdę czuł po raz pierwszy w życiu. Było to dla niego dziwne i niespotykane, dla dziewczyny chyba też, bo w pewnym momencie, jak tylko skończył opowiadać o swojej liście, podniosła się z miejsca i po prosu uciekła. Gallagher był w takim szoku, że początkowo nie dotarło do niego to, co mu powiedziała. Dopiero jej ostatnie zdanie wyrwało go z lekkiego szoku. Zerwał się z miejsca, założył swoją kurtkę i pobiegł za nią. Niestety, przed kawiarnią już jej nie było. Na parkingu, gdzie się spotkali również. Ethanowi zrobiło się jakoś tak dziwnie przykro Nawet nie miał jej numeru telefonu i nie miał skąd go zdobyć.
Od ich ostatniego spotkania minął jakiś tydzień. W tym czasie Ethan trenował zawzięcie, bo zbliżał się finał rozgrywek między uniwersyteckich. Serce coraz bardziej dawało o sobie znać, ale on to ignorował. Cały czas robił swojej, chociaż przypłacił to kilkoma omdleniami i dzikim biciem serca. Nie przejmował się tym jednak.
Gdzieś w okolicach środy,szedł do biblioteki uniwersyteckiej, żeby w końcu skończyć esej na zajęcia.
Wszedł do chłodnego pomieszczenia i rozejrzał się dookoła. Przy licznych stolikach siedziało już wielu studentów. Wcale nie był tym faktem zaskoczony. W końcu zbliżały się egzaminy semestralne, a wielu osobom na pewno zależało na tym, by zdobyć jak najlepsze stopnie.
Ethan wybrał sobie kilka książek z interesującego go działu i znalazł wolny stolik. Dopiero po chwili, zdał sobie sprawę z tego, że dwa stoliki dalej siedziała Emma z nieznaną mu dziewczyną. Pewnie jakaś jej koleżanką. Chłopak położył książki na blacie, pod krzesło rzucił torbę i podszedł żeby się przywitać, chociaż sam nie wiedział, po co to robi.
- Cześć. - Odezwał się z szerokim uśmiechem malującym mu się na ustach, spoglądając na obie panie.
Również dla Ethana cała ta sytuacja była nieco niezręczna. W końcu ostatnim razem, to Emma od niego uciekła i zostawiła go samego, więc w sumie teraz miał pełne prawo być zły, obrażony albo w ogóle udać, że jej nie zna. No, ale podczas ich ostatniego spotkania, zaintrygowała go i sprawiła, że przez ten ostatni tydzień cały czas o niej myślał. Na uczelni podczas zajęć, na treningach, a nawet wtedy, kiedy przebywał z Angel.
OdpowiedzUsuńKiedy to Lisa jako pierwsza się do niego odezwała był nieco zawiedziony. W końcu, to powitanie skierował nie do niej. Zerknął na towarzyszkę tej, o którą mu chodziło, ale tylko przelotnie. Dostrzegł jednak jej uśmiech. Może i podobał się innym facetom, ale na niego akurat nie działał. Ethan widział w Lisie odzwierciedlenie swojej dziewczyny, czyli typ kobiety, który mimo wszystko mu się nie podobał.
W końcu po jakimś czasie i Emma się do niego odezwała, co skwitował szerokim uśmiechem i jeszcze intensywniej zaczął się w nią wpatrywać.
Podszedłem tylko po to, żeby się przywitać. Mam do napisania esej na makroekonomię. - Odpowiedział na zaproszenie Lisy, ale po chwili zmienił zdanie i zajął wskazane mu miejsce.
Ciekaw był, co wydarzy się za chwilę. Cała sytuacja była dość komiczne, bo to w sumie przyjaciółka Emmy przez cały czas mówiła, a ta, o której myślał caly czas nie odezwała się słowem. Kiedy jednak dokonała oficjalnego przedstawienia, uścisnął dłoń Lisy z lekkim uśmiechem, ale zaraz zabrał rękę i ponownie spojrzał na swoją wybrankę.
Kiedy usłyszał ostatnie słowa dziewczyny, zaśmiał się cicho. Nikomu nie powiedział ani słowa o spotkaniu z Emmą. Kumple zaczeli by się z niego śmiać, że zainteresował się taką dziewczyną, a Angel wpadłabym w szał.
Gdzie ja się uplasowałem? - Zapytał, nieco zdziwiony. - Ja i Emma jesteśmy po prostu znajomymi, którzy raz umówili się na kawę. I tyle. - Dodał jeszcze. Po czym spojrzał na Emmę. - Tak jest prawda? - Zapytał ją jeszcze o zdanie.
W końcu nic się tak naprawdę między nimi nie wydarzyło, więc równie dobrze, mógł powiedzieć, że nie ma go na żadnej pozycji, że przecież to było zwykłe, uprzejme spotkanie i nic więcej.
Ethan powiedział całą prawdę. W końcu do niczego między nimi nie doszło i chyba raczej już nie dojdzie, chociaż pewnie gdzieś tam głęboko on by tego chciał. Tylko, że najwidoczniej Emma myślała o tym zupełnie inaczej. Wysyłała mu sprzeczne sygnały, raz grzecznie siedzi i z nim rozmawia, a innym razem ucieka. Gallagher był facetem z krwi i kości i nie potrafił zrozumieć aluzji, czy kobiecych zachowań. Nie i już.
OdpowiedzUsuńPoza tym, można być nieśmiałym, można stronić od ludzi i tak dalej, ale Ethan naprawdę poczuł się kiepsko, kiedy wtedy uciekła bez słowa wyjaśnienia.
Przy stoliku, przy którym siedzieli panowała dość niezręczna atmosfera. Ethan patrzył na Emmę, ona na niego, a Lisa na nich oboje. Kiedy ta druga wstała i już miała wyjść, chłopak uśmiechnął się pod nosem. Wiedział dlaczego to zrobiła i w duchu był jej za to wdzięczny, bo mógłby teraz pogadać z Emmą po raz kolejny.
Niestety, już drugi raz wciągu tygodniu dziewczyna niemiło go zaskoczyła. Zmarszczył brwi i spojrzał na nią, kiedy również zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Przepraszasz tylko za tamtą ucieczkę, czy za tą również? - Zapytał, może trochę zbyt chłodnym tonem. Po prostu w głowie mu się nie mieściło dlaczego Emma tak się zachowuje. Mogłaby mu chociaż coś wyjaśnić, a nie uciekać od niego jak gdyby jej coś zrobił. - Wystarczyło powiedzieć, że nie chcesz mnie widzieć, a nie ciekać bez słowa. - Dodał jeszcze, po czym podniósł się ze swojego krzesła. - Następnym razem będę cię unikał. No nic, esej sam się nie napisze. - Zakończył swoją wypowiedź i wrócił do stolika, przy którym nadal leżały jego rzeczy.
Był zły i na nią i na siebie. Może po prostu za dużo sobie wyobrażał.
W mniemaniu Ethana, Emma zachowywała się conajmniej dziwnie. Jej zachowanie dość mocno odbiegało od standardowych zachowań wielu osób, które chłopak znał. Zaczynał jednak myśleć, że jest tego jakaś przyczyna, że być może wydarzyło się coś takiego, co spowodowało, że dziewczyna zamknęła się w sobie i nie chciała nikogo do siebie dopuścić.
OdpowiedzUsuńNie odezwał się do niej, kiedy położyła na jego stoliku swoją karteczkę. Nawet na nią nie spojrzał. Był zły i chyba doskonale było to po nim widać. W pierwszym momencie miał nawet ochotę wyrzucić tą jej karteczkę i nawet jej nie czytać, jednak ciekawość wzięła górę.
Wziął do ręki ten zapisany kawałek papieru i przeczytał najpierw ten krótki liścik, a następnie całą listę rzeczy do zrobienia. Zmarszczki brwi, ale nie miał zamiaru nic z tym robić.
W końcu jednak, po kilku dniach ciekawość i chęć spotkania się z dziewczyną wzięła górę.
Odnalazł Lisę i kolejne kilka dni spędził na męczeniu jej o numer telefonu.
W końcu, kiedy już go zdobył zebrał się w sobie i wysłał do Emmy wiadomość.
"Wydaje mi się, że nie powinnaś decydować za mnie. W gruncie rzeczy sam o sobie decyduję. jeśli zmienisz zdanie i będziesz chciała się spotkać, wiesz nigdzie mnie szukać. Ethan. P.s Możemy też pogadać o Twojej liście. "
Ethan nie bardzo rozumiał, co tak naprawdę się wydarzyło przez te kilka ostatnich dni. Nie był chyba wstanie przyswoić sobie powodów, którymi kierowała się Emma. Dziwność w jej zachowaniu strasznie go denerwowała i czasami miał ochotę po prostu zostawić tą znajomość za sobą.
OdpowiedzUsuńWydawało mu się, że tylko on jest zdolny do tego, by cokolwiek wnieść do tej znajomości, że tylko on ma na to ochotę i tylko on się stara. Nie zrobił tego jednak, a zamiast tego znalazł sposób na to, by jakoś się z Emmą skontaktować.
Oczywiście jej lista rzeczy do zrobienia zawierała kilka dość zabawnych punktów, ale Ethan szybko zrozumiał, że być może dziewczyna właśnie tego potrzebowała i tego chciała.
Sporo czasu minęło zanim zdecydował się w ogóle do niej napisać. Miał sporo zajęć, mnóstwo treningów i całą masę innych zajęć na głowie, ale Emma gdzieś tam zawsze była. Myślał o niej, czasami nawet o niej śnił i jakoś nie potrafił się jej pozbyć ze swojej głowy.
Kiedy w końcu, raczyła odpowiedzieć na jego wiadomość, chłopak zmarszczył brwi i zastanowił się przez chwilę. Nie bardzo wiedział, co ma jej odpowiedzieć. W końcu, po jakiejś godzinie naskrobał:
" Okey. Nie musimy rozmawiać o liście, ale i tak nie mam zamiaru jej wyrzucać. Nie możesz za mnie decydować. Nie zgadzam się na to.
Już lepiej pójść na kompromis."
Może wydawać się to dziwne, ale Ethanowi, Emmy również brakowało. Rozmów z nią, jej oczy, które tak często opuszczała zawstydzona, kiedy zbyt długo na nią patrzył. Brakowało mu tej cudownej aury między nimi, której jeszcze nigdy nie czuł, przy żadnej innej dziewczynie.
OdpowiedzUsuńStarał się ukrywać swoje emocje przed znajomymi, a przede wszystkim przed Angel, bo tak jak nic wyczułaby, że jego zachowanie dotyczy jakiejś dziewczyny.
Gallagher pragnął znów spotkać się z Emmą. Zaczął chyba nawet troszeczkę wierzyć w przeznaczenie, bo inaczej nie mógł wytłumaczyć swojego zachowania i tych uczuć, które nim targały po pierwszym spotkaniu z dziewczyną.
Kiedy Emma w końcu mu odpisała był właśnie w trakcie czytania niezwykle nudnej książki na prawo podatkowe, jednak uśmiechnął się widząc, że to sms od niej. Cieszyło go to, że chociaż w taki sposób ze sobą rozmawiają.
" To nie jest przywódczy ton, moja droga. Konstytucja i Karta Praw Człowieka dają mi wolną wolę w podejmowaniu moich własnych decyzji, więc łamiesz prawo w momencie decydowania o mojej osobie i o tym, co mam robić. :)
A co do kompromis, porozmawiamy w ten sposób jakiś czas, albo na innym komunikatorze, a później ewentualnie spotkamy się na żywo. Mogę Ci też pokazać moją listę. Może będziesz miała ochotę zrobić coś ze mną. :) "
Tej znajomości już raczej nie dawało się zakończyć. Mimo, że spotkali się dopiero dwa razy to jednak Ethan czuł, że Emma zagnieździła się w jego życiu na tyle mocno, że nie mógł z niej wyrzucić z głowy. Niby tak naprawdę jej nie znał, nic o niej nie wiedział, a już za nią tęsknił, myślał o niej cały czas i nie mógł zapomnieć. Nie miał zamiaru odpuścić. Nie w momencie, kiedy zaintrygowała go swoją osobą, kiedy wtargnęła w jego życie z impetem i zagnieździła się na dobre. Wiedział, że nawet gdyby chciał, nie da jej spokoju.
OdpowiedzUsuń"Chyba powinienem się teraz na Ciebie obrazić. :) Ja bezmózgim sportowcem proszę Cię. :) Powinienem zaraz przestać pisać i się obrazić. Wyobraź sobie, że są na tym świecie również sportowcy mózgowy. :)
Wiem, że się widzieliśmy, po prostu proponuję jakieś rozwiązanie, a tak też zawsze możemy sobie porozmawiać, prawda? wiem, że jeszcze mnie zaskoczysz. :) "
Nie napomknął o liście. Na razie dał sobie sobie z tym spokój. Sama może kiedyś zacznie o tym rozmawiać. Wiedział, że nie bardzo może ją naciskać, żeby jej nie wystraszyć. Musiał być ostrożny, bo Emma kojarzyła mu się z jakimś płochliwym zwierzątkiem, które dopiero z czasem nabierało zaufania do innej osoby.
Ethan z niecierpliwością czekał na każdą odpowiedź od Emmy. Kiedy wydawało mu się, że za długo nie odpisuje zaczynał się denerwować.
OdpowiedzUsuńChłopak był zdziwiony, że tak szybko i łatwo poddał się jej urokowi, że wystarczyły mu dwa spotkania, by nie móc przestać o niej myśleć. Nie wiedział co ona z nim zrobiła. Oczarowała go chyba jej nieśmiałość, jej nieprzewidywalność i ta dziwna tajemnica w jej oczach.
Sygnał wiadomości wyrwał go z zamyślenia i uśmiechnął się, kiedy dostrzegł, że nadawcą sms'a jest nie kto inny, jak Emma.
" Zagram Romea, jeśli Ty będziesz moją Julią :)
Obniżyć wymagania? Nigdy! W życiu trzeba piąć się coraz wyżej i wyżej, a nie osiadać na laurach. Pamiętaj o tym. "
Ethan odesłał Emmie wiadomość niemal natychmiastowo. Miał nadzieję, że dziewczyny nie przerazi jej pierwsza część. Chociaż z drugiej strony trochę tacy byli. Pasowaliby do tej sztuki jak ulał.
Gallagher miał nadzieję, że uda mu się niedługo wyciągnąć dziewczynę na jakieś spotkanie na żywo, bo nie sądził, by sms'y wystarczyły mu na długo. Doprowadzało go do szaleństwa to, że nie mógł patrzeć jej w oczy, kiedy do siebie pisali. W jej oczach widziałby więcej. O wiele więcej.
Tym razem Ethan dość długo czekał na odpowiedź od Emmy.
OdpowiedzUsuńZaczął się zastanawiać, czy dziewczyna nie zrozumiała opacznie pierwszej części jego odpowiedzi. Może się wystraszyła, może po prostu stwierdziła, że nie chce z nim więcej rozmawiać.
Taka perspektywa byłaby dla niego nie do wytrzymania. Jednakże nawet gdyby tak było, nie odpusciłby. Dążyłby do rozmowy z nią, do wyjaśnienia, że za bardzo mu teraz na niej zależało, żeby dać sobie spokój.
Gallagher starał się czytać, jednak sens słów do niego nie docierał. Wiedział, że przypłaci to oblanym egzaminem, jednak teraz w ogóle się tym nie przejmował.
Nagle usłyszał dźwięk telefonu, jednak to nie była Emma. Dzwoniła Angel, która koniecznie chciała się z nim spotkać. Po raz pierwszy jej odmówił, nigdy tego nie robił. Jednak był zbyt roztragniony, by spotkać się z własną dziewczyną, by słuchać jej pustej gadaniny i jednocześnie nie zastanawiać się nad tym, co robi Emma, czy o nim myśli i dlaczego tak długo nie odpisuje.
Kiedy w końcu, Ethan stracił już wszelką nadzieję, że dziewczyna jeszcze kiedykolwiek docniego napisze dostał od niej wiadomość. Aż się uśmiechnął, kiedy zobaczył i zrozumiał co napisała. Nie odpisał już, a za to wyskoczył z łóżka i zaczął się ubierać, żeby nie kazać czekać jej zbyt długo. Tak się spieszył, że nie wziął ze sobą ani telefonu ani kolczyków do samochodu.
Po drodze minął kilku kolegów z drużyny, którzy chcieli go wyciągnąć z pokoju na jakieś piwko czy imprezę, ale on zbył ich tekstem o braku czasu i popędził do samochodu. Dopiero stojąc przed autem zdał sobie sprawę z tego, że nie zabrał kluczyków. Nie było już czasu, by się wracać i przy okazji nie natknąć się na któregoś kumpla czy Angel, więc Ethan zdecydował się pobiec.
Biegł chyba jak jeszcze nigdy. Wiedział, że przypłaci to szybszym biciem serca i mdlościami. Jednak w tamtym momencie choroba się dla niego nie liczyła.
Kiedy dotarł na miejsce rozejrzał się do okoła, odgarniajac z czoła przydługie włosy. Emy chyba jeszcze nie było. Chłopak skorzystał więc z okazji i oparł dłonie na kolanach pochylając się nisko, by jakoś uspokoić oddech i szalejace serce.
Miał nadzieję, że przejdzie mu zanim Emma się pojawi. Niestety, zdążyła dotrzeć na miejsce, zanim on zdążył opanować galopujace serce i wytrzymać mdłości. Odetchnąć głęboko, kiedy poczuł jej dłoń na ramieniu.
OdpowiedzUsuńPodniósł głowę i spojrzał jej w oczy. Tak za tym tęsknił, a teraz jego marzenie znów się spełniło. Po raz kolejny mógł bez przeszkód się w nią wpatrywać, sięgać dna jej duszy.
Kiedy lekko się opanował, uśmiechnął się delikatnie.
- Nic mi nie jest. - Odezwał się cicho. Głos nadal miał słaby. - Zaraz mi przejdzie. - Dodał jeszcze, po czym powoli się wyprostował.
Ethan spojrzał na Emmę, czując ze już jest lepiej. Jakby sama jej obecność mogła w jakiś sposób wpłynąć na stan jego zdrowia i samopoczucia. Może mogło się to wydawać głupie, ale tak właśnie było. Samą sobą sprawiła, że poczuł się o wiele lepiej.
Jego uśmiech poszerzył się jeszcze bardziej, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że faktycznie tu jest. Że stoi przed nim i to jeszcze tak bardzo blisko, patrząc na niego. Jeszcze lepiej się poczuł, kiedy zrozumiał i przypomniał sobie, że to ona zaproponowała spotkanie.
- To co robimy? - Zapytał, gapiąc się na nią może trochę zbyt intensywnie.
Ciekaw był, co Emma sobie dla nich zaplanowała, jednak nie śmiał o to zapytać, by jej nie wystraszyć, albo nie sprawić, że dziewczyna zmieni zdanie i znowu od niego ucieknie. Chyba by się załamał, gdyby uciekła po raz kolejny, bo świadczyłoby to o tym, że cofając się ze swoją znajomością, a nie idą do przodu.
OdpowiedzUsuńEthan grzecznie poszedł za dziewczyną, zastanawiając się jaki temat byłby najmniej drażliwym, ale zarazem w miarę interesującym.
Idąc obok Emmy, Gallagher miał przemożną ochotę na to, by złapać ją za rękę, objąć czy zrobić cokolwiek innego.
- Och, zanim wyrwała mnie z domu, próbowałem się uczyć. Wiesz coś o makroekonomii? - Zapytał, paplając to, co mu silną na język przyniosła, byleby tyloko spełnić jej prośbę. W sumie, zrobił by dla niej wszystko, czego by sobie zażyczyła. - Chyba potrzebuje odkształcenia w tej dziedzinie, albo zmiany kierunku. - Dodał jeszcze, uśmiechając się do niej szeroko.
Nie miał bladego pojęcia dokąd idą, jednak całkowicie jej zaufał. Nie pytał o cel ich wyprawy, bo czuł, że dla Emmy to ma być coś przełomowego i bardzo ważnego, a on z chęcią pomoże jej zrealizować każde marzenie.
Po raz pierwszy w życiu, Ethan czuł, że może być przy kimś naprawdę sobą, że nie musi udawać, kogoś kim nie jest. Poza tym, domyślam się, że Emma mogłaby wyczuć u niego jakąkolwiek próbę kłamstwa, a była jedyną osobą, której nie chciał okłamywać. Prazy niej pragnął być sobą, nie oszukiwać i nie udawać. Wiedział, że zaakceptowała by go takim, jakim jest, ale mimo to nie powiedział jej o swojej chorobie. Tej jednej tajemnicy nie miał zamiaru jej zdradzać i miał nadzieję, że Emma nigdy się o tym nie dowie.
OdpowiedzUsuń- Czy lubię swój kierunek? po części tak, ale jakoś nie jestem przekonany co do tego, by kiedyś pracować jako makler giełdowy, czy ogólnie ekonomista. To nie dla mnie. Ja uwielbiam kontakt z ludźmi i z nimi chciałbym mieć styczność w swojej pracy. - Odpowiedział jej zgodnie z prawdą. - To rodzice wybrali dla mnie studia. Ba, zaplanowali mi nawet całą przyszłość. - Dodał jeszcze. - A ty?- Zapytał. - Widzisz siebie w swoim zawodzie?
Chciał wiedzieć o niej jak najwięcej. Chciał poznać każdy aspekt jej życia, wiedzieć co myśli czy czuję. Musiał to wiedzieć.
No cóż, czasami zdarzyło się tak, że rodzice sami decydowali za własne dzieci o tym, jaka będzie ich kariera, jakie studia wybiorą i co będą robić w przyszłości.
OdpowiedzUsuńTacy właśnie byli państwo Gallagherowie, a Ehan był dobrym synem i spełniał życzenia rodzicom. To chyba były jedyne osoby na świecie, których się słuchał i którym nie potrafił się sprzeciwić.
Gdyby miał wybór zapewne wybrały architekturę, może malarstwo. Na pewno byłoby to coś, co sprawiło mu radość i pozwoliło na rozwijanie swoich pasji. Jak na razie jednak, całkowicie poświęcił się ekonomii i byciu popularnym, chociaż od jakiegoś czasu powoli zaczynało mu to przeszkadzać.
- Wiesz, gdybym miał większy wybór, pewnie wybrałbym inny kierunek, ale nie chce zawieść rodziców. - Odpowiedział jej z uśmiechem, jednak może schemat jego myślenia mógł być nieco niezrozumiały. W końcu był dorosłym facetem i powinien sam o sobie decydować.
- A jaki inny kierunek studiów miałaś na myśli?- Zapytał.
Ciekaw był, czy poza fotografią, Emma ma jeszcze jakaś pasję.
- Przeszłość czasami potrafi być bolesna, wiem coś o tym, ale z przyszłością może być tak samo. Nie znasz jej , nie wiesz co cię czeka za dzień, czy pół roku. - Odpowiedział jej zgodnie ze swoim rozumowaniem. Gdzieś w jego wypowiedzi był też ukryty podtekst, dotyczący jego samego i jego choroby. - Czasami wspomnienia to jedyna rzecz, która nam zostala. - Dodał jeszcze i zamilkl, nie chcąc mówić nic więcej.
OdpowiedzUsuńKiedy weszli w boczną uliczkę nie odezwał się słowem, chociaż bardzo go kusilo. Pozwolił Emmie na to, by go prowadziła. Szedł za nią grzecznie z ciekawością rozgladajac się dookoła i zastanawiając się dokąd idą.
Zdziwił się, kiedy dotarli przed sklep muzyczny, ale bez słowa wszedł do środka za Emmą i patrzył co robi. Sam też rozglądał się dookoła z ciekawością oglądając wszystkie instrumenty, jednak nie spuszczal dziewczyny z oka.widział jak podchodzi do jednej z gitar, jak jej dotyka i jak po jej policzku spływa łza.
Odruchowo położył dłoń na jej ramieniu i spojrzał w oczy.
- Wszystko dobrze? - Zapytał.
Ethan doskonale widział co się dzieje z Emma, jednak nic nie mówił. Grzecznie pozwolił jej się wyprowadzić ze sklepu, a następnie bardzocmocno ja przytulił. Wiedział, że może tylko tyle dla niej zrobić. Nie miał pojęcia co się stało, ale nie chciał jej o to pytać, jeśli sama nie zacznie o tym mówić. Nie chciał naciskać, nie chciał wypytywać. Po prostu był tam dla niej, tulił ja do siebie i trzymał z całych sił, pozwalając na to by się wypłakała i zmoczyla mu kurtkę swoimi łzami. Od tego byli przyjaciele prawda.
OdpowiedzUsuń- Wszystko będzie dobrze. - Odezwał się po jakimś czasie nie wypuszczając jej że swoich objęć. Chciał, by wiedziała, że ma w nim oparcie, że on zawsze przy niej będzie. W pewnym momencie, chyba nawet pocałował ją w czubek głowy.
Nawet jeśli Ethan nie wiedział, co jest przyczyną takiego stanu Emmy o nie zamierzał w to wnikać. Jeśli będzie chciała i będzie na to gotowa, to sama mu wszystko opowie.
OdpowiedzUsuńOn nie miał zamiaru jej do niczego zmuszać, ani namawiać do zwierzeń. Wiedział, że gdyby to zrobił jak nic zmusiłby ją ponownie do ucieczki. Musiał rozegrać to wszystko spokojnie i z rozmysłem.
Gallagher, domyślał się również, że zanim zdobędzie zaufanie Emmy, będzie musiał się przy tym sporo natrudzić. Nie wiedział, jakie wydarzenie sprawiło, że dziewczyna aż tak bardzo wycofała się do własnego świata, że odgrodziła się od ludzi ogromnym murem.
Czuł, że w jego przypadku ta bariera powoli pęka, jednak w chwili obecnej nie chciał się jeszcze z tego powodu cieszyć.
Kiedy w końcu Emma się od niego odsunęła, spojrzał na nią, ale nie wypuścił jej z objęć. Nadal ją przytulał. Po raz pierwszy byli tak bardzo blisko siebie, ale jemu bardzo się to podobało.
- Nie ma za co . - Odpowiedział jej cicho, z lekkim uśmiechem, całując delikatnie w czoło. W sumie, po raz pierwszy w życiu, czuł coś takiego.
Może tym gestem sporo ryzykował, ale wiedział, że Emma musi czuć jego wsparcie.
- Może masz ochotę na jakąś kawę lub herbatę? - Zapytał.
Jedno spokojnie można było tego dnia stwierdzić. Posunęli się dość daleko w tej relacji. Jeszcze do niedawna dziewczyna uciekała od niego po jakimś czasie, a dziś jeszcze przy nim była, więc miał nadzieję, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
OdpowiedzUsuńTo była dość dziwna i złożona relacja. Ethan nie do końca jeszcze rozumiał to co się działo między nimi. Nie bardzo wiedział na czym stoją, a targające nim emocje były mu o tej pory nieznane. Jednak na pewno nie było wśród nich litości.
Czuł, że Emma musiała przeżyć jakąś wielką tragedię. Coś naprawdę okropnego, co zmieniło jej życie i sprawiło, że jest teraz jaka jest.
- Dobrze. - Odpowiedział jej, po czym zrównał się z nią krokiem i razem w milczeniu przeszli te kilka metrów, które dzieliło ich od kawiarni.
W czasie spaceru, Gallagher miał przemożną ochotę wzięcia Emmy za rękę, ale jakoś się opanował. Nie chciał się spieszyć. Nie chciał ryzykować jej kolejnej ucieczki od niego.
Miał nadzieję, że posiedzą trochę w tej kawiarni, wypiją coś spokojnie i porozmawiają. Jednak na razie on nie mówił zbyt wiele. Czuł instynktownie, że w tym momencie milczenie będzie odpowiednie.
Kiedy dotarli do wskazanego przez Emmę miejsca, Ethan otworzył przed nią drzwi i puścił ją przodem. Lokal był naprawdę przytulny i niemal całkowicie pusty.
Podeszli razem do lady.
- Dla mnie będzie duża czarna kawa. - Odezwał się do młodej kobiety, stojącej przy kasie. - A dla ciebie? - Zwrócił się do Emmy, przenosząc na nią swój wzrok.
Ethan, gdyby tylko go o to poprosiła spędzałby z nią bardzo dużo czasu. Nie nudziło mu się z nią, wręcz przeciwnie. Poza tym, lubił jej towarzystwo, lubił tą atmosferę, która między nimi panowała i nie chciał jej zmieniać za nic innego.
OdpowiedzUsuńDzięki Emmie, Gallagher zaczął dostrzegać, jak puste życie wiódł do tej pory, a przede wszystkim jak bezwartościowe kontakty towarzyskie posiadał. Jego dziewczyna, nigdy w życiu nie rozmawiałaby z nim o poważnych tematach. To samo tyczyło się jego przyjaciół. Kumple woleli cały dzień gadać o sporcie, nabijać się z ludzi, a poważne tematy kwitowali kpiącym uśmiechem.
Ethan, potrzebował odmiany i odnalazł ją w Emmie.
Czy zauważył, że dziewczyna za ladą mu się przygląda? Pewnie tak, ale ledwo zwracał na to uwagę, patrząc przede wszystkim na swoją towarzyszkę. Był przyzwyczajony do tego, jak działa na kobiety, ale przy Emmie nie zwracał uwagi na takie rzeczy. Chciał się skupiać tylko na niej, a nie na przypadkowych dziewczynach dookoła.
Za każdym razem, kiedy ich spojrzenia się spotykały, Gallagher uśmiechnął się do dziewczyny, a w pewnym momencie odruchowo, podniósł dłoń i założył jej za ucho zabłąkany kosmyk włosów.
- Proszę, państwa zamówienie. - Odezwała się po chwili dziewczyna zza lady, dość chłodnym głosem. Chyba doszła do wniosku, że niczego nie ugra z Ethanem.
- Dziękuję. - Odpowiedział, posyłając jej swój szeroki uśmiech, od którego miękły kolana, po czym przeniósł wzrok na swoją towarzyszkę. - Usiądziemy? - Zabrał tacę z lady i już nie spojrzał na stojącą za nią kobietę.
Chłopak zapłacił i wskazał Emmie wolny stolik. Tym razem jednak byli skazani na siedzenie obok siebie, bo przy stolikach były dwuosobowe ławki, a nie krzesełka.
Ethan na brak znajomych nie narzekał, jednak żeby znaleźć wśród nich chociaż jednego prawdziwego przyjaciela, potrzeba by było chyba cudu. Większość osób z grupki jego kolegów i koleżanek, tkwiła w niej z powodu własnych pobudek. Chęć popularności, przynależność do bogatych dzieciaków, bycie w centrum uwagi. Gallagher też się tym oczywiście kierował, kiedy pojawił się na uczelni.
OdpowiedzUsuńKiedyś mu to nie przeszkadzało, ale może dlatego, że był młody i głupi. Teraz, patrzył na to zupełnie inaczej. Męczyła go sztuczność jego życia. Te wszystkie wyreżyserowane uśmiechy, granie kogoś kim się nie jest.
Ostatnimi czasy, chłopak miał przemożną ochotę, rzucić to wszystko w diabły i po raz pierwszy w życiu zacząć robić coś, co uważałby dla siebie za dobre, a nie wiecznie spełniać zachcianki wszystkich dookoła.
To wszystko przez Emmę. Jakby po spotkaniu jej klapki spadły mu z oczu. To ona w jakiś dziwny sposób, nic nie mówiąc na temat jego życia, sprawiła, że on sam zaczął się nad nim poważnie zastanawiać. Gallagher domyślał się, że wystarczyłoby choć jedno jej słowo, by porzucił dla niej swój dotychczasowy świat i zaczął z nią budować ich własny, ten lepszy.
Ethan rozsiadł się na ławeczce na tyle blisko Emmy, bo obje siedzieli swobodnie, ale też na tyle blisko, by bez przeszkód mógł na nią patrzeć. Powąchał swoją kawę, rozkoszując się jej aromatem, chociaż wiedział, że nie powinien pić takiej ilości kofeiny ze względu na swoje serce, ale jakoś nie chciał się tym przejmować. Przecież tak naprawdę nic mu nie było. Czasami tylko bardziej się męczył i miał mdłości tyle.
Spojrzał na dziewczynę, kiedy usłyszał jej pytanie. Nie odpowiedział jej, dpóki i ona nie spojrzała mu w oczy. Patrzył w jej własne,szukając jakiegoś drugiego dna jej pytania. Chciał wiedzieć, czy była tylko ciekawa, czy kryło się za tym jakieś drugie dno.
- Po jakim uśmiechu? - Zapytał, bo nie zawsze był świadom tego, jak wpływa na kobiety. - Poza tym, po co mi jej numer telefonu? Nie jest w moim typie, a swoją Julię już znalazłem.- Dodał jeszcze, uśmiechając się do Emmy łobuzersko i puszczając jej oczko. Tą aluzję powinna załapać.
Miał nadzieję, że Emma załapie aluzję na temat Julii. O to mu przecież chodziło. Chciał, żeby zrozumiała, że nie jest podrywaczem, że nie zbiera numerów telefonów od przypadkowych dziewczyn. Nie był tym typem człowieka, a zdążył się przekonać, że dziewczyna miała dość jasny stereotyp dotyczący sportowca.
OdpowiedzUsuń- Jaki uśmiech? - Zapytał. - Przecież normalnie podziękowałem jej za kawę i tyle. - Dodał jeszcze, nie chcąc dalej drążyć tego tematu, bo być może faktycznie po raz kolejny, zupełnie nieświadomie użył swojego uroku osobistego, co zauważyła Emma.
Słuchał jej uważnie, nie przerywał jej. Cieszył się, że dziewczyna mu się zwierzyła, bo oznaczało to, że coraz bardziej mu ufała. Może nawet zaczynała go postrzegać jako swojego przyjaciela.
- Piękna pasja. - Odezwał się po chwili, spoglądając na nią. Niestety ona nie patrzyła na niego. - Może jeszcze kiedyś wrócisz do grania, kiedy będziesz na to gotowa? - Zapytał. - Może nawet kiedyś zagrasz coś dla mnie. - Dodał jeszcze z lekkim uśmiechem.
Miał ochotę przytulić dziewczynę, ale wolał nie ryzykować. Jeszcze nie teraz.
W większości przypadków Ethan kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie wrażenie wywołuje na kobietach jego uśmiech, czy nawet samo spojrzenie. Wiedział jednak, że podoba się kobietom, że jeśli tylko chciał mógł dostać to za pomocą zniewalającego uśmiechu, czy spojrzenia rzuconego spod długich, ciemnych rzęs. Nie było tak, że często to wykorzystywał, po prostu czasami żeby coś przyspieszyć starał się przymilac i zazwyczaj osiągał to, czego chciał. Nie był z tego dumny, co to to nie, jednak czasami to było silniejsze od niego.
OdpowiedzUsuńNa Emmie nie miał zamiaru tego stosować. Wobec niej zawsze chciał być szczery i zdobyć jej względy swoją szczerością, a nie podstępnymi sztuczkami.
- Dobrze, jeśli kiedyś będziesz chciała i bedzieszvmiala ochotę, możesz coś dla mnie zagrać i zaśpiewać. - Odpowiedział Emmie z lekkim uśmiechem na ustach, patrząc na nią uważnie. - Będzie mi wtedy na pewno niezmiernie miło.
Jej kolejne pytanie, nieco zbilo go z tropu. Wściekł się na samego siebie, że akurat przy niej musiał okazać swoją słabość. Ze tez akurat ona musiala zobaczyć go w chwili słabości. Nie był w stanie powiedzieć jej o swojej chorobie. Nie teraz, nie był na to jeszcze gotowy. Musiał ja okłamać. Po prostu musiał, choć brzydzil się samego siebie.
- Wszystko dobrze, naprawdę. - Odpowiedział jej po chwili, cały czas patrząc jej w oczy i modląc się w duchu, by nie domyśliła się, że kłamie. - Chyba łapie mnie jakieś choróbsko, to dlatego. - Dodał jeszcze.
Owszem, Ethan nagiął nieco prawdę, ale zrobił to tylko dlatego, że nie chciałby Emma wiedziała o jego przypadłości. By mu współczuła, albo vo gorsza zaczęła się nad nim litować. Nie chciał tego, kompletnie nie było mu to teraz potrzebne, tym bardziej, że przecież on sam nie uważał się za chorego człowieka. Wypieranie,tak to się chyba nazywało.
OdpowiedzUsuńNo cóż, wśród swoich przyjaciół Ethan zachowywał się zdecydowanie inaczej. Ukrywał niektóre aspekty swojej osobowości, bo nie pasowały do jego grupki towarzyskiej. Nigdy jednak nie robił tego co reszta. Był z nimi, ale tak jakby obok. Nigdy nie włączał się w szykanowanie kogokolwiek, czy znęcanie się nad słabszymi. Starał się bronić takie osoby, na przykład poprzez zwrócenie uwagi znajomych na inną rzecz. W jego mniemaniu robił dobrze, ale może po prostu powinien im to powiedzieć.
- Dobrze, będę cię trzymał za słowo. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Jednak, musisz wiedzieć, że nie należę do typu facetów, którzy umierają przy małym Katarze. - Dodał jednak , patrząc na Emmę uważnie.
Miał nietęgą minę, kiedy usłyszał jej kolejne zdanie. Jakieś fatum, czy co?
Dziewczyna robiła mu to już po raz trzeci. Sam nie wiedział, co ma o tym myśleć.
- Tak, idź żeby się nie martwiła.- Odpowiedział jej, jak najbardziej normalnym tonem, mając nadzieję, że Emma nie dosłyszy tej nutki żalu w jego głosie.
Po części, miał ochotę ją zatrzymać, poprosić żeby została z nim dłużej, ale chyba lekko obawiał się jej odmowy. Nie chciał prosić o tak wiele. W końcu i tak dzisiaj przeszła samą siebie, sama inicjując spotkanie, pozwalając się dotknąć. Ethan ciekaw był co by było, gdyby ją pocałował. Może nie w usta, ale w policzek na pożegnanie.
OdpowiedzUsuńKiedy poprosiła go odprowadzenie i sama z siebie nazwała go Romeem, humor mu powrócił. Chyba jednak nie miała jeszcze dość jego towarzystwa.
Gallagher, czym prędzej złapał swoją kurtkę.
- Poczekaj na mnie. - Zawołał za nią, ubierając się w locie. - Przecież nie mogę pozwolić, by w środku dnia zbiry zaatakowały moją Julię. - Dodał jeszcze, równając krok z dziewczyną i nawet nie spoglądając na dziewczynę za ladą. Otworzył drzwi przed Emmą i razem wyszli na chłodne powietrze.
Ethan, sam nie wiedział, co go do tego popchnęło, jednak złapał dłoń Emmy w swoją własną, splatając ich palce razem. Przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele i miał nadzieję, że przez ten gest dziewczyna od niego nie ucieknie, albo czy nie wyrwie swojej dłoni i zaraz na niego nie nakrzyczy, że co on sobie wyobraża.
No cóż, oboje trochę nawet do takiego Romea i Julii pasowali. W teorii ich znajomość była tak jakby zakazana, albo raczej niespodziewana. Ethan miał już przecież dziewczynę, taki żeński odpowiednik szekspirowskiego Parysa, ale będąc z Emmą kompletnie o niej nie myślał. Wiedział, że będzie musiał w niedługim czasie podjąć jakąś decyzję, ale w chwili obecnej w ogóle się nad tym nie zastanawiał. Angel w porównaniu z Emmą wypadała bardzo blado. Nie miała tego czegoś, co miała idąca teraz obok niego dziewczyna.
OdpowiedzUsuńOdwzajemnił jej uśmiech, mocniej ściskając jej dłoń, jakby chciał jej przekazać, że nie musi się obawiać. Że może czuć się przy nim bezpiecznie. Że on nie zniknie i jej nie zostawi. Mogła mu zaufać. Wobec niej był zawsze szczery, no może oprócz jednej rzeczy, jednak kiedyś na pewno Emma dowie się o jego chorobie, ale jeszcze nie teraz. Teraz było na to jeszcze za wcześnie.
Zastanowił się przez chwilę nad jej pytaniem. Musiał przyznać, że potrafiła zadawać naprawdę wnikliwe pytania, nad którymi człowiek musiał się poważnie zastanowić.
- Szczerze mówiąc, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. - Odpowiedział jej zgodnie z prawdą, patrząc w oczy, ale co jakiś czas zerkając przed siebie, żeby na coś nie wpaść. - Chyba raczej wolałbym znać przyczynę swojej śmierci, a nie jej dokładną datę, bo te ostatni dni mógłbym spędzić spełniając swoje marzenia. - Dopowiedział jeszcze. - A ty? co byś wolała? - Dopytał z ciekawością.
Ethanowi nie przeszkadzały pytania Emmy. W gruncie rzeczy podobało mu się to, że dziewczyna zadaje je bardzo wnikliwie, jednocześnie zmuszając go do myślenia przy odpowiedzi. Kompletnie różniła się od znanych mu dziewczyn.
OdpowiedzUsuńAmber wypytywała go zawsze tylko o najświeższe plotki, o to czy nie uważa, że wygląda grubo w jednej czy drugiej sukience.
Przy Emmie zaczynał się bardzo często zastanawiać dlaczego jeszcze ciągnie ten związek. Tylko jakoś nie miał odwagi by go zakończyć. Angel chyba by go rozniosła, gdyby rozstał się z nią na kilka miesięcy, przed imprezą kończącą ten rok akademicki. Przecież mieli być królem i królową balu.
Teraz wydawało mu się to tak strasznie trywialne.
Przy Emmie z kolei się otwierał. Nie musiał się wysilać, nie musiał się starać, nie musiał udawać kogoś kim nie jest. Przy niej czuł się sobą.
Atmosfera faktycznie nadal była przesycona tą elektrycznością, ale jemu to nie przeszkadzało.
- Chyba raczej wolałbym nie czuć smaków. - Odpowiedział po chwili. - Może nie wszystkie zapachy są jakieś szczególnie ładne, ale gdybym nie miał zmysłu powonienia, nie mógłbym czuć zapachu twojego szamponu, czy perfum. Swoją drogą naprawdę ładnych. - Dodał.
Może to i lepiej, że nigdy za bardzo nie interesowała się jego życiem na uczelni? Jego początki tutaj na pewno nie były zbyt chwalebne, szczególnie na początku, kiedy zaczął walczyć o swoją pozycję.
OdpowiedzUsuńDopiero później trochę się opanował i zmienił nastawienie do pewnych rzeczy.
Powoli zaczynała go męczyć ta wieczna walka o pozycję, ciągłe utrzymywanie popularności. Zaczynał mieć tego dość i marzył chociaż o jednym całkiem spokojnym dniu. Bez swoich rozwrzeszczanych znajomych, bez Angel wiecznie paplającej o kolejnych uczelnianych romansach i ciuchach. Chciał chociaż raz, przez dwadzieścia cztery godziny być sobą. Tylko sobą. I chciał być wtedy z kimś kto go rozumie. Kto znałby go bez tej całej " popularnej" fasady.
Kimś takim była Emma, ale Ethan wątpił, by zgodziła się spędzić z nim cały dzień gdzieś z dala od miasteczka. Chociaż czasami warto próbować.
Nutkę romantyka miał w sobie od zawsze. Tylko że bardzo rzadko mógł ją okazywać, bo Angel nie lubiła ani komplementów, ani wszelkiego rodzaju wyszukanych romantycznych kolacji czy wspólnych wieczorów. To był inny, dość specyficzny typ kobiety.
- Wstydliwy sekret? - Powtórzył, jakby chciał się upewnić, że dobrze zrozumiał. - Nie zbieram paznokci, ale za to mam w domu cały słoiczek ze swoimi mleczakami. - Odpowiedział z uśmiechem. - A ty? masz jakiś wstydliwy sekret? - Zapytał.
W grupie znajomych Ethana też znalazłoby się pewnie kilka wartościowych osób, jednak wszyscy zgodnie, skrzętnie ukrywali wszystkie lepsze cechy swojego charakteru, czyli takie, które w jakikolwiek sposób mogłyby narazić ich na wyśmianie.
OdpowiedzUsuńTo nie było normalne zachowanie i Gallagher doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Wiedział, że w niedługim czasie będzie musiał będzie musiał podjąć jakąś decyzję. Emma kontra popularność. Wiedział, że jeśli coś się między nimi wydarzy - a miał nadzieję, że tak - dziewczyna nie bardzo będzie chciała zadawać się pewnie z bezmózgimi sportowcami, jak to wcześniej określiła. Poza tym, pozostawała sprawa Angel. Ona nigdy nie da mu spokoju i Ethan bał się też, że może zacząć nagabywać i nachodzić Emmę w jej sprawie.
O tak, chłopak miał wiele do przemyślenia.
Zatrzymał się na chwilę, chcąc pobyć z nią jeszcze trochę dłużej. W oddali widział już akademik ,do którego zmierzali.
Spojrzał na dziewczynę, dłonie przenosząc gdzieś na jej plecy, ale najpierw po raz kolejny poprawił kosmyk jej włosów.
- I naprawdę nie zdradzisz mi choć jednego małego sekretu? - Zapytał, udając smutek i patrząc jej uważnie w oczy.
Ethan to samo czuł do Emmy. Wiedział, że kiedy wróci do swojego pokoju nie będzie mógł się skupić zupełnie na niczym. Będzie myślał tylko o niej. O jej oczach, jej uśmiechu, o tym, jak się przy niej czuł. A po raz pierwszy w życiu czuł się sobą.
OdpowiedzUsuńWiedział, że jej może powiedzieć wszystko. Zdradzić każdy najmniejszy nawet sekret, zwierzyć się ze swoich obaw. Czuł, że dla niej zrobiłby wszystko. Dosłownie wszystko. Wystarczyłoby żeby wypowiedziała choć jedno słowo.
Gallagher, uświadomił sobie, że nawet przy Emily tak się nie czuł. Tylko Emma, wyzwalała w nim nieznane pokłady uczuć, zachowania, których dawno zapomniał.
- Niech będzie. Ten jeden jedyny raz odpuszczę. - Powiedział z szerokim uśmiechem na ustach, cały czas patrząc jej w oczy. Jej propozycja w pełni go zadowoliła. Dzięki temu miał pewność, że jeszcze się spotkają.
- Oczywiście, że chcę. Jak mógłbym odmówić. Tobie nie potrafię. - Dodał jeszcze.
W tym momencie wpadł mu do głowy pewien pomysł. Może bardziej szalona myśl. Wiedział, że sporo ryzykuje, jednak nie mógł się powstrzymać. Emma, chwilę przed tym, co zrobił, mogła dostrzec w jego oczach odrobinę niepewności przeplatanej z podjętą decyzją.
Uniósł dłoń i położył ją na policzku dziewczyny. Spojrzał jej w oczy, nachylił się i pocałował ją w usta. Delikatnie, jakby jej wargi musnęły skrzydła motyla. W tym pocałunku było sporo niepewności. Nie wiedział, czego ma się spodziewać.
Zaryzykował i po części mu się to opłaciło. Gdzieś podświadomie czuł, że Emma nie odwzajemni jego pocałunku, że się odsunie. Nie zniechęciło go to jednak. Wręcz przeciwnie. Wiedział, że przekroczyli jakąś granicę i wiedział, że kiedyś dziewczyna na pewno odwzajemni jego pocałunek. On poczeka.
OdpowiedzUsuńKiedy się od niego odsunęła, nie spuszczał z niej wzroku. Parzył w jej oczy jeszcze dość długą chwilę, chociaż żałował, że za chwilę będą musieli się rozstać.
Gallagher nie wiedział jak wytrzyma te kilkanaście godzin do kolejnego spotkania, ale jakoś musiał.
- Będę tu jutro. Na pewno. - Powiedział z szerokim uśmiechem.- Do zobaczenia Julio. - Dodał jeszcze, machając jej na pożegnanie. I w tym momencie wpadł mu do głowy pewien pomysł. - Zawsze do usług. - Krzyknął jeszcze za nią, po czym skierował się w stronę swojego akademika.
Była późna noc, kiedy jego budzik zadzwonił. Ethan podniósł się z łóżka, wyłączył urządzenie i po cichu zaczął się ubierać. Nie chciał obudzić swojego współlokatora. Kiedy tylko był gotowy, wyszedł ze swojego pokoju i na palcach opuścił korytarz, a następnie budynek akademika.
W drodze na miejsce wędrówki, zebrał z okolicznych klombów bukiet kwiatów i związał je wstążką, którą miał w kieszeni.
Dotarłszy na miejsce, pieczołowicie odliczył dwadzieścia okien, po czym uśmiechnął się do siebie. Na całe szczęście, przy tym, które go interesowało była ustawiona rynna.
Ethan, chwycił kwiatki w zęby i zaczął się powoli wspinać do góry, uważając by nie spaść, bo jeszcze tego tylko by mu brakowało.
Kiedy dotarł na miejsce, ostrożnie przeszedł przez balustradę i stanął na mikroskopijnym balkonie.
Cicho zapukał w okno.
- Julio, och Julio. Przyjdź do swego Romea. - Wyszeptał w szparę w oknie.
Nie ma co, zebrało mu się na romantyzm w środku nocy.
Ethan zapomniał o jednej istotniej rzeczy. Właśnie o takiej, że Lisa albo ktokolwiek inny może powiedzieć Emmie o Angel. Gallagher znalazł się między młotem a kowadłem.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony miał dziewczynę. Tą, która dawała mu popularność i chociaż jej nie kochał, bo był pewien, że tak nie było, to jednak z nim była. Ethan nie chciał z nią być. Zrozumiał to właśnie tego dnia. W tym jednym szczególnym momencie, w którym pocałował Emmę.
No i z drugiej strony była właśnie ona. Emma. Ta, która wpakowała się w jego życie z niezwykłym impetem. Pojawiła się i sprawiła, że jemu zaczęło zależeć. Zauroczył się. Pozwoliłby uczucia nim zawładnęły.
Nie sądził, że sprawa z Angel mogłaby wyjść tak szybko.
Ethan miał nadzieję, że zdąży jakoś rozwiązać całą tą zagmatwaną sytuację, zanim Emma się dowie czegokolwiek. Czcze marzenia.
Kiedy Gallagher wszedł do środka, zauważył, że coś jest nie tak. Bukiet, który trzymał w dłoniach nagle wydał mu się strasznie nieodpowiedni. Oczywiście, dostrzegł łzy na twarzy Emmy.
- Stało się coś? - Zapytał.
Ethan widział, że coś się stało. Nie rozumiał jeszcze tylko do końca co. Emma zachowywała się tak, jakby dowiedziała się o nim najgorszej rzeczy na świecie.
OdpowiedzUsuńA on specjalnie dla niej tu przyszedł. Specjalnie dla niej narażał życie włażąc do góry po tej durnej rynnie, żeby pokazać jej, że mu zależy. Że zależy mu na niej, a nie na nikim innym.
O Angel nie myślał w ogóle. Ba, nawet nie widział się z nią od czasu, kiedy sprawy z Emmą zaczęły się układać. Jakby jego obecna dziewczyna kompletnie nie umierała.
Jego związek był zakończony, przynajmniej dla niego.
Ethan podszedł do Emmy. Spojrzał na nią, a widząc łzy w jej oczach zrozumiał. Ktoś jej powiedział.
- Kto ci powiedział?- Zapytał. Kiedy usłyszał jej kolejne pytania, aż go zmroziło. Wiedział, że niczego nie ugra. Nie dzisiaj i nie w taki sposób.
- Nie rozumiem o jakim udawaniu mówisz. Nic co zrobiłem, ani nic co ci powiedziałem nie było kłamstwem. - Odezwał się cicho, zgodnie z jej życzeniem podchodząc do drzwi, jednak nie ruszył się z miejsca.
Oczekiwał jakiejś reakcji. Znaku, że ona już go tu nie chce.
Dla niego było ważne to kto jej powiedział o Angel. Musiał to wiedzieć. Musiał wiedzieć komu ma podziękować za to, co się stało. Komu miał podziękować za to, że zaprzepaścił szansę na jego szczęście. Jego i Emmy.
OdpowiedzUsuńPatrzył na stojącą przed nim dziewczynę i wiedział, że tą walkę już przegrał.
Rzucił kwiaty tam gdzie stał. Miał w nosie to, co Emma z nimi zrobi.
- Nie, ty nic nie rozumiesz. Niczego nie zataiłem. - Powiedział cicho. - Z resztą i tak nie chcesz mnie słuchać. Nie będę się wysilał. - Dodał jeszcze.
Miał ochotę jej dotknąć. Chciał jeszcze coś powiedzieć, nawet otworzył usta, ale jakoś zabrakło mu słów. To był chyba najgorszy moment w jego życiu, ale wiedział już, że będzie walczył, że to naprawi.
Chciał to zrobić i nawet wiedział od czego zacząć.
- Nie, Emmo. Ja już nie mam dziewczyny. - Dodał jeszcze, spoglądając na nią ostatni raz ze smutnym uśmiechem. Włożył ręce do kieszeni kurtki, odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę.
Ostatnią rzeczą, którą zrobił, kiedy wrócił do pokoju było wysłanie wiadomości do Angel. Miał tylko nadzieję, że jego już teraz była dziewczyna nie zacznie się mścić na Emmie. O ile w ogóle będzie wiedziała kim ona jest.
Ethan tej nocy już nie zasnął. Zbyt wiele myśli kłębiło się w jego głowie.
OdpowiedzUsuńPrawda była taka, że przy Emmie kompletnie zapomniał o Angel. To chyba świadczyło o tym, jaki wpływ miała na niego nowo poznana dziewczyna.
Jego obecna dziewczyna przestała się liczyć.
Gallagher był z Angel tylko ze względu na popularność. Czy ją kochał? Nie.
Już samo to, co zrobił, w jaki sposób porzucił dziewczynę dla Emmy był świadectwem tego jak ta druga zawładnęła jego życie.
Na pewno zrobiła to nieświadomie, ale on nie miał jej tego za złe. Chciał tego od tak bardzo dawna, ale to widok Emmy, jej mina i słowa wypowiedziane w jego stronę popchnęły go do kroku, który wykonał.
W pewnym momencie, siedząc na łóżku i gapiąc się w okno, chłopak miał ochotę napisać coś do dziewczyny. Wyjaśnić jej swoje postępowanie, ale słowa jak na złość, nie chciały się ułożyć w zgrabną całość. Dał sobie spokój, mając nadzieję, że kolejny dzień w jakiś sposób, rozwiąże całą sytuację.
Kolejnego poranka Angel osaczyła Ethana już przed pierwszymi zajęciami. Chłopak działał tego dnia tylko na resztkach energii. Był zły i zmęczony. Blondynka marudziła, prosiła, błagała i groziła, ale faceta nie odzyskała. Zresztą, Gallagher był tak pochłonięty myśleniem o tym, jak naprawić sytuację z Emmą, że kompletnie nie słuchał Angel. Raz chyba padło nawet imię tej tajemniczej panienki, która odbiła blondynce chłopaka. Zanim ten zorientował się co się stało, Angel już nie było.
Wiedział, że jego była dziewczyna potrafiła być nieprzyjemna, kiedy na czymś jej zależało, albo ktoś zabierał jej jakąś cenną rzecz. Tak, Ethan był dla niej rzeczą, niezwykle wartościową, która dałaby jej tytuł królowej balu.
Gallagher zdawał sobie sprawę z tego, że Angel bardzo łatwo odnajdzie Emmę. Tuż przed rozpoczęciem się ostatniego wykładu przed przerwą na lunch, chłopak starał się zapobiec katastrofie i szukał wzrokiem swojej byłej dziewczyny. Cały dzień starał się chodzić za nią krok w krok, byleby tylko nie dopuścić do jej spotkania z Emmą.
Nie zdążył. Kiedy zobaczył obie przed jedną z sal wykładowych, zatrzymał się jak wryty, ale zaraz do nich podszedł.
- Angel!- Warknął na byłą dziewczynę, łapiąc ją za przedramię i odsuwając od Emmy. Na tą drugą starał się nie patrzeć. Nie mógł. Poczucie winy za bardzo nim w tym momencie zawładnęło.
- Zostaw mnie!- Wysyczała do niego,starając się wyrwać rękę z jego uścisku, ale on trzymał mocno. - Pozbawiłaś mnie tytułu królowej balu. - Zwróciła się teraz do Emmy, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że sporo osób się im przygląda. - A może marzy ci się popularność? Może ty chcesz być królową. Wydaje ci się, że Ethan zostawi mnie dla ciebie? On należy do mnie.
- Przestań, powiedziałem. - Ethan był już wyraźnie zły. Palce, które trzymał na przedramieniu Angel zacisnęły się jeszcze mocniej. Nie da jej skrzywdzić Emmy.- Ja nie należę do nikogo. Nie jestem twoją zabawką, co już ci dzisiaj wyjaśniłem. Daj jej spokój. - Dodał jeszcze, po czym spojrzał na Emmę.
Tyle uczuć się w nim kłębiło. To wszystko było widoczne w jego oczach.
Kiedy tylko spojrzenia Ethana i Emmy się skrzyzowaly chłopak zdał sobie sprawę z tego, że przegrał. Nie miał szans na to, by cokolwiek naprawić. Widział to w jej oczach i przykro mu się zrobiło z tego powodu.
OdpowiedzUsuńNiestety, sam sobie na to zapracował. Przez jedno nagięcie prawdy, Gallagher zaprzepascil wszystko to, co już z Emmą udało mu się zrobić.
To była jego wina i doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Słysząc jak Emma odszczekuje się Angel był z niej niemal dumny, a kiedy od nich odeszła miał ochotę za nią pójść, ale tego nie zrobił. Musiał dopilnować, by jego była dziewczyna nigdy więcej nie próbowała zbliżać się do Emmy.
Kiedy się rozstali, chłopak poszedł na swoje zajęcia. Niestety nie mógł się na niczym skupić. Cały czas myślał o Emmie, nie mógł jej sobie wybić z głowy. To było nierealne.
W końcu wyjął z torby telefon i napisał do niej wiadomość. Wiedział, że to nic nie da, ale musiał to zrobić. Dla samego siebie.
" Emmo. Przepraszam Cię za zachowanie Angel. Jednak przede wszystkim, przepraszam Cię za swoje własne zachowanie. Wiem, że te słowa to za mało. Na pewno chcesz żebym dał Ci spokój. Dlatego też, dzisiaj widziałaś mnie ostatni raz. Nigdy więcej nie stanę na Twojej drodze. Nie jestem Ciebie wart. "
Ethan również nie mógł skupić się na zajęciach. Tak jak się spodziewał, oblał egzamin z makroekonomii, ale jakoś bardzo się tym nie przejął. Miał ważniejsze sprawy na głowie niż nauka.
OdpowiedzUsuńChciał w jakiś sposób wynagrodzić Emmie to, że ją okłamał, jednak nie będzie już miał ku temu okazji. W końcu napisał jej, że więcej go nie zobaczy. Nie chciał jej się narzucać, nie chciał żeby było jej przykro i nie chciał, żeby musiała na niego patrzeć, skoro w tym momencie tak bardzo go nienawidziła.
Gallagher, czuł że stracił szansę na swoje szczęście. Przy Emmie po raz pierwszy był sobą i żałował, że na samym początku, nie powiedział jej, że ma dziewczynę. Tylko, że z drugiej strony, skąd miał wiedzieć, że nowo poznana dziewczyna tak bardzo zawładnie jego sercem i umysłem.
Kiedy odczytał wiadomość od Emmy, zmarszczył brwi, czytając ją. Nie odpisał jej już nic. Obiecał sobie, że tamta wiadomość była ostatnią.
Zaraz po zajęciach chłopak od razu poszedł do swojego pokoju. Opuścił nawet trening, po raz pierwszy w życiu, wymawiając się złym samopoczuciem. Nie miał ochoty w nim uczestniczyć, chociaż może z drugiej strony wysiłek fizyczny w jakiś sposób poprawiłby mu humor, albo pozwoliłby mu choć przez chwilę przestać myśleć o Emmie.
Był sam w pokoju. Jego współlokator wyjechał na weekend do dziewczyny, więc Ethan miał całe pomieszczenie dla siebie na bite dwa dni. Miał zamiar w ogóle nie wychodzić z łóżka. Udawać, że go nie ma i pogrążyć się we własnych myślach.
Ciche pukanie do drzwi wyrwało go z zamyślenia. Ethan nie miał pojęcia, kto może za nimi stać i złamał dane sobie słowo, by siedzieć cicho i udawać, że go nie ma.
- Emma? - Zapytał zdziwiony zaraz po otworzeniu drzwi. Sądził, że nigdy więcej jej nie zobaczy, więc zaskoczenie było podwójne. - Co ty tu robisz? - Zapytał jeszcze.
Zaskoczyła go swoim pojawieniem się w jego drzwiach. Sądził, że więcej jej nie zobaczy. Dobitnie dała mu to do zrozumienia, a on wiedział, że popełnił błąd.
OdpowiedzUsuńLiczył się z tym, że będzie musiał ponieść konsekwencje swojego kłamstwa. Pogodził się z tym, że zostanie sam. Że dziewczyna, która mu się podobała, nigdy więcej nie pojawi się w jego życiu.
Wiedział też, że Angel nigdy mu nie odpuści. Nie była tego typu osobą, która szybko godziła się z porażkami. Będzie go na pewno nadal męczyła wiadomościami, prośbami o spotkanie i namawianiem do powrotu. On nie miał na to ochoty. Wiedział, że tego pożałuje, w momencie kiedy jego była dziewczyna zacznie rozpowiadać wszem i wobec, że Gallagher zakochał się w jakieś szarej myszce. Jego reputacja i popularność automatycznie spadną w dół. Tylko, że mało go to obchodziło. Nie liczyło się to, by być na szczycie. Już nie.
-Co robi...- Zaczął, kiedy podeszła bliżej i zarzuciła mu ręce na szyję. Tyle, że nie mógł dokończyć zdania, bo w tym momencie ich usta połączyły się w pocałunku. Zaskoczyła go, ale tylko przez sekundę.
Ethan pogłębił pocałunek, kładąc dłonie na plecach dziewczyny i przyciągając ją bliżej siebie.
Nie miał bladego pojęcia co się dzieje. Ne potrafił w tym momencie zrozumieć pokrętnego zachowania Emmy, ale nie dbał o to. Teraz liczyło się to, że była tutaj. Że właśnie go całowała. Nagle, Gallagher poczuł, że wszystko wraca na swoje miejsce, chociaż wiedział, że nie obejdzie się bez wyjaśnień. Teraz, jeśli tylko poprosi, opowie jej wszystko, ze szczegółami. Bez żadnych kłamstw.
Kiedy ją pocałował, a ona całowała jego, czuł jakby byli jednością. Nie było dwóch osób. Były dwie dusze splecione w jedno. Dawał jej wszystko czego chciała. Przez ten pocałunek chciał jej dać wszystkie swoje uczucia. Przekazać myśli i emocje, które nim targały. Przy nim mogła czuć się bezpiecznie. Sam nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć, ale gdzieś w głębi jego umysłu kiełkowała myśl, że to może być ich pożegnanie. Nie chciał jej bardziej dopuścić do siebie. Nie, to nie mogło być to. Zdecydowanie nie.
OdpowiedzUsuńKiedy się od siebie odsunęli, Ethan zdążył jeszcze tylko, delikatnie pogładzić ją po policzku, bo Emma zaraz się w niego wtuliła.
Oczywiście słyszał co powiedziała. Jakby wykonywała jakieś zadanie. Zanim się obejrzał, nie było jej już w pokoju. Chwila zawahania. Nie wiedział, czy ma za nią iść, czy nie.
Kompletnie nie rozumiał tego, co się prze chwilą wydarzyło.
Wybiegł z pokoju w poszukiwaniu dziewczyny i dogonił ją już na zewnątrz.
Złapał ją za ramię.
- Poczekaj chwilę. - Powiedział uspokajając oddech. - Co to miało być? - Zapytał. Nie miał zamiaru jej wypuścić, póki mu tego nie wyjaśni.
Ethan, nigdy nie posądziłby Emmy o takie wyrafinowanie. Chociaż może tylko sobie to wmawiał. Dziewczyna nie była zdolna do takich rzeczy. Nie. To mu się kompletnie nie mieściło w głowie. Emma była dobra i delikatna. Nie było w niej ani krztyny złych emocji. Nie mogła mieć wad.
OdpowiedzUsuńZabolało go, kiedy się od niego odsunęła. Zabolało jeszcze bardziej, kiedy powiedziała to, co powiedziała.
Spojrzał na nią wzrokiem zupełnie pozbawionym wyrazu.
- Mam nadzieję, że teraz czujesz się lepiej. - Odpowiedział jej z goryczą, by po chwili odwrócić od niej wzrok i przenieść go na jakiś bardziej neutralny widok, by nie wiedziała, że to co teraz powiedział strasznie go zabolało.
- Brawo! Wykonałaś jeden punkt ze swojej listy. Oby i kolejne ci się powiodły. - Powiedział zimno. - Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumna. Zachowałaś się dokładnie tak samo jak Angel. Wykorzystałaś mnie do własnego celu. Zresztą, nieważne. - Dodał jeszcze. Nie mógł na nią patrzeć.
Gdzieś w głębi czuł, że zasłużył sobie na to wszystko, ale jednak jakaś gorycz pozostała.
- To nasze ostatnie spotkanie. Więcej się nie zobaczymy. Cześć. - Dodał jeszcze, rzucając jej ostatnie przelotne spojrzenie i odwrócił się na pięcie i by szybkim krokiem ruszyć w stronę akademika.
Początkowo miał ochotę pójść przed siebie i nawet się nie zatrzymywać, ale nie mógł. Kiedy usłyszał jej głos, coś kazało mu się zatrzymać. Nie tak to wszystko powinno wyglądać. Nie tak widział to oczami swojej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńNie, nadal wszystko było dla niego tak strasznie niezrozumiałe. Odwrócił się na pięcie, by po raz ostatni na nią spojrzeć. Nie mógł tak po prostu odejść. I nie mógł jej tak zostawić bez słowa.
- Niby komu odbiłaś faceta? Angel? - Zapytał. - Ona nigdy mnie tak naprawdę nie miała. Spotykałem się z nią, bo tego ode mnie oczekiwano. Byłem z nią dla popularności, bo pasowała do mojego idealnego świata. Czy to nie żałosne? - Zapytał. Nie miał jej niczego tłumaczyć, ale skoro już zaczął. - Żyłem tak z dnia na dzień. Wmawiając sobie, że to co robię, coś znaczy. Że ona coś dla mnie znaczy. I wtedy pojawiłaś się ty. Wpakowałaś się z butami w moje życie, a ja teraz nie mogę o tobie zapomnieć. Otworzyłaś mi oczy i chociaż wiem, że nie mówiąc ci o Angel wszystko zepsułem, to jednak po raz pierwszy w życiu, poczułem się naprawdę szczęśliwy. - Dodał jeszcze. Powiedział wszystko. No może wszystko.
Wiedział, że być może widzą się po raz ostatni i strasznie ciężko mu z tym było, ale nie mógł już cofnąć czasu.
- Powinnaś mnie nienawidzić. - Powiedział cicho. - Powinnaś za to, że nie powiedziałem ci prawdy o Angel. Jednak cała reszta. Wszystko co ci powiedziałem, każdy mój gest, każde słowo wypowiedziane w twoją stronę...To wszystko było prawdziwe. - Zakończył cicho. - Nie będę cię dłużej zatrzymywał.
Tak jak wcześniej było już to zaznaczone byli jak Romeo i Julia. Z dwóch diametralnie różniących się od siebie światów. Nie powinni ze sobą być, ale coś ich ku sobie pchało.
OdpowiedzUsuńPytanie czy Ethan potrafiłby porzucić popularność, zrobić miejsce dla Emmy, która tak szybko stała się dla niego ważna. Chciał tego i gdyby tego sobie zażyczyła, porzuciłby dla niej całą swoją popularność. Zostawiłby za sobą to, co miał teraz, byleby tylko zbudować nowy świat, w którym ona i on mogliby wspólnie przebywać. Tego właśnie chciał.
On się nie poddał. Po prostu myślał, że ona nie chce go widzieć. W końcu sam sobie zasłużył.
Kiedy zorientował się, że Emma odchodzi, poszedł za nią i delikatnie chwycił za ramię, by obrócić ją przodem do siebie.
- To nie tak, że się poddałem. To nie tak, że przestałem walczyć. Chciałbym to robić, ale sądziłem, że po tej całej sprawie z Angel nie chcesz mnie widzieć. - Powiedział cicho, patrząc jej w oczy. - Gdybym mógł, nigdy nie dałbym ci odejść. W jakiś sposób uzależniłaś mnie od siebie. Sprawiłaś, że nie mogę przestać o tobie myśleć. - Przerwał na chwilę. - Daj mi choć cień szansy. Powiedz, że nie wszystko jeszcze stracone, że nadal...- sam nie wiedział co powinien powiedzieć. - że nadal chcesz mnie widzieć. Nie musisz mówić tego teraz. Po prostu, zastanów się nad tym dobrze? - Poprosił.
Ethan nie sądził, żeby Emma dała mu jeszcze jakąkolwiek szansę. Doskonale przecież zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna otoczyła się wysokim murem obronnym, by nikt się za niego nie przedostał.
OdpowiedzUsuńJemu się to udało, ale zaraz znów znalazł się po drugiej stronie i to na własne życzenie.
Od razu mógł być z Emmą szczery i powiedzieć jej o Angel, ale jakoś nie chciał i nie potrafił. Może łudził się, że problem w jakiś sposób sam się rozwiąże. On spychał go gdzieś na same krańce swojej świadomości i kompletnie nie myślał o swojej dziewczynie będąc z Emmą, ani też nie zastanawiał się nad konsekwencjami.
Kiedy wtuliła się w niego i powiedziała, co powiedziała aż uśmiechnął się z radości, jednak ona dostrzec tego uśmiechu nie mogła. Trzymał ją mocno, z całej siły, jakby chciał jej tym przekazać, że zawsze będzie obok niej, że na powrót może mu zaufać.
- Obiecuję, że będzie dobrze. - Wyszeptał, całując ją przy tym w czubek głowy. Nie chciał jej jeszcze wypuszczać z objęć. wiedział, że czeka ich jeszcze bardzo długa walka. Z Angel, z jego znajomymi i z całym światem. Jednak w tamtym momencie, Ethan wierzył, że oboje są wstanie to wszystko przetrwać.
Oczywistym było to, że Emma będzie miała teraz spore wątpliwości względem Ethana. Nadużył jej zaufania, okłamał ją w dość istotnej kwestii jaką jest posiadanie dziewczyny, więc równie dobrze mogła mieć obawy, że może to zrobić po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńGallagher, jednak nie miał zamiaru więcej jej okłamywać. Zawsze mówił jej prawdę, a niepowiedzenie jej o Angel było błędem. Tylko, że tak bardzo był zajęty poznawaniem Emmy, że wręcz zapomniał o blondynce. To już chyba świadczyło o tym, jaki miał stosunek do swojej obecnej dziewczyny.
Niemniej jednak, chłopak wiedział, że czeka go naprawdę ciężka przeprawa, jeśli chodziło o ponowne zdobycie zaufania jego Julii. Wiedział jednak, że będzie warto. Teraz musi się postarać, pokazać jej, że mu zależy. Domyślał się jednak, że jedna z jego tajemnic musi zostać nieodkryta. Nie chciał Emmie mówić o swojej chorobie, o decyzji, którą musi podjąć odnośnie operacji. Za bardzo obawiał się współczucia i litości z jej strony. A tego nie chciał.
Stali nadal w tym samym miejscu dość długo, tuląc się do siebie. Ethan też jeszcze nie chciał wracać do siebie, ale w przeciwieństwie do Emmy on miał jutro tylko trening przed ostatnim meczem w sezonie. Kiedy dziewczyna mocno się w niego wtuliła, on też jeszcze bardziej przytulił ją do siebie. To, co powiedziała zaskoczyło go. Gallagher, odsunął się od niej na kilka milimetrów, tak by wyswobodzić jedną z dłoni i ująć dziewczynę pod brodę. Chciał jej spojrzeć w oczy. Patrzył tak przez chwilę, jakby chciał się upewnić, że jest świadoma i zdecydowana, co do tego, co przed chwilą powiedziała.
- Dobrze. - Zgodził się. Jej odmawiać nie potrafił, poza tym cieszył się, że Emma nie chciała się z nim rozstawać. Tak samo jak on z nią. To świadczyło o ich przywiązaniu do siebie. Jak gdyby wiecznie coś ich do siebie pchało, nie pozwalając się rozstawać choćby na sekundę.
Złożył lekki, czuły pocałunek na jej wargach.
- Idziemy? - Zapytał po chwili.
No cóż, w ich przypadku ciężko było cokolwiek stwierdzić. Jakby tej dwójki kompletnie nie dotyczył czas i miejsce. Znali się dopiero jakiś czas, a zachowywali się tak, jakby parą byli przynajmniej od kilku miesięcy.
OdpowiedzUsuńEthan wyczuwał chyba podświadomie, czego o niego oczekuje Emma, to dlatego odważyła się pójść z nim do pokoju. Na szczęście, gdyby zmieniła zdanie, zawsze pozostawało jeszcze łóżko jego współlokatora, więc w jakiś sposób byli by od siebie odseparowania.
Gallagher, chwycił mocniej dłoń dziewczyny, by oboje wolnym krokiem mogli udać się do jego pokoju. Chłopak zastanawiał się jak to się stało, że w tak krótkim czasie, wydarzyło się tak wiele rzeczy. Tych dobrych i tych złych. Domyślał się oczywiście, że jeszcze nie wszystko jest naprawione, ale czuł, że uda mu się bardzo szybko znów zyskać zaufanie Emmy.
Z zamyślenia wyrwało go pytanie dziewczyny.
- Jutro mam tylko dwugodzinny trening, a resztę dnia mam wolnego. - Odpowiedział jej. - A ty? Dużo masz jutro zajęć? - Dopytał.
No cóż, sam Ethan nie mógł uwierzyć, jak szybko wszystko między nimi zaczęło się dziać. Nie był przyzwyczajony do tego, by wszystko szło po jego myśli aż w takim tempie. Może jednak ich relacja była na tyle wyjątkowa, że po prostu jakoś przeskoczyli pewne etapy znajomości.
OdpowiedzUsuń- Pewnie, że możesz iść ze mną. - Odpowiedział jej z uśmiechem, chociaż jednocześnie zastanawiał się jak to wszystko miałoby wyglądać.
Zazwyczaj podczas treningów drużyny, obecne były również cheerleaderki, które ćwiczyły na sali obok, więc zachodziło ryzyko, że mogliby się tam natknąć na Angel. Kumplami z drużyny aż tak bardzo się nie przejmował. Najwyżej wyjaśni im pewne kwestie łopatologicznie, jeśli będzie trzeba. Ethan wiedział, że nie da nikomu skrzywdzić Emmy, czy to jakimś czynem, czy słowem.
Doszli właśnie do jego pokoju, więc chłopak otworzył drzwi i wpuścił dziewczynę przodem.
- Chciałem cię jeszcze tylko uprzedzić, że jutro na treningu może też być Angel. Wiesz, jej grupa ma w tym samym czasie trening. - Odezwał się, kiedy już zapalił w pomieszczeniu światło. - Nie chcę żebyś czuła się niekomfortowo, a wolę od razu ci o tym powiedzieć, żeby znów nie było między nami jakichś niejasności. - Dodał jeszcze, zdejmując z siebie kurtkę.
Ethan nie widział powodu, dla którego miałby się wstydzić Emmy. Była poniekąd ucieleśnieniem jego marzeń o idealnej dziewczynie, a jeśli miałby przez związek z nią utracić popularność, to był na to gotowy. Skoro jego znajomi nie potrafiliby zaakceptować tego, że się zmienił i że miał inną dziewczyną, taką która kompletnie w ich mniemaniu nie pasowała do Gallaghera, to trudno. Okazałoby się, że nie ma prawdziwych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńChłopak nie miał zamiaru wybierać między nią, a kolegami z drużyny. Nie na tym to wszystko miało polegać. Chciał, by Emma uczestniczyła w jego życiu, a jego kumple żeby to wszystko zaakceptowali.
Uśmiechnął się do niej, kiedy odwróciła się w jego stronę.
- Na pewno wszystko się ułoży. - Odpowiedział jej, patrząc uważnie w oczy. - Angel po prostu musi pewne fakty zaakceptować, a że rzadko zdarza jej się myśleć, to niestety trochę czasu jej to zajmie. - Dodał jeszcze, że na razie ten temat mają zakończony.
Ethan zamknął drzwi do pokoju, ale nie przekręcił klucza. Nie chciał, by dziewczyna poczuła się osaczona, więc dopiero na jej wyraźną prośbę chciał to zrobić.
- Wyjechał na weekend do rodziny, więc mam pokój tylko dla siebie. Na jakieś trzy noc. - Odpowiedział jej całkowicie spokojnie. - To chyba nie problem? - Zapytał.
Będą mieli jeszcze bardzo dużo czasu na to, by rozmawiać o jego byłej dziewczynie, zy innych równie drażliwych tematach.
OdpowiedzUsuńTeraz, kiedy byli sami w pokoju, wolał rozmawiać o czymś przyjemnym, ewentualnie zająć się bardziej przyjemnymi rzeczami.
Automatycznie, kiedy się do niego przysunęła, położył dłonie na jej talii, przyciągając ją do siebie. Faktycznie, nieco się obawiał, że może zrobić coś co ją wystraszy, albo za bardzo się z czymś pospieszy. Z nią nie musiał nigdzie się spieszyć. Poza tym, chciał by czuła się przy nim komfortowo.
- Nie boję się. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Poza tym wiem, że mi nie uciekniesz, bo ci na to nie pozwolę. - Dodał jeszcze uśmiechając się łobuzerko, po czym wyciągnął jedną rękę i po omacku przekręcił klucz w drzwiach, który następnie schował sobie do kieszeni spodni. - Widzisz. Nie wydostaniesz się stąd. - Odezwał się jeszcze po chwili.
Ujął ją pod brodę, chcąc by spojrzała mu w oczy.
- Wiem o tym i nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. - Powiedział cicho, po każdym słowie delikatnie muskając jej usta swoimi własnymi. - Wspólna noc całkowicie mi wystarczy. -Dodał jeszcze, teraz już pogłębiając pocałunek i przysuwając Emmę jeszcze bliżej siebie.
Ethan wiedział, że może sobie pozwolić na zamknięcie drzwi. Emma mu ufała, widział to w jej oczach. W chwili obecnej modlił się w duch, by Matt jego współlokator nie zmienił zdania i nie wrócił do akademika, albo żeby którykolwiek z kumpli nie wymyślił sobie, nocnej wizyty. Dlatego też wolał zamknąć drzwi, bo dzięki temu miał pewność, że nic mu nie przeszkodzi.
OdpowiedzUsuń- Bo to jest porwanie. - Wymruczał jej do ucha, kiedy tylko zwietrzył okazję i przyciągnął ją do siebie zdecydowanym ruchem.
Dziwił się tylko, że Emma nikogo nie poinformowała o tym, że tutaj jest. Nawet swojej najlepszej przyjaciółki. Z drugiej jednak strony nie musiała tego robić, z nim mogła czuć się bezpieczna.
Gallagher widział jak dziewczyna męczy się żeby go pocałować, stając na palcach, więc powoli zaczął kierować się w stronę łóżka, gdzie obojgu na pewno będzie wygodniej. Nie chodziło mu oczywiście o nic więcej.
Kiedy kątem oka dostrzegł, że już są blisko, pchnął Emmę lekko na materac, po czym sam położył się obok niej.
- Tak będzie wygodniej. - Mruknął, wodząc nosem po zgięciu jej szyi, by po chwili unieść głowę i spojrzeć na jej twarz. - Jesteś piękna. - Odezwał się po chwili, przyglądając się jej uważnie. Drugą z dłoni położył na brzuchu dziewczyny, by przysunąć ją bliżej siebie.
Faktycznie, jemu też zrobiło się zdecydowanie za gorąco. Towarzyszyła im też ta niezwykła, elektryzująca aura, która pojawiła się już na ich pierwszym spotkaniu.
OdpowiedzUsuńEthan nigdzie się nie spieszył. Całował ją zdecydowanie, jednocześnie starając się opanować narastające w nim podniecenie. Nie chciał jej spłoszyć, zrobić jakiegokolwiek pochopnego ruchu. To nie była Angel, która robiła wszystko w pośpiechu, nie skupiając się na niczym.
Dostrzegł jej rumieniec, ale on tylko jeszcze bardziej dodał jej urody. Przesunął się tak, by znaleźć się między jej nogami, którymi go owinęła i starał się nie przygnieść jej swoim ciężarem.
Serce waliło mu jak szalone i czuł jak krew wrze mu w żyłach.
Po jakimś czasie, jego dłoń zaczęła sunąć po zgrabnym udzie, Emmy, pnąc się cały czas w górę. Badał jej ciało, jakby chciał je zapamiętać. Każdy kawałek skóry. Cal po calu. Najpierw po materiale swetra, a kiedy nie odsunęła jego ręki, wsunął ją pod spód kontynuując swoją wędrówkę.
Przerwał na chwilę pocałunek, by złapać oddech i spojrzeć jej w oczy. Chciał się upewnić, że wszytko jest w porządku, że nie posunął się za daleko.
Ethan przy Emmie czuł się tak, jakby po raz pierwszy był z dziewczyną. Jakby po raz pierwszy kogoś dotykał w ten sposób albo całował.
OdpowiedzUsuńWszystko przez nią. Przy Emmie po raz pierwszy był sobą. Nie spieszył się. Całował ją z rozmysłem i dotykał przez cały czas. Wodził smukłymi palcami po płaskim brzuchu, badając każdy centymetr ciała.
- Jeśli będę miał przestać, powiedz. - Wyszeptał tylko, pełnym emocji, drżącym głosem. Sam nie pozostawał jej dłużny.
Jego dłoń coraz śmielej wędrowała po jej brzuchu, docierając do linii stanika. Zatrzymał się na chwilę, by po kilku sekundach ruszyć dalej. Miał duże ręce, a mimo to potrafiły być delikatnie.
Westchnął cicho, kiedy poczuł jej usta na swojej szyi. Poddał się jej, po raz pierwszy w życiu czując aż taką ekscytację. Chciałby go dotykała.
Po chwili, chwycił Emmę za biodra i obrócił się z nią tak by to ona była na górze. By on sam mógł bez przeszkód na nią patrzeć. Zaraz też, ponownie wsunął dłonie pod jej sweterek i zaczął wodzić dłońmi po jej plechach i powoli ponownie przenosić je na przód, kładąc je tam, gdzie wcześniej się zatrzymały.
To co się działo dla obojga musiało być nowym doświadczeniem. Czymś, co było dla nich znane, a jednocześnie takie świeże i nowe.
OdpowiedzUsuńEthan odczuwał wszystko podwójnie, z większą mocą, bardziej intensywnie.
Z Angel nigdy tak nie było. Jego była dziewczyna zawsze robiła wszystko szybko, nie zwracając uwagi na to, czego chciał Gallagher. Z Emmą było zupełnie inaczej.
Dawała mu z siebie tyle samo ile on dawał jej. Dzieli się po równo. Ekscytowali się sobą, poznawali nawzajem, dzielili swoimi emocjami.
- Nawet nie wiesz, co czuję, kiedy to robisz. - Westchnął cicho, gdy zaczęła błądzić po jego torsie najpierw rękoma, a następnie ustami. Przymknął oczy, a jego dłonie bezwiednie zacisnęły się na jej piersiach. Przesunął je na chwilę na plecy, by odpiąć zapięcie stanika. Spojrzał przy tym na dziewczynę.
Bez żadnego ostrzeżenia chwycił ją i podniósł się do pozycji siedzącej. Chwycił dół jej swetra z zamiarem jego zdjęcia, ale zanim w ogóle to zrobił spojrzał na Emmę, po czym uniósł materiał ku górze. Bluzka po chwili leżała już na podłodze, a on delikatnie wodził dłońmi po dekolcie dziewczyny, by za chwilę już składać pocałunki gdzie tylko mogły sięgnąć jego usta.
Ethan domyślał się, że nie będzie w stanie przerwać, jeśli Emma nie da mu jakiegoś konkretnego znaku. On całkowicie już stracił panowanie nad własnym ciałem i tym, co robił. Dziewczyna też wysyłała mu jeden sygnał. Całe jej ciało poddawało się jego dotykowi i pocałunkom. Chciała tego, widział to całkiem wyraźnie.
OdpowiedzUsuńOstateczną oznaką poddania się chwili był moment, w którym jej sweter wylądował na podłodze, a on miał już łatwy dostęp do jej piersi i skrzętnie to wykorzystywał.
W nim też walczyły sprzeczne emocje. Z jednej strony tego chciał, było to po nim widać i Emma też na pewno to czuła, a z drugiej strony, wyraźnie nie chciała się spieszyć. I wtedy przy akompaniamencie szalonych myśli, usłyszał jej głos. To go otrzeźwiło.
Otworzył oczy i spojrzał na Emmę. Wyraźnie widział, że i ona sama ze sobą walczy. Chciała tego tak samo jak on. Widział to w jej oczach, w wygiętym w łuk ciele, które czekało na kolejne pieszczoty.
Zrobił, więc coś, czym sam zaskoczył siebie. Nie mógł dopuścić do tego, by dotarli zbyt daleko. A chciał tego, tak cholernie tego chciał. Sam nie wiedział skąd znalazł tyle siły, ale wziął głęboki wdech, po raz ostatni spojrzał i dotknął piersi dziewczyny, by pocałować ją w usta.
- Powoli. - Wyszeptał cicho. W jego głosie słychać było jeszcze pożądanie, a na pewno widoczne jeszcze było w jego oczach. - Mamy czas. - Dodał jeszcze, nieco ciszej, po raz kolejny całując Emmę. Tym razem czulej.
Czuł, że serce wali mu jak młotem. Jakby przed chwilą przebiegł spory dystans.
Oboje by tego żałowali. Owszem, ich znajomość parła do przodu jak szalona, jakby żyła własnym życiem, a przekorny los sam doskonale wiedział, co jest dla nich najlepsze. Nie mogli się aż tak spieszyć. Zbyt szybko odsłonili by przed sobą wszystkie karty, zbyt wiele by pokazali w tak krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńChyba po raz pierwszy w życiu, Ethan świadomie zatrzymał się w miejscu, mimo że cel był tak bliski. Wiedział, że musi to zrobić i po raz pierwszy tego nie żałował. Nie chciał mieć potem wyrzutów sumienia, że mimo iż Emma go prosiła, postawił na swoje. Tak było lepiej, chociaż nadal ledwie nad sobą panował.
Tak naprawdę, gdyby dała mu jakiś znak, jak nic ponowiłby pieszczoty i tym razem raczej hamulec mógłby się nie włączyć w odpowiednim momencie.
Kiedy już leżeli spokojnie, Ethan przytulił dziewczynę i pocałował ją w czubek głowy.
- Nie masz za co mnie przepraszać. - Powiedział cicho. - Tak, chodźmy spać. - Zgodził się, podnosząc się z łóżka. - Pewnie nie masz nic na przebranie, więc może chcesz którąś z moich koszulek? - Zapytał, a sam ściągnął z siebie spodnie i koszulkę, zostając w samych bokserkach.
Nie musiała się przed nim ukrywać i zakrywać. On już i tak swoje zobaczył, a to co widział bardzo mu się podobało. Była inaczej zbudowana niż Angel. Jemu się podobała, nie była aż tak koścista, miał za co złapać, a u byłej dziewczyny co najwyżej mógł chwycić za kość.
OdpowiedzUsuńKiedy się rozbierał czuł na sobie jej wzrok, jednak żadnym słowem tego nie skomentował. Poniekąd lubił, kiedy kobiety się na niego patrzyły.
Teraz jednak wolał, by tylko jedna dziewczyna na niego patrzyła. Żeby tylko jedna dziewczyna go podziwiała, a ona to właśnie robiła.
Obrócił się do niej przodem i specjalnie trochę naprężył muskuły. Opłaciły się te wszystkie lata na siłowni, wyciskanie siódmych potów na treningach. Dla takie wzroku zatrenowałby się na śmierć.
Ethan podszedł do komody i wyciągnął swoją koszulkę. Była to bluza jego drużyny z krótkim rękawem, ale sądził, że ta będzie najbardziej jej odpowiadała. Miała nawet z tyłu naszywkę z jego imieniem.
- Proszę. - Powiedział, podając jej ubranie. - Możesz ją nawet zatrzymać, mam kilka takich. -Dodał jeszcze, siadając obok Emmy na łóżku.
Spojrzał na nią uważnie i pocałował w policzek, po czym delikatnie odciągnął jej rękę, którą się zakrywała.
- Nie ukrywaj się przede mną. - Poprosił. - Jesteś taka piękna, poza tym też chciałbym sobie popatrzeć. - Dodał, uśmiechając się łobuzersko. - A tak w ogóle, zazwyczaj sypiam nago, ale dzisiaj sobie odpuszczę. - Mruknął jeszcze, po czym pochylił się nad nią i pocałował w czubek nosa.
- Nie ma za co - Odpowiedział jej z uśmiechem.
OdpowiedzUsuńEthan domyślał się, że Emma już mu koszulki nie odda i nawet się z tego cieszył. Angel nie miała żadnej jego rzeczy.
Dodatkowo bluza była nasycona jego perfumami, bo Gallagher po każdym praniu od razu perfumował swoje ubrania. Jakiś taki dziwny nawyk miał. Miał nadzieję, że wtedy kiedy nie będą ze sobą będzie miała namiastkę jego osoby.
Chłopak ciekaw był co powie Lisa, kiedy zobaczy Emmę wystrojoną w jego koszulkę. Na pewno nie będzie zadowolona. Niby Em., tego nie potwierdziła, jednak Ethan domyślał się, że to jej przyjaciółka podzieliła się z nią wtedy szczęśliwą nowiną. Nie miał jej tego za złe, po prostu się o nią martwiła.
Nawet gdyby go poprosiła, nigdy w życiu nie spałby z nią nago. Przynajmniej nie tej nocy, jak nic mieli by powtórkę z rozrywki, a on już wtedy na pewno by się nie powstrzymał.
Patrzył uważnie, kiedy się przebierała. Niestety niczego nie udało mu się podpatrzeć. Jego koszulka wszystko zasłaniała.
- Szkoda - odpowiedział jej z udawanym smutkiem. - Mam nadzieję, że następnym razem uda mi się podpatrzeć więcej. - Dodał z łobuzerskim uśmiechem.
Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale wpakowała mu się na kolana, a on automatycznie położył dłonie na jej udach, uprzednio wsuwając je pod koszulkę, w którą była ubrana. Również spojrzał jej w oczy.
- Och i to moja wina? - Zapytał śmiejąc się cicho i delikatnie muskając nosem wgłębienie na jej szyi. - Więc chodźmy spać, bo jutro w ogóle będziesz nieprzytomna. Po pierwsze, z mojego powodu, a po drugie z braku snu. - Dodał jeszcze, składając lekkie pocałunki na jej szyi.
Skutecznie potwierdzał, że jemu nie chce się jeszcze spać i pewnie jeśli czegoś nie zrobi, jej również nie da spać.
W pewnym momencie wpadł na pewien pomysł.
- Wiesz, jeszcze dwie, trzy noce będę tu sam. - Zaczął. - Gdybyś miała ochotę, mogłabyś u mnie zostać. - Dodał.
No cóż. Z Lisą na pewno będzie miał mały problem. Wątpił, by przyjaciółka Emmy tak szybko jak ona ponownie go zaakceptowała. Tylko z drugiej strony nie znała całej sytuacji, więc nie miała pojęcia jak to naprawdę wyglądało między Gallagherem a Angel. A bywało różnie. Emma o tym wiedziała, ale nie miała szansy wyjaśnić jeszcze tego koleżance.
OdpowiedzUsuńPoza tym, Ethan martwił się o to, że Lisa nakładzie dziewczynie do głowy mnóstwo argumentów za tym, by ta nie widywała się z nim. W końcu pewnie uważała go za dupka.
Kiedy wypowiedziała jego imię przestał ją całować i spojrzał jej w oczy. Widział niezdecydowanie igrające w ich głębinach.
Słysząc jej kolejną wypowiedź starał się, by jego twarz i spojrzenie nie wyrażały smutku. Nie chciał, by to widziała. Zależało mu trochę na tym, ale z drugiej strony właśnie mieli się nie spieszyć. Pluł sobie teraz w brodę, że wyskoczył z tym tekstem.
- Wiem, wiem. - Odpowiedział po dłuższej chwili. - Masz rację. Zapomnij o tym. - Dodał jeszcze, lekko się uśmiechając. - Niepotrzebnie to powiedziałem.
Delikatnie, aczkolwiek w miarę stanowczo zdjął sobie Emmę z kolan i zaczął przygotowywać im łóżko. Nie chciał, by teraz patrzyła mu w oczy.
- Chodźmy już spać. Ty masz zajęcia, a ja trening, więc powinniśmy być wypoczęci. - Odezwał się po chwili, patrząc ponownie na Emmę. Podszedł do włącznika i zgasił światło, po czym wpakował się do wyrka, zachęcająco odsłaniając kołdrę.
- Chodź tutaj. - Poprosił.
Tak, przekaz był bardzo klarowny, więc Ethan nie miał zamiaru do niczego jej namawiać. Zrobi to, co uważa za stosowne. Nie chciał jej osaczać, nie chciał jej do niczego zmuszać. Być może faktycznie potrzebowali chwili przerwy, odpoczynku od siebie, by wszystko sobie w poukładać i przemyśleć.
OdpowiedzUsuńEmma miała rację, jeszcze kilka godzin temu biegali za sobą, żegnając się co chwila i chcąc zakończyć tą znajomość, a koniec końców, skończyli w jego łóżku.
Żyli w swojej bezpiecznej bańce, z dala od prawdziwych problemów. Co będzie, kiedy wrócą w poniedziałek do uczelnianego gwaru. Rozpoczynały się egzaminy. Oboje musieli się uczyć, Ethan miał dodatkowo treningi.
Kiedy dziewczyna położyła się obok niego, objął ją i przytulił.
Było mu trochę przykro, że mu odmówiła, ale też nie chciałby się z tym gryzła.
Już się szykował na to, by jej o tym powiedzieć, kiedy Emma odezwała się pierwsza.
Zadała mu pytanie, którego w sumie się spodziewał. Zanim jej odpowiedział, zastanowił się przez chwilę.
- To powiedziałbym ci, że to rozumiem, i że wcale nie musimy się spieszyć. - Odpowiedział jej, przytulając ją mocniej do siebie. Było ciemno, więc nie mógł spojrzeć jej w oczy i w ten sposób chciał jej pokazać, że mówi prawdę. - Nie zależy mi na seksie. To znaczy...zależy, ale nie aż tak bardzo. Mogę poczekać. - Dodał wszystko.
Emma musiała zrozumieć, że dla niej zrobiłby wszystko.
Daleka droga ich jeszcze czekała do takiego prawdziwego wspólnego życia. Ethan oczywiście był gotów na poświęcania, których będzie musiał się podjąć. Będzie to ciężka przeprawa, dla obojga, ale wspólnymi siłami dadzą radę.
OdpowiedzUsuńZapewne przez kilka następnych dni będą musieli ograniczyć swoje spotkania do minimum. Oboje mieli swoje zobowiązania, a głupotą byłoby poświęcać to wszystko dla kilku dłuższych spotkań. Później będą mogli sobie to jakoś odbić, o ile oczywiście Emma będzie miała na to ochotę.
Ethan wiedział też, że Angel będzie starała się im wszystko zepsuć, a i kumple z drużyny pewnie nie przyjmą na spokojnie jego odmiany. Wiele wyzwań jeszcze go czekało, ale wiedział, że będzie warto.
Nie chciał teraz o tym myśleć. Teraz czuł się szczęśliwy, że trzyma Emmę w ramionach, i że są razem. To było najważniejsze.
- No cóż, nie byłbym najszczęśliwszy, ale bym poczekał. - Odpowiedział. Oczywiście domyślał się, że żartowała. - Tak naprawdę, zrobiłbym dla ciebie wszystko, a gdybym już nie był w stanie wytrzymać, pewnie z miejsca bym ci się oświadczył i zaciągnął do kościoła. - Dodał jeszcze, śmiejąc się cicho. Że też zebrało jej się teraz na takie pytania.
Jej przyjaciele nie byliby zachwyceni jego osobą, a z kolei jego znajomi, pewnie nie byliby szczęśliwi widząc swojego lidera z Emmą. Oboje mieli innych znajomych, otaczali się zupełnie innymi ludźmi i czasami Gallaghera nachodziły myśli na temat tego, jak to będzie wszystko wyglądało. Będą się spotykać osobno, bez znajomych? Znajdą sobie innych, takich którzy będą ich akceptować? Ethan wiedział jednak jedno, będzie walczył ze wszystkimi, którzy będą przeciwko nim.
OdpowiedzUsuńZaczął się śmiać, kiedy usłyszał jej słowa.
- Wierz mi... gdybym ci się oświadczał tak naprawdę, wiedziałabyś o tym. - Odpowiedział jej.
On już również czuł, że jest zmęczony. Oczy same zaczynały mu się już kleić. Jej propozycja nieco go zaskoczyła, jednak nie mógł powiedzieć, że nie był zadowolony.
- Dobrze, bardzo chętnie z tobą pójdę. - Odpowiedział, całując ją w czoło. - A teraz, może już śpimy, co? Słyszę, że ledwo mówisz. Słodkich snów. - Niezdarnie odnalazł jej usta i pocałował je lekko. Ułożył nieco wygodniej głowę na poduszce i wtulił się w Emmę.
Ethan nawet sam nie wiedział, kiedy zasnął. Wtulony w Emmę przeniósł się do krainy snów dużo wcześniej niż zwykle. Nawet śpiąc, czuł obecność dziewczyny.
OdpowiedzUsuńŚniło mu się, że jest z Emmą, gdzieś w jakimś odludnym miejscu, gdzie byli całkowicie sami. Kiedy dziewczyna zaczęła go całować i dotykać, początkowo myślał, że to sen. Bardzo realistyczny. Czuł zapachy, czuł dotyk dłoni Emmy na swoim ciele i chyba po chwili do niego dotarło, że jednak nie śpi.
Jego dłoń powędrowała na jej nogę. Nadal nie otwierał oczu, ale zamruczał cicho, żeby dać dziewczynie znak, że właśnie się obudził, albo raczej, że próbuje się obudzić.
W końcu, objął ją mocno i przyciągnął do siebie.
- Dzień dobry. - Wymruczał lekko ochrypłym i zaspanym głosem, otwierając oczy. - Mogłabyś mnie tak budzić co rano. - Dodał jeszcze, całując ją czule w usta.
Ethan patrzył na Emme zaspanym wzrokiem. On również wysłał się jak nigdy. Przyglądając się dziewczynie, uświadomił sobie, że zawsze chciałby się już obok niej budzić. tego jednak jej nie powiedział. Zbyt krótko się znali, to nie był jeszcze czas na takie wyznania, a i chłopak nie chciał jej wystaszyć swoimi słowami i pokazaniem tego, jak szybko się od niej uzależnił w tak krótkim czasie.
OdpowiedzUsuńWiedział, że za chwilę będą musieli się pożegnać. Emma miała zajęcia, a on za trzy godziny musiał pojawić się na sali gimnastycznej.
Kiedy jej dłoń przejechala po jego nagim torsie, poczuł, że w tym miejscu dostał gęsiej skórki. Już samo to świadczyło o tym, jak na niego działa.
- Mówisz? - Zapytał z lekkim uśmiechem na ustach.- Chętnie zobaczę cię każdego ranka obok siebie. - Dodał wolną dłonią gładząc jej policzek.
Nie chciał wychodzić, ale wiedział, że musi.
- O której masz zajęcia? - Zapytał, patrząc na zegarek, który musiał zapomnieć zdjąć na noc.
Nie chciał się jeszcze z nią rozstawać, ale wiedzial,że muszą się rozstać i wrócić do swoich obowiązków. Najchętniej, zjadł by klucz od pokoju i nigdy nie wypuścił Emmy że swojego pokoju. Speszaliby razem całe dnie, ale to było nierealne. Musieli kiedyś od siebie odpocząć. Przemyśleć wszystko dokładnie. Zając się też również swoimi znajomymi.
OdpowiedzUsuń- Oj nie marudz. - Odopowiedzial jej z szerokim uśmiechem.Myślę praktycznie, a na zajęcia przecież musisz iść. - Dodał jeszcze, również wychodząc z łóżka.
Sam również zaczął się ubierać, chociaż do treningu zostało mu jeszcze trochę czasu. Chciał pożegnać się z Emma jak należy.
- Kto ma cię zabić? Lisa? - Zapytał z lekkim uśmiechem.
Ciekaw był jak przyjaciółka Emmy zareaguje na nowiny. Pewnie będzie wściekła i będzie się starała odwieść przyjaciółkę od spotkań z Gallagherem.
Ethan zaczął się ubierać i zbierać rzeczy potrzebne mu na trening. po chwili, kiedy wszystko już zrobił, przytulil do siebie Emme i pocałowal.
- To co? Mogę się ciebie spodziewać na treningu? - Zapytał, patrząc dziewczynie w oczy.
[ Przepraszam Cię, że jeszcze nie odpisalam, ale jestem w pracy so 22, a z telefonu ciężko długi odpis zrobić, więc jak coś to po 22 odpisze]
OdpowiedzUsuń[ Wróciłam do domu, więc teraz spokojnie mogę zabrać się za odpis. :)]
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, im więcej czasu ze sobą spędzali, tym bardziej uzależniali się od siebie. Było to na pewno dobre, jednak z drugiej strony, każde z nich miało jeszcze swoje własne życie i zobowiązania.
Krótka separacja na pewno im pomoże. Pozwoli się zdystansować do tego wszystkiego i przemyśleć niektóre kwestie.
Ethan jednak wiedział już, że Emma zawładnęła całym jego życiem, stała się jego ważnym elementem, bez którego ciężko by mu było funkcjonować.
Nikt jeszcze nigdy nie miał na niego takiego wpływu jak ona.
- Trzymam cię za słowo. - Odpowiedział, odwzajemniając jej pocałunek. Ani się obejrzał, a już jej nie było.
Na całe szczęście, na dzisiaj Gallagher miał zaplanowany tylko dwugodzinny trening z drużyną. Za nic w świecie nie skupiłby się na zajęciach w tym stanie.
Nawet wspólne śniadanie z kumplami nie wyrwało go z wiecznego zamyślania, aż zaczęli się z niego nabijać, że się zakochał. Na tym się nie skończyło. Zaczęli go wypytywać, kim jest jego wybranka, gdzie ją poznał i czy im ją przedstawi.
Odpowiadał im grzecznie na pytania, obiecując, że może kiedyś poznają Emmę, ale w duchu miał nadzieję, że spotkanie to obejdzie się bez kpin, bo jak nic rzuci się im do gardeł.
Gallagher ucieszył się, kiedy nadszedł czas treningu. Ćwiczenia pozawalały mu się uspokoić, jednak dzisiaj był wyjątkowo zestresowany. Chciał się wykazać przed Emmą, o ile ta się pojawi.
Był rozkojarzony do tego stopnia, że ochraniacze na ramiona chciał założyć na nogi, aż któryś z kumpli się nad nim nie ulitował i mu nie pomógł.
Pierwsze co zrobił po wejściu na salę to dokładne spojrzenie na trybuny.
Wyłowił ją wzrokiem, a uśmiech zagościł na jego twarzy. Pomachał jej i na oczach wszystkich ( kolegów z drużyny, grupy cheerleaderek i innych gapiów) podbiegł do niej. Wskoczył na trybuny trzema susami i pocałował ją w usta.
- Cieszę się, że jesteś. - Odezwał się do Emmy. - Świetna koszulka. - Dodał jeszcze, uśmiechając się łobuzersko.
- Gallagher, mniej amorów więcej ćwiczeń! - Usłyszał głos trenera. - Do roboty, prowadzisz dziś rozgrzewkę.
Ethan nie zwracał uwagi na wygląd. Wręcz przeciwnie, Emma mogła by przyjść nawet na ten trening w worku po ziemniakach, a i tak by mu się podobała.
OdpowiedzUsuńJego poczynania obserwowali dosłownie wszyscy zebrani na sali, ale jego to nie obchodziło. Liczyła się tylko ona. Kiedy ją całował dało się słyszeć głośne gwizdy. Chyba kumple chcieli mu w ten sposób pogratulować.
- Zobaczymy się za chwilę. - Obiecał, a zanim odszedł, uśmiechnął się do Emmy.
Po drodze na dół minął Angel i resztę cheerleaderek, które patrzyły na niego zdziwione, a jego była dziewczyna zgrzytała zębami ze złości. Mało go to interesowało.
- No dobra panowie. Dziesięć kółeczek wokół sali, tak na początek. - Zarządził, podchodząc do chłopaków z drużyny.
- Ej, Gallagher gdzieś ty ją wyrwał- Odezwał się do niego jeden z członków drużyny, kiedy zaczęli biegać. - I od kiedy wolisz takie cnotki? - Dopytał, złośliwie się uśmiechając .
Drgań spojrzał tylko na niego i ic nie powiedział, jednak kolejne słowa chłopaka doprowadziły go do szału.
- Jak już z nią skończysz, chętnie sam się za nią wezmę.
Gallagher, odwrócił się na pięcie i ruszył na tego idiotę.
- Odszczekaj to. - Warknął na niego, chwytając go za przód jego bluzy i pchajac w kierunku ściany.
Kumple rzucili się na pomoc, jednak Ethan był szybszy. Walnął gościa raz, ale porządnie.
Wiedział, że coś takiego może się stać. Tylko jego reakcją jego samego go zaskoczyła. Miał ochotę lać do nieprzytomności tego idiote jakoś nie mógł się opanować.
Ethan zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później dojdzie do takiej sytuacji. Jego koledzy nigdy nie potrafili pozbyć się niewybrednych komentarzy, albo gadania na temat tego, jaką laskę, ma który z nich. W sumie, w tej kwestii nie różnili się praktycznie w ogóle od dziewczyn.
OdpowiedzUsuńGallagher oczywiście potrafił zrozumieć tekst o tym, że któryś ma naprawdę fajną laskę, ale to co powiedział George po prostu nie wchodziło w rachubę.
Ethan, wymierzył sprawiedliwość we własny sposób, bo nie miał zamiaru pozwalać na to, by ktokolwiek obrażał Emmę.
Trener nie zainteresował się zbytnio całym zajściem, bo uważał, że powinni sami rozwiązywać swoje problemy. Dlatego, dopiero kiedy trzem chłopakom udało odciągnąć się wręcz bijącego na oślep Ethana od George'a.
Serce waliło mu jak oszalałe, ledwo mógł złapać oddech i powstrzymać mdłości. Wyszarpał się kolegom i spojrzał na tego, który wywołał całe zamieszanie.
- Jeszcze jeden taki tekst, a nie wyjdziesz stąd żywy. - Zwrócił się do niego.
Ethan spojrzał na Emmę, która do niego podbiegła.
- Tak nic mi nie jest. - Odpowiedział, jej z lekkim uśmiechem. - Standardowy przypadek na treningu, nic mi nie będzie. - Dodał jeszcze, wyciągając rękę i gładząc ją po policzku.
- Dobrze wiesz, że jesteś skończony, Gallagher. - Dało się słyszeć głos George'a. Krew ciekła mu z nosa. - Rób tak dalej, a pójdziesz na dno jeszcze szybciej, niż Titanic.
- Dobrze panowie - nagle odezwał się trener. - Dość tego przedstawienia. Wracać do treningu. Collins idź do pielęgniarki, a reszta do biegania. - Dodał.
Ethan spojrzał na Emmę.
- Porozmawiamy później, dobrze? - Powiedział z lekkim uśmiechem, po czym wrócił na przód biegaczy, by skończyć rozgrzewkę.
Przemoc na pewno nie była dobrym rozwiązaniem, ale Ethan nie mógł się powstrzymać. Miał nadzieję, że to co powiedział na początku do niego George nie dotarło do uszu Emmy. Nie chciał, by się tym zamartwiała i przejmowała.
OdpowiedzUsuńGallagher, wiedział że musiało się to tak skończyć, prędzej czy później. Nie zauważył oczywiście, że dziewczyna opuściła trening. Zastanawiał się ile jeszcze będzie musiał znieść, ilu gorzkich słów i przytyków wysłuchać i ile razy będzie musiał jeszcze obić komuś mordę, zanim wszystko wróci do normy. To był dopiero początek, można by powiedzieć, że przedsmak tego, co miałoby się jeszcze wydarzyć. Najwidoczniej wielu osobom taki stan rzeczy nie odpowiadał. Angel, George'owi. To już pokazywało, że dla nich liczyła się popularność.
Zaraz po treningu, Ethan wziął dość długi prysznic, pogadał chwilę z kolegami - na szczęście, część z nich miała nieco odmienne zdanie na temat Emmy. Dopiero po jakimś czasie dostrzegł ikonę nowej wiadomości i odczytał ją. Zmarszczył brwi. Zanim jej odpisał wrócił do swojego pokoju, zjadł obiad i dopiero wtedy chwycił telefon.
" Tak, wszystko dobrze. Przepraszam za tą całą sytuację. Też tęsknię. "
Ethan odłożył telefon na stolik i chwycił podręcznik do makroekonomii. Zbliżał się termin zaliczenia, a wiedział, że tym razem nie może oblać tego testu. Czuł, że coś się święci. Być może Emma doszła do wniosku, że to co widziała na treningu jest ponad jej siły i niestety nie będzie chciała już go widzieć.
Ethan doskonale wiedział na co się pisze, kiedy zaczął już tak na poważnie myśleć o Emmie. Wiedział, że będzie to się wiązało z takimi sytuacjami, jak ta która miała miejsce na dzisiejszym treningu. Zdawał sobie sprawę z konsekwencji swoich czynów i musiał się zastanowić, czy właśnie tego chce.
OdpowiedzUsuńStał przed dość dziwnym wyborem. Popularność, mnóstwo znajomych i życie na szczycie, czy bycie z dziewczyną, która dawała mu szczęście.
Wyboru dokonał już dawno. Męczyła go popularność, bycie wiecznie pod obserwacją i robienie tego, czego inni wiecznie od niego oczekiwali. Przy Emmie był inny i nareszcie był sobą. Nie chciał jej stracić, nie mógł pozwolić jej odejść.
Wiedział, że się nie podda, ale czuł, że to ona może mieć wątpliwości dlatego też chciał walczyć za nich oboje.
Siedział jak na szpilkach, czekając na jej odpowiedź. Niestety się nie doczekał. Próbował się uczyć, jednak słowa kompletnie nie docierały do jego mózgu. Kiedy dostał wiadomość, poderwał się z miejsca, ale zawiódł się, kiedy zobaczył obcy numer. Zmarszczył brwi, ale natychmiastowo podjął decyzję.
Zerwał się z łóżka, wciągnął buty i kurtkę.
" Dziękuję. Ethan. "
Odpisał Lisie, po czym wybiegł z pokoju, jakby się za nim paliło.
Kiedy dotarł do parku, rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu dziewczyny. W końcu wypatrzył ją na jednej z ławek i powoli do niej podszedł.
- Mogę się przysiąść? - Zapytał, patrząc na Emmę niepewnie.
Po raz kolejny byli w takiej sytuacji, ale przecież doskonale wiedzieli, że nie będzie łatwo. Ethan chciał podjąć ryzyko, jednak nie wiedział, czego chciała ona.
Tak naprawdę ich rozstanie niczego by nie zmieniło. Przecież Ethan już zaryzykował. Rzucił Angel, zlał dzisiaj George'a a wiedział, że takie sytuacje powtarzałyby się już cały czas, nawet gdyby Emmy nie było u jego boku.
OdpowiedzUsuńPrzekroczył pewną granicę, umawiając się z kimś spoza ścisłego grona tych popularnych, sam do tego doprowadził i nawet gdyby wszystko między nim a Emmą się skończyło, sytuacja by się nie poprawiła.
Nigdy już nie miało być tak jak na początku. Część znajomych na pewno by przy nim pozostała, lecz pozostali pod silnym wpływem Angel jak nic zwaliliby go z tronu, na którym, swoją drogą, kompletnie mu nie zależało.
Chciał być z Emmą i tylko z nią. Nic by tego nie zmieniło. Dlatego też przyszedł do parku, żeby jej o tym powiedzieć.
Usiadł obok dziewczyny na ławce i spojrzał na nią uważnie.
- Przyszedłem z tobą porozmawiać. - Odezwał się po chwili.
Nie powiedział jej skąd wiedział, że tu będzie.
Był zdeterminowany. Nie miał zamiaru pozwolić jej odejść.
On sam przy Emmie odzyskiwał spokój ducha. Wystarczyło, że była obok, a wydarzenia z treningu od razu odchodziły w niepamięć, a rozterki związane z wieloma przeciwnościami, spychane były gdzieś na krańce jego świadomości.
OdpowiedzUsuńEthan chciał być z Emmą. Spotykać się z nią kiedy chciał, spokojnie spacerować po uczelnianych korytarzach czy po parku, bez zamartwiania się o to, czy ktoś nie będzie czegoś głupio komentował.
Miał obawy, owszem, jednak tego nigdy nie mogli uniknąć. Zawsze znalazłby się ktoś, komu nie odpowiadałby ich związek.
On był gotów na to wszystko. Pytanie tylko, czy Emma tak pełna obaw, była gotowa również zawalczyć o to wszystko. Bał się tego, co mu powie, bo gdyby znów go teraz porzuciła i tak niczego by to nie zmieniło.
- Wiesz o czym chcę rozmawiać. - Odezwał się po chwili cicho, przyglądając się jej uważnie. - O tym, co się dzisiaj stało. Wiesz, że tego nie da się uniknąć. Gdyby nie stało to się dzisiaj, to wydarzyłoby się innego dnia. - Powiedział. - Nie jestem wstanie obiecać ci, że to się więcej nie powtórzy, ale...- przerwał na chwilę. - ...nie zamierzam odpuścić. Za bardzo mi na tobie zależy. - Zakończył, uważnie patrząc jej w oczy.
Przeszłość dogoniła by ich zawsze, nawet gdyby wyjechali. Nie mogli jej unikać, ani w ogóle się pozbyć. Wszędzie, by ich dopadła. Powinni być razem, walczyć razem o każdy dzień i własne szczęście.
OdpowiedzUsuńOn tego chciał i miał nadzieję, że ona też tego chciała. Mógłby walczyć za nich oboje, gdyby tylko chciała. Walczył by do utraty sił, byleby tylko otrzymać satysfakcjonujące efekty.
Ethan miał nadzieję, że po jakimś czasie wszystko się ułoży, że jego związek z Emmą przejdzie już do porządku dziennego, a jego i jej znajomi w końcu przyjmą to do wiadomości.
Popularność nie była już dla niego teraz tak ważna, jak wcześniej. Jakby po poznaniu dziewczyny, łuski spadły mu z oczu. Od tamtej pory, każdego dnia musiał starać się, by udawać że wszystko jest w porządku. Zaczął dostrzegać sztuczność tego wszystkiego i zakłamanie. Przede wszystkim to. Był liderem, był na szczycie, a mimo to chciał z tego zrezygnować, właśnie dla Emmy. Czy to nie było ostatecznym dowodem na to, jak cholernie mu na niej zależało?
Spojrzał na nią, marszcząc brwi. Nie spodobało mu się to, co powiedziała.
- Za taką osobę mnie uważasz? - Zapytał, przyglądając jej się uważnie. - Myślisz, że to u mnie tylko chwilowe? Że to dla mnie tylko zabawa?- Dopytywał. - Co mi po popularności, kiedy nie jestem szczęśliwy? Zarzucasz mi brak stałości? Niewystarczająco udowodniłem, że mi na tobie zależy? - Przykro mu było, że tak wszystko postrzegała.
Ethan, usiadł prosto na ławce, schował ręce do kieszeni i spojrzał przed siebie. Dopiero wszystko się zaczęło, a ona już sprawiała wrażenie, że się boi, że się poddaje.
Ethan nie chciał ująć tego wszystkiego tak dosadnie, jednak słowa same cisnęły mu się na usta i wypłynęły z nich, zanim w ogóle przemyślał to, co chciał jej powiedzieć.
OdpowiedzUsuńWiedział, że jego słowa musiały sprawić jej ból, jednak czuł, że jeśli za jednym razem powie wszystko, co mu leży na sercu to najgorszą część tej rozmowy będą już mieli za sobą.
Oczywiście, że była jego światełkiem w tunelu, jego oczkiem w głowie i najważniejszą osobą w jego życiu. Ostatnią rzeczą jakiej chciała, była jej strata. Tego już raczej by nie zniósł. Uzależnił się od niej. Była dla niego, jak narkotyk.
Spojrzał na nią, kiedy ujęła go pod brodę. Patrzył jej w oczy. Widział w nich te same emocje, co w swoich własnych.
Odwzajemnił jej pocałunek, po czym objął ją ramieniem, przytulając do siebie.
- Czego się boisz? - Zapytał.
Rozstanie i tak by nic nie dało. Stało się. Oboje się pogrążyli. No, może Ethan trochę bardziej. Wiedział, że gdyby jakimś cudem przestał się widywać z Emmą, to niestety, ale część mostów już za sobą spalił. Jego znajomi byli pamiętliwi i tak łatwo nie wybaczali, więc nawet gdyby chciał nie odzyskałby swojej pozycji na szczycie.
OdpowiedzUsuńZresztą, Gallagher wątpił, by ktokolwiek się długo będzie tym przejmował. Wkrótce wrzawa ucichnie i wszystko wróci do normy.
Nigdy nie chciał nikogo na siłę uszczęśliwiać, więc nie miał zamiaru ani przepraszać George'a za to, co mu dzisiaj zrobił, ani tym bardziej szukać przyjaźni i zrozumienia u ludzi, którzy woleli go skreślić pod wpływem Angel. Ich sprawa.
Teraz, najważniejsza była dla niego Emma. Zrobiłby dla niej wszystko i wiedział też, że dla niej będzie walczył za nich oboje, zawsze wtedy, kiedy będzie trzeba.
- Nie stracisz mnie. - Zapewnił ją, jeszcze mocniej ją do siebie przytulając. - Już zawsze będę przy tobie. - Dodał jeszcze.
Mówił prawdę. Nie zostawiłby jej, przynajmniej nie dobrowolnie. Miał zamiar zawsze stać u jej boku, choćby niewiadomo co się działo. Obietnica może i trudna do spełnienia, jednak miał zamiar jej dotrzymać. Nie wiedział, jeszcze jak, ale zrobi wszystko, by tak było.
OdpowiedzUsuńOboje byli bardzo od siebie uzależnieni. Chłopak ciekaw był co by było, gdyby któreś musiało opuścić uczelnię na jakiś czas. Co wtedy? Jak to drugie znosiłoby rozłąkę?
Takie przywiązanie do siebie było wysoce niebezpieczne, ale też z drugiej strony w dość w szybkim czasie się do siebie przyzwyczaili, połączyła ich naprawdę mocna więź, jednak z czasem pewnie wszystko się jakoś uspokoi. Znajdą wyjście z tej, jak i z innych sytuacji. Razem mogli wszystko.
Przytulał do siebie Emmę, czując jak dziewczyna lekko drży z zimna. W geście rycerskości, zdjął z siebie kurtkę i okrył nią dziewczynę. Sam został w koszuli, ale chód jakoś za bardzo mu nie przeszkadzał. Ważne, żeby jej było ciepło.
- Chcesz już wracać? - Zapytał po chwili.
Starał się przez cały czas, dla niej, dla siebie, dla nich. Nie potrafił inaczej, bo po raz pierwszy w życiu miał szansę na to by się wykazać.
OdpowiedzUsuńZ Emily był za krótko, Angel była zbyt samodzielna i mało romantyczna, by docenić to co robił, natomiast Emma... Z nią było zupełnie inaczej. Pozwalała mu się wykazać, dała mu szansę na to, by mógł pokazać tą kroplę romantyzmu, którą miał w sobie, ukrytą do tej pory gdzieś głęboko.
Nie robił tego na pokaz, niczego nie udawał, po prostu był sobą. Chyba po raz pierwszy od niepamiętnych czasów i bardzo mu się to podobało.
Jeśli myślała, że tak szybko ucieknie, żeby nie dać mu szansy na ponowne założenie sobie jego kurtki siłą, to się myliła.
Ethan, dogonił ją w trzech szybkich krokach i ponownie zarzucił na nią swoją kurtkę.
- Będzie ci cieplej. - Powiedział, równając z nią krok i łapiąc ją za rękę. - I nie próbuj oddawać mi tej kurtki, póki nie wejdziemy do budynku. - Dodał jeszcze, udając groźny ton.
Miał dobry humor, nawet bardzo dobry. Wszystko wróciło do normy, przynajmniej na razie.
Pierwsza miłość według Ethana zdarzała się tylko raz. Oczywiście chodziło o taką wielką, prawdziwą miłość, która nie pozwalała spać, jeść czy normalnie myśleć.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nikogo takiego Gallagher jeszcze nie poznał i sądził, że nigdy już nie będzie mu to dane. Przy Emmie zaczynał myśleć trochę inaczej. Na pewni, nie można tu jeszcze było mówić o wielkiej miłości, o kochaniu jej, czy tym podobnych rzeczach. Dziewczyna mu się podobała, bardzo ją lubił i był nią zauroczony.
No cóż, tych władczych tonów nie dawało się łatwo wyeliminować i Ethan doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Poza tym, przy Emmie ograniczał je do minimum, bo w końcu nie chodziło o to, by jej rozkazywać. Chciał dobrze. Nie chciał by było jej zimno, albo żeby się przeziębiła, dlatego też dał jej kurtkę. Dla niego to było normalne.
- To zależy, do którego chcesz iść. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Ty zdecyduj. - Nie chciał żeby robiła coś wbrew sobie, więc dał jej wybór. Jeśli będzie chciała wrócić do siebie, on to uszanuje.
Ethan też na pewno nie miałby nic przeciwko, gdyby Emma się nim opiekowała. Był facetem, więc dla niego zwykły katar był groźbą rychłej śmierci i przy każdej takiej okazji spisywał testament.
OdpowiedzUsuńBył romantykiem, to fakt i jeszcze wiele rzeczy i pomysłów miał w zanadrzu, ale jak na razie ograniczał się do tego typu gestów. Z czasem, na pewno wyłoży wszystkie karty.
- No wiesz. - Udał, że zrobiło mu się przykro, po czym zrównał się z dziewczyną krokiem. - Wiesz, zawsze mogę cię porwać i zaciągnąć do siebie siłą, a potem tam przetrzymywać. - Dodał, uśmiechając się do niej łobuzersko.
Humor do niego wrócił. Po części dlatego, że wszystko wracało do normy, a po drugie dlatego, że chyba jednak Emma będzie chciała u niego nocować. Jakoś poprzedniej nocy nie mógł się nią nacieszyć i po cichu liczył na kolejną. Mieli w sumie jeszcze jakieś dwie noce, bez tej obecnej. Matt zawsze wracał od rodziny w połowie tygodnie, a i jak już tam był to rzadko bywał u siebie, bo wolał przebywać u swojej dziewczyny, która akurat mieszkała sama.
Ethanowi aż tak bardzo nie zależało na pójściu z Emmą do łóżka. Dla niego nie były to jakieś wyścigi, w których głównym celem było jak najszybsze zaliczenie swojej wybranki.
OdpowiedzUsuńPoza tym, szanował jej zdanie i nie zamierzał jej do niczego zmuszać. Sama miała tego chcieć, a on poczeka na odpowiedni moment.
Wystarczał mu sam fakt, że będzie obok niego i tej nocy. Że będą mogli porozmawiać, poprzytulać się, a przede wszystkim zasnąć razem. A kiedy Ethan rano się obudzi, pierwszym co zobaczy będzie jej twarz.
Objął ją odruchowo w pasie i pozwolił na pieszczotę. Bardzo lubił, kiedy sama inicjowała takie rzeczy. Wtedy był pewien, że jej zależy równie mocno jak jemu.
- Może innym razem cię porwę. Dziś już mi nie wyjdzie. - Odpowiedział jej z łobuzerskim uśmiechem, po czym zrównał się z nią krokiem i złapał za rękę.
Ethan też chciał już się znaleźć z nią w swoim pokoju. Zamknąć drzwi na klucz i wrócić do ich bajki.
Przy Emmie Ethan odczuwał wszystko podwójnie. Jak gdyby wcześniej tak naprawdę nie czuł niczego. Wystarczył delikatny dotyk jej palców, lekki pocałunek, a on odczuwał przyjemne mrowienie. Jego ciało reagowało na wszystko to, co robiła. Przy niej nie miał z tym żadnych problemów.
OdpowiedzUsuńTo, fakt pewnie był bardziej doświadczony niż Emma, bo akurat Angel odczuwała silną potrzebę uprawiania seksu. Co rusz go nagabywała i prowokowała nie dając mu w tej kwestii spokoju. Dochodziło nawet d tego, że Ethan jej odmawiał. A faceci podobno nigdy nie odmawiali.
Z Emmą było inaczej. Gallagher czuł, że jeszcze nie raz doprowadzi go do szaleństwa oczekiwaniem na ten najważniejszy moment, ale wiedział, że będzie warto poczekać. W końcu nie seks był najważniejszy.
- Ciesz się, że to będę ja,a nie nikt inny. - Zażartował, wchodząc za nią do budynku.
Wziął od niej kurtkę i pokręcił głową.
- Uparciuch z ciebie. - Skomentował, po czym razem ruszyli w stronę jego pokoju.
Otworzył przed Emmą drzwi, a gdy znaleźli się w środku, bez wahania przekręcił klucz w zamku.
Dla Ethana różnica między Emmą a Angel była wręcz namacalna. Dostrzegł ją niemal przy ich pierwszym spotkaniu. Obie dziewczyny, różniły się jak ogień i woda, jak piekło i niebo.
OdpowiedzUsuńEmma była słodka i delikatna, z kolei jego była dziewczyna była samowystarczalna i bardzo bezpośrednia. Przy Emmie Ethan czuł się potrzebny, ponieważ mógł się nią opiekować, dawać jej poczucie bezpieczeństwa, a przy Angel tak się niestety wykazać nie mógł.
Kontakty Gallaghera z rodziną też były ostatnio ograniczone. Niby często dzwonił do domu i ich odwiedzał to jednak w pewnym sensie czuł, że przez swoją chorobę zawiódł ich oczekiwania.
Kiedy znaleźli się już w pokoju, Ethan odwiesił swoją kurtkę na oparcie krzesła i przyjrzał się Emmie.
Odwzajemnił ten lekki pocałunek, a potem dał się posadzić na łóżku. Spojrzał na Emmę a swoimi dłońmi objął ją w pasie. Zmarszczył lekko brwi.
- Dobrze. - Odpowiedział cicho, muskając lekko jej usta.- Nie musimy robić niczego, czego nie chcesz. - Dodał jeszcze.
Zgodził się na to. Dla niej zrobił by wszystko, chociaż wiedział, że kiedy emocje wezmą nad nim górę, ciężko będzie mu się powstrzymać. Mimo to, zgodził się.
Ethan z kolei, uwielbiał oczy Emmy. Godzinami mógłby się w nie wpatrywać, bo wówczas miał wrażenie, że może spojrzeć wgłąb jej duszy. A to co widział za każdym razem, podobało mu się jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńDziewczyna nie miała może urody klasycznej, takiej jak Angel, ale coś w jej twarzy przyciągało wzrok. Ethanowi, Emma przypominała jakąś księżniczkę, anioła, który pojawił się na ziemi i zaszczycił właśnie jego swoją obecnością. Chciałby była przy nim zawsze i miał nadzieje, że w jego spojrzeniu widziała całe uwielbienie, jakim ją darzył.
Kiedy zdjęła koszulkę, jego wzrok automatycznie powędrował do jej piersi, ukrytych jeszcze za materiałem koronkowego stanika. Nie było mu dane jednak zbyt długo na nie patrzeć, bo już Emma go całowała. Oddał jej pocałunek z tą samą pasją, jednak po chwili delikatnie się odsunął. Sam zdjął swoją koszulkę i odrzucił ją gdzieś na bok, po czym ponownie spojrzał na dziewczynę.
Delikatnie całował jej szyję, powoli posuwając się coraz niżej. Jego dłonie kreśliły tylko sobie znane wzory na jej plecach, ledwie dotykając skórę dziewczyny.
- Jesteś taka piękna. - Szepnął cicho z twarzą ukrytą gdzieś w okolicach jej dekoltu, by zaraz powrócić do obsypywania pocałunkami każdego kawałeczka jej skóry.
Jej westchnienie było dla niego zachętą do dalszych pocałunków. Do dalszego poznawania jej ciała. Jej paznokcie wbiły mu się w skórę ramion, ale ledwie to poczuł.
OdpowiedzUsuńPowoli przejmowały nad nim kontrolę jego emocje. Logiczne myślenie, wszystkie obawy odchodziły w niepamięć. Emma mogła poczuć przez spodnie, jak jego ciało na nią reaguje. To chyba było dość poważne potwierdzenie jego komplementu.
Jego dłonie wędrowały powoli po jej plechach, docierając do zapięcia stanika, z którym przez chwilę się mocowały, by w końcu go rozpiąć. Nie od razu jednak, Ethan się go pozbył. Nie chciał tego robić tak szybko, żeby nie posunąć się zbyt daleko. Spojrzenia jego i Emmy spotkały się. Wydawało mu się, że widzi w nich zgodę. On sam spojrzał przez chwilę gdzie znajdują się jej dłonie i lekko pokiwał głową, sam przenosząc swoje dłonie na zapięcie spodni dziewczyny. Chciał, by zrobili to razem, za obopólną zgodą.
Reakcje jej ciała również mówiły same za siebie. Pragnęła go tak samo, jak on pragnął jej. Równie mocno.
OdpowiedzUsuńEthan uwielbiał każdy dotyk jej dłoni, nawet ten najlżejszy i najdelikatniejszy. Każdy odczuwał podwójnie, co i ona sama mogła doskonale wyczuć.
Wstał za nią z łóżka i pozwolił jej się rozebrać. Wyjął stopy z nogawek i przesunął spodnie gdzieś dalej. On sam kiedy już został w samych bokserkach, delikatnie rozpiął spodnie Emmie i zsunął je z jej nóg aż do samych kostek, pomagając potem jej z nich wyjść.
Kiedy skończył, wyprostował się i spojrzał na nią uważnie. Uniósł dłoń do góry i położył na jej ramieniu, delikatnie zsuwając z niego ramiączko stanika. To samo zrobił z drugim. Spojrzał Emmie w czy, po czym złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. Chwycił jej podbródek i wpił się w jej wargi z tłumionym jeszcze pożądaniem.
Kiedy przyciągnął do siebie dziewczynę, również uświadomił sobie, że ich ciał nie dzieli tak naprawdę nic prócz skrawków bielizny. I chyba to jeszcze bardziej rozpaliło już i tak jego szalejące emocje.
OdpowiedzUsuńCałował Emmę, przekazując jej tym samym całe swoje uwielbienie i pożądanie. Wiedział, że w takiej sytuacji w jakiej się znaleźli będzie potrzebował całej swojej silnej woli, by się powstrzymać. Nie chciał jednak o tym myśleć.
Obrócił się po chwili tak, by znaleźć się na Emmie, a ściślej między jej nogami, nie przekrywając jednak jednak pocałunku.
Jego dłonie, badały każdy centymetr skóry na nogach dziewczyny, posuwając się powoli coraz wyżej, by po chwili owinąć je sobie wokół bioder.
Etan, przeniósł się z pocałunkami niżej. Ponownie na szyję i dekolt, zmierzając tam, gdzie chciał się udać.
Jedną z dłoni przesuwał delikatnie ku górze, po płaskim brzuchu, by w końcu chwycić dłonią jedną z piersi, zaś ustami zająć się tą drugą. Delikatnie całując nabrzmiałą sutkę.
Reakcje Emmy jeszcze bardziej pobudzały Ethana do działania. Za żadne skarby świata nie przerwałby teraz tego, co robił.
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie miał w tej sytuacji nad nią kontrolę, ale i ona miała władzę nad nim.
Nie przerywał pieszczenia jej piersi, jednak jedną z dłoni przesunął niżej, na jej udo. Gładził je przez chwilę palcami, by po chwili znaleźć się już po ich zewnętrznej stronie, pod materiałem majtek i zacisnąć się tam delikatnie.
Jego imię wypowiedziane przez nią tak przepełnionym emocjami głosem podziałało na niego jeszcze bardziej. Naparł na Emmę mocniej, jeszcze bardziej przyciskając swoje ciało do jej, tak zachęcająco wygiętego w jego stronę.
Jego usta zawędrowały nieco wyżej, do ucha, którego płatek przygryzły, a zza lekko rozchylonych warg wyrwały się słowa, których nie przemyślał, a za którymi stały wszystkie emocje, które nim zawładnęły.
- Pragnę cię.
Gdyby wiedział, że jego słowa wywołają u niej taką, a nie inną reakcję, w życiu by tego nie powiedział. Tylko, czy na pewno?
OdpowiedzUsuńKierowały nim emocje, więc nie do końca panował nad tym co mówi.
Jednak jej słowa dotarły do niego niemal natychmiast. Nie potrafił tego zrozumieć. Jej usta mówiły jedno, jednak ciało robiło drugie. Pogubił już się w tym wszystkim, jeśli miał być szczery.
Nie przerwał pieszczot, ale nie było w tym już tak dużego zaangażowania co wcześniej. Spełnił jej prośbę, nie przestawał jej dotykać i całować.
Jego ciało nadal na nią reagowało, poczuł to znów w momencie, kiedy zaczęła się o niego ocierać.
On jednak starał się kontrolować swoje odczucia i emocje, żeby nie zrobić za dużo.
Nie chciał sprawiać jej przykrości tym, że się wycofał. Po prostu uznał to za słuszne. Musiał się kontrolować, by nie doprowadzić do sytuacji, w której zrobi coś, czego ona nie chciała. Nie chciał stawiać i siebie i jej w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie oznaczało to jednak, że jej nie pragnął. Nadal miał na nią ochotę, przeogromną, ale blokada włączyła się w nim zupełnie nieświadomie.
Emma wysyłała wiele sprzecznych sygnałów. Usta mówiły jedno, a ciało robiło drugie i sam nie wiedział już co ma myśleć.
Był mężczyzną, więc do niego docierały jasne sygnały. Oczywiście, domyślał się też czego chce Emma, potrafił odgadywać jej pragnienia, ale w tej jednej sytuacji jakoś mu to nie wyszło.
- Nie wycofuję się. - Odpowiedział jej równie cicho, patrząc na nią uważnie.
Pozwolił Emmie przejąć inicjatywę, poddał się jej pocałunkom i czekał na to, co się stanie.
Każdy jej dotyk niemal go parzył, ciało poddawało się pieszczotą, a tam gdzie go dotykała i całowała pojawiła się gęsia skórka.
Ethan wsadził sobie ręce pod głowę i uważnie przyglądał się Emmie. Ciekaw był jak daleko się posunie. Kiedy dotarła do jego bokserek, odszukał wzrokiem jej oczy. W jego własnych mogła dostrzec mieszaninę ciekawości, zdziwienia, ale też podniecenia i pożądania. Ethan przygryzł dolną wargę, czekając na to, co się za chwilę stanie.
Ethan nie chciał jej zrobić krzywdy świadomie, czy nie świadomie. Wiedział o tym i czuł to. Tylko nie wiedział, co by się stało w momencie, gdyby choć przez chwilę stracił kontrolę. Może faktycznie, troszeczkę traktował ją jak porcelanową lalkę, bo takie sprawiała wrażenie.
OdpowiedzUsuńByła inna niż Angel, czy inne dziewczyny, z którymi się spotykał. Była taka krucha i delikatna. Przynajmniej dla niego.
Widział jednak co się z nią działo, kiedy jej dotykał. Kiedy ją pieścił. Wiedział, że jest blisko osiągnięcia celu, jedna na pewno nie tej nocy.
Chciał, by kontynuowała. Był ciekaw jak daleko się posunie i wiedział, że jej się odpłaci. Po raz kolejny chciał poczuć jej ciało wijące się pod wpływem jego dytku. Teraz jednak pozwolił jej działać.
Zadrżał lekko, kiedy poczuł jej język na skórze, a z ust wyrwało mu się ciche westchnienie. Przymknął na chwilę oczy i poddał się chwili.
Emma, chyba nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, jak na niego działa. Każdy jej dotyk go palił, ale w przyjemny sposób. Każdy pocałunek, każde przesunięcie języka po jego ciele. Szczegolnie, że trafiła tam, gdzie kumulowało się całe jego pożądanie.
OdpowiedzUsuńMruknął cicho, czując jak dziewczyna pozbywa się jego bokserek. Teraz już na własne oczy mogła zobaczyć jak na niego działała. Napawał się każdą chwilą, jednocześnie planując powoli jak on sam się jej odwdzięczy.
Nagle, poczuł pocałunki na swojej klatce piersiowej i jej cichy szept w uchu. Był na granicy wytrzymałości. Obrócił lekko głowę, by na nią spojrzeć spod przymknietych powiek.
- Błagam, nie dręcz mnie.- Szepął przepełnionym emocjami głosem. Przełknął ślinę. - Wystar...Wystarczy jeśli go dotkniesz. - Dodał w końcu.
Torturowała go i to z rozmysłem.
Ethan ponownie przymknął oczy. Powoli oddawał się ponownie emocjom, które nim zawładnęły. Jedną z dłoni położył na prześcieradle,a drugą po omacku ułożył na udzie dziewczyny i obie lekko zacisnął. Wszystkie mięśnie miał napięte.
OdpowiedzUsuńOd tej strony nie znał Emmy. Jej działania były rozmyślne,a on powoli tracił kontrolę.
- Emmo...- szepnął cicho, ponownie rzucając jej spojrzenie spod przymkniętych powiek. - ...proszę... - westchnął cicho, kiedy poczuł jej dłoń na swojej męskości. Przygryzł swoją wargę, którą lekko zadrżała, a dziewczyna mogła to wyczuć.
Tym razem zadział instynktownie. Dłoń, którą zaciskał na jej udzie, przesunął na jej kark i wpił się w jej wargi pogłębiając pocałunek.
Podobała mu się ta jej nowa zadziorność. Od tej strony jeszcze jej nie znał/
OdpowiedzUsuńOczywiście, że zrozumiał. Przestał się w jakikolwiek sposób kontrolować. Poddał się przyjemności, przymykając oczy i jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek, przyciągając ją bliżej siebie.
On sam nie pozostał jej dłużny. Dłoń, którą trzymał na jej karku, przesunął niżej, bardziej na przód, zaciskając palce na jej piersi, by po chwili przesunąć ją niżej, po płaskim brzuchu aż do lini majtek, które nadal na sobie miała.
Pewnie wsunął dłoń pod materiał, muskając każdy centymetr skóry. Robił to powoli i delikatnie, by po chwili lekko pogłębić pieszczoty. Wyczuł tam to czego się spodziewał. Gorącą wilgoć, znak, że też go pragnęło.
To był dla niego znak. Przesunął dłoń jeszcze kawałeczek dalej, muskając palcami jej kobiecość i czekając na reakcję jej ciała.
Ethan chciał, żeby oboje doprowadzili siebie nawzajem na szczyt. Nawet w jednym czasie.
OdpowiedzUsuńOn sam lekko poruszał biodrami, nadając rytm jej ruchom, dostosowując się do niej, a i jego dłoń również złapała ten sam rytm.
O to właśnie chodziło, chciałby znów się mu poddała, też chciałby emocje po raz kolejny wzięły nad nią górę.
Nie do końca może było mu wygodnie, ale przekręcił się na bok, przesunął głowę niżej do poziomu piersi Emmy, by móc je całować, by w końcu chwycić w usta jeden z jej sutków. Całować go i lekko possać i przygryźć.
Palce jego drugiej dłoni coraz śmielej sobie poczynały, rytmicznie przesuwając się w górę i w dół, zataczając małe kółeczka.
Oddech miał przyspieszony, serce waliło mu jak oszalałe. Teraz już się nie kontrolował.
Takie wspólne pieszczoty całkowicie mu na tą chwilę wystarczały. Ważne było to, że byli blisko siebie, że przez cały czas idą do przodu, a nie stoją w miejscu.
OdpowiedzUsuńEthan sam już był na granicy i czuł, że i Emma jest blisko.
Ukrył twarz we włosach dziewczyny i stęknął, kiedy poczuł, że dotarł już na sam szczyt.
Oddychał szybko, jakby po biegu. Kiedy i ona poczuła spełnienie, Gallagher przyciągnął ja do siebie i mocno przytulił.
Teraz był zadaowolony. Z resztą oboje byli zadowoleni.
Ujął Emme pod brodę i pocałował ją lekko.
- Dziękuję. - Szepnął cicho, patrząc jej w oczy.
Ich relacja była wyjątkowa, to fakt. Oni sami ją taką stworzyli. Oboje odczuwali wszystko bardziej niż do tej pory. Żyli w swojej bańce, odcięci od świata i innych ludzi.
OdpowiedzUsuńEthan ciekaw był, czy gdyby spędzili w tym pokoju kilka kolejnych dni i nocy schowani przed światem, to gdyby nastąpił jakiś atak bombowy, czy coś w tym rodzaju, to by to dostrzegli.
Pewnie nie. Gallagher przez cały czas skupiał się na Emmie. Ona była dla niego najważniejsza i jej właśnie poświęcał każdą chwilę i każdą myśl.
- Dobrze, ale szybko do mnie wróć. - Zwrócił się do niej z lekkim uśmiechem. - Albo pójdziemy w tym samym czasie i szybciej wrócimy do łóżka, dobrze? - Zaproponował.
W tym samym momencie usłyszał wibrację telefonu oznaczające nową wiadomość tekstową.
Ethan wyciągnął rękę i wziął ze stolika swój telefon. Z każdym słowem jego twarz coraz bardziej tężała.
Ciesz się swoją "nową" dziewczyną póki możesz, bo już wkrótce ją stracisz. Ciekawe jak długo będziesz znosił tą niedotykalską cnotkę. Pewnie niedługo. Ciekawe czy ona wie, jaki jesteś.
Ethan szybkim ruchem wyłączył wiadomość i odrzucił od siebie telefon. Domyślał się ko do niego napisał i miał zamiar rozwiązać sprawę, zanim w ogóle wymyślą coś tak głupiego, co mogłoby zniszczyć jego związek z Emmą.
No tak, wspólny prysznic ponownie mógłby się zamienić w to, co robili przed chwilą. Ethan na razie nie miał na to ochoty. Jak każdym mężczyzna musiał trochę odpocząć.
OdpowiedzUsuńTa wiadomość nieco wytrąciła go z równowagi i stracił humor. Ciekaw był jak długo jeszcze będzie musiał znosić intrygi Angel i jej podobnych osób. Wiedział, że dziewczyna potrafiła się mścić. Wymyślała historie i sytuacje, które już wiele par potrafiły rozdzielić. Była mistrzynią manipulacji, jeśli chodziło o coś, co ktoś jej odebrał.
A Emma zdecydowanie jej coś odebrała. Zabrała jej Ethana.
Gallagher nie chciał okłamywać dziewczyny, więc chwycił telefon i podał jej go, żeby sama przeczytała wiadomość. Powinna być przygotowana na to, że coś się może wydarzyć.
- Proszę, sama zobacz. - Powiedział, wychodząc z łóżka. - Pozwól, że pierwszy wezmę prysznic, dobrze? - Dodał jeszcze, całując ją w policzek i kierując się w stronę łazienki.
Ethan musiał się uspokoić, a długi gorący prysznic na pewno mu na to pozwoli. Nie spieszył się. Pozwolił wodzie lać się strumieniami na swoje ciało, nie przejmując się tym, że w pewnym momencie zaczynała go parzyć.
OdpowiedzUsuńSam zaczął się zastanawiać, kto wysłał o niego tą wiadomość. Była to albo Angel, albo George. Obojgu ewidentnie zależało na tym, bo go zdetronizować i oczernić.
Tylko, że Gallagher nie do końca wiedział, co takiego właściwie im zrobił, że teraz musieli się na nim mścić.
Chłopak nie miał nic do ukryć, no może poza kilkoma incydentami z jego początków na uczelni. Myślał, że wszyscy już o tym zapomnieli, ale najwidoczniej przeszłość miała go dogonić. W gruncie rzeczy to nie było nic takiego, ale Ethan nie sądził, by Emma była zadowolona z tego, co by usłyszała, gdyby o to zapytała.
Tak, Gallagher nie miał zamiaru niczego ukrywać, chciał wyłożyć wszystkie karty na stół. Nie chciał czekać, aż ktoś sam opowie dziewczynie o tym, co się działo.
Zamarudził w łazience ponad pół godziny, specjalnie odwlekając czas powrotu do pokoju. Chciał też dać Emmie czas na zmierzenie się z tą wiadomością i przemyślenie wszystkiego.
W końcu, wrócił do pokoju.
- Skończyłem. - Powiedział z lekkim uśmiechem. - Twoja kolej. - Dodał jeszcze.
Kiedy wrócił do pokoju, usiadł na łóżku i czekał na Emmę. Rozmyślał o tej wiadomości. Wiedział, że coś się święci.
OdpowiedzUsuńAngel nigdy w życiu nie zostawiła by go w spokoju. Przecież był jej przepustką do popularności. To dzięki niemu była na szczycie i chciała piąć się jeszcze wyżej. Emma odebrała jej tą możliwość. Zabrała jej go, a blondynka nigdy w życiu nie pozwoliłaby na utratę Gallaghera. Zbyt wiele mu zawdzięczała. Między nimi nigdy nie było prawdziwych uczuć, no może początkowo, Ethan coś tam czuł, ale szybko to wszystko się skończyło i tkwił w tym związku dla swoich korzyści.
George z kolei, pewnie miał chętkę na pozycję Ethana. Może chciał być kapitanem, może chciał być na samym szczycie, przejąć rolę lidera.
Tylko, że on się do tego nie nadawał. Nie miał tego czegoś, co miał Gallagher.
Rozmyślał tak przez jakiś czas, aż usłyszał, otwierające się drzwi do łazienki. Podniósł głowę i spojrzał na Emmę. Widział, że się waha, że nie chce do niego podejść.
- Myślę, że powinniśmy porozmawiać. - Odezwał się po chwili, prostując się i wygodniej siadając na łóżku. - Co chcesz wiedzieć? - Zapytał.
Ethan doskonale wyczuwał zmianę atmosfery między nimi. Nie była taka, jak wcześniej przed tym cholernym sms-em, którego dostał, i który wszystko zepsuł.
OdpowiedzUsuńGallagher musiał jej wszystko powiedzieć, chociaż nie za bardzo mu się to uśmiechało. Powrót do wspomnień z przeszłości nie za bardzo go cieszył, ale wiedział, że jest konieczny, bo Emma musiała zrozumieć pewne rzeczy. Ethan nie był już taki jak kiedyś, ale wolałby dowiedziała się jak to było z nim wcześniej, dwa lata temu.
- Zapewne chodziło o to, jaki byłem kiedy pojawiłem się na uczelni i jaki po części byłem, zanim cię poznałem. - Odpowiedział, patrząc jej w oczy. - Musisz zrozumieć, że jeszcze do niedawna nie byłem taki jak teraz. Wszystko się zmieniło, zanim cię poznałem. - Przerwał na chwilę, przyglądając się Emmie uważniej. - Nie sądzę, byś przejmowała się jakimikolwiek plotkami na mój temat, albo żebyś chociaż je słyszała. Może gdybyś znała choć część z nich, łatwiej zrozumiałabyś przekaz tej wiadomości. - Spojrzał na swoje złożone na kolanach dłonie. - Wcześniej nie grałem fair. Piąłem się na szczyt, nie patrząc na innych, wykorzystywałem innych dla własnych celów. Przede wszystkim kobiety. A kiedy już dotarłem tam, gdzie chciałem być, nie przerwałem tego. Nadal knułem, manipulowałem i wykorzystywałem wszystkich wokół, łącznie z wykładowcami. Ludzie jedli mi z ręki. - Przerwał na chwilę i spojrzał na Emmę. W jego oczach dało się dostrzec ból. - Nie jestem dumny z tego, co robiłem, ale cóż, stało się.
Ethan musiał powiedzieć Emmie prawdę. W innym przypadku mógł pojawić się ktoś, kto naopowiadałby jej niestworzonych historii na jego temat, dodając też coś od siebie. Te wszystkie historie, które on sam już wielokrotnie o sobie słyszał w większości były wyssane z palca. Zdarzyły się czasami takie, które faktycznie były prawdziwe.
OdpowiedzUsuńNie mógł już niczego przed nią ukrywać. Nie był wstanie. Musiał być z nią szczery, choćby to co powiedział miało sprawić, że Emma odejdzie. Tak, nawet z taką okolicznością się liczył. Mogła nie przetrawić tych informacji, uważać go za kłamcę, za kogoś, kto nie jest jej wart.
Tak właśnie się czuł w tym momencie.
- Tak, to właśnie mam na myśli. Sypiałem ze studentkami, z nauczycielkami. I to nie był seks z miłości. - Odpowiedział jej cicho. - Robiłem to zanim poznałem Angel i robiłem nadal, kiedy już ze sobą byliśmy. Jej to nie przeszkadzało. Byliśmy ze sobą tylko dla popularności. Ludzi tego ode mnie oczekiwali. - Zamilkł na chwilę. - Wiem, że nie jest łatwo ci tego słuchać. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale taki byłem. Zmieniłem się jednak, bo zaczęło mnie to męczyć. To było sprzeczne z moimi przekonaniami, z moją prawdziwą naturą. Ethan, którego znasz, to ten prawdziwy. - Dodał jeszcze. - Oczywiście zrozumiem jeśli będzie chciała wyjść. Nie będę cię zatrzymywał.
Ethan domyślał się, że Emma zareaguje tak a nie inaczej. Mimo wszystko jednak, cieszył się, że powiedział jej całą prawdę. Czuł się z tym dobrze, bo nie miał już przed nią żadnych tajemnic.
OdpowiedzUsuńPrzyznał się do tego, co było najgorsze. Powiedział jej z iloma kobietami spał, powiedział jak zachowywał się będąc z Angel. Wiedział, że ją to zaboli. Domyślał się, że będzie się zastanawiała nad tym, czy i jej by nie zdradzał, gdyby z nim została.
Przykro mu było patrzeć na to, jak Emma się ubiera. Wiedział, że za chwilę go opuści i nigdy nie wróci. Ale nie mógł ruszyć się z łóżka. Chciał coś zrobić i jednocześnie nie chciał tego robić. W końcu, chwilę temu powiedział jej, że jeśli będzie chciała wyjść to jej nie zatrzyma. I słowa miał zamiar dotrzymać.
Patrzył na nią uważnie, już otwierał usta żeby coś powiedzieć, ale się rozmyślił. Przeniósł wzrok na ścianę. Łatwiej było mu patrzeć na nią, aniżeli na Emmę. Doigrał się. Wiedział, że przeszłość w końcu go dogoni.
- Przepraszam. - Odezwał się cicho po chwili. - Musiałaś się w końcu dowiedzieć. - Dodał. - Chciałem żebyś usłyszała to ode mnie, a nie od kogoś innego. - Wstał z łóżka, minął Emmę i zniknął za drzwiami łazienki.
Musiał uspokoić galopujące serce. Czuł, że jeśli zaraz nie weźmie przepisanych leków to zemdleje. Szybko łyknął dwie tabletki, popił je wodą prosto z kranu i oparł dłonie na umywalce, chowając głowę między ramionami.
Miał nadzieję, że Emma tu nie podejdzie. Nie mogła zobaczyć go w takim stanie, tym bardziej, że zostawił otwarte drzwi do łazienki.
Tak bardzo nie chciał jej zranić. Tak bardzo starał się naprawić to kłamstwo dotyczące Angel.
OdpowiedzUsuńTeraz jednak było gorzej. Wiedział, a raczej domyślał się, że w tym momencie Emma się go brzydzi. Dowiedziała się prawdy o ty, jaki był. Wiedziała, co zrobił, by znaleźć się tam, gdzie był w tym momencie.
On sam się brzydził siebie samego. Wstydził się tego, co robił, ale nie mógł już cofnąć czasu. Wątpił też w to, że kiedykolwiek postąpiłby inaczej.
Może, gdyby Emma wcześniej pojawiła się na jego drodze, byłoby inaczej, ale nie czas było teraz na gdybanie. Co się stało to się już nieodstanie. Zrobił to, co zrobił, a mówiąc o tym dziewczynie czuł niewysłowioną ulgę.
Ethan, nigdy w życiu by nie pomyślał, że Emma wejdzie za nim do łazienki. Siedząc przy umywalce, modlił się i błagał ją w duchu, by tego nie robiła. Nie chciał, by widziała go w takim stanie. Nie chciał widzieć w jej oczach litości, albo żalu czy współczucia. Radził sobie z tym samy już tyle lat. Utrzymywał to w tajemnicy przed wszystkimi, nawet przed nią.
Od momentu, kiedy wszedł do łazienki nie zmienił pozycji. Usłyszał kroki Emmy i westchnął cicho. Nadal nie czuł się najlepiej i było to doskonale po nim widać.
Poczuł jej dłonie na swojej twarzy i wykonał nieme polecenie. Spojrzał jej w oczy, ale nie odpowiedział na jej pytanie. Pokręcił głową, starając się złapać oddech i uspokoić serce.
- To nic takiego. - Odpowiedział jej w końcu bardzo cichym głosem. Wiedział jednak, że Emma w lot złapie jego kłamstwo. Westchnął więc, spojrzał jej w oczy i odpowiedział. - To tabletki na serce. - Wyjawił jej w końcu. Teraz już nie miał przed nią żadnego sekretu. - Czasami muszę je zażywać, kiedy sam nie mogę sobie poradzić. - Dodał jeszcze, biorąc jeszcze jeden głębszy oddech.
Każdy gdzieś tam głęboko w sobie, miał swoją mroczniejszą stronę. U niektórych ona wychodziła na wierzch, u innych nie.
OdpowiedzUsuńEthan, nigdy nie sądził, że ta jego mniej szlachetna strona charakteru, kiedykolwiek się uaktywni, ale stało się inaczej. Był manipulatorem, kombinował i knuł, by zająć sobie należne miejsce. Wykorzystywał kobiety za pomocą swojego uroku osobistego i wrodzonej charyzmy. Nie miał wtedy skrupułów, nie przeszkadzało mu to. W końcu, robił to też w szkole średniej.
Dopiero później, uświadomił sobie, ile osób zranił, kiedy wspinał się na wyżyny popularności. Ile związków zniszczył, ilu ludzi wykorzystał. Powoli zaczynało docierać do niego to, jak bardzo złym człowiekiem był. To pchnęło go do zmiany. Nie chciał, by ludzie zapamiętali go, jako osobę, która nie liczy się z uczuciami innych.
Zmienił się. Przestał knuć i manipulować. Odsunął się od wszystkich wybryków i nie uczestniczył w szyderstwach znajomych. A kiedy poznał Emmę, dziewczynę tak delikatną, od której biło dobro, jeszcze bardziej chciał się zmienić. Dla niej. I dla siebie też.
Siedział dalej na tej podłodze, czekając aż leki zaczną działać. Poniekąd cieszył się, że Emma się od niego odsunęła. Potrzebował powietrza.
Pluł sobie w brodę, że akurat musiała zobaczyć go w takim stanie i zadawała mu tyle niewygodnych pytań. Nie był wstanie udzielać jej racjonalnych odpowiedzi. Nie, kiedy serce waliło mu jak oszalałe, nie mogąc się uspokoić.
Wziął głęboki wdech. Jeden, drugi, trzeci. Nie patrzył na nią. Patrzył na swoje dłonie, kurczowo trzymające brzeg umywalki.
- Co mam na myśli? - Powtórzył jej pytanie słabym głosem. - Mam chore serce. Poważnie chore. Nie powinienem się denerwować, nie powinienem trenować. Nie powinienem robić niczego, co wiąże się ze wzmożoną aktywnością fizyczną. - Dodał jeszcze, biorąc kolejny głęboki wdech. Wyprostował się trochę i przymknął oczy. Na czole widać było krople potu. - Teraz wiesz już dosłownie wszystko. Możesz zrobić z tymi informacjami co chcesz. Nie interesuje mnie to. Możesz powiedzieć komu chcesz i tak jestem skończony. - Wiedział, że nie powinien tego mówić, ale nadal był na siebie zły. - I nie potrzebuje twojej litości. Radziłem sobie z tym sam i nadal sobie radzę sam. - Mruknął jeszcze.
Ethan nie czuł się dobrze z tym, że powiedział jej o chorobie. Nie chciał, by ktokolwiek o tym wiedział, by ktokolwiek mu współczuł albo go żałował.
OdpowiedzUsuńOn sam w nosie miał zakazy lekarzy, robił to co kochał i nie miał zamiaru ustąpić, choćby miało go to kosztować życie.
Każdym treningiem, każdym stresem, albo jakąkolwiek inną dawką silnych emocji, ryzykował, że pewnego dnia nie wytrzyma i zemdleje. Nie miał zamiaru podawać się operacji. Nie chciał ryzykować aż tak wiele. Wiedział, co ten zabieg może oznaczać.
Emma stawała się powoli dla niego najważniejszą osobą na całym świecie. Chcąc, czy nie, uzależnił się od niej i to bardzo mocno. Nie wyobrażał sobie dalszego życia bez niej.
Informacje o tym jaki był i o jego chorobie musiały jakoś na niego wpłynąć.
Gallagher wziął głęboki wdech i spojrzał na dziewczynę. Nadal stała w tym samym miejscu kręcąc głową. Chłopak nie bardzo wiedział co się dziej.
Podniósł się chwiejnie ze swojego miejsca i podszedł do niej wyciągając ręce. Nadal nie czuł się zbyt dobrze, ale widział, że z Emmą coś jest nie tak.
Nie przytulił jej jednak. Stanął w pewniej odległości od niej z wyciągniętymi ramionami.
- Co się dzieje? - Zapytał tylko, patrząc na nią uważnie.
Co za wieczór. Ethan jeszcze do teraz nie mógł się pozbierać. Czy oni naprawdę nie mogli w spokoju przeżyć choć jednego dnia? Zawsze coś się działo, albo gdzieś gdzie byli, albo tutaj w tym pokoju.
OdpowiedzUsuńMiało być spokojnie, miało być cudownie, a przede wszystkim bezpiecznie. Niestety, najpierw na treningu komplikacja w postaci George'a, później ten sms i ta ich poważna choroba.
Ethan, z jednej strony był zadowolony, że Emma wie o nim już dosłownie wszystko. Nie wiedział jeszcze tylko, jak dziewczyna zareaguje na wieść o tym, że on nie ma najmniejszego zamiaru rezygnować z treningów i dotychczasowego trybu życia. Nie chciał pokazywać słabości. Tyle lat już walczył z tą chorobą i nie miał zamiaru się jej poddawać. Miał nadzieję, że ona to uszanuje.
Kiedy się do niego przytuliła, odruchowo przygarnął ją jeszcze bliżej siebie, delikatnie gładząc ją po włosach. Musnął nawet chyba czubek jej głowy. Sam nie czuł się jeszcze do końca dobrze, ale to jej samopoczucie było w tym momencie najważniejsze.
- Nigdzie się nie wybieram. - Szepnął w odpowiedzi, jeszcze mocniej ją do siebie przytulając. - Obiecałem przecież, że zawsze będę przy tobie. - Dodał jeszcze, starając się oddychać spokojniej.
Leki powoli zaczynały działać. Serce powoli wracało do poprzedniego rytmu.
Teraz najważniejsze było to, by i Emma się uspokoiła.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały na to, że nie powinni być razem. Walcząc o to, by być z Emmą, Ethan czuł się tak, jakby walczył z grawitacją.
OdpowiedzUsuńTe ciągłe komplikacje, ciągłe przeszkody zaczynały go męczyć, jednak wiedział, że warto się poświęcić.
Ciężka przeprawa ich czekała, co do tego nie było żadnych wątpliwości. Po tym, co dzisiaj Emma od niego usłyszała, będzie im jeszcze trudniej doprowadzić wszystko do porządku.
Kiedy tylko dziewczyna wróciła do pokoju, Gallagher został przez chwilę w łazience. Musiał przemyśleć pewne rzeczy, zastanowić się co dalej. Wpadł na pewien pomysł, ale nie miał zielonego pojęcia, jak jej o tym powiedzieć.
Leki pozwoliły jego sercu się uspokoić i chłopak wiedział, że teraz już będzie dobrze. Poczuł się senny, tak właśnie działały te tabletki, ale jak miał spać, skoro tyle myśli kłębiło się w jego głowie.
W końcu wrócił do pokoju i usiadł na swoim łóżku.
Wziął głęboki oddech i nienawidząc się za to, co miał za chwilę powiedzieć spojrzał na Emmę.
- Myślę, że powinnaś wrócić na noc do Lisy. - Powiedział w końcu. - Przyda nam się chwila oddechu, szczególnie tobie. Za dużo dziś było tych wszystkich wydarzeń. Przemyśl sobie wszystko. - Dodał jeszcze, odwracając od niej wzrok.
Bolało go to, ale wiedział, że tylko w ten sposób jakoś to rozwiążą. Powinni się od siebie odseparować na jakiś czas.
Musiał o zrobić, chociaż tak bardzo tego nie chciał. Wiedział, że to jest im potrzebne i miał nadzieję, że Emma mu to wybaczy. Nie mógł postąpić inaczej. Po prostu nie mógł. Poza tym, po tym co się stało raczej nie mogli by spać w jednym łóżku, a nawet w jednym pokoju.
OdpowiedzUsuńKiedy tylko Emma wyszła, Ethan ukrył twarz w dłoniach. Musiał wszystko przemyśleć, zastanowić się nad tym, co będzie dalej. Z nim i z nią.
Postanowił wyjechać do domu. Wstał, założył na siebie jakieś ubranie i wyszedł z pokoju. Nikogo po drodze nie spotkał. Dotarłszy na parking, wsiadł do swojego samochodu i wrócił do jedynego miejsca, które wydawało mu się bezpieczne. Do własnego domu.
Nie było go ponad tydzień. Olał wszystkie egzaminy, przełożył sobie terminy na kilka dni po swoim powrocie. Pobyt u rodziców pozwolił mu wszystko przemyśleć, poukładać sobie wszystko w głowie. Zrozumiał, że Emma jest dla niego najważniejsza. Że bez niej jego życie nie ma sensu.
Kiedy wrócił na uczelnię, chciał się z nią spotkać. Najpierw jednak zajął się zaliczaniem egzaminów i treningami. Zaharowywał się, byleby tylko za dużo nie myśleć.
W dniu, w którym chciał się w końcu z nią zobaczyć i porozmawiać, stało się jednak coś, co zniweczyło jego plany.
Gallagher był na ściance wspinaczkowej. Nie skupił się przy zakładaniu uprzęży, więc nawet nie zauważył, że jeden z pasków był nieco wytarty. Będąc już jakieś pięć metrów nad ziemią, chłopak poczuł nagle mocne szarpnięcie. Nie zdążył się niczego złapać. Spadł na plecy i momentalnie stracił przytomność.
Na uczelni huczało od plotek. Wszyscy mówili o tym co się stało, ale on o tym nie wiedział. Leżał w szpitalu, starając się dojść do siebie. Chciał napisać do Emmy, ale tego nie zrobił. Widział jej reakcję, kiedy poczuł się gorzej z powodu swojego serca. Gdyby go teraz zobaczyła byłoby pewnie podobnie.
Prawą nogę miał w gipsie, to samo było z lewym nadgarstkiem. Teraz,Ethan chciał się skupić na swoim zdrowiu. Musiał dojść do zdrowia, bo niedługo czekał ich kolejny mecz w sezonie.
Kilkukrotnie, będąc w szpitalu Ethan chciał się skontaktować z Emmą. Bał się, że ją straci. Zwlekał w końcu tak długo. Mogła przecież pomyśleć, że już mu nie zależy, że chciał całkowicie zerwać z nią kontakt, a przecież tak nie było.
OdpowiedzUsuńMiał do niej iść, zaraz po tej cholernej wspinaczce, ale stało się to, co się stało.
Gallagher kilkukrotnie starał się do niej napisać. Chciał, żeby tu z nim była, ale nie miał bladego pojęcia, co ona o tym wszystkim myśli. Może nie chciała już go widzieć. Może stwierdziła, że o faktycznie koniec, albo że on przestał już o nich walczyć.
Chciał jej powiedzieć, że tak nie jest. Że tęskni za nią najbardziej na świecie, że jest dla niego najważniejsza. Tylko, jak miał to zrobić, leżąc w szpitalu z unieruchomioną nogą.
Okazja nadarzyła się niezwykle szybko. Leżał spokojnie na łóżku z jakimś czasopismem w dłoni, kiedy usłyszał ciche pukanie do drzwi. Przekręcił głowę, by sprawdzić, kto go odwiedził. Myślał, że to któryś z kumpli przyszedł się z nim zobaczyć, ale nie.
To była ona. Ethan ciekaw był skąd wiedziała. Spojrzał na nią roziskrzonym wzrokiem. Cieszył się, że przyszła.
- Cześć. - Przywitał się z nią, poprawiając się z trudem na poduszkach. - Trochę kiepsko wyglądam. Ten wypadek pokrzyżował mi plany. Chciałem z tobą porozmawiać. Podejdź bliżej, proszę. - Dodał jeszcze. Musiał jej wszystko powiedzieć, zanim ucieknie.
Początkowo Ethan próbował zapomnieć o Winie. Myślał, że tak będzie lepiej dla nich obojga, że życie już wielokrotnie pokazywało im, że nie powinni że sobą być.
OdpowiedzUsuńNiestety, kiedy tylko się starał o niej nie myśleć, pojawiała się w jego snach. Zawsze była gdzieś obok. Nie mógł zapomnieć. Nie chciał tego i nie potrafił.
Zrozumiał, że bez niej nie będzie wstanie dalej funkcjonować. Za bardzo go oczarowała, zbyt mocno weszła w jego życie, by mógł z niej teraz dobrowolnie zrezygnować. To właśnie chciał jej powiedzieć, tego dnia, kiedy spadł ze ścianki.
Teraz miał ku temu okazję. Jedyna i niepowtarzalna. Dostrzegam jednak z jaka rezerwą do niego podeszła. Czyżby już o nim zapomniała? Czyżby się poddała? Zapomniała co jej obiecał? Przecież orzekł jej, że nigdy jej nie opuści i słowa miał zamiar dotrzymać.
- Fizycznie czy psychicznie? - Zapytał. - Fizycznie jest dobrze. Za kilka tygodni pozbędę się tego gipsu. Tylko z psychiką jest gorzej. - Przerwał na chwilę. - Widzisz, tego dnia, kiedy miałem wypadek chciałem się z tobą zobaczyć i porozmawiać. Źle się czułem z tym, że wtedy kazałem ci wyjść. - Spojrzał na nią uważniej. Chciał jej dotknąć, jednak siedziała za daleko. - Myślałem, że to dobry pomysł, że odpoczniemy od siebie i wszystko przemyslimy. Przez cały czas myślałem tylko o tobie. Nie mogłem zapomnieć, choć mogło się tak wydawać, skoro tak długo się nie odzywałem. - Patrzył teraz na swoje dłonie. - Sprawdzałem jak mi będzie bez ciebie. A było źle. I zrozumiałem ważną rzecz, ta która miałem ci powiedzieć kilka dni temu. - Przerwał na chwilę, ponownie spoglądając na Emme. - Zakochałem się w tobie Emmo Mitchell i nie dam ci odejść. - Zakończył swoją wypowiedzieć. Serce waliło mu jak oszalałe. Bał się tego, co może od niej usłyszeć.
Ethan doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że zawalił. Domyślał się, że Emma nie będzie chciała go znać. tylko dlaczego w takim razie przyszła do niego do szpitala. Musiała jeszcze coś do niego czuć. tak sobie to wszystko tłumaczył. Nie miał zamiaru dać jej odejść, nie mógł tego zrobić. Zrozumiał, że jest dla niego ważna i ona też musiała to zrozumieć.
OdpowiedzUsuńOczywiście, zakładał możliwość, że już o nim zapomniała, że przestała czekać. W końcu dał jej do tego powód. Nie odzywał się ponad tydzień. Wiedział, że to był błąd, ale musiał po prostu musiał sobiebtez wszystko przemyśleć.
Spojrzał na nią uważnie. Widział, że ma ochotę uciec.
- Więc chcesz mi powiedzieć, że to koniec? - Zapytał, odwracając wzrok w stronę okna. - Zostawieniencie na tak długo bez żadnego słowa, wyrzucenie cię wtedy z pokoju było najgorsza rzeczą, jaka zrobiłem w życiu. - Powiedział cicho. - Jeśli faktycznie nic do mnie nie czujesz , powiedz mi to teraz. Powiedz mi to, patrząc w moje oczy. Jeśli to zrobisz, obiecuję, że więcej mnie nie zobaczysz. Dam ci odejść, ale jeśli wciąż nadal jednak ci na mnie zależy... jeśli nadal zależy ci na nas...daj mi choć jeden znak. - Dodał jeszcze, modląc się w duchu, by nie powiedziała, że już go nie chce.
Zaczerpnął głośno powietrza, kiedy usłyszał jej słowa. Mógł się tego spodziewać. Po tym co zrobił, nie powinien był myśleć, że bedzieninaczrj.
OdpowiedzUsuńPo cichu jednak myślał, że może jednak Emma coś do niego czuję, że mu wybaczy. A on powoli zacznie odbudowywać utracone zaufanie.
Niestety, jej słowa go zraniły. Czuł, że powoli zaczyna mu brakować powietrze. Oddech miał płytki, serce waliło mu jak młotem. Czyli to było ich rozstanie i to ona o tym zadecydowała. Niech więc tak będzie.
Ponownie spojrzał w okno, nie chciał by Emma widziała jego twarz. Czuł się tak, jakby przynajmniej dała mu w twarz. Wiedział, że teraz jego świat się skończył, a i lepsza strona jego osobowości odchodzi wraz z nią.
Nie zostało mu już nic prócz popularności, która miał zamiar odzyskać.
- To po co tu w ogóle przyszłaś? - Zapytał zimno. - Po co się fatygowałaś? - Musiał włożyć w ten obojętny głos tyle jadu na ile go było stać. - Właśnie złamałaś moje serce. Mam nadzieję, że jesteś zadowolona. Ja przynajmniej przyznałem się do błędu, chciałem to naprawić. Ale nie. Ty wolisz uciekać. - Wiedział, że ja rani, ale cóż stało się. - Wyjdź stąd i nigdy nie wracaj. Nie pasujesz do mnie i do mojego świata, tak jak ja nie pasuje do ciebie. Więcej mnie nie zobaczysz. - Odwrócił głowę w jej stronę, by sprawdzić czy wyjdzie. Miał nadzieję, że nie dostrzeże w jego własnym spojrzeniu bólu.
On sam nie wiedział co się stało. Oboje chyba powiedzieli za dużo, ale czasu już się cofnąć nie dało. Ethan powiedział swoje, a ona swoje.
OdpowiedzUsuńOboje w równym stopniu byli winni temu co się stało. Sami do tego doprowadzili.
W pierwszej chwili, widząc łzy na twarzy dziewczyny, Gallagher chciał ją przeprosić, chciał powiedzieć, że tak naprawdę wcale nie chciał tego mówić i tak nie myślał.
Tylko, że Emma naprawdę go zraniła. Chciał walczyć, ale skoro ona się sama wycofywała to dlaczego on miał przeć do przodu. Najwyraźniej nie zależało jej na nim tak bardzo.
Nic już nie powiedział. Patrzył jak wychodzi,a kiedy tylko zamknęły się za nią drzwi, chwycił wazon z kwiatami i rzucił nim z całej siły, rozbijając go o przeciwległą ścianę. To samo zrobił ze swoim telefonem i resztą rzeczy, które miał na stoliku.
Rzucałby dalej, ale nie miał już czym. Opadł na poduszki zamknął oczy. Miał nadzieję, że kiedy zaśnie to więcej się nie obudzi. Emma odeszła, a wraz z nią, odeszła też część jego samego. Nic już nie miało być takie samo.
[ Oczywiście, że ich godzimy, tylko teraz zastanawiam się jak to zrobić, bo żeśmy trochę popłynęły. :) Może Ty masz jakiś pomysł? ]
[ Okey, niech więc tak będzie. :) Zaczniesz, czy ja mam zacząć? ]
OdpowiedzUsuńEthan spędził w szpitalu jeszcze kilka następnych dni. Poniekąd się z tego cieszył, bo nie musiał mierzyć się z rzeczywistością. Na sali szpitalnej czas płynął inaczej. Chłopak skupiał myśli na wszystkim, byleby tylko nie myśleć o Emmie.
OdpowiedzUsuńPoczątkowo, szło mu całkiem dobrze. Kiedy tylko zaczynał rozpamiętywać ich ostatnią rozmowę, automatycznie sięgał po telefon lub gazetę i robił najbardziej bezmyślne rzeczy. Grał w gry, rozwiązywał krzyżówki, albo gapił się w ścianę.
Chciał zapomnieć, marzył o tym, ale nie potrafił.
Kiedy tylko o niej nie myślał, pojawiała się w jego snach. Zawsze była gdzieś blisko, ale z drugiej strony na tyle daleko, że nigdy nie mógł się do niej zbliżyć.
Oddał jej swojej serce, a ona po prostu je odrzuciła. Owszem, popełnił błąd. Przyznał się jej do tego, ale też chciał go naprawić. Chciał odbudować zaufanie, które utracił, jednak Emma się wycofała. Miał zamiar dać jej spokój. Całkowicie.
Powrót na uczelnię był chyba najgorszym przeżyciem. Niby zdjęto mu gips, ale zabroniono za bardzo się nadwyrężać, by niedawne złamanie się nie odnowiło. Mimo to, Gallagher trenował dwa razy ciężej, doprowadzał swoje serce do nieznośnego galopu, kilkukrotnie nawet tracąc przytomność.
Nie przejmował się tym jednak. Nie miał już celu w życiu, więc mało interesowało go to, co się z nim stanie. Zaraz po zajęciach lub treningu wracał do pokoju. Matt, jego współlokator bardzo się o niego martwił, nigdy nie widział przyjaciela w takim stanie.
Ethan wiedział, że jest organizowana impreza bractwa, ale nie bardzo chciał tam iść. Domyślał się, że będzie tam Emma, a przecież obiecał jej w szpitalu, że nigdy więcej już go nie zobaczy.
Po dość długich namowach Matta i kilku innych kumpli z drużyny w końcu się zgodził.
Kiedy znaleźli się w barze, Ethan odruchowo się rozejrzał. Dostrzegł Emmę niemal momentalnie. Uczucia odżyły, serce zaczęło bić szybciej.
- Chodź napijemy się. - Zwrócił się do niego Matt, po czym cała drużyna ruszyła do zarezerwowanego dla nich stolika. Ethan zamówił sobie piwo i usiadł na wolnym miejscu.
Spojrzał na Emmę. Usłyszał jej słowa i domyślił się, że mówi o nim. Kumple zaczęli gwizdać, ale gestem ich uciszył. Wpatrywał się w dziewczynę, a myśli kłębiły mu się w głowie. Nie robił sobie nadziei. Piosenka mogła być dobrym początkiem, ale Gallagher wiedział też, że czeka ich poważna rozmowa, a on nie był pewien czy jest na nią gotowy.
Ethan nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć. Czyżby Emma zmieniła nagle zdanie i chciała wszystko naprawić? Być może.
OdpowiedzUsuńTylko, że to co oboje zrobili, czego nie zrobili, co powiedzieli a czego nie, dzieliło ich teraz bardziej, aniżeli łączyło.
Sam już nie wiedział, czego chciał. Patrzył na Emmę przez cały czas, ignorując kumpli z drużyny i starając się zrozumieć, co też chciała mu przekazać.
Oczywiście, znał piosenkę, którą wybrała. Słuchał jej jak oczarowany, nie spuszczając z niej wzroku.
Tak bardzo za nią tęsknił, a mimo to się bał. Nie wiedział, czy dobrym pomysłem byłoby to, żeby się pogodzili. Przecież próbowali już tyle razy i za każdym razem coś stało im na drodze. Mimo to, chciał dać Emmie szansę na wyjaśnienia.
- Zaraz wracam. - Mruknął do Matta, kiedy piosenka dobiegała końca.
Podszedł do baru, gdzie zostały ostatnie wolne miejsca i tam czekał na Emmę. Jeśli chciała z nim rozmawiać, powiedzieć coś więcej, teraz miała szansę.
[ Dziś pracuje 14 godzin, więc odpisy mogą być trochę rzadziej. ]
OdpowiedzUsuńNikt nie mówił, że będzie łatwo. Tylko też nikt nie powiedział, że będzie aż tak trudno.
Mimo wszystko jednak, Wahań nie żałował ani jednej chwili , która spędził na walce o Emme. Wiedział, że było warto. Długo się starał odzyskać jej zaufanie, ale po tej rozmowie w szpitalu coś się zmieniło. Gallagher stracił wiarę w to, że cokolwiek może się zmienić, że jeszcze kiedykolwiek będą razem, albo chociaż, że jeszcze kiedyś się zobaczą i chociaż ze sobą porozmawiają.
Nadal czuł coś do Emmy, nadal bardzo mu na niej zależało, jednak nie szukał z nią kontaktu. Obiecał jej to i słowa zamierzał dotrzymać. Sama go odetchnęła to ona go nie chciała, a on nie miał zamiaru się narzucać.
Mimo to, kiedy zobaczył ją tego wieczoru na scenie, kiedy śpiewała specjalnie zła niego, mała iskierka nadziei zaczęła znów źle gdzieś w nim tlić.
Może nie wszystko jeszcze było stracone, może mieli jeszcze jakaś minimalna szanse na to, by to wszystko naprawić. Chciał w to wierzyć, naprawdę bardzo chciał.
Czekając na dziewczynę, zamówił sobie drugie piwo. Musiał się czymś zająć, a przynajmniej trzymanie kufla z piwem dawało mu tą możliwość.
Kiedy obok niego usiadła, poczuł znajomy zapach jej perfum. Wziął głębszy oddech, by się nim przez chwilę napawać i dopiero potem, odwrócił się, by spojrzeć jej w oczy.
- Cześć. - Przywitał się z Emma, doskonale widząc, że jest zdenerwowana. - Bardzo ładna piosenka. - Powiedział, nie wiedząc co innego mógł w tym momencie powiedzieć. - Masz talent. - Dodał jeszcze z lekkim uśmiechem.
[ Okey, nie ma problemu :) jutro mam na druga zmianę więc do 14:00 gdzieś tak będę dostępna jakby coś :) ]
OdpowiedzUsuń[ Nie ma problemu, mam dzisiaj wolne :) ]
OdpowiedzUsuńOboje popełnili wiele błędów jeśli chodziło o ich relację. Robili różne rzeczy i różne rzeczy też mówili. Nie zawsze miłe i nie zawsze zgodne z prawdą i z tym, co czuli.
Czasu jednak nie da się już cofnąć i jedyne co im pozostało to albo jeszcze raz zawalczyć, albo rozstać się raz na zawsze. Ethan doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie było mowy o tym, by się przyjaźni, za daleko już zabrnęli. Jedyną opcją oprócz wrócenia do siebie było po prostu całkowite odseparowanie się od siebie.
Gallagher tego nie chciał, ale nie sądził, by łatwo im było wrócić do tego, co mieli wcześniej. Jednakże, zawsze warto było próbować.
- Nie ma za co. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, po czym upił trochę piwa ze swojego kufla. - Może masz ochotę na jakiegoś drinka? - Zapytał, spoglądając najpierw na nią, a później na Matta i resztę kolegów z drużyny, którzy przypatrywali się im niemal wstrzymując oddechy.
Jej kolejne słowa sprawiły, że niemal się zakrztusił. Ethan spojrzał na Emmę uważniej.
- Ja też wtedy nie mówiłem przyjemnych rzeczy. - Odpowiedział jej cicho. - W każdym razie, przeprosiny przyjęte. Nic się nie stało. Zapomnijmy o tym i tyle. - Dodał jeszcze, po czym kierowany jakimś silnym uczuciem, położył dłoń na dłoni Emmy.
Tak naprawdę, o wszystkim, no może nie aż tak o wszystkim, wiedział Matt, jego współlokator i jak się okazało prawdziwy przyjaciel, dla którego nie liczyło się to z kim Ethan się umawia. Może relacja między nimi, wyglądała nieco inaczej, bo mieszkali razem i jakoś tak częściej ze sobą rozmawiali.
OdpowiedzUsuńReszta chłopaków pewnie wiedziała, że obecne zachowanie Gallaghera wynikało z tego, że z Emmą mu się nie ułożyło. Jak na dłoni było widać, że zamknął się w sobie, rzadziej się odzywał i przede wszystkim skupiał się na treningach.
Ethan spojrzał na siedzącą obok niego dziewczynę. Sam nie wiedział chyba, czego chce w tym momencie. Pragnął jej, nadal mu na niej zależało, ale nie wiedział z kolei dlaczego ona go przeprosiła. Czy chciała przyjaźni, czy może po prostu chciała mieć czyste konto i później już tylko po prostu go unikać. Tego nie wiedział.
- Czyli... zapomnijmy tym. - Powtórzył, upijając swoje piwo. - Co mam ci jeszcze powiedzieć? W szpitalu powiedziałem ci wszystko, co chciałem ci powiedzieć. Chodzi mi o te pierwsze słowa, bo te ostatnie były kłamstwem, wypowiedzianym w złości. - Dodał jeszcze. - Za to chciałbym cię przeprosić. Pozostałe rzeczy się nie zmieniły Emmo i raczej już się nie zmienią, tylko... nadal nie wiem czego ty chcesz. - Ostatnie słowa niemal wyszeptał.
Ethan nie sądził, by przyjaźń w ich przypadku w ogóle wchodziła w grę. Zbyt wiele już się między nimi wydarzyło, żeby mogli teraz ze spokojem zadowolić się tylko tym. Przynajmniej on nie byłby wstanie. Gallagher nie dałby rady cieszyć się jej szczęściem, kiedy znalazłaby kogoś innego, nie potrafiłby ze spokojem wysłuchiwać relacji z randek, czy innych romantycznych spotkań. Nie i koniec.
OdpowiedzUsuńZa bardzo mu na niej zależało, by mógł o niej łatwo zapomnieć i zadowolić się namiastką relacji, jaką dla niego była przyjaźń.
Już chyba wolałby żeby pożegnali się w tym momencie i nigdy więcej nie zobaczyli. Tak byłoby łatwiej.
Jej słowa sprawiły, że nie bardzo wiedział co ma w tym momencie powiedzieć. Nie tego się spodziewał, nie takiego wyznania. Patrzył uważnie w jej oczy, ale nie dostrzegł tam żadnego kłamstwa, żadnego zawahania. Mówiła prawdę. Serce waliło mu jak szalone, bo o to jego marzenie się spełniło. Odwzajemniła jego uczucia.
- Ja też cię kocham Emmo. - Odpowiedział jej w końcu, równie cicho, delikatnie ściskając jej dłoń, którą nadal trzymał w swojej własnej.
Te dwa słowa, które od niej usłyszał, były chyba najlepszym, co go spotkało e ostatnim czasie. Ethan nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek będą ze sobą rozmawiać, że spalili już wszystkie mosty w drodze do bycia ze sobą, a tu taka niespodzianka.
OdpowiedzUsuńGdyby mógł, pewnie skakał by teraz z radości, jednak się opanował. Nie chciał wariować.
Zamiast tego napił się jeszcze swojego piwa, ale zdążył odstawić JE na czas, zanim Emma się na niego nie rzuciła.
Odwzajemnia pocałunek, przyciągając dziewczynę jeszcze bliżej siebie i przy okazji słysząc gwiazdy kolegów z drużyny. Miał to w nosie, liczyło się tylko to, że była obok i udało się im w końcu pogodzić.
Eyhan miał nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej.
- Masz ochotę na jakiegoś drinka? - Zapytał kiedy w końcu odezwali się od siebie po dłuższej chwili.
Ethana przepełniało szczęście. Sam nie wiedział jak do tego doszło, ale pogodzili się z Emmą. A przez te kilka ostatnich dni, szczerze w to wątpił. Myślał, że po ich ostatnim spotkaniu w szpitalu nigdy więcej się już nie zobaczą, nigdy więcej już nie będą ze sobą rozmawiać. Ta perspektywa doprowadzała go do szaleństwa.
OdpowiedzUsuńA tym czasem, siedzą razem obok siebie w tym barze, po wyznaniu sobie tego, co nadal do siebie czuli. Życie jednak potrafi zaskakiwać, a przewrotny los nadal pchał ich ku sobie, chociaż nie zdawali sobie pewnie z tego sprawy.
Ethan, przysunął swoje krzesło bliżej siedzenia Emmy. Dłoń położył na jej udzie i spojrzał na nią z lekkim uśmiechem.
- Już wszystko dobrze, ale nie mogę jej jeszcze nadwyrężać, żeby złamanie się nie odnowiło. - Odpowiedział na jej pytanie, po czym skinął dłonią na barmana by zamówić sobie kolejne piwo, a dla Emmy jakiegoś drinka.
Nagle z głośników popłynęła piosenka, którą Ethan bardzo lubił - Elen Goulding " Love me like you do".
- Chcesz zatańczyć? - Zapytał.
[ Niestety, jeszcze dziś i jutro praca na popołudniową zmianę, ale postaram się coś odpisać raz na jakiś czas:)]
OdpowiedzUsuńNoga jak noga. Całe szczęście, że Ethan nie połamał sobie kręgosłupa, bo i tak to się mogło skończyć. Na szczęście, nie przypłacił głupoty kalectwem. Wszystko skończyło się dobrze. Nie musieli rozmawiać dziś o jego chorobie, czy o wszystkim innym, co nie było przyjemne.
Tego wieczora powinni cieszyć się sobą i tym, że znów są razem.
To było najważniejsze.
Ethan podniósł się że swojego krzesła i podszedł do Emmy. Nawet gdyby byli sami na parkiecie to by mu to nie przeszkadzało. Liczyła się tylko ona i on.
Chłopak, chwycił Emme w talii i przesunął jak najbliżej siebie. Zaczął się razem z nią kołysać w rytm muzyki.
- Pięknie dziś wyglądasz- szepnął jej do ucha.
[ Nie no okey, ja wszystko doskonale rozumiem :)]
OdpowiedzUsuńNo cóż, tego wieczoru Emma mogła nawet pić na umór. Miała obok siebie Ethana, więc on na pewno by się nią wtedy zaopiekował. Była przy nim bezpieczna, jak zresztą zawsze. Może nawet i on się z nią dzisiaj upije, tym bardziej, że się pogodzili i humor mu się dzięki temu znacząco poprawił.
Jeśli chodziło o Matta i jego przebywanie w pokoju wspólnie z Ethanrm łatwo dałoby się załatwić. Chłopak i tak często spędzał noce u swojej dziewczyny, ale Gallagher na razie nie chciał niczego Emmie proponować. Sama niech że truje czy chce u niego spać czy nie. Na chwilę obecną powinni cieszyć się sobą.
Przyciągnął dziewczynę jeszcze bliżej siebie, dłońmi gładząc ją po nagich plecach.
- Cholernie kusząco się ubrałaś. Nawet nie wiesz, ilu facetów rozbiera cię dzisiaj wzrokiem. - Mruknął jej po chwili do ucha. - Aż czuję się zazdrosny. - Dodał jeszcze, po czym spojrzał dziewczynie w oczy.
[ Dziś i jutro mam wolne od pracy, więc będę trochę częściej :)]
OdpowiedzUsuńMoże faktycznie, nie najlepszym pomysłem byłoby to by spędzili ze sobą noc. Na to było jeszcze trochę za wcześnie, a czekała ich jeszcze poważna rozmowa. Oczywiście, teraz jej nie odbędą. Oboje byli już lekko pijani, a do końca wieczoru zostało jeszcze sporo czasu. Ta dyskusja musiała odbyć się na trzeźwo.
Ethan, doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Bez tego nie pójdą dalej, a sporo jeszcze było do wyjaśniania. Jeśli chcieli mieć nowy, lepszy start nie mogli sobie pozwolić na jakieś niejasności czy niedopowiedzenia.
Gallagher spojrzał na Emmę, odwzajemniając jej uśmiech.
- I zdecydowanie przyciągnęłaś moją uwagę. - Odpowiedział jej, po czym ujął ją pod brodę i pocałował. Tak zadowolony nie był już od kilku dni.
Kiedy piosenka dobiegła końca, Ethan chwycił dziewczynę za rękę i razem wrócili na swoje miejsca przy barze. Tam, czekały już na nich zamówione napoje.
[ No ja w piątek 14 godzin, w sobotę do 20 a w niedzielę do 15, ale jakoś damy sobie radę :)]
OdpowiedzUsuńW związku rozmowa była bardzo ważna. Gdyby nie potrafili tego robić to bardzo szybko, by przestali być razem. Sporo jeszcze zostało do wyjaśnienia i na pewno też sporo problemów na nich czekało. Ethan nie sądził, by Angel dała sobie szybko spokój. W ostatnim czasie nic się nie działo, bo i Gallagher nie spotykał się z Emmą, ale kiedy do jej uszu dobrze szczęśliwa nowina, jak nic blondynka się wścieknie i znów zacznie się mścić.
Ethan żałował, że nie może być spokojniej, że jego była dziewczyna, a także kilku innych jego znajomych, nie potrafiło zrozumieć, że był szczęśliwy tylko z Emmą i za wszelką cenę będą chcieli ich rozdzielić.
Gallagher nie miał zamiaru na to pozwolić.
Kiedy siedzieli już spokojnie przy barze, Ethan upił nieco ze swojego kufla.
- Mecz jest za dwa dni. - Odpowiedział na pytanie Emmy. - A co chciałabyś przyjść? - Zapytał.
[ Bo jak nie my to kto :D]
OdpowiedzUsuńNa pewno wybór obojga zaskoczył ich znajomych. W końcu kto by się spodziewał, że Ethan Gallagher będzie chciał się spotykać z kimś takim jak Emma. Przecież był tym najpopularniejszym facetem na uczelni. Miał wszystko. Wszyscy go uwielbiali, wszyscy chcieli być tacy jak on, a on chciał to wszystko porzucić dla Emmy.
Na pewno po swojej stronie chłopak miał Matta i tych kumpli z drużyny, którzy byli tutaj z nim w barze. Widzieli w końcu, jak Gallagher zachowywał się, kiedy obok niego nie było Emmy. Jak się czuł, kiedy się rozstali. Na pewno nie chcieli go więcej takim oglądać.
Ethan zauważył reakcję Emmy.
Chwycił ją więc pod brodę, by spojrzała mu w oczy. Patrzył na nią przez chwilę, widząc w nich te wszystkie obawy, które i on odczuwał.
- Będzie dobrze. - Odezwał się w końcu cicho. - Sytuacja z treningu się nie powtórzy. Obiecuję. - Dodał jeszcze, jakby chciał o tym zapewnić również i siebie. - Poza tym, raczej nie będę grał w tym meczu przez tą moją nogę, więc możemy obejrzeć go razem na trybunach. - Dodał.
Ethan spojrzał na swoich kumpli z drużyny. Widział, że im się przyglądają i wiedział, że będzie musiał się później tłumaczyć, przynajmniej Mattowi. Koledzy, na pewno będą ciekawi, czy do siebie wrócili i czy tym samym wróci do nich "stary " Ethan. Ich lider, kapitan drużyny i dusza towarzystwa. Powoli zaczynała ich męczyć jego postawa z ostatnich kilku dni. No cóż, on sam był zaskoczony, że tak długo będzie rozpaczał po Emmie.
OdpowiedzUsuńTeraz już na szczęście wszystko było w porządku i Gallgher nawet planował, że przedstawi dziewczynę kumplom z drużyny, żeby potem nie wiercili mu dziury w brzuchu o to, że tego nie zrobił.
Miał już coś powiedzieć, ale usłyszał męski nieznany głos i podniósł głowę. Dostrzegł jakiegoś nieznanego sobie faceta, a gdy zobaczył, że ten dotyka Emmy cały się spiął. Ogarnął się jednak szybko,przecież chłopak mógł być tylko jej przyjacielem i nikim więcej.
Uśmiechnął się i wyciągnął dłoń w stronę Jimmy'ego, żeby się przywitać.
- Miło mi, Ethan jestem. - Przedstawił się z czarującym uśmiechem na ustach. Chciał zrobić jak najlepsze wrażenie.
Ethan początkowo nie zauważył ubioru Jimmy'ego. Był bardziej zainteresowany dłońmi chłopaka na ramionach jego dziewczyny. Zazdrość aż w nim wrzała. Chyba po raz pierwszy w życiu odczuwał ją aż tak bardzo.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście jakoś się z tym krył i miał nadzieję, że Emma tego nie zauważyła.
Dopiero, kiedy dotarł do niego sens słów dziewczyny i samego Jimmy'ego, dopasował kilka elementów układanki. Sam mało co nie parsknął śmiechem. Spojrzał najpierw na Emmę, a potem na jej przyjaciela.
- Wybacz Jimmy, nie jestem zainteresowany. Emma zapewnia mi wszelkie uroki tego świata. - Odpowiedział mu z szerokim uśmiechem, po czym spojrzał na swoją dziewczynę. - Jednak, znam kogoś, kto na pewno byłby zainteresowany. - Dodał jeszcze, myśląc o jednym z kolegów z drużyny, który był zdeklarowanym gejem.
Ethan powiedział tylko prawdę. Był zadowolony, że przynajmniej jeden z przyjaciół Emmy jest do niego przyjaźnie nastawiony, ale teraz chłopak był pewien, że Jimmy'emu chodziło tylko o to, że Gallagher mu się podoba. Nieznacznie się wzdrygnął na tę myśl. Nie miał nic do homoseksualistów, co to to nie. P prostu już kilkukrotnie kilku go w tym temacie nagabywało. Kumple z drużyny mieli później niezłą bekę z takich sytuacji.
OdpowiedzUsuń- To ci się nie uda Jimmy. Matt, świata nie widzi poza swoją dziewczyną, a raczej narzeczoną od kilku dni. - Wyjaśnił chłopakowi z lekkim uśmiechem. - Nigdy by ci się to nie udało. - Dodał jeszcze.
Po chwili podszedł do nich nie kto inny, jak Matt.
- Ethan, chłopaki się zastanawiają czy masz zamiar jeszcze do nas wrócić. Oczywiście z Emmą. Chętnie ją poznają. - Zwrócił się do Gallaghera, po czym spojrzał na Emmę i Jimmy'ego. - Jestem Matt. - Przedstawił się, wyciągając do nich dłoń.
Ethan słuchał wymiany zdań między Emmą a Jimmy'm z niesłabnącą ciekawością. Chłopak był sympatyczny, ale jak na jego gust nieco za bardzo otwarty. Mimo wszystko, z miejsca go polubił.
OdpowiedzUsuń- Hej tylko nie chłoptaś. - Zwrócił się do Jimmy'ego z udawanym oburzeniem. - Trochę grzeczniej proszę, bo się pogniewamy. - Dodał jeszcze, chwytając Emmę za rękę i puszczając jej oczko.
Oczywiście, nie mówił poważnie. Żartował sobie tylko.
Matt zdecydowanie dostrzegł spojrzenie rzucone mu przez przyjaciela Emmy, ale nie pokazał tego po sobie. Zamiast tego, zwrócił się do dziewczyny.
- Miło mi cię w końcu poznać. Nawet nie wiesz, ile razy musiałem słuchać opowieści o tobie. - Powiedział, a Ekran walnął go w przedramię. - Au... przecież powiedziałem tylko prawdę. Daj spokój. - Dodał, masując sobie ramię. - No nic, przyjdźcie później do nas, bo chłopski żyć nie dadzą. Po to mnie tu wysłali. - Powiedział jeszcze, po czym odwrócił się na pięcie i wrócił do stolika.
- Wcale tak dużo o tobie nie mówiłem. - Ethan zwrócił się do Emmy z lekkim uśmiechem. - No dobra, może jednak czasami zdarzało mi się coś powiedzieć, albo bardzo często. - Dodał jeszcze, poszerzając uśmiech, po czym chwycił swój kufel i napił się piwa.
[ Wybacz. Tak czekałam wczoraj na odpowiedź, że aż zasnęłam. ]
OdpowiedzUsuńEthan był trochę zły na Matta, że ten powiedział Emmie, o tym, że o niej mówił. No, ale cóż. Stało się. Poza tym Gallagher nie opowiadał o niej nic złego, po prostu mówił, jakby chciał z siebie wyrzucić pewne rzeczy.A zwierzał się Mattowi po tym jak się rozstali w szpitalu i parę dni przed tym, jak wyrzucił dziewczynę z pokoju.
Ethan i Matt znali się jeszcze ze szkoły średniej. Załatwili sobie wspólny pokój zaraz po tym, jak dowiedzieli się, że będą razem studiować. Już od liceum byli niemal nierozłączni, a Gallagher cieszył się, że ma takiego przyjaciela.
Zamyślił się na chwilę, a z odrętwienia wyrwał go głos Jimmy'ego. Ethan spojrzał na Emmę i jej przyjaciela, po czym zmarszczył brwi. Gallagher chwycił swój kieliszek i opróżnił go jednym haustem. I on miał dzisiaj zamiar się nawalić, ale to było zanim pogodził się z Emmą.
- Zaraz wracam. - Odezwał się po chwili, po czym zszedł ze swojego krzesła i ruszył w stronę łazienki. Musiał opróżnić pęcherz, bo te dwa piwa już go wypełniły, a i musiał odetchnąć przez chwilę.
Ethan również miał nadzieję, że teraz między nimi już wszystko będzie dobrze. Mieli przed sobą nową początek, trzeci jeśli dobrze liczył, więc do trzech razy sztuka.
OdpowiedzUsuńChłopak miał nadzieję, że więcej nie będą musieli się rozstawać, ani tym bardziej walczyć z przeciwnościami losu. Tym razem, miało być inaczej. Tym razem, mieli wspólnie walczyć. Czuł to. Widział, że Emmie zależy, że nie zostawi walki za nich dwoje tylko jemu. Od teraz mieli być partnerami.
Kiedy Gallagher wrócił na salę, Emmy i Jimmy'ego nie było przy barze. Rozejrzał się i dostrzegł ich na parkiecie. Uśmiechnął się do siebie, po czym chwycił swój kufel i poszedł do kumpli z drużyny. Rozsiadł się na kanapie między nimi z lekkim uśmiechem na ustach.
- Gallagher, tylko żebyś teraz z tej miłości nie zawalał treningów. - Odezwał się do niego jego z chłopaków, zwany przez wszystkich Miśkiem.
- Daj spokój Johnny, niech się nią nacieszy póki nie gra, a później się za niego weźmiemy. - Odpowiedział Matt, klepiąc Ethana po ramieniu.
- Dajcie spokój. Bawmy się dziś, a nie gadamy o czymś co nastąpi za kilka tygodni. - Gallagher odstawił swój kufel, a zamiast niego pojawił się kieliszek z wódką.
- No to na zdrowie panowie!
- Chluśniem, bo uśniem! - Wrzasnął Misiek na tyle głośno, że pewnie słyszeli go wszyscy zebrani.
Ethan tylko się zaśmiał, po czym jednym łykiem opróżnił zawartość swojej szklaneczki.
Kiedy piosenka dobiegła końca, Ethan liczył na to, że Emma do niego przyjdzie, ale się pomylił. Została na parkiecie z Jimmy'm, jednak Gallagher nie zamierzał mieć jej tego za złe. W końcu, przyszła tu ze swoimi znajomymi, a on ze swoim, nie musieli więc spędzać ze sobą każdej chwili.
OdpowiedzUsuńEthan zajął się więc kumplami z drużyny, pijąc wódkę, opowiadając sobie sprośne dowcipy i ogólnie robiąc sporo hałasu, jednak co jakiś czas szukał wzrokiem Emmy.
Dostrzegł, że dziewczyna weszła na stolik obok jakichś dwóch nieznajomych kolesi. Widział jak ją rozbierali wzrokiem, jak na nią gwizdali. Już miał się podnieść, ale Matt złapał go za ramię.
- Daj spokój! Nic się nie dzieje. - Powiedział, a Ethan posłuchał i został na miejscu.
Dopiero po chwili przyglądania się zrozumiał, że Emma spełnia kolejny punkt ze swojej listy. No cóż, alkohol zrobił swoje i nie zastanawiała się teraz nad tym, czy coś zrobić, czy nie.
Gallagher popijał spokojnie piwo, nadal przypatrując się Emmie, kiedy dostrzegł, że jeden z nieznajomych kolesi klepie ich w tyłek.
- Hej! - Krzyknął przez pół sali. - Łapy przy sobie, bo ci je zaraz wsadzę w dupsko. - Warknął, przeciskając się przez chłopaków i odtrącając rękę Matta, który zaraz ruszył za nim.
- O co ci chodzi? - Zapytał nieznajomy, podnosząc się ze swojego miejsca. - Sama nam wlazła na stolik, więc chyba jej to nie przeszkadza. - Dodał, jeszcze, ponownie klepiąc Emmę w tyłek.
- To moja dziewczyna idioto. - Odpowiedział, po czym walnął kolesia w twarz. Dopiero po chwili dotarło do niego, że drugim z nieznajomych jest George.
Adrenalina buzowała Ethanowi w żyłach. Był wściekły i to bardzo. Przywalił jednemu, ale miał jeszcze ochotę walnąć George'a. Mat jednak chwycił go za ramiona i lekko odciągnął do tyłu.
OdpowiedzUsuń- Daj spokój. Nie warto. - Mruknął mu do ucha.
Gallagher wziął głęboki oddech i spojrzał na przyjaciela, a później na Emmę, która do niego podeszła. Wyrwał się z uścisku Matta i stanął prosto. Inni obecni w barze, też przyglądali się całej scenie. Ethan nie chciał robić afery. Spojrzał na dziewczynę.
- Nic się nie stało? - Zapytał, patrząc na nią ze zdziwieniem. - Jakiś obcy facet klepie cię po tyłku, a dla ciebie to nic takiego? - Dopytał jeszcze.
- Ethan, daj spokój. - Usłyszał głos Matta. - Chodź napijemy się. Ochłoniesz. - Dodał jeszcze, łapiąc Gallaghera za ramię.
- Jeszcze się policzymy. - Ethan mruknął na odchodne do George'a, po czym spojrzał na Emmę. - Idziesz z nami, czy zostajesz z Jimmy'm? - Zapytał ją.
Matt zawsze był obok Ethana w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Potrafił jak nikt ogarnąć Gallaghera jednym słowem, albo silniejszym chwyceniem go za ramię.
OdpowiedzUsuńTeraz było podobnie i Ethan był mu za to w duchu wdzięczny. Ostatnio bardzo szybko tracił nad sobą kontrolę i wkurzał się z byle powodu. Teraz jednak było inaczej. W końcu jakiś obcy facet dobierał się do jego kobiety, co nie bardzo mu się podobało i zareagował tak a nie inaczej.
- Dobrze. - Odpowiedział Emmie, po czym ruszył za Mattem do ich stolika. Musiał ochłonąć i musiał się napić. A kiedy dziewczyna wróci będzie już lepiej.
- Ale z ciebie kowboj. - Zaśmiał się Misiek, kiedy razem z Mattem zajęli swoje miejsca, od razu wciskając im po kieliszku wódki. - Pijemy dalej. - Zarządził jeszcze Johnny.
Gallagher przyłączył się w końcu do ogólnego rozgardiaszu panującego przy stoliku. Awantura z przed kilku minut odeszła w zapomnienie. Chłopak miał tylko nadzieję, że Emma zaraz do nich dołączy.
Ethanowi już przeszło. Wiedział, że z George'm nie był to jeszcze koniec konfliktu, a raczej dopiero jego początek. Na razie jednak, Gallagher nie miał zamiaru się tym przejmować. Przyszedł do baru, żeby się bawić i odstresować, a nie wdawać w bójki.
OdpowiedzUsuńMatt co jakiś czas na niego zerkał, jakby chciał sprawdzić, czy wszystko już jest dobrze, albo czy przypadkiem coś mu nie chodzi po głowie.
Kiedy w końcu Emma do nich dołączyła, byli w trakcie którejś kolejki. Ethan już nie pamiętał dokładnie, której bo i jego alkohol powoli zamroczył. Zdecydowanie powinni zwolnić tempo.
- Nie przejmuj się mała. - Odpowiedział dziewczynie Misiek. - Zaraz napijesz się razem z nami. - Dodał, wyciągając do niej rękę z nowym kieliszkiem pełnym wódki.
Ethan objął Emmę w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Spojrzał na nią, ale ona nie patrzyła na niego, ujął ją więc pod brodę, zmuszając o spojrzenia sobie w oczy.
- Wszystko dobrze? - Zapytał, delikatnie całując ją w usta.
Nie udało jej się go oszukać, jednak w tym momencie Ethan nie miał zamiaru dalej drążyć temat. Będą jeszcze mieli czas na to, by omówić całą tą sytuację sprzed kilku chwil. Tego wieczoru mieli się po prostu bawić, a nie martwić się tym, co się stało.
OdpowiedzUsuńGallagher poruszał lekko dłonią. Piekła go dość mocno po tym uderzeniu, ale nie sądził, by trwało to długo. Gdyby nie Matt, pewnie zlał by gościa tak samo jak George'a kilka dni temu na treningu.
- Właśnie, Gallagher. Gdzie twoje maniery? Dlaczego nas nie przedstawiłem? - Zapytał Misiek, obecnie ośrodek powszechnej uwagi przy ich stoliku i prowodyr całej tej popijawy.
- Ja jestem Misiek, znaczy Johnny. Matta i Ethana znasz. To jest Tony, to Gaspard, Matthew, Chris, Ian, Hugo, Mark i Gabriel. - Każdy z wymienionych kolegów podnosił się i wyciągał do Emmy rękę żeby się z nią przywitać.
Ethan był dumny z Emmy. Naprawdę zrobiła dzisiaj bardzo wiele, przełamała nieco swoje bariery, wykonała kilka zadań z listy. A przede wszystkim, w końcu się pogodzili. Teraz już nie może być źle. Teraz miało być już tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńGallagher patrzył jak kumple z drużyny witają się z Emmą. Czuł, że przynajmniej w nich ma wsparcie, że będą kibicować ich związkowi.
No cóż, większość facetów z drużyny była już zajęta, ale owszem Ethan widział te wszystkie tęskne spojrzenia rzucane w stronę ich stolika. On mało co zwracał na to uwagę, miał obok siebie Emmę. Przytulił dziewczynę mocniej i pocałował ją w czubek głowy.
Nachylił się nad nią i szepnął tak, żeby tylko ona to słyszała.
- Kocham cię.
Jego dłoń bezwiednie wędrowała w górę i w dół boku dziewczyny. Kumple z drużyny zajęli się sobą, ale Misiek nie zapomniał o tym, by wszystkim co jakiś czas polewać.
Nagle, drzwi do baru otworzyły się szeroko i do środka wpadła grupka cheerleaderek z Angel na czele. Blondynka rozejrzała się dookoła, wykrzywiła usta w grymasie złości, jednak poszła za koleżankami.
Ethan miał nadzieję, że dziewczyny nie będą miały zamiaru do nich podchodzić i psuć im wieczoru.
Poniekąd i Emma uratowała Ethana. Przy niej się zmienił, co zauważyli już jego koledzy z drużyny. Chciał być jej wart, chciał walczyć za nich oboje, bo po raz pierwszy przy niej poczuł się szczęśliwy.
OdpowiedzUsuńDla niej, a raczej przez nią się zmienił. Każdego dnia chciał być lepszy. Zasłużyć sobie na jej miłość i pokazać, że jest jej wart.
A przede wszystkim, chciał pokazać niedowiarkom, że związek dwóch osób z dwóch różnych światów jest jak najbardziej możliwy, przy jednoczesnym nie rezygnowaniu z dotychczasowych światów.
Ethan poczuł, że na widok Angel, Emma spięła się w jego ramionach.
- Nie przejmuj się nią. - Mruknął jej do ucha, bo sam miał zamiar zrobić dokładnie to samo.
Blondynka raczej nie będzie niczego próbowała przy kumplach z drużyny, chociaż przy niej wszystko było możliwe. Na razie jednak jej grupka zajęła jakiś stolik oddalony od ich własnego. Chłopaki nawet nie zwrócili uwagi na cheerleaderki. Dalej się śmiali, opowiadali sobie sprośne dowcipy i omawiali taktykę na najbliższy mecz, przy okazji oczywiście pijąc.
Ethan, miał mocną głowę, więc nie rezygnował z żadnej kolejki. Jednak jego pęcherz już tak mocny nie był.
- Zaraz wracam. - Zwrócił się do Emmy, wypuszczając ją na chwilę z objęć i ruszył w stronę męskiej toalety.
Ethana z Angel nigdy nie łączyło głębsze uczucie. Oboje byli ze sobą chyba tylko z przyzwyczajenia i dlatego, że inni tego od nich oczekiwali. Nie było mowy o żadnej miłości, ani nawet przywiązaniu. Poza tym, dobrze się razem prezentowali i mieli z tego korzyści.
OdpowiedzUsuńGallagher już dawno zrozumiał, że Angel nie jest dla niego, lecz mimo to tkwił w tym związku dla własnych korzyści. Blondynka dobrze obok niego wyglądała, a i w łóżku też zgadzała się na wszystko. Dopiero pojawienie się Emmy sprawiło, że Ethan zupełnie inaczej zaczął patrzeć na siebie i swój związek. Dopiero dziewczyna pokazała mu jak to jest walczyć o kogoś i być z kimś kogo naprawdę się kocha.
Kiedy szedł do łazienki czuł na sobie wzrok Angel i miał nadzieję, że ta za nim nie pójdzie. Nie miał ochoty z nią rozmawiać, ani też przebywać z nią sam na sam.
Nie sądził, że przy stoliku Emma będzie chciała sobie uciąć pogawędkę na temat jego i Angel.
- Jak się zaczęło? - Zapytał Matt, patrząc na Emmę uważniej. - Spotkali się na którymś z pierwszych meczów, zaraz na początku ich pierwszego roku. Zaczęli się spotykać i bardzo szybko zaczęli być uznawani za najlepszą parę w szkolę. - W głosie chłopaka było słychać kpinę. - Nigdy nie sądziłem, że Ethan aż tak się zmieni pod jej wpływem. Wciąż mu powtarzałem, żeby z nią zerwał, bo ona pociągnie go na dno. Nie słuchał mnie, piął się w górę, pędząc po popularność i zapominając o tym, co jest najważniejsze. - Matt spojrzał na Emmę z lekkim uśmiechem. - Pojawiłaś się w jego życiu w odpowiednim momencie. Jak na dłoni widać, że dzięki tobie się zmienił. Sprawiłaś, że znów jest normalny. I nie martw. - Dodał po chwili, kładąc dłoń na ramieniu dziewczyny. - Ethan nigdy nie patrzył na nią, tak jak patrzy na ciebie. Angel jest skończona w jego oczach.
Ethan nie mógł wymazać przeszłości, chociaż bardzo tego żałował. Marzył o tym, by wymazać wszystko to, co zrobił złe. Źle mu było ze świadomością tego, do czego się posunął na swojej drodze do popularności. Był głupi i doskonale to rozumiał.
OdpowiedzUsuńTeraz, nie pozostało mu nic innego, tylko próba naprawy tego, co zrobił. A miał zamiar zacząć od Emmy. Nie chciał nigdy jej okłamać. Powiedział jej prawdę i chciał jej pokazać, że naprawdę się zmienił, że to nie były tylko puste słowa, które powiedział tylko po to, żeby się odczepiła.
Ethan, wyszedł z toalety i skierował się lekko chwiejnym krokiem w stronę ich stolika. Wtedy właśnie dopadła go Angel. Stanęła przed nim i spojrzała na niego.
- A jednak wybrałeś przegraną stronę Ethanie. - Powiedziała do niego głosem ociekającym jadem. - Ciekawa jestem jak długo wytrzymasz. - Dodała, kładąc dłoń na jego klatce piersiowej, którą on od razu strącił.
- Przestań już. - Odpowiedział jej. - Odczep się ode mnie i od Emmy. Między nami definitywny koniec.
- Koniec będzie wtedy, kiedy ja o tym zadecyduję. - Odpowiedziała mu. - I tak jeszcze do mnie wrócisz. Na kolanach.
- Jesteś chora. - Ethan odwrócił się na pięcie i wrócił do znajomych.
Usiadł obok Emmy i objął ją ramieniem.
- Mam nadzieję, że chłopcy cię nie męczyli? - Zapytał z lekkim uśmiechem.
Ethan wyraźnie widział, że coś jest nie tak. Wszystko przez Angel. Emma pewnie pomyślała, że ucięli sobie miłą pogawędkę, a blondynka przy okazji go wtedy dotknęła. Nie chciało mu się nawet tego tłumaczyć. Emma powinna mieć do niego zaufanie, a najwyraźniej jej go brakowało. No cóż, bywa i tak.
OdpowiedzUsuńEthan również się trochę odsunął, po czym sięgnął po swój kieliszek. On miał ochotę jeszcze się napić. Może nawet zalać się w trupa, w końcu i tak był tutaj z chłopakami, więc transport do domu miał zapewniony.
- Czego chciała od ciebie Angel? - Ethan usłyszał głos Matta. - Wyglądało to tak, jakby cię czymś wkurzyła.
- Bo tak było. - Odpowiedział mu Gallagher. - Ona chyba nadal jeszcze myśli, że ma jakąś szansę. A wyraźnie dałem jej do zrozumienia, że tak nie jest.
- Spoko, wszystko jakoś się ułoży. Poza tym, doskonale widać było, że nie życzysz sobie żeby z tobą rozmawiała ani tym bardziej, żeby cię dotykała. - Matt chyba zauważył, że Emma jest lekko zdenerwowana całym zajściem, więc chciał w jakiś sposób im pomóc.
- Daj spokój. Nic do niej nie dociera. - Ethan chwycił swój kieliszek i opróżnił jego zawartość.
Miał dość tego, że wszystko psuło się między nim, a Emmą, kiedy w końcu dochodzili do porozumienia.
Zazdrość to dziwne uczucie. Ethan również je czuł. Nawet tego wieczoru, kiedy siedzieli z Emmą przy barze i podszedł do nich Jimmy. Nie spodobało mu się wtedy to, jak chłopak dotknął jego dziewczyny. Nie chciał, by ktokolwiek jej dotykał oprócz niego.
OdpowiedzUsuńPóźniej ta dziwna sytuacja z George'm i jego kolegą. Ta już całkowicie rozjuszyła Gallaghera.
Takiej zazdrości nigdy nie czuł, nawet o Emily. Po raz pierwszy przy Emmie tak silnie odczuwał posiadanie dziewczyny i to, że była jego, że przestawał racjonalnie myśleć.
Ethan był wdzięczny Mattowi za to, że chciał ratować sytuację. Chłopak wiedział jednak, że wszystko samo się ułoży. Przynajmniej domyślał się o co chodzi Emmie, więc nie starał się z nią rozmawiać, by sama doszła do właściwych wniosków.
Gallagher w tym czasie zajął się rozmową z kumplami na temat taktyki na kolejny mecz. Musiał im dać kilka wskazówek, mimo że sam nie będzie grał. Oczekiwano tego od niego, jako od kapitana drużyny.
Po chwili poczuł w swojej dłoni dłoń Emmy i spojrzał na nią. Uśmiechnął się do niej lekko, po czym pocałował ją w czoło. Chyba już jej przeszła ta cała złość.
Oboje powinni nauczyć się większego zaufania do siebie nawzajem. Ethana na pewno czekało wiele pokus, z racji jego popularności i pozycji na uczelni, jednak on nie miał zamiaru się im poddawać.
OdpowiedzUsuńMiał obok siebie Emmę, jedyną dziewczynę, przy której czuł się naprawdę szczęśliwy i po raz pierwszy był sobą. Nie chciał jej stracić i nie miał zamiaru do tego dopuścić. Dziewczyna w bardzo krótkim czasie stała się dla niego najważniejszą osobą w jego życiu.
o Dziwo, ich znajomi zaakceptowali ich związek bardzo szybko. Chociaż Etanolu ciekaw był, jak poradzi sobie z tym reszta ich kolegów i koleżanek, kiedy już wrócą na uczelnie i będą widoczne razem.
Gallagher też już był zmęczony, jednak chciał poczekać na resztę kolegów, którzy jeszcze w najlepsze pili dalej i zamówili kilka kolejnych butelek.
Słysząc słowa dziewczyny, Ethan uśmiechnął się lekko.
- Zaraz wracam panowie. - Odezwał się, podnosząc się że swojego miejsca. - Idę odprowadzić Emme. - Dodał jeszcze, po czym chwycił dziewczynę za rękę i razem ruszyli do wyjścia.
- Chyba nie wracasz sama co? - Zapytał ją kiedy zostali już sami.
[ Mam wolny cały weekend, plany mi się trochę zmieniły. ;)]
[ Oj to szkoda, ale najwyżej jakoś to sobie innym razem odbijemy. ;)]
OdpowiedzUsuńOn również się bardzo dobrze bawił tego wieczoru. Szczerze, mówiąc nie sądził, że będzie on obfitował w tak wiele wydarzeń. Teraz, śmiał się sam z siebie, że nie chciał tu dzisiaj przychodzić. Gdyby tego nie zrobił, pewnie nie pogodzili by się z Emmą, a co za tym idzie, Ethan nadal tkwił by w tym swoim dziwnym stanie.
Kiedy usłyszał, że dziewczyna ma zamiar sama wracać do domu, zmarszczki tylko brwi i już miał coś powiedzieć, kiedy niespodziewanie go pocałowała. Zaskoczyła go, bo nie sądził, że lubi publiczne okazywanie uczuć. Ehan objął dziewczynę w pasie i odwzajemnił pocałunek nic sobie nie robiąc z tego, że wszyscy na nich patrzą.
W końcu po jakimś czasie, odezwali się od siebie. gallagher złapał dziewczynę za rękę i wyszedł z nią na chłodne powietrze.
- Nie będziesz szła po ciemku sama. - Powiedział po chwili. - Odprowadzę cię. - Dodał jeszcze, ale zamiast ruszyć przed siebie, złapał dziewczynę w talii i przesunął ją tak, by plecami oparła się o ścianę budynku.
- Stęskniłem się za tobą. - Mruknął, chwile przed tym, zanim wpił się w jej wargi.
- Trochę? - Zapytał między jednym, a drugim pocałunkiem, kładąc dłoń na jej udzie i przyciągając ja jeszcze bliżej siebie.
OdpowiedzUsuńSama pozycja może nie była aż tak bardzo wygodna, ale Ethan czekał na tą chwilę, od momentu kiedy się pogodzili.
Potrzebował jej dotyku, jej pocałunków i tych uczuć, które odczuwał będąc blisko niej.
W tym momencie mało interesowało go to, że ktoś może ich zobaczyć. Liczyła się tylko Emma.
Całował ją zapamiętale, zapominając o bożym świecie.
Druga z dłoni, automatycznie powędrowała pod bluzkę Emmy, by lekko zacisnąć się na jej piersi.
Nie kontrolował się w tym momencie w ogóle i chyba tylko gdyby ktoś go porządnie walnął, dopiero by miał świadomość, że jest w miejscu publicznym i nie wypada robić tego, co właśnie robili.
Ethan nie chciał się jeszcze rozstawać z Emmą. Nie wiedział, kiedy znów się zobaczą, a chciał cały czas trzymać ją w ramionach, jednak nie miał śmiałości by zaproponować jej wspólną noc. Chyba było na to nieco za wcześnie.
W końcu po chwili, oderwał się od ust dziewczyny i spojrzał jej w oczy.
- Lepiej cię odprowadzę. - Powiedział cicho.
Przy Emmie, Ethan również zapominał o wszystkim, co działo się wokół niego. W takich momentach liczyła się tylko ona, jej dotyk, jej usta.
OdpowiedzUsuńOn również nie chciał się z nią rozstawać, a mimo to czuł, że będą musieli pożegnać się przed wejściem do jej pokoju w akademiku.
Tak byłoby lepiej i na pewno rozsądniej, ale rozum chyba ulotnił mu się razem z alkoholem. Zastanawiał się przez chwilę, jak namówić Emmę do wspólnej nocy, kiedy ta wyrwała go z zamyślenia.
- Przeżyją moją nieobecność. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Znów nie masz kurtki? - Zapytał nagle, patrząc na jej nagie ramiona, po czym zdjął z siebie własną bluzę i założył ją dziewczynie. - Nawet nie próbuj jej zdejmować. A ja napiszę do Matta. - Dodał jeszcze, wyciągając z kieszeni telefon i pisząc króką wiadomość do przyjaciela.
Ethan schował komórkę do kieszeni i objął Emmę ramieniem, przyciągając ją do siebie, po czym wolnym krokiem ruszył w stronę akademików.
Po chwili dostał odpowiedź od Matta. Wyjął telefon i aż się zaśmiał.
- Matt pyta czy ma wracać dziś na noc do pokoju, chociaż i tak planował iść po imprezie do Evelyn. - Poinformował Emmę, ciekaw jak zareaguje na wieść o tym, że Gallagher będzie miał wolny pokój.
[ Wróciłaś. :) Stęskniłam się :D]
OdpowiedzUsuńNie powinna się z nim kłócić o takie rzeczy, bo i tak by z nią wygrał. Potrafił każdego przekonać do swojego zdania, a już szczególnie Emmę.
Poza tym, to była tylko kurtka, a nie niewiadomo co, więc nie powinna narzekać. Chociaż będzie jej ciepło w drodze do akademika. Nim nie musiała się przejmować. Chłód go za bardzo nie obchodził, a dodatkowo niemal w ogóle go nie odczuwał.
Alkohol przytępił nieco jego zmysły, więc chłodny wiatr, który targał mu włosy i tak wydawał mu się ciepły.
Ethan, przyciągnął Emmę bliżej siebie, dostosowując swój krok do jej własnego, żeby nie musiała za nim biec. W trakcie marszu, pocierał jej ramię swoją dłonią. Do akademików nie było daleko, ale ten dziesięciominutowy spacer na pewno go nieco otrzeźwi.
- A uważasz, że to sugestia? - Zapytał, podejmując pałeczkę i drocząc się z nią lekko. - Matt po prostu śpi dziś u Evelyn i wcale mu się nie dziwię. Ja zostaję sam u siebie. A decyzję pozostawiam tobie. - Dodał jeszcze.
Nie chciał jej niczego narzucać. Nie wiedział, czy Emma chciałaby z nim spędzić jeszcze trochę czasu. On tego chciał całym sercem. Potrzebował jej, jego ciało jej potrzebowało.
[ Spokojnie sobie wszystko nadrobimy. :) ]
OdpowiedzUsuń- Wcale nie wypiłem aż tak dużo. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, po czym zamilkł.
Nie miał zamiaru do niczego jej zmuszać. Zapewne gdyby podzieliła się z nim swoimi obawami, powiedziałby jej, że ma dokładnie takie same. Wiedział, że nie byłby wstanie powstrzymać się w odpowiednim momencie. Już przy barze ciężko mu było się kontrolować, a co dopiero by było gdyby znaleźli się sam na sam w jego pokoju.
Ethan milczał całą drogę, kiedy szli do akademika. Kiedy stanęli pod drzwiami, prowadzącymi do pokoju Emmy, spojrzał na nią uważnie i dotknął delikatnie jej policzka, cały czas patrząc jej w oczy.
Pochylił się nad nią lekko, pocierając swoim nosem o jej nos.
- Dobranoc. - Szepnął cicho, całując ją delikatnie.
Ethan wiedział, że namawiając Emmę do spędzenia z nim nocy, więcej straci, aniżeli zyska, więc nic już więcej na ten temat nie powiedział.
OdpowiedzUsuń- Ja też cię kocham. - Odpowiedział jej cicho, po raz ostatni całując ją w usta. Wziął od niej swoją kurtkę i nałożył na siebie. - Do zobaczenia. - Dodał jeszcze, całując w czoło.
Odwrócił się na pięcie i wyszedł z akademika, kierując się do siebie.
Czuł się zmęczony, a myśli uparcie kłębiły mu się w głowie. Nie bardzo odpowiadało mu to, że musi sam spędzić noc, ale najwyraźniej tak musiało być.
Kiedy znalazł się w swoim pokoju, od razu poszedł do łazienki, by wziąć prysznic. Śmierdział alkoholem i dymem papierosowym. Kiedy skończył umył zęby i wrócił do pokoju. Wszedł do łóżka i zamknął oczy.
Miał nadzieję, że szybko zaśnie, chociaż wolałby żeby Emma tu była i wtuliła się w niego tak jak wcześniej.
Ethan nie mógł zasnąć. Starał się, jednak sen nie nadchodził.
OdpowiedzUsuńWiercił się w łóżku, co chwila przewracając się z boku na bok, jednak nic to nie dawało.
W końcu, z cichym westchnieniem podniósł się z łóżka i zapalił nocną lampkę stojącą na stoliku.
Chwycił książkę, która leżała obok i starał się coś przeczytać. Zazwyczaj było tak, że gdy zaczynał coś wieczorem czytać, to automatycznie chciało mu się spać.
Teraz niestety tak się nie stało. Sens słów do niego nie docierał i tylko bardziej się zirytował.
Usłyszał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Wstał z łóżka, bo telefon nadal miał w spodniach. Uśmiechnął się pod nosem widząc nadawcę.
Nie, nie śpię. Nie mogę bez Ciebie zasnąć.
Odpisał szybko i odłożył telefon na stolik.
Czekając na odpowiedź od Emmy starał się czymś zająć. Kiedy nadeszła i ją odczytał uśmiechnął się do siebie.
OdpowiedzUsuńMiał jej już coś odpisać, ale nie zrobił tego. Wpadł za to na iście genialny pomysł. Przynajmniej w jego mniemaniu. Wstał z łóżka i narzucił na gołe ciało jedynie kurtkę. Spodnie od piżamy zostawił, nie chciał paradować po kampusie w samej bieliźnie, po czym wyszedł z pokoju.
Szybkim krokiem przemierzył te kilkadziesiąt metrów, które dzieliło go od żeńskiego akademika.
Zamiast jednak wejść po ludzku, drzwiami, po raz kolejny wspiął się po balustradzie i wszedł na balkon.
Zapukał cicho w okno.
- Wpuścisz mnie? - Zapytał, starając się dostrzec cokolwiek przez szybę. - Przyszedłem pomóc ci zasnąć. - Dodał jeszcze. - Proszę, bo zaraz zamarzną mi stopy. - Mruknął jeszcze, przestępując z nogi na nogę.
Stojąc na balkonie i czekając na to, aż Emma mu otworzy przeklinał swoją głupotę. Mógł się chociaż normalnie ubrać, a nie paradować na mrozie w samych spodniach od piżamy. Głupota jego pomysłów czasami zaskakiwała jego samego.
OdpowiedzUsuńEthan miał tylko nadzieję, że dziewczyna nie zasnęła. Na całe szczęście, otworzyła okno, a na jej widok, jego twarz rozjaśnił uśmiech.
- Nie, nie żartuję. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Przecież nie mogę pozwolić, by moja kobieta się nudziła i nie mogła zasnąć. - Dodał jeszcze, przyciągając ją do siebie. - Przyszedłem cię utulić do snu i dotrzymać towarzystwa. Mogę wejść? - Zapytał.
Ethan też zaczął się śmiać. Wszedł do pokoju i od razu zrobiło mu się cieplej. Zdziwił się, że Lisy nie ma w pokoju, ale może to i lepiej, bo domyślał się, że dziewczyna nie bardzo za nim przepadała i nie chciał się jej narażać takimi nocnymi wizytami.
OdpowiedzUsuńEthan zdjął z siebie kurtkę i położył ją na łóżku.
Po czym zmarszczył brwi i udał obrażonego, słysząc jej słowa.
- Ja tu się poświęcam. - Zaczął, robiąc krok do przodu. - Przychodzę do ciebie żeby cię utulić do snu i sprawić byś się nie nudziła. - Zrobił kolejny w jej stronę. - A ty marudzisz, że jestem zimny? - Wydął dolną wargę, udając, że jest mu przykro.
Po czym, szybkim zwinnym ruchem, chwycił Emmę w talii i przyciągnął do siebie. - Nie uciekniesz przede mną. - Powiedział w końcu, całując ją delikatnie.
Faktycznie, może nie do końca przemyślał to, co zrobił, ale mu się spieszyło. Nie miał czasu na zakładanie większej ilości ubrań, przecież jego księżniczka g potrzebowała.
OdpowiedzUsuńNajwyżej będzie chory, nie raz i nie dwa razy w życiu umierał na gorączkę, więc tym razem też się nie przejmował.
Poza tym, teraz miał się kto nim zająć, a wiedział że gdyby leżał w łóżku chory, Emma by się nim opiekowała.
Zaśmiał się cicho, nie pozwalając jej za bardzo się od siebie odsunąć.
- Może nie jednym pocałunkiem, a dwoma albo trzema. - Odpowiedział, przesuwając odrobinę dłonie, gdzieś w okolice jej pośladków. - Zawsze mam też w zanadrzu kilka asów w rękawie. - Dodał jeszcze, przyciągając ją bliżej siebie i ponownie całując.
Ethan, dopóki nie poznał Emmy też nie zachowywał tak jak przy niej. Nie szalał aż tak bardzo na niczyim punkcie, nie wariował, nie wymyślał głupot, a przede wszystkim nie nachodził nikogo w nocy.
OdpowiedzUsuńTym razem, jednak przepadł. I to przez pewną drobną dziewczynę, która nim zawładnęła. Ciągle mu było jej mało. Jakby wiecznie jadł, ale jednak non stop był głodny. Potrzebował jej, bez niej nie był wstanie normalnie funkcjonować. Zawładnęła nim i chyba doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Pozwolił się poprowadzić do łóżka. Pozwolił też żeby bezceremonialnie go na nie popchnęła i by na niego usiadła.
- Wiesz, moje argumenty są mocniejsze. - Wyszeptał, bo czuł, że gdyby powiedział to głośniej to jego głos odmówiłby mu posłuszeństwa. - Pozwolę ci wykorzystać twoje asy, ale później pokażę ci swoje własne. - Dodał jeszcze, przymykając oczy. Było mu dobrze. Poddał się jej całkowicie.
Poddał jej się całkowicie. Przymknął oczy, czekając na to, co dalej zrobi z nim Emma. Pragnął jej i potrzebował jej dotyku oraz pocałunków. Uwielbiał to uczucie, które w nim wyzwalała. To pragnienie, by nie przerywała, by robiła dalej to, co robiła.
OdpowiedzUsuńZadrżała mu warga, kiedy dziewczyna dotarła do linii jego spodni. Wstrzymał oddech, czekając na to, co się teraz stanie. A nie stało się nic.
Spojrzał na Emmę, kiedy położyła się obok niego.
- Jesteś niemożliwa. - Powiedział, przyciągając ją do siebie. - Nie możesz do niej napisać? - Zapytał w końcu.
- No dobrze, już dobrze. - Mruknął tylko, obejmując dziewczynę w pasie i przyciągając ją do siebie. - A ja miałem cały pokój dla siebie, ale ty się uparłaś. - Dodał jeszcze.
OdpowiedzUsuńEthan był przyzwyczajony do tego, że zazwyczaj umawiali się z Mattem, jeśli któryś miał przyprowadzić do pokoju dziewczynę. Nie chciał jednak faktycznie, by Lisa nakryła ich w dość niekomfortowej sytuacji. Wiedział, że dziewczyna nie jest jeszcze do końca do niego przekonana, a nie chciał wszystkiego jeszcze bardziej komplikować.
- No tak, taki był pierwotny plan. - Odezwał się po chwili, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. - Więc śpi, a ja wymknę się przez okno jak tylko zaśniesz. - Dodał jeszcze, po czym zamiast się w nią wtulić i leżeć spokojnie, jego dłoń automatycznie powędrowała pod jej bluzkę, zaciskając się na jej piersi.
Wiedział, że nie złościła się na niego tak poważnie. Po prostu chciała mu pokazać, że też potrafi się postawić. Kiedy uderzyła go w żebra, jęknął teatralnie, jakby faktycznie go to bolało.
OdpowiedzUsuń- Wiem, że masz swój pokój. Tak tylko powiedziałem. - Odezwał się do niej.
Potrzebował jej bliskości, a ona się od niego odsuwała, mimo że doskonale wyczuwał reakcje jej ciała. Trochę go to bawiło, ale i jednocześnie irytowało. Mimo to nic nie powiedział.
Kiedy położyła mu dłoń na torsie odsunął się od niej na sam skraj łóżka i położył się na plecach.
- Wcale nie jestem. - Odezwał się po chwili. - Teraz cię wcale nie dotknę. Śpij już. - Dodał jeszcze.
Ethan poniekąd rozumiał Emmę i chwalił jej rosądek, jednak nie był przyzwyczajon do tego, że ktoś mu odmawia. Zawsze, ale to zawsze dostawał to, czego chciał.
OdpowiedzUsuńA fakt, że Emma mu odmówiła, było dla niego zaskoczeniem. Wcześniej tego nie robiła, po porstu się mu poddawała, ale on nie tego już zrozumieć nie potrafił. Nie miał w zwyczaju przyjmować odmowy.
Nie chciał się na nią obrażać, nie chciał się denrewować, ale wyszło jak wyszło, a alkohol też na pewno zrobił swoje.
Wkurzył się, kiedy walnęła go poduszką, wręcz poczuł się urażony, ale nic nie powiedział. Dopiero jej ostatnie słowa zadziałały na niego jak kubeł zimnej wody.
Ethan poczekał aż dziewczyna odwróci się do niego plecami i podniósł się z łóżka.
- Teraz już przesadziłaś. - Odezwał się w końcu, szukając swojej kurtki, która jak się okazało leżała na łóżku Lisy. Ubrał ją na siebie. - Nie mam zamiaru przepraszać za to, że jestem facetem, ani za to, że mam swojej potrzeby. - Kiedy mówił, patrzył na jej plecy. - Niepotrzebnie tu dziś przyszedłem. Chciałem dobrze, ale widzę, że wyszło jak wyszło. - Podszedł do drzwi i złapał za klamkę.- Lepiej będzie jak już pójdę. Jeszcze rozłożysz nogi jak Angel i będziesz potem żałowała. Cześć. - Dodał, po czym otworzył drzwi i już go nie było.
Emma nie powinna była mówić Angel. Przynajmniej nie w taki sposób. Ethan był zły i może faktycznie potrafił tylko uciekać od problemów, zamiast o nich rozmawiać.
OdpowiedzUsuńJednak jej słowa go uraziły, a nie chciał, by widziała, że jest na nią zły. Mogła powiedzieć to inaczej, łagodniej, a wywlekanie Angel w ich prywatnej rozgrywce nie było najlepszym pomysłem.
Tak, starał się zawsze, by to ona była najważniejsza. Ona i jego potrzeby, co nie znaczyło, że zapominał o własnych. Może po prostu nie był jeszcze gotów na wyrzeczenia, na jakiekolwiek powstrzymywanie swoich popędów. Nigdy wcześniej tego nie robił i teraz było mu cholernie trudno.
Szedł powoli korytarzem, przeklinając się w duchu, że nie zabrał butów. Mimo wszystko jednak się nie spieszył. Musiał ochłonąć.
Wrócił do swojego pokoju, rozebrał kurtkę i wszedł do łóżka. W pierwszej chwili chciał napisać do Emmy, ale się powstrzymał. Nie miał zamiaru przepraszać, bo nie uważał, że zrobił coś złego.
Przykrył się kołdrą, niemal naciągając ją sobie na głowę i dość szybko zasnął.
A kiedy obudził się następnego dnia, poczuł, że ma gorączkę, gardło strasznie go bolało, a i nos był zatkany. Ładnie się załatwił nie ma co.
Matt wrócił do pokoju nad ranem. Kiedy wychodził na zajęcia, Ethan poprosił go, by usprawiedliwił go przed wykładowcami. Nie miał siły wychodzić z łóżka.
Coś chyba było z nimi nie tak, skoro niemal przez cały czas godzili się i zaraz zaczynali się kłócić. Ethan nigdy by nie sądził, że aż tak trudno będzie mu się dogadać z Emmą.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę w tej sytuacji zawinili oboje. On, bo nie potrafił utrzymać rąk przy sobie i nie potrafił pogodzić się z tym, że dziewczyna mu nie uległa. Ona z kolei wyjechała z Angel. A to akurat dla Gallaghera był dość drażliwy temat. Musieli się jakoś dogadać, jednak jak na razie chłopak nie miał zielonego pojęcia jak to zrobić.
Ethan chciał napisać do Emmy, ale z drugiej strony nie chciał okazywać słabości. Poza tym, nie był wstanie wstać z łóżka, żeby pójść do łazienki, a co dopiero sięgnąć telefon i myśleć przy pisaniu wiadomości.
Bolały go wszystkie mięśnie i miał dość wysoką gorączkę.
Matt wpadał do niego w przerwach między zajęciami donosząc mu wodę i coś do jedzenia, ale też podając mu jakieś leki.
Ethan raz zasypiał, a raz się budził. Kiepsko się czuł, naprawdę bardzo kiepsko.
Kiedy pojawiła się Emma Ethan spał, więc drzwi otworzył jej Matt.
- Cześć. - Przywitał się z dziewczyną wpuszczając ją do środka. - Ethan akurat śpi. Niedawno wziął jakieś tabletki, ma dość wysoką gorączkę. - Wytłumaczył dziewczynie. - Zostawię was samych. - Po tych słowach Matt wyszedł z pokoju i zamknął drzwi.
Ethan sam nie wiedział czy chce się już godzić z Emmą, czy raczej wolałby jeszcze poczekać, aż emocje całkowicie opadną.
OdpowiedzUsuńNie był już zły, raczej wypełniało go poczucie winy, że zachował się tak a nie inaczej, a później zwiał z podkulonym ogonem. Jednak tak było mu łatwiej, bo gdyby został powiedziałby coś, co zraniłoby jeszcze bardziej jego ukochaną, a tego by nie chciał.
Matt oczywiście wiedział mniej więcej, co się stało między nimi zeszłej nocy i wychodząc chciał im w jakiś sposób pomóc.
Spał jeszcze przez jakiś czas, mrucząc coś pod nosem. Sam nie wiedział, kiedy albo raczej co go obudziło. Otworzył powoli oczy i zobaczył Emmę. Myślał chyba, że jeszcze śpi, bo jakoś nie sądził, by dziewczyna przyszła do niego z własnej woli.
- Emma? - Mruknął cicho, nie wiedząc nawet czy to jawa, czy sen.
Ethan nie miał bladego pojęcia w jaki sposób naprawić to, co się wydarzyło, jednak w tym momencie kompletnie nie miał do tego głowy.
OdpowiedzUsuńChoroba skutecznie pozbawiła go możliwości racjonalnego myślenia, sprawiając że stał się kupką łajna, która nie może sobie poradzić sama.
Kiedy zobaczył Emmę i uświadomił sobie, że naprawdę tu jest miał ochotę udusić Matta. Wiedział, że przyjaciel chciał dobrze, ale sam doskonale dałby sobie radę. Poza tym, teraz stosunki między nim a dziewczyną były dość napięte i Gallagher nie chciał od niej pomocy, ani tym bardziej jej do niej zmuszać.
Ethan, powoli usiadł na łóżku, opierając głowę o jego poręcz. Oddychał dość ciężko, przez usta, bo nos miał kompletnie zapchany, a i gardło strasznie go bolała. Jak każdy facet, czuł że chyba umiera, ale słabości nie chciał okazywać.
- Odsuń się, bo się zarazisz. - Powiedział słabym głosem, biorąc od niej szklankę z wodą, ledwie nie wylewając z niej całego płynu. Był osłabiony, bo cały dzień nie jadł. - Nie jestem głodny - Mruknął jeszcze, ale w tym momencie zaburczało mu w brzuchu, dość głośno.
Ethan chyba po raz pierwszy widział Emmę tak upartą i zawziętą. W pewnym sensie nawet podobało mu się to, że dziewczyna tak nim dyryguje. To było coś nowego. Zazwyczaj to on sprawiał, że ludzi robili, czego chciał, a teraz było odwrotnie.
OdpowiedzUsuńGallagher widział, że przebywanie z nim w jednym pokoju nie sprawiło jej przyjemności i zastanawiał się po co tu w takim razie przyszła.
- Nie mów do mnie tym tonem. - Odpowiedział jej słabo. - Muszę do łazienki. - Dodał jeszcze, wygrzebując się z kołdry.
Po raz pierwszy tego dnia wstał z łóżka i ledwo mógł stanąć na nogach. Powoli, przytrzymując się najpierw swojego łóżka, a później tego należącego do Matta dotarł do drzwi łazienki. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi. To, co zobaczył w lustrze lekko go przeraziło. Wyglądał jak półtora nieszczęścia. Zrobił, co miał zrobić i wrócił do pokoju, a później wszedł do łóżka. Bez słowa wziął od Emmy miskę i zaczął jeść. Niech jej będzie. Skoro chciała nim dyrygować, proszę bardzo. Był za słaby, żeby się kłócić.
- Przepraszam...za...wczoraj. - Mruknął między jednym a drugim kęsem.
Była uparta to fakt, ale on też taki potrafił być. Teraz jednak był zbyt chory, by w ogóle się z nią sprzeczać.
OdpowiedzUsuńJadł powoli, gardło za bardzo go bolało, by mógł robić to szybciej. Poza tym, czuł że powoli wraca mu gorączka. Kiepsko się czuł, ale mimo to nie miał zamiaru odpuścić rozmowy na tego tego co działo się wczoraj. Jeśli myślała, że jego choroba będzie wymówką, by uniknąć tematu to się myliła.
Widział, że miała ochotę stąd wyjść, ale nie zamierzał jej na to pozwolić.
- Nie. Będziemy rozmawiać teraz. - Odpowiedział jej zaskakująco silnym głosem. - Niby kiedy chcesz o tym porozmawiać? W trakcie, czy przed zaczęciem unikania mojej osoby? - Zapytał.
Ethan znał Emmę i wiedział, że planowała go unikać. Zawsze tak działała, a on miał tego dość. Powinni poważnie porozmawiać, wyjaśnić sobie wszystko, żeby później już było dobrze, bo jeśli nadal będą się co chwilę kłócić to nic z tego ich związku nie będzie.
OdpowiedzUsuńWieczne kłótnie na pewno go nie polepszą, a już na pewno sprawią, że się tylko wszystko bardziej skomplikuje.
Chciał z nią porozmawiać teraz, a nie kiedy będzie na to gotowa.
To nie był czas na chowanie głowy w piasek.
- Emmo. - Zaczął dość poważnie, odkładając niemal pełną miskę zupy na stolik. - Przestań robić to, co w chwili obecnej robisz i chodź tutaj. - Poprosił. - Porozmawiamy teraz, bo tak dalej być nie może i doskonale o tym wiesz.
Jeśli dalej tak będą robić to jak nic ich związek skończy się szybciej, niż się zaczął. A miało być tak dobrze. Jeszcze dzień wcześniej wyznawali sobie miłość, a teraz ledwie na siebie patrzyli i unikali rozmowy. To znaczy Emma tak robiła.
OdpowiedzUsuńEthan był gotów przyznać się do błędu. Był gotów przeprosić i porozmawiać o tym, co się stało. Ustalić pewne granice i zastanowić się co dalej.
- Nie wyciągaj teraz na wierzch mojej choroby. - Odpowiedział jej. - Jestem wstanie rozmawiać. - Dodał jeszcze. - I doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, tak samo jak i ja, że jeśli nie porozmawiamy na temat tego, co się stało wczoraj to nic z nas nie będzie. - Spojrzał na dziewczynę uważnie.
Emma musiała podjąć decyzję w tym momencie, a nie chować głowę w piasek i liczyć na to, że wszystko jakoś się samo ułoży.
Ethanowi również zależało na Emmie. Na niej i na ich związku. Dziewczyna była całym jego światem. Bez nie czuł, jakby nie miał połowy siebie. Była dla niego jak powietrze, ale mimo to zastanawiał się, jakim cudem tak często się kłócą. Przecież nie w ten sposób buduje się związki. Chyba znaleźli się w punkcie, który ich podzielił i teraz nie bardzo wiedzieli w jaki sposób to naprawić.
OdpowiedzUsuńPatrzył na Emmę przez cały czas, a kiedy usłyszał jej słowa, zacisnął usta. Zdenerwowały go jej słowa, jednak starał się po sobie nic nie pokazać.
- Ja zachowuję się jak tchórz? - Zapytał. - Mam ci przypomnieć, kto uciekał na początku, kiedy robiło się zbyt poważnie? Na pewno nie ja. - Dodał jeszcze, chociaż wiedział, że jego słowa mogą ją ranić. - Tak wyszedłem wczoraj. Tak może uciekłem bez rozmowy nie zastanawiając się nad tym co czujesz, ale zrobiłem to, żeby nie powiedzieć ci pewnych rzeczy. - Westchnął cicho. - Wypominanie mi Angel nie było odpowiednim pomysłem. Myśli, że łatwo jest mi się przestawić? Staram się, ale ty kompletnie mi w tym nie pomagasz. Wolisz oskarżać mnie o wszystko co się dzieje, bo jestem facetem i mam swoje potrzeby. Myślisz, że każdy dotyk to jest początek seksu? Nie. A ty wczoraj odepchnęłaś moją rękę, jakby niewiadomo co ci zrobił. - Słowa same z niego wypływały. - Co mam zrobić. Wiązać sobie ręce? W ogóle cię nie dotykać? Skoro tego chcesz, proszę bardzo. W ogóle nie będę cię dotykał. Żadnego kontaktu, do czasu aż się nie zdecydujesz czego chcesz, bo mam wrażenie, że nie wiesz.
Powiedział jej wszystko, co czuł. Jego słowa na pewno ją zraniły. Widział to w jej oczach, ale nie zatrzymał się. Mówił cały czas, słowa same z niego płynęły, jakby wylewał z siebie hektolitry żali.
OdpowiedzUsuńJednak, musiał to powiedzieć. Musiał to z siebie wyrzucić, bo inaczej by nie wytrzymał.
Sam zacisnął dłonie na kołdrze, kiedy z kolei to ona zaczęła rzucać w niego oskarżeniami. Chciał spokojnie rozmawiać, natomiast Emma automatycznie odbijała piłeczkę, przeradzając rozmowę w kłótnie. Miała jednak rację w pewnych kwestiach. Nie do tego był przyzwyczajony, nie do tego, że musi czekać.
Ni odezwał się słowem. Patrzył jak wstała i zaczęła się ubierać. Znów tchórzyła.
- Jasne, wszystko moja wina. - Mruknął. - Ty przecież biernie się poddawałaś, kiedy się ze sobą zabawialiśmy, jak to szumnie nazwałaś. Wcale tego nie chciałaś, jasne. Nie wygaduj bzdur. - Przerwał na chwilę, by na nią spojrzeć. - Skoro uważasz, że mi na tobie nie zależy to po cholerę w ogóle tu przychodzisz? Po co to zaczynałaś? To jakaś głupia zabawa? - Zraniła go i nie miał zamiaru pozostawać jej dłużny. - Masz rację, uciekaj jak zawsze zresztą, tylko nie licz na to, że do ciebie przyjdę i będę błagał o wybaczenie, bo nie mam takiego zamiaru. - Wziął głęboki oddech, by dodać sobie odwagi i wypowiedzieć ostatnie zdanie, które ledwo przeszło mu przez gardło. - Między nami koniec. Definitywny.
Powiedział to. Zrobił to, choć serce krzyczało coś innego. Rwało się do niej i mentalnie dawało Ethanowi w twarz. Był idiotą i skończonym kretynem. Zepsuł coś, na czym naprawdę mu zależało. Tylko, że rozsądek mówił mu, że tak właśnie powinien postąpić. Oboje nie potrafili się dogadać i to w tak ważnej kwestii. Cyba pospieszyli się z tym związkiem, wypowiedzeniem pewnych słów. Nie dali sobie czasu na lepsze poznanie własnych charakterów. Nie mieli czasu nawet się zaprzyjaźnić. A teraz, on skończył to, co ledwie się zaczęło.
OdpowiedzUsuńSerce waliło mu jak oszalałe, czuł nadchodzące mdłości. Za bardzo się zdenerwował, za bardzo się stresował. A jeszcze dodatkowo osłabiony organizm spowodował nasilenie się choroby.
Niczego jednak po sobie nie pokazał. Nie okaże słabości, nie przed nią. Skoro chciała uciekać, niech ucieka. Chciał z nią spokojnie porozmawiać, ale jak zwykle skończyło się kłótnią.
Zacisnął dłoń na kołdrze, żeby nie krzyknąć. Zawroty głowy się nasilały.
- Więc nie czekaj! Więc idź się poskarżyć Lisie i wróć do swojego bezpiecznego świata. - Odpowiedział jej, po czym zobaczył, jak zniknęła za drzwiami.
Wyskoczył z łóżka, żeby pójść do łazienki i zażyć tabletkę. Nie zdążył. Nogi odmówiły mu posłuszeństwa w połowie drogi. Leżał tam, gdzie upadł starając się uspokoić oddech. Poczuł, że odpływa, zanim zdążył zareagować.
W takim stanie znalazł go Matt jakąś godzinę później. Od razu zadzwonił na pogotowie, które przewiozło Ethana do szpitala. Jak poinformowano jego przyjaciela, choroba przeszła do stadium zaawansowanego, a sama operacja była już konieczna. Nie można było jej uniknąć. Nie tym razem.
Ethan nie odzyskał przytomności przez kilka dni. Najwidoczniej stres był tak silny, że jego serce faktycznie odmówiło posłuszeństwa.
OdpowiedzUsuńJednak nawet w momencie, kiedy się obudził, nie polepszyło mu to humoru. Chciał się nie budzić. Chciał po prostu trwać w tym stanie zawieszenia nadal, żeby tylko nie myśleć o tym, co zrobił.
Zerwanie z Emmą było chyba najtrudniejszą rzeczą, jaką musiał zrobić w całym swoim życiu. Mimo to wypowiedział te słowa i czuł się jak ostatni cham. Zasłużył sobie na to, co wydarzyło się po wyjściu Emmy z jego pokoju. Złamał jej serce, doskonale o tym wiedział, ale nie miał odwagi jej przeprosić. Ba! Nie miał nawet odwagi spojrzeć jej w oczy.
Na Mattcie wymógł obietnicę, że pod żadnym pozorem dziewczyna nie dowie się, co się z nim stało. Nie chciał, by przychodziła do szpitala, by widziała go w takim stanie.
Wiedział, że operacja jest już teraz konieczna, ale nadal uparcie odmawiał poddania się zabiegowi. Nie chciał tego i koniec. Nie było mu to potrzebne.
Kiedy tego dnia jego lekarz prowadzący oznajmił mu, że Emma chciałaby go zobaczyć, zamarł. Nie był pewien, czy jest wstanie z nią rozmawiać. Ledwo co pogodził się z jej stratą, a ona przychodziła tutaj, by dręczyć go swoją obecnością. W końcu, po dłuższej chwili kiwnął głową, że zgadza się na odwiedziny. Głos odmówiłby mu chyba posłuszeństwa. Spojrzał w okno. Chociaż widok w szpitalu miał całkiem znośny.
- Zapraszam. - Usłyszał głos lekarza, który ewidentnie zwracał się do Emmy. - Może pani uda się namówić pana Gallaghera na operację, bo żadne argumenty do niego nie docierają. - Dodał jeszcze, po czym odszedł zostawiając drzwi otwarte.
Ethan, zacisnął leżące na kołdrze dłonie w pięści i przymknął oczy. Przygotowywał się psychicznie na to, by spojrzeć na Emmę, a Matt, kiedy tylko się pojawi dostanie po łbie za to, że poinformował ją o tym.
Emma nie namówi go na operację. Nawet ona nie była raczej wstanie go do tego nakłonić. Decyzję o tym, by nic w tej kwestii nie robić, podjął już dawno tematu, zanim jeszcze ją poznał.
OdpowiedzUsuńEthan uparcie nie odwracał głowy. Nie chciał na nią spojrzeć, bał się, że to co zobaczy w jej oczach jeszcze bardziej go zaboli. Nie chciał patrzeć jej w oczy, nie chciał widzieć w nich niechęci do niego, ani też żalu i złości.
On sam nie mógł patrzeć na siebie w lustrze. Powiedział wtedy za dużo. Już po raz kolejny świadomie wyrzucił ją ze swojego życia. Wiedział, że kolejnej szansy nie dostanie. Nawet na nią nie liczył. Nie od niej. Za bardzo ją skrzywdził.
Emma, przecież nie chciała go pewnie znać. Myślał, że tu nie przyjdzie i pewnie by tak było, gdyby Matt nie kłapał tyle dziobem. Teraz pewnie już większość ludzi wiedziała, że jest chory. A tak bardzo starał się to ukryć. Przed wszystkimi i przed nią przede wszystkim.
-A kto powiedział, że nie chcę cię widzieć? - Zapytał cicho, biorąc głębszy oddech i odwracając głowę w jej stronę, by móc na nią spojrzeć. Odszukał jej oczy i spojrzał w nie uważnie. Nie było w nich niechęci, ani żalu, ani też nienawiści. Odetchnął lekko. - Dlaczego przyszłaś? - Zadał jej pierwsze pytanie, które przyszło mu do głowy.
Czuł się niezręcznie, ale tylko i wyłącznie dlatego, że sam doprowadził do tej sytuacji. Przecież to on z nią zerwał, on był wszystkiemu winien.
OdpowiedzUsuńNie zawalczył, nie próbował tego ratować, tylko po prostu odpuścił i zrobił to, co było w danym momencie dla niego łatwiejsze.
Wolał uciec, odciąć się od niej, niż zmierzyć się z tym, co powiedziała. A powiedziała prawdę. Zrozumiał to, ale było już za późno.
Wiedział, że nie ma szans jej odzyskać, nie po tym, co powiedział. I tak nie powiedział wszystkiego, bo jeszcze więcej przykrych słów cisnęło mu się wtedy na usta.
- To przestań się obwiniać, bo przecież to nie ty sprawiłaś, że tu jestem tylko ja sam. - Odpowiedział jej cicho, patrząc jak podchodzi bliżej i siada na krześle.
Żałował, że nie może jej dotknąć po raz ostatni, ale nie odważył się wyciągnąć do niej ręki i położyć jej na jej własnej.
Poniekąd, Ethan cieszył się, że przyszła. Mógł chociaż na nią popatrzeć, porozmawiać z nią po raz ostatni. Na nic więcej nie liczył. Nie oczekiwał tego po niej, skoro potraktował ją tak, jak ją potraktował. Miała pewne prawo z nim nie rozmawiać i go nienawidzić. A mimo to, była tutaj. Sam nie wiedział dlaczego.
- Wszystko jest w porządku. - Odpowiedział jej. - Nic mi nie jest. Za kilka dni stąd wyjdę. - Dodał jeszcze.
Chciał powiedzieć coś więcej, powiedzieć jej co czuje, przeprosić, ale nie mógł. Nie potrafił znaleźć odpowiednich słów. Poza tym, nie sądził, by Emma chciała tego słuchać.
Posłuchał jej. Patrzył na nią i słuchał uważnie, wiedział że w pewnym sensie ma rację, jednak on już podjął decyzję i nie zamierzał jej zmienić.
OdpowiedzUsuń- To ty mnie posłuchaj. - Zaczął. - Masz prawo się wtrącać w moje życie, tego ci nie zabronię i nawet nie chcę tego robić, ale... - przerwał na chwilę, patrząc jej w oczy. - Podjąłem już decyzję. Nie będzie żadnej operacji. Nie jest mi potrzebna. - Zamilkł, szukając odpowiednich słów.
Nie chciał się leczyć, bo nie miał po co i nie miał dla kogo.
Ethan westchnął cicho i spojrzał uważniej na dziewczynę.
- Chcesz powodów? - Zapytał. - Dam ci jeden. Kilka dni temu straciłem to, co miałem najcenniejszego i już tego nie odzyskam. Nie chcę operacji i jej nie będzie. Nikt nie jest wstanie mnie do tego nakłonić.
Owszem, był uparty. Nie chciał wyzdrowieć. Nie, kiedy za drzwiami szpitala czekała na niego samotność i życie ze świadomością, że utracił Emmę na zawsze.
OdpowiedzUsuńNie chciał takiego życia, nie potrzebował go. Wolał żyć z chorym sercem, nie mając świadomości, kiedy po raz kolejny straci przytomność. Tego właśnie chciał. Mdleć raz za razem, mając nadzieję, że ten kolejny będzie już tym ostatnim.
Powinna doszukiwać się w tym co mówił drugiego dna, bo ono było tam ukryte. Nie powinien niczego sugerować, czy ukrywać aluzji między wypowiadanymi słowami. Chciał jej powiedzieć wprost, że nadal ją kocha, że jest mu potrzebna, ale nie potrafił. Nie teraz, kiedy leżał na łóżku.
Nie był chyba gotowy.
Słuchał jej uważnie, patrząc na nią. Początkowo nie zrozumiał tego, co powiedziała, albo nie chciał zrozumieć. Dopiero, kiedy poczuł jej dłonie na swoich policzkach, a jej twarz znalazła się tak blisko niego, coś do niego dotarło.
Podniósł dłoń, by odgarnąć z jej twarzy zabłąkane kosmyki włosów i odrzucając je na jej ramię.
- Zawsze cię kochałem i zawsze będę. - Powiedział cicho, przenosząc dłoń na jej policzek. - Zastanowię się nad tym, ale pod jednym warunkiem. - Zawahał się przez chwilę, oblizując językiem spierzchnięte wargi. - Pocałuj mnie, ostatni raz. Proszę.
Myślał, że tego nie zrobi. Myślał, że go nie pocałuje, że odsunie się i odejdzie. Że powie coś, co jeszcze bardziej go zrani i sprawi, że jeszcze mniej będzie chciało mu się żyć.
OdpowiedzUsuńJednak Emma go pocałowała. A on odwzajemnił pocałunek, nie chcąc go przerywać. Przelał w niego wszystkie swoje uczucia, mając nadzieję, że dziewczyna zrozumie wszystko to, co chciał jej przekazać.
Wszystko skończyło się dużo szybciej niż się spodziewał. Otworzył oczy i spojrzał w jej własne. Nie stłumiła emocji, widział je doskonale. Były takie same, jak jego własne.
Kiedy odeszła trochę od jego łóżka, chwycił ją za rękę, by nie uciekła. Zacisnął palce na jej nadgarstku.
- Nie idź jeszcze, proszę. - Powiedział cicho. - Wiem co ci obiecałem i trzy razy złamałem obietnicę, ale to już się nie powtórzy, tylko... - westchnął cicho. - Nie zostawiaj mnie z tym samego. Zostań ze mną.
Gdyby tylko mógł, zatrzymałby ją siłą, ale wiedział, że tego zrobić nie może. Nie mógł nią rządzić i nie mógł jej rozkazywać. To miała być jej decyzja, nie jego.
OdpowiedzUsuńOn miał tylko nadzieję, że zostanie, że posiedzi z nim jeszcze trochę. Nie chciał się jeszcze z nią rozstawać, przy niej jakoś lepiej mu się oddychało, a gdyby wyszła, zabrałaby ze sobą część niego.
Uśmiechnął się, kiedy usłyszał jej słowa.
- Dziękuję. - Powiedział cicho, patrząc jak siada na krześle. - Nie, o tym porozmawiamy innym razem. - Zgodził się z nią. Nie miał siły na kolejną rozgrywkę. Nie byłby wstanie teraz z nią o tym rozmawiać, a poza tym za bardzo by się zdenerwował, a tego nie było mu wolno. - Opowiedz mi coś. - Poprosił nadal trzymając ją za rękę, a kciukiem pocierając jej dłoń.
Chciał żeby z nim została, żeby nie odchodziła, bo nie wiedział, czy jeszcze kiedykolwiek by do niego przyszła.
OdpowiedzUsuńA potrzebował jej, najbardziej na świecie. Chciał jej to powiedzieć, ale nie chciała o tym rozmawiać, więc poczeka na odpowiedni moment. Jak nie dziś to jutro, ewentualnie jeszcze innym razem.
Słuchał jej uważnie, a z każdym jej słowem uśmiechem poszerzał się coraz bardziej. Właśnie o tego typu historyjki mu chodziło. O coś, co by go rozweseliło i sprawiło,że zapomniałby o operacji, a przede wszystkim o tym, co jej powiedział.
- Też bym tak chciał. Zasypiać tak na zawołanie i przy okazji nie mieć snów. - Powiedział cicho, patrząc na nią uważniej. - Odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś? - Zapytał. Chciał żeby go zapewniła, że tak, że jeszcze do niego przyjdzie. Dałaby mu nadzieję i coś na co mógłby czekać, leżąc w tym łóżku, samotny na tej sali szpitalnej.
Sny nie są w gruncie rzeczy złe. Czasami potrafią być lepsze, niż jawa, bo zabierały człowieka do miejsc i wydarzeń, do których tęsknił, i o których marzył.
OdpowiedzUsuńOn gdyby mógł, cały czas śniłby o Emmie, chociaż ostatnio wolałby jednak nie. Zawsze wracał do tego, co wydarzyło się ostatnio, jakby jego podświadomość podsuwała mu to, co już zrobił, jednocześnie, nakazując mu naprawić całą sytuację.
Tylko, że on nie wiedział jak. Chciał tego, pragnął tego najbardziej na świecie, ale nie miał pojęcia, jak miał to zrobić.
- Oczywiście, że tego chcę, głuptasie. - Powiedział cicho, uśmiechając się do niej lekko.
Z nią wszystko było łatwiejsze, nawet widmo zbliżającej się nieuchronnie operacji.
Ethan chciał zapomnieć o tym, co się stało. Chciał znów z nią być, znów trzymać ją w ramionach, szeptać jej do ucha, że ją kocha, że jej potrzebuje i pragnie. Bo taka była prawda.
OdpowiedzUsuńNie chciał udawać, nie mógł i nie potrafił tego robić. Była dla niego zbyt ważna. Nie chciał jej stracić. To była ostatnia rzecz jakiej by pragnął.
Już otwierał usta, by coś powiedzieć. Słowa same cisnęły mu się na język, jednak nie powiedział nic. To nie była odpowiednia chwila.
Spojrzał na Emmę, kiedy wstała, ale nadal trzymał ją za rękę. Patrzył na nią. Przykro mu było, że musiała iść.
- Wróć do mnie. - Poprosił cicho. - Potrzebuję cię.
[ Wybacz, dopiero co wróciłam z hokeja :D]
OdpowiedzUsuńChciał żeby została, ale gdzieś podświadomie czuł, że wyjdzie. No cóż, jego prośba nie dotyczyła tylko tej jednej wizyty, a wszystkich kolejnych.
Nie chciał żeby nie była w jego życiu. Pragnął ją mieć przy sobie już cały czas. Żeby z nim była, żeby go kochała. Żeby była jego.
Wiedział, że muszą jeszcze o wszystkim porozmawiać. Wiedział, że oboje muszą przemyśleć wszystko, dlatego pozwolił jej wyjść.
Przymknął oczy, kiedy pocałowała go w policzek i dopiero wtedy wypuścił jej rękę.
- Dobrze, napiszę. - Odpowiedział jej cicho. - Do zobaczenia. - Dodał jeszcze, odwracając głowę w stronę okna, by nie dostrzegła tęsknoty w jego oczach.
Wytrzymał dwa dni. Dwa długie dni, podczas których nieustannie o niej myślał. Zastanawiał się, jak to wszystko miałoby wyglądać dalej. Chciał z nią być, tego był pewien na sto procent, tylko nie wiedział jak ją odzyskać, bo domyślał się, że będzie ciężko.
Sięgnął po telefon koło południa, zaraz po obchodzie i zjedzeniu obiadu i po wyjściu Matta. Wiedział, że Emma jest na zajęciach, ale może przyszłaby do niego popołudniu i została trochę dłużej.
Podjąłem decyzję co do operacji. Chciałbym Ci ją przekazać osobiście, więc jeśli nie masz żadnych planów i masz ochotę mnie widzieć, to chętnie Cię zobaczę.
Cała ich relacja był skomplikowana. Ethanowi wydawało się, że ich głównym problemem było to, że nie dali sobie czasu na lepsze poznanie siebie nawzajem. Na to, by mogli się zaprzyjaźnić. Chłopak miał wrażenie, że od razu wykonali skok na głęboką wodę i ze zwykłych znajomych stali się parą.
OdpowiedzUsuńMoże w tym właśnie tkwił problem. Może dlatego im nie wyszło.
Oczywiście, wszystkie uczucia, które Ethan żywił do Emmy były szczere i prawdziwe. Kochał ją całym sercem i nie wyobrażał sobie bez niej życia. Była mu potrzebna. Tylko ona dawała mu szczęście i tylko ona odkryła jego prawdziwą naturę, ukrytą głęboko pod maską popularnego sportowca.
Kiedy dostał od niej odpowiedź, uśmiechnął się sam do siebie. Nie mógł się doczekać, kiedy już się pojawi. Miał w głowie gotowy plan. Miał dla niej propozycję, choć nie wiedział, jak na nią zareaguje.
Kiedy w końcu, Emma pojawiła się w drzwiach jego sali, akurat czytał jakąś książkę, którą przyniósł mu Matt, żeby się nie nudził.
Ethan, słysząc otwierające się drzwi, podniósł głowę, a kiedy zobaczył w drzwiach ją na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Naprawdę się cieszył, że ją widział.
- Cześć. - Przywitał się z dziewczyną.
Przyjaźń raczej by mu nie wystarczyła. I jej na pewno też nie. Zbyt wiele się między nimi wydarzyło, by teraz mogła ich połączyć tego typu relacja. Zabrnęli już za daleko, ale Ethan wiedział, że nie mógł pozwolić jej odejść. Za bardzo kochał Emmę, by móc z niej zrezygnować. Potrzebował jej.
OdpowiedzUsuńWiedział, że postąpił źle tak po prostu z nią wtedy zrywając. Popełnił ogromny błąd, którego teraz będzie żałował bardzo długo.
Mimo wszystko jednak, przyszła do niego, czyli musiała go kochać, albo darzyć go jakimkolwiek uczuciem, skoro chciała spędzić z nim trochę czasu.
Kiedy usiadała obok niego na krześle, spojrzał na nią uważnie. Żałował, że w żaden konkretny sposób się z nim przywitała, jednak nie miał jej tego zła złe.
- Tak, wszystko okey. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, siadając wygodniej na łóżku i poprawiając poduszki. - Jak zajęcia? - Zapytał po chwili, chcąc w jakiś sposób podtrzymać rozmowę.
Ethan nie słuchał rozumu. Słuchał serca. Tylko i wyłącznie jego. Musiała dostrzec, że kiedy weszła na salę, on jakby bardziej się ożywił, jakby sama jej obecność sprawiała, że czuł się o wiele lepiej.
OdpowiedzUsuńŻałował, naprawdę żałował tego co zrobił i chciał to naprawić. Potrzebował jej chyba nawet bardziej, niż sam zdawał sobie z tego sprawę. Chciał, by była obecna w jego życiu, ale tym razem miał zamiar przystać na jej warunki i zrobić to tak, jak ona będzie tego sobie życzyła.
Wiedział, że zada to pytanie bardzo szybko. Spojrzał na nią uważniej.
- Robię to tylko dla ciebie i dla nikogo innego. - Powiedział, patrząc Emmie w oczy. - Podejmę się tej operacji, mimo ryzyka, które za sobą niesie. - Dodał jeszcze.
Mówienie mu, że powinien to zrobić dla siebie, a nie dla niej, nic by tutaj nie dało. Podjął swoją decyzję i to dzięki niej. Tylko Emma była dla niego najważniejsza i poniekąd tylko dla niej ostatnio żył.
OdpowiedzUsuńNie wiedział jeszcze jak, ale musiał ją odzyskać i znów mieć przy sobie. Może ta cała sytuacja, w której znaleźli się w chwili obecnej w jakiś sposób ich do siebie ponownie zbliży. Może po niej będą potrafili ze sobą być i tym razem zrobią to w sposób prawidłowy. Nigdzie się nie spiesząc, poznając się wzajemnie. Chciał by się im udało.
Kiedy się do niego przytuliła, objął ją odruchowo, wdychając tak dobrze znany sobie zapach jej perfum i szamponu do włosów. Jednak trwało to zbyt krótko jak dla niego.
- Daj spokój. Chociaż wiem, że ci na mnie zależy. - Odpowiedział jej cicho,chcąc by to potwierdziła, by dała mu nadzieję, że jeszcze nic nie jest stracone.
Zdecydowanie nie byli i nie mogli być przyjaciółmi. To nie było dla nich i na to już było za późno.
OdpowiedzUsuńMusieli oboje zastanowić się nad tym czego chcą, przemyśleć, jak miałaby dalej wyglądać ich relacja, bo Ethan nie sądził, by którekolwiek z nich, chciało definitywnie to zakończyć.
Zabrnęli już za daleko, potrzebowali siebie nawzajem i doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Czy tego chcieli, czy nie, oboje do siebie należeli. Już na zawsze.
Ethan spojrzał na Emmę uważniej. Chciał jej dotknąć, lecz siedziała zbyt daleko od niego.
- Tak, wiedzą. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Byli tutaj dzisiaj rano. Mają przyjechać ponownie jutro. Wiesz, pracują więc nie mogą zbyt często u mnie przebywać. - Dodał jeszcze.
Ethan widział doskonale, że dziewczyna posmutniała. Nie wiedział, co było tego przyczyną, jednak nie chciał teraz w to wnikać. Jeśli Emma będzie chciała, sama mu kiedyś o tym opowie. Przynajmniej miał taką nadzieję.
OdpowiedzUsuńSpojrzał na nią, kiedy zadała mu pytanie.
- Nie, niczego nie potrzebuję, no może oprócz tego, żebyś u mnie została jak najdłużej. - Powiedział cicho.
W tym samym momencie do sali wszedł jego lekarz.
- Podjął pan już decyzję panie Gallagher?- Zapytał, pochodząc do łóżka.
- Tak. Podejmę się tej operacji.
- Dobrze, w takim razie wykonamy ją jutro z samego rana. Teraz proszę już nic nie jeść, ewentualnie pić samą wodę. Organizm musi być przygotowany na dzień jutrzejszy.
- Dobrze.
- Proszę dopilnować, żeby tak było. To dość niesforny pacjent. - Lekarz zwrócił się teraz do Emmy, po czym obrócił się na pięcie i wyszedł z sali.
Ethan był zadowolony z takie obrotu sprawy. Lekarz nieświadomie zapewne sprawił, że Emma będzie chciała zostać u niego dłużej, by faktycznie upewnić się, że chłopak zastosuje się do zaleceń doktora.
OdpowiedzUsuńW tym momencie, Ethan poczuł przerażenie, kiedy dotarło do niego to, że już jutro rano będzie musiał jechać na salę operacyjną i poddać się woli i umiejętnościom lekarzy. Bał się tego, nie wiedział czy wszystko się uda i chyba tylko obecność Emmy nie pozwalała mu popaść w obłęd.
- Chyba tak. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, kiepsko maskując przerażenie, a nawet panikę, czającą się gdzieś w głębinach jego oczu.
Wiedział, że z łatwością odczyta jego emocje. Znała go na wylot i wiedziała doskonale jak odnaleźć w jego oczach emocje, które nim targały. Spojrzał na nią uważnie i postarał się uśmiechnąć, kiepsko mu to wyszło.
OdpowiedzUsuń- Boję się. - Przyznał wreszcie, wstydząc się jednocześnie, że okazał słabość. - Też mam nadzieję, że będziesz przy mnie jutro przez cały czas. - Powiedział ściskając lekko jej rękę. Wpadł na pewien pomysł, ale nie sądził, by to zrobiła jednak nie miał nic do stracenia. - Mogłabyś się położyć obok mnie i przytulić? - Zapytał.
Ethan, przesunął się, by zrobić Emmie miejsce obok siebie. Mało interesowało go to, czy to co robią jest dozwolone. Chciał by była blisko niego, nawet jeśli ich przyszłość nie była znana. Potrzebował jej i jej wsparcia. Wiedział, że zostanie z nim dziś do końca, a jutro będzie pierwszą osobą, która odprowadzi go aż do sali operacyjnej i potem będzie czekała aż się obudzi. Tylko ją chciał widzieć. Nie Matta, nie rodziców. Tylko Emmę. To dla niej zgodził się na operację i dla niej chciał żyć.
OdpowiedzUsuń- Dziękuję, że to robisz. - Powiedział cicho, patrząc jej w oczy i uśmiechając się lekko. - Że jesteś przy mnie, mimo tego, co się stało. - Dodał jeszcze.
[ Link do nowej karty jak miniemy już 200 komentarzy :) http://in-dy-wi-du-al-nie.blogspot.com/2017/01/kp-jesli-zycie-daje-ci-cytryne-zrob-z_17.html ]
OdpowiedzUsuń