1 stycznia 2000


>">


Rita Sol

Dwudziestodwuletnia francuska, w połowie angielka, wychowywana jedynie przez despotyczną matkę, bo ojciec zwiał zaraz po jej narodzinach zostawiając swoją dziewczynę oraz trójkę ich własnych dzieci. Wyjście " do sklepu" wydłużyło się o kilka lat i biedak nie pojawił się już później pozostawiając młodą matkę skazaną jedynie na siebie. Od małego dziecka wychowywana tak, aby przenieść chlubę matce, bo ta wymyśliła sobie świetlaną przyszłość dla trójki swoich dzieci. Jeden, najstarszy miał być lekarzem, drugi prawnikiem, a ona miała być pielęgniarką. Nie wyszło. Od babrania się w ludzkim ciele i ślęczeniem nad stosami papierów sądowych, wolała porzucić wszystko co miała, złapać pierwszego lepszego stopa i wyjechać na drugi koniec Francji. Z dnia na dzień rzuciła studia, zerwała kontakt z przyjaciółmi, rodziną a nawet chłopakiem.  Chciała poszukać upragnionej wolności, miejsca gdzie sama będzie decydować o swojej przyszłości, a gdy wszystko stało przed nią otworem, skończyły się środki do życia. Przed wylądowaniem na ulicy uratował ją prawnik, dając jej dość dobrze płatną pracę jako sprzątaczka w jego domu, a ona sama powoli wybija się na prostą, by później zacząć rozwijać skrzydła i mieć takie życie, jakie zawsze chciała. 
Wątek z Biała Gwiazda

207 komentarzy:

  1. Nie dawało się ukryć, że Basile miał idealne życie. Świetnie prosperująca kancelaria, dochodowa winiarnia, a przede wszystkim święty spokój. Mężczyzna mieszkał zupełnie sam w wielkim domu na przedmieściach, uprzednio pozbywając się stąd najpierw pierwszej, potem drugiej żony. Jedyne czego żałował to strata córek, które widywał jedynie w czasie letnich wakacji i ferii zimowych. Płacił wysokie alimenty dla obu dziewczynek, ale i tak za każdym razem, kiedy go odwiedzały obsypywał je drogimi prezentami, chcąc w jakiś sposób wynagrodzić im całą tą dziwną sytuację.
    Jego towarzyszami w tym wielkim domu, były dwa dogi niemiecki i oczywiście osoby, który dbały o jego posiadłość - kucharka, ogrodnik i nowa dziewczyna, która od niedawna u niego sprzątała. Rita była chyba najmłodszą kobietą, którą u siebie zatrudnił, ale akurat ta kwestia niespecjalnie mu przeszkadzała.
    Basile, od dawna lubił otaczać się pięknymi, o wiele od niego młodszymi kobietami. Tak było, kiedy jeszcze był żonaty, i zostało tak do dnia dzisiejszego. Wystarczyło wejść do jego kancelarii, by dostrzec, że każda z pracujących tam kobiet powinna raczej być modelką, a nie sekretarką, czy recepcjonistką.
    Tego dnia, chyba jak nigdy Basile skończył pracę dużo wcześniej niż zazwyczaj. Poza tym, miał ludzi, którzy mogli pewne kwestie skończyć za niego, a on miał sposobność do tego, by przygotować się do tego idiotycznego przyjęcia, które miało odbyć się tego wieczora.
    Charpentier miał nielada problem. Miał zabrać ze sobą osobę towarzyszącą, ale jakoś żadna z jego " przyjaciółek" nie miała ochoty mu towarzyszyć. Mężczyzna musiał coś wymyślić, bo nie miał zamiaru pojawić się tam sam. Nie wypadało mu.
    Kiedy wszedł do domu, rozejrzał się dookoła i skierował swoje kroki do obszernego salonu z zamiarem obejrzenia czegoś w telewizji i przy okazji wymyślenia sobie jakiejś partnerki.
    Jego kroki odbijały się echem po korytarzu, ale Rita, która była zajęta sprzątaniem salonu nawet nie zwróciła na niego uwagi.
    Basile, oparł się o framugę, składając ręce na wysokości piersi i w ciszy przyglądał się pracującej dziewczynie. Jakoś nigdy nie miał ku temu okazji, bo gdy wracał do domu, jej już tutaj zazwyczaj nie było. W sumie, musiała być sporo młodsza od niego. Mężczyzna oblizał wargi językiem i odchrząknął cicho.
    - Dzień dobry. - Mruknął, czekając na reakcję Rity.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jego psy nie były wcale aż tak bardzo agresywne. Lucyfer i Belzebub, bo tak je nazwał, był już zwierzakami w dość podeszłym wieku. Córki Basile siadały na nich jak na koniach i jeździły po całym salonie, zmuszając je przy okazji do szybkiego biegu. Dla Charpentiera to było oczywiste, ale Rita, jako nowy pracownik w jego domu, mogła nie do końca jeszcze o tym wiedzieć i nic dziwnego, że wolała je wypuścić na zewnątrz, niż czuć ich ciepły oddech na swoim karku.
    Z pracy dziewczyny Basile był bardzo zadowolony. Nie sądził, że tak młoda osoba będzie chciała zająć się sprzątaniem tak wielkiego domu, ale w końcu on tutaj mieszkał zupełnie sam, więc i bałagan nie był aż tak duży. Tym bardziej, że mężczyzny przez większość czasu nie było w domu.
    Zaczęli od stawki minimalnej, jeśli chodzi o płacę, ale stojąc tak teraz w drzwiach salonu i przyglądając się pracującej dziewczynie, Basile zastanawiał się nad daniem jej podwyżki. Gołym okiem było widać, że Rita przykłada się do pracy, a do tego była młoda i ładna. Charpentier tak młodej osoby jeszcze nie zatrudniał. Zawsze stawiał na ludzi bardziej doświadczonych, ale kiedy rozmawiał z panną Sol, coś w jej twarzy i sposobie rozmowy,kazało mu dać jej szansę. Mężczyzna od zawsze miał smykałkę do rozpoznawanie tego, kto jakim jest człowiekiem i nigdy się nie mylił. W tej sytuacji również tak było.
    Kiedy dziewczyna w końcu go dostrzegła, na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech.
    - Nie, nic się nie stało. - Odpowiedział na jej pytanie, wchodząc do pomieszczenia.
    Od razu skierował swoje kroki do stojącego w kącie barku na alkohol i nalał sobie whiskey. Było popołudnie, więc spokojnie mógł się już napić.
    - Pierwszy raz od dawna wróciłem wcześniej do domu, więc gdybym przeszkadzał ci w twoich zajęciach to daj mi znać, usunę się na czas sprzątania. - Dodał jeszcze, siadając na białej skórzanej kanapie i przyglądając się Ricie.
    Przez cały ten czas jednak, nie przychodził mu do głowy nikt, kogo mógłby zabrać na to głupie przyjęcie, a zostało już naprawdę niewiele czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Basile wiedział, że dziewczyna tak tylko powiedziała, że jej nie przeszkadza. No bo, w sumie co innego miała mu powiedzieć? Przecież to był jego dom, więc mógł chodzić gdzie chciał i robić co chciał, nawet jeśli przeszkadzało to osobom, które u niego pracowały. Tylko Gretchen, jego kucharka, zawsze wyganiała go z kuchni, kiedy zaczynała pichcić. To było jej królestwo i nawet pan domu miał zakaz wstępu do pomieszczenia, kiedy ta wpadała w szał gotowania. Kiedyś nawet oberwał od kobiety chochlą. Z Ritą było inaczej. Pracowała tu od niedawna, więc pewnie nie do końca jeszcze wiedziała, jakie zasady panują w tym domu i nie wiedziała co jej wolno, a co nie.
    - Chyba powinienem zorganizować ci jakąś drabinkę. - Stwierdził po chwili, patrząc jak dziewczyna męczy się z wycieraniem kurzy na wyższych partiach mebli. Jemu to nie przeszkadzało. Z miejsca, w którym siedział miał na nią bardzo dobry widok, więc mógł sobie patrzeć do woli.
    - Nic nie szkodzi, wiem jakie te psy potrafią być uciążliwe. - Dodał jeszcze z lekkim uśmiechem. Tak, oba dogi, mimo podeszłego wieku potrafiły zajść człowiekowi za skórę swoim entuzjazmem, przymilaniem się czy prośbami o pieszczoty.
    Basile cały czas przyglądał się Ricie, wręcz nie spuszczał z niej wzroku. Zrobił to, dopiero, kiedy dziewczyna odwróciła się przodem do niego.
    - Co robisz dziś wieczorem? - Zapytał, zanim sens jego słów dotarł do niego samego. Wpadł na pewien pomysł, dość głupi, ale nie miał czasu by myśleć o jakimś innym rozwiązaniu swojego problemu.

    OdpowiedzUsuń
  4. - Dobrze, w takim razie zgłoszę Gustavo, by zakupił jak najszybciej taką drabinkę. - Odpowiedział jej z uśmiechem.
    W gruncie rzeczy Basile był dobrym pracodawcą, a wszyscy, którzy kiedykolwiek u niego pracowali, czy pracują, zgodnie to potwierdzają. Bardzo rzadko podnosił głos, często podwyższał im stawkę, a przede wszystkim od czasu do czasu lubił dać im jakąś premię.
    Fakt, Charpentier mógł mieć każdą kobietę. Wiele już przewinęło się przez ten dom i pewnie jeszcze wiele takich się tutaj pojawi. Były to jednak zazwyczaj przelotne znajomości, takie które kończyły się po jednej nocy, ewentualnie po dwóch. Nie miał czasu, a poza tym, nawet nie chciał pytać żadnej z nich, czy któraś poszłaby z nim na to przyjęcie. Nie nadawały się do tego i tyle.
    Rita nadawałaby się idealnie. Była młoda, ładna i inteligenta, a dodatkowo Basile czuł, że mógłby się z nią dobrze bawić.
    - Może miałabyś ochotę wybrać się dziś ze mną na przyjęcie? - Zapytał, również jej się przypatrując. - Oczywiście, zapłacę ci za to dodatkowo. - Dodał jeszcze.
    Nie naciskał. Prosił. A decyzja należała tylko i wyłącznie do niej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy odpowiedziała twierdząco, uśmiechnął się do niej szeroko. Cieszył się, że ten jeden problem ma rozwiązany, że nie musi dalej myśleć nad tym, kogo innego mógłby ze sobą zabrać.
    Basile nie znał tak naprawdę Rity, nie wiedział, jak dziewczyna zachowuje się w towarzystwie, ale miał nadzieję, że nie pomylił się co do niej.
    - Cieszę się. - Odpowiedział jej. - Tak, tak. Masz już wolny czas żeby się przygotować. Ten dom nie jest aż taki brudny, w końcu mieszkam tu sam. - Dodał jeszcze z uśmiechem. - Masz jakąś sukienkę? Oczywiście, wiem, że zaproponowałem to dość późno, więc chętnie pokryję koszta fryzjera, kosmetyczki czy kupna nowej sukienki. - Odparł jeszcze. Nie chciał, by Rita musiała się zamartwiać,że nie ma się w co ubrać, albo nie wie jak się uczesać. Skoro ją zapraszał sprosta wszelkim kosztom.
    Mężczyzna wstał z kanapy i odstawił pustą szklaneczkę po drinku na stoliku do kawy.
    - Przyjęcie zaczyna się o 20:00. Podaj swój adres kierowcy, podjedziemy po ciebie około 19:00. - Powiedział, zanim opuścił pomieszczenie. Miał zamiar zajrzeć jeszcze do winiarni, by doglądać pracy nad produkcją wina, może nawet będzie miał jeszcze czas na to, by pójść z psami na dłuższy spacer.
    On z przygotowaniami nie musiał się spieszyć. Nie był kobietą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Basile, nie spieszył się z przygotowaniami. Był facetem, więc dla niego makijaż, czy dobór odpowiedniej sukienki, po prostu nie istniał.
    Po wyjściu Rity, mężczyzna, sporo czasu spędził w winiarni, gdzie sprawdzał proces wytwarzania wina, potem zabrał swoje dwa dogi na spacer nad staw i patrzył jak pływają w wodzie, goniąc pływające po niej kaczki
    Około 17:30 wrócił do domu, zjadł kolację i wziął prysznic.
    Stalowoszary garnitur i biała koszula już na niego czekały, uprzednio przygotowane przez pokojówkę.
    Charpentier ubrał się, nad wyraz starannie opryskał się wodą kolońska i wsiadł do limuzyny.
    Polecił kierowcy udać się pod adres wskazany przez Ritę, a sam nalał sobie szampana, przygotowując również lampkę dla dziewczyny.
    Kiedy zajechali na miejsce spotkania, Basile wysiadł z limuzyny i odszukał wzrokiem swoją partnerkę.
    - Ładnie wyglądasz. - Przywitał ją tymi słowami i szerokim uśmiechem na ustach, jednocześnie uchylając dla niej drzwi.
    Odrobina manier jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Basile zaniemówił, kiedy zobaczył Ritę w całej okazałości. Wyglądała naprawdę pięknie. Sukienka robiła wrażenie. Mężczyzna przyłapał się nawet na tym, że gapi się na jej dekolt i długą nogę wystając zza rozcięcia materiału sukienki. Opanował się w końcu, ale zanim wsiadł za kobietą do limuzyny odetchnął świeżym powietrzem.
    - Mów mi Basile. - Powiedział jej, kiedy już usadowił się na swoim miejscu i kazał kierowcy ruszać na miejsce spotkania. - Mówienie mi na pan, mogłoby być nieco kłopotliwe, nie sądzisz? - Zapytał.
    Po raz kolejny dawał dziewczynie wolną rękę. To ona miała decydować. On do niczego jej nie zmuszał.
    - Szampana? - Zapytał, wskazując na małą półeczkę, na której stały dwa kieliszki wypełnione owym trunkiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Basile był w końcu mężczyzną. Uwielbiał piękne kobiety, a Rita zdecydowanie należała do tej grupy. Zawsze podobały mu się młodsze kobiety, jakoś bardziej na niego działały. Jego obie byłe żony były młodsze od niego o minimum osiem lat, to samo tyczyło się jego licznych partnerek. Po prostu, Charpentiera jakoś nie pociągały kobiety w zbliżonym do niego wieku.
    Basile wziął swój kieliszek z szampanem i sam upił z niego spory łyk.
    - Oczywiście, że tak. To nie jest prośba na jeden wieczór. - Odpowiedział jej z uśmiechem. - Nie lubię tego oficjalnego panowania, staro się wtedy czuję - dodał jeszcze, poszerzając uśmiech i wolną dłonią poprawiając swoje długie włosy.

    OdpowiedzUsuń
  9. - Cieszę się z tego powodu - odparł z uśmiechem, a kiedy obojgu skończył się szampan w kieliszkach, dolał im go więcej. Basile zawsze miał upodobanie do dobrych alkoholi. W jego limuzynie i w domu Rita mogła dostrzec same szlachetne trunki z wysokich półek. - Wypijmy więc za przyjemny wieczór. - Odezwał się po chwili, podając dziewczynie kieliszek i czekając aż tak się z nim stuknie.
    - To jest przyjęcie charytatywne, wydawane na cześć mojego dobrego przyjaciela, znanego w całej Francji neurochirurga, który w chwili obecnej niestety doznał poważnego udaru. Potrzebne są pieniądze na leczenie i rehabilitację, dlatego też tam, gdzie jedziemy będzie sama śmietanka towarzystwa. - Dodał z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, nie powiedział jej o tym, bo może bał się, że kiedy tylko Rita dowie się o tym, to mu odmówi. Kobiety na przyjęciu miałyby używanie, plotkując o nim w damskich toaletach. Charpentier zawsze na takich imprezach pojawiał się z piękną kobietą u bok i tak musiało być tym razem.
    - Wiesz to udar prawoboczny, czyli ten najgorszy tym tego cholerstwa. - Odpowiedział. - Jednak Isaac to twardy facet, wyjdzie z tego. - Dodał jeszcze z pewnością w głosie.
    Widział, że Rita przejęła się informacją o śmietance towarzyskiej.
    - Nie martw się. Będzie dobrze. - Odezwał się.- Będę cały czas obok ciebie. Poza tym, na pewno będzie zabawnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Basile wysiadł z samochodu za Ritą i z kurtuazją podał jej ramię. Widział już wielu swoich znajomych, z którymi należało się przywitać, jednak dostosował swoje tempo do chodu dziewczyny, bo wiedział, że te wysokie buty na pewno nie ułatwiają szybszego chodzenia.
    Kiedy spokojnie weszli już po schodach, prowadzących do wejścia do teatru Basile położył swoją rękę na talii dziewczyny, by móc swobodnie podawać dłoń swoim znajomym. Z szerokim uśmiechem na ustach przedstawiał wszystkim zebranym swoją towarzyszkę z satysfakcją widząc miny damskiej części gości.
    - To będzie przednia zabawa. - Mruknął do dziewczyny, wprowadzając ją do wielkiego holu, gdzie było już zebranych wiele osób. - Chcesz coś do picia? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  12. Te wszystkie kobiety były zazdrosne. Wiedziały, że zawsze przegrają z młodą i ładną Ritą, która tym zyskiwała w oczach Basile'a. Mężczyzna miał tylko nadzieję, że nie osaczą biednej dziewczyny gdzieś w damskiej toalecie i nie nagadają jej o nim głupot.
    Jedno było pewne. Charpentier był smakowitym kąskiem dla tych wszystkich podstarzałych starych panien, które poprzez małżeństwo z nim, spodziewały się wystawnego i wygodnego życia. Nie przesadzało im chyba nawet to, że dwie żony już miał, i że posiadał grono licznych kochanek. Nie musiałby go kochać i nie oczekiwały tego od niego. Chciały po prostu mieć stały dostęp do pieniędzy, a on przysiągł sobie, że nigdy więcej się nie ożeni. Nie nadawał się do tego. Był wolnym duchem.
    Charpentier podszedł do stolika z alkoholami i poprosił o whiskey z lodem. Nie wiedział, czy Rita lubi akurat takie trunki, ale miał nadzieję, że trafi w jej gust. Nie zagadywał nikogo po drodze i już po chwili stał obok swojej partnerki.
    - Proszę. - Podał Ricie jej szklaneczkę, a w tej samej chwili podeszła do nich kobieta, której nie nie chciał widzieć.
    - A ty nadal jesteś taki sam, hm? Nadal zabierasz ze sobą na przyjęcia młode kobiety, które nic tobie nie wiedzą. Ty się nigdy nie zmienisz. - Odezwała się nosowym głosem, patrząc na niego z wyrzutem, by po chwili przenieść wzrok na stojącą przed nim dziewczynę. - Uważaj na niego moja droga. To znany zdobywca damskich serc i kobiecych ciał. Ani się obejrzysz, a zakochasz się w nim i zostaniesz sama. On kocha tylko siebie. Pamiętaj o tym. Wiem coś o tym, byłam jego żoną przez dwa lata. - Dodała.
    - Przestań Evelyn. - Basile mruknął na nią ze złością. Wiedział, że coś takiego może się wydarzyć. - Idź i zajmij się swoim drugim mężem, bo ze złości zrobiły ci się zmarszczki na twarzy. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rita zaskoczyła Basile'a. Nieźle sobie poradziła z Evelyn i nawet nie miał jej za złe tego, że zepchnęła go do roli swojego towarzysza. Uśmiechnął się tylko do niej, kiedy stali już kawałek dalej, o dziwo sami.
    - Ładnie sobie z nią poradziłaś. - Odezwał się po chwili, upijając sporą część swojej whiskey ze szklaneczki. - Przepraszam cię za nią, ona nie wie co mówi. - dodał jeszcze, sam nie wiedząc dlaczego tłumaczy swoją byłą żonę. W końcu to nie on zachował się jak idiota, ale z drugiej strony to ona postawiła go w złym świetle. Nie, żeby się tym przejmował, czy planował wykorzystać Ritę w inny sposób, niż w taki jaki robił to teraz.

    OdpowiedzUsuń
  14. - Wypraszam sobie. - Odpowiedział jej ze śmiechem. - Wcale nie jestem aż taki stary. Powiedziałbym, że jestem jeszcze bardzo młody. - Dodał uśmiechając się szeroko.
    Przyjęcie trwało w najlepsze. Ludzie rozmawiali ze sobą w małych grupkach, pili, jedli, a przede wszystkim wpłacali spore kwoty na leczenie Isaaca, co bardzo cieszyło Basile'a. Było nudno, a przynajmniej Charpentier się trochę nudził, mimo swojego towarzystwa. Nie lubił tego typu imprez, zawsze pełno było wokół wpływowych osób, wszyscy wokół chcieli z nim rozmawiać, więc po jakiejś godzinie miał już tego serdecznie dosyć.

    [ nie, nie musimy w sumie całości opisywać, zawsze można to przeskoczyć. ]

    OdpowiedzUsuń
  15. Basile zajął się rozmową z jednym z prawników, który podszedł do niego by omówić ostatnią sprawę, nad którą razem pracowali. Może nie do końca dopilnował Rity i nie zauważył, że co chwila dostawała kolejnego drinka.
    Dopiero kiedy się do niego odezwała, spojrzał na nią uważnie i zabrał jej szklaneczkę z ręki i ostawił ją na tacy przechodzącego kelnera.
    Basile złapał dziewczynę w talii by się nie przewróciła.
    - Myślę, że tyle wystarczy. - Odpowiedział jej, prowadząc ją powoli do wyjścia. - Przewietrzysz się, a potem wrócimy do domu. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy Rita dochodziła do siebie, Basile patrzył na nią uważnie. I tak dobrze się trzymała, jak na ilość alkoholu, którą wypiła tego wieczoru. Była kobietą, więc też zawsze mocne trunki szybciej uderzały jej pewnie do głowy.
    - Cieszę się. Gotowa, by wrócić do domu?- Zapytał. - Zaczekaj tu na mnie, pójdę po nasze rzeczy. - Po czym odwrócił się na pięcie i wszedł do środka. Zabrał torebkę dziewczyny, jej bolerko i pożegnał się z kilkoma najważniejszymi osobami.
    - Podaj kierowcy swój prawdziwy adres. - Odezwał się do niej, kiedy już wrócił ponownie do Rity. - Nie będziesz szła kilku ulic do domu w tych butach i w takim stanie. - Dodał jeszcze, wyciągając do niej dłoń, by pomóc jej wstać.

    OdpowiedzUsuń
  17. - Dobrze wiem, że to nie jest ten adres. - Odpowiedział jej, ale nie miał zamiaru się z nią kłócić. Nie mógł jednak pozwolić, by szła do domu sama po nocy. - W takim razie, wysiądę z tobą i odprowadzę cię pod same drzwi. - Dodał w końcu z lekkim uśmiechem, po czym zdjął z siebie marynarkę, poluzował nieco krawat i rozpiął kilka guzików koszuli.
    Przyjęcia zawsze go męczyły, nawet kiedy spędzał na nich jedynie kilka godzin. Oparł głowę o oparcie fotela i spojrzał na Ritę.
    - Nie jutro masz wolne, a tutaj jest czek za to, że ze mną poszłaś. - Odezwał się po chwili, wyciągając z kieszeni złożoną na pół kartkę papieru.

    OdpowiedzUsuń
  18. - Nie ma za co. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, patrząc jak chowa czek do torebki. - Z pewnością nie będziesz jutro potrzebna, no chyba że mój dom napadnie jakaś nieznana inwazja kurzu.- Dodał, uśmiechając się do niej szeroko.
    Nie powinna być zdziwiona, że za nią wysiadł, i że przytrzymał ją w talii. Była w końcu pijana, może nie aż tak bardzo, ale zawsze. Poza tym, ta okolica nie była zbyt bezpieczna, a on nie miał zamiaru mieć jej na sumieniu, gdyby ktoś ją napadł. Był za nią odpowiedzialny, zaprosił ją w końcu na to przyjęcie, więc teraz musiał ją bezpiecznie odstawić do domu.
    - Wiem, że nie muszę, ale chcę. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, dostosowując tempo swoich kroków do jej własnych. Basile rozglądał się ciekawie po okolicy i nie bardzo podobało mu się to, że dziewczyna mieszka w takim miejscu.
    Kiedy znaleźli się przed mieszkaniem Rity, Basile zdążył dostrzec skromne umeblowanie kawalerki. Dziewczyna musiała żyć bardzo skromnie i ciekaw był jaki był tego powód. Przecież na przyjęciu pokazała, że ma maniery i nie raz bywała na takich zabawach.
    - Cała przyjemność po mojej stronie. Dziękuję, że się tam ze mną wybrałaś. - Odpowiedział jej. - Śpij dobrze. Dobranoc. - Dodał jeszcze, ujmując jej dłoń i całując ją delikatnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Sądził, że ten wieczór skończy się już w tym momencie. Miał poniekąd ochotę zaproponować jakiegoś drinka, jednak wolał, żeby to Rita zaproponowała coś do picia.
    - Oczywiście, mogę zostać na chwilę. - Odpowiedział jej z uśmiechem, wchodząc do mieszkania i zamykając drzwi. Napisał również wiadomość, żeby wrócił do domu, a on zadzwoni, kiedy będzie miał po niego wrócić.
    - Możesz podać cokolwiek. - Powiedział, patrząc na nią uważnie, kiedy szła przez maleńkie mieszkanko, zapalając po drodze światła. On sam, zdjął swój krawat, bo już miał dosyć tego oficjalnego wyglądu, podwinął sobie rękawy koszuli po łokcie żeby mu było wygodnie i usiadł na jakimś krzesełku w małej kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  20. Fakt, mieszkanko było małe, ale bardzo przytulne. Basile przez całe swoje życie nie przebywał często w takich mieszkaniach, ale to akurat przypadło mu do gustu. Było czyste i ładne.
    Kiedy dziewczyna przygotowała im whiskey, mężczyzna przyjął od niej szklaneczkę, stuknął się z nią i upił spory łyk.
    - Dobrze. Chodźmy do salonu. - Zgodził się z Ritą i poszedł za nią, obserwując każdy jej krok.
    Kiedy znaleźli się już w pomieszczeniu usiadł wygodnie na kanapie, opierając głowę o jej zagłówek i przetarł oczy. Był lekko zmęczony, ale zazwyczaj było tak po przyjęciach.
    - Pewnie te buty dały ci w kość? - Zapytał, wskazując na bose stopy Rity.

    OdpowiedzUsuń
  21. Basile od zawsze podziwiał kobiety. Katowały się w tych niewygodnych butach tylko po to żeby ładnie wyglądać. Starały się godzinami siedząc przy lustrach, zrobić z siebie jeszcze piękniejsze niż były w rzeczywistości. Żeby być pięknym, trzeba się trochę namęczyć. On się cieszył, że jednak jest mężczyzną i aż tak bardzo nie musi się męczyć.
    - Kto wie, czy jeszcze kiedyś nie pójdziesz na akie przyjęcie. - Odpowiedział jej z uśmiechem, sadowiąc się wygodniej na kanapie. A kiedy usłyszał jej kolejne pytanie, zmarszczył brwi.
    Spojrzał na Ritę uważnie.
    - Chodzi ci o Evelyn? - Zapytał, żeby się upewnić. - To moja była żona, która po prostu chyba nie pogodziła się z tym, że już od pięciu lat nie jesteśmy małżeństwem. Zawsze robiła wszystko żeby mnie oczernić, a że mam słabość o młodych i pięknych kobiet to tym bardziej ma używanie. - Dodał, wzruszając lekko ramionami decydując się na powiedzenie Ricie prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  22. - Co myślałaś? - Zapytał z ciekawością. Zainteresowała go tym, co powiedziała. Czyli miała swoją własną teorię. - Powiedz mi proszę. - Dodał jeszcze, patrząc na nią uważnie.
    On sam wiedział, że jest dobrze zbudowany. Wielokrotnie kobiety mówiły mu ,że nie widziały jeszcze tak wielkiego mężczyzny. Nazywały go nawet niedźwiedziem, a on się z tego śmiał. W sumie, z jego owłosieniem do niedźwiedzia nie było mu wcale daleko.

    OdpowiedzUsuń
  23. - Nie mam żony, ani ukochanej. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Tak, z wami kobietami lepiej nie zadzierać. Toczycie naprawdę straszne wojny, jeśli chodzi o mężczyzn. Zawsze się temu dziwiłem. - Dodał jeszcze, a kiedy pokazała mu swój imponujący biceps zaczął się śmiać.
    - Wiesz, na pewno dałabyś sobie radę. Evelyn nie jest wcale taka silna. - Odezwał się jeszcze po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  24. - Zdarza się. - Odparł z lekkim uśmiechem. - Podobno onieśmielam kobiety, ale jakoś nie widzę po tobie nieśmiałości. - Dodał jeszcze poszerzając uśmiech.
    Przeniósł wzrok na zgrabną nogę dziewczyny, która przy zmianie pozycji była idealnie widoczna, niemal w całej okazałości.
    - Nie doszłoby do rozlewu krwi. Powstrzymałbym was. - Powiedział po chwili. - Oczywiście, jeśli będziesz chciała możemy się kiedyś po tacy spotkać, kiedy będziesz bardziej trzeźwa. - Dodał ze śmiechem, chcoiaz zastanawiał się co na celu miałoby takie spotkanie.

    OdpowiedzUsuń
  25. - Czasami to tylko pozory. - Odpowiedział jej z uśmiechem. - Nie zawsze jestem miły. - Dodał jeszcze poszerzając uśmiech.
    Widział, że Rita jest zmęczona, nie chciał zabierać jej czasu na wypoczynek, więc dopił swojego drinka i spojrzał na nią uważnie.
    - Będę się zbierał. Widzę, że jesteś zmęczona, więc nie zabieram ci więcej czasu. - Powiedział, poprawiając rękawy swojej koszuli i zapinając w niej guziki.

    OdpowiedzUsuń
  26. - No cóż, nie pokazuję mojej drugiej strony zbyt często. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, idąc do drzwi. Wyciągnął z kieszeni spodni telefon i wysłał informację do kierowcy, by po niego przyjechał. Basile już sam czuł się zmęczony i marzył o tym, by położyć się do łóżka.
    - Może innym razem porozmawiamy trochę dłużej. - Odpowiedział jej, również odwzajemniając uśmiech. - Dobranoc. - Dodał jeszcze,po czym pochylił się nad nią i lekko musnął ustami jej policzek, zanim pomyślał w ogóle o tym, co zrobił. Otworzył drzwi i już go nie było.

    OdpowiedzUsuń
  27. [ Na pewno w jego domu, jak Rita przyjdzie do pracy, ewentualnie zawsze gdzieś na mieście w jakimś pubie może czy coś. ]

    OdpowiedzUsuń
  28. [ Naskrobałam coś na początek tego ich spotkania w pubie]

    Od ostatniego spotkania Basile'a i Rity minęło już trochę czasu. Wiecznie się mijali, bo kiedy tylko mężczyzna wracał do domu jej już w nim nie było. Zawsze kończyła pracę dużo wcześniej.
    Piątkowe wieczory, były chyba ulubionym dniem tygodnia naszego prawnika. Tydzień w tydzień, kończył pracę w kancelarii dużo wcześniej, by wybrać się na siłownię, a potem do jakiegoś pubu na piwko.
    Tego dnia było dokładnie tak samo. Wraz z kolegami wyciskali siódme poty na siłowni przez bite kilka godzin, a po długim prysznicu i przebraniu się w świeże ciuchy wybrali się na miasto.
    Cała piątka robiła imponujące wrażenie. Gdziekolwiek by nie weszli, zajmowali tam połowę dostępnego miejsca, bo każdy był wielki. Basile zawsze musiał zamawiać szyte ana miarę garnitury, bo w żadnym sklepie nie mieli nigdy jego rozmiaru/
    Kiedy więc w ten piątkowy wieczór ta roześmiana i bardzo głośna hałastra wpadła do baru " La petite", zwróciła na siebie uwagę wszystkich. Zamówili sobie piwo i siedli przy jednym z wolnych stolików i rozglądali się dookoła w poszukiwaniu jakiegoś miłego towarzystwa na wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  29. [ Tylko mi się wydaje, że już tam zakończyłam. :)]

    Basile'a jeszcze na całe szczęście nikt jeszcze nie wystawił do wiatru. Ale zawsze mógł być ten pierwszy raz.
    Rozkrzyczana hałastra jego przyjaciół już sobie wypatrzyła jakieś dzierlatki, które można było wyrwać, więc zaraz ruszyli do ataku.
    Charpentier, z kolei został sam przy stoliku, ale kiedy zauważył, że jego piwo się skończyło skierował się do baru żeby zamówić kolejną kolejkę. Czuł, że będzie musiał spisać ten wieczór na straty, ale jednak idąc do lady napotkał wzrokiem Ritę. Uśmiechnął się do niej szeroko, jednak najpierw zamówił dla siebie kolejne piwo, po czym już z nim w ręku podszedł do stolika, przy którym siedziała dziewczyna.
    - Cześć, mogę się dosiąść? - Zapytał i nie czekając na zaproszenie, zajął miejsce obok niej. - Co tu robisz sama w piątkowy wieczór? - Zapytał. - Czekasz na kogoś?
    Upił spory łyk swojego piwa i poprawił włosy, które zaczęły wpadać mu do oczu.

    OdpowiedzUsuń
  30. - Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem na ustach, upijając spory łyk swojego piwa. Może to było jakieś zrządzenie losu, że spotkał tu Ritę. Może jej towarzystwo w jakiś sposób uratuje jego wieczór, a zapowiadał się on początkowo dość kiepsko.
    - Widzisz coś nas łączy. - Odezwał się po chwili, mierząc ją wzrokiem. - Mnie znajomi też wystawili. Tam są. - Wskazał palcem grupkę swoich kumpli, tak samo wielkich jak on, którzy teraz zabawili jakieś dziewczyny, będące tu chyba na wieczorze panieńskim.

    OdpowiedzUsuń
  31. - Nie sądzę, by był to dobry pomysł. Poznawanie mnie lepiej. - Odpowiedział jej, uśmiechając się lekko. - Nie sądzę, by większość tych rzeczy ci się spodobała. - Dodał jeszcze, zmieniając uśmiech na bardziej tajemniczy.
    W sumie Basile chyba sam nie wiedział czemu nie dołączył do kumpli. Może po prostu nie miał dziś ochoty na wyrywanie panienek. Musiał odpocząć po dość długim tygodniu. Upił piwo i ponownie przeniósł wzrok na Ritę i jej pustą szklankę.
    - Masz ochotę na drinka? - Zapytał, wskazując podbródkiem szkło, w którym zapewne do niedawna był jakiś kolorowy drink.

    OdpowiedzUsuń
  32. Zaśmiał się cicho. Zawsze tak działał na kobiety. Chciały go lepiej poznawać,a potem tego żałowały. Z Ritą jednak to raczej były żarty, przynajmniej tak podejrzewał.
    - Pewnie, że mam ciekawe hobby. - Odpowiedział jej z uśmiechem. - Swoją pracę. - Dodał, poszerzając uśmiech.- Pozwól, że te bardziej intrygujące zajęcia pozostawię na razie w tajemnicy. - Dodał jeszcze.
    Obrócił się w stronę baru i dostrzegł tam już pracownika. Skinął na niego ręką.
    - Whiskey z lodem poproszę. - Odezwał się do mężczyzny. - A dla ciebie? - Przeniósł ponownie wzrok na Ritę.

    OdpowiedzUsuń
  33. - Wiesz, nigdy nie zdradzam swoich tajemnic - odezwał się do niej z uśmiechem. - Przynajmniej nie za pierwszym, czy jak w naszym przypadku drugim razem. - Dodał jeszcze.
    Wielokrotnie już słyszał, że odkrywanie krok po kroku, jego tajemnic było szalenie fascynujące. Gorzej jak delikwentka zakochiwała się z Baile'u. Już tak kolorowo nie było. Rita będzie miała więc sporo czasu na to, by zobaczyć jak to jest.
    - To nie jest nudna praca, jest fascynująca. Szczególnie wtedy, kiedy zażarcie muszę walczyć o wolność swojego klienta. - Odpowiedział jej. - Ale dość już o mnie. - Dodał po chwili i przerwał, kiedy barman przyniósł im zamówione drinki. - Opowiedz mi trochę o sobie, bo chociaż lubię być w centrum uwagi, to lubię też czasami dowiedzieć się czegoś o drugiej stronie. - Posłał w jej stronę swój firmowy uśmiech.
    W pewnym sensie Charpentier był też zafascynowany Ritą. Ciekaw był co taka młoda i ładna dziewczyna przeżyła, że teraz sprzątała u niego. Powinna się bawić, studiować, podrywać facetów albo cieszyć się życiem.

    OdpowiedzUsuń
  34. Sam Basile może i nie był niebezpieczny, jednak samo poznawanie go, czy przebywanie z nim do niebezpiecznych mogło należeć.
    Wielokrotnie już kobiety próbowały go usidlić, zagarnąć dla siebie, ale nigdy im się to nie udawało. Tak naprawdę, chyba Charpentier nigdy nie kochał tak naprawdę żadnej kobiety. Dla niego w głównej mierze była to zabawa, nic poważnego, ale może po prostu nie pojawiła się jeszcze taka, dla której straciłby głowę.
    - To co widzę to tylko opakowanie. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, zabierając się do swojej whiskey. - Oczywiście bardzo ładne i cholernie seksowne. - Dodał jeszcze, zanim zdążył się ugryźć w język. Chyba alkohol powoli zaczynał mówić za niego, ale Basile miał dziś ochotę na tego typu rozmówki, na jakiś mały flirt. - Niemniej jednak, opakowanie zawsze coś w sobie skrywa. Coś intrygującego. Jeśli nie chcesz, nie mów. I tak się pewnie kiedyś dowiem. - Zakończył swoją wypowiedź, przyglądając się Ricie nieco uważniej.

    OdpowiedzUsuń
  35. Basile oczywiście zauważył rumieńce na twarzy dziewczyny, wywołane jego komplementem, ale w żaden sposób tego nie skomentował. Przyzwyczaił się już do tego, że kobiety reagują na niego w taki, a nie inny sposób.
    Kiedy coś mówił, bardzo rzadko zastanawiał się nad tym, czy kogoś zna czy nie zna na tyle dobrze, by daną rzecz powiedzieć. Tak było i tym razem, chociaż w obecne słowa mógł też być zamieszany alkohol.
    - Wiesz - odpowiedział jej w ten sam sposób. - Nie wiem jak to jest, bo sam spełniłem oczekiwania rodziców. Na szczęście prawo na tyle mnie zainteresowało, że przy nim zostałem. - Dodał z lekkim uśmiechem. - Hm, widzę, że buntowniczka z ciebie. - Puścił do niej oczko i uśmiechnął się łobuzersko.

    OdpowiedzUsuń
  36. Basile uważnie przyglądał się Ricie od czasu do czasu, upijając co nieco ze swojej szklaneczki. Podobało mu się jej podejście do życia. Kobiety, z którymi się spotykał, a które były mniej więcej w jej wieku, już chciały go usidlić. Po jednym spotkaniu planowały z nim ślub, dzieci i niewiadomo co jeszcze, a jemu dobrze było tak, jak było. Nie miał zamiaru niczego zmieniać. Był wolnym strzelcem.
    - O mnie? - Zapytał patrząc na nią uważniej. - No cóż. Niewątpliwie mam spory bagaż życiowy. - Uśmiechnął się lekko do dziewczyny. - Dwa małżeństwa zakończone rozwodami i dwie córki mówią same za siebie. - Zmierzył Ritę wzrokiem, przy okazji poprawiając wolną dłonią włosy. - Nie mam zamiaru z nikim więcej się wiązać. To nie dla mnie. Nie jestem do usidlenia i w najbliższej przyszłości nie zamierzam ponownie zakładać rodziny. - Wzruszył ramionami. - Może to kryzys wieku średniego, a może taki już po porostu jestem, że nie nadaję się do stałych związków, ani tym bardziej do miłości. - Basile musiał przyznać, że wyjątkowo dobrze rozmawiało mu się z Ritą i miał nadzieję, że jeszcze jakiś czas będą mieli ku temu okazję.

    OdpowiedzUsuń
  37. Zaśmiał się cicho, kiedy usłyszał jej słowa. Nic jednak nie odpowiedział, a zamiast tego dopił swoją whiskey.
    Basile wątpił by kiedykolwiek jeszcze kogokolwiek pokochał. Często słyszał, że ma serce z kamienia, że nie ma uczuć, a za to jest brutalny i chamski.
    Od zawsze miał swoje własne zdanie, własne zasady, którymi się kierował i nigdy nie podporządkowywał się innym. Może dlatego, kobiety go lubiły? Właśnie za tą niezależność? Może dlatego tak bardzo je fascynował, a później wychodziło szydło z worka i zmieniały myślenie o nim.
    - Wątpię w to. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, przyglądając się uważniej. - Kobiety wolą pantoflarzy, facetów, którzy będą na każde ich zawołanie, a widzisz, ja taki nie jestem. Jakby to powiedzieć, duszę się w związku, mam zbyt ograniczoną wolność. - Rozsiadł się wygodniej na swoim miejscu. - Najbardziej sobie cenię swoją niezależność, bez niej nie byłbym sobą.- Zakończył swoją wypowiedź i spojrzał na pustą szklankę. - My tu gadu gadu, a alkohol się skończył. Co powiesz na butelkę jakiegoś dobrego trunku? - Zapytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  38. Lepiej żeby Rita nie przedstawiała Basile'owi swojego punktu widzenia. Za pewne mężczyzna i tak podałby jej swoje argumenty, na temat tego, jak widzi siebie w miłości i ogólnie w związkach. Na pewno byłaby to dość ciekawa dyskusja, jednak trochę zbyt poważna, jak na sytuację, w której się znajdowali.
    Charpentier miał z kolei mocną głowę i te kilka piw, które wypił nie podziałały na niego niemal w ogóle. Mężczyzna miał dziś ochotę porządnie się upić i może przy okazji kogoś poderwać, a przewrotny los postawił na jego drodze Ritę.
    - Dobrze, w takim razie coś zamówię. Zaraz wracam. - Powiedział z lekkim uśmiechem na ustach, po czym wstał z miejsca i poszedł do baru.
    Zamówił dla nich butelkę whiskey i dodatkowo butelkę koniaku. Oby te alkoholu przypadły Ricie do gustu.
    Mężczyzna wrócił po chwili z dwiema szklaneczkami szkockiej. Jedną postawił przed dziewczyną, a drugą zabrał na swoje miejsce. Basile rozsiadł się na kanapie, którą zajmował i spojrzał na Ritę. Sam wyciągnął nogi do przodu jakby chciał zachęcić ją do dalszego flirtu. On był otwarty na wszystko. Oby tylko dziewczyna wiedziała, co robi.

    OdpowiedzUsuń
  39. Basile ogólnie gustował w drogich alkoholach. Wolał wydać mnóstwo pieniędzy na wytrawne trunki z najwyższej półki, niż płacić za jakieś słabowite alkohole, które tylko podrażniłyby tylko jego gardło. Nie, mężczyzna musiał poczuć alkohol, to przyjemne ciepło rozlewające się po jego przełyku, kiedy pił jakikolwiek mocny trunek.
    - No cóż, ja też. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, również przyglądając się Ricie uważnie. - Ale taką nierozrzedzaną żadną colą, z odrobiną lodu. - Dodał jeszcze, chwytając swoją szklankę i upijając z niej spory łyk alkoholu.
    Jeśli dziewczyna chciała faktycznie poderwać Basile'a to była na jak najlepszej ku temu drodze. On sam był otwarty na flirt. Po to tutaj w końcu przyszedł. Musiał się rozerwać, lekko odstresować. W ogóle nie interesowały go w tym momencie konsekwencje tej całej sytuacji. Nie zastanawiał się nad tym, jak później będzie wyglądała ich relacja, kiedy wylądują w łóżku. Nie, dzisiaj nie miał ochoty o tym myśleć.
    Widział wzrok Rity prześlizgujący się po jego twarzy, a on sam nie pozostawał jej dłużny.
    - Winiarnia to tylko hobby. - Odpowiedział jej po chwili z lekkim uśmiechem na ustach. - Mam ją dopiero dwa lata. O dziwo, przynosi zyski. Gdyby było inaczej już bym ją zamknął. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  40. Fakt, to jak Rita była ubrana działało na jej korzyść. Basile nie przepadał za roznegliżowanymi kobietami, których stroje pokazywały więcej, aniżeli ukrywały.
    On sam wolał wyobrażać sobie, co dana kobieta skrywa pod ubranie, a to chyba najbardziej go podniecało.
    - Kiedyś na pewno ją zobaczysz. - Odpowiedział, mając nadzieję, że dziewczyna dostrzeże w tym lekką aluzję.
    Basile przesunął się nieco na swojej kanapie, by usiąść bliżej Rity. Siedział zbyt daleko, by w jakiś sposób jej dotknąć, więc przysiadł się bliżej.
    Upił trochę swojej whiskey, po czym bezceremonialnie położył dłoń na jej udzie. Jak już miał jej dotknąć to porządnie, bez podchodów.
    - Chcesz może zatańczyć? - Zapytał nagle, słysząc dźwięki jakiejś wolniejszej melodii, płynącej z głośników. Nic tak nie pozwalało na bezkarne macanie, jak właśnie taniec.

    OdpowiedzUsuń
  41. Jeśli chodziło o kobiety, Basile nie bawił się w półśrodki. Zazwyczaj robił to, co chciał i dostawał to, czego chciał. Tym razem nie było inaczej.
    Gdyby Ricie nie odpowiadało to, że położył dłoń na jej udzie, na pewno odepchnęłaby jego rękę. W końcu nie była jeszcze aż tak bardzo zamroczona alkoholem.
    Mężczyzna nie wiedział, do czego zmierza to wszystko, ale na razie się tym nie przejmował.
    - Jak chcesz. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Chociaż ja jestem doskonałym partnerem do tańca. - Dodał jeszcze, przesuwając dłoń, którą trzymał na jej udzie w górę i w dół.

    OdpowiedzUsuń
  42. - Pewnie tak. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem.
    Przerzucił wolną dłoń przez oparcie kanapy, drugą zaś nadal przesuwał po udzie Rity powoli pnąc się w górę. Nie protestowała, więc chciała tego samego co on, a Basile skrzętnie to wykorzystywał.
    Kiedy obróciła twarz w jego stronę, odwzajemnił jej uśmiech, po czym pochylił się, by ją pocałować. Miał na to ochotę od ich ostatniego spotkania, więc teraz zadziałał niemal instynktownie.

    OdpowiedzUsuń
  43. Dłoń, którą miał na oparciu kanapy, przeniósł na kark Rity i tam ją zatrzymał. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, pogłębiając pocałunek. Pochylił głowę nieco niżej, by faktycznie nie musiała się za bardzo wysilać, by odwzajemniać jego pocałunki.
    Dłoń, którą trzymał na jej udzie, zacisnął mocniej i przesunął jeszcze odrobinę wyżej, niemal muskając palcami najwrażliwszy punkt na jej ciele.
    Nie posunął się jednak dalej. Byli w końcu w miejscu publicznym i wolał, żeby zbyt wiele osób nie przyglądało się temu co robią. Na razie to musiało im wystarczyć. Więcej Rita dostanie potem, o ile się nie wycofa.

    OdpowiedzUsuń
  44. Basile już prawie się zatracił. Wiedział jednak, że tutaj nie skończą tego, co zaczęli.
    - Bardzo chętnie. - Odpowiedział na jej pytanie, po czym odgarnął sobie włosy z twarzy i wstał ze swojego miejsca.
    Złapał Ritę za rękę i poprowadził do tylnego wyjścia, gdzie jak wiedział, nikt im już nie przeszkodzi.
    Kiedy już znaleźli się na zewnątrz, Basile przyparł Ritę do muru i od razu przeszedł do rzeczy. Ponownie ją pocałował, a jego dłonie powoli zaczęły rozpinać guziki jej koszuli.

    OdpowiedzUsuń
  45. Faktycznie, chłodne powietrze i bliskość baru nie były najlepszym miejscem na tego typu zabawy. Basile, spojrzał na Ritę, po czym nieznacznie się odsunął. Wyciągnął telefon i zadzwonił po kierowcę. Głupotą byłoby gdyby w tym stanie prowadził.
    - Wolisz jechać do mnie czy do ciebie? - Zapytał.
    Jemu poniekąd było wszystko jedno, ważne że wylądują w jakimkolwiek łóżku.
    Po chwili podjechał jego samochód, jakby kierowca czekał na niego za rogiem i zapewne tak było. Gustavo miał być na każde jego zawołanie i tak właśnie było.
    Basile złapał Ritę w talii i poprowadził ją do samochodu. Otworzył jej drzwi, po czym wsiadł do środka zaraz za nią.

    OdpowiedzUsuń
  46. Kiedy Basile rozsiadł się już na tylnej kanapie, podał kierowcy adres mieszkania Rity. Gustavo, jak na dobrego pracownika przystało, nie skomentował ani jednym słowem całej tej sytuacji. W swojej karierze, woził już Basile'a wielokrotnie w różne miejsca z różnymi kobietami i wiedział, że najlepiej jest w ogóle się nie odzywać.
    - Gustavo, jeśli możesz podjedź do jakiegoś sklepu po drodze i kup dwie butelki whiskey. - Odezwał się po chwili do kierowcy.
    Chciał zadbać, by nie zabrakło im przypadkiem alkoholu.
    - Tak jest proszę pana. - Odezwał się mężczyzna, po czym spełnił polecenie, zatrzymując się przy pierwszym sklepie.
    Wysiadł z samochodu i zostawił Ritę i Basile'a samych, przynajmniej na jakieś pięć minut.

    OdpowiedzUsuń
  47. - Wiem, że masz odpowiedział jej z uśmiechem. - Ale trzeba uzupełnić to, co jeszcze dziś wypijemy. - Dodał jeszcze, poszerzając uśmiech.
    Basile, wysiadł z samochodu zaraz za Ritą, każąc kierowcy wracać do posiadłości, asam poszedł za dziewczyną.
    Kiedy znaleźli się już w jej mieszkaniu, mężczyzna zdjął z siebie buty i skierował się od razu w stronę salonu. Tam wziął szklankę z whiskey i rozsiadł się wygodnie na kanapie popijając powoli alkohol i przyglądając się Ricie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Półmrok, który panował w pomieszczeniu, wyostrzał zmysły Basile'a. Przyglądał się uważnie Ricie, spokojnie pijąc swoją whiskey. On sam rozpiął kilka guzików swojej koszuli, przy okazji podwijając rękawy po łokcie, jakoś tak ciepło mu się zrobiło.
    - Myślę, że whiskey na razie wystarczy. - Odpowiedział jej, odstawiając swoją pustą szklankę na stolik i przysuwając się bliżej Rity.
    Wyjął jej szklankę z dłoni i również ją odstawił, po czym powoli wziął się za rozpianie kolejnych guzików przy jej koszuli. Kiedy skończył, niespodziewanie chwycił ją w talii, sadzając sobie okrakiem na kolanach. Odchylił koszulę i spojrzał na piersi ukryte pod koronkowym stanikiem. Ujął jedną z nich w swoją wielką dłoń. Niemal w niej ginęła, po czym lekko zacisnął na niej palce. Druga ręka spoczęła już na karku dziewczyny przyciągając jej twarz bliżej swojej, po czym lekko przygryzł jej dolną wagę, by na koniec ją pocałować.

    OdpowiedzUsuń
  49. Basile nigdzie się nie spieszył. Chciał poniekąd rozkoszować się tym, co się między nimi działo. Wolną dłonią, przysunął dziewczynę bliżej siebie, tak że ich ciał nie dzieliła już żadna odległość.
    Drugą z dłoni, tą którą trzymał na jej piersi nadal lekko zaciskał, od czasu do czasu drażniąc powoli sterczące sutki.
    Drugą rękę przesunął z karku Rity na pośladki i tam ją pozostawił.
    Z pocałunkami zaś przeniósł się niżej, najpierw na szyję, muskając ją wargami i delikatnie podgryzając, by powoli przemieszczać się w dół do dekoltu.

    OdpowiedzUsuń
  50. Basile nie miał zamiaru poprzestawać tylko na tym. Jeśli Rita tak myślała to była w błędzie. Jeśli nie dojdzie do tego teraz, to za chwilę, albo za kilka godzin, kiedy opróżnią butelkę whiskey.
    Mężczyzna dostał się tam, gdzie chciał być i nie wyjdzie bez otrzymania tego, czego chciał. A chciał wszystkiego.
    Basile, odsunął Ritę lekko od swojego ciała, by wrócić do całowania jej dekoltu i przesunąć się niżej, na piersi. Były małe, ale idealnie pasowały do jego dłoni. Chwycił w usta jedną ze sterczących sutek by lekką ją possać i przygryźć. Uwielbiał mieć nad kobietą władzę, przejmować nad nią kontrolę. To była jedna z jego tajemnic, o której Rita nie wiedziała. A dziś miała ją poznać.

    OdpowiedzUsuń
  51. Basile nie miał zamiaru zbyt długo tkwić w tej pozycji. Spojrzał Ricie w oczy i wrócił do tego, co robił wcześniej. Tym razem jednak jej nie ugryzł.
    Zamiast tego, delikatnie ssał jeden z sutków, na drugiej piersi zaś zaciskając wolną dłoń.
    Po chwili, żeby było mu wygodniej, chwycił Ritę w talii i obrócił się z nią w taki sposób, że leżała teraz na kanapie, a on znalazł się między jej nogami. Jeśli myślała, że uda jej się przerwać wszystko w odpowiednim momencie, to się myliła. Basile, zawsze dostawał to, czego chciał. I tym razem nie miało być inaczej.
    Oparł sobie nogi dziewczyny na swoich biodrach, napierając na nią resztą ciała i wrócił do drażnienia jej piersi.

    OdpowiedzUsuń
  52. Basile przeniósł się z pocałunkami niżej, na płaski brzuch. Dotarł do miejsca, gdzie miała jeszcze na sobie spodnie, już na szczęście rozpięte.
    Wyjął jej dłoń z majtek i szybkim ruchem ściągnął z niej spodnie. Odsunął się na chwilę, by całkowicie pozbawić ją odzienia.
    Kiedy została już w samych majtkach, dotknął jej tam, najpierw delikatnie przesuwając dłoń w górę i w dół. Czuł doskonale, że zrobiła się wilgotna. Podrażnił ją przez chwilę przez materiał majtek, by też się ich w końcu pozbyć. Pochylił się nad nią, przejechał językiem po jej kobiecości, kierując się wyżej.
    Jedną z dłoni zostawił tam na dole, by móc zacząć ją pieścić w tamtym miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  53. Basile spełnił niemą prośbę Rity i wrócił ustami do jej kobiecości. Zajmował się nią, owszem, ale nie miał zamiaru tylko dawać, miał zamiar wziąć też coś dla siebie.
    Na razie, drażnił ją językiem, czując jednocześnie jak wije się pod wpływem jego dotyku.
    Po jakimś czasie jedną z dłoni niemal na oślep rozpiął swoje spodnie i zsunął je lekko razem z bokserkami. Teraz, on miał zamiar wziąć coś dla siebie. Nie miał zamiaru pozwolić jej dojść bez siebie. Nie na tym polegała cała zabawa.
    Rozchylił jej nogi i bez żadnego ostrzeżenia w nią wszedł. Najpierw powoli, by dać jej chwilę na oswojenie się z nową sytuacją, a później już mocniej na nią napierając.
    Odnalazł ustami jej usta i wpił się w nie całą mocą.

    OdpowiedzUsuń
  54. Basile chyba do końca stracił kontrolę nad tym co robił. Nie zdawał sobie do końca sprawy z tego, że może być dla niej za duży, że mógłby jej zrobić krzywdę.
    Kiedy krzyknęła nie sądził, że był to krzyk bólu, wziął to raczej za krzyk rozkoszy.
    Nie zajęło mu to długo, dawno nie był z kobietą, więc po kilku pchnięciach skończył.
    Wysunął się z Rity i poprawił sobie bokserki, później wciągnął spodnie i zapiął je szybkim ruchem. Chwycił też swoją koszulę, którą zaraz na siebie włożył.
    Dostał to czego chciał, ostrzegał ją też przecież jaki jest. Mogła się tego spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
  55. Basile również nie patrzył na Ritę. Zajął się zapinaniem guzików przy swojej koszuli. Podniósł głowę dopiero, kiedy wyszła z salonu. Zmarszczył brwi, jednak nic nie powiedział.
    Nigdy się nie zabezpieczał. Używanie prezerwatywy było dla niego jak jedzenie cukierka w papierku, a że nie myślał o konsekwencjach to nawet nie przeprosił dziewczyny za to, co zrobił.
    W końcu, podniósł się ze swojego miejsca. Wyjął z kieszeni spodni telefon i napisał krótką wiadomość do Gustava. Nie chciał dłużej zostawać. Poszedł do przedpokoju, wciągnął na siebie buty i bez słowa opuścił mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń
  56. Basile nie miał żadnych wyrzutów sumienia po tym, co się stało. W końcu, szczerze ją ostrzegał jaki jest. Jeśli sądziła, że z nią postąpi inaczej to zwyczajnie się myliła. Nie był tych, którzy dają coś komuś bezinteresownie. On zawsze musiał dostać coś w zamian, bez względu na to, czy brał to siłą, czy dostawał to po dobroci.

    Od ostatnie spotkania z Ritą faktycznie minęło już sporo czasu. Basile nie miał czasu zastanawiać się nad tym, co się stało. Szykowało mu się bardzo duże zlecenie, za które mógł uzyskać spore pieniądze.
    Wracał do domu bardzo późno, każdego dnia zmęczony tak, jak jeszcze nigdy. Rzadko kiedy widywał się z Ritą, albo z kimkolwiek innym. Kiedy pojawiał się w mieszkaniu, jej już nie był.
    Tego popołudnia, wrócił jednak do domu nieco wcześniej. Musiał jeszcze przejrzeć ostatnie dokumenty, które otrzymał tego dnia od swojego klienta. Zaraz po wejściu do domu, udał się do sypialni i zdziwił się, że Rita jeszcze tu była. Miał wrażenie, że unikała go od ich ostatniego spotkania.
    - Nie przeszkadzaj sobie. - Odezwał się do niej, sądząc że nadal sprząta. - Muszę zabrać tylko swój komputer. - Dodał jeszcze, po czym podszedł do stolika nocnego i sięgnął po swojego laptopa.

    OdpowiedzUsuń
  57. Basile zabrał swojego laptopa i obrócił się przodem do Rity. Ton jej głosu nieco go zaskoczył, jednak innego się nie spodziewał. W końcu z jakiegoś powodu unikała go przez ten cały czas.
    Mężczyzna spojrzał na dziewczynę. Domyślał się, że coś się stało. Widział to w jej oczach.
    - Dobrze, więc słucham. - Odezwał się w końcu, siadając na swoim łóżku. Trochę mu się spieszyło, co pokazywał bębniąc palcami w obudowę komputera. - O co chodzi?

    OdpowiedzUsuń
  58. Basile zachowywał się normalnie. Nie miał wyrzutów sumienia po tym, co się stało. Poza tym, to ona go unikała, a nie odwrotnie.
    Był zdenerwowany, ale nie z jej powodu. Cała ta sprawa, którą się zajmował spędzała mu sen z powiek.
    W końcu, kiedy usłyszał jej słowa podniósł głowę i uważnie się jej przyjrzał.
    - Mogę wiedzieć na co ta pożyczka? - Zapytał spokojnie. - I ile potrzebujesz? - Dodał jeszcze.
    Oczywiście, udzieli jej pożyczki, jednak chciał wiedzieć choć w minimalnym stopniu, na co chciała je przeznaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  59. Gdyby wyjawiła mu wszystko, powiedziała jak się czuje z tym co się stało, zapewne by zrozumiał i przeprosił. Nie mówiąc nic, sprawiła że Basile po prostu zapomniał o wszystkim. Dlatego też teraz wszystko było skomplikowane.
    - Jaki zabieg? - Zapytał, w ogóle pomijając sumę pieniędzy.
    Dla niego nic one nie znaczyły, mógłby je jej dać od ręki.
    Musiał wiedzieć o co chodzi. Przez głowę przemknęła mu myśl, że może dziewczyna jest w ciąży. Gorzej, jeśli jest w ciąży z nim. To całkowicie skomplikowało by całą sytuację między nimi.

    OdpowiedzUsuń
  60. Był spokojny. Całkowicie spokojny. Nie chciał, by się go bała. W końcu był jej szefem i jakoś musieli się ze sobą komunikować, nawet jeśli doszło między nimi do czegoś więcej.
    Basile patrzył na Ritę uważnie. Przyglądał się dokładnie jej twarzy, widział strach w jej oczach, jednak wiedział, że niczego od niej w ten sposób nie wyciągnie.
    - Na kiedy potrzebujesz pieniądze? - Zapytał w końcu. Nie miał zamiaru zostawić tak tego. Czuł, że dziewczyna coś przed nim ukrywa, i że to coś dotyczy również jego. - Jeśli jednak dowiem się, że ten zabieg dotyczy usunięcia ciąży czy czegokolwiek w tym stylu, i że to moje dziecko...- Przerwał na chwilę. - Jeśli tak jest, nie masz prawa tego zrobić bez mojej wiedzy.

    OdpowiedzUsuń
  61. Zrobiło mu się głupio, że tak naciskał na nią, żeby powiedziała o co chodzi i co to za zabieg.
    Spojrzał na nią tylko dziwnym wzrokiem. Miał ochotę ją objąć, przytulić, powiedzieć coś pocieszającego, ale nie potrafił. Nigdy nie był dobry w wyrażaniu uczuć, czy składaniu kondolencji.
    - Jesteś pewna, że pięćdziesiąt tysięcy wystarczy? - Zapytał ją w końcu. Gotów był pożyczyć jej więcej, gdyby tylko poprosiła. - I oczywiście, jedź do matki. Wrócisz, kiedy wszystko się ułoży. - Dodał jeszcze, nie miał zamiaru jej tutaj zatrzymywać, kiedy tak naprawdę powinna być przy chorej mamie. - Na kiedy potrzebujesz tych pieniędzy? - Zapytał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  62. - Nie przesadzaj. Powinnaś być przy mamie. - Powiedział, patrząc na nią uważnie.
    Zrobiło mu się jej naprawdę żal. Miał ochotę ją przytulić, pocieszyć w jakiś sposób, jednak nie mógł tego zrobić.
    Nie chciał, by poczuła się jeszcze bardziej skrępowana.
    Podniósł się ze swojego miejsca i poszedł do niej bliżej, kładąc jej dłoń na ramieniu.
    - Zaraz dam ci te pieniądze. - Powiedział cicho. - A oddawaniem mi pieniędzy na razie się nie przejmuj. - Dodał jeszcze.
    Wiedział co musi jeszcze zrobić. Pieniądze nie będą jedyną pomocą, ale tego już jej nie powiedział.
    - W którym szpitalu leży twoja matka? - Zapytał znienacka.

    OdpowiedzUsuń
  63. W obliczu tragedii wszelkie rodzinne niesnaski zawsze odchodziły na boczny tor i Rita doskonale powinna o tym wiedzieć. Nie wiedziała, czy w obliczu choroby, jej matka nie chciała pojednać się z córką. Może wszystko się zmieniło. Jednak, nie miał zamiaru mówić dziewczynie, co ma robić.
    - Dobrze, zrobisz jak uważasz. - Powiedział, po czym chyba całkowicie instynktownie przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Mogła go odepchnąć, jednak chciał, by wiedziała, że on jej pomoże. - Znam lekarza z tego szpitala. To mój dobry przyjaciel, twoja matka jest pod dobrą opieką. - Dodał jeszcze, nadal nie wypuszczając jej z objęć.
    Zanotował sobie w pamięci, żeby później zadzwonić do znajomego i poprosić o lepszą opiekę nad matką Rity. Środki nie grały roli.

    OdpowiedzUsuń
  64. Pozwolił jej do siebie przylgnąć. Nie przeszkadzał mu nawet fakt, że była zapłakana i moczyła łzami jego koszulę. Nie to było w tym momencie najważniejsze.
    Gładził dłońmi jej plecy, starają się dodać jej otuchy. Nic nie mówił, po prostu stał i ją obejmował.
    Było mu przykro, że spotkało ją to w tak młodym wieku. Choroba któregokolwiek z rodziców, członków rodziny czy nawet znajomych była wielkim ciosem dla jego najbliższych. Basile coś o tym wiedział.
    - Będzie dobrze. - Odezwał się po chwili, chociaż wiedział, że to były tylko puste słowa. Mimo wszystko musiał to powiedzieć i chciał jej pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  65. Dla Basile'a to wszystko było nowe. Od bardzo długiego czasu przed nikim nie pokazywał własnych uczuć. Zawsze skrzętnie JE ukrywał pod maską obojętności i chłodu. Chronił tym siebie, ale tak naprawdę serce miał na właściwym miejscu, tylko potrzebował odpowiedniego impulsu, by się nim kierować.
    Kiedy się od niego odsunęła, spojrzał na nią, i nie kontrolując samego siebie ogarnął z jej twarzy zabłąkany kosmyk włosów.
    - Daj spokój. - Odezwał się cicho. - Praca może zaczekać. Poza tym nie puszczę cię do domu w takim stanie. - Dodał jeszcze.
    Rita była w rozsypce, doskonale to widział i nie powinna zostawać w tym momencie sama.
    - Chodź, wypijesz mocną herbatę i jeszcze porozmawiamy. - Zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  66. Basile udał się do kuchni jedynego miejsca we własnym domu, do którego rzadko zaglądał. by przygotować herbatę, którą obiecał Ricie. Nieśmiała zamiaru wypuszczać jej stąd, póki się nie uspokoi, a jeśli to nie pomoże dziewczyna zostanie tu na noc. Nie chciał mieć jej później na sumieniu.
    Przygotował herbatę odwrócony tyłem do Rity. Kiedy skończył, postawił przed nią duży kubek z parującym napojem.
    Usiadł spokojnie na drugim wolnym krześle i spojrzał na dziewczynę.
    - Sądzę, że nie powinnaś dziś zostawać sama.- Odezwał się po chwili.- Mam tu kilka wolnych pokoi, co na pewno wiesz, więc możesz zostać tu na noc. I nie martw się , sytuacja sprzed kilku miesięcy sięgnie powtórzy. - Liczył się z tym, że mogła się nie zgodzić, ale wiedział jak bardzo potrzebny jest drugi człowiek, kiedy spada na ciebie jakaś tragedia. - Nie zachowałem się wtedy odpowiednio za co przepraszam. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  67. Basile nie znał czułości. Od zawsze brał to, czego chciał, nie patrząc na uczucia innych. To samo zrobił z Ritą.
    Zawsze postępował tak samo, kusił, a później brał to, czego chciał. Konsekwencje go nie interesowały.
    Spojrzał na dziewczynę.
    - Nie, nie bedziesz mi przeszkadzała. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Mam trochę pracy, ale i tak e nocy lepiej mi się pracuje. więc spiąć raczej zbyt wiele czasu mi nie zajmiesz. - Dodał jeszcze.
    Basile od pewnego czasu nie lubił zostawać sam w tym pustym domu, więc nawet sama świadomość, że Rita będzie gdzieś blisko w jakiś sposób na pewno doda mu otuchy.

    OdpowiedzUsuń
  68. Przeprosiny to było coś, co powinien już zrobić dawno temu. Wykorzystał Ritę dla swoich celów nawet nie pytając jej o zdanie. Tylko, że Basile już taki był. Zawsze brał to, czego chciał i nigdy nie przepraszał. Ją jednak przeprosił, co dla niego samego było zaskoczeniem.
    On miał zamiar pracować do późna. Jak zwykle zresztą. Nigdy szybko nie kładł się spać. Spał krótko, bo kiedy siedział w salonie pochylony nad laptopem czas płynął mu bardzo szybko.
    Spojrzał na Ritę i uśmiechnął się lekko.
    - To dobrze. - Powiedział w końcu. - Nie sądzę, żebym ci dał pieniądze na usunięcie dziecka, bo na to bym się nie zgodził. - Dodał jeszcze. - Mam swoje zasady i nawet jeśli miałabyś mnie nienawidzić jak moje żony, to i tak dziecko było by moje, a ono niczemu winne nie jest. - Wypił swoją herbatę z kubka i spojrzał na zegarek.
    Było późno, ale musiał jeszcze przejrzeć te dokumenty na jutro i zadzwonić do szpitala.
    - Rozgość się, wybierz sobie pokój, a gdybyś czegoś potrzebowała znajdziesz mnie w salonie. - Odezwał się po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  69. Basile wyszedł z kuchni i poszedł do sypialni. Zabrał swojego laptopa i teczkę z dokumentami, po czym poszedł do salonu i zostawił to wszystko na kanapie.
    Wrócił do sypialni i pierwsze co zrobił to wszedł do bocznej łazienki by wziąć prysznic.
    To był długi dzień, a szczególnie już wieczór obfitował w zaskakujące wydarzenia. Gorąca woda zawsze koiła jego nerwy i pozwalała napiętym mięśniom się rozluźnić. Kiedy skończył wytarł się szybko i ubrał jakieś spodnie od dresu, nie przejmując się ubieraniem koszulki czy bielizny. Był u siebie, zawsze tak chodził.
    Wrócił do salonu, przygotował sobie drinka, po czym usiadł na kanapie.
    Otworzył laptopa i wyjął z teczki wszystkie dokumenty. Zanim jednak zajął się na dobre pracą, wziął do ręki telefon i zadzwonił do znajomego ze szpitala w Paryżu. Pokrótce opowiedział o co chodzi, kazał dbać o matkę Rity, a wszelkie rachunki przesyłać do niego.
    Kiedy skończył, oparł się o wezgłowie kanapy z dokumentami w jednej ręce i ołówkiem w drugiej, po czym zabrał się za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  70. Dokumenty, które czytał nie miały dla niego najmniejszego sensu. Kilkukrotnie czytał te same akapity, starając się zrozumieć ich sens. Ciężko mu szło.
    Rzucił kartki na niski stolik i przetarł oczy. Czuł piasek pod powiekami, był zmęczony, jednak wiedział, że musi to skończyć.
    Odwrócił głowę i spojrzał akurat na przechodzącą Ritę.
    - Nie śpisz jeszcze? - Zapytał ze zdziwieniem, w ogóle nie komentując tego, że miała na sobie jego koszulkę.

    OdpowiedzUsuń
  71. - Rozumiem. - Odpowiedział jej cicho, mierząc ją wzrokiem.
    Przestał jednak w pewnym momencie, bo nie chciał, by pomyślała, że po raz kolejny będzie się do niej dobierał.
    Miał sporo pracy, ale jakoś mu się do niej nie spieszyło. Tej nocy jakoś ciężko było mu się skupić, ale wiedział, że musi to dziś skończyć.
    Basile wypił resztę drinka i podniósł się ze swojego miejsca, by zrobić sobie drugiego.
    - Masz ochotę na drinka?- Zapytał po chwili, odwrócony do niej tyłem.

    OdpowiedzUsuń
  72. - Dobrze, jak uważasz. - Odpowiedział jej, odwracając się przodem do niej.
    W dłoni trzymał już wypełnioną alkoholem szklaneczkę.
    Wrócił na kanapę, rozsiadł się wygodnie i spojrzał na stos dokumentów.
    Strasznie nie chciało mu się wracać do pracy.
    - Dzwoniłem do szpitala. - Odezwał się po chwili. - Twoja mama będzie miała najlepszą opiekę. - Dodał jeszcze, pocierając oczy.

    OdpowiedzUsuń
  73. - Nie musisz mi dziękować. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem.
    On nie potrzebował wdzięczności, zrobił to, bo tego chciał i czuł, że powinien.
    Nie interesowało go to, kiedy Rita odda mu pieniądze, albo w jaki sposób to zrobi. Teraz najważniejsza była jej matka.
    - Nie przeszkadzasz mi. - Odpowiedział jej. - W każdym razie, pewnie jesteś zmęczona, więc dobranoc. - Dodał jeszcze, po czym pochylił się nad dokumentami, chcąc jak najszybciej skończyć to, co miał do zrobienia, bo sam już czuł zmęczenie.

    OdpowiedzUsuń
  74. Siedział w salonie do późna, ale na szczęście udało mu się skończyć to, co musiał.
    Przeciągnął się zmęczony i podniósł się z kanapy, po czym skierował się do łóżka.
    Położył się,a kiedy tylko przyłożył głowę do poduszki, niemal natychmiast zasnął.
    Gdzieś w środku nocy, przebudził się na chwilę i dostrzegł leżącą obok niego Ritę, zmarszczył brwi, jednak nic nie powiedział. Obrócił się w jej stronę i ponownie zamknął oczy.

    OdpowiedzUsuń
  75. Basile bardzo rzadko sypiał w swoim łóżku z jakąkolwiek kobietą. Nawet jego byłe żony miały swoje osobne sypialnie i tylko od czasu do czasu przychodził, by spędzić z nim noc.
    Teraz, nawet nie próbował przenosić Rity z powrotem do jej pokoju. Nie przeszkadzało mu to, że leży obok niego.
    Przez sen wyczuł, że dziewczyna wtuliła się w niego, a on sam ją do siebie przygarnął.
    Nie obudziła go. Mężczyzna był tak zmęczony, że chyba nawet atak bombowy nie budziłby go w tym momencie. Kiedy się poruszyła, jedynie przyciągnął ją bliżej siebie, mrucząc coś pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  76. Nie kontrolował tego, co robi przez sen, dlatego przyciągnął ją bliżej siebie.
    Trzymał ją mocno w objęciach, jakby od tego zależało jego życie.
    Dopiero kiedy poczuł jej zimne dłonie na swojej klatce piersiowej, zadrżał lekko i chyba to właśnie sprawiło, że zaczął się budzić.
    Otworzył powoli oczy i dostrzegł, że trzyma ją w ramionach.
    Przetarł oczy, nadal czując niemiłosierne zmęczenie, po czym spojrzał na wtuloną w niego Ritę.
    - Która godzina? - Zapytał ochrypłym jeszcze głosem.

    OdpowiedzUsuń
  77. - Już dziesiąta? - Zapytał ze zdziwieniem. - Cholera jasna! Od dwóch godzin powinienem być w pracy. - Dodał jeszcze, wyplątując się z kołdry i wstając z łóżka.
    Chwycił telefon. Miał trzy nieodebrane połączenia od swojego asystenta. Wykręcił szybko jego numer.
    - To ja - Zwrócił się, kiedy chłopak odebrał. - Niestety, nie będzie mnie dziś w pracy. Mam do załatwienia kilka rzeczy, więc przełóż spotkanie z Thompsonem na jutro. - Wydał kilka zadań do zrobienia i się rozłączył.
    Odłożył telefon na szafce i spojrzał na Ritę.
    - Wygląda na to, że mam dziś wolne. - Odezwał się do niej, po czym zniknął za drzwiami łazienki. Musiał wziąć prysznic, ale też pomyśleć.
    Spał z dziewczyną w jednym łóżku, co było dla niego zarówno dziwne, jaki i nowe. Sam nie wiedział, co ma o tym myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  78. - Możesz zostać tu tak długo jak chcesz. - Powiedział jej, zamykając jej drzwi do łazienki. - Na pewno lepiej przebywać z kimś kogo się nie lubi, niż siedzieć samotnie w mieszkaniu. - Dodał jeszcze.
    Nie miał zamiaru jednak jej zatrzymywać. Zrobi jak będzie chciała.
    Wziął szybki prysznic i ubrał się w czyste spodnie i koszulkę. Skoro miał zostać w domu nie musiał się za bardzo stroić.
    Wyszedł z łazienki i ruszył do salonu, gdzie zostawił poprzedniego wieczoru papiery, by je sprzątnąć.

    OdpowiedzUsuń
  79. Kiedy był w salonie, zauważył, że Rity już nie ma. Basile pokręcił się chwilę po domu, zdając sobie sprawę z tego, że dziewczyna nie wzięła w końcu o niego pieniędzy.
    Mężczyzna zjadł śniadanie, po czym wyciągnął z sejfu odpowiednią kwotę, której potrzebowała.
    Kazał kierowcy zawieść się do domu i Rity i po niecałej godzinie już pukał do jej drzwi, mając nadzieję, że zastanie ją w mieszkaniu.

    OdpowiedzUsuń
  80. Stał chwilę pod jej drzwiami, myśląc że być może nie ma jej w domu. Już miał się odwrócić i wrócić innym razem, kiedy drzwi się otworzyły i Rita stanęła w progu.
    - Cześć. - Również się przywitał, wchodząc do środka. - Przyszedłem, bo zapomniałaś pieniędzy. Tak szybko wyszłaś, że nie zdążyłem ci ich dać. - Dodał jeszcze, otwierając swoją teczkę i wyciągając z niej odliczone pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  81. - Przestań mi już dziękować. - Powiedział z lekkim uśmiechem, patrząc na nią uważnie. - Mam nadzieję, że te pieniądze pomogą. Wtedy będziesz mogła mi podziękować. - Dodał jeszcze.
    I do jego nozdrzy dotarł przyjemny zapach naleśników napływający z kuchni. Rzadko jadał naleśniki, jednak o dziwo miał na nie ochotę.
    - Nie chciałbym ci przeszkadzać. - Odpowiedział jej po chwili.
    W końcu przyszedł tutaj, żeby wręczyć jej pieniądze. Nie chciał narzucać jej swojego towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  82. - No dobrze, zostanę. - Odpowiedział jej z uśmiechem, po czym skierował się za nią do kuchni i zaraz zajął wskazane jej miejsce. - Daj spokój, proszę cię. Pomogłem ci to normalne. - Dodał jeszcze, przyglądając się dziewczynie, jak krząta się po kuchni. - Tak, chętnie się napiję kawy. - Odpowiedział na jej pytanie.
    Dopiero teraz poczuł, że faktycznie jest głośny. Aż mu ślinka napłynęła do ust na myśl o tym, że zaraz będzie mógł coś zjeść.

    OdpowiedzUsuń
  83. - Smacznego. - Odpowiedział jej.
    Basile spojrzał na stos naleśników i uśmiechnął się pod nosem.
    Od razu nałożył sobie dwa, posmarował je dżemem i wbił zęby w pierwszego z nich.
    - Bo ludzie bardzo rzadko chcą coś dawać bezinteresownie. - Odpowiedział jej po chwili, przełykając to, co miał w ustach i upijając nieco swojej kawy. - Każdy chce czegoś w zamian, ale czasami warto komuś pomóc, tym bardziej że wie jak trudno jest zdobyć pieniądze na leczenie ukochanej osoby. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  84. Faktycznie, Basile niewiele wiedział o Ricie. Nie mieli chyba okazji ku temu, bo porozmawiać na jakieś poważne tematy. Zazwyczaj ze sobą flirtowali, ale teraz było inaczej. Teraz, mogli porozmawiać o czymś, co dotyczyło samej dziewczyny.
    - Tak, to najlepszy szpital w kraju. Znają się tam doskonale na tym, co robią. - Odpowiedział jej. - Samo przebywanie tam jest bardzo kosztowne, jednak się opłaca. - Dodał jeszcze.
    Zdziwił się, że pamiętała o Isaacu. Przecież mówił jej o nim tylko raz.
    - Teraz? Czuje się w miarę dobrze, jednak choroba nadal postępuje do przodu. Nie można jej zatrzymać, mimo to Isaac nie traci humoru. - Odpowiedział jej, uśmiechając się sam do siebie. - Jest po kilku chemioterapiach i ma nadzieję, że niedługo będzie lepiej. Zobaczymy. - Dodał jeszcze, chociaż sam w to nie wierzył. Widział się ostatnio z przyjacielem. Niknął w oczach.

    OdpowiedzUsuń
  85. - Zobaczymy jak to będzie. Ważne, że Isaac się nie poddaje. - Odpowiedział dziewczynie, zabierając się za kolejnego naleśnika. Wątpił w to, by jego przyjaciel wyzdrowiał, ale nie chciał mówić o tym głośno. Chciał, by było inaczej, jednak sam widział jak jest naprawdę.
    - Tak, to ten sam szpital. Jest najlepszy w kraju, więc właśnie tam go umieszczono. - Odpowiedział jej po chwili. - Może kiedyś go poznasz. W sumie planowałem niedługo go odwiedzić, więc jeśli chcesz mogę przy okazji zabrać cię ze sobą, byś odwiedziła matkę. - Zaproponował po chwili.
    Ostrzeżenia jego żony były prawdziwe. Sama na sobie doświadczyła jaki jaki jest Basile. Miała szczęście, że urodziła mu córkę. Mężczyzna zajął się rozpieszczaniem swojego dziecka, zapominając o niej. Evelyn wiedziała, że nie ma u niego szans, dlatego też za cel obrała sobie pogrążenie mężczyzny przy innych kobietach.

    OdpowiedzUsuń
  86. Dla Basile'a Anabelle i Genevieve były najcudowniejszymi istotami pod słońcem. Gdyby mógł, spędzałby z nimi każdą wolną chwilę, jednak matki obu dziewczynek skutecznie ograniczały mu kontakty z córkami. Dla nich był gotów na wszystko. Przy nich się zmieniał w zupełnie innego człowieka. Był czuły, opiekuńczy i gdyby mógł uchyliłby im nieba.
    Z zamyślenia wyrwał go głos Rity.
    - Dobrze, możemy pojechać tam razem. Nie ma problemu. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Mówiłem ci już, że możesz wziąć wolne kiedy chcesz, zapłacę ci za te dni, żebyś potem nie miała problemów z utrzymaniem się. - Dodał jeszcze. Odsunął od siebie pusty już talerz. - Bardzo dziękuję za śniadanie. Było naprawdę pyszne. - Odezwał się jeszcze po chwili, przyglądając się Ricie.

    OdpowiedzUsuń
  87. - Daj spokój. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Uczciwość, uczciwością, ale za coś musisz żyć. I dobrze wiesz, że i tak ci zapłacę. - Dodał jeszcze z lekkim uśmiechem. - Możemy jechać, kiedy zechcesz. Dla mnie to nie problem wziąć sobie wolne, bo sam jestem sobie panem. - Zakończył swoją wypowiedź, przyglądając się Ricie uważnie.
    On sam wrócił myślami do dzisiejszego poranka i tego, jak się czuł, kiedy obudził się z dziewczyną w swoich ramionach. Było to dla niego dziwne, ale zaskakująco przyjemne doświadczenie i ciekaw był, czy kiedykolwiek jeszcze będą mieli okazję je powtórzyć.

    OdpowiedzUsuń
  88. Basile nie uważał Rity za słabą kobietę. Po prostu przy niej włączał mu się jakiś odruch związany z tym, by jej pomagać. Nie wiedział czemu tak jest. Przecież zawsze ukrywał uczucia, nigdy się nie odsłaniał.
    - No dobrze, ale wiesz, że zawsze możesz się do mnie zwrócić o pomoc. - Odezwał się do niej z lekkim uśmiechem, patrząc jak przygryza dolną wargę. Miał ochotę znów ją przytulić, pocałować. Zrobić cokolwiek. Stłumił to jednak w sobie.
    Poderwał się z miejsca.
    - Chyba już pójdę. Nie chcę ci przeszkadzać. - Powiedział jeszcze, patrząc na nią uważniej.

    OdpowiedzUsuń
  89. Nie chciała pomocy, ale pewnie zdawała sobie sprawę z tego, że i tak tę pomoc od niego uzyska.
    Nie chciał jej przestraszyć, po prostu jego uczucia i emocje, które go wypełniły jakoś sprawiły, że zaraz musiał opuścić jej mieszkanie. Nie mógł sobie pozwolić na kolejne zatracenie. Była jego pracownicą do cholery, nie jedną z kochanek.
    Był dla niej zbyt niebezpieczny, ale i dla niego przebywanie z nią w ciasnym mieszkaniu, nie było zbyt rozsądne.
    - Dobrze, będę czekał na telefon. - Odpowiedział jej cicho, bo wiedział, że gdyby odezwał się głośniej mógłby go zdradzić głos.
    Powodowany jakimś silnym impulsem, położył dłoń na jej policzku, kciukiem obrysowując dolną wargę.
    - Do zobaczenia. - Odezwał się po chwili, zabierając rękę i łapiąc za klamkę.

    OdpowiedzUsuń
  90. Utrudniała wszystko nie tylko sobie, ale również i jemu. Nie miała chyba bladego pojęcia o tym, co on przeżywał w tym momencie. Wzbudzała w nim uczucia, które nie miały prawa bytu.
    Kiedy tylko chwyciła go za nadgarstek, spojrzał na nią jeszcze ten jeden raz. Mogła dostrzec w jego oczach wahanie. Powinien był wyjść i to natychmiast. Nie powinien tu tak stać. Ryzykował wiele.
    W końcu, puścił klamkę i pokonał te kilka kroków, które ich dzieliło.
    Przestał chyba całkowicie myśleć. Chwycił Ritę w talii, zaskakująco delikatnie i przyciągnął do siebie. Jedną z dłoni znów położył jej na policzku i spojrzał jej w oczy.
    Pochylił się. Kciukiem znów lekko obrysował jej wargi. Przysunął twarz jeszcze bliżej jej własnej niemal stykali się ustami.
    - Chodź ze mną na kolację. Dzisiaj. - Poprosił cicho, muskając ustami jej usta, kiedy wypowiadał każde słowo.

    OdpowiedzUsuń
  91. Widział doskonale jaką władzę ma nad nią i nad jej ciałem. Gdyby nie chciała jego bliskości, odepchnęłaby go, a nie nadal tkwiła w jego ramionach.
    Należała do niego, widział to doskonale w jej oczach, jednak tym razem miało być inaczej, niż ostatnio. Żadnego seksu, żadnego wykorzystywania.
    - Nie będzie tak jak ostatnio. - Obiecał jej cicho, patrząc prosto w jej oczy. - Tym razem będzie tak, jak powinno być od samego początku. - Dodał jeszcze, całując ją lekko.
    Odsunął się w końcu, choć nie chciał tego, jednak emocje wzięły nad nim górę.
    Musnął jeszcze raz czubek jej nosa, po czym uśmiechnął się lekko.
    - Przyślę po ciebie kierowcę na dziewiętnastą. - Odezwał się jeszcze, zanim opuścił mieszkanie.

    OdpowiedzUsuń
  92. Basile nie miał zielonego pojęcia co się z nim stało. On nie zapraszał kobiet na randki, a przed chwilą właśnie to zrobił. Rita musiała mieć w sobie coś, co sprawiło, że jego uczucia wypłynęły na wierzch. Nigdy wcześniej to się nie stało.
    Musiał być ostrożniejszy. Musiał uważać na to co robił.
    Przygotowanie kolacji zlecił kucharce i kazał zostawić wszystko w jadalni, a potem odesłał kobietę do domu. To samo było z Gustavo. Wysłał go po Ritę, a kiedy dostarczy tu dziewczynę też miał zrobić sobie wolny wieczór.
    Mieli więc cały dom dla siebie.
    Basile czekał na samochód przed wejściem do domu, a kiedy podjechał podszedł do tylnych drzwi i je otworzył, wyciągając rękę w stronę Rity.
    - Jesteś wolny. - Odezwał się do kierowcy. - Wszystko już gotowe. Chodźmy. - Zwrócił się do dziewczyny, by poprowadzić ją do domu, a następnie do jadalni, gdzie panował miły półmrok, a światło dawały jedynie świece.
    Basile odsunął Ricie krzesło, a sam usiadł obok.

    OdpowiedzUsuń
  93. Dzisiejszego wieczoru nie musiała się go obawiać. Nie miał zamiaru jej dotknąć, ani tym bardziej zrobić krzywdy. Mieli spędzić miły wieczór przy kolacji i to wszystko.
    Mogła spokojnie napić się wina. On był tak zestresowany, że i tak będzie musiał pić, żeby jakoś się opanować.
    - Dziękuję. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Szyta na zamówienie, bo niestety nie mają w sklepach mojego rozmiaru. - Dodał z lekkim uśmiechem, upijając łyk wina ze swojego kieliszka. - Ty też dziś pięknie wyglądasz. - Dopowiedział jeszcze, patrząc na nią uważniej.

    OdpowiedzUsuń
  94. - No cóż, nie da się ukryć, że jestem dość dużym mężczyzną. - Odpowiedział jej, uśmiechając się do niej łobuzersko.
    Ciężko mu było tak siedzieć i patrzeć na nią, bez możliwości dotknięcia jej choćby przez chwilę.
    Jednak obiecał coś sobie i jej w sumie też rano obiecał. A obietnic nie należało łamać.
    - To może zjemy, zanim wszystko wystygnie? - Zapytał po chwili, mając nadzieję, że Rita przystanie na jego propozycję. Chociaż będzie miał czym zająć swoje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  95. Czasami kobiety porównywały go do niedźwiedzia i w sumie coś w tym było. Trochę go przypominał. Jednak nie on przecież decydował o tym, jak będzie wyglądał.
    - To może na początek, owoce morza, jako przystawki, chyba że wolisz od razu przejść do dania głównego. - Zaproponował z lekkim uśmiechem. Jemu było wszystko jedno, ale postanowił nałożyć i sobie i jej po kilka krewetek.
    Kucharka się postarała i szkoda by było marnować tyle jedzenia.

    OdpowiedzUsuń
  96. Basile sam zabrał się do jedzenia swoich krewetek. Śmiał twierdzić, że jego kucharka jest najlepszą szefową kuchni w całym kraju. Sporo jej płacił, by nie odeszła do kogoś innego. Gretha była mu potrzebna, tym bardziej, że jako dość dużych rozmiarów mężczyzna lubił dobrze zjeść.
    - To wino z mojej winiarni. - Odezwał się po chwili ciszy.- Jak ci smakuje? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  97. - A co chcesz o mnie wiedzieć? - Zapytał cicho, patrząc na jej dłoń, którą trzymała na jego ręce. Jej własna była taka drobna i zimna.
    Sam nie wiedział co miał jej powiedzieć. W jego mniemaniu wiedziała wszystko to, co powinna. Wiedział, że zada mu wnikliwe pytania, ale był na to gotowy. Przynajmniej tak sądził.

    OdpowiedzUsuń
  98. Chciała wiedzieć wszystko, to pewne. Jednak on zapewne nie będzie chciał jednak wyjawić jej całej swojej historii.
    Mogła jednak pytać, Basile postara się odpowiedzieć na każde, chyba że uzna je za niestosowne.
    Pierwsze było dość proste.
    - Jestem jedynakiem. - Zaczął upijając trochę wina ze swojego kieliszka. - Moi rodzice umarli kilka lat temu. Teraz moją rodziną jest Anabelle i Genevieve. Moje córki. Najsłodsze istoty pod słońcem. - Zamilkł na chwilę, patrząc Ricie w oczy. - Może niedługo je poznasz. W ten weekend przyjeżdżają. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  99. On sam kochał swoje córki ponad wszystko. Były jego dwoma oczkami w głowie. Dla nich uchyliłby nieba, dałby im wszystko, czego tylko by zapragnęły. Żałował tylko, że ma tak mało czasu, który może z nimi spędzać.
    - Uważaj tylko, bo łatwo potrafią przekabacić człowieka. Ani się obejrzysz, a zrobisz wszystko to, czego będą chciały. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Nie mnie oceniać, czy jestem dobrym ojcem. Sama będziesz mogła to ocenić, kiedy tylko pojawią się w tym domu. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  100. Kobiet nie szanował tak bardzo, natomiast jego córki to było coś innego. One nie były niczemu winne. Były owocem miłości i zawsze Basile dawał im odczuć, że są najważniejsze.
    Rozpieszczał je, spędzał z nimi każdą wolną chwilę, kiedy tylko miał ku temu sposobność. Niestety obie jego żony, skutecznie utrudniały mu wszelkie częstsze kontakty z córką.
    - Zrobimy tak. - Zaproponował po chwili. - Wpadniesz do nas na kilka godzin, w sobotę lub niedzielę. Zależy od ciebie kiedy będziesz miała ochotę. A moim czasem z nimi się nie przejmuj. Będziemy mieli go sporo. - Powiedział. - Oczywiście do niczego cię nie namawiam. Zrobisz jak będziesz chciała. - Dodał jeszcze.
    Nie miał zamiaru zmuszać Rity do niczego. Jeśli będzie chciała spędzić z nimi czas to się pojawi. Jeśli nie, to nie.
    Chociaż Basile sądził, że po tym wieczorze, wiele może się zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  101. Dla niego jej obecność na pewno będzie czystą przyjemnością, choć sam jeszcze nie o końca wiedział jak dalej potoczy się ich znajomość.
    Basile czuł, że trochę za bardzo odsłonił przed nią swoje serce, pokazał jej swojej uczucia, czego nigdy nie robił.
    Miała nad nim pewnego rodzaju władzę, chociaż chyba nie zdawała sobie z tego sprawy.
    - Moje hobby? - Zapytał. - Nie, nie przesiaduję w winiarni całymi dniami, mam jeszcze kancelarię, która pochłania sporo mojego czasu. Dodatkowo uwielbiam wszelką aktywność fizyczną i stare zabytkowe samochody. - Odpowiedział jej zgodnie z prawdą. - A ty? Masz jakieś hobby? - Zapytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  102. - Też ciekawe zainteresowania. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. -Ja nie mam czasu na czytanie, chyba że chodzi o akta spraw, bo tylko na to tak naprawdę mam czas. - Dodał jeszcze.
    Miał w tym domu wielką bibliotekę pełną książek, jednak z niej nie korzystał. Może Ritę to miejsce zainteresuje.
    Gdyby ponownie dotknęła jego ręki, obrócił ją tak, by zacisnąć palce na jej dłoni. Również patrzył w jej oczy.
    - Mam tu bibliotekę. Jeśli będziesz chciała, mogę ci ją pokazać. Może jakieś książki cię zainteresują. - Odezwał się po chwili, przerywając ciszę, bo miał wrażenie, że atmosfera nieco stężała od niedomówień, spojrzeń, które sobie rzucali i tych wszystkich emocji, które się między nimi kłębiły.

    OdpowiedzUsuń
  103. - Dobrze. - Zgodził się, dostrzegając dołeczki na jej policzkach i odwzajemniając uśmiechem. - Weźmy się może zatem za danie główne, bo za chwilę wszystko wystygnie. - Dodał po chwili, jednak nie zabierał swojej dłoni.
    Nadal trzymał jej własną w swojej ręce, czując przyjemny prąd, który przepływał przez niego przy każdym dotyku.
    Ich spotkanie zmierzało do tego, o czym zapewne oboje myśleli, jednak nie miało być tak jak wcześniej. Teraz będzie zupełnie inaczej.

    OdpowiedzUsuń
  104. Basile był przyzwyczajony do tego w jaki sposób Gretha przyrządzała posiłki. Wiedział, że wszystko co gotowała była naprawdę dobrze zrobione i przyprawione.
    On sam zabrał się za zjedzenie swojego kotleta, od czasu do czasu zerkając na Ritę.
    Nie należała chyba do tych kobiet, które zajadały się tylko sałatkami. Wiedział jednak, że teraz nie zmieści już nawet w siebie deseru.
    - Tak, Gretha wie co robi. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, również dopijając wino. - Na razie to koniec kolacji. Pewnie nie dasz rady zjeść teraz deseru? - Zapytał z łobuzerskim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  105. - Więc może deser zostawimy na później. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Jeśli będziesz miała oczywiście ochotę. - Dodał po chwili.
    On sam czuł się najedzony, mimo że porcje nie były aż tak dużo. Mimo swojej postury, nie jadł wiele, chociaż mógł sprawiać mylne wrażenie. Rzadko też, zajadał się jakimiś fast foodami. Dbał o formę, więc dbał też o to, co jada. W jego menu nigdy nie było pustych kalorii.
    Lepiej było tak, jak teraz. Nie musieli ze sobą flirtować na siłę. Wszystko powinno być jak najbardziej naturalne.
    - To co, chcesz się przejść do biblioteki, czy masz jeszcze do mnie jakieś pytania? - Zapytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  106. - Więc chodźmy. - Odpowiedział jej, wstając ze swojego miejsca i nie odrywając wzroku od sukienki, który faktycznie przesunęła się nieco wyżej.
    W końcu jednak odwrócił wzrok. Nie mógł się w ten sposób kusić, czy w pewnym sensie doprowadzać do pewnego stanu. Obiecał, że będzie inaczej i słowa miał zamiar dotrzymać.
    Poprowadził dziewczynę korytarzem prosto do ostatnich drzwi po lewej stronie, za którymi znajdowała się obszerna biblioteka.
    - Dobrze. Więc z niecierpliwością czekam na kolejne pytania. - Odezwał się do niej po chwili, po czym na chwilę puścił jej dłoń, by otworzyć ciężkie podwójne drzwi.
    Zaraz objął dziewczynę w talii i poprowadził wgłąb pomieszczenia, zapalając po drodze światła.

    OdpowiedzUsuń
  107. Basile cały czas stał na progu, obserwując Ritę, która wędrowała między półkami obserwując schludnie ułożone na nich książki.
    Mężczyzna rzadko tu przychodził, nie miał na to niestety odpowiednio dużo czasu. Kiedyś częściej tu przesiadywał, teraz jednak to się zmieniło. Kancelaria i winiarnia zabierała mu sporo czasu.
    - Czy się interesowałem? To za dużo powiedziane. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Po prostu czasami lubiłem poczytać o czymś związanym ze sztuką. Chociaż współczesna nie jest aż tak interesująca i ciekawa, jak jej poprzedniczki. - Dodał jeszcze, wsadzając ręce do kieszeni.

    OdpowiedzUsuń
  108. - Współczesna sztuka jest mało zrozumiała. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Moja znajoma kupiła ostatnio za sporą sumę obraz któregoś ze współczesnych artystów. Przedstawia on czarną kropkę na białej kartce papieru. Nigdy nie sądziłem, że ludzie będą kupować takie bzdety. - Dodał jeszcze, po czym podszedł nico bliżej.
    Patrzył jak Rita ogląda książeczki należące do jego córek. Znały je już niemal na pamięć, a mimo to kazały je sobie czytać raz za razem.
    Basile spojrzał na Ritę i podszedł jeszcze bliżej.
    - I jak ci się podoba? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  109. - Nie mam na to niestety czasu. - Odpowiedział jej zgodnie z prawdą. - Może jeszcze przyjdzie czas, kiedy będę mógł ponownie oddać się temu zajęciu. - Dodał jeszcze.
    Wiek, to tak naprawdę tylko cyferka. Nie liczyło się to ile lat ich dzieliło, a to co ich łączyło.
    Basile podszedł jeszcze nieco bliżej Rity patrząc jej w oczy. Objął ją w talii i przyciągnął bliżej. Jedną z dłoni podsunął pod jej brodę, by spojrzała mu oczy.
    Chciał ją pocałować i zrobił to w tym momencie. Jednak nie był to jakiś silny i pełen żądzy pocałunek. Nie, był delikatny i spokojny. Jakby Basile chciał i przed nią i przed sobą udowodnić, że nie zrobi jej krzywdy.

    OdpowiedzUsuń
  110. - Może kiedyś i taki dzień nadejdzie. - Odpowiedział jej z uśmiechem. - Jednak kancelaria to całe moje życie i zbyt łatwo też nie chciałbym z niej zrezygnować. - Dodał jeszcze, poszerzając nieco uśmiech.
    Odwzajemnił jej pocałunek, pogłębiając go jeszcze bardziej. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, tak że dzieliły ich tylko warstwy ubrań, które mieli na sobie.
    Było mu dobrze i przyjemnie, jednak wiedział, że ten stan rzeczy się nie utrzyma.
    Nie był dla niej kimś odpowiednim i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Może i by spróbował to zmienić, jednak potrzebował znaku, jakiejś pomocy z jej strony.

    OdpowiedzUsuń
  111. Basile spojrzał uważnie na Ritę, kiedy ta się od niego odsunęła.
    Również położył swoją dłoń na jej policzku. Miał lekko przyspieszony oddech, jednak to wszystko. Nic nie zapowiadało, by miało się cokolwiek zmienić. Akurat tego wieczoru nie chciał zaciągać jej do łóżka. Tym razem miało być inaczej.
    - Wiem o tym. - Odpowiedział jej cicho, patrząc dziewczynie w oczy. - Obiecałem ci przecież, że nie skończy się to tak jak ostatnio. I tak będzie. - Dodał jeszcze, po czym po prostu, tak po ludzku przytulił ją do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  112. Basile raczej nie planował odsyłać tego wieczoru Rity do domu. W końcu, jego kierowca dostał wolne i tak naprawdę nie miałby jej kto odwieść. Dziewczyna mogła zostać tutaj, pokoi było w jego domu pod dostatkiem, ewentualnie jeśliby zechciała mogłaby spać razem z nim w jednym łóżku.
    Poszedł za nią do kanapy i usiadł obok tak blisko, że niemal stykali się ciałami.
    - Możesz pytać o wszystko. - Odpowiedział jej cicho, przekładając za nią dłoń i obejmując ją w pasie. Jego palce powoli wodziły po jej ramieniu w górę i w dół. - Czego chciałbym chcieć spróbować jeszcze raz ? - Zapytał, bo nie bardzo wiedział co miała na myśli.

    OdpowiedzUsuń
  113. Sam nie wiedział czego od niego chciała i o co chodziło z tym pytaniem, jednak nie drążył tematu.
    Jeśli Rita będzie miała na to ochotę to sama opowie mu o tym w odpowiednim czasie.
    - Dobrze, w takim razie wyjedziemy w poniedziałek. - Zgodził się z jej propozycją. Jemu termin wyjazdu był obojętny, nie musiał się nikomu tłumaczyć, bo sam sobie był szefem. - Dodał jeszcze, uśmiechając się lekko i przymykając na chwilę oczy.

    OdpowiedzUsuń
  114. - Podasz mi jeszcze później godzinę, żebym mógł ustalić wszystko z kierowcą. - Dodał jeszcze, mając nadal zamknięte oczy.
    Dopiero kiedy klęknęła obok niego, otworzył jej i spojrzał na nią.
    Zaskoczyła go tym pocałunkiem, ale w pozytywny sposób. Odwzajemnił go oczywiście, rozchylając nieco usta i obejmując ją w talii.
    W pewnym momencie przesunął ją tak, by siedziała na jego kolanach. Tak, powinno być wygodnie im obojgu. rozchylił jeszcze bardziej usta wychodząc naprzeciw jej językowi.

    OdpowiedzUsuń
  115. Odwzajemniał jej pocałunki, jednak starał się w pewien sposób kontrolować. Nie miał zamiaru robić niczego, czego ona by nie chciała. Chociaż z drugiej strony, jego ciało mogło mówić zupełnie co innego.
    Westchnął cicho w jej usta, kiedy przesunęła jego dłoń nieco wyżej, umieszczając ją mniej więcej w połowie swoich pleców.
    Kiedy odsunęła się od niego na chwilę, odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy. 4
    - Z czego się śmiejesz? - Zapytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  116. - Oczywiście, że możesz. Tego ci nie zabronię. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, ponownie otwierając oczy.
    Widział, że jest zmęczona, on sam też już padał z nóg, a wszystko przez to, że tak krótko spał zeszłej nocy.
    Mimo to odwzajemnił jej pocałunek, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie.
    - Będziesz musiała tu zostać na noc. - Odezwał się w końcu, kiedy po chwili oderwali się od siebie. - Gustavo ma wolne. Mam nadzieję, że to nie problem. Możesz znów spać w drugim pokoju, jak ostatnio. - Dodał jeszcze, patrząc na nią uważniej.

    OdpowiedzUsuń
  117. Zaproponował jej to, bo myślał, że tak będzie najlepiej. Poza tym, rzadko też sypiał z kobietami w swoim łóżku. Jednak, jeśli tego chciała, a najwyraźniej tak było, to nie będzie jej tego bronił.
    - Możesz spać ze mną, jeśli chcesz. - Powiedział w końcu, kiedy się od siebie oderwali.
    Wstał z kanapy, złapał Ritę za rękę i wyszedł za nią z biblioteki, kierując się do swojej sypialni. Kiedy się tam znaleźli, Basile puścił dłoń dziewczyny i spojrzał na nią uważnie.
    - Pozwól, że pójdę wziąć prysznic, dobrze. - Odezwał się po chwili, po czym zniknął za drzwiami prowadzącymi do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  118. Oboje na siebie w pewien sposób na pewno działali. Rita też w jakiś sposób musiała wpłynąć na zachowanie Basile'a. Złagodniał nieco przy niej, co dla niego było zarówno dziwne, jak i nowe. Sam nie wiedział, co miał o tym wszystkim myśleć i jak się zachowywać w stosunku do niej.
    Mężczyzna, będąc już w łazience, rozebrał się i wszedł pod prysznic. Puścił gorącą wodę, pozwalając by płynęła po całym jego ciele. Czuł, jak jego mięśnie się rozluźniają. Gorąca woda zawsze tak na niego działała.

    OdpowiedzUsuń
  119. W końcu Basile stwierdził, że powinien już wyjść spod prysznica. Wytarł się szybko ręcznikiem, ignorując wodę ściekającą mu z mokrych włosów i założył na siebie bokserki.
    Wrócił do sypialni i spojrzał na Ritę. Zmierzył ją wzrokiem.
    - Chcesz coś do ubrania? - Zapytał, podchodząc bliżej. - W szafce pod umywalką znajdziesz kilka koszulek, weź którąś z nich. - Dodał jeszcze.
    W tym momencie nie zrobił nic. Na razie dziewczyna powinna wziąć spokojnie kąpiel, a dopiero wtedy ewentualnie mogą robić coś jeszcze.
    Basile podszedł do łóżka i usiadł na nim.

    OdpowiedzUsuń
  120. Podczas, gdy Rita siedziała w łazience, Basile sięgnął po swój telefon i sprawdził, czy nie ma nowych wiadomości. Była jedna od jego żony, przypominająca mu o przyjeździe córek. Mężczyzna nawet nie odpisał. Doskonale wiedział, kiedy mają się tu pojawić. Czekał na to ponad dwa miesiące. Odłożył telefon na nocny stolik.
    Kiedy dziewczyna wróciła z łazienki i podeszła do niego, Basile objął ją w pasie i przyciągnął bliżej siebie. Pachniała kąpielą, tak kusząco i zachęcająco. Mężczyzna zacisnął dłonie na materiale koszulki, która się zmarszczyła i lekko podsunęła do góry.
    - Kładziemy się? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  121. Basile, odwzajemnił pocałunek, jeszcze go pogłębiając. Jego dłonie przesunęły się niżej, na nagie uda, gładząc je delikatnie.
    W pewnym momencie, mężczyzna położył się na łóżku pociągając za sobą Ritę. Nie przerywał jednak pocałunku. Jedną z dłoni położył na jej karku, przyciągając jej twarz jeszcze bliżej własnej.

    OdpowiedzUsuń
  122. Basile całkowicie poddał się jej poczynaniom, obserwując uważnie każdy jej ruch.
    Podobało mu się to, że przejęła inicjatywę, chociaż zazwyczaj to on był tym, który rządził w łóżku. Była to miła odmiana, więc jej na to pozwolił.
    Ręce grzecznie trzymał u góry. Jednak do czasu. Po chwili położył je ponownie na jej biodrach.
    - Zrób ze mną co chcesz. - Mruknął tylko.

    OdpowiedzUsuń
  123. Liczył na coś. Może nie na wszystko, jednak na coś na pewno liczył. Na kontynuowanie pieszczot, a tym czasem ona po prostu go zostawiła i położył się na swoim miejscu.
    Basile, westchnął cicho, starając się w jakiś sposób uspokoić szalejące w nim emocję i ochotę rzucenia się na nią.
    Podniósł się w końcu ze swojego miejsca i położył na łóżku, na swoim miejscu. Pocałował ją w czoło, tak jak ona zrobiła to wcześniej z nim.
    - Dobranoc. - Odpowiedział jej, po czym obrócił się do niej plecami, okrywając się kołdrą.

    OdpowiedzUsuń
  124. To, że się powstrzymał i dotrzymał obietnicy było naprawdę dużym osiągnięciem, jeśli o niego chodziło. Nigdy wcześniej tego nie zrobił, ale czuł, że jeśli tej nocy się przemęczy, to otrzyma za to nagrodę, prędzej czy później.
    Zadrżał lekko, kiedy dotknęła go zimną dłonią. Chyba nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak na niego działał jej dotyk.
    Chwycił jej dłoń w swoją własną i zacisnął na niej palce. Nie chciał by przestawała. Mogła kontynuować to, co zaczęła.

    OdpowiedzUsuń
  125. Obrócił się przodem do Rity i przygarnął ją mocno do siebie. Dłoń położył na jej udzie, a twarz wtulił w jej włosy. Drugą ręką wodził po jej ramieniu i przestał dopiero, kiedy zasnął, co przyszło zaskakująco szybko, mimo że jego ciało reagowało na dotyk Rity i to, że się w niego wtulała. .

    OdpowiedzUsuń
  126. Basile obudził się dopiero w momencie, kiedy jakieś małe rączki złapały go za powieki i podciągnęły je do góry. Syknął z bólu i otworzył oczy. Wiedział, kto zawsze go budził w taki sposób.
    - Cześć potworku. - Przywitał się z młodszą córeczką, łapiąc ją w swoje wielkie dłonie i łaskocząc zapamiętale.
    - Widzę, że zapomniałeś o nich, sprowadzając sobie kogoś.- Usłyszał zjadliwy głos byłej żony.
    Usiadł na łóżku i spojrzał na Evelyn.
    - Zostawiłaś dziewczynki, więc żegnam. Nie powinno cię interesować moje życie prywatne. - Dodał jeszcze, po czym wstał z łóżka i podszedł do kobity, łapiąc ją za ramię i niemal siłą wyprowadzając z sypialni.

    OdpowiedzUsuń
  127. Basile wyprowadził kobietę z sypialni i trzymał ją za ramię aż do drzwi wejściowych.
    - Wróć po nie jutro wieczorem. - Zwrócił się do Evelyn.
    - Ty się nigdy nie zmienisz prawda? Biedna dziewczyna, nie wie, co ją czeka.
    - Żegnam. - Zamknął byłej żonie drzwi przed nosem i przekręcił klucz, by ponownie nie zjawiła się w środku.
    Wrócił do sypialni i automatycznie został napadnięty przez obie córki, które wpadły prosto w jego ramiona.

    OdpowiedzUsuń
  128. Basile, wyściskał obie dziewczynki, tak jakby nie widział ich przynajmniej rok. Stęsknił się za nimi i wiedział, że musi im w ten weekend wynagrodzić ten czas rozłąki.
    Kiedy Rita wyszła z łazienki, spojrzał na nią uważnie.
    - Nie musisz iść. - Powiedział cicho, chociaż decyzje oczywiście pozostawiał jej.

    OdpowiedzUsuń
  129. - A kto powiedział, że przeszkadzasz? - Zapytał zdziwiony, choć wiedział, że w żaden sposób jej nie zatrzyma. Jeśli chciała iść, mogła iść.
    Zobaczą się innym razem, tylko że chciała przecież poznać jego córki. Wiedział, że cała ta sytuacja była związana z Evelyn.
    Mimo wszystko jednak, kiedy Rita wyszła Basile spojrzał na obie swoje pociechy.
    - Idziemy na śniadanie? - Zapytał

    OdpowiedzUsuń
  130. Basile spędził z dziewczynkami całkiem przyjemny dzień. Pojechali do zoo, później byli na lodach, a na koniec wrócili do domu, by oglądać bajki dla dzieci. Nie obeszło się również bez pytań o Ritę. Basile wytłumaczył im najlepiej jak umiał,że to jego przyjaciółka.
    Następnego dnia siedzieli sobie spokojnie na kanapie w salonie, oglądając kolejną partię bajek i zajadając się słodkościami.
    Dzwonek do drzwi wyrwał go jednak z zamyślenia.
    Poszedł otworzyć i uśmiechnął się na widok Rity.
    - Cześć. - Przywitał się z nią, odsuwając się by ją przepuścić.

    OdpowiedzUsuń
  131. Basile zerknął przez ramię, by sprawdzić czy dziewczynki na pewno są zajęte oglądaniem bajek. Zauważył, że tak. Obie wpatrzone były w to, co działo się na ekranie i kompletnie nie zwracały uwagi na swojego ojca, ani na to kto ich odwiedził.
    Mężczyzna wykorzystał sytuację i przyciągnął do siebie Ritę.
    - Nie takiego powitania się spodziewałem. - Mruknął, pochylając się nad nią. - Więc sam odpowiednio się z tobą przywitam. - Dodał jeszcze, po czym pocałował ją lekko. Tyle musiało na razie wystarczyć.
    - Tak,są jeszcze. Chcesz je poznać? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  132. - Nie, nie mam ci tego za złe. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Poza tym, jesteś wolną, dorosłą kobietą. Sama decydujesz o tym, gdzie chcesz być i kiedy chcesz tam się znaleźć. - Dodał, po czym złapał dziewczynę za rękę i splótł ich palce razem or=d razu czując przyjemne ciepło rozlewające się po jego cieple.
    Poszli razem do salonu.
    - Dziewczynki...- zwrócił się do swoich córek, które jak na komendę spojrzały na ojca. - To jest Rita. Bardzo chciała was poznać. - Przedstawił dziewczynę córkom, nie wypuszczając jednak jej dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  133. Anabelle, starsza z dziewczynek spojrzała na Ritę uważniej.
    - Jesteś nową dziewczyną tatusia? - Zapytała.
    Basile zmierzył córkę wzrokiem, kręcą głową z dezaprobatą. Zapomniał, że jego córki potrafią być bezpośrednie.
    - Ano, mówiłem że to moja przyjaciółka. Nie bądź niegrzeczna.
    - Przepraszam tato .- Dziewczynka spojrzała na ojca, po czym zerknęła na Ritę. - Chcesz obejrzeć z nami bajkę?

    OdpowiedzUsuń
  134. Na chwilę obecną nie byli parą, ale wszystko się na to zanosiło. Basile sam jeszcze nie potrafił określić co czuje do Rity, ale wiedział, że na pewno była dla niego ważna. W końcu, nie wziął jej ostatnią siłą, nie wymuszał na niej niczego. Dawał jej wolną rękę.
    Mężczyzna podszedł do kanapy i usiadł między Ritą a Genevieve. Objął Ritę ramieniem i zapatrzył się w ekran.
    - O której przyjeżdża mama? - Po chwili odezwała się Anabelle.
    Basile spojrzał na zegarek.
    - Za jakąś godzinę powinna tu być.

    OdpowiedzUsuń
  135. Tym razem Basile nie miał zamiaru pozwolić, by Evelyn zrobiła to samo dzień wcześniej. Nie chciał, by Rita dodatkowo się stresowała, albo znów od niego uciekła.
    - Dzisiaj tatuś nam czytał, potem oglądaliśmy bajki. - Odpowiedziała Geneviev uśmiechając się do niej uroczo, pokazując dołeczki w policzkach. - Za to wczoraj byliśmy w zoo i na lodach. - Dodała jeszcze, po czym wróciła do oglądania bajek.

    OdpowiedzUsuń
  136. No cóż, Anabelle i Genevieve kiedy pozwolono im na oglądanie bajek zajmowały się tylko i wyłącznie tym i niczym więcej.
    Nie widziały nigdy nic co dzieje się dookoła, kiedy bajka trwała w najlepsze.
    Basile przerzucił ramię przez oparcie kanapy i objął Ritę, palcami gładząc jej rękę.
    Miał nadzieję, że będzie tak jeszcze przez jakiś czas, ale niestety. Evelyn pojawiła się w domu szybciej niż się spodziewano.
    - Miałaś być później. - Warknął do niej podnosząc wzrok,kiedy dziewczynki zaczęły się przeciskać, by dopaść do kobiety.
    - Zabieramy je z Anną nad morze. - Odpowiedziała mu. - Poza tym, widzę, że masz towarzystwo, więc tym bardziej dziewczynki nie będą wam przeszkadzały.
    - Wynoś się z mojego domu. - Warknął do niej. - Nadejdzie dzień, kiedy to ty będziesz musiała się przede mną płaszczyć, by zobaczyć się z dziewczynkami.

    OdpowiedzUsuń
  137. Basile, spojrzał na Ritę i chyba do niego dotarło, że dziewczynki wszystkiego słuchają. Spojrzał ponownie na Evelyn.
    - Poczekaj w przedpokoju. Dziewczynki muszą się przebrać. - Powiedział, starając się być spokojnym. - Pomożesz im się ubrać? - Tu zwrócił się do Rity.
    Evelyn spojrzała na nich ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
    - Nie sądziłam, że dożyję dnia, w którym będziesz słuchał jakiejś kobiety. Dziadziejesz Basile. - Zwróciła się do byłego męża, po czym spojrzała na Ritę. - Mówiłam ci, żebyś na niego uważała, ale najwidoczniej nie posłuchałaś. Myślisz, że on nagnie się do twojej woli i będzie posłuszny? - Kpina i zazdrość w jej głosie były niemal namacalne. - Pobawi się z tobą w dom, a później mu się znudzisz. Gwarantuję ci to. - Evelyn obróciła się na pięcie i wyszła do przedpokoju, a Basile ruszył za nią. Chciał jej przypilnować.

    OdpowiedzUsuń
  138. Evelyn było stać na wszystko. Basile doskonale zdawał sobie z tego sprawę, jednak nie sądził, że kobieta posunie się do tego w jego domu i to jeszcze w obecności dziewczynek.
    - To jak Basile ta mała kurewka już trzyma cię za jaja? - Zapytała go cicho, kiedy zostali sami. - Przecież to jeszcze dziecko, a tobie potrzeba kobiety, a nie dziecka.
    Basile'owi drgnęła ręka. Miał ją ochotę uderzyć, albo powiedzieć jej coś, żeby dała sobie spokój, jednak w tym momencie do przedpokoju weszła Rita z dziewczynkami.
    Anabelle i Genevieve ze smutnymi minkami przytuliły się do ojca.
    - Niedługo się zobaczymy. - Obiecał im, całując obie na pożegnanie. Już za nimi tęsknił.

    OdpowiedzUsuń
  139. Basile nie protestował, kiedy Rita wyprowadziła Evelyn na zewnątrz. Nie wiedział, co dziewczyna kombinuje, jednak chciał się pożegnać z dziewczynkami. Nie wiedział, kiedy znów będą mogli się zobaczyć. Chciał mieć je przy sobie cały czas, ale jego byłe żony skutecznie mu to utrudniały. Wiedział też jednak, że żaden sąd nie odda mu córek, póki nie będzie miał żony.
    - Tatusiu, nie chcę jechać nad morze. Chcę zostać z tobą. - Odezwała się Genevieve z całej siły łapiąc mężczyznę za szyję.
    - Wiem, kochanie. Obiecuję, że niedługo się zobaczymy.
    - Ale weź nas na dłużej, proszę. - Teraz to Anabelle się odezwała.
    - Wiecie, że to zależy od waszych mam, ale postaram się. - Przykro mu było, że musiał się z nimi rozstawać. Nigdy dostatecznie nie mógł się nimi nacieszyć.

    OdpowiedzUsuń
  140. Basile był całkowicie nieświadomy toczącej się na zewnątrz rozmowy. Może to i dobrze, bo jeszcze by poparł Ritę, chociaż przecież miała rację.
    Po odczekaniu jakichś dziesięciu minut, mężczyzna zabrał swoje córeczki i wyprowadził je z domu.
    - Wszystko w porządku? - Zapytał, podchodząc do Rity i ją obejmując.
    - Tak, Basile wszystko w porządku. - Odpowiedziała Evelyn. - Widzimy się za trzy miesiące. - Dodała jeszcze, po czym złapała obie dziewczynki za rączki i niemal siłą zaciągnęła je do samochodu.

    OdpowiedzUsuń
  141. Basile patrzył jak jego córeczki niemal biegiem idą za swoją matką. Ledwie za nią nadążały.
    Przytulił Ritę do siebie.
    - Przecież nie mam do ciebie o to pretensji. - Powiedział cicho, po czym obrócił się z zamiarem wejścia do domu. - Masz ochotę na kawę? - Zapytał.
    Miał nadzieję, że dziewczyna nie zauważy, że jest markotny. Zawsze taki był, kiedy dziewczynki od niego odjeżdżały.

    OdpowiedzUsuń
  142. Dziewczynki były dla niego całym światem. Chciał je mieć przy sobie przez cały czas, jednak warunki, które narzucił mu sąd były nie do przejścia. Poza tym, Evelyn zrobiłaby wszystko, aby mężczyzna córek nie miał na własność.
    Basile wszedł do kuchni i zaczął przygotowywać kawę. Obecność Rity bardzo mu przy tym pomagała. Kiedy go objęła nastawiał właśnie ekspres, a gdy skończył obrócił się przodem do niej i objął ją przyciągając do siebie.
    - I jak ci się podobają moje córki? - Zapytał, żeby jakoś zacząć rozmowę.

    OdpowiedzUsuń
  143. - Tak, kochane dziewczynki. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, całując ją w czubek głowy. Kiedy wspomniała o Evelyn zaczął się śmiać. - Tak, jest okropna. Zawsze taka była. Za to Anna, moja druga żona to jej zupełne przeciwieństwo chociaż też czasami potrafi zachowywać się jak małpa. - Dodał jeszcze.
    Czy czuł coś do którejkolwiek ze swoich żon? Oczywiście, że nie.

    OdpowiedzUsuń
  144. - Jest ich matką i niestety tego się nie zmieni. - Powiedział cicho. - Chciałbym mieć je cały czas przy sobie, ale wątpię żeby to się kiedykolwiek udało. - Dodał jeszcze, po czym poszedł za nią i usiadł na krześle.
    Kiedy zaczęła go masować zamknął oczy i starał się odprężyć. Rita dbała o niego jak nikt inny i to mu się podobało.
    - Dobrze, niech będzie. - Zgodził się na jej propozycję.
    Dawno temu już mógł się porządnie wyspać, a jutro czekała ich naprawdę długa podróż.

    OdpowiedzUsuń
  145. Nie, nie wyczuł podtekstu, ale może dlatego, że nadal myślał o dziewczynkach. Mimo to jej masaż mu pomagał.
    Chwycił dziewczynę za rękę i przyciągnął do siebie.
    - Najpierw kąpiel, ale w wannie, później możesz dalej mnie masować. - Zaproponował całując ją w nos. Rozluźnił się trochę, humor też mu się leciutko poprawił, ale jeszcze trochę czasu minie, zanim całkiem mu wróci. A kąpiel w wannie pełnej gorącej wody na pewno będzie dobrym początkiem.

    OdpowiedzUsuń
  146. Dał się poprowadzić najpierw do sypialni, a później do łazienki. Lekko się zdziwił, że Rita weszła tam wraz z nim i zamknęła drzwi na klucz.
    Basile podszedł do wanny i odkręcił kurki, by zapełnić ją w całości wodą. Dolał też nieco płynu do kąpieli.
    Potem podszedł do dziewczyny i spojrzał jej w oczy. Widział, że jest zbyt nieśmiała, by rozebrać się samodzielnie, więc najpierw rozpiął szelki i odrzucił je do tyłu. Później chwycił brzeg jej koszulki i zdjął ją szybkim ruchem. Przeszedł za jej plecy, dłonią kreśląc linię na jej ramionach. Pocałował ją delikatnie w nagi fragment skóry. Położył dłonie na jej biodrach i powoli zsunął z niej spodnie, po czym pochylił się, by pomóc jej się z nich wydostać.
    Sam zdjął z siebie koszulkę i ponownie staną przed Ritą. Zmierzył ją wzrokiem, po czym chwycił w talii i przyciągnął do siebie i pocałował.

    OdpowiedzUsuń
  147. Odwzajemniał jej pocałunki, nadal obejmując ją w pasie. Kiedy stał już przed nią całkowicie nagi, podszedł do wanny i wszedł do środka. Dopiero wtedy zakręcił kruki i spojrzał na Ritę. Nadal była w bieliźnie, jednak nie miał zamiaru jej rozbierać. Była dużą dziewczynką i wiedziała czego chce.
    - Dołączysz do mnie? - Zapytał, opierając głowę o oparcie wanny, jednak przyglądając się dziewczynie uważnie.

    OdpowiedzUsuń
  148. Obserwował dziewczynę bardzo uważnie. Przyglądał się jej ciału, marszcząc brwi. Nie skomentował blizn, które dostrzegł. Wiedział, że jeśli będzie chciała, sama mu o nich opowie.
    - Zawsze kąpię się nago. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, patrząc jak zaczęła go myć. Nie był dzieckiem, potrafił sam się umyć, ale to co robiła było przyjemne.

    OdpowiedzUsuń
  149. Rozluźniał się coraz bardziej. To, co robiła Rita bardzo go odprężało. Czuł się trochę jak dziecko, kiedy go tak myła, ale musiał przyznać, że t było naprawdę przyjemne.
    Po raz pierwszy spędzał czas z kobietą w wannie. Nigdy wcześniej tego nie robił, więc dla niego to wszystko były zupełnie nieznane doznania.
    - Nie musisz mi się tłumaczyć. - Odezwał się do niej z lekkim uśmiechem. - Chociaż wiem jak to jest, kiedy byłem mały też robiłem różne dziwne rzeczy, ale u mnie jakoś blizny się nie zachowały. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  150. - Wspomnienia zawsze są miłe. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Bycie dzieckiem jest proste, bycie dorosłym już nie. - Dodał jeszcze.
    Basile chciał się jej jakoś odwdzięczyć za to, co dla niego robiła, więc sam wziął w dłonie płyn do kąpieli, rozpienił go trochę w dłoniach, po czym zaczął namydlać ramiona dziewczyny. Miał taką możliwość, bo przysunęła się bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  151. - Faktycznie, niektóre zabawy nie są odpowiednie dla dzieci. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem.
    Sama go kusiła, chociaż chyba do końca nie zdawała sobie z tego sprawy. Zadziałał, więc instynktownie. Chwycił ją w talii i przysunął jeszcze bliżej siebie, sadzając na sobie. Złapał ją za kark, po czym pocałował. Nie mógł się dłużej powstrzymywać. Chciał chociaż tego, skoro nie chciała mu dać wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  152. Nie sądził, że Rita podejmie dalsze działania. Myślał raczej, że się odsunie. zazwyczaj tak robiła. Kusiła, a później uciekała.
    Tym razem czuł jednak, że jest inaczej i nie miał zamiaru wszystkiego przyspieszyć. Ona tego też musiała chcieć.
    Kiedy przeniosła jego dłonie na jej pośladki zacisnął na nich palce, przesuwając ją jeszcze bliżej siebie.
    Jego usta zjechały niżej, na szyję, a następnie na jej piersi. Najpierw zajął się jedną, a później drugą sutka. Każdą lekko ssac i całując.

    OdpowiedzUsuń
  153. Wiedział, że Rita przerwie mu w pewnym momencie i spodziewał się tego w każdej chwili. Nie przerywał jednak tego, co robił, korzystając z okazji, chociaż sam niczego nie dostał w zamian. Mimo to jakoś bardzo mu to nie przeszkadzało. Podobało mu się to, jak reagowała na jego dotyk.
    Kiedy w końcu się od niego odsunęła spojrzał na nią niemal z wyrzutem.
    - Pewnie. - Odpowiedział jej. - Odwrócić się w takim razie, żebym miał lepszy dostęp. - Dodał jeszcze, niechętnie puszczając jej pośladki.

    OdpowiedzUsuń
  154. Basile umył Ricie plecy, po czym zaraz za nią wyszedł z wanny. Wytarł się ręcznikiem i spełnił jej prośbę ubierając na siebie bokserki. Czasami miał wrażenie, że dziewczyna była jeszcze niedoświadczona w tych sprawach i dlatego zachowuje się tak, a nie inaczej.
    Seks był samą przyjemnością, jednak nie miał zamiaru do niczego jej zmuszać.
    Wrócili do sypialni, a Basile położył się na brzuchu na łóżku i czekał na to, co zrobi dziewczyna.

    OdpowiedzUsuń
  155. Położył się wygodnie na łóżku, głowę opierając na złożonych dłoniach. Przymknął nawet dłonie, całkowicie poddając się poczynaniom Rity.
    Masaż był mu potrzebny. Był naprawdę spięty, a jej dłonie wyczyniały cuda.
    - Tak, nie przestawaj. - Poprosił cicho, niemal mrucząc z zadowolenia.
    Było mu z nią dobrze, tylko nadal nie wiedział jeszcze, co ma o tym wszystkim myśleć.

    OdpowiedzUsuń
  156. Mruczał chyba nawet trochę, kiedy go masowała. Było to bardzo przyjemne i nie chciał żeby przestawała. Jej dotyk sprawiał, że się rozluźniał, nie myślał o kłopotach i problemach tylko o niej i o dotyku jej dłoni na swojej skórze.
    Kiedy przerwała i usiadła obok, spojrzał na nią uważniej, otwierając oczy.
    - Nie mam o co być zły. - Odpowiedział jej zgodnie z prawdą. - Nie dotknę cię, póki sama tego nie będziesz chciała. Przecież ci to obiecałem. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  157. Basile przytulił dziewczynę do siebie i syknął kiedy ugryzła go w szyję. Jego dłoń automatycznie powędrowała na jej talię, przyglądał jej się uważniej.
    Nie wiedział, czy go prowokuje, czy sprawdza jak daleko mógłby się posunąć, czy po prostu faktycznie chce, by jej dotknął.
    - A chcesz tego? - Zapytał, przesuwając dłoń gdzieś w okolice jej kolana i kładąc jej nogę na siebie. Palcami zaś przejeżdżał po jej nagim udzie.

    OdpowiedzUsuń
  158. Basile nigdy nie przejmował się konsekwencjami. Zawsze robił to bez zabezpieczeń, bo z prezerwatywą nie było żadnej zabawy.
    Jego dłoń nadal wędrowała po jej udzie, pnąc się coraz wyżej i muskając też ich wewnętrzną stronę.
    - Nie uznaję zabezpieczeń. - Odpowiedział jej cicho, chociaż przypomniał sobie o zapomnianej paczce prezerwatyw schowanej głęboko w szafce nocnej. - Chociaż pewnie znajdę jakąś prezerwatywę. - Dodał jeszcze, przejeżdżając nosem po jej szyi.

    OdpowiedzUsuń
  159. Basile wypuścił na chwilę dziewczynę z objęć i zawisł nad nią, by mieć dostęp do nocnej szafki. Otworzył górną szufladę i pogrzebał w niej chwilę, po czym wyciągnął paczuszkę z prezerwatywami. Sam nie wiedział jak długo tam przeleżały. Odłożył je na razie na wierch szafki, zamknął szufladę i wrócił do Rity.
    Położył się ponownie obok, przyciągając ją do siebie. Położył ponownie dłoń na jej udzie, tym razem przesuwając ją po wewnętrznej stronie jej uda, a jego usta już błądziły po jej szyi.

    OdpowiedzUsuń
  160. Westchnął cicho, kiedy dotknęła jego męskości. On sam nie pozostawał jej dłużny. Całował jej szyję, raz na jakiś czas podgryzając delikatną skórę.
    Jego druga dłoń kierowała się powoli o jej krocza, a kiedy tam dotarł musnął ją delikatnie przez materiał majtek.
    Chciałby sama poprosiła go o więcej. Wiedział, że tak się stanie. Chciałby krzyczała jego imię, by chciała jeszcze więcej i więcej.

    OdpowiedzUsuń
  161. Nie poprzestał jednak na dotykaniu jej przez materiał majtek. Ściągnął je z niej szybkim ruchem, by mieć łatwiejszy i lepszy dostęp do jej kobiecości. Musnął ją palcami najpierw delikatnie, by za chwilę dotknąć jej już mocniej, wykonując koliste ruchy. Czuł, że jest mokra. Przerwał na chwilę, kiedy ugryzła go w dolną wargę. Wpił się w jej wargi z całą siłą na jaką go było stać.
    Po chwili włożył w nią jeden palec i zaczął nim rytmicznie poruszać.

    OdpowiedzUsuń
  162. Spełniał jej prośby. Słyszał płytki, urywany oddech i widział jak jej ciało wyginało się w jego stronę prosząc o więcej i więcej. Dawał jej to czego chciała.
    Do jednego palca dołożył drugi i zaczął nimi rytmicznie poruszać. Musiał ją przygotować odpowiednio na to, co miało czekać ją za chwilę. Teraz, miało być inaczej niż wcześniej.

    OdpowiedzUsuń
  163. Widział doskonale co się z nią dzieje i jeszcze bardziej go to podniecało. Czuł, że jego męskość już chciała się wyrwać zza materiału bokserek i znaleźć się w niej.
    Kiedy więc usiadła na nim okrakiem i chwyciła jego dłoń przesuwając ją tak, by mógł jej pomóc, automatycznie to zrobił. Odwzajemniał jej pocałunki i lekko wypchnął biodra do przodu. Nie chciał robić tego szybciej, wiedział że jest zbyt duży by od razu w całości się w nią wsunąć, więc zrobił to delikatnie.
    Dłonie położył na jej biodrach, naciskając na nie lekko i tym samym pokazując jak ma się poruszać, później przeniósł je na jej pośladki, by na nich zacisnąć palce.

    OdpowiedzUsuń
  164. Dostosował swoje ruchy do jej własnych. Czuł narastające ciepło zbierające się, gdzieś w jego podbrzuszu. Dawno nie był z kobietą i nie miał pojęcia jak długo jeszcze wytrzyma.
    Kiedy go pocałowała, jęknął cicho w jej usta, po czym przygryzł jej dolną wargę.
    Zabrał swojej ręce i ponownie położył je na jej pośladkach, lekko je zaciskając, by zaraz przenieść je na przód na jej piersi, by trochę je podrażnić.

    OdpowiedzUsuń
  165. Basile'owi też wyleciała z głowy paczka prezerwatyw, która nadal leżała na szafce. Będą się tym martwić później. Teraz liczyło się tylko, co działo się między nimi.
    Czuł, że dziewczyna jest blisko, on sam również był już prawie na szycie, więc skończyli niemal w tym samym momencie. On też cicho wyszeptał jej imię. Kiedy Rita się do niego przytuliła, nadal czuł jak sperma wypełnia jej wnętrze.
    Również ją przytulił do siebie. Z całej siły. Powoli starał się uspokoić swój oddech.

    OdpowiedzUsuń
  166. Sam nie wiedział, jak długo jeszcze leżeli przytuleni do siebie. Serce waliło mu jak szalone, starał się uspokoić oddech, ale było m dobrze. Dawno już tak nie było.
    Kiedy Rita położyła się obok, przygarnął ją do siebie i pocałował w czoło. Jej słowa o tym, że coś do niego czuje chyba do niego nie dotarły, albo po prostu ich nie dosłyszał. Przymknął oczy. Był zmęczony, ale wiedział, że musi się umyć.
    - Zaraz wracam. - Odezwał się w końcu po jakimś czasie i wstał z łóżka. Podszedł do łazienki i spojrzał na nocną szafkę. Paczka prezerwatyw nadal leżała nietknięta. - Szlag chyba trafił zabezpieczenie. - Mruknął jeszcze, patrząc na dziewczynę, po czym zniknął za drzwiami łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  167. Kiedy weszła już za nim do łazienki, on akurat się wycierał.
    Dla niego ten drugi raz również był inny. Odczuwał przy nim większą przyjemność, niż za pierwszym razem, kiedy wziął ją niemal siłą na kanapie w jej mieszkaniu. Tym razem, było inaczej. O wiele lepiej.
    Spojrzał na Ritę z lekkim uśmiechem, który mogła dostrzec w lusterku. Zdawał sobie sprawę z tego, że zaryzykowali wiele, kochając się bez zabezpieczenia, ale jakoś w tym momencie o tym nie myślał.
    Odwrócił się przodem do dziewczyny i ujął ją pod brodę, by spojrzała mu w oczy.
    Pochylił się i lekko ją pocałował.

    OdpowiedzUsuń
  168. - Tak, chociaż raz w życiu, chciałbym się porządnie wyspać. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, całując ją w nos, po czym odsunął się, by założyć na siebie jakieś czyste bokserki.
    Widział jej minę i wiedział, że nadal martwi się stanem zdrowia własnej matki. Podszedł do niej i mocno ją do siebie przytulił.
    - Nie martw się. Wszystko będzie dobrze. - Powiedział tylko. - Chodźmy do łóżka. - Dodał jeszcze, prowadząc dziewczynę za rękę do sypialni.
    A kiedy się położyli, mocno ją do siebie przytulił.

    OdpowiedzUsuń
  169. Basile z kolei spał jak zabity wtulony w Ritę. Był naprawdę zmęczony. Sporo się ostatnio działo w jego życiu, nie wyłączając z tego dziewczyny.
    Spał więc, nie myśląc o niczym i nie mając nawet żadnych słów.
    Poniekąd cieszył się, że spotka Isaaca, że zobaczy się z nim i porozmawia. Chciał też być w Paryżu dla Rity. Potrzebowała wsparcia, a on zamierzał jej je dać.
    Zaskakujące było dla niego to, że zaczęła w tak krótkim czasie tyle dla niego znaczyć. Basile'a zaczęło to przerażać.
    Mruknął cicho, kiedy Rita próbowała go obudzić, ale nie otworzył oczu. Chyba wydawało mu się, że jeszcze śni, ale wrażenia były zbyt intensywne.
    - Dzień dobry. - Wymruczał w końcu, otwierając oczy i przeciągając się szeroko. - Możesz mnie tak budzić co rano. Która godzina? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  170. Perspektywa budzenia się co rano obok Rity nie była wcale taka zła. Basile, oczami wyobraźni widział to doskonale. Być może w jakiś sposób dziewczyna sprawiła, że zaczął myśleć inaczej o związkach, ale na tą chwilę nie byłby wstanie się do tego przyznać.
    - No już wstaję, już. - Mruknął tylko, najpierw siadając i się przeciągając, a później wstając już faktycznie na podłodze. - Może zjemy coś po drodze? Gustavo będzie tu za jakieś pół godziny. - Zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  171. - Dlatego zjemy po drodze. - Odpowiedział jej, całując Ritę w czoło.
    Basile ubrał na siebie spodnie i koszulę, a włosy związał w luźny kok na czubku głowy.
    - Dobrze, napijemy się czegoś i pojedziemy. - Dodał jeszcze, kiedy już był gotowy, po czym wyciągnął dłoń w kierunku Emmy.

    OdpowiedzUsuń
  172. - Nie, Gretha ma wolne z racji tego, że wyjeżdżam, a nawet gdyby tu była nie powiedziałaby ani słowa. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, czekając aż Rita będzie już w pełni gotowa.
    - Możemy jechać albo pociągiem, albo samochodem. Możesz zdecydować. - Odpowiedział dziewczynie z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  173. - Zawsze to lepsze, niż pociąg pełen ludzi. - Odpowiedział jej z uśmiechem, a kiedy złapała go za rękę, splótł ich palce razem.
    Nie przeszkadzało mu to. Nawet lubił to przyjemne ciepło, które rozlewało się po jego ciele, za każdym razem kiedy to robiła.
    - Jeszcze nie wiem. Jeśli w kancelarii nic się nie będzie działo to mogę zostać dłużej, nawet tyle czasu ile ty, o ile nie będziesz mniej jeszcze miała dość. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem.

    OdpowiedzUsuń
  174. Basile poszedł za Ritą do kuchni i usiadł na jednym z krzeseł.
    - Mi też zrobisz kawy? - Zapytał, patrząc na dziewczynę, która krzątała się po kuchni. - Dobrze, mi jest wszystko jedno gdzie będziemy spać. - Odpowiedział Ricie z lekkim uśmiechem. - I pewnie będziemy spali razem. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  175. - Dziękuję.- Powiedział, kiedy postawiła przed nim na stole szklankę z kawą, za którą od razu się zabrał. Ni. Tak dobrze go nie budziło jak mocną czarna kawa. Spojrzał na Rite uważniej.
    - To zależy też od tego, co twoja rodzina będzie uważała za stosowne. Może być tak, że uznają , iż spanie w jednym łóżku bez ślubu jest grzechem. Nie znam ich, więc nie wiem. - Powiedział jeszcze. - Zobaczymy na miejscu jak to będzie, a dzieci bardzo lubię przecież wiesz.

    OdpowiedzUsuń
  176. Podróż do Paryża minęła im nadzwyczaj szybko i spokojnie. Gustavo dał im nieco prywatności, odgradzając ich od siebie ciemną szybą, dzięki czemu oboje mogli spokojnie porozmawiać.
    Kiedy w końcu dojechali na miejsce, czyli do rodzinnego domu Rity, Basile wysiadł z samochodu i otworzył przed nią drzwi.
    W drodze do wejścia, złapał dziewczynę za rękę i spojrzał na nią uważnie.
    - Wiesz, tak sobie myślałem. - Zaczął. - Czy nie chciałabyś spróbować, być ze mną, tak naprawdę. - Dokończył. Sam nie wierzył, że jest wstanie zaproponować jej coś takiego, ale wiedział, że potrzebuje jej w swoim życiu.

    OdpowiedzUsuń
  177. Widząc dom rodzinny Rity Basile lekko się zdziwił, że porzuciła wszystko to, by zacząć życie w innym mieście i zacząć pracować u niego. Trochę mu się to w głowie nie mieściło, jednak nie powiedział ani słowa. Może potrzebowała oddechu, może musiała poczuć się naprawdę wolna.
    - Cieszę się. - Odpowiedział jej, lekko ściskając jej dłoń, po czym ruszył za nią w stronę drzwi wejściowych.
    Basile przyglądał się mężczyźnie, który przytulał dziewczynę. Widział doskonale podobieństwo między Ritą, a jej bratem.
    Kiedy ich sobie przedstawiła, mężczyzna podał rękę Pierrowi lekko się przy tym uśmiechając.
    - Miło mi. - Dostrzegł jednak coś jakby zdziwienie w jego oczach, ale się tym nie przejął, bo w tym momencie do Rity przylgnęła mała dziewczynka. Może Pierre myślał sobie o tym, że Basile jest za stary na bycie chłopakiem, albo coś.
    Patrząc na Ritę tulącą do siebie blondyneczkę, mężczyzna lekko się uśmiechnął. Teraz już wiedział co miała na myśli, mówiąc że kocha dzieci i nie dziwił się, że jego córki tak szybko ją zaakceptowały i pokochały.

    OdpowiedzUsuń
  178. Basile uśmiechnął się do dziewczynki i również jej pomachał. Była słodka, tak jak jego dziewczynki.
    Kiedy Pierre zaprosił ich na kolację, mężczyzna poczuł, że faktycznie jest głodny. Gdy szli do kuchni rozglądał się ciekawie po domu, podziwiając rękę osoby, która go urządziła. U niego było inaczej, dominował tam raczej surowy wystrój, bez żadnych ozdób i mimowolnie zaczął się zastanawiać nad tym, jakie zmiany wprowadzi w nim Rita.
    - Podróż była znośna. Wybiłem Ricie z głowy pomysł podróży pociągiem i przyjechaliśmy tu z moim kierowcą. Było o wiele wygodniej i szybciej. - Odpowiedział gospodarzowi, siadając za stołem obok Rity.
    Wiedział, że jest najstarszy z towarzystwa, ale nie padały jeszcze żadne pytania na ten temat, więc siedział cicho.

    OdpowiedzUsuń
  179. - Tak, to najważniejsze. - Odpowiedział mu Basile z lekkim uśmiechem. Widział zaskoczenie w jego oczach i zastanawiał się, czy Pierre nie zastanawia się, kim jest chłopak jego siostry.
    - Mogłoby się wydawać, że zajmuję sporo miejsca, ale tak nie jest. Damy sobie radę. - Odpowiedział mężczyźnie Basile, chcąc w jakiś sposób rozładować dość napiętą atmosferę.
    Mężczyzna sięgnął po rogalika w czekoladzie i zaczął go jeść, musiał czymś zająć swoje ręce.
    - Dobrze, wy odwiedzicie waszą mamę, a ja odwiedzę przyjaciela. - odpowiedział. - Czym się zajmujesz Pierre?- Zapytał po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  180. - Ja? Ja jestem prawnikiem, mam własną kancelarię, a dodatkowo w ramach hobby, prowadzę własną winiarnię. - Odpowiedział na pytanie. Wiedział, że Pierre zastanawiał się nad tym kim jest, skąd ma pieniądze na własnego kierowcę. Basile wolał uniknąć podejrzeń o jakieś machlojki, więc zadał jako pierwszy pytanie.
    - Jak się poznaliśmy? - Zapytał, spoglądając na dziewczynę. - Rita dla mnie pracowała. I jakoś tak się złożyło, że zostaliśmy parą.

    OdpowiedzUsuń
  181. Basile doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że wyjawienie prawdziwej historii ich znajomości mogłoby zostać źle odebrane przez brata Rity, więc ugryzł się w język i podał tylko zwięzłą informację.
    Louise może i był z nich najstarszy, ale nadal młodszy od Basile'a.
    - Może nawet kiedyś spotkaliśmy się na sali sądowej. - Opiekunka na pewno nie będzie konieczna, damy sobie z nią radę, tym bardziej, że sam mam córki, więc możesz być spokojny. - Dodał jeszcze, nie widząc sensu w tym, by ukrywać ten fakt.

    OdpowiedzUsuń
  182. Basile poszedł za Ritą i małą Rose do pokoju, który mieli zajmować. Rozejrzał się dookoła, a jego wzrok automatycznie zatrzymał się na dużym łóżku. Sam nie wiedział czemu, ale nie mógł się już doczekać nocy. Wiedział, co będzie się działo, choć lekko stopować mogło go to, że byli w obcym domu i za ścianą mógł spać ktoś inny.
    Kiedy Rita podeszła do niego, przytulił ją do siebie.
    - Chyba nie było tak źle, co? - Zapytał z lekkim uśmiechem na ustach.

    OdpowiedzUsuń
  183. Basile potrzebował chwili sam na sam z Ritą, jednak Rose skutecznie ich rozdzieliła. Nie miał zamiaru nic jednak mówić, ani tym bardziej się złościć, przecież to było dziecko. Niczemu winne, które widziało pewnie ciocię, po bardzo długim czasie.
    - Mnie nie pytaj. Ja tutaj jestem tylko gościem. Niech Rita podejmie decyzję. - Odpowiedział dziewczynce, uśmiechając się do niej lekko.

    OdpowiedzUsuń
  184. Basile cieszył się jednak, że Rita nie uległa małemu słodkiemu aniołkowi i wolała zostać z nim sam na sam. On sam potrzebował tych chwil niemal jak powietrza, a z dzieckiem w łóżku między nimi, raczej nie byłoby im dobrze.
    - Nareszcie sami. - Mruknął cicho, podchodząc do Rity i obejmując ją od tyłu w talii, po czym pocałował odsłonięty fragment jej skóry. Jego dłoń, automatycznie powędrowała do jej piersi, by lekko się na niej zacisnąć. - Wspólna kąpiel? - Zaproponował.

    OdpowiedzUsuń
  185. Basile poszedł za Ritą do łazienki i pozwolił jej się rozebrać. Cały czas patrzył przy tym na nią. Też jej pragnął, co na pewno dostrzegła dotykając jego krocza. Kiedy zdjęła majtki, on rozpiął jej stanik i poprowadził w stronę prysznica i zaraz puścił wodę.
    - To nasza sprawa, wszystkie szczegóły naszej znajomości. - Odpowiedział jej, popychając ją lekko w stronę zimnej ścianki kabiny by się na niej oparła. Pochylił się lekko i pocałował ją.

    OdpowiedzUsuń
  186. Tak, miała nad nim władzę i chyba nie wiedziała nawet jak wielką. Poddał się jej całkowicie i miał zamiar robić to jak najdłużej. Tylko Ricie udało jej się w jakiś sposób do niego dotrzeć, sprawić, że porzucił dla niej swój dotychczasowy tryb życia.
    Westchnął cicho, kiedy zaczęła go pieścić i uśmiechnął się lekko, kiedy zamknęła jego usta pocałunkiem.
    On sam nie pozostał jej dłużny. Jego dłoń zaraz powędrowała pomiędzy jej nogi, by i ją doprowadzić na skraj. Wyczuł tam przyjemną wilgoć i wiedział, że jest gotowa. Zdecydowanie rozsunął jej nogi i bez ostrzeżenia wsunął w nią dwa palce.

    OdpowiedzUsuń
  187. Basile czuł doskonale, że nie jest jeszcze do końca gotowa. Dlatego też starał się ją w jakikolwiek sposób przygotować na to, co miało nadejść za chwilę. Całował ją zapamiętale, najpierw w usta, później zjeżdżając na jej szyję, którą też lekko przygryzał.
    Na jej propozycję skinął tylko głową i po omacku zakręcił kurki.
    Wziął dziewczynę na ręce i przeniósł do sypialni mało przejmując się tym, że będą potem spali w mokrej pościeli.
    - A masz zabezpieczenie? - Zapytał w końcu, kiedy oboje już leżeli na łóżku.

    OdpowiedzUsuń
  188. - Widzę, że się przygotowałaś. - Mruknął do niej z lekkim uśmiechem, po czym wziął od niej zawiniątko i otworzył je zębami.
    Fakt, nie powinni ryzykować. Wystarczył ten jeden raz u niego w domu.
    Basile włożył na siebie prezerwatywę i przejął inicjatywę. Usadowił się między nogami Rity i pocałował ją w usta, by później zejść niżej na jej szyję i piersi, które zaczął drażnić pocałunkami i lekkim ssaniem każdej sutki.
    - Gotowa? - Zapytał, pochylając się nad nią i powoli w nią wchodząc. Bardzo powoli, by miała czas przyzwyczaić się do niego.

    OdpowiedzUsuń
  189. - Wiesz, takich rzeczy nie zaplanujesz. - Odpowiedział jej tylko z lekkim uśmiechem.
    Zapewne gdyby wpadli byłby zaskoczony, jednak nie miałby zamiaru nikogo za to obwiniać, byli dorośli, więc wszystko mogło się zdarzyć, a i na pewno dali by sobie radę.
    Patrzył na nią uważnie, kiedy wykonywał powolne ruchy w jej wnętrzu, dając jej czas na przywyknięcie do jego obecności. A to, co widział bardzo mu się podobało.
    Położył dłonie na jej udach, by podsunąć je nieco wyżej i oprzeć na swoich biodrach, po czym trochę przyspieszył. Pochylił się i pocałował ją po raz kolejny w usta, lekko przygryzając jej dolną wargę.
    - Jesteś tylko moja. - Mruknął w pewnym momencie prosto w jej usta. - Tylko moja.

    OdpowiedzUsuń
  190. Uśmiechnął się lekko, wręcz z satysfakcją wymalowaną na jego twarzy, kiedy potwierdziła jego słowa. Wiedział, że mówiła prawdę, było to widać po tym, jak zachowywała się teraz, i jak zachowywała się wcześniej. Należała do niego, teraz i już raczej na zawsze.
    Pozwolił jej przejąć inicjatywę, dostosowując się do jej ruchów i do jej tempa. Po raz pierwszy podawał się woli kobiety, ale jakoś bardzo mu to nie przeszkadzało.
    Pochylił się nad nią, przygryzł lekko jej skórę na szyi, po czym niemal niedosłyszalnym szeptem wprost do jej ucha, wymruczał jej imię.

    OdpowiedzUsuń
  191. Basile czuł, że powoli zbliża się do końca, jednak nie chciał kończyć przed Ritą. Chciał zobaczyć ją w chwili największego uniesienia, chciał by krzyczała, jednak wiedział, że to byłoby niestosowne w momencie, kiedy nie był u siebie. Musieli bardziej uważać.
    Chwilę przed tym jak poczuł, wypływające z niego nasienie, zacisnął delikatnie zęby na szyi dziewczyny, by zbyt głośno nie jęknąć.

    OdpowiedzUsuń
  192. Syknął lekko, kiedy poczuł jej paznokcie wbijające się w jego plecy. Jednak to był przyjemny ból, a nawet jeśli zostaną mu tam jakieś ślady to będą widoczne tylko dla nich i dla nikogo innego.
    Oddychał ciężko, ale zaraz zsunął się z Rity, bo nie chciał jej przygnieść swoim ciałem, po czym przygarnął ją do siebie, przytulając mocno i całując w czubek głowy.

    OdpowiedzUsuń
  193. Basile odwzajemnił uśmiech i przykrył ich oboje kołdrą. On sam czuł się zadowolony i szczęśliwy. Teraz nawet nie myślał o tym, by iść się kąpać. Za dobrze mu było już w łóżku z wtuloną w niego Ritą.
    - Dobranoc. - Mruknął, całując w czoło i zamykając oczy.
    Sam nie wiedział, kiedy zasnął, ale na pewno bardzo szybko i niemal jak dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  194. Basile'a raczej nic by nie obudziło. Nawet dziecko chodzące mu po plecach. Musiał być najwidoczniej naprawdę zmęczony, skoro nie poczuł nawet, że mała Rose żeby dojść do Rity musiała przejść i po nim.
    Dopiero, kiedy dziewczyna go pocałowała otworzył powoli oczy i spojrzał na Ritę.
    - Co jest? - Zapytał, przecierając jeszcze zaspane oczy.

    OdpowiedzUsuń
  195. Mężczyzna zmarszczył brwi, słysząc słowa Rity. Na szczęście byli przykryci, więc dziewczyna nie zdążyła pewnie zauważyć niczego ciekawego.
    - Dobrze, zawołaj mnie, jak już będzie gotowe. - Odpowiedział jej, po czym przekręcił się na bok i zamknął ponownie oczy. - Ładnie wyglądasz w mojej koszuli. - Mruknął jeszcze, zanim Rita opuściła sypialnię.
    Basile nawet nie wiedział, w którym momencie ponownie zasnął.

    OdpowiedzUsuń
  196. Basile słysząc głos Rity, początkowo nie chciał wstawać z łóżka. Było mu wygodnie i przyjemnie, a wstawanie jakoś nie bardzo go interesowało.
    W końcu jednak, wygramolił się spod kołdry, ubrał się szybko i zawędrował do kuchni, skąd dochodziły przyjemne zapachy.
    Odwzajemnił pocałunek Rity i usiadł na wolnym krześle od razu zabierając się za jedzenie.
    - Jakie mamy plany na dzisiaj? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  197. - Pójdę z wami na te lody, o ile Rose będzie chciała mnie zabrać ze sobą. - Odpowiedział, uśmiechając się przy tym do dziewczynki. Była słodka i przypominała mu jego córeczki, nawet bardzo. - Smacznego. - Odpowiedział jej, po czym zabrał się za jedzenie swoich naleśników.

    OdpowiedzUsuń
  198. Kiedy Rita odwiedzała swoją matkę, Basile w tym momencie poszedł porozmawiać z przyjacielem. Isaac czuł się dobrze, chociaż faktycznie nikł w oczach. Lekarze byli jednak dobrej myśli.
    Kiedy poszedł szukać dziewczyny, dostrzegł, że z lekarzami rozmawiają tylko jej bracia. A kiedy uzyskał informację, że wyszła przed budynek, mężczyzna skierował się w tamtą stronę.
    - Nie powinnaś palić. - Odezwał się do niej, kiedy w końcu ją znalazł, po czym usiadł obok niej na ławeczce.

    OdpowiedzUsuń
  199. Nie miał zamiaru jej niczego zabraniać. Po prostu stwierdził fakt. Mogła sobie palić, a jemu to nie przeszkadzało. Siedział po prostu obok niej i widział, że jest rozdrażniona. Domyślił się, że to przez jej mamę. On sam rozmawiał już z lekarzami. Mieli dołożyć wszelkich starań, by kobieta wyzdrowiała.
    - Isaac?- Zapytał.- Wszystko u niego dobrze, najwyraźniej chemioterapia zaczęła pomagać i czuje się coraz lepiej. Oby tak dalej. - Dodał jeszcze, po czym objął dziewczynę ramieniem i przytulił do siebie. Czuł, że tego potrzebowała.

    OdpowiedzUsuń