27 listopada 2018

[KP] Sara

Gorgeous Emily VanCamp! Love everything about her. Hair, natural makeup, and she is not too thin. A goddess
Sara GRZESZCZAK
25 lat | Nauczycielka Angielskiego 
Hamulce na których trzyma swoje zapędy pod wpływem nieoczekiwanych okoliczności zaczęły powoli puszczać. Tylko raz odpuściła im zupełnie, i żałuje, więc żyje dając z siebie jedynie dwadzieścia procent, przez co wiele osób ma ją za spokojną kobietę z sercem ze złota. Nie ma takiego. Często zastanawia się, czy w ogóle ma serce oszukując swojego narzeczonego i cały świat, sprzedając im ulepszoną wersję samej siebie, która jest niemalże idealna. Mogłaby zostać aktorką – najlepszą aktorką, bo jaka inna osoba potrafiłaby non strop grać kogoś innego? Jednak powoli zaczyna odpuszczać, bo jest ktoś, przy kim nie musi udawać. Kto chce ją czarną, brudną i skalaną. Prawdziwą ją.

Wątek z ygerna

30 komentarzy:

  1. Dla niego pomysł z przeprowadzką Sary, był jednym z tych głupich. Leon cenił sobie prywatność, właśnie dlatego zdecydował się dom na obrzeżach Torunia, a nie blisko centrum. Był na tyle wpływowym i bogatym biznesmenem, że wykupienie działki, oddalonej od rynku o zaledwie 5 minut spacerkiem, nie było niemożliwe. Zawsze utrzymywał dobre kontakty z partnerami biznesowymi, a urokiem osobistym zjednywał sobie sympatię płci pięknej. Zawsze bawiło go to, jak dobrze powiedziany komplement, czy dwuznaczny żart może zdziałać cuda. Sadakiewicz należał do mężczyzn, którzy byli dżentelmenami, jednak nigdy nie skończył pod pantoflem. Między innymi dlatego jego małżeństwo skończyło się po zaledwie siedmiu latach.
    Pokręcił głową wychodząc z budynku firmy i zaklął pod nosem na paskudną pogodę. Naprawdę nienawidził jesieni. O wiele mniej uciążliwe były dla niego letnie upały, bowiem w biurze i tak znajdował się system klimatyzacyjny, a po jego opuszczeniu automatycznie wskakiwał do auta, w którym również było chłodno. Przemieszczanie się po mieście podczas pluchy, było jedną z mniej przyjemnych czynności tego dnia. Całe szczęście mężczyzna miał dziś spotkanie z ważnym kontrahentem i jest dosłownie o krok od wygrania przetargu.
    Było kilkanaście minut po godzinie szesnastej, a on stanął w jednym wielkim korku, brukając coś pod nosem. Przed powrotem do domu, postanowił skoczyć do supermarketu na krótkie, spożywcze zakupy, bowiem w jego domu miał pojawić się gość. Co prawda Leon planował zrobić wszystko by narzeczona jego brata jak najszybciej opuściła jego apartament, jednak głodzić jej nie miał zamiaru. Sadakiewicz naprawdę lubił gotować i robił to z czystą przyjemnością, toteż chciał popisać się przed lokatorką.
    Po dość uciążliwych i mało przyjemnych zakupach, dotarł wreszcie pod swoją bramę. Pilotem automatycznie ją otworzył i nie wychodząc z auta, wjechał do małego, podziemnego garażu. Wyciągnął z bagażnika pakunki i zamykając auto, wszedł do domu. Jak się spodziewał, Sara już w nim była. Rzucił klucze w korytarzu, zdjął ubłocone buty i odwiesił płaszcz przewieszając przez wieszak szalik. Zamiast głupiego dzień dobry czy cześć udał się do kuchni, by móc rozpakować siatki. Nie do końca wiedział jak ma się zachowywać względem blondynki, bo choć od czasu do czasu spotykali się na rodzinnych imprezach, kobieta nie zamieniła z nim zbyt wielu słów. W oczach Leona, nauczycielka angielskiego idealnie pasowała do jego brata. Oboje dobrzy, mili i nudni. Co prawda Leon również uchodził za miłego, jednak uwielbiał się droczyć i rzucać sarkastyczne riposty.
    Na wyspę łączącą kuchnię ze sporym salonem, wyciągnął krewetki, makaron, warzywa i przyprawy niezbędne do przygotowania spaghetti. Pasujące do dania wino schował do lodówki by się dobrze schłodziło, a sam udał się w poszukiwaniu lokatorki. Jego dom był naprawdę spory więc był pewien, że chwile mu to zajmie. Co prawda wspominał Dominikowi, w którym pokoju może rozpakować się jego wybranka, jednak nie miał pewności, że młodszy brat to zapamięta i go posłucha.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeszedł przez salon, w którego centralnej części mieściła się spora, skórzana kanapa, a naprzeciw niej ogromny telewizor. Białym korytarzem zmierzał w kierunku swojego gabinetu, jakby w obawie, że blondynka zdążyła zwiedzić najważniejszy punkt w tym budynku. Całe szczęście w środku nikogo nie było, a on mógł wejść na pierwsze piętro. Drzwi od tymczasowej sypialni Sary były otwarte, a on niewiele się zastanawiając wszedł do pokoju. Omiótł wzrokiem pomieszczenie próbując zlokalizować kobietę; niestety znalazł jedynie jej rzeczy. Wchodząc głębiej napotkał swoim wzrokiem otwarte na oścież łazienkowe drzwi i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie stała w nich naga kobieta. Jego wzrok automatycznie skupił się na krągłych piersiach, wąskiej talii i sporych pośladkach. Nim Leon zdążył w jakikolwiek sposób zareagować poczuł jak przestrzeń w jego bokserkach ulega znacznemu zmniejszeniu, a on sam odruchowo się wycofał. – Wybacz. Następnym razem lepiej będzie jak zamkniesz dzwi. – mruknął wychodząc z pokoju, jednocześnie próbował zatrzymać wariującą wyobraźnię. – Robię kolację. Skusisz się na spaghetti z krewetkami?

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Leon nie wiedział czy zachowanie jego lokatorki jest celowe, czy to pewnego rodzaju gra. Być może chciała sprawdzić jego zamiary? Albo określić lojalność wobec brata? Mimo iż brunet z młodszym bratem nie miał najlepszego kontaktu, nigdy nie było między nimi jakichś większych sprzeczek. Zwyczajnie nadawali na nieco odmiennych falach i wspólnie się w tym zgadzali. Starali się nie wchodzić sobie w paradę co by nie martwić rodziców. Między innymi dlatego kontakt Sary z Leonem był dość ograniczony. Ani jedna ani druga strona nie wychodziła z inicjatywą.
    Mężczyzna nie miał problemu z uwidocznionym przyrodzeniem bo choć sytuacja nie należała do najbardziej komfortowych jego organizm zareagował jak każdego zdrowego faceta. Ponadto Sadakiewicz nie miał stałej partnerki, toteż jego potrzeby seksualne były nieco większe niż przykładowo Dominika. Leon czasami zazdrościł bratu tego, że nie dość, że planował założyć rodzinę, to jeszcze miał chętną do tego partnerkę. Co prawda właściciel firmy budowlanej zanudziłby się z Sarą, a przynajmniej tak póki co myślał. Nie miał pojęcia, że młoda kobieta potrafi pokazać pazurki, a sytuację z dzisiejszego popołudnia traktował jak głupiego pecha.
    Tym razem zlustrował ją, gdy ostentacyjnie paradowała przed nim w ręczniku. Był stanowczo zbyt krotki i gdyby nie fakt, że jego ochota na narzeczoną brata z każdą kolejną chwilą rosła, brunet nie miałby żadnych obiekcji. Krągłe pośladki przykuły jego uwagę przy stanowczo przedłużanym pochyleniu, a jego przyrodzenie po raz kolejny się odezwało. Już nawet nie panował nad wyobraźnią, która wręcz automatycznie postawiła go tusz za wypinającą się nauczycielką. Najprostszym rozwiązaniem było zwyczajne odwrócenie wzroku jednak brunet zwyczajnie nie chciał tego robić. Sara była tu zaledwie kilkadziesiąt minut, a już doprowadzała go do szału. Sadakiewicz nie chciał myśleć co będzie dalej.
    - Poradzę sobie. – powiedział po chwili namysłu i jeszcze zanim Sara zdążyła zniknąć w łazience, on opuścił pokój. za drzwiami wziął dwa głębokie wdechy jakby to miało uspokoić jego szalejące hormony. Zszedł na dół, w międzyczasie rozpinając dwa górne guziki błękitnej koszuli. Nie zdążył się jeszcze przebrać. Zamiast to zrobić włączył płytę grzewczą, nastawił makaron i podsmażył krewetki. Na osobnej patelni przygotował warzywa, które odpowiednio przyprawił. Stan jego podniecenia nieco się obniżył, a on odetchnął z ulgą, modląc się by Sara zeszła na dół w wyciągniętym swetrze bądź poplamionym dresie. Zwykle kobiety wybierały coś wygodnego, zatem obcasy i opinająca krągłe ciało blondynki, sukienka nieco zbiła Leona z tropu. Ta sytuacja była dla niego na tyle absurdalna, że już sam nie wiedział, czy nie ma właśnie jednego ze snów na jawie.
    Przemieszał drewnianą łopatką na patelni z krewetkami i odcedził makaron. – Jasne, nie ma sprawy. – powiedział, lecz przed wykonaniem jej prośby, wytarł ręce w muślinową szmatkę. Podsmażone warzywa wraz z passatą pomidorową połączył z ugotowanym makaronem i wykładając na dwa głębokie talerze, dodał na wierz usmażone krewetki.
    - Dzięki, sam budowałem i urządzałem. – powiedział chcąc jej chyba zaimponować. Architektem Leon nie był, a mimo to nie zagracił domu niepotrzebnymi pierdołami. – Idziemy wieczorem na jakąś imprezę, a ja o tym nie wiem? – zażartował zanosząc na spory stół talerze pełne jedzenia. Wcześniej przygotował sztućce, a także serwetki. Brakowało tylko kieliszków i wina, zatem wskazując dłonią Sarze krzesło, udał się do lodówki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Leon nie należał do mężczyzn, którzy muszą się chwalić czy potrzebują ze strony kobiety dowartościowania. Nie kupił sobie sportowego samochodu choć było go na to stać. Kilka lat temu sprzed motocykl bo choć uwielbiał ostrą jazdę i adrenalinę, stwierdził, że jest już na to za stary. Kryzys weku średniego ominął go szerokim łukiem, a on nigdy nie szpanował super pojazdami i nie spraszał do domu napalonych dwudziestolatek. Nie zaprzeczał, miał w życiu kilka luźniejszych relacji, które opierały się głównie na doznaniach fizycznych, jednak dość szybko z nich rezygnował. Żadna kobieta nie była w stanie zaciekawić i zachęcić go na tyle, by ich romans trwał dłużej niż miesiąc. Był wybrednym i specyficznym człowiekiem. Szczególnie jeśli chodziło o relacje międzyludzkie. Sadakiewicz twardo stąpał po ziemi, był pewny siebie i wszystkie cnotliwe kobiety zwyczajnie go nudziły. Nie tylko w łóżku, ale także w życiu. Leon miał już swoje lata i choć daleko mu było do śmierci, coraz częściej łapał się na tym, że żyje chwilą. Cholernie doceniał dobre momenty w życiu i starał się czerpać z niego jak najwięcej.
    Brunet faktycznie był przystojny i co gorsza zdawał sobie z tego sprawę. Chodził elegancko ubrany, zadbany i pachnący. Z kilkudniowym zarostem wyglądał nieco starzej jednak nadal zbyt młodo jak na faceta po czterdziestce. Pewnie dlatego większość młodych kobiet pragnęła wejść z nim w relacje myśląc, że ledwo przekroczył trzydzieści wiosen.
    Niestety musiał przyznać, że wybranka Dominika prezentuje się nad wyraz dobrze. Co prawda mężczyzna starał się nie zwracać uwagi na jej uwydatniony biust, czy też krągły tyłek, który jeszcze kilka chwil temu miał przyjemność oglądać całkowicie, nagi, jednak był tylko mężczyzną. Zwykłym facetem, którego podniecało piękno kobiecego ciała. Już chyba do końca pobytu Sary w tym domu Leon będzie pamiętał jej kuszącą sylwetkę. Widząc jej powolne, ponętne kroki jego wyobraźnia znów splatała mu figla i uwypuklenie w lewj nogawce znacznie się powiększyło. Niewiele się nad tym zastanawiając wyciągnął z lodówki wino i rozlewając do kieliszków podał je kobiecie.
    Mimo iż dzielił ich drewniany stół mężczyzna dostrzegał drobne niuanse zarówno w zachowaniu jak i wyglądzie blondynki. Jego baczne oko dostrzegło spory rozporek, który nie tylko eksponował długie nogi, ale także zachęcał do odpięcia pasa od pończoch. Widział powolny język na jej wargach i zachęcający błysk w oku. Albo się z nim bawiła albo faktycznie próbowała go uwieść.
    Wziął pierwszy kęs spaghetti i wręcz automatycznie wytarł brudne, od passaty pomidorowej, usta. Usłyszawszy komplement roześmiał się w głos, bo choć faktycznie jego wysportowana sylwetka podkreślona była pod idealnie skrojoną koszulą, nie przywykł do słuchania o swoich zaletach. Leon spędził kilkaset godzin na siłowni by osiągnąć to co miał teraz. Wylał hektolitry potu i przesłuchał milion piosenek podczas treningów siłowych. Do tego zakochał się w pływaniu i choć zdawał sobie sprawę, że jego ciało nie przypomina nastolatka, jak na swój wiek prezentował się nad wyraz dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Talentów mam całkiem sporo.. – odpowiedział skupiając na niej swój wzrok. Upił kolejny łyk wina zatrzymując na ułamek sekundy trunek w ustach. – Ale musisz być pełnoletnia żeby się o nich dowiedzieć. – dodał żartobliwie specjalnie podkreślając różnicę wieku. Kolejne porcje dania znikały z głębokiego talerza, a brunet przepijał poszczególne kęsy idealnie dobranym winem. – Swego czasu myślałem o jakiejś knajpie, ale nie mam na to czasu. Nawet nie pamiętam jak wygląda urlop.. – mruknął wzruszając ramionami. Nie chciał narzekać, broń Boże. Cieszył się, że jego firma tak dobrze prosperuje, jednak w dłuższej perspektywie było to dla niego męczące.
      Zamiast odpowiedzieć wstał i podnosząc swój talerz, zabrał z dłoni talerz blondynki. Jeszcze raz zlustrował ją wzrokiem i automatycznie zganił się za to w myślach. – Dominik by mnie zabił, gdybym pozwolił Ci zmywać. – spojrzał na nią wymownie. – Zresztą jesteś moim gościem. – dodał wymijając ją po czym udał się w kierunku zmywarki. Dolna część jego ciała zniknęła za wyspą, a on starał się zmniejszyć narastające podniecenie. – Wina? – zapytał unosząc do połowy pustą butelkę.

      Usuń
  5. Niby nic nie robiła, a doprowadzała go do obłędu. Nie wiedział nawet kiedy wziął udział w tej popieprzonej grze i jakie są jej zasady, jednak musiał przyznać, że coraz bardziej mu się podobała. Był niczym baczny obserwator, który czeka na kolejny ruch swojego przeciwnika. Nie mógł się go wręcz doczekać. Przez chwilę przeszło mu nawet przez głowę, że Sara kompletnie nie pasuje do Dominika, bo choć nie znał swojego brata pod względem łóżkowym, kobiecie wyraźnie czegoś brakowało. Może nie potrafił jej zaspokoić? Sadakiewiecz już sam nie wiedział, czy to przez jego wyobraźnię widzi w każdym jej słowie podtekst, czy kobieta robi to specjalnie. Kokietowała go. Zachęcała. Z każdym kolejnym słowem coraz bardziej, a on nawet nie wiedział, które z nich wygra batalie. I czy skończy się tylko na jednej partii?
    Zwrócił uwagę na spadające szpilki i jedynie pokręcił głową z rozbawieniem upijając kolejny łyk wina. On całe szczęście Miał bardzo dobrą głowę i upicie go graniczyło z cudem. Zawsze ostatni wychodził z imprez firmowych, nie tylko ze względu na fakt, że był właścicielem i musiał wszystkiego dopilnować, ale też przez swoistą odporność na wysoko procentowe trunki. Chyba wypił to z mlekiem matki, a dla Dominika już nic nie wystarczyło.
    Jego uwadze nie umknęło rzecz jasna zawieszenie wzroku na jego przyrodzeniu, lecz ani trochę go to nie zawstydziło. Może i powinno, bo właśnie pokazywał jak wielką ochotę na ma narzeczoną własnego brata, jednak Leon był otwarty. Nie wstydził się swojej cielesności, co więcej często nią emanował. Pewnie dlatego, wodzony instynktem samozachowawczym po jej ostatnich, nieco przeciągniętych, słowach zbliżył się do wyspy na której siedziała i wciskając w jej udo twardego penisa chwycił bazylię. Trwało to dosłownie kilka sekund ale było na tyle wyraźne, że blondynka z pewnością go poczuła. Przez cały ten czas wpatrywał się w nią swoimi brązowymi tęczówkami sprawdzając czy się speszy, czy tylko udaje taką pewną, a może zrobi kolejny ruch? – Jak wymyślę do czego chcę Cię wykorzystać.. – na chwilę zamilkł odkładając roślinę na szafkę. - …. to z pewnością to zrobię. – odwrócił się w jej stronę jednoznacznie dając jej do zrozumienia, że zaczyna grać w tę popieprzoną grę. Miał nadzieję, że nie pożałuje swojej decyzji, bo Sara była w jego domu dosłownie chwilę, a on już wiedział, że dziś wieczorem będzie zmuszony własnoręcznie pozbyć się seksualnej frustracji. O ile nie szybciej.
    - Jak już przywitania mamy za sobą, to czuj się jak u siebie. – oparł się o wyspę, na której nadal siedziała nauczycielka. – Możesz bez krępacji korzystać z całego domu. Pewnie jeszcze nie doszłaś.. – ostatnie słowo dziwnie wyakcentował uśmiechając się pod nosem. - …do piwnicy, ale jest tam jacuzzi i sauna. – powiedział zadziornie. Prócz tego młoda kobieta miałą do dyspozycji spore podwórko, które w listopadzie nie było w najlepszym stanie, jednak nadal można było poleżeć w hamaku, czy posiedzieć na werandzie.

    OdpowiedzUsuń
  6. To, że wszedł w jej popieprzoną grę jeszcze o niczym nie świadczyło. Leon nadal miał gdzieś z tyłu głowy, że jego pociąg seksualny skierowany jest do nie właściwej kobiety. Nie chciał być nie fair wobec brata, bo sam nad wyraz mocno cenił sobie lojalność. Więc sam fakt stojącego przyrodzenia jeszcze o niczym nie przesądzał. Na laskę z pornosa też mu staje, a przecież nie umawia się od razu z Sashą Grey.
    Na swoje nieszczęście Sadakiewicz nie wiedział w co się pakuje. Nie miał świadomości, że jego głupie droczenie się będzie odebrane przez Sarę na poważnie i tylko rozjuszy ją to niczym kotkę. On sam podszedł do sytuacji raczej na luzie i choć musiał przyznać, że czuł się obecnie nieco sfrustrowany, szybka masturbacja załatwi sprawę.
    Musiał przyznać, że ucieszył się z jej reakcji, bo choć spodziewał się dziewczęcego rumieńca, dostał jedynie zmysłowe oblizanie ust, które wręcz automatycznie przykuło jego uwagę. Był pewien, że gdyby Sara nie nosiła na palcu serdecznym pierścionka tusz przed kolacją oddaliby się cielesnym uciechom. Po zjedzeniu zrobili by to po raz drugi, by następnie wziąć wspólną kąpiel. Niestety ten scenariusz nie miał prawa się spełnić nad czym bardzo brunet ubolewał. On sam w sprawach damsko- męskich pozwalał wykazać się kobiecie. Bo, który facet nie lubi jak kobieta zaspokaja go oralnie? Który mężczyzna był niezadowolony z napalonej i władczej kobiety, która nim rządzić? A raczej jego sprzętem. Leon do wszystkie podchodził z umiarem i choć w wielu przypadkach odpuszczał, wystarczył jeden nieodpowiedni ruch, by przejąć kontrolę – był w końcu facetem.
    Blondynka nie dość, że była zjawiskowo piękna, to jeszcze w subtelny sposób potrafiła ukazać swoje wdzięki. Póki co nieco mniej bezpruderyjnie, choć mężczyzna wiedział, że to dopiero początek, ustalanie granic. – Na panią tego domu trzeba zasłużyć.. – dodał unosząc brwi ku górze. Wyzerował kieliszek i niewiele się zastanawiając umieścił go w zmywarce. Nastawił odpowiedni program i mokrą ścierką przetarł wyspę, na której jeszcze chwilę temu siedziała blondynka. Gdy ostentacyjnie się do niego zbliżyła nie zrobił unika, może nawet ciut bardziej się wyprostował. Wbrew pozorom zachowanie Sary wcale go nie krępowało, było nieco dziwne i nie na miejscu, lecz nadal zmysłowe i pobudzające. – Może i bym chciał. – przeciągnął na chwilę lustrując kobietę. -.. ale niestety czeka mnie jeszcze trochę pracy. – westchnął ciężko bo sam nie wiedział jak skupi się na sprawozdaniach w Excelu, gdy zawartość jego bokserek, błagała o uwolnienie i pieszczoty. Chwilę wpatrywał się w jej jasne tęczówki po czym powoli, dotykając jej ramienia ją wyminął. Nie do końca się tego spodziewał, ale coraz bardziej czuł, że zaczyna igrać z ogniem. – Więc musisz mi wybaczyć i sama się sobą zająć.. – dodał już nieco chłodniej jakby chciał jej pokazać, że wcale nie jest nią zainteresowany. Pierwszym powodem był fakt, że nie mógł jej pożądać, po drugie chciał ją po prostu wkurzyć. Udał się do gabinetu, który znajdował się na końcu korytarza, zaraz obok łazienki. Wiedział, że prędzej czy później znajdzie się w toalecie bo erekcja nie chciała zniknąć. On sam starał się skupić na najbardziej głupich czy też mało pociągających rzeczach, jednak było to zbyteczne. Twardy penis nadal uwypuklał ciemne jeansy, a on totalnie go ignorując, usiadł przy biurku i włączył laptop. Przejrzał mejla i kilka mniej istotnych stron. Zajrzał do Excela lecz mimo szczerych chęci, jego myśli oscylowały przy rozmiarze biustu Sary aniżeli przy miesięcznych wynikach sprzedażowych. Nieco sfrustrowany wstał, zamknął komputer i udał się pod prysznic, który nie tylko miał go orzeźwić, ale także uwolnić od nabrzmiałej męskości. Leon nigdy nie zamykał łazienkowych drzwi na klucz bowiem przyzwyczaił się, że mieszka sam i takie zachowanie jest zwyczajnie zbędne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam wystrój łazienki przypominał swymi kolorami szachownicę. Kafelki i akcesoria były w białym, czarnym i szarym kolorze, co idealnie uzupełniało wystrój domu. Łazienka na parterze różniła się tym od wszystkich innych, że zamiast sporej, wolno stojącej wanny posiadała dwuosobowy prysznic.
      Mężczyzna powoli odpiął koszulę, zdjął z siebie spodnie i spojrzał na wypchane, białe bokserki. Automatycznie pokręcił głową, zastanawiając się jak w ogóle do tego doszło. Zrobiła go jak małe dziecko. Powoli zsunął dolną część bielizny uwalniając przy tym sterczącego penisa. Wszedł pod prysznic i odkręcił kurek z wodą. Jak zwykle syknął pod wpływem kilku zimnych kropel, po chwili ustawiając odpowiednią temperaturę wody. W łazience zrobiło się na tyle parno, że nie można było przejrzeć się w lustrze, a on pieniąc swe ciało doszedł do części ciała, która najbardziej potrzebowała teraz stymulacji. Owinął palce wokół członka i zaczął go pieścić poruszając w górę i w dół. Wolną rękę oparł się o kabinę prysznicową, czuł jak jego serce zaczyna coraz szybciej uderzać o żebra, a on sam zaczyna przyjemnie sapać. Starał się skupić na randomowej kobiecie z pornosa, jednak do jego głowy cały czas dostawał się obraz wypiętej Sary.

      Usuń
  7. W jego głowie od razu formował się obraz kobiecych dłoni na odkrytym, mokrym żołędziu. Pragnął by go masturbowała, by robiła z nim wszystko na co ma ochotę. Chciał słyszeć jej jęki, jeden chyba nawet usłyszał i już sam nie wiedział czy był to prawdziwy dźwięk czy jego wyobraźnia poszybowała aż tak daleko. Był tak podniecony, że zwolnił nieco ruchy dłonią, by skupić się na masowaniu kciukiem wrażliwej końcówki. Sapnął głośno odchylając głowę do tyłu. Czuł, że zaraz dojdzie i choć bardzo tego pragnął, jak zwykle się ociągał. Nie robił tego pierwszy raz, zatem miał świadomość, że im dłużej się stymuluje tym dłuższy ma orgazm i więcej doznań. Skupił się na dolnej części nabrzmiałej męskości i po dwóch gwałtownych, posuwistych ruchach dłonią, biała, lepka substancja zaczęła się z niego wydobywać. Oddychał ciężko, ale miarowo, cały czas sunąc po prąciu. Dawno nie był tak podniecony, dawno nie dochodził tak długo. Łapczywie chwytał powietrze i oparł dwie dłonie na przezroczystej kabinie. Chwilę odpoczął, jednak jego myśli nadal błądziły wokół blondynki.
    Przeszedł do mniej przyjemnej części, mianowicie do mycia. W odróżnieniu od innych mężczyzn Leon miał osobny żel do ciała i szampon do włosów mimo iż pozornie utarło się tak, że facet lubi proste rozwiązania, czyli wszystko w pakiecie. Wyszedł z kabiny, wytarł się do sucha ręcznikiem, pokremował nieco przesuszoną twarz i owijając puchaty materiał wokół pasa, opuścił łazienkę. Chcąc by para jak najszybciej wydobyła się z ciasnej toalety zostawił lekko uchylone drzwi, sam udał się do sypialni. Już nieco bardziej zrelaksowany i uspokojony znalazł pierwsze lepsze bokserki, które na siebie wciągnął. Przed zaśnięciem sprawdził jeszcze na smartfonie mejle, po czym przejrzał stronę internetową firmy chcąc się upewnić, że grafik poprawił to, co jego zdaniem wyglądało nieestetycznie. Kiwając twierdząco głową pochwalił w duchu pracownika. Chowając telefon pod poduszkę wygodnie ułożył się na miękkim materacu. Ten dzień przyniósł mu stanowczo więcej wrażeń niż sam mógłby się spodziewać. A Sara nie była wcale taką cichą, uśmiechniętą myszką, za jaką ją wszyscy mieli.
    Sam nie wiedział ile dokładnie spał, jednak z letargu wyrwał go głośny dźwięk budzika. Zaklął pod nosem przecierając zaspane oczy. Chwilę później był już w łazience. Po zimnym, porannym prysznicu przyszedł czas na przycięcie zarostu i choć powinien to zrobić wczoraj, kompletnie wyleciało mu to z głowy. Leon miał dziś spotkanie z bardzo ważnym inwestorem, toteż musiał wyglądać nienagannie. Ubrał tym razem białą koszulę i zarzucił na ramiona marynarkę. Wypsikał się ulubionymi, nieco pieprzowymi perfumami i zgarniając skórzaną aktówkę, zszedł na dół. Był nieco zaskoczony widokiem Sary, która skrajnie nie przypominała wczorajszej wersji siebie. On stanowczo wolał tą wyuzdaną część blondynki, jednak miał świadomość, że nie tylko on rusza dziś do pracy. Co prawda, on w odróżnieniu od nauczycielki, mógł sobie zrobić dzień, czy dwa wolnego, jednak nie wiedziałby nawet co robić z taką ilością wolnego czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Dzień dobry, odpowiedział z nieco zaintrygowanym wyrazem twarzy. Był pewien, że po raz kolejny w biegu zje tosta, a kawą będzie musiał uraczyć się na najbliższej stacji benzynowej. Tymczasem zapach unoszący się w salonie sprawił, ze jego ślinianki zaczęły pracować. – Pikanterii nigdy za dużo. – powiedział uśmiechając się do niej, choć było to jedynie lekkie drgnięcie lewego kącika. – Dominik dał Ci klucze od domu? – zapytał w końcu biorąc pierwszy kęs parującego dania. Leon nie wiedział, o której wróci dzisiejszego dnia, jednak jeśli brat zapomniał wręczyć narzeczonej metalowy pęk, Sadakiewicz był w stanie wrócić szybciej byleby tylko nie marzła przed drzwiami.
      Sam nie wiedział kiedy śniadanie zniknęło z jego talerza, a pojawiło się w żołądku. Do tego jeszcze ciepła, czarna kawa, którą całe szczęście się nie oblał choć niewiele brakowało.

      Usuń
  8. Leon nie należał do wybrednych facetów. Jak ktoś mu ugotował i odpowiednio przyprawił to już był zadowolony. Sporą część życia mieszkał sam, toteż był zdany tylko na własne gotowanie. A czasem miłą odskocznią było zjeść coś przygotowane przez inną rękę. Sadakiewicz nie tylko przygodził na gotowe, ale także mógł spróbować czegoś nowego. Sprawdzić czy połączenie takich smaków mu odpowiada. W wypadku śniadania odpowiadało jak najbardziej.
    - Coś Ty, nie będziesz marzła. Wrócę szybciej. – powiedział po czym zmarszczył brwi w konsternacji. - Podskoczę po Ciebie, tylko powiedz w jakiej szkole uczysz. – dodał po czym uśmiechnął się już nieco śmielej. Zdziwił się nie tylko postawą kobiety w kontekście przygotowania posiłku, ale także zszokował go jej zapał do sprzątania. Nie musiał nic zrobić. Kiwnąć palcem, czy upomnieć słowem, a ona nie dość, że opróżniła zmywarkę, to jeszcze bez problemu nastawiła drugą. Pościerała blaty, a po przygotowaniach śniadania nie było ani śladu. Leon z podziwem omiótł wzorkiem blat kuchenny i poprawił krawat. Czasami zastanawiał się czy nie przesadza ze swoją elegancją, widząc na ulicach normalnie ubranych ludzi. Jednak w tej branży, jak i każdym innym biznesie liczyła się prezencja. Ludzie twierdzili, że zadbani mężczyźni są o wiele bardziej kompetentni, także garnitur był Leona niezbędnikiem.
    Zapiął jeden z guzików swojej marynarki i chwytając telefon włożył go do skórzanej aktówki. Widząc szykującą się kobietę sam sięgnął po swój płaszcz i przełożył przez kark spory szal. Ubrał skórzane buty, i zamiast zawiązać sznurówki schował je do środka. Chwycił klucze, zarówno te od domu jak i od auta i już miał wychodzić, gdy otrzymał delikatny acz namiętny pocałunek w policzek. Nieco zdziwiony jej śmiałością zmarszczył brwi, jednak szybko potraktował to jak zwykły, koleżeński gest. On co prawda nie przepadał za taką formą witania, czy też żegnania się z przyjaciółmi, jednak rozumiał to jako zwykły, polski obyczaj. Z ciociami brunet zawsze witał się na trzy buziaki.
    Otworzył drzwi domu przepuszczając w nich kobietę. Na dworze była tak paskudna pogoda, że wręcz automatycznie zapiął płaszcz i pilotem otworzył podziemny garaż. – Wskakuj, nie będziesz szła taki kawał. – polecił i nie chcąc słuchać sprzeciwów skierował kobietę do wysokiego, czarnego bmw. Będąc dżentelmenem poszedł od jej strony i otworzył drzwi by mogła swobodnie zasiąść na skórzanym fotelu. Mieszkał na obrzeżach Torunia i jasnym było, że nie pozwoli narzeczonej brata iść pieszo. I to taki kawał. Sam chciałby by Dominik zaopiekował się wybranką jego serca. Tą, której rzecz jasna nie posiadał.
    Sam obszedł auto i otwierając drzwi wygodnie się rozsiadł. Czarną aktówkę rzucił na tylne siedzenie uprzednio wyciągając z niej telefon. Rzucił go do schowka znajdującego się obok drążka od zmiany biegów i odpalił silnik. Maszyna przyjemnie zamruczała, a Leon zaczął cofać. – Gdzie Cię podrzucić? – ponowił pytanie wjeżdżając do Torunia.

    Pozwoliłam sobie wpakować Sarę do auta, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Co prawda Leon nie znał jej od tej strony, jednak już wczorajszego popołudnia pokazała mu, że potrafi wystawić pazurki. Może zrobiła to z nudy, może chciała go przetestować. Co prawda Sadakiewicz poczuł nie lada pociąg widząc ją w tym i owym, czy nagą, jednak de facto do niczego między nimi nie doszło, więc i brunet i młoda kobieta mieli czyste sumienia. On sam nie wiedział jak spojrzałby Dominikowi w oczy, gdyby bardziej wprost określili swoje potrzeby. Mimo wszystko darzył brata silnym uczuciem i nie chciał nadwyrężać jego zaufania.
    Na tekst o szofera buchnął śmiechem i prawie wydobył z siebie krótkie bla bla. Każda kobieta tak mówiła podkreślając swoją niezależność i samowystarczalność tymczasem uwielbiała takie małe, miłe gesty. Sara wcale nie odróżniała się od płci pięknej w tym zakresie. Jeśli zaś chodziło o flirt i wyuzdanie, które prezentowała ze smakiem i klasą, była totalnym przeciwieństwem. Chyba nie nadawała się na żonę. Leon widział w niej potencjał na kochankę, rozpalającą do czerwoności partnerkę seksualną.
    Brunet wiele razy spotkał się z kobietami, które darzyły go sympatią głównie przez grubość portfela. On sam obracał się raczej w zamożnym towarzystwie toteż różnice kilkunastu tysięcy nie robiły większej różnicy. Niemniej, te mniej zamożne panny chętnie kładły na nim swoje lepkie ręce. Panienka Grzeczak mimo licznych komplementów apropos domu nie wydała mu się aż tak płytka. Reprezentowała sobą coś więcej niż tylko pociąg do zer na koncie, co Leonowi bardzo się podobało.
    Słysząc adres, wręcz automatycznie zajął odpowiedni pas, by skręcić w lewo. Biznesmen znał Toruń jak własną kieszeń bo nie tylko się tu wychował, ale także mieszkał przez długi czas. Dopiero dwa lata temu przeprowadził się na jego obrzeża pragnąc chwili oddechu. Wolno stojący dom, z ogrodzeniem był o tyle wygodny, że mężczyzna mógł robić co tylko chciał. Słuchać głośno muzyki, paradować nago czy też spraszać gości, którzy często u niego nocowali. Stąd w jego domu były dwie sypialnie. W przyszłości mógł ją przekształcić na pokój dla dziecka, lecz póki co nie miał planów by zostać ojcem. – Wypocić to się możesz w saunie.. Polecam. – odpowiedział, lecz tylko co jakiś czas zerkał na swoją towarzyszkę, wolał skupiać się na drodze. Rano toruńskie drogi były wyjątkowo zakorkowane.
    - To będę o siedemnastej. – skwitował jej wypowiedź jednocześnie zgadzając się na wspólne zakupy. Co prawda nie miał pojęcia co takiego Sara musi kupić, jednak nie widział problemu w towarzyszeniu jej. – Sushi czy chińszczyzna? –zapytał stwierdzając, że albo zamówi dowóz do domu, albo w drodze po Sarę podskoczy do jakiejś knajpki i weźmie im coś na wynos. Miała rację. Oboje będą padnięci więc gotowanie jedynie by ich zirytowało, a po co psuć sobie wieczór?
    Jego uwadze nie uszło wyeksponowanie obfitego biustu, jednak mężczyzna stał się skupiać na jezdni. Gdy poczuł jej dłoń na swoim karku podziękował w duchu, że nie jest to jego udo czy tez okoli rozporka, bo mógłby mieć kolejny, rozpraszający problem. – Mam dziś masę pracy.. i już nie wiem w co włożyć ręce. – wyjaśnił spięcie swojego organizmu i dosłownie chwilę później zatrzymał się pod miejscem pracy Sary.

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdyby była jego kobietą pewnie miałby fart. Niestety ona należała do jego brata, co więcej niedługo mieli zalegalizować swój związek, wiec Leonowi zwyczajnie nie wypadało się wpieprzać. Jej smukła dłoń zajęła miejsce na jego udzie, a on wodzony instynktem lekko rozluźnił nogi. Nie wiedział jednak, że jego człowiek zostanie pobudzony, krótkim, acz wymownym muśnięciem. Cały czas wpatrywał się w jej jasne tęczówki i po raz kolejny pożałował, że Sara nosi pierścionek na palcu serdecznym. Pewnie gdyby spotkali się w innym życiu i los jakimś cudem by ich połączył nie wychodziliby z lóżka. Chodź ten mebel do seksualnych igraszek służył Leonowi najrzadziej. Był facetem, który lubi eksperymentować, wiec stosunek w aucie, na balkonie czy przy ścianie nie były dla niego nowością.
    Pożegnał się z nią kiwnięciem głową i dopiero, gdy opuściła samochód wypuścił powietrze ze świstem. Poprawił dłonią figlarne kosmyki, które już kilka tygodni temu powinny zostać obcięte przez fryzjera. Niestety Sadakiewicz nie miał czasu odwiedzić przyjaciela, toteż zaczesywał je na gumę. Co prawda zawartość jego bokserek została delikatnie pobudzona, jednak przez najbliższe osiem godzin miał słuchać o wynikach sprzedażowych, a także przekonać wazne inwestora by wybrał ich w przetargu.
    Leon naprawdę kochał swoją pracę, jednak siedzenie kilka godzin w jednej pozycji czasami mu doskwierało. Pewnie dlatego wyciągnął się na skórzanym, obrotowym prześle i ziewnął. Czas do spotkania z klientem minął mu stanowczo zbyt szybko, toteż poprawiając krawat, i zapinając marynarkę udał się do Sali konferencyjnej. Poprosił panią Kasię o przygotowanie kawy i słodkiego poczęstunku, a sam zaczął przygotowywać się do prezentacji.
    całe szczęście inwestor zgodził się na ich ofertę, a Leon w świetnym humoerze pożegnał Kanadyjczyka. Podziękował zespołowi i chwile po szesnastej wyszedł z firmy. Plucha nie ustępowała, a on marzył by ponownie usiąść w wygodnym fotelu i włączyć ogrzewanie. Sadakiewicz nigdy nie zakładał płaszcza w drodze powrotnej tłumacząc się brakiem wygody podczas jazdy autem. Wrzucił odzienie wierzchnie na tylne siedzenia dołączając do tego aktówkę. Przed wyjazdem z parkingu wklepał do swojego smartfona numer Sary, gdyby w razie miał się spóźnić. Toruń znów tkwił w jednym wielkim korku.
    Zahaczył o jeden z bardziej znanych barów sushi w mieście i odbierając zamówienie, posłał pracownicy szeroki uśmiech. Co prawda zamówił stanowczo zbyt dużo surowych ryb, jednak nie miał pojęcia co tak naprawdę lubi młoda kobieta. Był tego dnia naprawdę zadowolony. Chwilę przed siedemnastą zaparkował tusz przed bramką szkoły, w której uczyła Sara, zupełnie nie przejmując się zakazem. Całe szczęście tym razem obyło się bez mandatu.
    - Z sukienką Ci raczej nie doradzę, ale jeśli chodzi o kostium kąpielowy, to nie będzie problemu. – buchnął śmiechem i skierował się do centrum. Widząc gołe nogi blondynki ustawił ogrzewanie tak, by część ciepłego powietrza skutecznie je ogrzała. – Kwestia wspólnego relaksu jest do obgadania.. – uśmiechnął się do niej podnosząc jedną brew ku górze. – Ale myślę, że mnie przekonasz. – dodał tylko przypominając zdarzenia, które miały miejsce dnia poprzedniego. Sadakiewicz nigdy by nie przypuszczał, że będzie napalony na narzeczoną własnego brata.
    Gdy dojechali do jednego z centrum handlowych, a Leon zaparkował zaraz przy wejściu, wkładając telefon do kieszeni spodni, wyszedł z auta. Poczekał aż blondynka uczni to samo i nacisnął przycisk zamykający bmw. W galerii przywitało ich przyjemne ciepło i mężczyzna od razu ucieszył się, że odpuścił niewygodny i gruby płaszcz, bo mimo iż wyglądał ciut komicznie w garniturze, czuł się o wiele swobodniej. – Gdzie idziemy?

    OdpowiedzUsuń
  11. Owszem, Leon miał całkiem dobre oko i zwykle umiał doradzić nie tylko swoim klientom, ale także przyjaciołom. Nie chwaląc się już kilkukrotnie miał przyjemność oceniać swoje koleżanki w bieliźnie. Zwykle mówiły mu, że to dla ich facetów, jednak wiedział, że gdyby tylko miały możliwość zrobiłyby mu loda w tejże przymierzalni.
    Pociągnięty przez blondynkę powolnie udał się w kierunku, wybranego przez nią, sklepu. On sam nie przepadał za zakupami, pewnie dlatego większość z nich robił przez Internet. Niestety takie części garderoby jak koszula, czy garnitur trzeba było przymierzyć, toteż od czasu do czasu odwiedzał centrum handlowe. Bokserki były kolejną rzeczą, które wolał kupować stacjonarnie. Miał kilka wybranych, ulubionych modeli, a mimo to nadal szukał czegoś nowego. Bo przecież ile można mieć białych i czarnych majtek? Chciał by chociaż pochodziły z innych marek by mógł je rozróżnić.
    Kobiety w tej materii miały o wiele łatwiej, bo było tyle krojów i rodzajów koronek, że mogły przebierać i wybierać. Nosiły stringi, brazylian i figi. Choć te ostatnie brunet lubił najbardziej, wiedział, że dobre pośladki w każdej bieliźnie wyglądają apetycznie.
    Znów nie wiedział czy robi to celowo, czy jest to tylko głupi zbieg okoliczności, jednak kotara od przymierzalni nie została do końca zakryta i przy niektórych ruchach Leon był w stanie zaobserwować kawałek piersi, czy też pośladka blondynki. Starał się nie podglądać by nie wyjść na napalonego małolata, ale musiał stwierdzić, że igraszki w miejscu publicznym nadal były na jego liście do odhaczenia. Jego była żona nigdy się na to nie zdobyła, a jego samego podniecał fakt uprawianiu seksu w sklepie czy też kinie.
    Nie miał zamiaru uciekać, wręcz przeciwnie. Planował obiektywnym okiem spojrzeć na Sarę i opanować zawartość bokserek które w ostatnim czasie była pobudzana stanowczo zbyt często. Przy niej czuł się jak gówniarz. Blondynka robiła krok, złapała go w odpowiedni sposób, a on już fantazjował jak ciasną musi mieć cipkę. Był przecież dorosłym facetem i umiał pohamować swoje zwierzęce rządze.
    Podszedł wołany nie tylko jej głosem, ale i lubieżnym uśmiechem. Oparł się o rant przymierzalni i odsłonił kawałek kotary by moc podziwiać jej ciało. Wiedział, że powinien oceniać ją pobieżnie i ogólnie, jednak mógłby przysiąc, że jej sutki za bardzo wybijają się przez zielony materiał – musiały lekko stać. Był to może efekt zmian temperatur, a może mu się wydawało. – Czarny… ale ja wolę jasne kolory. – powiedział zgodnie z prawdą. Zrobił to z premedytacją. Wiedział, że jasne stroje kąpielowe o wiele więcej odsłaniają. Żółty czy też baby blue jeszcze przed zdjęciem ukazywały sutki i podkreślały budowę kobiecości co tylko pobudzało męskie zmysły.

    OdpowiedzUsuń
  12. Miał nadzieję, że chociaż jeden kostium na tyle przypadł jej do gustu, by była skłonna go kupić. Leon ni należał do niecierpliwych mężczyzn, jednak naga, ponętna sylwetka młodej kobiety działa na niego w taki czy inny sposób. Oczywiście nie miał zamiaru się do niczego przyznać, był na to zbyt dumny. Do tego jeszcze rozsądek podpowiadał mu rozwagę. Miał do czynienia z narzeczoną brata i musiał o tym pamiętać.
    Zastanawiał się czy Sara jest taka przy każdym mężczyźnie. Czy kokietuje obcych facetów, ostentacyjnie ukazuje swe wdzięki i czeka na odzew w postaci erekcji. Była zjawiskowa. Nie można jej było tego odjąć, jednak Sadakiewicz nigdy nie widział by zachowywała się w taki sposób. Nawet w stosunku do swojego wybranka. Byłby głupi gdyby na to narzekał, jednak jej przeciągłe pochylenie, które uwydatniło krągłe pośladki i smukłe uda, odbiło się na nim w postaci widocznej wypukłości. Sam nie wiedział dlaczego po raz kolejny daje jej się złapać w tą cholerna pułapkę. Przecież był dorosłym facetem. Świadomym tych wszystkich damskich gierek, na które zwykle był odporny. Ona robiła to na tyle subtelnie, niby przypadkiem, że nieświadomie się w to wplątywał.
    Ze wszystkich kostiumów to ten w cekiny podobał się mężczyźnie najbardziej, jednak nie miał zamiaru ułatwić jej zadania. To była jej decyzja i o przede wszystkim ona miała czuć się komfortowo. Wiedziony instynktem odwrócił wzrok, bo choć blondynka bardzo się starała ciemna zasłona, nie została zaciągnięta na całą szerokość przymierzalni i Leon mógłby podziwiać ciało nauczycielki w pełnej krasie. Nie chciał jednak by jego penis zajął jeszcze większą część w jego bokserkach.
    Cienkie paski, które wiązało się na biodrach odwiązałby w zaledwie sekundę, a trójkąciki, które zasłaniały jej sutki wystarczyło odrobinę przesunąć by dostać się do sporych piersi. I Sadakiewicz dobrze wiedział, że takowe myśli powinny być ostatnimi, które zagoszczą w jego głowie, jednak nie miał na nie większego wpływu. Przez chwilę nawet chciał przypadkiem osunąć górną część jej stroju kąpielowego by się zawstydziła, lecz gdy poczuł na swej męskości jej pupę instynktownie ruszył biodrami wciskając twardą wypukłość między jej pośladki. Jego penis powiększył się i jeszcze bardziej zesztywniał. Uwypuklenie w jego spodniach było na tyle spore, że bez problemu dało się złapać męskość w dłoń, nawet przez cienki, garniturowy materiał. Leon chyba nie przemyślał tego co robi. Jakiś zwierzęcy instynkt się w nim odezwał. Blondynka pobudzała w biznesmenie same najdziksze popędy, a on mimo usilnych starań chciał ją posiąść. Tu i teraz.
    Na oślep zawiązał jej bikini i choć zrobił to zbyt luźno, w takiej sytuacji i tak powinien być z siebie dumny. Gdy odwróciła się do niego przodem i opuściła biust, ten zmysłowo zafalował. Brunet zlustrował ją wzrokiem i oblizał wargę. – W tym stanowczo lepiej.. – wychrypiał wkładając ręce do kieszeni jakby chciał ukryć swoją erekcję. Miał ochotę chwycić swoje przyrodzenie i zacząć je delikatnie stymulować lecz powstrzymał się ostatkiem sił. Nie wiedzieć czemu jeszcze chwilę stał wpatrując się w nią poważnie, natarczywie. – To co, zdecydowana? – zapytał lecz nim usłyszał odpowiedź wyszedł z przymierzalni pozwalając Sarze się przebrać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Całe szczęście blondynka nie przebierała się nie wiadomo ile, toteż Leon nie zdążył się zniecierpliwić. Nie omieszkał skwitować uśmiechem jej wyboru, bo jego zdaniem był najlepszy. Co prawda zakrywał stanowczo zbyt mało kobiecego ciała, jednak tym brunet przejmować się zacznie w saunie. Obecnie tryumfował, bo padło również na jego wybór. Sakadawiecz nie należał do tego typu mężczyzn, którzy śledzą każdy ruch towarzyszki więc nawet nie zarejestrował kupna seksownej bielizny. Gdy dziewczyna była przy kasie on powoli kierował się w stronę wyjścia zastanawiając się gdzie mogliby udać się po sukienkę na jej wieczór panieński.
    Całe szczęście Sara oznajmiła mu, że tego zakupu dokona innym razem, a on kulturalnie przytaknął kiwnięciem głowy. Nie miał problemu z zakupami, jednak nie było to najprzyjemniejsze doświadczenie, tym bardziej z nabrzmiałym penisem uwypuklającym jego spodnie. – Też bym coś zjadł. – powiedział kierując się w stronę wyjścia z galerii handlowej. Otworzył drzwi i wypuścił Sarę na parking. Chwilę później wyjeżdżał już na zatłoczone miasto. Leon może nie umierał z głodu, jednak musiał przyznać, że opcja z sushi bardzo go kusiła. Toruń był zakorkowany jak zawsze, a on odetchnęła dopiero jak wyjechał z głównej ulicy. Droga po opuszczeniu miasta była o wiele spokojniejsza i przyjemniejsza.
    Mężczyzna zaparkował standardowo w garażu i wysiadł z wysokiego auta. Chwycił płaszcz z tylnych siedzeń, a także aktówkę i torbę wypełnioną pysznościami. – Kupiłem wszystko co mieli w ofercie. – powiedział otwierając drzwi od domu. Standardowo puścił Sarę pierwszą. Zdjął buty i na niewielkiej pufie położył płaszcz wraz z aktówką. Od razu przeniósł się do kuchni, gdzie zaczął wypakowywać różne rodzaje sushi. – Mam nadzieję, że coś przypadki Ci do gust.. – mruknął rozglądając się po jedzeniu. Przez chwilę dość intensywnie grzebał w papierowej torbie w poszukiwaniu pałeczek. Całe szczęście pracownicy baru również je dołączyli. Pootwierał plastikowe opakowania i zamiast z nich jeść, jak to miał w zwyczaju, poszukał kilku sporych talerzy i powoli poprzekładał na nie zwinięte kółeczka.
    Zamiast jednak zasiąść do obiadu postanowił rozluźnić krawat i szybkim ruchem się go pozbył. Rozpiął także białą koszulę, i uprzednio zdejmując marynarkę i jej się z siebie pozbył. Wszystkie ubrania rzucił na rant skórzanej kanapy znajdującej się w centralnej części salonu. Pragnął zdjąć również garniturowe spodnie by ani kropla sosu sojowego nie spoczęła na nich, jednak spore wybrzuszenie za bardzo rzuciłoby się młodej kobiecie w oczy. Nie chciał jej kusić. Z drugiej strony pragnął by wykonała w jego stronę pierwszy krok. Nawet tutaj, teraz. Przeczesał figlarne włosy, które od wilgoci odrobinę się pofalowały. Po chwili konsternacji zdjął z siebie również garniturowe spodnie, które ukazały nabrzmiałego penisa. Biały materiał opinał przyrodzenie pokazując jego wielkość i grubość.
    Wiedział, że kobieta go obserwuje. Właśnie dlatego ostentacyjnie odwrócił się w jej stronę i powolnym krokiem do niej podszedł, czując jak jego penis z każdym krokiem jeszcze bardziej wbija się w ciasne bokserki. – Zaraz wracam. – powiedział, wpatrując się w jej jasne oczy, po czym wyminął ja i udał się na górę. Pierwsze co zrobił to udał się w kierunku sypialni by znaleźć w jednej z szaf dresy i luźną koszulkę. Ubierając się w nie, zszedł na dół z zadziornym uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cały czas miał wrażenie, że się z nią droczy. Nagminnie go testowała i choć wcześniej nie miał pewności, teraz to po prostu wiedział. Z jednej strony chciała go pobudzić, sprawdzić by jej pragnął z drugiej, nie robiła wobec niego żadnego, konkretnego ruchu. Niby przypadkiem musnęła jego krocze, czy pochyliła się by ukazać mu sterczące sutki, czy wypięła się by mógł oglądać jej zgrabną pupę. Mówiła z podtekstami, coś mu insynuowała, jednak póki co nie zadziałała konkretnie. Leon nie miał zamiaru tego robić. Nie chciał być później posądzony o zdradę, nie chciał by Dominik miał prawo mu cokolwiek zarzucić. Pewnie dlatego postanowił całkowicie ignorować jej zagrania. Sam nie wiedział czy chciał ją wkurzyć czy zwyczajnie dać jej szanse na zdecydowanie się. Nie miała prawa by go tak podpuszczać. Był tylko facetem. Mimo tego, że już doświadczonym i z określonym wiekiem, nadal nie był obojętny na damskie wdzięki, a jego libido było w aż zbyt dobrej formie. Więc jeśli czegoś od niego chciała, oczekiwała atencji z jego strony musiała sobie to wziąć.
    Czuł przy niej podniecenie już któryś raz z kolei, a młoda kobieta była w jego domu dopiero dobę. Nie chciał myśleć co będzie dalej i jak bardzo sfrustrowany seksualnie, będzie po tygodniu.
    Mimo iż brunet ubrał dres nie był to jeden z tych wyciągniętych i poplamionych – takie od razu wyrzucał. Przez spory zasób portfela nie szczędził w środkach i gdy coś miało małą dziurkę bądź było poplamione na amen, lądowało w koszu. Niestety Leon nie szalował rzeczy i często nawet najdroższą koszulę ubierał do zwykłego obiadu, klnąc potem pod nosem, że znów wyrzucił pieniądze w błoto bo plama, nawet zalewana wrzątkiem, nie chciała odpuścić. Miał na sobie dość obcisłe polo i luźniejsze spodnie, które i tak opinały mu się w kroczu. – Wbrew pozorom lubię chodzić wygodnie ubrany. – opowiedział uśmiechając się zadziornie. Owszem, Sadakawiecz zwykle widziany był w garniaku, jednak jeśli miał zamiar spędzić wieczór w domu, wolał wygodniejsze outfity.
    - Dziękuję. – odpowiedziałaś zasiadając do stołu. On uwielbiał sushi. Mógł je jeść codziennie, toteż przetestował większość knajp w Toruniu znajdując swoje ulubione. To konkretnie robione było nie tylko ze świeżych, najlepszej jakości, składników, ale też przez sushi mastera, którego Leon miał przyjemność poznać. Istne dzieło sztuki.
    - Najlepsze w Toruniu.. – dodał po czym chwytając jeden kawałek zamoczył go w sosie sojowym. – Serio. Jadłem już chyba wszystko co mają i zawsze jestem zaskoczony. – dodał z aprobatą po czym zjadł następną porcję. Nawet nie zliczył ile kawałków skończyło w jego żołądku, jednak musiał przyznać, że nieźle się najadł. Mimo tego sporo nadal znajdowało się na stole, a i Sara była pełna. Jak zwykle Sadakiewicz przesadził z ilością.
    Co prawda nie spodziewał się takiego zachowania z jej strony, jednak masaże uwielbiał. Zważywszy na fakt, że dziś miał dobry, acz naprawdę stresujący dzień w duchu podziękował za damskie dłonie na swoim karku. Gdyby nie silne postanowienie ignorowania zalotów dziewczyny, pewnie by zmysłowo zamruczał, jednak jej pocałunki pozostawił bez komentarza. Ciekaw był jak daleko będzie w stanie się posunąć czy mężczyzna wreszcie zwrócił na nią uwagę. – Jak masz zamiar tak mi dogadzać to przenieśmy się na kanapę. – rzucił pół żartem pół serio i wstając, chwycił jej dłoń w swoją. Zaciągnął ją na wielką, skórzaną sofę i sam zasiadł na jednej z jej części. Teraz Sara miała nie tylko lepszy dostęp do jego pleców, ale sama mogła wygodnie się usadowić.
    Leon chwycił pilot od kina domowego i włączył radio. Muzyka wydobywająca się niego stanowiła tylko delikatne tło dla wypełnienia ciszy. – Nie wiedziałem, że jesteś w tym aż tak dobra.. – mruknął odchylając głowę by młoda kobieta skupiła się na spiętych mięśniach.

    OdpowiedzUsuń

  15. Jeśli młoda kobieta marzyła o zostaniu fizjoterapeutką to powinna do tego dążyć, bo z pewnością się nadawała. Leon nawet nie przypuszczał jak bardzo jest spięty. Miał wygodny fotel, dużo ćwiczył toteż jego organizm powinien być zrelaksowany. Niestety Sadakiewicz miał problemy z odpoczywaniem – zwyczajnie nie umiał tego robić. Z każdym kolejny muśnięciem, jego mięśnie zaczynały się relaksować a on mógł powoli wypuszczać powietrze z ust. Mimo pulsującej męskości musiał stwierdzić, że kobieta naprawdę ma cudowne dłonie. Jak bardzo przekonał się dopiero jak jej ręka wsunęła się pod cienki materiał koszulki. Badała jego ciało jakby chciała dokładnie poznać fakturę i kształt każdego mięśnia.
    Miała rację. Seks był dobry na wszystko. Nawet na najbardziej spięte ciało działał zbawiennie i gdyby nie jego szacunek to ludzkiego ciała, pewnie zaliczałby wszystkie znajome. Bez względu czy były w stałych związkach czy też nie. Mimo iż poczuł, że kobieta delikatnie przygryza jego ucho skupiał się bardziej na dłoni która bawiła się sznurkami od jego spodni. Wypuścił powietrze ze słyszalnym świstem gdy jej dłoń zacisnęła się na sporej erekcji. Nie musiała tego mówić, by wiedział, że jest dobra w tych rzeczach. On był tego po prostu pewien. Mimo różnicy wieku, to Sara rozdawała karty i sprawowała kontrolę nad całą sytuacją. On mógł tylko czekać na jej rozwój, i chyba zaczynał to powoli rozumieć.
    Był twardy i gotowy by wypełnić jej wnętrze. Pragnął tego z każdą kolejną chwilą, a ona zwyczajnie się z nim bawiła. Jej słowa o tym, że jest mokra sprawiły, że wręcz automatycznie chciał dłonią zbadać stan jej majtek – przecież nie wiedział, że ich na sobie nie miała. Powstrzymał się jednak czekając na jej kolejne gesty. Wiedział, że to nie on w tej chwili rządzi. Z jednej strony jeszcze bardziej go to podniecało, z drugiej nie wiedział czy słusznie postępują.
    Jej pieszczoty kwitował tylko cichym sapnięciami i szybszym oddechem. Nie miała pojęcia jak wiele przyjemności sprawiała mu swoją dłonią, mimo iż zamiast jej szczupłych palców czuł gruby, dresowy materiał. Spodobało mu się, gdy wsunęła rękę do środka i choć spodziewał się, że od razu ominie bokserki, musiał poczekać. Nie wiedział co jej ma w tej chwili powiedzieć. Była tak rozpraszająca, że zaschło mu w gardle. Sapał głośniej z każdym kolejnym jej ruchem. Całe czuł jej ciepły oddech w okolicy szyi i sterczące sutki, którymi jeździła go jego plecach.
    - Jak udało Ci się zauważyć.. – mruknął gardłowo co tylko potwierdzało wysoki poziom jego podniecania. – Moje plecy nie są najbardziej spiętą i potrzebującą Twojego masażu częścią mojego ciała.. - westchnął ciężko chcąc by kobieta przeniosła swoją drugą dłoń w okolice jego przyrodzenia. Póki co nie miał zamiaru o nic jej prosić, dał jej tylko małą sugestię. Sam nie wiedział jakim cudem przekręcił się tak, że zamiast tyłem, był do Sary bokiem. Zsunął dresy odsłaniając bogato wyposażone bokserki, a także jej smukłą dłoń zaciskającą się na nabrzmiałym penisie. Chciał ją widzieć. Chciał się napawać jej pieszczotami. Chciał obserwować jej, przebijające się przez delikatną bluzkę, piersi i lekko rozchylone usta, które kusiły by je pocałować.- Tak kurewsko mnie podniecasz… - wychrypiał prosto w jej ucho omiatając ciepłym oddechem część jej szyi. Jedna z jego dłoni pojawiła się na wewnętrznej części jej uda, czekając na pozwolenie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo iż Leon na co dzień był pewnym siebie i stanowczym facetem nie miał problemu z oddaniem dominacji. Co prawda czasem chciałby móc coś zrobić po swojemu, czy być tym, który ustala ich łóżkową pozycję. Cenił umiar i w intymnych igraszkach nie posiadał żądnych fetyszy. Jak każdy facet uwielbiał piersi i damską pupę. Wilgotna kobiecość była czymś co działało na nieco z taką mocą, że nie był w stanie trzeźwo myśleć. Pragnął ja pieścić, całować doprowadzić do dojścia. Niestety nie dała mu tej możliwości.
    Widok jej mokrej cipki sprawił, że Leon bezwstydnie się oblizał. Nie spuszczał wzroku z mokrego miejsce i ostatkiem sił powstrzymywał się by nie dojść. Jego penis zarówno od ruchów jej dłoni, jak i słodkiego widoku stał się jeszcze bardziej nabrzmiały, a jego końcówka przyjemnie ślizga. Sapał, jęczał i bardzo głośno oddychał cały czas spoglądając na wejście do jej wnętrza. Tak cholernie go podniecała. Wszystkie jego wątpliwości zniknęły w mgnieniu oka. Już nie zastanawiał się co na to wszystko powie Dominik i jak zareaguje na wieść, że widział jego narzeczoną nago. Nawet nie myślał by mu o tym wspominać. Chciał ją tylko pieprzyć.
    Masturbowała się tak seksownie, że jeszcze głośniej dyszał wyobrażając sobie, że to jego palce ją posuwają. Gdyby nie jej dezaprobata już dawno muskałby lepką kobiecość i wsłuchiwał się w jej jęki. To on miał doprowadzić ją do orgazmu, nie ona. Jego uwagę ponownie przykuł pulsujący członek, który Sara szybko pocierała. Nie wierzył, że kobieta może mu dać tyle rozkoszy, tak bardzo go podniecić. Jego penis stał na tyle, że końcówka niebezpiecznie zbliżyła się do gumki bokserek delikatnie ją odchylając. Chciał go wydostać. Chciał jej pokazać jaki jest nabrzmiały i mokry od jej pieszczot.
    Doszła. Bez jego pomocy. Mimo iż naprawdę go to podniecało był zły, że mu na to nie pozwoliła. Sara nie chciała mu dać rozkoszy. Chciała pokazać, że to ona rozdaje karty, to ona decyduje kiedy i w jaki sposób się będą bawić. Z jednej strony było to dla niego nowe, ciekawe doświadczenie. Z drugiej musiała wiedzieć, że ma do czynienia z mężczyzną i on czasem potrzebuje poczuć dominację.
    Leon zdziwił się, że zamiar kontynuować, Sara po prostu wstała i odebrała telefon. Tym bardziej, że dzwonił Dominik. Dopiero po chwili doszło do niego, że ona robi to celowo. Że włączyła ich oboje w jakąś popapraną grę i myśli, że wszyscy będą tańczyć tak jak ona im zagra. Podniecała go. Jednak uważał, że jest trochę pokręcona.
    Gdy usiadła na jego białych bokserkach Leon nie tylko poczuł jej wilgoć i ciepło, ale także zobaczył jak na białych bokserkach pozostają nieregularne ślady. Gdy nabrzmiałe prącie znalazło się w jednej z jej dłoni, Leon odchylił głowę do tyłu i zaczął sapać. Był dosłownie chwilę od dojścia. Już myślał, że skończy w jej wnętrzu, jednak Sara jak zwykle miała na nich inne plany. Może gdyby Sadakiewicz potrafił się w tej chwili skupić słyszałby co mówi blondynka, jednak jego podniecenie sięgało zenitu. Sara swoimi, posuwistymi ruchami sprawiła, że odruchowo złapał jedną z jej piersi i zaczął mocno ugniatać. Zupełnie nie przejmował się tym czy kobiecie się to podoba, czy nie. Jej szybkie ruchy cipką o jego nabrzmiałą męskość sprawiły, że jęcząc doszedł. Nie przejmował się tym czy brat go usłyszy. Czuł jak lepka, biała ciesz się z niego wydobywa, a on przymykając powieki oddał się rozkoszy. Tym razem mógł lepiej obserwować jej dojście. Wpatrywał się w jej napięte ciało, sterczące sutki i rozchylone wargi.
    W ogóle nie zareagował na jej słowa. Siedział jeszcze chwilę czując jak podniecenie z jego ciała powoli odchodzi, a on zmęczony, ale usatysfakcjonowany mógł odpocząć. Po chwili poprawił bokserki chowając w nich przyrodzenie. Uśmiechnął się zwracając uwagę na mokre plamy.
    Wstał i sam udał się do lodówki by wypić z kartonu kilka łyków zimnego mleka. Oparł się o kuchenny blat w konsternacji marszcząc brwi. Ponownie przeczesał figlarne włosy i pokręcił przecząco głową. Tym razem był pewny, że będzie ignorował wszystkie jej próby zbliżenia się. Jeśli on nie mógł jej dotykać, ona go również.

    OdpowiedzUsuń
  17. On zamiast smutnego, pracowitego wieczoru postawił na netflixa. Mało kto wiedział to o Leonie, ale on naprawdę uwielbiał oglądać seriale. Owszem, miał swoją, dobrze prosperującą firmę, jednak był też zwykłym zjadaczem chleba. Może jeszcze bardziej pospolitym niż się wszystkim wydawało? Owszem, wyglądał na eleganckiego, lubił prawdziwego szampana, a nie wino musujące sprzedawane w sklepach, jednak to nie znaczyło, że nie zajmuje się tym, czym inni śmiertelnicy. Całe szczęście znalazło się kilka nowych seriali, które go zaciekawiły. W specjalnej do tego aplikacji dzielnie zaznaczał kolejne obejrzane sezony i już nie mógł się doczekać, aż większość z jego ulubionych, wróci na stację. Sam nie pamiętał o której zasnął. Była to może druga, może trzecia nad ranem. Już wieczorem postanowił, że tego dnia popracuje z domu. Był piątek, a jego aż mdliło na myśl stania w gigantycznych, toruńskich korkach. Ludzie na weekend głupieli. sam nie wiedział dlaczego, ale przez te trzy dni na drogach było o wiele więcej pojazdów, a on nie mógł swobodnie przemieścić się z punktu A do punktu B.
    Wstał gdzieś koło godziny dziewiątej bardzo zadowolony. Nie pamiętał kiedy ostatni raz miał możliwość wyspania się. Przeciągnął się w łóżku, standardowo sprawdził swoją skrzynkę i nie widząc żadnych pilnych wiadomości, zszedł na dół. Lekko poprawił osuwające się z jego pupy bokserki i zmierzwił włosy. Stanowczo musiał udać się do fryzjera. Spodziewał się, że Sary już nie będzie. Była typową Zosią samosią, a mężczyźnie wcale to nie przeszkadzało. Może czasem ciut irytowało, ale przecież nie on zdeklarował się spędzić z nią resztę życia.
    Na wyspie kuchennej stało starannie przygotowane śniadanie, a że jego żołądek domagał się jedzenia, brunet niewiele czekając zaczął pałaszować. Wcześniej włączył ekspres i czekawszy aż zrobi się jego ulubiona kawa, pochłonął cały posiłek. Musiał przyznać, że blondynka bardzo dobrze gotowała. Poranną kawę wypił u siebie biurze. zamiast wciągnięcia na tyłek dresów i jakiejś koszulki wolał zwiększyć temperaturę w domu. Nie chciało mu się znów iść na górę, by zaraz zejść i popracować w gabinecie. Właśnie w takich momentach przeklinał w myśli, że zachciało mu się robić piętrowy dom. Parter byłby dla niego o wiele wygodniejszy.
    Miał wysłać do Sary krótką wiadomość w podziękowaniu za przygotowanie posiłku, jednak kompletnie o tym zapomniał. Pochłonął go świat liczb innych statystyk. Wysłał kilka ofert, ponownie odezwał się do osoby, która zajmowała się wyglądem ich strony internetowej by dogadać szczegóły nadchodzących promocji. Świąteczny czas obfitował w niższe ceny. Dopiero teraz chwycił za telefon i zobaczył, że kilka godzin wcześniej dostał od narzeczonej brata, wiadomość. Bez zastanowienia ją otworzył, a jego oczom ukazała się smukła, seksowna i do tego naga sylwetka Sary. Leon już sam nie wiedział czy bardziej wkurza ją fakt, że kobieta jest aż tak bezpośrednia czy, że znów jego członek został pobudzony. Jakim prawem tak podniecająco na niego działała? Przejrzał się zdjęciu odrobinę dłużej i ze świstem wypuścił powietrze. Głęboko westchnął spoglądając na powstałą, w jego bokserkach, wypukłość i zablokował telefon. Musiał iść pobiegać.
    Gdyby nie specjalny zegarek, Sadakiewicz nawet by nie wiedział ile czasu zajęło mu bieganie. Trasę wybrał standardową, liczyła ona około 5 kilometrów, a on po tym odcinku, już nie czuł grama pobudzenia seksualnego. Została mu ostatnia prosta, lecz z truchtu wybił go głośny dźwięk telefonu. Dzwoniła jedna z jego pracownic. Nie potrafiła poradzić sobie z jednym klientem i choć Leon zaoferował się, że za godzinę będzie w biurze, ta zaproponowała spotkanie u niego w domu. Bez wahania się zgodził.
    Kolejne godziny minęły mu aż za szybko. Wziął prysznic, przebrał się w koszulę i ciemne jeansy, po czym zajął się dalszą częścią pracy. Co prawda słyszał, wejścia Sary do domu, jednak kompletnie go zignorował. Pogrywała z nim stanowczo za bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy blondynka zniknęła w saunie, Leon ruszył w kierunku drzwi by otworzyć je Marcie. Pracownica jak zwykle prezentowała się nienagannie. Ubrała obcisłą, nieco zbyt krotką czarną sukienkę i czerwone szpilki. Włosy miała ułożone w delikatne loki, a twarz przyozdobioną delikatnym, rozświetlającym makijażem. Może i brunet zdziwiłby się jej aparycją, jednak w jego biurze wszystkie dziewczyny chodziły podobnie ubrane. Był to ich niepisany dress code. W ręce miała spory plik dokumentów. Kilka najpilniejszych spraw załatwili w gabinecie bruneta. Było to miejsce nie tylko przytulne, ale także sprzyjające kreatywności.
      - Może napijesz się kawy? – zapytał, gdy weszli do salonu. Marta od zawsze czuła miętę do bruneta, toteż nie omieszkała nie skorzystać propozycji. Od razu kiwnęła głową i zajęła miejsce na skórzanej sofie. – Mam nadzieję, że pamiętasz jaką piję. – dodała po czym szczerze się roześmiała. Oczywiście, pamiętał. Marta nie była jego pierwsza lepszą sekretarką. Zajmowała stanowisko kierownicze, na jednym z ważniejszych działów w jego formie. Do tego przez pewien, krótki acz intensywny okres, się spotykali i mężczyzna niejednokrotnie robił jej kawę. Czy też śniadanie.

      Usuń
  18. Leon był cwanym facetem. Nienawidził jak ktoś tak ostentacyjnie z nim pogrywał, toteż miał ochotę dać Sarze mały pstryczek w nos. Od jej przyjazdu tańczył, jak ona mu zagrała. Podniecała go, by za chwilę niezaspokojonego zostawić. Sprawiła, że doszedł, ale sama nie dała się dotknąć. Wczorajszym wieczorem po prostu przesadziła. Jeszcze bezwstydnie rozmawiając z narzeczonym ocierała się mokra kobiecością o jego krocze. Dziś zzielenieje z zazdrości, albo wyniesie się z jego domu z hukiem. Obie opcje oszczędzały Sadakiewiczowi zbędnych kłopotów.
    Mężczyzna zaproponował Marcie kawę celowo. Wcale nie miał zamiaru odnawiać ich kontaktu, nadal nie chciał z nią być, jednak małe utarcie nosa Sarze, stanowczo przyda się młodej kobiecie. Pragnął by zobaczyła, że on wcale nie jest jej własnością i jeśli będzie w ten sposób pogrywać pójdzie do innej. Leon naprawdę nie narzekał na brak zainteresowania ze strony płci pięknej, toteż Sara powinna była bardziej uważać. Do tego był dorosłym, myślącym mężczyzną, który owszem, nie był obojętny na jej wdzięki, jednak nie miał zamiaru dostosowywać się do blondynki widzimisię.
    Mimo iż słyszał, że kobieta opuściła saunę – obwieściła to trześnie ciem drzwi - wcale nie miał zamiaru zwracać na nią większej, niż wymagała tego sytuacja, uwagi. Gdy blondynka przed nimi stanęła Leon westchnął jedynie lustrując ją wzrokiem. Nie dość, że rozdawała talię kart, to jeszcze była w tym cholernie dumna. Zanim Sara zdążyła coś więcej powiedzieć, brunet rzucił w kierunku swojej pracownicy krótkie to narzeczona mojego brata, po czym wywrócił teatralnie oczami jakby chciał jej przekazać jaki ma teraz w domu galimatias.
    Mimo iż nauczycielka nie czekała aż Marta się jej przedstawi, brunet automatycznie zareagował. Praktycznie wchodząc jej w słowo. – A to Marta. – dodał krzyżując dłonie na piersi. Wpatrywał się w blondynkę dosyć zażenowany. Dobrze wiedział co ta, usiłuje zrobić. Nie tylko chciała zbić jego pracownicę z tropu, lecz też czym prędzej wypędzić z domu biznesmena. Całe szczęście Marta należała do pewnych siebie kobiet i nieskrępowanie, szeroko uśmiechała się do anglistki. – Zabawne, bo tę sukienkę wybierałem razem z Martą.. – dodał mężczyzna po czym się roześmiał. Pracownica mimowolnie położyła dłoń na jego kolanie jakby chciała określić ich nieistniejącą przynależność, po czym ponownie spojrzała na Sarę. – Jeszcze niedawno Leon wolał pastelowe bikini.. – Marta przeniosła swój wzrok na pracodawcę i porozumiewawczo uniosła brew. – Ale pewnie ten strój polecił Ci ze względu na narzeczonego. – tryumfalnie uśmiechnęła się do blondynki.
    - Nie przejmuj się nią. – powiedział po chwili, gdy tylko Sara zdążyła pójść do swojej sypialnia. – Sara jest… - w tym momencie zrobił pauzę, a Marta pokiwała głowa, jakby chciała powiedzieć, że rozumie o co mu chodzi. -… specyficzna. – powiedzieli praktycznie jednocześnie po czym oboje się roześmiali. Brunet odpiął jeden z guzików błękitnej koszuli i wstając z sofy, udał się od kuchni. Ekspres właśnie zrobił jego i Marty kawę. Mężczyzna, biorąc dwie filiżanki w dłonie, starał się zachować równowagę, lecz szło mu to na tyle opornie, że wylał, zachlapując czarną cieczą, białe kafelki. – Zawsze coś wylewasz.. – pracownica się zaśmiała i wręcz automatycznie do niego podeszła i chwyciła jedną z kaw by móc położyć ja na szklanym stoliku. Bez pytania poszła do kuchni i wyciągając jedną ze ścierek, starła plamę. – Nie wiedziałem, że aż tak dobrze pamiętasz ten dom.. – zażartował, lecz jego wzrok powędrował w okolice normalnie ubranej Sary. Nie spodziewał się takiego ubioru z jej strony. Chociaż… miała chyba więcej twarzy niż Grey. – Czuję się tu jak u siebie. – dodała po czym wróciła na kanapę. Założyła nogę na nogę, ciut wolniej niż robi to normalny człowiek i pochyliła się w jego kierunku. Leon już miał się odezwać, lecz zanim to zrobił usłyszał damski głos Sary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. - Bardzo dziękuję za propozycję, ale Marta jest tu w czysto towarzyskim charakterze..- powiedział chcąc nie tylko ją zdenerwować ale także skłonić do myślenia. Musiała wiedzieć, że był zły. Tak po prostu. Uraziła jego męską dumę.
      - Wiesz co Leon, chyba faktycznie już pójdę. – Marta całkowicie ignorowała blondynkę, skupiała swój wzrok tylko na brunecie. Mimo negacji ze strony mężczyzny, pracownica zaczęła się zbierać. Z tego wszystkie wzięła może z dwa łyki kawy, po czym podeszła do Sary powoli stawiając kolejne kroki. Ostentacyjnie kręciła biodrami, doskonale zdając sobie sprawę, że brunet nie omieszka zlustrować jej wzrokiem. – Gratuluję zaręczyn i mam nadzieję, że Leon pokaże mi jak piękną sukienkę miałaś….- dodała w stronę nauczycielkę jakby chciała dać jej do zrozumienia by trzymała się od jej pracodawcy z daleka. Miała przecież narzeczonego.


      I tak tylko chciałam Ci dać znać, że na dole w jego domu jest korytarz połączony z salonem i kuchnią, jego gabinet i sauna. A u góry sypialnia Sary z łazienką, jego sypialnia i jeden wolny pokój. :D A apropos jakiegoś nowego wątku to daj mi pod kartą znać o jaki wątek by Ci chodziło i postaram się rozpatrzyć pomysł, ale ostatnio z czasem słaaabiutko ;/

      Usuń
  19. Wymiana kobiecych zdań trochę go nawet bawiła. Obie stwarzały pozory, że wcale im na Leonie nie zależy, ale prawie się pogryzły. Widać było napięcie ze strony obu kobiet, toteż brunet postanowił się nie wtrącać. Wiedział, że obie mają klasę i trzymają gardę, więc nie dojdzie, z żadnej ze stron, do rękoczynów. Całe szczęście bo jeszcze musiałby ingerować.
    Gdy Sara opuściła salon, mężczyzna zdjął z wieszaka Marty płaszcz i pomógł jej go ubrać. Narzucił na jej kark puchowy szalik i uśmiechnął się przepraszająco. – Wybacz tę sytuację… - mruknął opierając się o framugę drzwi. – A przestań.. – kobieta machnęła dłonią i pokręciła przecząco głową jakby chciała mu przekazać, że przecież nic się nie stało. – Współczuję Ci tylko z nią mieszkać.. – dodała rozbawiona unosząc brwi. Gdyby nie wczorajsze wydarzenia, Leon pewnie by rzucił nie wiem o czym mówisz, jednak tylko wzruszył ramionami. – Ile jeszcze będzie u Ciebie spać? – zapytała z nutką goryczy jakby była o bruneta naprawdę zazdrosna. – Teoretycznie jeszcze 6 dni, ale Dominik jest na jakiejś delegacji, a ich mieszkanie zalało, wiec de facto nie wiem ile Sara tu zagości. – powiedział przeczesując polokowane włosy. Pogładził przystrzyżony zarost i oblizał spierzchnięte usta, co rzecz jasna nie umknęło uwadze Marty. – Mam nadzieje ze wyniesie się stąd czym prędzej. – dodała i całując Leona w policzek, zniknęła za drzwiami.
    Mężczyzna wywrócił oczami nie rozumiejąc co się właśnie stało. Udał się do salonu i dopił chłodną kawę, krzywiąc się czując jej posmak. Sam nie wiedział czy ekspres zawalił robotę, czy po prostu przestała mu smakować przez relację z Sarą. Które ewidentnie była pokręcona. Biorąc swój kubek, jak i Marty podszedł do zlewu. Wylał do niego zawartość obu kubków i włożył je do zmywarki. Już miał iść w kierunku gabinetu, by choć przez chwilę móc zebrać myśli, jednak Sara postanowiła znów zaszczycić go swoją obecnością.
    - Gdybym sypiał z Martą na pewno byś to słyszała. – powiedział przypominając sobie jak jego pracownica głośno jęczy, podczas seksualnych zbliżeń. Młoda kobieta nie lubiła się ograniczać, a Leona to dodatkowo podniecała, także w całym domu było słychać stękanie. Zarówno jej jak i jego. – Sara ja nie jestem i nigdy nie byłem sponsorem. Wszystkie moje partnerki zarabiały tyle, że nie musiałem ich utrzymywać. – dodał z nutka oburzenia. Wiedział, że blondynka jest wkurzona, lecz nie sądził, że uzna go za kogoś, kto płaci za seks.
    - I wcale nie chodzi o to, że nie uprawialiśmy wczoraj seksu. Tylko o Twoją potrzebę kontrolowania wszystkiego. – powiedział unosząc ręce w górę w geście poddańczym. Znów zaczynała grę, a Leona to po prostu męczyło. – Miałem wczoraj na Ciebie taką ochotę, że dziś nie mogłabyś siedzieć.. – przymknął powieki i wypuścił ze świstem powietrze. Oparł się o blat kuchenny i skrzyżował ręce na piersi. – Ale Ty wolałaś rozmawiać z moim bratem. Sara, kurwa. Zdecyduj się czego i od kogo Ty tak naprawdę chcesz. – wywrócił oczami i ponownie pogładził przycięty zarost. Już sam nie wiedział co powinien w tej sytuacji zrobić. czy olać kobietę, czy może wziąć ją tu i teraz, bo obie opcje cholernie mocno go kusiły. – Ja nie jestem chłopcem, który będzie na każde Twoje skinienie. – mruknął robiąc krok w jej stronę. Oparł ręce o wyspę, po dwóch stronach jej ciała tak, że nie miała ucieczki. – Jestem facetem, który lubi spontaniczność i bawienie się w łóżku, a nie kontrolę i działanie według jakiegoś określonego planu. – wyszeptał jej prosto do ucha, za które wcześniej przeniósł kosmyk blond włosów.

    OdpowiedzUsuń

  20. On chyba doszczętnie zwariował albo właśnie stracił trzeźwość myślenia. Był dorosłym mężczyzna, a coraz bardziej świadomie pakował się w ich popieprzoną relację. Pociągała go nie tylko fizycznie, choć tego faktu niestety nie potrafił ukryć. Była inna. Może nawet niezrównoważona psychicznie, jednak go to poniekąd nawet kręciło. Wreszcie trafił mu się ktoś nie waniliowy, ktoś brudny, kto ma ochotę na jeszcze gorsze rzeczy. Mimo iż zwykle Leon należał do moralnych facetów, fakt, że była zakazanym owocem, narzeczoną jego brata działał na niego jeszcze bardziej pobudzająco. Chyba pierwszy raz w życiu pomyślał o sobie i o swoich potrzebach. Nawet jeśli były one najbardziej prozaiczne i zwierzęce, chciał ją mieć. Nie na jedną noc, nie w jednym miejscu. Chciał mieć ją wszędzie i często. – Ja nie chcę żebyś była słodka i potulna.. – powiedział niwelując dzielący ich dystans jeszcze bardziej. – Nie potrzebuję Twojego aktorstwa… Pragnę tylko, żebyś w tej swojej całej popieprzonej kontroli mi zaufała. – sam zdziwił się, że szarpnął się na takie wyznanie. Może chciał określić ich relacje, a może zwyczajnie znaleźć jakieś optimum. Nie pragnął zaprowadzać jakichś zmian w Sarze, kręciła go jej seksualność, czy wolność jeśli chodziło o seks i masturbację. Podniecał go fakt, że kusiła go jak tylko mogła, a potem dawała po łapkach. Jednak on nie jest robotem. Leon potrzebuje od czasu do czasu przejąć kontrolę, czy też współżyć z parne trą w taki sposób na jaki ma ochotę w danej chwili. Był samcem alfa. I owszem, lubił oddawać kobiecie pałeczkę, bo kto by nie lubił, jednak z czasem mu się to nudziło. Lubił różnorodność. Lubił się droczyć kto szybciej dojdzie, lubił się jak dziewczyna łaknęła jego dotyku.
    - Nigdy nie zostawiłem kobiety po jednej nocy. – powiedział już nieco poważniej jakby chciał by kobieta dobrze go zrozumiała. Leon nie był chodzącym ruchaczem, który wyrywa laski tylko po to by skończyć z nimi w łóżku. Owszem, miał kilka relacji, które opierały się głównie na współżyciu, jednak trwały one stanowczo dłużej niż się Sarze mogło wydawać. Bo Sadakiewicz w dziwny sposób się przywiązywał. Bo kręciły go kobiety, z którymi się umawiał, bo wchodził w relację całym sobą, mimo iż był to tylko seks.
    - Chcę Cię brać tak często jak tylko to możliwe.. Chcę uprawiać z Tobą seks długo i powoli… - szeptał prosto w jej rozchylone wargi co jakiś czas muskając jej swoimi. Jego dłonie powoli sunęły po jej plecach. – Chcę Cię pieprzyć ostro i szybko, chcę przetestować z Tobą całą Kamasutrę.. – przybliżył swe biodra do jej tak, że praktycznie się stykali. – Tylko mi na to pozwól. – jego dłonie spoczęły najpierw na jej pośladkach. Mężczyzna ścisnął jeden z ich po czym przenosząc swe dłonie na tylnią część jej uda, podniósł ją tak, by nogi splotła wokół jego bioder.
    - Dziś mam ochotę na dłuuuuugie, ostre i dogłębne poznanie Cię. – wyszeptał nieco ją opuszczając tak, by z pewnością poczuła uwypuklenie się w okolicach jego rozporka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ta gra nie miała zwycięzcy. Chyba nawet rozgrywający już się doszczętnie pogubił. Leon nie wiedział co jest prawdą, a co tylko dobrze ułożonym rozdaniem kart. Nie miał pojęcia czy to co się w tej chwili dzieje będzie relacją na dłużej, czy skończy się jak Sara o tym zadecyduje, a on nie będzie miał nic do powiedzenia. Z jednej strony bardzo irytowała go swoista niepewność, z drugiej podniecał fakt, że jutro jest dla nich obojga niepewne i zaistniałą sytuacją powinni wykorzystać stuprocentowo.
    Co prawda słuchał jej słów jednak niestety się na nich nie skupiał. Nie potrafił. Była dla niego zbyt podniecająca. Na tyle wkręcił się w tę sytuację, że przestał trzeźwo myśleć i pragnął po prostu znów zobaczyć ją nago. Chciał poczuć jej ciało, móc dotknąć jej nagich piersi, słuchać jęków. Chyba był masochistą. Albo tak bardzo wkręcił się w tę kobietę, że nie miał świadomości iż obcuje z typową famme fatale. Nagle wszystkie jego wątpliwości zniknęły. Już nawet nie myślał o Dominiku, liczyła się tylko ta chwila i jej możliwy finał.
    Wpił się w jej usta, powoli, namiętnie co jakiś czas muskając jej język swoim. Starał się łapać oddechy pomiędzy poszczególnymi muśnięciami, jednak musiał przyznać, że nie należało to do łatwych zadań. Nie miał pretensji, gdy brunetka rozdarła jego koszulę, niestety w tej pozycji nie był w stanie oswobodzić z niej umięśnionych i napiętych ramion. Niemniej oczom Sary ukazała się umięśniona klatka piersiowo, która unosiła się miarowo w górę i w dół. Widać było zarys mięśni brzucha, które napinały się od ciężaru młodej kobiety. – Chcę to robić z Tobą wszędzie.. – mruknął pomiędzy pocałunkami i przygryzł jej dolną wargę. Ciut mocniej, by poczuła to wyraźnie.
    Oszalał. Całkowicie.. Gdyby ktoś spojrzał trzeźwo sytuację i na jego zachowanie uznałby, że Leon dostał małpiego rozumu. przecież miał ją ignorować, miał trzymać się od tej kobiety z daleka, a tymczasem westchnął głośno widać jej obfity, ukryty pod koronkowym stanikiem biust. Cała jego moralność zniknęła z ułamkiem sekundy, a mu zdawało się, że śpi. Że przyżywa jeden z tych cudowniejszych snów na jawie, gdzie wszystko jest tak bardzo wyraźne. Jego zmysły szalały. Libido się rozszalało, a on starał się pohamować. Z każdą kolejną chwilą pragnął jej coraz bardziej i niestety nie potrafił racjonalnie tego wyjaśnić. Zwyczajnie wpadł w jej pułapkę.
    Biorąc głęboki oddech brunet poczuł przyjemną woń jej jasnych włosów. Było to zmieszanie szamponu z odżywką, które idealnie komponowało się z jej słodkimi perfumami. Łaknął jej obecność całym sobą.
    - Obiecuję.. – wyszeptał z wyraźną chrypą w głosie, choć tak naprawdę nie wiedziała co się zgadza. Nie miał pojęcia co kryje się pod słowami nie będzie żadnej innej. Bo jeśli łączyło się to z zerwaniem wszystkich kontaktów z kobietami, to Leon po prostu nie mógł sobie na to pozwolić. I przede wszystkim nie chciał. Miał nie tylko sporo znajomych, z którymi od czasu do czasu umawiał się na kawę, ale także w biurze znaczna część personelu była płci pięknej. Nie mógł przecież wszystkich zwolnić. Jeśli zaś chodziło o kontakty seksualne, to Leon nie miał problemów z wiernością. Mimo iż wiedział, że z Sarą łączyć go będzie jedynie potrzeba zaspokojenia seksualnego, nie miał zamiaru sypiać z kimś innym. Póki co. Przecież Grzeszczak sama za niecały tydzień wraca do narzeczonego i na pewno sprawi mu niespodziankę w postaci porannego loda. Więc dlaczego Leon miałby się ograniczać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mówił nic więcej. Nie pytał, nie kalkulował, po prostu oddał się chwili i narastającej żądzy. Przyciągając ją mocniej do siebie ruszył w kierunku schodów. Każdy kolejny, pokonywany przez Leona, stopień, powodował podbicie anglistki, a gdy ta delikatnie się osuwała, muskała przez spodnie, coraz większą męskość. On jedynie starał się trzymać równowagę i w międzyczasie odnaleźć spragnione pocałunku, usta. Nogą otworzył pierwsze drzwi, które prowadziły do sypialni nauczycielki. Zlokalizował łóżko i położył Sarę na plecach. Chwilę szamotał się ze swoją koszulą, bo zdjęcie jej nie było wcale czymś prosty. Całe szczęście po krótkiej chwili wylądowała ona na podłodze, a mężczyzna mógł wrócić do kobiety. – Cholernie seksownie wyglądasz w tej bieliźnie. – wyszeptał znając miejsce nad nią. Jedną dłonią opierał się o miękkie materac, tusz koło głowy blondynki, drugą pozwolił sobie zbadać jej ciało. Zaczął od wystającego obojczyka, ścisnął pierś, przejechał przez wąską talię i zatrzymał się na biodrze. Zamiast jednak działać z pozbyciem się bielizny, postanowił trochę poczekać. Póki co chciał poznać dotykiem wszystko co Sara miała odkryte, biustem i kobiecością zajmie się chwilę później.

      Usuń
  22. Jego podniecenie z każdą chwila rosło ukazując to po lewej stronie jego nogawki, gdzie można było dostrzec naprawdę dużą, nabrzmiałą męskość. Sara nie ułatwiała mu zadania i niestety jego cierpliwość powoli zaczynała się kończyć. – Pastele to tylko w bikini.. – mruknął zaraz po tym jak go do siebie przyciągnęła. Co prawda nie dała mu zbyt dużo czasu by podziwiać swoje smukłe ciało, jednak był wdzięczny, że mógł to zrobić chociaż przez chwilę. Gdy zarzuciła mu nogę na plecy zadziornie się uśmiechnął, bo mógł teraz bez oporów przylgnąć swoim kroczem, do jej kobiecości, która co prawda nadal skrywana była pod białymi majtkami, jednak kusiła go niemiłosiernie.
    Dosłownie na chwilę stracił czujność, a już Sara na nim siedziała. Dziś była o wiele bardziej subtelna, bardziej namiętna jakby chciała żeby ich pierwszy raz był długi. Leon uwielbiał przedłużaną grę wstępną zatem póki starczało cierpliwości miał zamiar spowalniać tempo. Oddawał i pogłębiał każdy jej pocałunek, czując jak jego serce cz uraz bardziej dudni w piersi. Fakt, że na nim siedziała działał na tyle podniecająco, że jego penis jeszcze bardziej nabrzmiał, a on sam wypuścił głośno powietrze. Co ta kobieta z nim robiła?
    Gdy wodzona jej dłonią, jego ręka spoczęła na sporej piersi uśmiechnął się szerzej i kolejny raz zatopił się w jej wargach. Myślał, że będzie miał możliwość pozbyć jej górnej części bielizny, ale zamiast tego jego ręka zatrzymana została przy biodrze. Uśmiechnął się szeroko, lecz zamiast wsunąć palce pod cienki materiał zaczął pocierać jej kobiecość, przez efektowną, acz ciut szorstką, białą koronkę.
    Wolną rękę poprowadził w okolice jej stanika, by swobodnie spoczęła na jej piersi. Chwilę ją ugniatał, lecz nim blondynka cokolwiek zrobiła wsunął ją pod cienki, koronkowy stanik. Trochę mocniej pociągnął za nabrzmiały sutek, by stłumić jej jęk kolejnym muśnięciem warg.

    Nieco szybciej pocierał palcami materiał jej majtek wciskając koronkę w jej kobiecość i bez pytania, czy jakiegokolwiek ostrzeżenia, wysunął dłoń spod górnej części jej bielizny i odpiął stanik. Rzucił go na podłogę by nie marnować miejsca na łóżku. Najpierw złapał jej pierś, ugniatał i kciukiem mierzwił sterczący sutek, po chwili zaczął go podszczypywać.
    Sam nie wiedział czy wodzony żądzą czy jakąś niepohamowaną chęcią rządzenia znów przerzucił ją na plecy i choć widział, że kobieta domaga się jego dotyku, zajął się odpinaniem i zdejmowaniem spodni. Nabrzmiałą zawartość bokserek została uwolniona spod grubego jeansu, a on przyciskając swoje krocze do wewnętrznej części jednego z jej ud ocierając się, przykrytą pod bokserkami, erekcją. Jego dłoń znów znalazła się w okolicach jej kobiecości lecz tym razem delikatnie wsunęła się pod cienki materiał. Mężczyzna od razu znalazł wrażliwą łechtaczkę i zaczął ją okrężnymi ruchami, muskać. Ponownie ją pocałował, wbił się w jej usta, lecz trwało to tylko chwilę bo zostawiając na jej ciele mokre ślady doszedł do obfitych piersi. Wziął jeden sutek do ust i zaczął się nim bawić. Lizał go, przygryzał i delikatnie pociągał.

    OdpowiedzUsuń
  23. Zdziwił się. Naprawdę był zszokowany zachowaniem blondynki bo niecałą dobę temu, była tak władcza, że nawet on, jako samiec alfa, się chował. Nie wiedział czy jej zmiana wynika z ich wymiany zdań, czy może z faktu, że Marta pojawiła się w jego domu, jednak musiał przyznać, że naprawdę mu się to podobało. Wreszcie mógł się wykazać, miał możliwość spenetrowania jej ciała, poznania faktury skóry i zassania się w odstające sutki. Mógł policzyć małe pieprzyki, które znajdowały się wokół jej pępka i zbadać, szybko chwytające powietrze, usta. Cały czas czuł jej przyjemny zapach i zastanawiał się czym pachnie blondynka. Było to jak połączenie delikatnej lawendy z czymś seksownym, a zarazem bardzo słodkim.
    Leon w bokserkach prezentował się naprawdę dobrze, szczególne podczas wysiłku. Mięśnie na jego barkach się uwypuklały, klatka piersiowa unosiła się miarowo, a kształtce pośladki, choć skryte pod białym materiałem, były idealnie uwydatnione. Do tego nabrzmiały penis, które wbijał się w cienką fakturę bokserek i błagał by się z nich wydostać. Niestety Sadakiewicz był cholernie cierpliwym facetem i potrafił czekać na upragnione spełnienie. Wiedział, że po dłuższej grze wstępnej konsumpcja smakuje o wiele lepiej.
    Sam nie wiedział jakim cudem Sara się spod niego wyswobodziła, lecz szybko zrekompensowała mu to dłonią na prąciu. Automatycznie wydał z siebie cichy jęk, połączony ze swoistym syczeniem. Chciał się opierać, jednak jej chłodna dłoń idealnie pieściła jego krocze, a on mógł tylko się jej poddać. Całkowicie.
    Zdjęte bokserki były tym, co Leon skwitował zadowolonym uśmiechem. Nie spodziewał się tego ze strony blondynki, dlatego pierwsze zetknięcie z jej ustami sprawiło, że odchylił głowę do tyłu, przymknął oczy i sapnął. Wprawny język dziewczyny sprawiał, że brunet był bliski dojścia i choć opierał się jak mógł czuł, że odpływa coraz bardziej. Jedna z jego dłoni spoczęła we włosach kobiety, a on sapał ciężko i starał się powoli łapać powietrze. – Chcę Cię lizać… Chce wiedzieć jaka jesteś mokra.. – wyjęczał zachrypniętym głosem i ostatkiem sił, odciągając blondynkę od swojego penisa, położył się na plecach i palcem pokazał, by na niego weszła, tworząc typową pozycję 69 – jedną z jego ulubionych. Sara miała idealne dojście do jego przyrodzenia, a on rozchylając jej uda, mógł zatopić się w jej mokrej, od soków, kobiecości. Aż mu ślinka pociekła, gdy jego oczom ukazała się wilgotne, nabrzmiałe wargi sromowe. Do tego na swoim ciele czuł jej piersi i ciepły oddech na kroczu. Był tak podniecony, że najchętniej wbiłby się w nią, jednak zamiast tego chciał ją zaspokoić oralnie. Przecież mogli zaliczyć tego wieczoru jeszcze niejeden stosunek. Wszystko zależało do ich sił i chęci. A Leon miał ich naprawdę sporo.
    Polizał jej kobiecość, powoli, mrucząc zmysłowo. – Taka mokra… taka pyszna.. – wpił się w jej krocze ruszając językiem pionowo. Po chwili zaczął energicznie cofać i wysuwać go w poziomie, ku główce łechtaczki. W pewnym momencie nawet ją odrobinę przygryzł.

    OdpowiedzUsuń