26 lutego 2017

[KP] To zabawne jak nic nie znaczyłby świat bez miłości.

2 rok wzornictwa

Potrafi zawstydzić Cię jednym spojrzeniem. Sprawia, że ludzie jej ufają i chcą mówić jej dużo rzeczy mimo, że sama nie przepada za rozmowami. Mimo wszystko dusza towarzystwa. Wolny ptak, który mógł swoje gniazdo założyć w Poznaniu. Nie wstydzi się tego, że lubi kobiety. Mówi o tym otwarcie mimo, że czasem zdarzy jej się spotkać z mężczyzną.

  wątek z BiałaGwiazda 
P.S znajdź link 

44 komentarze:

  1. Stała na progu mieszkania z przerażoną miną. Nie pasowała tutaj. Kompletnie nie nadawała się do tego, by być w tym miejscu, by chodzić między tymi ludźmi, a co dopiero z nimi rozmawiać, albo się z nimi bawić i pić. Zawsze, jak ognia unikała tego typu imprez, woląc zaszyć się w swoim pokoju w akademiku, otoczona książkami i notatkami z wykładów.
    Dlaczego więc tu była? Wszystko przez Łukasza. Przez Łukasza Zawistowskiego, który dopadł ją rano na korytarzu jej wydziału i zaprosił na wieczór na imprezę. Grzecznie starała mu się odmówić, rumieniąc się przy tym jak piwonia, bo to z nim się całowała rok wcześniej i z nim przeżyła swój pierwszy raz - na jednej z jego imprez. Lubiła go, owszem, ale nic poza tym.
    - Madziu... - zaczął po jej trzeciej z rzędu odmowie. - Nie zmuszaj mnie do tego, bym odwiedził cię w twoim pokoju i podarł wszystkie twoje książki. Wiesz, że to zrobię. Kolejny raz mi odmawiasz. - Zrobił smutną minę zbitego psiaka.
    - Łukasz, proszę. Mam kolokwium...- Próbowała się tłumaczyć.
    - Be spiny, są drugie terminy. Masz przyjść, bo inaczej te twoje stare książki nie będę już takie ładne. - Odpowiedział jej, po czym skradł jej szybkiego buziaka w policzek i już go nie było.
    Magda nie chciała tam iść. Wiedziała, że będzie się czuła le wśród tłumu tych wszystkich roześmianych studentów, których nie znała. Łukasz wiedział jak ją zmusić, a a punkt honoru postawił sobie, wyciągnięcie jej z tego jej kokonu nieśmiałości, którym szczelnie się otoczyła.
    Dlatego też, stała teraz na progu mieszkania, z przerażeniem malującym się w jej orzechowych włosach, nerwowo poprawiając wymykające się z rudego warkocza kosmyki włosów. Nawet się nie przebrała. Nadal miała na sobie jakiś zwykły podkoszulek i ogrodniczki. Przecież nie musiała się stroić, nie miała po co.
    Niepewnie zrobiła krok do przodu, rozglądając się za Łukaszem. Jedyną osobą, którą tutaj znała. Kimś, kto był dla niej jakimś oparciem w tej dżungli pijących i bawiących się ludzi.
    - Madzia! - Głos chłopaka przebił się ponad muzyką, kierując na nią spojrzenia wszystkich, kiedy tylko zaczął iść w jej stronę, a ona po raz kolejny się zarumieniła.
    Idiotka! - Skarciła się w duchu.
    - Cześć. - Wymamrotała cicho, jakieś powitanie, po czym zaraz dostała do ręki puszkę z piwem.
    - Muszę cię przedstawić kilku osobom. Chodź. - Łukasz bezceremonialnie położył dłoń na jej plecach i pociągnął za sobą w stronę tłumu.
    Zawsze z nią tak postępował, zawsze rzucał ją na głęboka wodę, chociaż ona sama czuła się tak, jakby nie potrafiła pływać.

    [ Mam nadzieję, że w miarę znośnie jest. ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda z kolei, bardzo tęskniła a domem. Niby była tutaj już drugi rok, niby do Torunia nie miała daleko i przynajmniej dwa razy w tygodniu odwiedzała rodziców, to jednak nie było to samo.
    Żałowała trochę swojej lekkomyślnej decyzji o wyjeździe na studia do innego miasta, jednak czuła, że tego potrzebuje, że musi wyrwać się spod skrzydeł rodziców, by dowiedzieć się w końcu kim jest i czego tak naprawdę chce od życia, bo jak na razie, w ogóle nie miała na ten temat pojęcia.
    Gdyby nie Łukasz, który się nią zajął niemal od jej pierwszego dnia na uczelni, zapewne po miesiącu Madzia spakowałaby manatki i wróciła do domu.
    Zawistowski był jej przyjacielem, na dobre i na złe. Zgoda, to że ją przeleciał, kiedy ledwie była tego świadoma, nieco oziębiła na jakiś czas ich relacje, to jednak rudowłosa zawsze mogła na niego liczyć.
    Chociaż to zaproszenie na tę dzisiejszą imprezę ani trochę jej nie pasowało. Nie czuła się tutaj dobrze i o kiedy tylko Łukasz pojawił się obok niej, nie odstępowała go niemal na krok, póki nie podszedł do dziewczyny, którą widziała po raz pierwszy w życiu. Przyglądała jej się uważnie, jednak słysząc wzmiankę o jelonku Bambi, zarumieniła się lekko i zacisnęła mocniej palce na puszce z piwem, które swoją drogą ledwo co zaczęła.
    Nie miała drogi ucieczki, bo Łukasz już ją złapał za wolną rękę i pociągnął w stronę nieznajomej, a Madzia nie bardzo mogła oderwać wzrok od jej oczu.
    - To jest Magda, moja bardzo dobra przyjaciółka. Madziu to jest Zosia. - Przedstawił sobie obie panie, a rudowłosa chcąc nie chcąc, wyciągnęła drżącą rękę w stronę brunetki.
    - Miło mi. - Powiedziała swoim słabym, nieśmiałym głosikiem, nadal patrząc tamtej prosto w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Też myślę, że to dobry pomysł. Madzia przez internet też na pewno bardziej się otworzy, niż na żywo, a później to już pójdzie z górki. ]

    Tak, Magda doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jest nudna. Sama dziwiła się wielokrotnie, dlaczego Łukasz zwrócił na nią uwagę, a przede wszystkim, czemu kontynuował tą znajomość. Nigdy w sumie go o to nie zapytała. Bała się trochę tego, co mogła by od niego usłyszeć w odpowiedzi.
    Teraz jednak nie było to ważne. Ważniejsze były hipnotyzujące oczy Zośki, od której nie mogła oderwać wzroku. Sama nie wiedziała, czemu tak jest. Co ta nowa takiego w sobie miała.
    Słysząc słowa dziewczyny, zmarszczyła brwi i spojrzała na Łukasza ze złością. Policzki jej poróżowiały, po części z zawstydzenia, po części z wściekłości. Miał nikomu nie mówić, obiecał jej to przecież.
    Zawistowski jak zwykle zwiał, kiedy trzeba było się tłumaczyć, ale Madzia nawet nie miała czasu,by pomyśleć, bo Zosia już się do niej zbliżyła. Spięła się lekko, kiedy poczuła jej ciepły oddech na swoim policzku.
    Zaśmiała się cicho, słysząc słowa brunetki i zrobiła krok do tyłu. Przestrzeń osobista przede wszystkim.
    - Zabiję go. - Wyszeptała tylko cicho. - Miał nikomu o tym nie mówić. - Jej komentarz nie był na miejscu, nie odnosił się do wypowiedzi Zosi, ale sam fakt, że przyjaciel mówił komukolwiek o tym co robili, wyprowadził ją z równowagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Madzia pewnie będzie zaskoczona takim obrotem spraw, ale pewnie nawet początkowo nie połapie się o co chodzi i sama może raz, czy dwa, jakieś ciekawe zdjęcie jej odeśle. ]

    Madzia, nie bardzo wiedząc co ma zrobić i jak się zachować, po prostu napiła się piwa. Trochę już wywietrzało. W końcu jakieś dwie godziny trzymała puszkę w dłoni, bo bała się wypić zbyt dużo, żeby po raz kolejny się nie upić i nie powtórzyć tego, co stało się rok temu. A poza tym, miała zamiar jeszcze się dziś pouczyć. Była nudna, nic dziwnego, że sama Zośka, dusza towarzystwa, jak na pierwszy rzut oka stwierdziła rudowłosa już od niej uciekała.
    - Co nie zmienia faktu, że nie powinien był mówić o tym komukolwiek. - Zamilkła na chwilę, bo zaskoczyły ją kolejne słowa brunetki.
    Kiedy dziewczyna ją opuściła, Magda odetchnęła z ulgą. Przysiadła na jakimś krześle, żeby chwilę pomyśleć i pozbyć się niechcianych myśli. Odszukała wzrokiem Łukasza. Czas było się pożegnać.
    Podeszła do niego i złapała za łokieć.
    - Idę już. - Poinformowała go. Była na niego zła, co doskonale mógł zobaczyć na jej twarzy.
    - Nie możesz jeszcze sobie pójść. Obiecałaś, że zostaniesz na całej imprezie. Nie rób mi tego. - Odezwał się do niej. - Przepraszam, że się wygadałem, ale przecież to nic takiego.
    - Nic takiego?! - Niemal się na niego wydarła. - Obiecałeś mi. - Odwróciła się na pięcie i odeszła od niego.
    Usiadła sobie na kanapie i zaraz też wdała się w jakąś rozmowę z nieznajomym chłopakiem. Chciała się trochę zabawić, a to był jakiś początek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Magda może nie tyle, co zastosowała się do rady Zośki, co po prostu chciała się w jakiś sposób rozerwać.
    Nie mogła przecież wiecznie czekać na cud, albo na to, że jej życie w jakiś sposób samo się zmieni. Sama musiała działać i doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
    Chłopak, z którym rozmawiała może nie był jakiś aż nazbyt interesujący, ale przynajmniej czas szybciej jej leciał.
    Od czasu do czasu, zerkała w stronę Zosi, a tak naprawdę, jej spojrzenie podświadomie jej szukało. Madzia uśmiechnęła się do niej raz czy dwa, kiedy tylko ich oczy się spotykały.
    Ruda, nigdy w życiu by się nie spodziewała, że na imprezie da sobie radę sama, bez stałej obecności Łukasza przy swoim boku.
    Wypiła jedno piwo i poszła po drugie. To już jakoś szybciej jej wchodziło, a w głowie przyjemnie jej szumiało.
    Madzia, nawet nie zauważyła, kiedy jej towarzysz, który miał na imię Maciej sobie poszedł. Była zajęta obserwowaniem innych ludzi, którzy byli coraz bardziej wstawieni. Dopiero, kiedy poczuła obok siebie obecność drugiej osoby, odwróciła si w tamtą stronę i znów spojrzała w hipnotyzujące oczy Zośki.
    Bezwiednie spełniła jej prośbę, podając jej swojego wysłużonego smartfona. Kiedy brunetka coś w nim majstrowała, zerkała jej przez ramię, zbliżając się do niej zupełnie nieświadomie.
    - Co ty robisz? - Zapytała, choć nie oczekiwała od niej odpowiedzi, bo doskonale widziała przecież, co też Zośka robiła. Wyciągnęła dłoń po swój telefon, a kiedy ich dłonie się spotkały, poczuła dziwną iskrę, która między nimi przeskoczyła. Szybko więc cofnęła własną rękę. - Nie rozumiem. - Powiedziała szczerze, słysząc ostatnie słowa brunetki. Siedziała zdecydowanie zbyt blisko niej, nadal się nie odsunęła, ale chyba te dwa piwa, które wypiła, skutecznie zacierały racjonalną ocenę sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro Zosia tak myślała o Magdzie to faktycznie, trafiła niemal w samo sedno. Ruda zawsze dobrze się uczyła, poświęcała nauce cały swój wolny czas, a kiedy nie przygotowywała się do zajęć, czytała. Połykała książki w zawrotnym tempie, co rusz odkrywając nowego bohatera literackiego i później porównując do niego mężczyzn.
    Niestety, żaden nie sprostał ideałowi, nawet Łukasz, w którym przez jakiś czas się podkochiwała, ale szybko przestała, kiedy uświadomiła sobie, co zrobili.
    Spojrzała na Zosię, kiedy ta zabrała jej puszkę. Przełknęła głośno ślinę i oblizała spierzchnięte wargi. Zrobiło jej się jakoś dziwnie sucho w ustach. Nie miała pojęcia o co tak właściwie chodzi brunetce, ale nie przejmowała się tym. Zabrała jej swojej piwo i sama wypiła z puszki jego spory łyk.
    - Dodać kogoś do znajomych jest łatwo, trudniej znajomość utrzymać, a jeszcze łatwiej kogoś wyrzucić z listy owych znajomych. - Odpowiedziała jej, starając się grać w tę dziwną grę, którą Zosia ewidentnie z nią prowadziła. - Tak, chętnie. - Odpowiedziała na jej pytanie, podnosząc się ze swojego miejsca i poprawiając nieco ramiączko podkoszulki, które niepostrzeżenie zsunęło się z jej ramienia. Wolała być w otoczeniu innych osób, a nie prawie sam na sam z brunetką, kiedy nie bardzo ją znała i nie wiedziała do czego jest zdolna.

    OdpowiedzUsuń
  7. Magda aż zazgrzytała zębami ze złości, słysząc odpowiedź Zośki. Brunetka chyba nie zdawała sobie sprawy z tego, jak szybko ruda potrafiła się irytować. Była nieśmiała, owszem, ale kiedy ktoś zalazł jej za skórę nie kończyło się to ciekawie.
    Mimo wszystko jednak, Madzia nie zamierzała nic powiedzieć. Niech Zosia myśli, że ją rozgryzła, że to ona rozdaje tutaj karty. Rudowłosa i tak pewnie następnego dnia nie będzie niczego pamiętała.
    Poszła za brunetką do drugiego pokoju i usiadła po turecku zaraz obok niej. Patrzyła na Zośkę, z mieszaniną niedowierzania, ale i pewnego rodzaju fascynacji.
    Kiedy dostała butelkę w dłoń, zawahała się. Wszystko, co przychodziło jej do głowy było głupie, ale cóż.
    - Nigdy nie tańczyłam nago na stole. - Niemal wyszeptała, od razu pijąc spory łyk tego, co było w butelce. Skrzywiła się i podała szkło dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Madzia powiedziała prawdę. Zdarzyło się to raz, kiedy była w liceum. Kiedy mieszkała jeszcze w Toruniu na urodzinach kumpla. Wtedy była bardziej otwarta i beztroska, a i alkohol uderzył jej wtedy do głowy.
    Nigdy więcej nie powtórzyła swojego wyczynu, bo i po co.
    Spojrzała tylko na Zosię.
    - Każdy ma swoją ciemniejszą stronę. - Odpowiedziała jej cicho, hardo patrząc dziewczynie w oczy, póki ta nie odwróciła wzroku.
    Madzia skorzystała wtedy z okazji i zerknęła na zegarek. Było po pierwszej, a ona obiecała sobie, że się jeszcze pouczy do kolokwium.
    - Pora na mnie. - Mruknęła bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego, podnosząc się z podłogi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Madzia zawsze była poważna i jakoś nie potrafiła się wyluzować. Nawet alkohol jej nie pomagał.
    Dziewczyna wróciła do siebie i faktycznie zabrała się za naukę.

    Następnego dnia Madzia była tak zajęta, że początkowo nawet nie wchodziła na facebooka. Miała na głowie kolokwium i przygotowanie referatu na literaturę powszechną. Nadrabianie zaległości towarzyskich, dziewczyna zostawiła, więc sobie na godzinną przerwę między zajęciami. Ze zmarszczonymi brwiami, oglądała zdjęcia z imprezy, które Łukasz wstawił na swój profil, przyglądając się dokładniej Zosi. Nawet przez telefon czuła tą dziwną hipnotyzującą moc spojrzenia tamtej.
    Madzia siedziała w bibliotece, kiedy nadszedł snap od Zosi. Spojrzała na niego nieco zawstydzona i nieco zdenerwowana, po czym odesłała Gawin zdjęcie swojego egzemplarza Ulissesa, nad którym ślęczała od kilku godzin. Zrobiła jednak nie tylko to. Od razu napisała też do niej wiadomość na fejsie.

    Czy mogłabyś przestać wysyłać mi takie zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  10. Magda z kolei, należała do osób, które bardzo rzadko korzystały z facebooka. Zdarzało się, że odpisywała na wiadomości po kilku dniach, bo nawet nie zauważyła, że coś do niej przyszło. Portale społecznościowe były dla niej raczej formą kontaktu z innymi studentami, sprawdzeniu co było na zajęciach, itd.
    Molenda raczej by nie płakała, gdyby nagle musiała pousuwać swoje wszystkie konta. Żyła by dalej. Naprawdę, a nie w sieci.
    Madzia nie czekała na odpowiedź Zosi. Nie sprawdzała co pięć sekund, czy przypadkiem coś się nie pojawiło. Czytała spokojnie swoją książkę, próbując się skupić na jej sensie. Coś jej nie szło.
    W końcu Zosia odpisała, a Madzia zmarszczyła brwi.

    To nie była sałatka, tylko zdjęcie w wannie. Twoje. Wybacz, ale chyba pomyliłaś mnie z Łukaszem, albo z innym chłopakiem. Na zdjęcie sałatki bym nie narzekała. Jedzenie jest spoko. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. O Madzi z kolei zawsze mówiono, że ma stuprocentową frekwencję. Nie opuszczała zajęć, no chyba że choroba przytrzymywała ją w łóżku. Zawsze była obecna, pilna i skupiona. Odpowiadała na zadawane pytania, a egzaminy zaliczała w pierwszym terminie. Wszyscy na roku wiedzieli do kogo się zwrócić, kiedy potrzebowali notatek z zajęć. To dlatego Madzia została starostą na ich roku.
    Ruda dorabiała sobie w księgarni, ale nie, dlatego że musiała, a daletgo że chciała. Wśród regałów z książkami czuła się bezpiecznie, nie to co na tej wczorajszej imprezie. Tu chociaż Zosia nigdy by jej nie odwiedziła.
    Widząc odpowiedź Gawin, Madzia była niemal purpurowa ze złości.
    Owszem, myję się. Dwa razy dziennie, ale nie robię sobie wtedy zdjęć.
    Odłożyła telefon. Ręce jej się trzęsły.
    Z tą sałatą wyglądasz jak królik :D
    Dopisała jeszcze po chwili, nie mogąc się opanować.

    OdpowiedzUsuń
  12. Madzia z hukiem zatrzasnęła książkę. Nie mogła się skupić, a to wszystko przez Zosię.
    Owszem, mogła jej nie odpisywać, mogła ją zablokować, usunąć ze znajomych, ale kurczę... coś ją korciło żeby zacząć się znów bawić w tą ich dziwną grę z poprzedniego wieczoru. Ruda, przyłapała się nawet na tym, że czekała na odpowiedź Zośki.
    Taaak, szczególnie z tymi wypchanymi sałatą policzkami.
    Zebrała swoje rzeczy z zamiarem powrotu do domu. Wychodząc z biblioteki dopisała jeszcze jedną wiadomość.
    To już moje znikome piersi i płaski tyłek są bardziej seksowne.
    Nie pomyślała co robi. Zadziałała instynktownie, a poza tym i tak się już pewnie więcej nie zobaczą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Madzia odczytała wiadomość od Zosi, ale nie od razu jej odpisała. Wróciła do siebie i najpierw zjadła jakąś kolację, potem wzięła prysznic i wpakowała się do łóżka.
    Twoja mam ma rację jesteś za chuda, ale jak masz tak wyglądać po pięciu posiłkach dziennie, to nie będziesz seksowna. Dobry trening sobie załatw, żeby od razu gubić zbędne kilogramy.
    Madzi wpadł do głowy głupi pomysł. Poderwała się z łóżka i stanęła przed dużym lustrem, które miała w pokoju. Patrzyła na siebie przez chwilę, po czym strzeliła sobie fotkę. Chwilę się wahała, ale zaraz ją wysłała do Zosi. Stała na niej bokiem w samej bieliźnie. Gawin miała dziesięć sekund na to, by się mu przyjrzeć.
    Mówiłam? Płaski tyłek i małe cycki.

    OdpowiedzUsuń
  14. Madzia wróciła do łóżka, ale jakoś nie chciało jej się spać. Zastanawiała się nad tym, co ona właściwie przed chwilą zrobiła. Przecież Zosia mogła zrobić z tym zdjęciem cokolwiek. Teraz dopiero to do niej dotarło.
    Może poszło by Ci w cycki. Ale jak chcesz. Ja nie mam zamiaru uczyć Cię zasad zdrowego żywienia.
    Madzię aż nosiło. Wstała znów z łóżka i nie bardzo wiedziała co ma ze sobą zrobić. Włączyła komputer. Może obejrzy sobie jakiś film w necie i dzięki temu szybciej zaśnie.
    Phi... tak to wiesz co możesz sobie zrobić. Poza tym ,operacje mi nie potrzebne. Dla mnie jestem spoko, reszta mnie nie obchodzi.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zosia była rozbawiona, a Madzia zastanawiała się, co ona najlepszego robi.
    Wysłała jej zdjęcie, bo wiedziała, że więcej się nie zobaczą. Ruda nie miała zamiaru do tego dopuścić. Pisanie z Gawin to jedno, a rozmawianie z nią w cztery oczy, to drugie.
    Nie widziałam, nie sprawdzałam, nie oceniam.
    Odpisała Zośce na temat jej cycków, tak samo jak ona napisała do niej wcześniej.
    Skasuj to zdjęcie.
    Dopisała jeszcze po chwili, odpalając sobie film.
    Ciebie na przykład mogłabym zabić hah. Dobra, bo oglądam Grey'a.
    Odłożyła telefon, mając nadzieję, że zyska tym chwilę spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  16. Film wciągnął Madzię na tyle, że na chwilę wyłączyła się z konwersacji. Był interesujący i nie chodziło tylko o sceny seksu. Miał w sobie drugie dno. Pewien przekaz psychologiczny.
    A skąd pewność, że nie kłamałam? I od kiedy mówisz do mnie Madzia, a nie Bambi
    Westchnęła cicho. Ta rozmowa rozwijała się w dość dziwny sposób.
    Może i film taki jest. Tylko, że w nim jest coś więcej. Pokazuje, jak człowiek potrafi zmanipulować drugiego, zdominować go i nagiąć do własnej woli. To fascynujące. Poza tym główna bohaterka ma genialną figurę, a Dornan to kiepski wybór na Grey'a

    OdpowiedzUsuń
  17. Oglądała film dalej, chociaż co chwila kątem oka zerkała na telefon. Skarciła się w duchu za to, że czekała tak niecierpliwie na odpowiedź Zośki.
    Bo co? Bo nie bawię się jak wszyscy? Bo wolę książki zamiast piwa i nie sypiam z kim popadnie?
    Madzia wysłała za to Zosi zdjęcie ekranu swojego laptopa. Skoro już sobie zdjęcia wysyłały.
    Nie wiem, nie wnikam. Ja robię referat na literaturę współczesną o Gray'u, jako o przykładzie kiepskiej literatury, która stała się bestsellerem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Madzia czekała na odpowiedź, ale się nie doczekała. W końcu poszła spać. Rano miała ćwiczenia i nie mogła ich opuścić. Kiedy wstała rano było prawie nieprzytomna.
    Nie jestem inna. Jestem normalna.
    Niech będzie, że się liczy.

    Madzia ubrała się i dopiero wtedy zobaczyła zdjęcie. Zaśmiała się cicho.
    Teraz jest lepiej. Wybacz, ale spieszę się na zajęcia. Nie rozpraszaj mnie dziś, jak wczoraj.
    Wyszła z pokoju z zamiarem zjedzenia czegoś na mieście, a później czekały ją zajęcia i praca w księgarni. Dzień jak co dzień dla naszej Madzi.

    OdpowiedzUsuń
  19. Madzia odesłała Zosi zdjęcie, jak wcina hamburgera w Macu. Nie zauważyła, że jej bluzka miała dość spory dekolt i trochę za dużo pokazała.
    Dzięki.
    Ruda zajęła się nauką. Musiała, nie chciała się rozpraszać, a Zosia właśnie to robiła. Madzia nie miała pojęcia co się dzieje. Czemu tak czekała na jakąkolwiek wiadomość od Gawin.
    Koło jedenastej Madzia wysłała wszystkim swoim znajomym na snapchacie zdjęcie nowego stosiku książek w księgarni z podpisem wiecie, gdzie mnie dziś szukać. Zośka też je dostała. Zupełnie odruchowo.

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozproszyła ją tą wiadomością, owszem. Madzia aż zarumieniła się na twarzy. Była czerwona jak burak. Starała się jakoś uspokoić, ale coś jej nie wychodziło. Zośka jej powiedziała, że ma fajne cycki. Aż jej dziwnie było z tą myślą.
    Wiem, bo moje.
    Odpisała Zośce o jakichś czterdziestu minutach i zajęła się tym, co robiła wcześniej.
    Po zajęciach poszła od razu do pracy, więc zdjęcie Gawin zobaczyła dopiero w księgarni.
    To aż takie święto, że idziesz na zajęcia?
    Przebrała się w firmową koszulkę i zaczęła obsługiwać klientów. Lubiła z nimi rozmawiać. Każdy był inny, z każdym mogła pogadać o literaturze. I dla nich nie była dziwna.

    OdpowiedzUsuń
  21. Madzia długo nie odpisywała. Będąc w pracy przestrzegała przerw i nie miała zamiaru co chwilę patrzeć na telefon. Dopiero późnym popołudniem, koło siedemnastej, kiedy poszła coś zjeść spojrzała na telefon.
    To gratuluję.
    To co Madzia pisała, było kompletnie nieświadome. Dla niej to była tylko niewinna rozmowa. Nic poza tym. Ruda nawet nie wiedziała za bardzo w co się pakuje. Przecież wiedziała, że z Zosią więcej się nie spotkają.

    OdpowiedzUsuń
  22. Madzia wróciła z pracy kompletnie wypompowana. Zjadła szybką kolację, odpisała na kilka maili, wzięła prysznic i położyła się do łóżka.
    Kiedy zadzwonił jej telefon, spała już w najlepsze i początkowo chciała go zignorować. Kto jednak nie dawał za wygraną. Nie znała numeru, jednak odebrała.
    - Halo? - Wyszeptała zaspanym głosem, nawet nie otwierając oczu. Madzia kompletnie nie kontaktowała, a co za tym idzie, była bardziej podatna na wciągnięcie jej w głupie rozmowy. - Jak ci się nudzi to idź spać. Jest noc. - Odezwała się po chwili. - A właściwie to z kim rozmawiam?

    OdpowiedzUsuń
  23. Dopiero po minucie Madzia domyśliła się z kim rozmawia. Chciała się rozłączyć, ale głos Zosi ją zahipnotyzował.
    - Skąd masz mój numer? - Wypaliła, ignorując słowa Gawin. Momentalnie otworzyła oczy. - Jak ci się nudzi to się rozbierz i ciuchów pilnuj. - Dodał po chwili. Słyszała, że u Zosi było głośno. - Albo dołącz do zabawy, bo słyszę, że sporo się u ciebie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  24. - Zabiję tego Łukasza. - Mruknęła pod nosem, zaraz rumieniąc się mocno. Całe szczęście, że przy rozmowie telefonicznej nie było widać takich rzeczy. - Nie umrę. Po prostu nie widzę sensu w oglądaniu ciebie nago. - Powiedziała cicho. Nie wiedziała o jakim Mateuszu mówi Zosia. Kompletnie nie wiedziała. - Że co? - Zapytała po chwili. - Nie rozumiem.

    OdpowiedzUsuń
  25. - Co nie zmienia faktu, że nie powinien bez pytania nikomu przekazywać mojego numeru. - Madzia zirytowała się lekko. - Tak są spoko, ale jak ktoś chce je oglądać. - Stwierdziła po chwili. Powinna się rozłączyć. Po prostu powinna. Nie wiedziała do czego ma prowadzić rozmowa z Zosią. - Nie biorę narkotyków.

    OdpowiedzUsuń
  26. - Łukasz to mój przyjaciel, nie podoba mi się. Ani nikt inny. Nie mam na to czasu. - Odpowiedziała cicho, chociaż nie miała pojęcia, czemu tłumaczy się Zosi. - Może ty lubisz oglądać ludzi nago, ja nie. Jak będę miała ochotę oglądać twoje cycki to dam ci znać. - Dodał jeszcze. Słysząc informację o narkotykach Madzia zaczęła się śmiać. - Jasne, a na zdjęciach z imprezy dla żartów wciągałaś proszek do pieczenia? - Zapytała, podnosząc się z łóżka i podchodząc do okna, by wyjść na balkon. Było jej dziwnie gorąco. - Ale zimno. - Mruknęła, kiedy poczuła zimny wiatr na swoich nagich nogach.

    OdpowiedzUsuń
  27. - Za to też powinien oberwać. Miał nikomu nie mówić. - Powiedziała cicho. - Poważnie? Myślisz, że mówię poważnie? - Zapytała. O czym one rozmawiały? O cyckach Zosi. Zdecydowanie Madzia nie była do końca rozbudzona. - Jak się przez ciebie rozchoruję to się będziesz mną opiekowała. - Wypaliła zanim zdążyła ugryźć się w język. - Będziesz mi nosić rosołek, nacierać mnie taką fajnie pachnącą maścią i w ogóle. - Nagle Madzia zaczęła się zastanawiać jakby to było, ale zaraz odgoniła od siebie takie myśli.

    OdpowiedzUsuń
  28. Madzia zaśmiała się cicho. Nawet całkiem dobrze jej się z Zosią rozmawiało i zapomniała o tym, że miała spać, że rano musiała wstać na zajęcia. - Wiesz co, rosół zrobię sama. - Powiedziała w końcu. - Chcę jeszcze żyć. Ty możesz ewentualnie ponacierać mnie maścią, chyba że do tego też jest ci potrzebna instrukcja? - Zapytała, chichocząc.

    OdpowiedzUsuń
  29. Madzia wróciła w końcu do pokoju i weszła ponownie do łóżka. Było jej zimno, ale chociaż nieco się rozbudziła.
    - Dobra... to kiedy wpadasz na rosół? - Zapytała cicho, przykrywając się porządnie kołdrą. Chyba nie dotarło do niej to, co powiedział po chwili. - Ależ ty jesteś wspaniałomyślna. Ale syrop nie będzie potrzebny, ja nie choruję.

    OdpowiedzUsuń
  30. - Pewnie, że umiem. - Odpowiedziała jej. Madzia umiała gotować. Babcia ją tego nauczyła. Poza tym w ten weekend miała być sama w domu, ale tego już Zosi nie powiedziała. - Gorzej jak ci zaskakuje i będziesz częściej wpadała na obiadki.- Dodała jeszcze, śmiejąc się cicho. - Masz fajny głos, nie marudź. - Wymruczała po chwili, ziewając głośno. - Ja niczego nie potrzebuję, chyba że czegoś na koncentrację, bo mnie rozpraszasz, a miałaś tego nie robić.

    OdpowiedzUsuń
  31. - Bez przesady. Lubię gotować. Skoro Łukasz je u mnie za darmoche to ty też możesz. - Powiedziała w końcu wspaniałomyślnie. Madzia mówiła szczerze. Po co miała brać za to pieniądze. Była taką matką polką i wszystkim chętnie pomagała. - To możesz przyjść w niedziele. Jeśli chcesz. I o ile będę wstanie coś ugotować, bo mnie Łukasz do baru zabiera. - Dodała po chwili. - A kupuj co chcesz.- ziewnęła po raz kolejny. - Zosiu...- zamruczała po chwili ciszy. - Czas spać, rano mam zajęcia.

    OdpowiedzUsuń
  32. - Brzmi pysznie i będzie smakowało pysznie. - Madzie zaśmiała się cicho. Nawet całkiem dobrze jej się z tą Zosią rozmawiało, tylko musiała uważać. Wiedziała, że musi na nią uważać. - Nie, no spokojnie. Nie piję zbyt wiele alkoholu, więc dam radę coś ugotować. Przecież Łukasz nie wleje mi na siłę wódki do gardła. Tak myślę. - Zaśmiała się cicho, przymykając oczy. - Tak, to masz naprawdę mało czasu na sen. - Skwitowała. - Dobranoc, Zosiu.

    OdpowiedzUsuń
  33. Madzia już nic nie powiedziała i po prostu odłożyła telefon na szafkę. Może Zosia zapomni o tym zaproszeniu na obiad. Madzia będzie wtedy sama i może być dziwnie.

    Kilka kolejnych dni, Molenda zajmowała się przede wszystkim studiami i pracą. Miała sporo na głowie, jednak gdzieś tam w jej myślach pojawiała się Zosia, która nawet słowem się do niej nie odezwała. Aż do niedzielnego poranka.
    Madzia odebrała od niej telefon.
    - Zapraszam na dwunastą, ulica 11 listopada 12/143. - Odpowiedziała od razu. Całe szczęście, że zaczęła gotować ten nieszczęsny obiad.

    OdpowiedzUsuń
  34. [ Nic nie szkodzi i tak często odpisujesz :)]

    Madzia nawet nie bawiła się w ubieranie. Nie miała czasu. Nadal chodziła po mieszkaniu w majtkach i przysługuje koszulce, która kiedyś zwinela Łukaszowi.
    Zdążyła zrobić obiad. Rosół już się gotował, a i drugie danie było prawie gotowe. Postawiła na surówkę z zielonej kapusty, kotlety schabowe i ziemniaki z koperkiem. Sama nie wiedziała, czemu się tak starała.
    Słysząc dzwonek do drzwi poprawiła rude włosy, które sięgały jej niemal do pośladków i otworzyła.
    - Cześć. - Przywitała się z Zosią, wpuszczajac ja do środka. - Obiad będzie za chwilę. Rozgosc się, ja muszę jeszcze się przebrać. - Dodała, rumieniac się lekko.

    OdpowiedzUsuń
  35. - Dzięki.- Madzia wzięła od Zosi paczkę i odłożyła ja na stolik w przedpokoju. Poszła do siebie i wciągnęła na nogi pierwsze lepsze jeansy i koszulkę z jakimś nadrukiem. Po czym wróciła do przedpokoju i chwyciła pauknek z ciastem.
    - Chodź - odezwała się idąc do kuchni. - Nagotowalam tyle, że będę jadła ten rosół chyba przez tydzień.- Zaśmiała się cicho. Ciasto włożyła na razie do lodówki. - Chcesz się czegoś napić?

    OdpowiedzUsuń
  36. Madzia wstawiła wodę na kawę dla Zosi i dla siebie na herbatę. Wyciągnęła z szafki dwa kubki. Do jednego nasypała kawy, a sobie wyspała zieloną herbatę, którą uwielbiała.
    Obróciła się przodem do koleżanki, tyłkiem opierając się o blat.
    - Zapakuję ci później połowę tego rosołu. - Odezwała się po chwili z spoglądając jak Zosia wycisza telefon. Po chwili woda się zagotowała, więc Madzia zalała oba kubki i postawiła je na stole. Usiadła na wolnym krześle.
    - Jeszcze chwilę musisz wytrzymać. - Powiedziała. - Jak tam na zajęciach?- Zapytała po chwili, chcąc jakoś zacząć rozmowę. Krępowała się. Były same w mieszkaniu, a ruda nadal pamiętała o tym, jakie ostatnio wysyłała Zosi zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  37. Dla Madzi z kolei, telefon tak naprawdę nie musiałby istnieć. Portale społecznościowe również. Rodzice wychowali ją tak, by zawsze bardziej przywiązywała wagę do rzeczywistości, a nie świata wirtualnego. Nie rozpaczała więc, kiedy internet przestawał działać.
    - Tak z makaronem. - Odpowiedziała jej, śmiejąc się cicho. - Tego też mam sporo, więc też ci go zapakuję. - Dodała po chwili. Nie przyznała się, że sama go zrobiła.
    Wiać było jak na dłoni, że Zosia była typem studenta, który rzadko pojawiał się na zajęciach. Madzia tego nigdy zrozumieć nie potrafiła, ale nie miała zamiaru jej oceniać.
    - Ja zajęć nigdy nie opuszczam. No chyba, że jestem bardzo chora. Wtedy zostaję w domu. - Odezwała się po chwili, podnosząc się ze swojego krzesełka, by wyciągnąć talerze i nałożyć do nich makaronu. Wlała im rosół i postawiła je na stole. Położyła też przed nimi łyżki.
    - Smacznego. - Powiedziała, siadając ponownie na swoim miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  38. - Tak, kiedy wracam od rodziców, ledwo jestem w stanie donieść torby do domu. - Zaśmiała się cicho. - Głównie babcia coś tam mi zawsze daje, bo według niej jestem zbyt chuda i źle się tutaj odżywiam. - Dodała jeszcze, a lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy.
    U Madzi w domu nigdy się nie przelewało, chociaż rodzice zaharowywali się, by ich dzieciom żyło się jak najlepiej.
    - Do aniołka mi daleko. - Odezwała się po chwili, spoglądając na Zosię znad swojego talerza. Widziała doskonale, że dziewczynie smakuje rosół i aż się jej miło z tego powodu zrobiła. Madzia lubiła gotować i lubiła, kiedy inni zjadali wszystko z apetytem. Aż jej policzki poróżowiały z dumy. - Cieszę się, że ci smakuje. - Powiedziała cicho. - Ja jem rosół za każdym razem, kiedy jestem w domu. U mnie to wręcz tradycja jeśli chodzi o niedzielne obiady.

    OdpowiedzUsuń
  39. [ To się Madzia wtedy wystraszy i pewnie Zośki zacznie unikać. Xd przynajmniej przez jakiś czas.]

    Madzia spojrzała na Zosię uważniej, kiedy usłyszała jej słowa. Nie sądziła, że są na świecie rodzice, którzy nie zajmują się swoimi dziećmi, albo chociaż nie opiekują się nimi, kiedy tylko mogą.
    Rudowłosa była naiwna, zawsze uważała, że na świecie istnieje tylko dobro. Że wszyscy są dobrzy, mili dla siebie i wspaniali. Jakby Madzia żyła we własnym świecie. Takim wyimaginowanym.
    - Przykro mi. - Powiedziała w końcu cicho, patrząc na Zosię. - Rodziców się nie wybiera. Moi akurat są aż nazbyt nadopiekunczy. Mama dzwoni do mnie kilkabrazy dziennie, żeby zapytać co słychać. Nawet nie wiesz, jakie to irytujące. - Dodała jeszcze po chwili. - No ale, nie rozmawiajmy o tym. Nie chce sobie psuć humoru przy niedzieli. - Wymruczala jeszcze. - Wiesz, że Łukasz wmusil we mnie wczoraj cztery piwa? Ledwo doszłam do domu.- Zaśmiała się cicho. - Oj tak. Madzia miała bardzo słabą głowę.

    OdpowiedzUsuń
  40. [ Haha no racja. Tylko Łukasz będzie zazdrosny o Madzie czy o Zosię? Zawsze może wyjść odwrotnie i Molenda jeszcze bardziej będzie ciągnąć do Gawin.:)]

    Madzia spojrzała na Zosię. Zawsze lubiła w jakiś sposób pomagać innym, czy dając swoje notatki, czy gotując obiadki. Było jej trochę żal Zosi, ale nic jej nie powiedziała na ten temat.
    - Możesz do mnie wpadać na obiady kiedy chcesz. - Powiedziała, lekko uśmiechając się w jej stronę. - Dla mnie to żaden problem, tym bardziej, że lubię gotować. Możesz o to zapytać moje współlokatorki, których częściej tu nie ma niż są. - Zaśmiała się cicho.
    Madzia zmarszczyla brwi, słysząc kolejne słowa brunetki. Miała wrażenie, że Gawin z niej kpi.
    - Wiesz jaki jest Łukasz.- Odezwała się po chwili. - Chyba postawił sobie za punkt honoru wyciągnięcie mnie z domu i zrobienie ze mnie bardziej rozrywkowej osoby. - Wyjaśniła.- Jakby mi tego brakowało.- Mruknęła jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  41. [ To by było dobre. Tym bardziej, że Łukasz przyzwyczaił się już do tego, bo Madzia jest na każdego jego zawołanie, a tu zonk, bo się stawiać zacznie. ]

    Magda też się zaczęła śmiać, patrząc jak Zosia odstawia do zlewu ich talerze.
    - Pewnie, bałagan by mnie tak drzażnił, że zaczęłabym tam sprzątać.- Powiedziała, śmiejąc się cicho. - Lubię porządek, co chyba widać już po kuchni. W moim pokoju też jest tak sterylnie, jakby nikt w nim nie mieszkał. - Upiła trochę swojej herbaty. - To co, masz ochotę na ciasto, czy robimy chwilę przerwy, bo szczerze mówiąc, ja już nic w siebie nie wcisnę. Jem jak ptaszek. - Wyjaśniła, patrząc na Zosię swoimi wielkimi oczami. Musiała przyznać, że nawet ja polubiła, chociaż nadal nie czuła się zbyt komfortowo w jej towarzystwie.
    - Tego o nim nie wiedziałam.- Powiedział, śmiejąc się cicho. - Łukasz jest specyficzny, ale to pierwsza osoba, która się tutaj do mnie odezwała. Może dlatego wszystko mu wybaczam i pozwalam na więcej, chociaż wczoraj trochę przesadził i dostał po gębie.

    OdpowiedzUsuń
  42. [ Niedobry ten Łukasz. Madzie chciałby dla siebie zatrzymać. :) ]

    - Skoro bym posprzątała to pewnie dałabym się jeszcze namówić na uratowanie wam obiadu. - Powiedziała, śmiejąc się cicho i podnosząc się ze swojego miejsca. - To widzę że obie mało jemy. I później się dziwię, że narzekam na mały tyłek i cycki. - Dodał jeszcze, zanim ugryzła się w język, a jej policzki się zarumienily. - To chodź, obejrzymy ten serial. Mam całkiem wygodne łóżko. - Zaproponowała po chwili, wychodząc z kuchni, by pójść do swojego pokoju. Wzięła z biurka laptopa i postawiła go na łóżku. - Znajdź ten serial, jak możesz .- Poprosiła siadając i od razu posuwając kolana pod brodę. - Łukasz już chyba mnie nie zrani. Nie ma nade mną takiej władzy jak na początku, ale to, że go lubię i że z nim spałam raz nie oznacza, że może sobie mnie bezkarnie macać.

    OdpowiedzUsuń
  43. [ Nic nie szkodzi, sama mam ostatnio sporo problemów i dopiero teraz tak naprawdę się wzięłam za odpisy, a trochę się ich jednak nazbierało. :/ oooo, a jaki gif? Podeślij jak masz link.]

    - Fakt, zawsze mogłam być pryszczata, mieć wąsik pod nosem i pięćdziesiąt kilo nadwagi. - Zawtórowała Zosi, śmiejąc się cicho. Madzia, sama się dziwiła sobie, że aż tak swobodnie rozmawia sobie z Gawin. Nie znała jej przecież aż tak dobrze. Powinna być bardziej nieśmiała, a przede wszystkim mniej otwarta, a tu taka niespodzianka. Molenda sama nie wiedziała czemu tak jest.
    Ruda, przysiadła się bliżej brunetki, by mieć lepszy widok na monitor i przez chwilę zapatrzyła się na serial.
    Nie znała orientacji Zośki, a plotek nie słuchała. Pewnie, jeśli Gawin sama jej nie powie, że lubi dziewczyny to Madzia sama do tego nie dojdzie. A Łukasz to zupełnie inna kwestia. On zawsze sobie rościł jakieś dziwne prawa do Magdy, jakby faktycznie była jego własnością i nie miała prawa spotykać się z kimkolwiek innym.
    - Długo znasz Łukasza? - Zapytała po chwili Zośkę, przyglądając jej się przez chwilę.

    OdpowiedzUsuń
  44. Madzia jakoś nigdy nie przywiązywała większej wagi do tego, jak wygląda. Akceptowała siebie taką, jaką była, a że czasami narzekała na nos czy zbyt chudy tyłek, to już bardziej w żartach, niż na poważenie.
    Molenda miała ważniejsze rzeczy na głowie, niż przejmowanie się swoim wyglądem. Skupiała się przede wszystkim na nauce, bo to było dla niej najważniejsze.
    Serialu, który oglądały, rudowłosa kompletnie nie znała. W sumie nie miała czasu na takie rzeczy, a poza tym, wolała książki.
    Madzia spojrzała na Zosię, kiedy ta odpowiedziała na jej pytanie.
    - Wiesz, nie wiem jak to jest. - Zaczęła cicho, lekko się rumieniąc i ciesząc się, że w pokoju jest na tyle ciemno, że nie widać jej czerwonych policzków. - Na pierwszym roku jakoś nie chodziłam do barów, żeby kogoś poznać. Łukasz sam mnie wypatrzył na uczelni i jakoś tak to się wszystko zaczęło. - Dodała po chwili. - I nic mi o was nie mówił. Z resztą, on ma bardzo brzydką tendencję do rozpowiadania o tym, co z kim robił. Drażni mnie to u niego. - Westchnęła cicho, przygryzając dolną wargę.

    OdpowiedzUsuń