Każdy z nas jest tylko zbiorem cząsteczek. Gdy mamy ich za dużo, za mało albo w nieodpowiednich miejscach, lekarze orzekają, że coś jest z nami nie tak, nie jesteśmy normalni. Zbłąkany mikroskopijny organizm jest w stanie zatrzymać pracę naszego serca, rozsadzić płuca i zagnieździć się w mózgu, powoli go wyniszczając. Wyniszczając nas. Badania genetyczne pokazują, że jedna mała nieprawidłowość w jednym małym genie sprawia, iż nasze szanse na powolną, bolesną śmierć drastycznie wzrastają. Ustalono, że mutacje w genie BRCA1 lubią kończyć się rakiem, w MTHFR zakrzepicą, a w CFTR mukowiscydozą. Lekarze wykrywają aberracje chromosomowe i nadają im nazwy, dzięki czemu wiemy, że mamy zespół Downa, Edwardsa, Turnera lub jakiegoś innego ważnego uczonego, który opisał tę chorobę jako pierwszy. Ale co nam po nazwach, co nam po liczbach chromosomów i mutacjach w genach, skoro nawet mając o nich tyle informacji, medycyna nie potrafi po prostu pozbyć się ich na dobre? Leczenie jest długie i mozolne, czasem obejmuje jedynie walkę z objawami i wyniszcza nasze zdrowe narządy, aby podtrzymać funkcjonowanie tych działających nieprawidłowo. Każdy z nas jest tylko zbiorem cząsteczek, więc co by się stało, jeśli moglibyśmy te cząsteczki modyfikować, wyrzucając całe lata badań naukowych w błoto? Co, jeśli wreszcie przejęlibyśmy kontrolę nad mikroskopijnymi, wrednymi mikroorganizmami, które od lat dyktowały nam, jak żyć i czego się obawiać? Co by się stało, gdyby życie i śmierć znalazły się w naszych rękach, na naszej łasce? Mógłbym kiedyś ci opowiedzieć. Co robisz jutro wieczorem?
Najnowsze posty
4 sierpnia 2000
Pisze dla Was:
Wishbone
I don't want to believe, I want to know
Każdy z nas jest tylko zbiorem cząsteczek. Gdy mamy ich za dużo, za mało albo w nieodpowiednich miejscach, lekarze orzekają, że coś jest z nami nie tak, nie jesteśmy normalni. Zbłąkany mikroskopijny organizm jest w stanie zatrzymać pracę naszego serca, rozsadzić płuca i zagnieździć się w mózgu, powoli go wyniszczając. Wyniszczając nas. Badania genetyczne pokazują, że jedna mała nieprawidłowość w jednym małym genie sprawia, iż nasze szanse na powolną, bolesną śmierć drastycznie wzrastają. Ustalono, że mutacje w genie BRCA1 lubią kończyć się rakiem, w MTHFR zakrzepicą, a w CFTR mukowiscydozą. Lekarze wykrywają aberracje chromosomowe i nadają im nazwy, dzięki czemu wiemy, że mamy zespół Downa, Edwardsa, Turnera lub jakiegoś innego ważnego uczonego, który opisał tę chorobę jako pierwszy. Ale co nam po nazwach, co nam po liczbach chromosomów i mutacjach w genach, skoro nawet mając o nich tyle informacji, medycyna nie potrafi po prostu pozbyć się ich na dobre? Leczenie jest długie i mozolne, czasem obejmuje jedynie walkę z objawami i wyniszcza nasze zdrowe narządy, aby podtrzymać funkcjonowanie tych działających nieprawidłowo. Każdy z nas jest tylko zbiorem cząsteczek, więc co by się stało, jeśli moglibyśmy te cząsteczki modyfikować, wyrzucając całe lata badań naukowych w błoto? Co, jeśli wreszcie przejęlibyśmy kontrolę nad mikroskopijnymi, wrednymi mikroorganizmami, które od lat dyktowały nam, jak żyć i czego się obawiać? Co by się stało, gdyby życie i śmierć znalazły się w naszych rękach, na naszej łasce? Mógłbym kiedyś ci opowiedzieć. Co robisz jutro wieczorem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz