szpieg.z.damaszku(at)gmail.com
Przybywający po wątki obyczajowe mogą już w zasadzie przestać czytać — prawdziwego życia mam tak bardzo powyżej uszu, że odgrywanie go w internecie to naprawdę ostatnia rzecz, na jaką mam ochotę i to jest ta jedna reguła, od której nie ma wyjątków (drugą jest „Harry Potter”, bo jakoś nigdy nie czytałam, i nawet niespecjalnie mam ochotę nadrabiać). Piszę właściwie wyłącznie fantastykę, to jest: fantasy (high, low, dark, epic, heroic, urban) i science fiction (hard, soft, steampunk, cyberpunk, space opera i postapo). Kilka razy zdarzało mi się próbować swoich sił w gatunkach semi-historycznych, ale ponieważ z historii jestem wyjątkowo kiepska (daty to zło!), to i rezultaty były raczej opłakane, tak więc raczej nie polecam się.
Jak zajdzie potrzeba, to machnę kompletne uniwersum z zarysem historycznym, geografią i systemem wierzeń, ale raczej mi się nie chce, bom leniwa buła, dlatego też szczególnie polecam się do fanfików — lubię Tolkiena, Wiedźmina i Gwiezdne Wojny, Marvela też lubię, ale tylko MCU, bo w komiksach mam takie tyły, że trochę hańba. Przede wszystkim jednak jestem gamerem, a dopiero potem człowiekiem, więc growe uniwersa są najbliższe mojemu sercu. Szczególnie The Elder Scrolls — gry z serii mam w małym palcu, w wolnych chwilach podczytuję Imperial Library, a z historii Tamriel mogłabym napisać doktorat (a poza tym jestem naczelnym fangirlem Bethesdy i Todda Howarda, nieironicznie, no shame). Oprócz tego z dużą swobodą poruszam się po światach Dragon Age i Mass Effect, całkiem zgrabnie ogarniam uniwersum Borderlands i, nieco gorzej, Fallouta; dawniej siedziałam po uszy w Assassin's Creed, ale jakoś utknęłam na Black Flagu, więc jestem jakby trochę nie na bieżąco. Aktualnie odświeżam sobie Dishonored, więc z tego też coś może będzie. Poza tym uwielbiam Destiny, Pillars Of Eternity (chociaż póki co nie stać mnie jeszcze na Deadfire), Torment: Tides Of Numenera (z oryginalnym Tormentem niestety jakoś nigdy nie miałam przyjemności), Tyranny, Shadowrun i Overwatcha.
Netfliksa dorobiłam się dopiero niedawno, więc w temacie seriali jestem skandalicznie do tyłu, ale udało mi się nadrobić Stranger Things i Kroniki Shannary, tak że mogłabym spróbować czegoś w tych klimatach. Swego czasu oglądałam też na bieżąco Grę o Tron, ale książek nie zdzierżyłam, więc w razie czego opierać się mogę jedynie na serialowej adaptacji. Regularnie wracam do Awatara, Legendę Aanga i Legendę Korry darzę miłością właściwie po równo. Jeśli chodzi o filmy i książki, to, cóż, chodzę czasem do kina i czytam czasem to i owo, ale ten opis już naprawdę robi się przydługi, a gdzie tam jeszcze do końca, więc jeśli coś konkretnego chodzi wam po głowie, to pytajcie — istnieje mniej więcej 50% szans, że znam i lubię.
Ach, i uwielbiam crossovery, to moje prywatne guilty pleasure.
Statystycznie jakoś tak wychodzi, że najczęściej chyba piszę kobiety, chociaż mogę prowadzić postacie w zasadzie płci dowolnej, jak i płci zupełnie pozbawione (roboty, konstrukty, fantastyczne istoty wypadające poza znany nam koncept płci, etc.). Raczej nie schodzę poniżej orientacyjnej granicy pełnoletności. Ze szczególnym upodobaniem prowadzę postacie należące do wszelkiego rodzaju fantastycznych ras, a już zwłaszcza tych klasycznie szpetnych — orki, trolle, koboldy czy insze gobliny (szczególnie gobliny!), tego nigdy nie mam dosyć. Mam potężną słabość do archetypów łucznika, łowcy, złodzieja, skrytobójcy, szamana, druida i wszelkiego rodzaju awanturników, a także do postaci występujących w pakiecie z chowańcem lub nieodłącznym kumplem na śmierć i życie. Charakterologicznie moje postaci bywają skrajnie różne, ale raczej nie zdarza mi się tworzyć postaci o psychopatycznych skłonnościach, ani takich, które są złe do szpiku kości, zwykle waham się na skali gdzieś pomiędzy neutral good a lawful evil. Unikam prowadzenia postaci kanonicznych, bo zwykle tracę wtedy zbyt dużo czasu na zastanawianie się, czy to, co piszę, aby na pewno jest in character.
Długość moich odpisów jest wartością zmienną, zależną od tego, co mi akurat do łba strzeli — mogę się zamknąć w dwunastu zdaniach, mogę wystosować kilkustronicowy esej, z pewną trudną do jednoznacznego określenia przewagą obszerniejszych tekstów, mam bowiem wrodzoną skłonność do tworzenia nienaturalnie długich, wielokrotnie złożonych zdań (co zresztą widać) i rozwodzenia się nad mnóstwem rzeczy, które dzieją się wokół (co też zresztą widać). Przez to zdarza się stosunkowo często, że popychanie akcji do przodu idzie mi dość mozolnie, więc jeśli ktoś chce ze mną pisać, musi się uzbroić w cierpliwość, ale także dlatego, że odpisuję z bardzo nieregularną częstotliwością — mam życie prywatne na głowie bardziej, niżbym chciała i mnóstwo wymagających zainteresowań, a poza tym żyję w stanie ciągłego writer's blocka, więc na moje odpisy czasem trzeba poczekać nawet tydzień, i nie zawsze są one tego warte. Generalnie jestem jednym wielkim rozczarowaniem.
Mam dość specyficzny, trochę męczący styl i jestem tego w pełni świadoma, ale to jedyny sposób, w jaki umiem pisać i, bądźmy szczerzy, to się już raczej nie zmieni, dlatego naprawdę nie będę zła, jeśli ktoś spasuje po kilku odpisach.
Interesują mnie głównie wątki przygodowe, bo może dzięki temu wreszcie nauczę się być bardziej zwięzła (dobry żart). Teoretycznie mogłabym się podjąć czegoś o charakterze lekko kryminalnym, o ile mój współautor będzie w stanie zdzierżyć moją absolutną nieumiejętność budowania suspensu. Zupełnie nie umiem w romanse — mogę spróbować, jeśli będzie się on rozgrywał gdzieś w tle, ale odpuszczę sobie wątki z romansem na pierwszym planie. Cyberseks mnie nie kręci, więc na wątki erotyczne kategorycznie się nie piszę.
Szczerze mówiąc, zwykle nie daję rady sprostać oczekiwaniom. Może to impostor syndrome, a może po prostu naprawdę jestem kiepska w te klocki, tak czy inaczej, czujcie się ostrzeżeni.
Szczerze podziwiam wszystkich, którzy dobrnęli do końca i nie rozbili po drodze biurka głową. Przepraszam, ale ja naprawdę nie umiem krótko i zwięźle. Jeszcze nie wiem, czy wolę pisać wątki na mailu, czy pod kartami postaci na blogu, więc po prostu się dostosuję. By the way, przyszłam tu dla funu, więc jeśli przy okazji ktoś będzie chciał wspólnie pofangirlować albo po prostu się poznać i pogadać o pierdołach, to służę uprzejmie.
HELLO, BE MY FRIEND.
OdpowiedzUsuń(z takich bardziej standardowych formułek to: dobry wieczór, zdaje mi się, że lubimy podobne rzeczy, więc chyba się dogadamy co do wątku, tak właśnie.
i do tego klasyczne: zapraszam do siebie.)
Witam bardzo serdecznie na blogu! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz się świetnie z nami tutaj bawić i szybko stąd nie znikniesz! Rozpisywaniem się, czy mniej typowym stylem się nie przejmuj; jesteśmy różni, grunt to się dogadać, a gdy to się przebrnie, to o wątek o wiele łatwiej :)
No nic, życzę Ci weny, ciekawych wątków, a przede wszystkim, wybornej zabawy!
Hej, cześć, cześć! Dotrwałam do końca i zdążyłam wyłapać kilka rzeczy, które mnie interesują. Szczególnie fangirlowanie! Tak już serio, to zapraszam do siebie, bo gry i fantastyka, to coś, co lubię :) Jeżeli Ci podpasuję jako autor to chodź, coś uda nam się stworzyć :)
OdpowiedzUsuńI WANT TO HUG YOU!
OdpowiedzUsuńAvatar jak najbardziej tak. Masz jakiś konkretny pomysł? Czy robimy nowego Avatara albo jakąś alternatywną wersję? (: I kim preferujesz być? :D