21 marca 2000

[KP] Melania Salander



Melania Runa Salander
Pół roku. Jeszcze tylko pół roku, aż pół roku, zanim będzie mogła odetchnąć z ulgą, że nikt, nigdy już nie będzie miał prawa kazać jej wrócić do domu. Pół roku, aż wszystko ułoży się na stałe. Cholerne pół roku dzieli ją od spełnienia marzeń. Pieprzone pół roku do pełnoletności.
Za pół roku to, co złe, stanie się przeszłością. Za pół roku niewielka wioska pod Sztokholmem będzie już tylko wspomnieniem. Za odległe, głupie pół roku być może powie jej, ile dla niego znaczy. Może.
Jeszcze pół roku.

BiałaGwiazda

5 komentarzy:

  1. To, co miał teraz, Anton zyskał ciężką pracą. Mimo, że wmawiano mu, że się nie wybije. Że w Sztokholmie architektów było na pęczki. Że zjedzą go ci bardziej doświadczeni i wprawni.
    Nie dał się jednak. Spełnił swoje marzenia i parł po trupach do celu.
    Teraz, po dziesięciu latach mozolnej pracy, dostał to, na co zasłużył. Dwupiętrowa kamienica w centrum miasta należała do niego. Ogromne mieszkanie, w którym właśnie przebywał należało do niego. Dwa sportowe auta w garażu i Harley Davidson, również były jego.
    Miał wszystko. Nawet młodą, śliczną dziewczynę, której zazdrościli mu znajomi.
    No właśnie. Melanie. Miała zaledwie osiemnaście lat, a spotykała się właśnie nim.
    Anton od zawsze lubił młodsze. Mógł je ułożyć tak, jak mu się podobało, a Mel już szczególnie była uległa. Zawsze robiła to, co chciał.
    Był późny wieczór. Eriksson siedział w salonie ze szklaneczką whiskey w dłoni, kiedy oglądanie meczu przerwał mu dzwonek do drzwi.
    Podniósł się leniwie z kanapy, żeby otworzyć.
    Zaskoczenie na jego twarzy było aż nazbyt widoczne, kiedy dostrzegł stojącą na progu Melanie.
    - A co ty tu robisz? - Zapytał. Żadnego cześć kochanie, żadnego całusa nic. Zaskoczyła go. - Myślałem, że mieliśmy zobaczyć się w piątek. - Dodał, wpuszczając dziewczynę do środka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Anton, zamknął drzwi za Melanie i stanął przed nią, zakładając ręce na piersi.
    Nie lubił, kiedy zmieniały się jego plany. Wszystko musiało być tak, jak sobie zaplanował, a pojawienie się blondynki nieco zaburzyło jego zsynchronizowany świat.
    Nie miał jednak zamiaru wyrzucać jej z domu. W końcu przyszła do niego. Zawsze do niego wracała, nawet wtedy, kiedy był zły i mówił jej, że nie chce jej widzieć, że nie ma ochoty na jej towarzystwo.
    Nie traktował jej może jakoś szczególnie, ale była z nim. A on starał się jej jakoś wynagradzać swoje mało szarmanckie zachowanie.
    Podszedł bliżej, przyglądając jej się uważniej. Coś w wyrazie jej twarzy mu się nie podobało. Ujął ją pod brodę, odsuwając włosy z jej lewego policzka.
    - On ci to zrobił? - Zapytał cicho, gładząc kciukiem zsiniały policzek, a wściekłość zaczynała go powoli ogarniać. Nie wiedział, co się działo w domu Melanie. Nigdy o to nie pytał, jednak chyba przyszła na to pora. - Chodź. - Odezwał się po chwili, biorąc ją za rękę i prowadząc do salonu. - Opowiesz mi wszystko. Dokładnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anton zawsze musiał wszystko wiedzieć. Zawsze musiał mieć wszystko pod kontrolą. Tak samo było i tym razem. Nawet będąc z Melanie, kontrolował ją pod każdym względem. Z kim się spotykała, czy była w szkole, czy zjadła odpowiednią ilość posiłków. Może było to dziwne, jednak on czuł potrzebę bycia człowiekiem dobrze poinformowanym.
    Spojrzał na Malenie i od razu wyciągnął rękę w jej stronę, by odsłonić jej policzek, które tak usilnie próbowała ukryć.
    - Nie rób tego więcej. - Mruknął. Musiał to widzieć. - Czemu po mnie nie zadzwoniłaś? - Zapytał. - Przyjechałbym. Dobrze wiesz, że nie wolno ci chodzić samej po nocy. A jakby ci się coś stało? - Zapytał. Westchnął cicho.
    Zależało mu na niej w jakiś sposób, lubił ją, nawet bardzo, ale czasami jej zachowanie doprowadzało go do szału, tak jak teraz. - I co było dalej? - Dopytał. - Szczegóły, Mel. Potrzebuję szczegółów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, Anton dbał o Melanie na swój własny, wymyślony sposób. Martwił się o nią i czuł się za nią jednocześnie odpowiedzialny.
    Była młoda, nawet bardzo i nie znała życia, tak dobrze jak on. Dlatego był taki zaborczy i zazdrosny. To dlatego tak ją kontrolował, chociaż może gdzieś tam podświadomie, czuł że kiedyś blondynka może dojść do wniosku, że to jak się zachowywał w stosunku do niej nie było odpowiednie.
    Owszem, była dla niego ważna, ale chyba byli na innych etapach tego związku. Anton nie bawił się w randki, kwiatki i ckliwe wyznawanie uczuć. Żadnej kobiecie nigdy nie powiedział, że ją kocha i to się raczej zmienić nie miało.
    Oparł się wygodniej na kanapie, wyciągając dłoń, by przytulić do siebie dziewczynę.
    - Więcej tam nie wrócisz. - Orzekł w końcu. - Zostaniesz tutaj, a on nie będzie cię więcej bił.

    OdpowiedzUsuń
  5. Anton bardzo rzadko okazywał Melanie jakiekolwiek uczucia. Wzbraniał się zazwyczaj przed jakimkolwiek przytulaniem, czy całowaniem, jednak wiedział, że akurat teraz ona tego potrzebowała. Jego wsparcia.
    - Nie ma za co, maleńka. - Wymruczał, całując ją w czubek głowy.
    Poniekąd, cieszył się, że do niego przyszła, i że z nim zamieszka. I tak miała to zrobić za jakieś pół roku, lepiej jednak, że stało się to teraz.
    Przynajmniej odpadnie mu jedno zmartwienie, bo nie będzie musiał się zastanawiać nad tym, co dziewczyna robi, kiedy nie ma jej u niego.
    - Nie wrócisz tam. Obiecuję ci to. - Odezwał się po chwili. - Nawet gdybyś chciała, nie puściłbym cię tam. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń