23 marca 2000

[KP] Aileen Morgan


Aileen Tea Morgan
marzec 1998, dziewiętnaście lat, studentka wokalistyki
Masz długie włosy, chude nogi, nieśmiały uśmiech i przenikliwe, zielone oczy, spoglądające ostrożnie spod rzęs. Masz dwójkę rodziców, którzy nie potrafią się porozumieć bez kłótni, młodszego brata, starszego brata i grupkę przyjaciół, z którymi nie rozmawiasz o niczym poważnym. Masz zbyt mało centymetrów wzrostu, zbyt wygórowane ambicje, przez które zarywasz noce; masz drobne dłonie, delikatne rysy i tajemnice, do których nie przyznasz się nikomu. Nie rozumieją cię tutaj, więc może zrozumieją po drugiej stronie.

4 komentarze:

  1. W ciemnym pokoju nie dawało się słyszeć nic poza urywanym oddechem i nieprzyjemnie żałosnym łkaniem. Dźwięk przerywał się co chwila w głośnikach, gdy połączenie zrywało się i denerwowało z każdą mijającą minutą coraz bardziej.
    Gregory nie potrafił... Nie chciał oderwać się od ekranu monitora, oglądając świeżą transmisję przekierowaną najprawdopodobniej z kilku serwerów na raz. Nagrywana kilka dni temu, ale nadal była hitem forów na które uczęszczał. Film wydawał mu się osobiście odrobinę nieelegancki i lekki, ale doceniał to z jaką pasją aktorzy grali. A przynajmniej jeden z nich... Drugi niezbyt pewnie czuł się w swojej roli. Na dodatek te ekscentryczne ujęcia!
    Wszystko idealnie zgrywało się z cicho puszczoną w salonie sonatą no. 8 Bacha, której patetyczne dźwięki wbijały się idealnie w większą akcję.
    Gdyby Gregory zapalił jakiekolwiek światło nie będące łuną z monitora zauważyłby jak bardzo jego ręce drżą. Jak coraz mocniej pochłania go przyjemny żar rozlewający się po całym ciele. Kropelki potu spływały mu po czole, a on wycierał je, ściągając co jakiś czas okulary. Brakowało mu jednak mocnego impulsu by zakończyć to spełnieniem.
    Krzyk mężczyzny czołgającego się po podłodze tylko go rozbawił, a łkanie stawało się cudowną melodią. Czuł jak cały płonie, patrząc na jego poobdzierane kolana i twarz wykrzywioną w grymasie spsiałej prośby o chwilę wytchnienia. Prawdziwy wodzirej tego przedstawienia jednak miał to sobie za nic. I podnosił dłoń, podnosił ją coraz szybciej i mocniej, obdzierając swoją zabawkę z wszelkiej godności. Kazał mu jeść z miski niczym wygłodniałemu zwierzęciu coś, co przypominało źle ugotowaną wątróbkę.
    Niewielu tak naprawdę wiedziało dlaczego mężczyzna się tak przed tym wzbraniał. Dlaczego płakał coraz głośniej, gdy wziernik sprawiał mu coraz więcej bólu zmieszanego z dziwną satysfakcją, że może zadowolić swojego pana. Człowieka, który stał nad nim i głaskał go w tej chwili po plecach w uspokajającym transie, po wszystkich okropieństwach jakich widzowie naoglądali się przez ostatnie piętnaście minut. Makabresce po której zostanie strzaskana noga, pogryziony członek i ślady zadrapań oraz przypalenia na ciele.
    To było zbyt mało dla Gregory'ego, sam potrafił lepiej. Niczym jednak prawdziwy ekspert marketingu uczył się tego, co ludziom wydawało się atrakcyjne. To nie była jego klientela, ale wśród takiej mógł szukać prawdziwych smakoszy kulturalnych wydarzeń, których stał się reżyserem.
    Po drugie po prostu lubił o tym rozmawiać. Wiele osób z którymi zazwyczaj miał do czynienia nie chciało się dzielić tym, co tak naprawdę podnieca ich ciało i duszę. Tutaj, na tym wyższym poziomie głębokiej dziury, ludzie byli bardziej otwarci. Może to kwestia tego, że zdawali się mniej obyci z tym wszystkim, eksperymentujący z własną osobowością i po prostu ciekawscy.
    Mniej zainteresowani tym by pozostać w stu procentach anonimowymi ze swoimi ciągotkami. Transmisja urwała się w najlepszym momencie, co wyrwało z suchych ust Winslowa cichy jęk protestu. Napięcie wzrosło w nim do dość nieprzyjemnego nastroju, gdzie nie jest się w pełni zadowolonym, wchodzi się dopiero do tego stadium, ale brak spełnienia zaczyna gryźć niczym wredna pchła. Nie miał na tyle sił, by przekierować się na bardziej brutalne strony tak by nikt nie zauważył jego śladów. Nie chciał jednak pozostawać w tym przykrym i "cierpiętniczym" stanie, gdzie czuł się jak tykająca bomba z zegarkiem, z pulsującym problemem którym musiał się zająć.
    Ściągnąwszy okulary, przesunął wolną dłonią po klawiaturze i wystukał leniwie komunikat na forum dołączonym do playera na którym odbywała się transmisja.

    Damocles, 03:33 23.03.2017
    "Przerwali w najlepszym i najbardziej przykrym momencie, czy ktoś zechciałby 'pociągnąć wątek'? To wyjątkowo nieuprzejme pozostawiać sprawy w taki sposób..."

    OdpowiedzUsuń
  2. Gregory mruknął rozbawiony, gdy pojedynczy dźwięk oznajmił nadchodzącą wiadomość. Nie wiedział ile czasu minęło, ale każda sekunda zdawała się trwać wieczność. Tracił powoli nadzieję, że ktokolwiek został na tym forum po przykro przerwanym nagraniu - wielu z całą pewnością poszło szukać rozrywek gdzie indziej, by dać upust swoim emocjom. Gregory ostatecznie pewnie sam by tak zrobił, w tym stanie był za mało cierpliwy, gdyby nie wiadomość.
    Od little pain.
    Maleńkie cierpienie, słodki masochizm, ukryte za szeregiem słów poddaństwo, potrzeba poczucia czegoś więcej i poruszenia kręgosłupa moralności tak by go lekko podrapać, ale nie złamać? Tyle możliwości.
    Odczytał komunikat zza lekko przymkniętych od przyjemności powiek, a jego treść znowu wyrwała cichutki, chichotliwy pomruk.Czy interesują go tacy słodcy chłopcy? Cóż...

    Damocles, 03:43:33 23.03.2017
    "Mam mnóstwo różnych zainteresowań. Nie uważam by należało się ograniczać tylko do jednego i odbierać sobie tyle słodkich przyjemności. A ty, little pain, czy jesteś tak samo zawiedziony/a jakością tego filmu w porównaniu do opinii? Czy to było wystarczająco 'mało bólu' jak na Twoje gusta?"


    Gdyby się postarał dowiedziałby się kto to i znalazł nawet adres tej tajemniczej osoby. Na tyle potrafił posługiwać się technologią i "iluzją anonimowości", od tego w końcu zależał jego "interes". Po co jednak psuć sobie tą maleńką nutkę zabawy i enigmatyczności? Dzisiaj miał ochotę na założenie maski.
    I jeśli czegoś nie zrobi ze sobą to pójdzie na dół do szczelnie zamkniętej za kilkoma drzwiami piwnicy, by pooglądać to co nagrał kilka dni temu z mężczyzną o wdzięcznym przydomku "Flowers" - człowieku o wysublimowanych gustach któremu pomógł zostać aktorem w niecodziennym przedstawieniu z udziałem bardzo młodej studentki o puszystych złotych kosmykach. Mmmm... Wciąż pamięta ich zapach. Samo wspomnienie jej ciepła posłało ekscytujący impuls wzdłuż jego kręgosłupa, zaciskając mocniej palce.
    Chciał być na krawędzi i samemu sobie sprawiać ból oddalającym się spełnieniem. Łapać się na żyłkę i popuszczać ją by dać cień nadziei, a następnie mocno ją zaciągnąć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gregory nie słyszał deszczu choć też w jego okolicach siąpił wyjątkowo mocno. Wszystko, wbrew pozorom, zagłuszała muzyka klasyczna i jego własne niespokojne myśli skupione teraz na przyjemności pulsującej mu między dłońmi. Czuł się niedobrze, miał ochotę wymiotować ze zmęczenia, ale w gruncie rzeczy ogromnie mu się podobała taka męka. Cierpienie na które sam się skazywał. Uwielbiał się tak męczyć i uwielbiał obserwować tego typu szaleństwo u swoich "klientów".
    little pain odpisywała wyjątkowo szybko i długo, co go cieszyło. Sam miał narastający problemy, by wystosować więcej niż jedno-dwa zdania. Nie spodziewał się, że ktoś zostanie i co więcej - rozbudzi jego zainteresowanie i poczucie tego, że może chwilę poczekać nim zajmie się filmografią Flowersa. Kim jesteś little pain i co tutaj robisz poza szukaniem przyjemności?
    Gregory wyprostował się z mimowolnym protestem własnego rozbudzonego ciała. Ból i przyjemność mieszały się ze sobą, gdy zmusił się by wykorzystać dwie, lepkie od potu, dłonie do odpisania.

    Damocles, 03:51:13 23.03.2017
    "Wykorzystuj swoją rolę najlepiej jak potrafisz - to jak życie, nie uważasz? Masz tylko jeden klip i nie cofniesz go by wykonać dodatkowe ujęcia. Kto powiedział, że ujrzymy jeszcze tego człowieka, może obcas wbity w plecy znacząco go wystraszył?
    Maleńka i nieujarzmiona. I na dodatek z niezaspokojonym pragnieniem... Szczęściarzem będzie ten z którym podzielisz się własnymi prawdziwymi pragnieniami. Tym, że lubisz oglądać jak jego plecy broczą na brudną podłogę. Jak zaciska zęby z bólu, jak ujada niczym zbity pies, jak"


    Gregory przeklął pod nosem gdy ręka, która chciała dopomóc ciału przypadkowo nacisnęła enter i wysłała wiadomość na forum. Nie wiedział jak wygląda jego współrozmówca, czy jest kobietą czy mężczyzna, ale widok zniewolonej istoty rozciągniętej w piwnicy, gotowej i łasej na zadanie jej bólu. Błagającej o litość w dwojaki sposób...
    To wszystko sprawiło, że pod palcami poczuł ciepło. Pachnące ostro, wciąż nie w pełni rozbudzone ciepło. Przesunął dłonią wycierając nią wilgotną, przezroczystą wydzielinę oddychając coraz szybciej i płyciej.
    No proszę... A osoba po drugiej stronie nic jeszcze zdrożnego nie powiedziała.
    - Chyba się starzeje - wychrypiał jednak wciąż jeszcze będąc na granicy do której nie dotrze tylko kilkoma komentarzami.

    Damocles, 03:53:44 23.03.2017
    "Przepraszam Cię najmocniej. Hmmm... Pobawmy się w małą grę. W reżyserię. Dodaj do filmu coś od siebie. Opisz jeden element. Później ja dodam swój... I dowiem się o Tobie czegoś więcej"


    Dowie się. Poprzez zabawę i niewymuszoną grę. Odmówi trudno - jeśli się jednak zgodzi sprawi mu dużą radość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uniósł lekko brew do góry w zdziwieniu, gdy osoba po drugiej stronie przedstawiła się wyjawiając w końcu swoją płeć. O ile jest oczywiście prawdziwa, bo w wirtualnym świecie niczego nie można być pewnym, a wiele spraw odbija się od tafli kłamstewek. Miło jednak móc w końcu przypisać imię do enigmatycznej bądź co bądź osóbki.
    I miał nadzieję, że jest to naprawdę kobieta, chociaż... W sumie nie robiło mu to zbytniej różnicy. Może tylko w estetycznej kwestii.

    Damocles, 04:07:13 23.03.2017
    "Aileen. Wyjątkowo kobiece. "Przyjemna", "lśniąca", "piękna". Co więcej... Dzielisz imię z pewną wyjątkowo intrygującą kobietą o nazwisku Wuornos. Czy to nie ciekawe?
    I cóż niepociągającego jest w finezji? Ona cudownie dopełnia wiele zupełnie przeciwnych do niej kwestii, jak brutalność oraz siłę. Jest również milutką zabawą przed czymś zgoła większym. Dużo bardziej interesującym. Nie uważasz?
    Marcus, mi również miło cię poznać Aileen."


    Gregory wcale jej nie okłamał jeśli chodzi o imię - po prostu podał to drugie, dużo rzadziej używane. Którego używał też czasem do kontaktu z "klientami" oraz "aktorami" własnych dzieł filmowych. Po co się za bardzo wychylać jeśli nie ma ku temu potrzeby?
    Kobietka po drugiej stronie nie wykluczała spotkania z nim? Intrygujące i... Musiał być ostrożny. Znał takie zagrania, gdzie policja i odpowiednie służby specjalne podszywały się oraz grasowały na takich fascynatów jak on. Chciał wierzyć, że to tylko złakniona wrażeń dziewczyna jak on, ale... Ten świat w jakim się babrają nie jest tak prosty.
    Dodał do poprzedniego komentarza jeszcze jeden.

    Damocles, 04:09:13 23.03.2017
    "Spotkanie? Cóż każe ci twierdzić, że nie jestem 'na przykład siedemdziesięcioletnim zboczeńcem lub dwunastolatką'? Co jeśli tylko udaje próbując się do Ciebie dobrać, Aileen bo uważam cię za wspaniałą i intrygującą osobę? Taką którą mogę dodać do swojej kolekcji? Co jeśli Ty chcesz mnie dodać do swojej? Niewinnego mężczyznę lubiącego po prostu popatrzeć."


    Socjotechnika zwrotna.
    Zaśmiał się pod nosem na tekst o "niewinnym mężczyźnie". Nigdy taki nie był, chyba że w dzieciństwie. Teraz papla się w gnoju dużo większym niż początkowo planował. Nie żeby czegokolwiek żałował lub nie czuł z tego powodu żadnej przyjemności.
    Jęk, który uciekł z jego ust dał dobitny znak, że brak w nim niewinności. Ledwo wytrzymywał, chciał więcej, ale żal mu było zostawiać tą rodzącą się znajomość.

    OdpowiedzUsuń