7 października 2000

I became more indifferent but also more desperate.


— Dziękuję za Twoje uczucia, za to, że mnie kochasz… i przepraszam, że nie mogę odpowiedzieć jeszcze tym samym. Na pewno to, co do Ciebie czuję to coś więcej niż miłość, jak to określiłeś, do przyjaciela czy brata, ale ja wciąż się w tym gubię. Najpierw muszę zaakceptować siebie, żeby móc odpowiednio obdarzyć miłością kogoś innego. Ja nadal nie rozumiem siebie. Nie jestem hetero, ale również, mimo wszystko nie czuję się homoseksualistą, jednakże nie jestem aseksualny, gdyż… dobrze mi z Tobą, Minhyuk… i tylko z Tobą. Żadną dziewczyną i żadnym innym facetem. Zgaduję, że moja orientacja to… minhyukalista?
Yoo Kihyun
NARKOTYKI, SEKS, ZABAWA, WYDZIAŁ PRAWA '93  aseksualny?
Yoo Kihyun



118 komentarzy:

  1. Dlaczego nadal się z nim zadajesz? Już dawno powinieneś przestać z nim mieszkać. Jak Ty możesz go znosić?
    To tylko kropla w morzu słów, jakie w stronę Minhyuka kierowali jego znajomi z uczelni każdego dnia. Mimo, iż jasnowłosy i jego przyjaciel Kihyun studiowali dwa zupełnie różne kierunki, to i tak cały uniwersytet doskonale wiedział, że razem mieszkają i przyjaźnią się od lat. Głównie przez złą sławę Yoo wśród uczniów. Miał on opinie “bogatego studencika prawa. który lubi zaruchać”, a mimo to kobiety lgnęły do niego dziesiątkami. Oczywiście, nie zmieniało to faktu iż Kihyun był jednym z popularniejszych studentów. W końcu mówił o nim cały uniwersytet.
    Początkowo Lee próbował bronić przyjaciela i mówić ludziom, iż nie jest taki zły, na jakiego wygląda. Z czasem jednak odpuścił, wiedząc że ludzie i tak powiedzą swoje. Przytakiwał wyłącznie, udając że słucha, ale nie skupiając na tym uwagi.
    Znał Kihyuna zbyt długo, by tak go osądzać. Wiedział, że mimo tego iż potrafili się zwyzywać i pokłócić, podnosząc na siebie głos, mimo tego że bywał dla niego oschły to i tak gdy przychodziło co do czego, wiedział co ma zrobić i co powiedzieć by podnieść Minhyuka na duchu. Dlatego też, wszystko co mówili studenci dla jego dobra wpadało mu jednym uchem i wypadało drugim.
    Z Kihyunem byli jak nierozerwalni przyjaciele już od gimnazjum wszyscy ich kojarzyli jako tych, którzy nawet na randki chodzą razem. Często to Yoo zabierał po prostu koleżanki swoich dziewczyn, dla Minhyuka, który w podrywaniu kobiet był raczej słaby. Z czasem randki przestały być ich wspólnym zajęciem. Głównie przez to, że Lee skupił się na rysownictwie, ale też ze względu na to, iż jego orientacja wyszła na jaw. Sam przyznał się Kihyunowi, że jest biseksualny, przez co był idealnym podmiotem każdego żartu ze strony starszego.
    Jednak jest coś o czym nawet przyjaciel jasnowłosego nie miał pojęcia. Minhyuk był w nim szaleńczo zakochany od drugiego roku ich studiów. Tłumaczył sobie, że to wyłącznie chwilowy crush, jednak każdy dotyk Yoo, jak i cała jego osoba spędzały sen z powiek młodszego.
    Nie dało się też ukryć, że Kihyun prowadził hulaszczy tryb życia. Przyprowadzał sobie kobiety czasem i dzień po dniu, każdą inną. Minhyuk przywyknął już do tego, jednak momentami wzbierała w nim zazdrość i oburzenie tym, że Yoo tak powierzchownie traktuje ludzi i samego siebie.
    Tego wieczora, Lee siedział nad ważnym projektem na praktyki w biurze architektonicznym. Klient chciał go wkrótce zobaczyć, więc wszystko musiało być elegancko przygotowane, a każdy szczegół miał być dopieszczony.
    W momencie, gdy młodszy siedział przy stole, nad planami pomieszczeń, Kihyun zabawiał się na mieście w najdroższych klubach.
    -Jak myślisz, o której dzisiaj przyjdzie? Mógłby sobie choć raz odpuścić, nie? -zapytał jeżyka, siedzącego grzecznie na biurku.
    -Niby to jeże mają kolce, a jesteś o wiele potulniejszy i czuły względem mnie niż on. -westchnął, głaszcząc zwierzątko.
    -Myślisz, że choć raz o mnie pomyślał, jak wyszedł? Ech...tak wiem, pomyślałby tylko jakby nie miał z kim wyjść. -nagle usłyszał hałas w przedpokoju. Odstawił jeża do klatki, wychodząc z pokoju.
    Zauważył Kihyuna, w pełni upojenia alkoholowego, z wyjątkowo ładną acz równie pijaną (o ile nie bardziej) kobietą. Podciągnął bezwstydnie jej obcisłą spódniczkę, zachłannie całując ją w przejściu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Nie sądzisz, że przesadzasz? -warknął, ale mężczyzna nie specjalnie się przejął. Minhyuk przemknął do kuchni nie chcąc zwracać na to uwagi. Nalał sobie do szklanki po chwili wracając i mijając Kihyuna, prowadzącego pannę do swojej sypialni.
      -Jesteś niereformowalny, Yoo Kihyun. -powiedział, niezadowolony idąc do swojego pokoju. Uznając, że nie skupi się już na robocie, położył się w łóżku, pijąc wodę, którą odstawił na szafkę nocną. Chwycił za słuchawki, wciskając je do uszu. Nauczył się spać z muzyką, gdyż wolał słuchać jej niż jęków dziewczyn w łóżku starszego.
      Nim się obejrzał usnął, próbując się nie denerwować, a jednocześnie nie mogąc przestać myśleć o Kihyunie.
      Rano poczuł ogromną potrzebę wypicia kawy. Rozespany, rozczochrany w samych bokserkach i koszulce poszedł do kuchni, drapiąc się po karku. Tam zaś zobaczył coś, co powaliło go z nóg.
      Dziewczynę Kihyuna, pijącą jego kawę w jego szlafroku, który narzuciła na swoje nagie ciało. To było dla niego zbyt wiele.
      -Co Ty robisz? -zapytał oschle.
      -Piję kawę, nie widzisz? -odpyskowała, nawet nie podnosząc wzroku znad telefonu.
      -Nie dość, że wywłoka to jeszcze bez kultury osobistej.
      -Czego chcesz, frajerze? -syknęła, patrząc na chłopaka.
      -Masz minutę, żeby wstać i stąd wyjść albo sam Cię wypierdole, rozumiesz? -zmrużył oczy, patrząc na nią oceniająco.
      -Nie Ty tutaj rządzisz. -zaśmiała się szyderczo.
      -Taak? -uniósł brwi, uśmiechając się ironicznie.
      -To się zdziwisz, laluniu. -mruknął, wychodząc z kuchni. Szybkim krokiem poszedł do sypialni Yoo, wpadając do niej z hukiem. Widział jeszcze ledwo obudzonego Kihyuna, który przekręcał się, nagi zawinięty w pościel z boku na bok. Jednakże Lee był na tyle zdenerwowany, że nawet na niego nie spojrzał. Pozbierał porozrzucane ubrania kobiety i jej torebkę, którą wcisnął jej w ręce gdy do niej wrócił. Ubrania zaś wyrzucił przez okno.
      -WIESZ ILE TO KOSZTOWAŁO WSZYSTKO?! -Rzuciła w jego stronę ze wściekłością.
      -No widzisz? To teraz nie masz wyboru, musisz już wyjść. -wiadomym było, że z tej wysokości, raczej nie odzyska już ubrań, a jeśli to zawieszone w różnych miejscach albo zniszczone na jezdni.
      -Dałem Ci minutę, nie posłuchałaś. -załpał ją za ramię wyprowadzając z domu. Wypchnął ją na korytarz dodając na koniec.
      -A i szlafroka nawet nie próbuj mi zwracać. Prędzej obleje się benzyną i podpalę, niż ubiorę go po takiej obleśnej szmacie. -mówiąc to, zamknął jej drzwi przed nosem.
      Minhyuk rzadko się denerwuje aż tak, jednak dziś wyjątkowo wyżył się na dziewczynie, która wczoraj wywołała u niego zazdrość o przyjaciela. Trochę Cię poniosło, Minhyuk…Z drugiej strony, może będę miał teraz na parę dni spokój z kobietami, jak Kihyun zobaczy, że się wkurzyłem...choć z nim to nigdy nic nie wiadomo.
      Wparował znowu do jego pokoju, krzyżując dłonie na piersi.
      -Oszalałeś do reszty? Dajesz tym pizdom moje rzeczy, naprawdę? -zapytał z wyrzutem, stojąc nad nim, przy jego łóżku.
      -Weź się puknij w czoło, bo Ci wiatr świszczy w tej pustej głowie. -warknął, patrząc na zaspanego Yoo. Boże...on z rana zawsze jest najpiękniejszy. mimo zdenerwowania, myśli Minhyuka mimowolnie wędrowały tam, gdzie nie powinny.

      Usuń
  2. Minhyuk był wściekły. Wiele potrafił zaakceptować, pozwalał na praktycznie każdy z wybryków Kihyuna. Wiedział, że mimo to chłopak nie jest zły. Jednak tym razem nie mógł wytrzymać, kojarzył Minhee, była dziewczyną kolegi Yoo, więc tym bardziej zaskoczył samego siebie, że tak bezproblemowo wyrzucił dziewczynę, która wcale nie była taka nieznajoma. Możliwe, że nie miał przed tym oporów, wiedząc iż Kihyun do żadnej nie żywi uczuć. Pewnie bardziej by się hamował, gdyby to był ktoś kogo kochał jego przyjaciel.
    -Miniuchu, Minuszku, ty mój największy aniele o włosach równie nieskazitelnie srebrnych, nieskażonych tym nieczystym światem. -Yoo miał dar, podchodzenia Minhyuka od najczulszej strony. Młodszy spojrzał na niego wielkimi oczami, automatycznie rumieniąc się na policzkach.Albo zaraz zwymiotuje albo wybuchnie mi serce Lee wbijał ślepo wzrok w Kihyuna, nie wiedząc co powiedzieć. Żebyś Ty wiedział, jak bardzo chcę, żebyś mi mówił takie rzeczy. Uwielbiał zdrobnienia, jakimi posługiwał się Yoo, a gdy dodatkowo nazwał go aniołem sprawił tylko że Minhyuk cały rozpływał się od środka.
    -Nie aniołkuj mi tu tylko..
    -Nie wiem jak to się stało, ale nawet będąc ucieleśnieniem diabła na ziemi, nie dałbym tym szmatom dotknąć twoich rzeczy.
    -O..och…-Jasnowłosy chłopak zamilkł od razu, spuszczając wzrok. Nie umiał ukryć, że cieszyły go słowa przyjaciela. Próbował nie dawać za wygraną, by Kihyun nie pomyślał sobie, że znowu coś mu umknęło szczęśliwym trafem, jednak z każdym następnym ruchem Yoo, młodszy wymiękał coraz bardziej. Minhyukowi zaczęły pocić się dłonie ze zdenerwowania, to zdecydowanie nie była sytuacja komfortowa dla niego, odkąd miał crusha na Kihyuna. Widział nagie ciało przyjaciela już niejednoktronie, aczkolwiek teraz, gdy to ciało śniło mu się po nocach, nie umiał bezwstydnie się na nie patrzeć.
    -Kihyun…-wymamrotał, udając niewzruszonego pokazując na niego palcem, by się ubrał.
    -Rozumiem, że znamy się od lat, ale ubierać Cię za Ciebie nie będę. -dodał, gdy chłopak wyciągnął do niego ręce. Nie chciał się poddać zagraniom mężczyzny. Znowu ujdzie mu to wszystko na sucho...znowu tak po prostu mu wybaczę, a za chwilę będzie to samo Lee westchnął głęboko, wiedząc że tak naprawdę ma tutaj najmniej do powiedzenia.
    Wtedy z rozmyślań, wyrwał go sam Yoo wciągając go do łóżka.
    -Ki-Ki-Kihyun...nie, nie, nie...Kihyun, moje okulary…-Gwałtowny ruch przyjaciela sprawił, iż okulary Minhyuka, bez których nic nie widzi, zsunęły się z jego nosa i wylądowały obok na łóżku. KURWA, NIE NIE, NIE TERAZ, NIE TERAZ. BOŻE JAK RAZ NA MNIE LEŻY, A JA NIC NIE WIDZĘ, TO JEST JAKIŚ NIEŚMIESZNY ŻART Lee zaczął na ślepo szukać dłonią okularów, macając materac. Czuł, że jego oddech jest ciężki i wiedział że Kihyun bez problemu mógł to poczuć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niezdarnie założył okulary, a gdy zobaczył dokładnie co się dzieje, automatycznie dostał gęsiej skórki. Nagi Yoo, leżał na nim miziając go po torsie. Czy to jest kolejny mój mokry sen, czy jak? Nie przypominam sobie, żebym się naoglądał pornoli przed snem, przysięgam. Zdezorientowany Minhyuk nie wiedział, jak ma się zachować. Wlepiał w niego spojrzenie, spod grzywki lekko przesłaniającej jego oczy. oblewając się przy tym rumieńcem. Wstrzymał oddech, nie chcąc by jego klatka piersiowa tak szybko się unosiła, gdyż Kihyun mógłby coś podejrzewać. Jeśli nie wybuchnę od gorąca, to umrę z braku powietrza.
      -Oj, pukam się cały czas, przynajmniej nie każ mi tego robić w głowę, Miniusiu. - Miniusiu….MINIUSIU...o ho...czuje to...umieram...to ten moment, jezu moje serce...nie wytresowałem jeszcze mojego jeża na tyle, żeby dzwonił za mnie po karetkę... nie mogę teraz umrzeć...choć jak mam umrzeć z nagim Kihyunem, leżącym na mnie, to w sumie możę mnie nawet poddusić poduszką
      -To może czasem lepiej puknąć się w czoło, niż kolejną przypadkową dziewczynę, co? - O cholera...czy to nie zabrzmiało bardziej jak “Nie chcę, żebyś się kochał z kimś innym niż ze mną?” Boże oby nie, naprawd to Minhyuk
      -Zresztą, dorosły jesteś. Nie jesteśmy już w gimnazjum, żebym Cię pouczał. Rób co chcesz, skoro sprawia Ci to przyjemność, to nie powinien Cię umoralniać. - ZAJEBIŚCIE WYBRNĄŁEŚ, PEŁEN PROFESJONALIZM I ELOKWENCJA, ZASŁUŻYŁEŚ NA CAŁUSA….ta marzenia ściętej głowy. Minhyuk napawał się każdym ruchem, każdą sekundą, każdym zapachem i spojrzeniem Kihyuna. Chciał zapamiętać jak najwięcej wiedząc, że szybko się to nie powtórzy. Jednakże wtem stało się coś, czego się nie spodziewał.
      -Gniewasz się na mnie? Hm? -Minhyuk już próbował odpowiedzieć, że tak bo przecież nie może mu tak łatwo odpuścić, jednak przez intensywne spojrzenie przyjaciela, prosto w jego oczy, które przeszyło jego duszę na wylot, zabrakło mu języka w gębie. Na chwilę zapomniał co się z nim dzieje, gdzie jest i dlaczego. Odzyskał świadomość dopiero gdy Kihyun zaczął się do niego zbliżać. Mam zawał Serce młodszego pędziło jak oszalałe, teraz już był całkowicie przekonany, że to kolejny erotyczny sen z Yoo i nim w roli głównej. Jednak dotyk wilgotnych warg starszego na jego czole, był zbyt realistyczny i przyjemny by mógł być wyłącznie wymysłem wyobraźni Minhyuka. Mówiłem coś o marzeniu ściętej głowy? Zmieniam zdanie Twarz jasnowłosego, powoli przybierała odcień purpury. Gotowało się w nim od stóp do głów, tego typu wyskoki ze strony Kihyuna, nigdy nie przestały i nie przestaną go zadziwiać.
      -To za to jak pięknie wyrzuciłeś tą pindę, sam bym lepiej tego nie zrobił.
      -A żeby ją szlag trafił. Każdy by zrobił to na moim miejscu. -westchnął, czując że musi już nabrać powietrza.
      -Aish, Yoo...To boli…-mruknął, chwytając go delikatnie za obie dłonie i odciągając je od swoich policzków, patrząc tym samym na rozbawionego przyjaciela. Byłoby nam tak dobrze razem….nie widzisz tego? pomyślał smutno, puszczając ręce Kihyuna.
      -Dostaniesz. -wymamrotał niezadowolony, dając za wygraną starszemu, który mógł czerpać teraz satysfakcję ze zwycięstwa.
      -Nastawie Ci też kąpiel...domyślam się, że miałeś dość...intensywną noc…-Walczył ze sobą, walczył jak tylko mógł, żeby go nie przytulić, podrapać po pleckach czy pocałować. Kiedy Kihyun tak leżał,Minhyuk miał ochotę nie wypuszczać go z objęć przez co najmniej dekadę, ale wiedział, że to niemożliwe i że nie może tak być. Przyzwyczaił się do tego stanu rzeczy, wiec poklepał delikatnie przyjaciela po plecach, dając mu znać by z niego zszedł.
      -Jak chcesz elektrolity, to musisz mnie najpierw wypuścić wiesz? -mruknął pod nosem, lekko się podnosząc.

      Usuń
    2. Po chwili poszedł do kuchni, rozpuszczając w kubku proszek, o który prosił go przyjaciel. Stojąc samemu w pomieszczeniu, pozwolił sobie na chwilę przygnębienia. Uśmiech zszedł z jego twarzy, gdy mieszał substancję w kubeczku, a Minhyuk tym samym zamyślił się ponownie, wiedząc, że gorszej osoby na crusha wybrać nie mógł. Ani nigdy się z nim nie rozstanę, ani nigdy nie będę jego...jeszcze skończę jako świadek na jego ślubie z jakąś laską…. moje życie brzmi jak pierdolony teledysk k.willa, fantastycznie. Lee westchnął, biorąc kubek w dłonie. Wchodząc ponownie do sypialni Yoo, wolną ręką poprawił okulary i odgarnął włosy uśmiechając się.
      -Proszę, masz. Pij wody dużo dzisiaj. -oświadczył, wręczając mu elektrolity.
      -I może...zrób dzień przerwy od alkoholu...wypłukałeś sobie wódą wszystko co dobre z organizmu….-zasugerował po cichu, wychodząc z pokoju. Nie chciał się wtrącać, ale Yoo wiedział, że bywał nadopiekuńczy, w końcu to on był tutaj od troski i rozwagi. Minhyuk wiedział, że Kihyun zrobi co zechce z jego radami, ale i tak mu je dawał, nawet jeśli miał świadomość, iż go nie posłucha. Lee wszedł do łazienki jednej z dwóch w której była wanna. Ich mieszkanie było wystarczająco duże, by mieć dwie łazienki. Odkręcił wodę i wrzucił do niej po chwili bath bomba, pozwalając by przyjemny zapach wypełnił pomieszczenie.
      Wyszedł z łazienki, wycierając mokre od sprawdzania temperatury wody ręce o koszulkę.
      -Kąpiel masz gotową. -Oznajmił, nawet nie patrząc na Yoo, a na materiał, jaki Lee miał na sobie ubrany.
      -Zrobię śniadanie. Głodny jestem, Ty pewnie też, a pizda na szczęście nie zdążyła opróżnić nam lodówki. -uśmiechnął sie delikatnie, mijając Kihyuna.

      Usuń
  3. -Ja Ci w dupę nie zaglądam i nie mówię, że trzeba Cię naprostować…-Minhyuk westchnął ostentacyjnie. Typowo Przywykł do żartów i kąśliwych uwag Kihyuna, na temat jego orientacji seksualnej. Udawał, że go to nie rusza, jednak wewnątrz wszystko krzyczało Widzisz? On nigdy Cię nie pokocha, nawet jeśli kochałbyś go mocniej niż jakakolwiek inna kobieta. Każda myśl tego typu, była jak szpilka wbita w serce. Mała, więc nie boli aż tak, ale na tyle duża by czuć ją przy każdym ruchu.
    Minhyuk momentami zapominał się i zamiast pamiętać o problemie Kihyuna, o którym kiedyś wspomniał, potrafił nieumyślnie powiedzieć coś, co mogło go zranić.
    -Moja dupa ma się lepiej, niż możesz myśleć. -odpyskował, ale po chwili pogłaskał go po głowie.
    -Wiesz, że nie chciałem powiedzieć nic złego. Nie denerwuj się. Wynagrodzę Ci to śniadaniem. -Oznajmił, wzdychając ciężko, z nadzieją iż Yoo trochę mu odpuści, gdyż nie miał złych zamiarów.
    -Idź, czyń powinności. - Lee posłuchał Hyunga, nie chcąc pogarszać jego humoru, mimo iż sam nie miał najlepszego. Wciąż miał mu wszystko za złe, wciąż bolał go obraz całującego go kobiety, nadal chciał być na jej miejscu i nadal cierpiał ponieważ nigdy nie będzie mógł tego uczynić.
    -Gdybyś ze mną wychodził, wiedziałbyś, że rzadko sięgam po wódkę! -Krzyknął za nim starszy.
    -Och noo...to cokolwiek co wczoraj piłeś, bo coś musiałeś skoro masz takiego kaca. -Nie lubił, gdy Kihyun robił mu wyrzuty. Może dla niego to nic, ale Minhyuk w takich momentach czuł się jeszcze podlej. Miał wyrzut do samego siebie, że dla własnej wygody z nim nie wychodzi. Dla własnego spokoju chce nie patrzeć na lgnące do niego kobiety. Także bał się, iż po pijaku może się wygadać przy tych wszystkich kobietach, że kocha tego mężczyznę bardziej niż one razem wzięte.
    Choć w wielu przypadkach po prostu był zawalony pracą. Odkąd klientka zleciła mu projekt domu parterowego, Minhyunk od tygodnia zarywał dzień i noc by skończyć pracę , jak najszybciej. Jestem taki zmęczony...nie sypiam dobrze...mam wiele pracy...nie mam czasu nawet posiedzieć z Kihyunnim...Może jak już oddam projekt to zaproponuję mu jakiś wspólny wieczór? Jak to zawsze bywało? Dobrze, że kończę już projekt...będę mógł w pełni skupić się na jego prezencie urodzinowym
    -Nie chcesz dołączyć? - BOŻE KIHYUNNIE, CHCĘ TAK BARDZO CHCĘ, CHCĘ, CHCĘ.
    -Kogoś chyba jeszcze alkohol trzyma. -zaśmiał się Minhyuk, ciągnąc dalej żart Yoo. Tak naprawdę marzył o tej kąpieli. Marzył o jakiekolwiek bliskości z mężczyzną, nawet o zwykłym przytuleniu. Jednak na samą myśl o wspólnej kąpieli i nagim ciele starszego, tuż przy jego równie nagim, sprawiła, iż młody mężczyzna aż zachwiał się w progu kuchni, przez zamyślenie. Minhyuk, opanuj się, zejdź na ziemię.
    -Drzwi zostawiam uchylone, gdybyś zmienił zdanie. - BIEGNĘ, CHCĘ JUŻ BYĆ PRZY TOBIE, WSKOCZĘ DO WANNY W UBRANIU I NA CIEBIE ZRESZTĄ TEŻ
    -Tylko nie zalej łazienki! -zaśmiał się, trochę nerwowo, ale był przekonany że Kihyun nie dostrzegł tego zdenerwowania. Wyciągnął deskę i postanowił zrobić mu kanapki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minhyuk nie był mistrzem gotowania. Nie był nawet w 10% dobry. Jego największym osiągnięciem była jajecznica, a i tak wyszła dopiero za trzecim razem, taka jak powinna.
      Uznał jednak, że kanapki to nic trudnego. Pokroił chlebek w równe kromki, układając je na talerzu. OMO wyszły równe! Nigdy nie wychodzą równe! Albo ukroję przeźroczystą kromkę albo uwale pół chleba! Podekscytowany tym małym sukcesem Lee, zapomniał jak ostry nóż trzyma w ręce. Krojąc pomidora, dźgnął sie w mały palec. Nie w środkowy, nie we wskazujący, co byłoby bardziej zrozumiałe. W mały paluszek, który zalał się krwią.
      -No żesz kurwa ja pierdole. -puścił pod nosem soczystą wiązankę, próbując panikować.
      -To dlatego, że ten pomidor leżał przy ogórku. Ja to wiem. Rozumiem, że szafka na warzywa w lodwóce to szafka na warzywa w lodówcę, a ogórek też sie do nich zalicza, ale mówiłem Kihyunowi, żeby trzymać go gdzie indziej, bo ogórki przynoszą mi pecha, ale po co słuchać Miniucha po co. -mamrotał prawie niezrozumiale pod nosem, dostając nerwowego słowotoku i jednocześnie szukając plastra. Zakleił zraniony palec, kończąc kanapki. Położył je na stolik wraz z herbatką, czekając na Yoo.
      Ten zaś wszedł do kuchni w ręczniku, powodując mini zawał w sercu Lee. Otrzeźwiła go dopiero woda z włosów starszego.
      -Zaziębisz się. -mruknął, siadając do stołu.
      -Przydajesz się, Lee Minhyuk. -Młodszy poczuł satysfakcję. Cieszył się, że wie dokładnie co lubi jego przyjaciel. Gdybym był kobietą, miałbym tak prosto…tyle bym wiedział…
      -Miniuś… -Miniuś, kochał tego słuchać z ust swojego crusha. -wychodzisz gdzieś dziś? -wyrwał go z zamyślenia.
      -Nie, nie...muszę dokończyć projekt. Zostały mi na szczęście ostatnie poprawki. -odparł, popijając słowa herbatą.
      -A dlaczego pytasz, Hyunnie? -uśmiechnął się delikatnie, wstając i biorąc ich brudne rzeczy do zmywarki.
      Gdy Lee w końcu przygotował sie do pracy, umył, ubrał, nakarmił jeża i przeczyścił okulary, gdyż w domu nie widzi potrzeby noszenia soczewek, zasiadł do biurka zabierając się za pracę.
      Może i były to ostatnie poprawki, ale sprawdzanie każdego szczegółu, było niesamowicie męczące. Młodszy siedział nad tym od paru godzin, co chwile jedynie przecierając oczy pod szkłami. Chciało mu się jednocześnie spać i odpocząć, ale wiedział, że musi to jakoś przetrzymać. W pewnym momencie Kihyun wszedł do niego z herbatą. Minhyuk odwrócił na niego swój zmęczony wzrok.
      -Oooo to dla mnie? -jego oczy nagle zabłysnęły. Gdyby tylko miał zwierzęcy ogonek to merdałby nim szybko, a uszka przestałby być oklapnięte.
      -Dziękuje. -uśmiechnął się, gdy Yoo podszedł i odstawił kubek na biurko. Tym małym gestem sprawił, że Minhyuk nie myślał już o zdenerwowaniu, jakim darzył starszego, a raczej był mu wdzięczny. Wiem, że o mnie myślisz Hyunnie, nawet jak się nie przyznasz. Niestety wiem też, że to tylko przyjacielska troska, ale i tak nie zdajesz sobie sprawy, jak każdy taki Twój gest na mnie działa.
      Lee zamyślił się, a wtedy wydarzyło się coś czego nikt się nie spodziewał. Kubek przewrócił się oblewając pracę Minhyuka i cześć jego spodni także. Chłopak patrzył z przerażeniem na kartkę. Poderwał się z krzesła, biegając po pokoju w poszukiwaniu chusteczek.
      -NIE, NIE, NIE, NIE, JEJU, NIE PROSZE, NIE, NIE. -mówił ciągiem, przykładając chusteczki do kartki. Niestety projekt był całkowicie zniszczony. Co prawda Lee miał jeszcze parę dni, ale jak upchnie w nie całą tą robotę od początku? Usiadł zrezygnowany na łóżku z dala od biurka, zaczynając płakać.
      -Hyunnie...wyrzucą mnie….-lamentował, zakrywając twarz dłońmi.

      Usuń
  4. -Myślałem, że będę mógł urządzić w mieszkaniu libację alkoholową. -Minhyuk westchnął, zastanawiając się czy to kolejny żart jego przyjaciela, czy faktyczne plany.
    -Żartuję. Jak będziesz potrzebował pomocy to mów. Gdyby nie ja, pewnie już dawno byś skończył. Czasem mam sumienie. -trzymając kubek, młodszy uśmiechnął się patrząc w taflę herbatki. Podniósł wzrok na swój obiekt westchnień z zadowoleniem.
    -Hyunnie, wiem że je masz. Dziękuje. -wstał, wkładając kubek do zmywarki. Już miał się zbierać do siebie do pokoju, by kontynuować pracę, gdy usłyszał głos Yoo zza pleców.
    -Jak tak dalej pójdzie to nie starczy ci palców do rysowania. -Lee uśmiechnął się szeroko. Wiem że się o mnie martwisz, nawet jeśli tego nie przyznasz, nawet jeśli mówisz to na swój sposób. Ja i tak wiem, że nie chciałbyś żeby coś mi się stało.
    -Nie martw się, będę miał ich wystarczająco dużo by robić Ci kanapki. -odparł, na swój sposób, ale dobrze wiedział, że Kihyun prawidłowo odczyta jego słowa.
    Siedząc przy projekcie czuł, jak boli go kręgosłup od niezmieniania pozycji przez wiele godzin.
    -Po co nam to wszystko było, co jeżyku? Trzeba było studiować kulturoznawstwo. -westchnął, odkładając nieco stępiony ołówek do pojemniczka na stole i wyciągając zza ucha nastrugany.
    -Moglibyśmy teraz spokojnie spędzać czas z Ki….-drzwi się otworzyły, a Minhyuk podskoczył na krześle, kładąc dłoń na piersi i odwracając się do Kihyuna.
    -Kihyunnie, wystraszyłeś mnie…-Widząc na tacy jedzonko i picie przygotowane przez przyjaciela, uśmiechnął się szeroko. Jaki słodki…. pomyślał, kręcąc się na krześle.
    -Oooo to dla mnie?
    -Dlatego, że zagotowałem za dużo wody.
    -Omletów też przypadkiem zrobiłeś za dużo? -zaśmiał się słodko, a w jego oczach mieniły się drobinki brokatu. Jednak szybko przemieniły się one w krople łez spływających po jego twarzy. Początkowo nie słyszał nic z tego co mówił do niego Kihyun. Wszystko skończone, jestem skończony w tej pracy i w zawodzie...kto mi uwierzy? Przepraszam, nie mam projektu bo zalałem go herbatą? Przecież to tak samo bezsensowna wymówka, jak “pies zjadł mi pracę domową”....mogę się pożegnać z praktykami
    -Hyunnie….wyrzucą mnie… -żałosny szloch był słyszalny w całym pokoju. Ręce jasnowłosego wręcz trzęsły się od paniki w jaką wpadł.
    -Minhyukiee...Minhyuk, przepraszam…
    -Hyung...to nie Twoja wina…-wymamrotał, kiedy ten kucnął przy nim i położył rękę na jego kolanie. W momencie gdy Yoo podsuwał dłoń bliżej krocza Minhyuka, chłopak aż zadrżał. Uznał, że Kihyun pomyśli iż spowodowane jest to płaczem, jednak on sam wiedział że to przez dotyk mężczyzny. Boże serce mi tak wali, a czuje jakbym się uspokoił...co to są za czary? Odkrył twarz patrząc załzawionymi oczami najpierw na dłonie Yoo, a później na ich właściciela. Czuł mrowienie w miejscach, w których dotykał go przyjaciel. Chciał zapamiętać to uczucie, by móc o nim myśleć.
    -Miniuś, nie wyrzucą Cię. Powiem, że to moja wina. Jeśli będzie trzeba to nawet zapłacę karę. Żadna kwota nie będzie za duża, tylko się nie martw. Nie pozwolę, aby Cię wywalili. A nawet jak to zrobią to znajdę Ci dużo lepsze miejsce do praktyk, obiecuję. Może jestem draniem, ale wiesz, że zawsze jak Ci coś obiecam to dotrzymuję tego, prawda? Minhyuk, proszę, spójrz na mnie. Zaufaj mi. Zajmę się tym. -Minhyuk pociągnął noskiem, patrząc na Kihyuna. Rozpłakał się jeszcze bardziej, ale nie ze względu na prace, a na słowa przyjaciela. Kihyun nie mówił mu często takich rzeczy, właściwie mówił je odświętnie bo raczej okazywał czułość okrężną drogą, nie mówiąc nic dosłownie. Ten nagły potok słów, rozgrzał serce młodszego i przyprawił go o gęsią skórkę. Tak bardzo chciałbym Cię pocałować Yoo Kihyun.... Minhyuk walczył ze wszystkich sił, by nie ułożyć swoich ust na tych pięknych wargach swojego przyjaciela, które śniły mu się po nocach. Tak bardzo chciał pokazać mu jak mocno go kocha i jak wiele dla niego znaczy, ale wie że zniszczyłby tym absolutnie wszystko. Kihyunnie...zasługujesz na najlepsze...tak bardzo chciałbym Ci dać wszystko co dobre...a nie jest to możliwe…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Kihyunnie...Kihyunnie zdenerwowałeś się...spokojnie…-powiedział cicho, zachrypniętym głosem od łez. Chciał być najbardziej subtelny jak tylko się dało. Gdy chłopak nadal klęczał przed nim, Lee położył dłonie na jego karku, delikatnie go po nim drapiąc. Nachylił się nad nim całując go w czoło.
      -Dziękuje, ufam Ci bezgranicznie od lat, wiesz o tym. Przepraszam, że tak spanikowałem...wszystko się jakoś ułoży. To nie Twoja wina, Hyunnie….- Kocham Cię - jesteś moim najlepszym przyjacielem. -Gdy Yoo położył głowę na kolanach Minhyuka, młodszy nabrał powietrza, nie oddychając przez chwilę. Patrzył na niego z góry, a presja całej tej sytuacji i utrzymywanie swoich uczuć na wodzy, bardzo zmęczyło chłopaka, przez co znowu kilka łez pociekło z jego oczu i spadło na policzki Kihyuna.
      -Oh...przepraszam. -otarł kciukiem łzy z twarzy przyjaciela.
      Wtem starszy wstał, chwytając go za ramiona.
      -Kihyun…
      -Miniuch, jesteś zmęczony i roztargniony. To koniec na dzisiaj, idź spać. Ja się tym zajmę. Posłuchaj się mnie.-policzki Minhyuka lekko się zaróżowiły, gdy został pchnięty na łóżko. Niewinnie, a jednocześnie zdziwiony patrzył na niego leżąc. Pragnął bliskości Kihyuna, chciał go przytulić, poczuć jego zapach. Był jednocześnie szczęśliwy i smutny. Gdyż byli aż i tylko przyjaciółmi. Doceniał to co miał i miał wyrzut do siebie, że w ogóle pragnął więcej, że w ogóle śmiał myśleć o tym, że chciałby aby Yoo był jego. Czuł, jakby musiał go przeprosić za to, że go kocha. Czuł się z tym paskudnie. Wiedział, że jego ukochany wcześniej nie wykazywał zainteresowania mężczyznami, a życie to nie bajka więc magicznie nie stałby się dla niego homo.
      -Hyunnnie…-szepnął leżąc, widząc zamykającymi się oczami krzątającego się po pokoju chłopaka. Wkrótce jednak usnął, nie czekając aż Yoo położy się obok.
      Rankiem, obudził się powoli podnosząc powieki. Poczuł, jak bardzo boli go ręka. Odwrócił się w stronę źródła bólu, dostrzegając leżącego u jego boku Kihyuna.
      O KURWA. Minhyuk zapowietrzył się widząc w jakiej pozycji się znajdują.
      KIHYUNNIE….BOŻE KIHYUNNIE NA MNIE LEŻY...JEZU...CO TERAZ….CO JA MAM ZROBIĆ...MAM COŚ POWIEDZIEĆ? CO SIE MOWI KIEDY BUDZI SIĘ W ŁÓŻKU Z MĘŻCZYZNĄ, KTÓRY SIĘ NAM PODOBA? JEZU TELEFON ZOSTAŁ NA STOLE, A TAK TO BYM W GOOGLE WPISAŁ….CHYBA MAM ZAWAŁ...ALBO ZAPAŚĆ...ALBO WYLEW….NIE WIEM...NIEDOBRZE MI… Mężczyzna próbował zachować spokój, na szczęście szok skutecznie go sparaliżował i nawet nie drgnął. A może by tak….może...by….spróbować...może ten jeden raz… Spojrzał na niego, wysunął delikatnie rękę spod jego głowy, tak aby się nie obudził.

      Usuń
    2. Przyjrzał się Kihyunowi, po czym zaczął się nad nim nachylać. Zbliżał się do jego warg powoli, czując jak serce podchodzi mu do gardła. Zatrzymał się milimetr przed jego ustami. Zawahał się, odsunął się od niego.
      Lee Minhyuk, jeśli kiedykolwiek masz się z nim pocałować, to on też musi tego chcieć. skarcił się w myśli, wstając z łóżka. Spojrzał na biurko, uśmiechając sie szeroko.
      Wszystko było ułożone, ołówki naostrzone. Minhyuk poczuł motylki w brzuchu.
      -Ten Kihyunnie, to jednak jest najlepszy na świecie, co nie Mochi? -zapytał jeżyka, dając mu jedzonko. Wyszedł cicho z pokoju, by zadzwonić do recepcji jednego z hoteli należących do jego ojca. Tata Minhyuka był właścicielem sieci luksusowych hoteli w kraju i poza nim. W związku z czym wszyscy pracownicy spełniali prośby jego syna. Minhyuk zamówił z restauracji hotelowej najsmaczniejsze naleśniki i świeżo wyciśnięte soki. Nie lubił robić problemów, ludziom pracującym tam, ale dziś chciał by spełniono jego zachciankę. Kazał sobie to dowieźć przez prywatnego kierowcę w trybie natychmiastowym.
      -Tylko, żeby było ładnie podane.
      -Oczywiście Panie Lee. - zadowolony Minhyuk rozłączył się idąc się wykąpać. Wziął prysznic w drugiej łazience i ubrał się w świeże ubrania i nałożył soczewki. Gdy przyjechało jedzenie, kazał je przygotować w kuchni tak, żeby wyglądało perfekcyjnie. Po tym, jak obsługa wyszła, Minhyuk spojrzał na nakryty stół w jadalni i poszedł obudzić Kihyuna.
      -Hyunnie...Kihyunniee….-dmuchnął delikatnie w opadającą na czoło Yoo grzywkę.
      -Śniadanie czeka, chodź. -zamruczał, drapiąc go lekko po ręce. Nie chciał obudzić go gwałtownie, gdyż chciał by jego przyjaciel miał dobry poranek. Wiedział, że Yoo zorientuje się że zrobił wrzawę w hotelu z jedzeniem bo sam by tego nie przygotował, ale wiedział też, że Kihyun domyśli się iż robi tak tylko w wyjątkowych przypadkach.

      Usuń
  5. -Żadna okazja. -mruknął od razu, nawet jeśli wiedział dobrze iż Kihyun zdaje sobie sprawę z tego, że nie zrobił tego bez powodu. -Chciałem Ci podziękować. Za wczoraj, ogarnąłeś wszystko kiedy ja panikowałem. -przyznał niechętnie, mając świadomość iż wczoraj powinien zachować się lepiej.
    -Jestem Ci bardzo wdzięczny, Kihyunnie. -zbliżył się do niego, całując go w policzek i czochrając delikatnie włosy.
    -Dobra dość tego dobrego bo Ci ego skoczy. -zaśmiał się delikatnie, siadając do stołu. Przez to, że po raz pierwszy od paru dni, spędzali poranek sami bez żadnych kobiet na jedną noc, a do tego spali w jednym łóżku, Minhyuk był w świetnym humorze. Przyglądał się przyjacielowi i nie potrafił przestać, gdyż jego wygląd był uzależniający. Widzisz Hyunnie...One Cię kochają za Twoje drogie ciuchy, makijaż, ułożone włosy, pieniądze...a ja kocham Cię najbardziej takiego rozczochranego, nie umalowanego, takiego jaki jesteś.
    -No co? -wyrwał go z zamyślenia Kihyun, gdy rozmarzony Miniuch chciał już chwytać za jedzenie.
    -Oj Kihyunnie…-roześmiał się, kiedy Yoo robił zdjęcia.
    -Jeśli chcesz to częściej będę zamawiał jedzenie.-Mimo, że Lee nie lubił się narzucać dla Kihyuna był w stanie zrobić absolutnie wszystko.
    Zjedli śniadanie w miłej atmosfrze, co całkowicie odprężyło młodszego. Nalał sobie do szklanki soku i dosiadł się w pokoju do projektu. Był dziś o niebo spokojniejszy i czuł, że praca pójdzie mu gładko mimo że miał jej sporo. Wtem do pokoju przyszedł Kihyun, siadając na jego łóżku jak gdyby nigdy nic. Serce młodszego zabiło mocniej. Dawno już nie siedzieli w taki sposób. Możliwe, że to dlatego iż oboje byli wyjątkowo zajęci. Kątem oka spoglądał na mężczyznę, fantazjując o tym jak cudownie byłoby się na nim położyć. Przytulić go, pocałować, móc go poczuć....Minhyuk potrząsnął lekko głową czując, że jego wyobrażenia wybiegają zbyt daleko. Gdy Kihyun nagle wyszedł, młodszy wziął głęboki wdech, próbując być mniej spiętym. Obecność jego crusha powodowała, że każdy mięsień w jego ciele były napięty, przez co chłopak szybciej zrobił się obolały. Zastanawiał się dlaczego Yoo tak dziwnie się zachowuje ostatnimi dniami. Wydaje się być zestresowany, co martwiło Minhyuka bo w końcu Kihyun to typ, który mało czym się przejmował, a przynajmniej nie przejmował się pierdołami. Odrywając się na chwilę od projektu, którego odtworzenie okazało się być prostsze niż myślał, wyprostował ręce, by wyciągnąć kręgosłup.
    -Minhyukie, potrzebujesz czegoś? -Młodszy gwałtownie spojrzał na niego, czując że przechodzi go dreszcz. Yoo w wilgotnych włosach wydawał mu się aż za bardzo atrakcyjny i każda część jego ciała pragnęła odpowiedzieć.
    -Ciebie, Kihyunnie. -rzucił bez namysłu, po chwili domyślając się jaki wydźwięk miały jego słowa.
    -Widzę, że masz dzisiaj ciężki dzień. -dodał poważniej, widząc jak przygaszony był jego przyjaciel.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Dlatego w takich chwilach potrzebujemy siebie nawzajem. -wybrnął ze swojej wypowiedzi wstając i chwytając Kihyuna za dłoń pociągnął go w stronę łóżka. Posadził go na materacu, siadając za nim.
      -Rozluźnij się Hyunnie. -poprosił, kładąc dłonie na jego ramionach. Po tylu latach przyjaźni, ich bliskość nie była niczym dziwna, jednak odkąd Minhyuk miał crusha na Kihyuna unikał z nim kontaktów cielesnych, chciał ich bardzo ale ograniczał je do minimum by się nie zdradzic. Dzisiaj jednak chciał być przy nim. Widział, że coś bardzo go martwi. Chciał mu pomóc, ale nie chciał wścibsko dopytywać. Dłońmi wędrował po jego plecach, zataczając kółka i rozmasowując ciało Yoo. Na koniec masażu, nachylił się i pocałował go w kark. Następnie delikatnie wsunął ręce na przód, obejmując go od tyłu.
      -Hyunnie...martwię się, kiedy Cię takiego widzę. Jesteś bardzo zestresowany, wiesz że przede mną niczego nie ukryjesz. Spokojnie Hyung, co by się nie działo jestem przy Tobie. -zamruczał kładąc się na plecach Yoo
      -Wiem, że dawno tego nie robiłem, chyba ostatni raz w liceum, ale..-odsunął się od niego, chwytając za ramiona i przyciskając plecami do łóżka.
      -Hug attaaaaack! -krzyknął, siadając na Kihyunie, następnie kładąc się na nim i przytulając mocno. Miał tendencje do robienia tego gdy byli młodsi, więc wierzył że pobudzi sentyment Yoo. Co prawda przez mocno przytulenie ich ciała się o siebie ocierały, ale przejęty smutkiem przyjaciela MInhyuk, starał się zachować spokój. Uniósł się lekko, patrząc na Kihyuna z góry prosto w jego oczy.
      -Znajdę nam jakiś film i obejrzymy coś dla poprawienia humoru, hmm? -uśmiechnął się.
      -Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, prawda? -spoważniał nagle śmiertelnie, wlepiając wzrok w Yoo.
      -Nie zapominaj o tym. -Dodał szeptem, po czym nagle ponownie rozchmurzył się, uśmiechając szeroko.
      -Idę włączyć telewizor, bierz poduszki i chodź. -oznajmił wesoło, na koniec ucałowując czoło przyjaciela, z którego następnie wstał i udał się do salonu.

      Usuń
  6. Słyszałem, że tęskniłeś Kihyunnie...Ja też tęsknię, tęsknie za dniami kiedy byliśmy ze sobą bliżej. Kiedy spałeś ze mną w jednym łóżku, dopóki nie oswoiłem się z nowym mieszkaniem. Tęsknie strasznie za Twoją bliskością. Wiem, że trochę dojrzaliśmy, ale brakuje mi dni, który bez skrępowania mogliśmy leżeć i się przytulać.
    Przyjaźń Minhyuka i Kihyuna była dość specyficzna, jak na mężczyzn, gdyż oni przez większosć czasu używali siebie nawzajem jako ramienia do przytulenia, gdy coś złego się dzieje. Nie mieli oporów przed przytuleniem się, czy podrapaniem za uchem. Yoo doskonale wiedział, że Lee ciężko aklimatyzuje się w nowych miejscach, więc często na wyjazdach czy też przez pierwsze noce w ich nowym mieszkaniu, spał z nim by młodszy nie bał się zasnąć. Znał go lepiej niż ktokolwiek inny, a to samo Minhyuk mógł powiedzieć o nim. Było mu głupio, że przez swoje obawy, bał się zbliżyć do chłopaka. W końcu Kihyun był dla niego najważniejszy. Czuł, że pod kątem drobnych gestów, takich jak poklepanie po ramieniu strasznie go zaniedbał i miał do siebie o to żal. Widział, że przyjaciel odzwyczaił się od ich bliskości, był bardziej skrępowany i uciekał od niego wzrokiem. Przepraszam Hyunnie...nie chciałem żebyśmy tak drastycznie się od siebie oddalili. Proszę nie zapominaj, że zawsze zrobię dla Ciebie wszystko.
    -Minhyukie, poczekaj. -Odwrócił się, zawrócony głosem Yoo.
    -Tak?
    -Mam ważną sprawę do załatwienia, a ty masz dużo pracy. Co powiesz na to, że jak wrócę, a ty skończysz albo będziesz bliski skończenia to w nagrodę coś obejrzymy, hm?
    -Och…-widział, że coś jest na rzeczy. On nie czuje sie dobrze….coś złego się dzieje, a ja nawet nie wiem co...co ze mnie za przyjaciel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Dobrze, Kihyunnie. Będę na Ciebie czekał. Proszę wróć od razu, jak skończysz. Martwię się. -mruknął spuszczając wzrok.
      -Uważaj na siebie. -szepnął przytulając się z Yoo na do widzenia, po czym zamknął za nim drzwi.
      Czuł się paskudnie, siły całkowicie go opuściły. Żeby nie zalać łzami projektu, usiadł na łóżku. Zaczął płakać cały się trzęsąc.
      -Nawet nie chciał mi powiedzieć co się dzieje, jeżyku. -jęknął smutno, między szlochaniem.
      -Nawet nie zauważyłem, że coś jest nie tak, dopóki nie było tego po nim wyraźnie widać. Nawet nie dopytałem o co chodzi...powinienem z nim jechać, nawet jeśli jechałby do piekła. A ja nie zrobiłem nic, jeżyku. Zostawiłem go samego ze swoim problemem, jednocześnie mówiąc, że zawsze może na mnie liczyć, jestem hipokrytą. Tak bardzo musi się czuć zawiedziony...Nie dość, że nieświadomie odsunąłem go od siebie to jeszcze nie okazałem mu wsparcia, kiedy mnie potrzebował….Jeżyku jestem okropny, nie mam prawa nawet pomyśleć, że go kocham a już tym bardziej mu to kiedykolwiek powiedzieć. -rzewnie płakał, zalewając dłonie łzami, w których miał ukrytą swoją twarz. Czuł się straszenie. Jakby nie zasługiwał na cokolwiek. Otarł jednak rękawem łzy, nie chcąc się mazać do końca dnia.
      -Koniec z tym jeżyku. Może i mnie będzie boleć każda chwila bliskości z nim, ale on jej potrzebuje, widzę że jej potrzebuje. Dam mu ją, pokażę że może być między nami jak kiedyś, że wcale nie musi się krępować, że nasza relacja jest dokładnie taka sama jak przed laty. -wstał zabierając się do pracy by zrobić jak najwięcej zanim wróci jego hyung.
      Jako, że Kihyun był dla Minhyuka największą możliwą motywacją, nim się obejrzał miał już gotową sporą część projektu, a że był tak skupiony, to nawet nie zauważył, jak starszy puka do drzwi. Dopiero sylwetka ukochanego, stojącego u progu wejścia do pokoju, wyrwała go z zamyślenia.
      -Oooo! Hyunnie! Jesteś już! -oznajmił ucieszony, patrząc na niego z błyskiem w oczach.
      -Pewnie, hyung! Czekałem na ten film cały czas. -mruknął łagodniej wstając od biurka.
      -I nawet coś przygotowałem, spójrz! -zaciągnął go za rękę do salonu. Minhyuk podczas nieobecności Yoo rozłożył ich dużą kanapę, na jeszcze większe łóżko, na którym spokojnie mogłoby spać z pięć osób. Wziął wszystkie poduszki z jego oraz swojego pokoju i ułożył wszystko w wygodne miejsce do przesiadywania.
      -Pamiętasz nasze wieczory filmowe? Kiedyś robiliśmy tak co weekend, jak mieliśmy na to fazę! - oznajmił dumny pociągając za sobą Yoo. Gdy oboje siedzieli już na łóżku, Minhyuk wyjął z reklamówki ukochanego piwo i otworzył jedno dla siebie i jedno dla Kihyuna. Podał mu butelkę, a gdy młodszy otwierał chipsy kazał starszemu włączyć taki film, na jaki ma ochotę.
      Odstawił po paru łykach butelkę na bok, kładąc się na łóżku. Chwycił Yoo za ramię i pociągnął za sobą. Zaplótł dłonie wokół jego ciała, przytulając go.
      -Miałeś z pewnością ciężki dzień, postaraj się o niczym nie myśleć i odprężyć. -zamruczał cicho, wytulając się w przyjaciela.
      Jednak Minhyuk z każdą następną minutą i każdym łykiem piwa był bardziej zmartwiony tym co się dzisiaj stało.
      W połowie trzeciego piwa nabrał odwagi by spytać.
      -Kihyunnie...Hyunnie...wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, tak? -mruknął, nie zważając na to, że oboje przed chwilą próbowali się skupić na filmie.
      -Co się dzieje? Proszę, nie ukrywaj przede mną niczego. Tak cholernie się o Ciebie martwię. -szepnął nieopodal jego ucha.
      -Źle się czujesz? Coś Ci dolega? Mogę Ci jakoś pomóc, Hyunnie? Powiedz, zrobię wszystko. - Naprawdę zrobiłbym dla Ciebie wszystko, Yoo Kihyun. Proszę, zrozum to.
      -Proszę, nie uciekaj tak ode mnie. -położył subtelnie dłoń na jego udzie, delikatnie go drapiąc.

      Usuń
  7. Kihyun wydał się być Minhyukowi dziwnie cichy, chłopak wiedział, że jego przyjaciel, był już trochę podpity, jednak było między nimi dziwne napięcie, którego wcześniej nie czuł. Wtem Yoo gwałtownie się do niego odwrócił, przypierając go do materaca. Lee wstrzymał oddech, próbując nie wydać z siebie żadnych dźwięków. Rozchylił lekko wargi w zdziwieniu, patrząc na morderczo poważne spojrzenie przyjaciela. Chwila….co? To co teraz się działo, było tak bardzo niezrozumiałe i szokujące dla Minhyuka, że nawet myśli odmówiły mu posłuszeństwa.
    Kiedy mężczyzna zaczął się zbliżać, młodszy nie był pewien czy jego serce juz całkowicie się zatrzymało czy jednak bije z zawrotną szybkością. Przygryzł wargę, żeby nie jęknąć, gdy chłopak napierał na jego krocze.Odkąd młodszy zakochał się w Kihyunie, przestał umawiać się z innymi chłopakami. Zapomniał już, jak przyjemny jest dla niego męski dotyk. Choć odniósł wrażenie, że czuje się tak, dlatego iż zbliżyła się do niego ta jedna konkretna osoba.
    Przysięgam, że jeśli to sen i zaraz się obudzę oraz jeżeli to Ty mnie obudzisz, to dostaniesz takiego kopa, że przez tydzień nie usiądziesz, Yoo Kihyun. Jego przyjaciel niebezpiecznie zbliżał się do jego ust, Lee ponownie wstrzymał oddech, czując dreszcz na całym swoim ciele.
    -K...Ki...Ki….Kihyun…-szepnął, czując jak rośnie mu gula w gardle. Cały oblał się rumieńcem, czując jak od jego policzków bije gorąca fala.
    -Tak właściwie to możesz mi pomóc. -Minhyuk zastanawiał się czy kiedykolwiek byli ze sobą tak blisko. Nie dochodziło do niego to, co się teraz dzieje. Czuł palce ukochanego między swoimi włosami, które delikatnie go łaskotały. Żołądek młodszego ścisnął się do maksimum, a mimo to i tak wściekłe motyle latały po nim jak oszalałe. Wtedy świat się zatrzymał. Ten delikatny buziak wystarczył, żeby Minhyuk roztopił się od środka, mając wrażenie, że zaraz utonie w materacu. O kurwa, on naprawdę to zrobił...YOO KIHYUN MNIE POCAŁOWAŁ….YOOO KIIIHYUUUN POCAŁOWAŁ MNIE….MINHYUK...MINHYUK OGARNIJ SIĘ BO PATRZY NA CIEBIE, A TY WYGLĄDASZ, JAKBYŚ MORDERCĘ NA GORĄCYM UCZYNKU PRZYŁAPAŁ… Patrząc w oczy przyjaciela, przełknął głośno ślinę. Nie wiedział, jak się zachować. Powinienem go pocałować? Odsunąć się? Wyjść? Zapytać jak to jest, że nagle mnie całuje? Czy najzwyczajniej w świecie powinien się na niego rzucić i nie myśleć o konsekwencjach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Hyunnie…-szepnął, jednak nie zdążył nic powiedzieć, gdyż Kihyun z powrotem zaatakował jego usta, przez co ciało młodszego całe zadrżało. Elektryzujący prąd obleciał go całego, wraz ze zbliżeniem starszego. Minhyuk z początku był bardzo pasywny i bardziej dawał się całować, niż tak naprawdę się całował. W końcu nie był pewien, czy ten buziak nie był jednorazowym wyskokiem ze strony Yoo. Jednakże czując na sobie ciężar ciała ukochanego, jęknął subtelnie, nieśmiało łapiąc palcami za jego koszulkę. Z początku Lee był bardzo delikatny, nie wiedział na ile może sobie pozwolić względem mężczyzny. Minhyuk, Twój crush Cię całuje, zrób coś bo jak uzna, że kiepsko całujesz, to więcej do tego nie dojdzie. Powoli coraz odważniej odwzajemniał pocałunki przyjaciela, próbując dokładnie zapamiętać smak jego ust ponieważ nie wiedział kiedy znów nadarzy mu się taka okazja. Wargi Kihyuna smakowały o wiele lepiej, niż wyobrażał to sobie Minhyuk. Wiedziałem, że będą cudowne, ale nie sądziłem, że aż tak Mokre muśnięcia, jakimi wymieniali się mężczyźni sprawiały, że młodszy czuł narastający ścisk w swoich spodniach.
      -Ach...Kihyunnie…-jęknął, gdy starszy ocierał się o jego ciało, jednocześnie lekko przygryzając dolną wargę przyjaciela zamiast wydawania z siebie kolejnego dźwięku.
      Gdy starszy drapał uległego przyjaciela, Lee czuł jak robi mu się słabo. Ta ilość uczuć, która w nim narastała równie szybko co pożądanie względem starszego, sprawiała że ta namiętna chwila, mimo całej swojej przyjemności, niezwykle męczyła ich obojgu. Tak, Minhyuk zauważył iż nie tylko on czuje jak mocne jest między nimi napięcie. Kihyunnie...Kochanie...nie czujesz tego, jak bardzo siebie potrzebujemy? Nie czujesz tego, jak nasze ciała do siebie pasują? Jak...jak my do siebie pasujemy?
      Lee pozwolił sobie na odważniejsze ruchy językiem i tak jak Yoo napierał na niego mocniej, tak Minhyuk dbał o to, by tempo zwiększało się wraz z narastającym pragnieniem. Młodszy położył na talii ukochanego dłonie, chwytając go pewniej niż kiedy tylko trzymał go za materiał. Wił się zmysłowo pod ciałem Kihyuna, próbując pobudzić partnera na tyle na ile był to możliwe. Dopiero kiedy Yoo odsunął się nieco, Minhyuk poczuł, że zabrakło mu oddechu.
      Starszy bacznie mu się przypatrywał, zaś Lee cały rumiany, z poczochranymi włosami i malinowymi wargami od pocałunków patrzył na niego z rozchylonymi ustami przez które ulatywały sapnięcia, a klatka piersiowa mężczyzny unosiła się w szybkich oddechach.
      Wyglądał wyjątkowo niewinnie lecz można było dostrzec iż pod tą delikatnością płonie żywy ogień.
      -Kihyunnie...ogrzewanie jest skręcone. -odparł, cały czas patrząc w oczy mężczyzny. -To nie ogrzewanie, Hyunnie…-dodaj nieco niepewnie, nadal nie wiedząc jaka reakcja czeka go ze strony mężczyzny. To był ten moment, w którym Minhyuk postanowił zrobić krok w przód. Z pewniejszym spojrzeniem, podrapał go po karku, przyciagając ponownie do pocałunku. Tym razem był on zachłanny i namiętny, zupełnie tak jakby chciał naznaczyć usta chłopaka. Wjechał zimnymi palcami pod koszulkę Kihyuna, drapiąc go lekko po lędźwiach. Opuszkami czuł gęsią skórkę na plecach przyjaciela, które drapał coraz to wyżej i coraz to mocniej. Zassał się na dolnej wardze chłopaka, pojękujący między muśnięciami. Rozszerzył nieco nogi, po czym oplótł nimi biodra mężczyzny, dociskając go mocniej do swojego ciała. Oderwał się na moment od ust Yoo, biorąc między wargi płatek jego ucha. Ssał go i pieścił językiem tak długo, aż nie zrobił się całkowicie czerwony. Kiedy skończył, zamruczał mu do ucha. Nagle zmienił ich miejscami, sprawiając, że to teraz on był na górze. Patrzył na przyjaciela, oblizując wargi by były odpowiednio wilgotne. Ciałem zaś napierał na przyrodzenie Kihyuna. Przyłożył usta do obojczyka mężczyzny. Szedł pocałunkami coraz wyżej, po jego szyi, nie gryząc ani nie zostawiając jakichkolwiek innych śladów. Całość podróży zakończył na wargach Yoo, rzucając się na nie tak zaborczo i z taką ilością pożądania, że odsunął się od niego dopiero kiedy nie mógł już oddychać przez nadmiar rozkoszy.

      Usuń
    2. W końcu usiadł na materacu, obok Yoo.
      -Hyunnie, film się skończył. -oznajmił, patrząc na napisy końcowe i sugerując chłopakowi, że to ten moment, w który muszą zadecydować czy śpią dzisiaj razem w salonie czy rozchodzą się do swoich pokoi. Kihyunnie...nie musimy nic robić, wiesz? Możemy nawet po prostu leżeć i usnąć, to już będzie dla mnie wystarczająco zadowalające...i tak dostałem już od Ciebie więcej, niż kiedykolwiek mógłbym sobie wymarzyć. Minhyuk był zmieszany, nie chciał zrobić nic wbrew ukochanemu. Bał się odrzucenia. Poza tym obawiał się także, że jego uczucia zostaną zdemaskowane. W końcu pewnie chciałeś tylko przyjacielskiej przysługi...prawda Kihyunnie? Prawda..? Mętlik w głowie młodszego, mieszał się z myślą o ustach przyjaciela, o których teraz nie będzie mógł zapomnieć.

      Usuń
  8. Minhyuk przyglądał się bacznie Kihyunowi. Widział, że coś jest nie tak i prawdopodobnie toczył teraz wewnętrznie burzliwą dyskusję ze samym sobą. Może nie powinienem go tak atakować? Nie chciałem, żeby źle się poczuł… Czuł, że Yoo był cały spięty podczas jego pieszczot, ale sądził że podoba mu się dotyk młodszego.
    -Kihyunnie...ja…-Lee już chciał coś powiedzieć, gdy mężczyzna wziął jego dłoń i położył sobie na kroczu. Zanim zdezorientowany Minhyuk zdołał jakkolwiek zareagować, przyjaciel poderwał się na równe nogi, patrząc z załzawionymi oczami na młodszego.
    -Przepraszam. - Chwila I wtedy Lee już wiedział, że coś złego dzieje się z Kihyunem.Człowiek, który rzadko kiedy płacze, a jeszcze rzadziej przeprasza, właśnie uczynił te dwie rzeczy na raz. Minhyuk wystraszył się nie na żarty. Bał się, że skrzywdził swojego przyjaciela i osobę, którą kochał najmocniej na świecie. Słysząc trzask łazienkowych drzwi, westchnął ciężko. Boże co ja zrobiłem…? Nie chciałem, żeby tak się poczuł, moje biedne kochanie… Młodszego zżerały wyrzuty sumienia. Co prawda nigdy w życiu nie czuł się lepiej, jak wtedy gdy całował Kihyuna, ale tak samo nie czuł się równie podle, widząc do jakiego stanu go doprowadził. Hyunnie...chciałeś tego, prawda? Powiedz, że nie zrobiłem Ci krzywdy. Łzy spłynęły po jego policzkach, jednak Minhyuk szybko je wytarł, żeby nie było widać po nich śladu. Wstał, idąc powoli do łazienki. Martwił się o ukochanego, chciał być przy nim niezależnie od tego, co mu powie. Mógł go zwyzywać, pobić, gryźć, a on i tak zostałby u jego boku. Minhyuk kochał Kihyuna, przez co nie wyobrażał sobie, że mógłby go teraz zostawić.
    -Kihyunnie...otwórz proszę…-zapukał delikatnie, mówiąc łagodnym tonem. Jego przyjaciel jednak, nadal nie otwierał, więc Minhyuk ponowił prośbę.
    -Hyunnie...zaufaj mi i otwórz, wiesz że jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi na dobre i na złe…-Położył dłoń na drzwiach, wzdychając. Gdy to nadal nie poskutkowało, poszedł do kuchni po nóż. Grzebał w zamku do momentu otwarcia drzwi. Wszedł do środka, odkładając nóż na bok. Widząc leżącego na ziemi Yoo, czuł jak pęka mu serce.
    -Kihyunnie...przeziębisz się, ta podłoga jest za zimna. -usiadł przy nim, głaszcząc go po głowie.
    -Hej..Jest wszystko w porządku, tak? -uśmiechnął się do niego łagodnie, łapiąc za ramiona, by pomóc mu usiąść.
    -Nie odwrócę się przecież od Ciebie, nie zrobiliśmy nic złego. Nadal jestem Twoim najlepszym przyjacielem i to się nie zmieni. - Choć dałbym wszystko, żeby być Twoim chłopakiem -Chciałeś spróbować czegoś nowego, rozumiem to. Jak nie ze mną to z kim, co? -dźgnął go lekko w ramię palcem, uśmiechając się.
    -Lepiej z przyjacielem, niż przypadkową osobą. Cieszę się, że mi ufasz. -otarł łzy z jego policzków z niemałą czułością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Mam tylko nadzieje...że nie zrobiłem nic wbrew Twojej woli...Wystraszyłem się, kiedy tak wybiegłeś. Widzę, że coś Cię zadręcza, ale nie będę wnikał bo nie chce, żebyś odczuwał presję. Dobrze wiesz, że przy mnie może i mówić i milczeć. Jesteś dla mnie najważniejszy, hyung. Dlatego się zmartwiłem. -wyjaśnił, nerwowo drapiąc się w tył głowy.
      -Chodź, Hyunnie. Nie możesz tutaj siedzieć cały czas. Twardo, zimno, a zwłaszcza nie powinieneś być sam. -Mówiąc to, złapał Yoo pod kolanami oraz na plecach, niosąc do jego pokoju. Wow, więc to jest to uczucie, kiedy masz cały swój świat na rękach, tak? Chłopak położył delikatnie Kihyuna w jego łóżku, szukając następnie w szafie Yoo, jakiejś piżamy żeby mu rzucić.
      -Trzymaj, Kihyunnie, w tym Ci będzie wygodniej -Rzucił mu ubranie, uśmiechając się.
      -Zaraz do Ciebie przyjdę, Hyung. -mówiąc to udał się do kuchni. Zaparzył przyjacielowi rumianku, by troche się uspokoił, wyciszył i mógł zasnąć spokojnie. Gdy miał dużo stresu, też pijał tą herbatkę, żeby lepiej mu się spało.
      -Zrobiłem Ci rumianek na spokojniejszy sen. -oznajmił ciepło, wchodząc do sypialni Kihyuna.
      -I patrz, wziąłem Twój ulubiony kubek. -Dodał weselej, chcąc rozładować napiętą sytuację. W oczekiwaniu na zaparzenie wody, Minhyuk sam również przebrał się w koszulke i krótkie spodenki, by być gotowym do położenia się. Ściągnął także szkła kontaktowe, więc do przyjaciela wrócił już w okularach.
      -Wziąłem też miskę, na wypadek jakby znowu było Ci niedobrze. -położył rzeczony przedmiot przy łóżku, a kubek dał do rąk Yoo.
      -Napij się trochę, rozgrzej żołądek. Musi się trochę zregenerować. Poczujesz się lepiej. -oznajmił zatroskany, biorąc po chwili herbatę od Kihyuna i stawiając ją na szafce nocnej.
      -A teraz zrób mi miejsce. -oznajmił, jak gdyby nigdy nic, odkrywając kołdrę, by pod nią wejść.
      -No co? Chyba nie sądziłeś, że zostawię Cię samego, gdy jesteś tak roztrzęsiony? Nie miałbym prawa nazywać się Twoim przyjacielem. -Spojrzał chłopakowi głęboko w oczy.
      -Nie bój się, nie zrobię nic, czego byś nie chciał, po prostu chcę Ci dać chociaż minimalne poczucie bezpieczeństwa, bo widzę że go potrzebujesz. Nie znam się od dziś, wiem że powinieneś być dzisiaj sam. -Odłożył okulary koło kubka, kładąc się obok ukochanego. Niepewnym i bardzo delikatnym ruchem przytulił go do siebie. Robił to powoli, by Kihyun w razie czego mógł przerwać w dowolnym momencie. Gdy już leżał w jego objęciach, Minhyuk delikatnie zaczął głaskać go po rękach.
      -Spokojnie Kihyunnie, już wszystko dobrze. Jestem przy Tobie. Cokolwiek się teraz nie dzieje w Twojej głowie, pamiętaj że nie jesteś sam. Pomogę Ci z każdym problemem. - Obronię Cię przed wszystkim co złe, kocham Cię tak mocno, że to aż boli, Hyunnie. -Zrelaksuj się, spróbuj usnąć, wypocząć. Nie musisz się o nic martwić. -szepnął na koniec. Miział go po rękach tak długo, aż nie miał pewności, że mężczyzna usnął. Wtedy zaś sam zamknął oczy. Miniuch! Szumiał mu w głowie jęk Yoo, gdy Minhyuk pieścił jego ucho. Starał się przypomnieć sobie smak jego warg, to jak miękkie były i jak niesamowicie dobrze mu się je całowało, zupełnie, jakby byli sobie pisani. Mimo nagłego zwrotu akcji, to i tak był najpiękniejszy moment, o którym wcześniej Lee mógł tylko śnić. Przypominał sobie teraz każdy ruch, jak razem wykonali, rozpływając się we własnych skrytych pragnieniach. Kochanie, może jednak kiedyś pokochałbyś mnie tak, jak ja kocham Ciebie? Nadzieja na nowo obudziła się w Minhyuku, który ośmielił się pomyśleć, że jeszcze nie jest przegrany i może kiedyś Kihyun dostrzeże, sposób w jaki patrzy się na niego młodszy. Jednego był pewien. Od dziś nie będzie chciał całować ust innych od tych należących do Kihyuna.

      Usuń
  9. Budząc się Minhyuk westchnął głośno. Czy wczoraj to wydarzyło się naprawdę? Wciąż nie mógł uwierzyć w to, co zaszło między nimi. Cały wczorajszy dzień wydawał mu się jedynie snem, jednak gdy dostrzegł, że leży na łóżku Kihyuna, zaczerwienił się natychmiast. Czy to on mnie przykrył? Zdecydowanie w głowie Lee były głównie pytania, na które nie znał odpowiedzi. Założył okulary, rozglądając się po pokoju. Chwycił kołdrę, jaką owinął go Yoo przykładając ją do nosa. Zaciągnął się zapachem mężczyzny, a to wystarczyło, by poczuć gęsią skórkę. Kihyunnie.. Miał nadal w wyobraźni usta starszego, które były od dawna jego celem. Mimo, iż wczoraj osiągnął swój cel, to nadal miał mało. Wyszedł z sypialni, udając się do kuchni, z której dochodził hałas. Zobaczył tam Yoo, robiącego coś na płycie indukcyjnej. Minhyuk bez wahania podszedł po cichu, obejmując go od tyłu i kładąc swoje długie palce na jego brzuchu. Wychylił się przez jego ramię patrząc, co gotuje.
    -Omo Kihyunnie, pachnie tym w całym domu! Ty to jednak jesteś najlepszy w tym. -mówiąc to, odsunął się, klepiąc chłopaka delikatnie w ramię. Otworzył lodówkę, wyciągając sok pomarańczowy.
    -A tak w ogóle to dzień dobry. Wyspałeś się, hyung? -Zapytał, nalewając napoju do szklanki.
    -I jak się dzisiaj czujesz? Lepiej? -zapytał zmartwiony, następnie upijając łyk.
    -Wczoraj bardzo się o Ciebie martwiłem, dzisiaj zresztą też...no ja to się zawsze martwie o Ciebie, wiesz o tym i tak. - mruknął, drapiąc się w tył głowy.
    -Wiesz...będę dzisiaj cały dzień w domu. Muszę dopieścić szczegóły projektu..-zaczął łagodnie, nie spuszczając wzroku z Kihyuna. Mimowolnie z tyłu głowy miał obraz przyjaciela leżącego pod nim. Potrząsnął głową, przyłapując się na tym, że zapatrzył sie na Yoo.
    -Więc jeśli będziesz się źle czuł, przyjdź do mnie, posiedzimy razem. Możesz na mnie polegać, k..- ochanie… -Kihyunnie. A teraz idę się wykąpać, wróce na śniadanko. -puścił mu oczko, wychodząc do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minhyuk mial tendencje do myślenia pod prysznicem. Myślenia o wiele za duzo. Wraz z letnimi kroplami wody, lecącymi na jego ciało, zaczął myśleć o słowach Kihyuna.

      Jak możesz być taki spokojny? Wy geje… zgaduję, że dla was to bardzo naturalne… jak na to wołacie? Przyjacielska przysługa? U was to chyba bardziej na porządku dziennym niż stały związek, bo w takim razem, czemu nie masz jeszcze chłopaka?

      Wy geje...no tak, bo w końcu to, że jestem homo wyklucza mnie z bycia normalnym człowiekiem...Nie mam chłopaka, bo jedynym chłopakiem, którego kocham, jesteś Ty Kihyunnie… Minhyukowi zrobiło się przykro, nie ukrywał, że słowa chłopaka nieco go podłamały, przez co opierając się o szybę kabiny, pozwolił by parę łez zmieszało się z kroplami wody. Plusem płakania pod prysznicem niezaprzeczalnie był fakt, iż nie musiał iść po tym po chusteczki.

      PRZESTAŃ!

      Młodszemu zadrżały ręce, tak bardzo nie rozumiał dlaczego Yoo to powiedział...W końcu starał się dobrać słowa tak, aby nie wystraszyć, ani nie zawieść chłopaka. Najwidoczniej zrobił sobie za duże nadzieje. Zawładnęła nim miłość, którą darzył mężczyznę.

      Artykuł 217 kodeksu karnego… każdy kto narusza nietykalność cielesną podlega karze grzywny lub pozbawienia wolności. Które wybierasz?

      Minhyuk zaśmiał się do siebie przez łzy. Uwielbiał tą stronę Kihyuna, jego prawnicze teksty, zawsze go rozbawiały, w pozytywnym znaczeniu. Jednocześnie był dumny ze swojego przyjaciela, że posiada taką wiedzę.

      To teraz…i to wcześniej…mimo że często robiłem sobie żarty… to nie dlatego że się Tobą brzydzę i tym, eh, twoim skrzywieniem, to co innego, to także nie alkohol, to coś, o czym ciężko mi teraz mówić. Raz Ci się nie w pełni do czegoś przyznałem, u Jooheona na imprezie, naszej ostatniej wspólnej, bo potem Ci się odwidziały nasze podwójne randki… w każdym razie tylko tyle mogę Ci teraz powiedzieć.

      Impreza? Impreza…. Lee zrobił wielkie oczy, wypadając po chwili spod prysznica. Poślizgnął się na posadzce, w ostatniej chwili utrzymując równowagę. Nagle go olśniło. Przecież tego dnia...kiedy powiedziałem mu, że jestem homo...Hyunnie powiedział, że ma problem ze współżyciem….może ktoś go skrzywdził? Może ma jakąś traume, o boże… Ręcznik wypadł Minhyukowi z rąk. Automatycznie zapomniał o słowach, które go zraniły. Teraz liczyło się dla niego tylko to, żeby Kihyun nie cierpiał. Chciał, żeby był szczęśliwy. Pragnął tego bardziej, niż swojego szczęścia, więc był w stanie znosić ten ból, który odczuwa zbliżając się do niego, gdy przypomina sobie, że nigdy nie będzie jego.

      Nie zrobiłeś niczego, czego bym nie chciał, Miniuś... ch...ch! Miniuch!

      Czyli jednak chciałeś tego...chciałeś, żebym Cię całował...ale...ale dlaczego? Nie umiem Cię zrozumieć, Yoo Kihyun. Jesteś dla mnie jedną wielką zagadką. Wiem tylko jedno. Kocham, kiedy mówisz do mnie Miniuś.

      Usuń


    2. -Cholera, nie wziąłem ubrań…-mruknął, po czym wyszedł z łazienki, w samym ręczniku na biodrach i wilgotnymi włosami. Akurat wpadł na Kihyuna, który szedł do swojego pokoju.
      W przypadku Minhyuka, to że zapomniał ubrań pod prysznic było dość typowe, jednak po wczorajszym zajściu, mogło być to bardzo niezręczne.
      -Jak zwykle zapomniałem ubrań. -uśmiechnął się, następnie idąc do swojej sypialni.
      Serce waliło mu jak szalone, cieszył się jednak, że ręcznik wytrzymał to napięcie i nie zsunął się z jego bioder. Ubrał się pośpiesznie, poprawiając okulary. Powiedział, że je lubi...czas odstawić na trochę kontakty Wysuszył włosy, wracając następnie do ukochanego.
      -Pięknie to wygląda, na pewno jest pyszne. -uśmiechnął się, siadając do stołu.
      -W ogóle, Hyunnie...Twoje łóżko jest chyba uszkodzone, powinniśmy coś z tym zrobić albo możesz spać u mnie. - DEBILU, SŁYSZYSZ JAK TO BRZMI? -To znaczy no, to taka moja sugestia tylko, bo nie chcę żebyś sobie popsuł kręgosłup przez ten materac. - Minhyuk, jesteś idiotą. Młodszy spojrzał na twarz ukochanego. Kihyunnie, co Cię męczy? Pozwól mi zabrać od Ciebie wszystko, co złe. Tak bardzo chcę Ci pomóc… W głowie Lee kłębiły się myśli i to różne myśli, nie tylko te o tym jak zniewalająco przystojny był Yoo.

      Usuń
  10. -A mózgu czasem nie zapomniałeś? - Zdrowy rozsądek i mózg straciłem już dawno, dla Ciebie Słysząc cięte pytanie ze strony Yoo, Minhyuk przez chwilę pomyślał, że może faktycznie czuje się lepiej. Jednak kiedy mężczyzna wyminął go z prędkością światła z trzaskiem zamykając się w pokoju. Minhyuk uznał, że jednak coś jest nie w porządku. Podszedł do drzwi prowadzących do pokoju Kihyuna. Już uniósł dłoń by zapukać, jednakże wycofał się w ostatnim momencie. Już wystarczająco go skrzywdziłeś, Minhyuk Podłamany poszedł po chwili do kuchni siadając do stołu. Ogromna radość ogarnęła młodszego, gdy starszy jednak zadecydował, iż potowarzyszy mu przy jedzeniu.
    -Nie boisz się ze mną spać po ostatnim odpale? -Minhyuk cudem powstrzymał się od westchnięcia. Marzyłem o tym “odpale” od prawie dwóch lat, hyung Poczuł się nieco zraniony. W końcu dawał z siebie wszystko. Puszczał mimo uszu nawet kąśliwe uwagi Kihyuna by tylko zadbać o jego samopoczucie, kosztem swojego.
    -Bać? Serio, Kihyun? Serio? -zapytał go, marszcząc brwi.
    -Gdyby ludzie mieliby się bać każdej osoby, którą pocałowali, to nikt by na ulicę nie wyszedł. -mruknął, wkładając kolejny kawałek jedzenia do ust. Niewystarczająco wiele zrobiłem, żeby Cię zapewnić, że nadal kocham Cię tak samo jak Cię kochałem, a nawet jeszcze bardziej?
    -Przestań nazywać to odpałem. Bo to ma negatywny wydźwięk, a negatywem to bynajmniej nie było. -wymamrotał, wstając by włożyć naczynia do zmywarki. To tak właściwie jedna z piękniejszych chwil w moim życiu.
    -Dopóki nie przyjdzie nowy materac...potem wrócę do siebie. -Słysząc to, Lee odpowiedział natychmiastowo, nawet nie mając czasu się odwrócić.
    -Jak dla mnie, to możesz zostać…- Najdłużej jak się da -Tyle ile chcesz, jeśli nie przeszkadza Ci zapalona do późna lampka na biurku, kiedy będę pracować. -poprawił się, biorąc mandarynkę i siadając naprzeciw Kihyuna, by poczekać aż zje do końca i nie zostawiać go samego.Jedząc co jakiś czas przyłapywał Yoo na tym, że patrzy się na niego, a właściwie się mu przygląda. On także przyjrzał się chłopakowi, dostrzegając coś, co go zaniepokoiło. Z grobową miną wstał, podchodząc do ukochanego. Delikatnie chwycił go za nadgarstek, unosząc jego rękę lekko do góry i dokładnie przyglądając się dłoni Yoo.
    -Hyunnie...sparzyłeś się…-burknął niezadowolony, puszczając jego dłoń. Wyciągnął apteczkę, w kórej znalazł bandaż, gazik i maść na oparzenia. Przysunął krzesło, obok krzesła Kihyuna. Znowu wziął jego rękę, wcierając delikatnie maść w skórę starszego. Następnie nalał maści na gazik, który położył w miejscu oparzenia, a całość owinął dokładnie cienkim bandażem, by gazik nie zsunął się z dłoni mężczyzny.
    -Zmienię Ci potem opatrunek. Proszę...Uważaj na siebie następnym razem. -uśmiechnął się smutno.
    -Idę pracować, przychodź do mnie w razie czego. -mruknął, nieco przygaszony, wstając i idąc do swojego pokoju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wiele bardziej wolałbym się z Tobą położyć...ech...robie sobie tylko nadzieje Zamykając za sobą drzwi do pokoju, Lee spojrzał na swoje dłonie dostrzegając jak bardzo drżą. W myślach dudniło mu przekonanie, że przecież ktoś taki, jak Kihyun, który wiecznie śmieje się z jego skrzywienia raczej nigdy nie dostrzeże, że dzięki temu skrzywieniu, mógłby mieć kogoś, kto kochałby go niezależnie od wyglądu, pieniędzy czy popularności. Zrezygnowany usiadł do projektu, będąc zaskoczonym, jak dobrze potrafi się skupić w stanie ogólnego przygnębienia. Nie wiedział jak długo siedział, ale dopiero z zamyślenia nad szczegółami wyrwał go dźwięk domofonu. He? Goście? Może Hyunnie zamówił nam pizze? Lee uśmiechnął się, po chwili wychodząc z pokoju, rozpromieniony niczym słońce w południe.
      -Hyunnie! Zamówiłeś nam...pi..zze…? -Wypadł do przedpokoju uradowany, a widząc Yoo z kobietą, do tego atrakcyjną kobietą, spochmurniał natychmiastowo.
      -Och...przepraszam...Nie przeszkadzajcie sobie...będę u siebie...czyli tak jakby mnie nie było...nie będę przeszkadzał…-Lee natychmiast uciekł do swojej sypialni. Może i przygnębienie pomagało mu się skupić, jednak szok miał już zupełnie inny efekt. Minhyuk położył się na łóżku, mocno wciskając swoją twarz w poduszke, żeby nie było słychać jego rozpaczliwego płaczu. Tego wszystkiego było dla niego za dużo. Nie dość, iż od dwóch lat męczy się, by nie pokazać że kocha tego diabełka z anielską twarzą, to do tego znosi ból, jaki powodują ich zbliżenia, a do tego jeszcze akceptuje jego dziewczyny i fakt, że nie będzie dla niego nikim więcej niż przyjacielem, który jest pod ręką w razie potrzeby. Lee był jednocześnie wściekły, zawiedziony i smutny. CO MAM JESZCZE ZROBIĆ, ŻEBYŚ ZROZUMIAŁ, ŻE CAŁKIEM ŁATWO MNIE ZRANIĆ? ILE JESZCZE BĘDĘ MUSIAŁ ZNIEŚĆ? MASZ TĄ CHOLERNĄ PRZEWAGĘ, YOO KIHYUN. CHOLERNĄ PRZEWAGĘ NADE MNĄ, BO DOBRZE WIESZ...DOBRZE WIESZ...ZE NIE ZOSTAWIŁBYM CIĘ NAWET GDYBYŚ ZACZĄŁ MNIE BIĆ. Minhyuk całkowicie się rozsypał. Czuł się niepotrzebny, nieważny. Każda część jego ciała zwijała sie w bólu, a każdy mięsień był maksymalnie napięty. Zaś łzy leciały jedna za drugą. Musiał wyrzucić z siebie cały ból i złość, a także napięcie związane z ukrywaniem uczuć.
      Nagle słysząc huk, wzdrygnął się cały.
      -PALANT! -usłyszał zza ściany. Co..? Minhyuk nie miał pojęcia co się dzieje. W końcu to się nigdy nie zdarzało, każda dziewczyna chętnie oddawała się Yoo. Dlaczego więc było teraz inaczej? Usłyszał, że kobieta wyszła, jednak Kihyun wyszedł niedługo po niej. Poszedł za nią…? Nic nie rozumiem… Młodszy usiadł na łóżku, ocierając łzy z twarzy.
      Nie wiedział, jak ma się zachować w tej obecnej sytuacji. Co powinien zrobić gdy wróci jego przyjaciel? Być złym? Przecież nie są parą. Być zazdrosnym? Przecież nie są parą. Zabronić mu sypiania z innymi osobami niż on? Przecież nie są parą. Zrobić awanturę? Przecież nie są parą. No właśnie…
      Przecież nie jesteśmy parą…
      Minhyuk, siedząc na skraju łóżka, spuścił głowę, wlepiając wzrok w podłogę. Wiedział jedno, nie jest teraz w stanie z odwagą spojrzeć Kihyunowi w oczy.

      Usuń
    2. Wszystko by się wydało. Płakał następne parę chwil, jednak słysząc iż przyjaciel wrócił do domu, otarł się szybko i przestał rozpaczliwie płakać, gdyż przed momentem jego wycie słyszał cały budynek. Nie był gotowy do niego wyjść. NIe teraz, nie w tym stanie. Usiadł do biurka, zabierając się z powrotem do pracy. Musiał ochłonąć, uporządkować myśli, a przede wszystkim nie wyglądać jak siedem nieszczęść. Odsunął się od stolika dopiero późniejszym wieczorem. Bał się. Bał się konfrontacji, bał się że zrobi coś, co zrani Yoo lub przyjaciel nie pojmie iż on też ma uczucia, które łatwo zranić.
      Minhyuk, nie bądź ciotą...ten jeden raz w życiu nie bądź ciotą… Nadal miał żal do Kihyuna, jednakże tłumaczył sobie, iż starszy nigdy nie powiedział, że jest nim zainteresowany i nigdy tego nie powie, więc on nie jest tutaj niczemu winien, a wyłącznie Lee sam sobie zawinił, robiąc sobie złudne nadzieje. Wyszedł niepewnie z pokoju.Jego serce waliło jak szalone. Miał całe rozczochrane włosy, a zjeżdżające z nosa okulary poprawił by nie zsunęły się całkowicie.
      Zapukał do sypialni Yoo, następnie wchodząc do środka.
      -Kihyun-ah...jest późno...lepiej..lepiej żebyś się już położył...pościeliłem łóżko..u mnie w pokoju…-każde słowo wypowiadał trzęsącym się głosem, który towarzyszył dygoczącemu ciału Miniusia. Miniuch nie rycz, nie rycz, nie rycz, nie rycz, nie bądź kurwa baba i nie rycz Karcił samego siebie, próbując nie osunąć się po framudze drzwi, w których stał progu.
      -P-prosze...przyjdź…-brzamiło to dość rozpaczliwie bardziej jak Proszę nie zostawiaj mnie, jeśli choć trochę Ci na mnie zależy.
      -Nie...nie śpij...na zepsutym materacu..proszę...to...niezdrowe…-Minhyuka sparaliżowało w miejscu, nie był w stanie nawet patrzeć na Kihyuna, więc spuścił wzrok.
      -Hyunnie....ja...ja… - Kocham Cię -ja przepraszam, ale muszę wyjść. Będę u siebie, proszę przyjdź…-uciekł szybko, nie wchodząc nawet głębiej do pokoju. Pobiegł do swojej sypialni, z sercem bijącym z prędkością światła. Chciał postawić wszystko na jedną kartę, zaryzykować. Nie dał rady. Nie chciał zniszczyć ich relacji, a wiedział że tak będzie. Do tego, gdy spojrzał na Kihyuna, wtedy w pokoju, zanim jeszcze spuścił wzrok. Poczuł narastający w nim gniew. Ale dlaczego tak jest…? Dlaczego...czuje się...zdradzony? Przecież to nienormalne...Złość...Zazdrość...dlaczego odczuwam to wszystko.. Położył się w łóżku, czekając na Kihyuna.
      Hyung...Hyung proszę...jeśli choć minimalnie jestem dla Ciebie coś wart...nawet jeśli tylko jako przyjaciel...błagam...zrób coś...zabierz tą złość...zabierz ten smutek zrób coś proszę… Minhyuk był zagubiony, jednocześnie nie chciał rozmawiać z Yoo, a z drugiej strony potrzebował teraz jego obecności jak niczyjej innej. Postanowił wziąć parę głębokich oddechów, przymykając delikatnie powieki.

      Usuń
  11. Minhyuk nie liczył na wiele, nawet nie czułby się rozczarowany, gdyby Kihyun jednak do niego nie przyszedł. Choć może jednak? Może jednak chciał poczuć, że mu zależy? Młodszy miał wrażenie, że Yoo myśli iż cała ta sytuacja jest dla niego prosta, a tak naprawdę męczył się równie mocno, co jego przyjaciel. Bycie obiektem testowym Kihyuna miało swoje wady i zalety. Więcej było negatywnych aspektów niż pozytywnych, jednak na tych dobrych próbował się skupić młody architekt. Z zawodowego punktu widzenia, patrząc na to jak bardzo teraz chwieją się fundamenty naszej “nowej” relacji, to ten dom powinien już dawno runąć. Lee westchnął głośno, ocierając twarz z łez. Ogarnij się, Hyuk. Jedziecie wkrótce do Japonii. Nie możecie mieć grobowych nastrojów, to wasze urodziny. Próbował przemówić sobie do rozsądku. Położył się na plecach, zamykając oczy. Jedyny dźwięk jaki mógł usłyszeć, to własny oddech, jednakże wkrótce dało się także słyszeć dźwięk otwieranych drzwi. Minhyuk wstrzymał oddech. Postanowił udać, że śpi by nie prowokować niewygodnych sytuacji. Zastanawiał się co zrobi jego przyjaciel. Czy położy się najdalej jak się da od niego czy też pokusi się o przytulenie go. Jednak to, co się stało sprawiło, że Minhyuk poczuł jak traci nad sobą panowanie. Fakt, iż ukochany bawił się jego okularami, przyczynił się do rozlania po ciele młodszego ciepła, które rozpaliło go od stóp do głów. Lubisz je, prawda? Wiem, że Ci się podobają….że ja Ci się w nich podobam, czyż nie Hyunnie? Lee wszedł na wyżyny swoich możliwości, by powstrzymać uśmiech, który próbował sie wedrzeć na jego twarz. Wszedłeś tu tak po cichutku...jesteś naprawdę uroczy Młodszy ponownie rozmarzył się nad swoich obiektem westchnień i nie mogąc już dłużej wytrzymać, otworzył oczy. Minhyuk był święcie przekonany, iż bicie jego serca było słyszalne w całym mieście, gdyż pędziło ono jak szalone.
    -Hyunnie? -zapytał, nie ukrywając zaskoczenia, kiedy przyłapał przyjaciela na próbie pocałowania go. Uśmiechnął się mimowolnie w bardzo zadziorny sposób. Chciałeś tego, kochanie? Kusiły Cię moje usta? Niedobry, nie powinieneś tak robić, kiedy mógłbym nawet o tym nie wiedzieć
    -Ja...ja...ja tylko…-Zakłopotanie Yoo wydało się mężczyźnie niezwykle urokliwe. Młodszy podniósł się, siadając na łóżku. Bez wahania wplótł palce we włosy chłopaka, czochrając je nieco poprzez głaskanie.
    -Aigoo...zapomniałbym...co ze mnie za przyjaciel, co nie Hyunnie? -zaśmiał się pod nosem, na chwile spuszczając wzrok. Chwycił delikatnie dłoń ukochanego, przyglądając się opatrunkowi.
    -Prawie cały Ci zjechał...Hyung, opatrunek to nie bielizna, jak zjedzie to nie prowadzi do niczego dobrego. -nie mógł się powstrzymać od dowcipu. Uznał, że lepiej będzie jeśli rozluźni sytuacje, typowym dla siebie humorem, niż powtarzaniem, że przecież nic się nie stało. Wtedy by skłamał. Dla Minhyuka stało się coś ważnego. Kihyun ponownie chciał go pocałować. To znaczy, że o nim myśli. Myśli o tym, co zaszło między nimi. Chciał więcej A Lee był gotowy mu to dać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Poczekaj, przyniosę apteczkę. -mówiąc to, w samych bokserkach i koszulce, poszedł do kuchni po potrzebne rzeczy. Wracając cały czas myślał o tym, jak wielki mętlik ma w głowie jego miłość. Może pomóc mu rozwiać te chmury? Ten jeden gest ze strony Yoo wystarczył, by przegnać całą złość, jaką był wypełniony Lee.
      -Pokaż łapkę. -oznajmił, siadając naprzeciw niego. Ujął w dłonie, zranioną rękę mężczyzny, przecinając nożyczkami supełek, jaki zawiązał, by bandaż się nie rozwiązał. Przetarł delikatnie poparzenie gazikiem, by usunąć resztki maści, które się nie wchłonęły. Na nowy gazik nałożył kolejną porcję lekarstwa.
      -Uwaga, będzie zimne. -ostrzegł, przykładając materiał go poparzenia. Każdy ruch wykonywał z precyzją i ostrożnością. W końcu Yoo był jego skarbem, tak wiec traktował go jak coś bezcennego, czego nigdy nie chciałby uszkodzić. Owinął dłoń ukochanego bandażem, ponownie wiążąc supełek na jego końcu.
      -Następnym razem, nie trzymaj tak długo bo będzie Ci niewygodnie, Hyun. -stwierdził na koniec wstając, by odłożyć apteczkę na biurku, a zużyty opatrunek wyrzucić do kosza. Zaczesał włosy do tyłu dłonią, po czym odłożył okulary na szafce nocnej, następnie gasząc światło. Usiadł na łóżku po omacku, gdyż bez szkieł widział tyle co nic. Wymacał dłońmi kolana Kihyuna, by upewnić się, że przyjaciel siedzi naprzeciw niego .
      -Hyung, wyrzuciłeś tą kobietę, prawda? -wypalił nagle bez wahania, poważnym i pewnym siebie tonem.
      -Słyszałem zza ściany. Zrobiła coś, czego byś nie chciał? Uraziła Cię? -wypytywał, jednak nie dając dojść do słowa Kihyunowi.
      -Jeśli tak, to lepiej żebym jej nigdy nie spotkał, Kihyun-ah. -zabrzmiał chłodno, ale nie w stosunku do Yoo, a do rzeczonej dziewczyny.
      -Bo ja nie pozwolę, by ktokolwiek Cię krzywdził, Hyung. Nigdy. -oznajmił, próbując po omacku, znaleźć jego ramiona. Gdy już to uczynił, dłońmi wędrował wyżej, opuszkami palców przejechał po szyi przyjaciela, aby w końcu ująć w dłoniach jego policzki.
      -Zawsze będziesz moim oczkiem w głowie. -szepnął, zbliżając się do mężczyzny. Pocałował go niezwykle delikatnie. Bez żadnej zachłanności, gwałtownych ruchów. Tak, aby nie spłoszyć ukochanego. Wiem, że tego chciałeś. Potraktuj to, jako prezent na dobranoc i miłe zakończenie dnia. Mimo niezwykłej subtelności, było czuć między nimi wzrastającą temperaturę i pragnienie. Czułe muśnięcia warg Minhyuka, były jak spokojna, ale pełna emocji melodia, która starała się zapewnić Kihyuna o szczerości jego słów. Lee pogłębił pocałunek, pozwalając ich językom ocierać się o siebie, raz szybciej a raz wolniej. Odsunął się od niego po chwili, głaszcząc po włosach.

      Usuń
    2. -Pracowałeś dzisiaj ciężko, musisz odpocząć. Wkrótce wyjeżdżamy, Hyung, musisz mieć siły na bieganie po Tokio. Obiecałeś, że pójdziemy do jeżykowej kawiarni, więc nie wymigasz się tak łatwo. -pogroził mu palcem, rozbawionym tonem wypowiadając słowa. Położył się , klepiąc miejsce obok siebie.
      -Aigoo...Hyung, no chooodź, chcę spaaać. -wyjęczał, łapiąc go za koszulkę, ciągnąć go powoli i bardzo delikatnie, by położył się obok. Objął go subtelnie ramieniem, tak by nie przytłaczać go swoją bliskością, ale żeby też nie pomyślał, że nagle się od niego oddala.
      -Słodkich snów, Hyunnie. -zamruczał, zamykając oczy oraz po chwili usypiając.
      Parę dni później, przyszedł czas by opuścić kraj na urodzinową wycieczkę.
      -Ubrania, są. Kosmetyki, są. Prezent dla Hyunniego, jest. -Minhyuk sprawdzał, czy zabrał ze sobą wszystko, przeglądając zawartość walizki. Na czas ich nieobecności zaniósł jeżyka do przyjaciela, by się nim zajął.Lee był wyjątkowo podekscytowany tym wyjazdem. Dawno nie byli nigdzie sami, więc przyda im się taki wypad. Młodszy zadbał o to, by w Tokio czekał na nich najlepszy z najlepszych pokoi w hotelu jego ojca, z widokiem na miasto. Wszystko miało być idealne, chciał podczas tej wyprawy niejednokrotnie widzieć uśmiech na twarzy ukochanego.
      -KIHYUUUUNN-AAAH JESTEŚ GOTOWY? MUSIMY ZARAZ JECHAĆ NA LOTNISKO! -Zawołał ze swojego pokoju, zapinając walizkę. Stresował się, jak to miał w zwyczaju. Nie tylko lotem, ale też prezentem. Miał nadzieje, że Yoo spodoba się to co dla niego przygotował. W sercu Minhyuka panowała istna burza Powiedzieć mu czy nie? W końcu druga taka okazja może się nie trafić… Lee poważnie rozważał opcje, powiedzenia starszemu o swoich uczuciach. Daj spokój Hyuk, tylko go zestresujesz, ciesz się że jedziecie i normalnie rozmawiać po ostatnich ekscesach. Szybko rezygnując z planu, wziął podręczną torbę i razem z walizką wyszedł z pokoju.
      -Hyunnie, kierowca już czeka, musimy schodzić! -oznajmił pogodnie, ubierając buty. Kierowcę zamówił Lee, dzwoniąc po niego na recepcję hotelu. W końcu jeśli mieli taką możliwość, skorzystać z takiej wygody to czemu nie?

      Usuń
  12. Podróżowanie samolotem nie było niczym nadzwyczajnym dla Minhyuka, jego rodzice często wybierali się na zagraniczne wycieczki wraz z nim, a że był jedynakiem, bardzo go rozpieszczali, tak więc mógł podróżować gdzie tylko zechce. Nie odczuwał absolutnie żadnego stresu podczas wsiadania na pokład samolotu.
    -Kihyuuuuun-aaaah? Mogę siedzieć przy oknie? -spytał, robiąc maślane oczy w stronę swojego przyjaciela.
    -Obiecuje, że w drodze powrotnej się zamienimy! -Uśmiechnął się tak szeroko, że jego oczy delikatnie się zmrużyły. Siadając na miejscu, wpatrywał sie w widok za oknem, by nie patrzeć nachalnie na swój obiekt westchnień. Nim się obejrzał, usnął osuwając się o okno. Lee rzadko miewał sny, właściwie śniło mu się coś tylko w dwóch przypadkach albo kiedy miał złe przeczucia względem czegoś i najczęściej zamieniało się to w koszmary lub gdy targały nim silne emocje. Tym razem miał do czynienia z drugim przypadkiem. Śnił mu się Yoo, ciągnący go za koszulkę na jego łóżku. Dla Minhyuka wielkim zaskoczeniem była reakcja Kihyuna na jego pocałunek. Był prawie pewien, że chłopak go odepchnie, jednak gdy tak się nie stało, a przyjaciel przyciągał go do siebie mocniej, Lee z trudem powstrzymywał się w tamtej chwili od jęku.
    -Kihyun-ah…-zamruczał, wzdychając na fotelu zupełnie nieświadomy tego, że po cichu powtarzał pod nosem imię przyjaciela, siedzącego obok niego.
    -Chcę...więcej...Hyung…-wymamrotał wiercąc się niespokojnie. Wtedy w samolocie wybrzmiał komunikat o lądowaniu, który gwałtownie przerwał sen mężczyzny.
    -Co..jesteśmy już? -szepnął, wyciągając się na siedzeniu oraz przecierając oczy, pod okularami. Gdy odzyskał już ostrość widzenia, dostrzegł kocyk, którym był otulony. Mój kochany…ale dlaczego tak mi gorąco i duszno? To pewnie przez ten kocyk...albo...może to sen?
    -Dziękuje, Hyung. Wiem, że to Twoja sprawka! -pokazał na niego palcem, uśmiechając się. Już chciał się nachylić by dać mu w podziękowaniu całusa w policzek, jednak szybko zrezygnował, zapinając pasy zamiast tego. On nie jest Twoim chłopakiem, Minhyuk. Opanuj się, bo zacznie coś podejrzewać. Nie jest Twój...on nie chce być Twój...odwzajemnione pocałunki, jeszcze o niczym nie świadczą...znowu robisz sobie nadzieje, ogarnij się idioto.
    -Aaaah Hyuuunie, jestem głodny. Dobrze, że już lądujemy. -Poprosił, ziewając na koniec i zakrywając twarz dłonią. Lee był zupełnie nieświadomy swojego mówienia podczas snu, choć w jego obecnym stanie niewiedza była pozytywem.
    -Panie Lee, witamy w Japonii. -przed lotniskiem przywitał ich elegancko ubrany mężczyzna, kłaniając się przed synem założyciela i jego przyjacielem wyjątkowo nisko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Dziękuje za powitanie, możesz mówić po japońsku jeśli będzie Ci wygodniej, zrozumiem Cię. -Oznajmił Lee poważniej, wiedząc że język angielski może bywać problematyczny.
      -Dziękuje Panie Lee. -kierowca ponownie skłonił się, następnie biorąc ich walizki do bagażnika. Japonia była pierwszym krajem, w którym poza Koreą ojciec Minhyuka rozwinął sieć hoteli. W związku z czym, Lee często bywał w tamtych okolicach i z każdą wizytą mówił po japońsku coraz to płynniej. Mężczyźni weszli do samochodu, którego tył był oddzielnony od kierowcy czarną dźwiękoszczelną szybą.
      -Powiem Ci Hyunnie, że Japonia to jak drugi dom. -westchnął rozkładając się na fotelu.
      -Dawno nie byliśmy tutaj razem. Wiesz...naprawdę cieszę się, że mogliśmy razem pojechać. Wiele to dla mnie znaczy. -uśmiechnął się bardziej do siebie, będąc zbyt zawstydzonym aby spojrzeć w twarz Kihyunowi. Delikatne rumieńce pojawiły się na jego twarzy, od wstrzymywania się przed wyznaniem swoich uczuć. Gdy dojechali na miejsce, pracownik hotelu zabrał ich bagaże do ich pokoju, a manager obiektu podbiegł do Minhyuka, niczym poparzony.
      -Witam Panie Lee, wszystko jest gotowe na Pana przybycie. Pana również witam Panie Yoo, miło nam Pana gościć. -Mężczyzna w średnim wieku, skłonił się witając obu przyjaciół.
      -Dziękuje, miło Pana znowu widzieć. - manager pracował tutaj od lat, Minhyuk nie raz go widział, gdy przyjeżdżał z ojciem do Tokio.
      -Oto karta do pokoju, życzę Panom miłego pobytu, w razie potrzeby room service jest do Pańskich usług. -oznajmił, a Lee uśmiechnął się przejmując klucz do pokoju.
      -Dobrze, dziękuje pięknie. -Po tych słowach Minhyuk wraz z Kihyunem udali się do windy, wjeżdżając na najwyższe piętro wieżowca. Otwierając drzwi do ich pokoju, młodszy ucieszony jak dziecko wszedł do środka. Miejsca było wystarczająco dużo, czuć było iż jest to pokój z najwyższej półki, w oczy rzucały się dwa wielkie łóżka idealnie zaścielone.
      Na dużym stole w pokoju, rozłożone było idealnie podane jedzenie i szampan w wiaderku z lodem.
      -Zapomniałem! Zamówiłem nam jedzenie, żeby na nas czekało, jak przyjedziemy, przeczułem, że będę głodny….i Ty też. -zaśmiał się, patrząc na elegancko przygotowany posiłek.
      -Chodź, Kihyun-ah zjedz coś bo nie zapominaj, że mamy umówionego fryzejra dzisiaj! Obiecałeś, pamiętaj! Nie wymigasz się teraz z tego. -pogroził mu palcem, siadając do stołu. Gdy zjedli, Lee spojrzał prosząco na Kihyuna.

      Usuń
    2. -Hyunniee...wiesz, że Cię koooocham prawdaaa? Otworzysz szampana? -Przymilił się specjalnie, by przyjaciel zrobił do za niego. Yoo doskonale wiedział, że Minhyuk boi się otwierać szampana. Zawsze gdy otwierali butelkę, młodszy zakrywał uszy, co śmieszło wszystkich wokół. Zdawał sobie sprawę z tego, że Kihyun nie powstrzyma się od skomentowania tego i przypomnienia mu o jego lęku, ale Lee miał na tyle dystansu do siebie, że tak naprawdę juz tylko czekał na komentarz ukochanego. Chociaż na żarty mogę Ci powiedzieć, że Cię kocham… Pomyślał smutno młodszy. Kiedy Yoo otwierał butelkę, Miniuch wstał od stołu, rzucając się gwałtownie na wielkie łóżko lądując na nim plecami. Wyciągnął się mocno, przez co koszulka podwinęła mu się ku górze, odkrywając kawałek jego torsu. Dodatkowo zmierzwione włosy i okulary, sprawiały że wyglądał jednocześnie niewinnie i atrakcyjnie.
      -Boże, jak wygodnie, obudź mnie za pięć minutek. -mruknął, przymykając oczy, jednakże zaraz po tym podniósł się, siadając na skraju łóżka, tuż przed stojącym naprzeciwko niego Kihyunem, który trzymał w dłoniach dwa kieliszki z szampanem.
      -Żartowałem, nie ma czasu na spanie. -uśmiechnął się, biorąc od niego szkło i wstając z materaca. Uniósł trunek ku górze, by wznieść toast.
      -Za nasz wyjazd by był udany. -oznajmił, stukając się kieliszkami z Kihyunem.
      -Okej Hyunnie, musimy się zbierać! -pośpieszył przyjaciela, gdyż wiedział, że oboje będą chcieli sie jeszcze wykąpać po locie. Gdy Yoo był pod w łazience, Lee specjalnie wypił więcej szampana by bardziej się rozluźnić, przez co będąc pod prysznicem był wręcz w szampańskim nastroju. Podśpiewywał, chłodząc ciało letnią wodą. Minhyuk doskonale wiedział, że nie wrócą dzisiaj do domu wcześnie. Chciał wyglądać, jak najatrakcyjniej dla ukochanego. Ubrał obcisłe czarne spodnie, złoto czarny pasek Moschino, białą gładką koszulkę oraz czarną marynarkę. Ułożył włosy, mimo iż zaraz miał je popsuć fryzjer. zrobił delikatny makijaż w brzoskwiniowych odcieniach oraz spryskał się ulubionymi perfumami od Armaniego. Hyung, jeśli tak Ci nie zaimponuje, to ja już nie wiem jak…
      Po tych słowach, Minhyuk wyszedł z łazienki.
      -Hyung? Gotowy? -zapytał spokojnie, bez większej energii by nadać sobie nieco męskiej i uwodzicielskiej aury. Zaraz po tym jednak uśmiechnął się, ponownie stając się słoneczkiem.

      Usuń
    3. Mężczyźni będąc w Korei, umówili się na wspólną wizytę u fryzjera. Postawili sobie wyzwanie, oboje mieli wybrać kolor włosów, jednak nie mogli sobie powiedzieć co wybrali dla siebie nawzajem. Minhyuk już doskonale wiedział, jaki kolor wybierze dla Yoo. Rudy wydawał mu się idealny, zawsze chciał zobaczyć ukochanego w tej barwie. Miał dokładny plan na to, jak mają wyglądać włosy Kihyuna i całą drogę zastanawiał się, czy przyjaciel też myślał o tym tak intensywnie, jak on. Minhyuk załatwił u fryzjera formalności, gdyż to on umówił ich na wizytę. Oboje poszli na raz do farbowania, ponieważ jeśli mieliby iść po kolei to zajęłoby zbyt dużo czasu. Lee kazał zasłonić lustra i jemu i Kihyunowi, by nie widzieli wcześniej włosów.
      -No Hyunnie, powiedz co wybrałeś. Chociaż podpowiedź! -próbował namówić siedzącego na fotelu obok chłopaka, by zdradził mu rąbka tajemnicy.
      -To jasny kolor? Ciemny? Parę kolorów? Niebieski? Byle nie zielony, Kihyun powiedz mi, że to nie jest zielony. -słowotok Minhyuka zakończył się w momencie, w którym musiał iść zmyć farbę z włosów.
      Po zakończeniu metamorfozy, mężczyźni stanęli naprzeciw siebie. Młodszy patrzył na Yoo wielkimi oczami. Opadła mu szczęka w przenośni, gdyż przyjaciel wyglądał niesamowicie w nowym kolorze. Przełknął głośno ślinę, czując jak płonie na widok ukochanego.
      -Woow…-powiedział cicho, będąc w pełnym szoku.
      -Hyun...wyglądasz...wyglądasz...wow…-zaniemówił całkowicie, biorąc głęboki wdech.
      -No no Hyung, teraz nikt Ci się nie oprze...znaczy nie żeby wcześniej tak było...to miał być komplement aish…-podrapał się w tył głowy, zakłopotany.
      -Po prostu wyglądasz świetnie, Kihyun-ah. -powiedział w końcu, uznając że im bardziej będzie kombinował tym bardziej pogubi się w swoich słowach. Kiedy w końcu otrząsnął się z zachwytu, spojrzał w lustro.
      -HEEE?! CZARNEEE?! O MATKO -krzyknął zaskoczony całkowicie przez ukochanego. Przyglądał się dokładnie, idealnie ułożonym włosom.
      -Boże Hyung, Ty zawsze wiesz co wybrać! DOBRZE WIEDZIAŁEŚ, ŻE DAWNO CHCIAŁEM TAKIE ZROBIĆ TYLKO SIĘ WAHAŁEM! -Minhyuk podbiegł do Kihyuna, rzucając się mu na szyje i przytulając mocno.
      -Dziękuje! -powiedział radośnie, odsuwając się od niego. Przyglądał się przyjacielowi, zachwycając się jego kolorem. Teraz nie będę mógł oderwać od Ciebie wzroku...już wcześniej nie mogłem...ale teraz będę musiał się na Ciebie napatrzeć, przepraszam jeśli będę Cię peszył
      -Przyciągasz wzrok Kihyun, ale mam atrakcyjnego Hyunga no no.-klepnął go delikatnie w ramię, unosząc wysoko kąciki ust.

      Usuń
  13. -Dementor. -Cóż każdy normalny człowiek uznałby porównanie to jednego z najobrzydliwszych i najstraszniejszych stworzeń wysysających duszę, za dość słaby komplement. Jednakże Minhyuk nie należał do normalnych, dla niego nawet kategoria dziwnych odmieńców była niewystarczająca. Dlatego też komenatrz Kihyuna wywołał u niego szeroki uśmiech.
    -Teraz musisz uważać Kihyunnie, żebym w nocy nie wyssał Ci duszy. -odszepnął do ucha starszego, z cwaniacką miną. Lubił się droczyć z Yoo, który mimo chłodu jaki wybrzmiewał w jego tonie, zawsze miał dobre intencje względem młodszego. To właśnie różniło Lee od innych ludzi. Podczas gdy reszta denerwowała się słysząc teksty Kihyuna, on interpretował je zupełnie inaczej, a jeśli faktycznie mówił coś chamskiego, co bolało go w jakikolwiek sposób, to przymykał na to oko.
    -O kurwa…-Mihyuk zastygnął w miejscu. Nie był pewien na jak długo wstrzymał oddech, ale wiedział jedno, kiedy ponownie zaczerpnął powietrza zrobiło mu się tak słabo, że był bliski omdlenia. Nie podoba mu się? Lee wcześniej nie pomyślał o tym, że jego wybór mógłby się nie spodobać ukochanemu. W końcu nie zrobiłby niczego w czym wyglądałby prześmiewczo. Za bardzo go kochał, żeby zrobić z niego pośmiewisko. Nawet przez chwilę o tym nie pomyślał, więc reakcja Kihyuna była dla niego co najmniej szokująca.
    -LEE MINHYUK, CZY TY WIESZ CO ZROBIŁEŚ?! -Widok Yoo z mokrymi oczami, krzyczącego na niego w niezadowoleniu skutecznie wystraszył młodszego, który nie potrafił się ruszyć nawet na krok, ale mimo to jego ciało drżało w przerażeniu. Dłonie Minhyuka zaczęły się pocić, serce biło z zawrotną szybkością, tak że chłopak myślał, iż zaraz opadnie nieprzytomnie na podłogę. Nie podoba mu się. Nie podoba mu się w ogóle
    -Wygrałeś. -Minhyuk zmarszczył brwi nie do końca rozumiejąc o co chodzi starszemu.
    -Mówię, że wygrałeś. Wyglądam lepiej od Ciebie. -To był moment, w którym kamień powinien spaść z serca młodszego, jednak ten był tak spięty i zdenerwowany całym zajściem, że mimo pozytywnej reakcji ukochanego wcale nie poczuł się lepiej. Wręcz przeciwnie, był bliski płaczu.
    -Nienawidzę Cię w takich chwilach -szepnął prawie bezdźwięcznie, trzęsąc się nadal mimo rozwiązania sytuacji. Kochał Yoo, jednak trzeba było przyznać, że bywały chwile w których starszy potrafił przesadzić nawet względem Minhyuka, który mimo silnego charakteru był dość kruchym stworzeniem. Tak bardzo przejął się tym, że Yoo na niego krzyknął, iż nawet nie poczuł, że ukochany właśnie ugryzł go w płatek ucha. Minhyuk, ogarnij się proszę Nakładając na siebie maskę niczym niezranionego Minhyuka, chłopak uśmiechnął się promiennie, wyglądając na kobietę w ciąży z huśtawkami emocji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Ale cieszę się, że Ci się podoba! Bardzo długo myślałem co wybrać i widać opłaciło się bo wyglądasz pięknie. -oznajmił, a gdy Kihyun na chwile się od niego odwrócił, gdy fryzjer coś do niego mówił, pozwolił sobie na brak uśmiechu i głęboki wdech, próbując się uspokoić. Gdy wrócili do hotelu, Lee czuł się całkowicie wypompowany z energii. Kihyun skutecznie zgasił w nim ogień podekscytowania, który cały czas w nim płonął z ciekawości odnośnie tego, jak będzie wyglądał jego ukochany w rudym odcieniu włosów. Wiem, że Ty też się o mnie martwisz...ale momentami mam wrażenie, że w ogóle nie obchodzi Cię to co czuje… Z tego wszystkiego całkowicie zapomniał, że idą razem na miasto oraz że wypadałoby sobie wręczyć prezenty. Widząc, że Kihyun wyciąga swój pakunek, Minhyuk sięgnął do walizki po małe, eleganckie pudełko, które wyglądało równie kosztownie, co jego zawartość.
      -Wymiana. -potwierdził słowa starszego, wyciągając przed siebie prezent, by wręczyć go przyjacielowi. W pudełku znajdowała się, bardzo droga męska bransoletka z najwyższej półki, która była bliźniaczo podobna do tej, którą Minhyuk miał na dłoni.
      -Pamiętasz, jak dałeś mi ją na pierwszym roku studiów, kiedy zepsuła mi się moja szczęśliwa bransoletka, którą miałem od gimnazjum? -mówiąc to łagodnym tonem, uniósł rękę ku górze, pokazując swój nadgarstek.
      -Nigdy jej nie zdejmuje, zawsze przynosi mi szczęście i kiedy mam gorsze chwilę, to patrząc na nią uspokajam się i wierze że poradzę sobie ze wszystkim. Przypomina mi o Tobie i przez to, robie mi się lepiej. Daje mi siłę, bo kojarzy mi się z Tobą. Z kimś najważniejszym dla mnie od lat, a to zawsze napędza człowieka do działania. Poza tym, nigdy mnie jeszcze nie zawiodła i zawsze gdy mam problem i poproszę o rozwiazanie go, to z czasem znajduje wyjście z sytuacji No a że każdy potrzebuje takiego szczęścia, to postanowiłem Ci podarować taką. Bo jeśli samemu się ją kupi, to to już nie działa tak dobrze. Podarowana to co innego, a wiem że Tobie też ostatnio jest bardzo ciężko. Wiem, że masz na głowie wiele zmartwień i bijesz się ze swoimi myślami. To widać. Chyba, że ja znam Cię na tyle dobrze, że to widzę. Ona w minimalnym stopniu powinna podnieść Cię na duchu, a poza tym ładnie wygląda do koszuli i ogólnie innych outfitów. -Wyjaśnił, drapiąc się w tył głowy. Był zakłopotany, stąd potok słów, nie był pewien czy trafił z prezentem. Bał się, że bardziej poniosły go uczucia względem Kihyuna, niż to czego naprawdę potrzebuje mężczyzna. Cóż na swój okrężny sposób, próbował mu zasygnalizować, jak ważny jest dla niego. Gdyby mógł, godzinami opowiadałby jak bardzo kocha starszego, całując przy tym każdą część jego ciała. Jednakże nie było to możliwe. By już bardziej się nie pogrążać, rozpakował prezent Kihyuna przyglądając się szlafrokowi wielkimi oczami. Boże...pamiętał..
      -Hyunnie...jest przepiękny…-zszokowany dotykał logo Yves Saint Laurent. Satynowy materiał był tak przyjemny w dotyku, że Minhyuk rozmarzył się, chcąc już w niego wskoczyć i ułożyć się do łóżka. Zdjął marynarkę i ubrał szlafrok.
      -Jak wyglądam? - zapytał, kręcąc się wokół własnej osi, przed siedzącym na łóżku Yoo. Zaraz po tym podszedł do niego, siadając na jego udach, przodem do przyjaciela. Patrzył na niego w ciszy. Prosto w oczy Yoo, jakby szukając odpowiedzi. Zaczął się powoli zbliżać, jednak nie do ust mężczyzny. Opadł na ramię Kihyuna, zupełnie jakby opuściły go siły. Dłonie położył na plecach chłopaka, zaciskając je mocno na materiale. Chciało mu się płakać. Był zmęczony wiecznym udawaniem, że wszystko jest w porządku. Chciał to raz na dobre zakończyć, nawet jeśli miał zostać odrzucony.
      -Kihyun...ja…-jego ciało drżało, jednak próbował to ukryć. -Hyunnie...bo jest coś ważnego, co musisz wiedzieć...znaczy...no..ja…-Powiedz to Minhyuk, powiedz że go kochasz. Wtedy zadzwonił telefon Lee, więc młodszy wstał szybko z kolan Yoo odbierając.
      -Ach, tak. Pewnie, już wychodzimy! -mruknął po japońsku do rozmówcy, po czym schował telefon do kieszeni marynarki, zakładając ją na siebie.

      Usuń
    2. -Właśnie to miałem Ci przekazać, musimy się pośpieszyć bo znalazłem nam impreze w świetnej miejscówce, chodź. Dawno nie byliśmy razem w klubie! -zaśmiał się nieco nerwowo, składając szlafrok w kosteczkę na łóżku.
      Gdy w końcu udało i m się pozbierać oraz dotrzeć na miejsce. Minhyuk uznał, że potrzebuje się napić. Prawie...prawie mogłem to powiedzieć...miałem taką okazję. Kihyun radził sobie na tej imprezie o wiele lepiej niż Minhyuk. Był zdecydowanie w centrum towarzystwa, zaś Lee poza znajomym japończykiem, który ich zaprosił oraz swoim przyjacielem, nie znał nikogo i nie chciał poznawać. Chciał tylko i wyłącznie Hyuna. Siedział więc przy barze, popijając drinka i przyglądając się ukochanemu otoczonemu przez ludzi, wzdychał ciesząc się, że może na niego patrzeć bez obaw. W końcu wstał i podszedł do Yoo, próbując się do niego przedrzeć.
      -Hyunnie..-zaczął smutno. -Hyunnie, chodźmy stąd…-Minhyuk nie był pijany, jednak alkohol dodał mu trochę odwagi.
      -Chcę spędzić z Tobą trochę czasu, proszę, chodźmy stąd...pójdę tylko do łazienki. -zamruczał mu do ucha, idąc w stronę męskich ubikacji. Nadal myślał o zachowaniu Kihyuna ostatnimi dniami. Wiedział, że ma teraz zły okres, jednak niektóre jego teksty i chłodne gesty, sprawiały, że Minhyuk bał się iż starszy chce się od niego odsunąć. Do tego to ciągłe pragnienie bliskości Yoo, doprowadzało go do szaleństwa. Wracając jednak, Minhyuk jeszcze nie wiedział, co go czeka. Zauważył swojego ukochanego, całującego się z mężczyzną, który był wyższy, lepiej zbudowany, bardziej umięśniony i w oczach uczestników imprezy bardziej atrakcyjny niż Minhyuk. Wtedy wszystko zadziało się szybko. Lee podbiegł do mężczyzn, łapiąc mocno wręcz nieco boleśnie Kihyuna za ramię. Minhyuk nigdy nie był agresywny względem Yoo, a teraz pierwszy raz od dawno, mocniej go pociągnął. Odsunął go od nieznajomego, którego młodszy następnie uderzył prosto w twarzy, co przy dobrze zbudowanych mężczyźnie nie wiele mu dało. Chwycił Yoo za dłoń i wyprowadził go przed klub. Widać było wściekłość w jego oczach.
      -Dlaczego? Po prostu powiedz mi dlaczego!? Czy choć raz, choć raz ostatnio zastanowiłeś się nad tym jak JA się czuje?! Czy zdajesz sobie sprawę z tego, że przyjaźnimy się od wielu lat?! Że w przyjaźni nie są DWIE osoby a nie jedna?! Ja...Ja...Ja naprawdę...też mam uczucia...to nie jest tak, że jestem w środku pusty….-łzy spływały po jego policzkach jedna za drugą. Podszedł bliżej do chłopaka, by nie krzyczeć na całą ulicę.
      -Naprawdę jestem aż tak zły? Nie podobało Ci się ze mną, musiałeś iść do kogoś innego?! Jestem naprawdę aż tak beznadziejny?! Powiedz mi to, no powiedz że jestem tylko kiepskim w całowaniu pedałem! -wszystko pękło w Minhyuku, spuścił wzrok. Brzydził się siebie, swojej orientacji, tego że kochał Kihyuna. Uznał, że wszystko jest jego winą, że gdyby nie on to wszystkim byłoby lżej. Często spotykał się z brakiem akceptacji, przez co miał problem z polubieniem własnej osoby. Właściwie tylko Kihyun wspierał go w ciężkich chwilach lecz ostatnio wydawał się wycofany, zupełnie jakby chciał go odtrącić.
      -Hyunnie...Rozumiem, że chcesz próbować nowych rzeczy...to dobrze, masz do tego prawo...ale...ale naprawdę nie możesz eksperymentować na mnie? Musisz próbować na obcych gościach? Proszę Hyunnie...zrób ze mną co zechcesz...ale nie klej się do innych za moimi plecami bo krwawi mi serce. -Minhyuk nie chciał się unosić, ale widać było po nim, że miotają nim emocje.

      Usuń
  14. Minhyuk cały się trząsł, nie wiedząc jak Kihyun zareaguje na jego zachowanie. Bał się, że urazi przyjaciela, a jednocześnie poczuł się potraktowany przedmiotowo. Jednak odpowiedź Kihyuna całkowicie zbiła go z tropu.
    -Bo...Musisz zrozumieć, że to dla mnie nowość...i ja chciałem sprawdzić, czy czuje się...dobrze...tylko w zbliżeniu z Tobą. -Serce Lee biło szybciej niż kiedykolwiek. Mimo niskiej temperatury na zewnątrz, chłopak czuł jak cały płonie pod wpływem słów ukochanego.
    -Kihyunnie…-szepnął, mając do siebie wyrzut, że tak naskoczył na przyjaciela. Zrobiło mu się głupio, ale nie wciąż uważał że dobrze uczynił wywalając swoje uczucia na wierzch. Mógł to jedynie zrobić w bardziej delikatny sposób.
    -Hyunnie...jeśli nawet w połowie nie było Ci tak dobrze...proszę nie ryzykuj nieudanych zbliżeń z innymi typami. Masz mnie. -wcale nie chciał zabrzmieć jak zazdrosny i zaborczy chłopak, który pragnie mieć swojego partnera na własność. Nie chciał, ale chyba średnio mu to wyszło. Złapał przyjaciela za ramię, by nie upadł, gdy tylko dostrzegł że Kihyunowi robi się słabo. Wyjął z kieszeni i zadzwonił po kierowcę, a kiedy Yoo nabrał oddechu, gotowy by kontynuować rozmowę, Minhyuk spojrzał na niego skupiając na nim całą uwagę.
    -Ja nie chcę nowych rzeczy. Ja chcę, żeby w końcu było mi dobrze. Ja chcę zrobić z Tobą, co zechcę.-Minhyuk posmutniał, w zrozpaczonym Kihyunie, widział samego siebie, który wieczorami leżąc samotnie w łóżku płakał, przez uczucie jakim darzył przyjaciela. Zrobiło mu się go żal.
    -Kihyun-ah...zawsze mogłeś to zrobić..kiedy tylko chciałeś…-odparł nieśmiało. -Nigdy bym Cię nie odepchnął...Dlatego proszę...nie rób już takich rzeczy za moimi plecami...nawet nie wiesz, jak bardzo to boli. -westchnął ciężko, przytulając Yoo do siebie.
    -Chciałbym, abyś mnie dotknął tak, że nie zapomnę tego do końca życia. Tak jak inni nie potrafią tego zrobić. -Lee w bardzo delikatny i nieco przygaszony sposób uśmiechnął się na słowa ukochanego. Nawet nie wiesz ile razy śniłem o takiej sytuacji.
    -Hyun...o niczym innym nie myślę. -szepnął mu do ucha. -Nie martw się, nie pozwolę Ci o tym zapomnieć, sprawię że nikt inny po mnie nie zadowoli Cię tak dobrze, jak ja. -zamruczał uwodzicielsko, chwytając go za nadgarstek i ciągnąc do samochodu. Wskoczyli na tylne siedzenie, a Minhyuk poinstruował kierowcę by jechał prosto do hotelu. Lee czuł, jak ze stresu drżą mu palce, a podniebienie całkowicie się wysuszyło. Siedzieli przez chwilę w niezręcznej ciszy. Każdy z nich bił się z myślami i własnymi emocjami. Jednak mimo to, stykali się dłońmi, nie mogąc wytrzymać bez dotyku, którego oboje tak bardzo potrzebowali. Kihyun..Boże...Mój piękny Kihyun...czy on faktycznie..czy on chce to zrobić...ze mną? żołądek Minhyuka zmniejszył się do rozmiaru małego kamyka, a chłopak czuł się bardziej pijany z miłości, niż z faktycznej ilości wypitych drinków. W końcu miłość jego życia, do której skrycie wzdychał, właśnie poprosiła go o zbliżenie, na które Minhyuk całkowicie nie był przygotowany w tym momencie, mimo iż czekał na tą chwilę ładnych parę lat. A co jeśli to sen? Jeśli zaraz obudzę się we własnym łóżku, a Kihyun nigdy tego nie powiedział? Dla Lee obecna sytuacja była ciężko osiągalna nawet podczas snu, dlatego nic dziwnego, że wszystko wydawało mu się tak nierealne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Czy mógłby Pan zasunąć szybę? -poprosił kierowcę, by odgrodził ich od siebie, grubą ciemną szybą.
      -To mówisz...że jak na pedała całkiem nieźle całuje? -uśmiechnął się zadziornie, patrząc na niego lekko zmrużonymi oczami. Przysunął się powoli bliżej do chłopaka.
      -Kihyun-ah…-szepnął, kładąc dłoń na policzku mężczyzny, kierując jego spojrzenie na siebie, by nie uciekał od niego wzrokiem.
      -Niczego się nie obawiaj. Pamiętaj, że...jesteś dla mnie ważniejszy niż wszyscy inni ludzie na ziemi...wiesz o tym...więc nie zrobiłbym Ci niczego, co nie byłoby przyjemne. -oznajmił, powoli łącząc ich wargi w pocałunku. Nie chciał się rzucać na mężczyznę. Pragnął aby ta chwila była dla niego przyjemna, nie traumatyczna. Dlatego wszystko robił powoli, by Yoo miał czas na oswojenie się z nowymi doznaniami. Uznał więc, że w samochodzie skupi się na pocałunkach. Uwielbiał widzieć, jak od coraz to namiętniejszych muśnięć, wargi starszego przybierają malinowy odcień. Z każdym otarciem, język Minhyuka był coraz to zachłanniejszy, przez co Yoo również musiał dopasować się do jego tempa. Palce wplótł we włosy przyjaciela, nagle przyciskając go do siebie mocniej. Młodszy postanowił zaryzykować i przenieść wilgotne od ich wspólnej śliny wargi na inne miejsce. Złożył mokry pocałunek tuż pod uchem.
      -Zapomnij dzisiaj o wszystkim, nie myśl i nie przejmuj sie niczym. Skup się na tym, czego chcesz. Co chcesz, żebym zrobił i co Ty chcesz zrobić mi. -szepnął zachęcająco do jego ucha, zasysając się na jego płatku.
      -Zamknij oczy i myśl tylko o moim języku wodzącym po Twojej szyi, hyung. -zamruczał niskim tonem, delikatnie kreśląc czubkiem języka mokrą ścieżkę z góry w dół szyi ukochanego. Następnie ponownie idąc wzdłuż wyznaczonej wilgotnej trasy, szedł coraz wyżej, całując i zasysając się mocno. Zrobił mu parę mocnych malinek, które doskonale wiedział, że Kihyun da rade z jego pomocą je zakryć, a jeśli nawet nie to będzie mógł się chwalić nocą z jakąś ładną turystką.

      Usuń
    2. Dlatego też kontynuował, uważając że rozkosz, jaką dają ślady, porządnie rozgrzeje Kihyuna do dalszej zabawy. Kiedy samochód zatrzymał się, Minhyuk, pociągnął Yoo za nadgarstek pośpieszając go w wyjściu z auta. Udał się prosto do windy, do której dołączyła trójka hotelowych gości. Mężczyźni stanęli z tyłu windy, a Lee potajemnie położył dłoń na przyrodzeniu chłopaka, dodając im dreszczyku emocji. Na szczęście na drugim piętrze wszyscy wyszli, a przyjaciele zostali sami, aż do swojego piętra. Minhyuk delikatnie przycisnął Kihyuna do ściany windy, umieszczając kolano między jego nogami. Z początku, rozpalony młodszy gwałtowniej całował starszego, jednak im bliżej byli ich piętra, tym czulszy, delikatniejszych i powolniejszy był. Tak bardzo Cię kocham, skoro nie mogę tego powiedzieć, to chociaż pokażę. Idąc wzdłuż korytarza na ich piętrze, szli jak gdyby nigdy nic obok siebie. Lee przyłożył kartę do drzwi, a kiedy zamknęli sie w środku, nagle młodszy poczuł jak bardzo miękkie są jego nogi. Boże to się naprawdę dzieje. Widać było, że oboje są przejęci tą sytuacją. Lee zdjął marynarkę, kładąc ją na stole. Usiadł na skraju łóżka, pozwalając Kihyunowi stanąć między jego nogami. Minhyuk zdjął koszulkę, rzucając ją na bok to samo uczynił z górną częścią garderoby Yoo. Złapał go za kark, przyciągając bliżej, by zniżył się do jego poziomu.
      -Dzisiaj...jedyną rzeczą, jaką możesz mieć na sobie Yoo Kihyun, jest mój prezent. Zrozumiałeś? -zapytał zupełnie poważnym tonem, drapiąc go paznokciami po karku. Pociągnął go mocniej tak, że on sam opadł na plecami na materac, a starszy nagim torsem na rozpalonego młodszego. Lee zaplótł nogi wokół jego bioder, przyciskając go do swojego ciała. Minhyuk miał całkowicie inną aurę wokół siebie, już nie curkierkowo uroczego chłopaka, a żądnego seksu mężczyzny, a w takim wydaniu jeszcze jego przyjaciel nie miał okazji go zobaczyć, mimo iż znają się od dawna.
      -Hyung...nie powstrzymuj się...proszę…-zajęczał między pocałunkami. -Tak bardzo Cię pragnę, Kihyun-ah...Chcę więcej Hyung. -wysapał podniecony, nawet nie zdając sobie sprawy, że ostatnie trzy słowa mogą brzmieć znajomo dla mężczyzny.
      -Chcę więcej Ciebie…Jestem cały Twój, Kihyun. Zrób co tylko chcesz...a ja też zrobię co zechcesz.- zachęcił go, chcąc zobaczyć na co stać ukochanego. Jako zachętę zjechał niżej swoim ciałem pod Kihyunem, który wisiał nad nim, zapierając sie rękoma o materac.
      Uniósł się nieco, by móc wziąć do ust sutek ukochanego, zassać się na nim i krążyć językiem wokół niego. W tym samym czasie drapał nagą skórę mężczyzny w okolicy talii. Przeszedł do drugiego sutka, po drodze delikatnie kąsając zębami tors chłopaka, na końcu kładąc mokre wargi na czułym miejscu klatki piersiowej Yoo. Następnie podsunął się wyżej, wsuwając dłonie na plecy Kihyuna, ponownie zachłannie atakując jego usta.
      -Kihyun..-zajęczał między pocałunkami, nie mogąc się nimi nacieszyć. Po tak długim czasie czekania, nie umiał zaspokoić tak szybko pragnienia, które rosło w nim przez lata.
      -Nikogo..tak w życiu...nie pożądałem...jak Ciebie..-sapnął w rozkoszy, wijąc się na łóżku. Wierzył, że jego fantazje również podnięcą bardziej jego ukochanego. Będę się jutro przejmował, tym co mówię. Dzisiaj liczy się tylko to co tu i teraz, tylko Kihyun, tylko on

      Usuń
  15. Minhyuk miał wrażenie, że to wszystko co się dzieje jest snem, z którego niestety wkrótce się wybudził. Niejednokrotnie widzieli siebie nawzajem bez górnej części ubrań, jednak teraz gdy przybrało to bardziej intymny wydźwięk, Lee czuł jak przechodzą go dreszcze na widok torsu Kihyuna. Chciał każdego milimetra jego ciała, pragnął go poczuć i nigdy nie puszczać. Yoo nie zdawał sobie z tego sprawy, ale dla młodszego było to zbliżenie bardziej emocjonalne niż zwykły szybki numerek za przysługą. On naprawdę chciał się do niego zbliżyć by przypieczętować swoje uczucia względem starszego. Dla niego ta chwila była jak marzenie, które prześladowało go każdego dnia. Gdyby mógł wycałowałby Hyunga od stóp do głów, po każdym całusie powtarzając, jak bardzo go kocha. Minhyuk uwielbiał męskie dłonie. Uwielbiał czuć tą siłę, mocny ścisk, który pozostawiałby czerwone ślady na jego skórze. Było to dla niego nie tylko niezwykle podniecające, ale także było czymś na co zwracał szczególną uwagę. Dłonie Kihyuna były wprost idealne. Długie palce wodzące po skórze Minhyuka, delikatnie widoczne żyły, wystarczyło aby maluszek spojrzał na ręce ukochanego by poczuć, jak robi się coraz to bardziej mokry.
    -Tak Ci się śniłem? - Co takiego? - Czy jakoś inaczej? Powiedz to postaram się odegrać tą scenę jak ze snu. - sen? Jaki se...O BOŻE SAMOLOT. Wszystko stało się jasne, Minhyuk jęczał przez sen nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Fakt, że Kihyun chciał odtworzyć scenę z jego snu, sprawił że młodszy aż cały spiął się z podniecenia.
    -T-taak...Śniłeś mi się...właśnie..tak..mi się śniłeś...nie pierwszy raz... -mamrotrał, oddychając ciężko.
    -Nie musisz odgrywać...rzeczywistość… jest lepsza niż jakikolwiek sen…-policzki Minhyuka stały się całkowicie czerwony, chłopak czuł jak duszno mu jest mimo braku części ubrań.
    Gdy Lee zajmował się sutkami ukochanego, jego krzyki i pomrukiwanie z przyjemności były dla niego najlepszą nagrodą. Chciał słuchać jęków Kihyuna codziennie, gdyż stały się one jego nowym ulubionym dźwiękiem.
    -Minhyuk. -imię młodszego, wychodzące z ust Kihyuna między pocałunkami sprawiło, że z kącików oczu chłopaka spływały pojedyncze łzy. Minhyuk odczuwał zbyt wiele emocji na raz, napięcie sprawiało, że każda sekunda coraz bardziej doprowadzała jego serce do eksplozji. W związku z czym maluszek zapłakał z przyjemności jaką dostarczał mu najmniejszy gest Kihyuna. Gdy starszy schodził pocałunkami coraz niżej, Lee cicho sapał, jęcząc co chwilę imię ukochanego. Kiedy poczuł, jak Yoo odpina jego pasek, cały zadrżał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Hyunnie..szybciej...proszę…-zapłakał, nie mogąc już wytrzymać ani chwili dłużej.
      Wkrótce rozpalony czarnowłosy leżał na materacu w samych bokserkach, czekając aż mężczyzna się nim zajmie.
      -Ach! Kihyun-ah…-zajęczał, czując dłoń przyjaciela na swoim przyjacielu. Widząc, że Yoo odskoczył, zabierając dłoń, Minhyuk złapał go szybko za dłonie.
      -Shh..spokojnie...ja...to dlatego, że mi z Tobą dobrze Hyunnie…-zamruczał, patrząc na niego przeszklonymi oczami, kładąc jego dłonie z powrotem na swoim przyrodzeniu.
      -To wszystko dlatego..bo sprawiasz mi przyjemność…-zadrżał, kiedy dłoń starszego mocniej ścisnęła jego męskość. Lee wił się na pościeli, nie mogąc spokojnie leżeć, gdyż jego bielizna z każdym ruchem Yoo robiła się coraz wilgotniejsza. Gdyby ktoś powiedział, że niedługo znajdą sie w takiej sytuacji Minhyuk z pewnością by go wyśmiał.
      Patrzył, lekko zmrużonymi i załzawionymi oczami na to jak Kihyun pozbywa się jego bokserek. Przygryzł mocno wargę, widząc jak starszy bierze jego członek w dłoń. Po chwili mógł w końcu podziwiać ukochanego w pełni okazałości, na co tak bardzo czekał.
      -Ki..Kihyun...Kihyun-ah...jesteś...przepiękny…-wzdychał, a jego klatka piersiowa szybko się unosiła przy każdym oddechu. Przez całą tą rozkosz czuł się wręcz pijany, zupełnie jakby zmieszał różne alkohole zbyt szybko.
      -Cudowny...pragnę Cię tak bardzo...chcę Cię blizej…-Mimhyuk miał ochotę rzucić się na ukochanego i przyciągnąć jego nagie ciało jak najbliżej swojego.Ten jednak rozchylił jego uda, zniżając się do jego wejścia, pieszcząc je językiem. Młodszy zacisnął mocniej dłonie na pościeli, czując jak jego oczy znów błyszcząc się od łez. Minhyuk mimowolnie spiął pośladki, utrudniając pieszczoty starszemu, ale po chwili wziął głębszy oddech, próbując się rozluźnić. Czując jak palec Yoo wchodzi w niego powoli, syknął rozpalony.
      -Kihyunnie...jestem...cały...dla Ciebie…-Lee doskonale wiedział, że Kihyun czuł jak bardzo ma nad nim władzę, jak każdy ruch starszego sprawia, że ciało Minhyuka gwałtownie reaguje. Jednak chciał podkreślić jak bardzo mu się to podoba i jak oddany jego ukochanemu.
      -Miniuś. -serce maluszka zabiło szybciej, o ile to w ogóle było możliwe w tej sytuacji.
      -Hyuniś...-zapłakał, chcąc pocałować go najszybciej jak mógł. Na szczęście Yoo postanowił się nad nim nachylić i złaczyć ich wargi w pocałunku. Upragnionym w tym momencie przez Minhyuka. Młodszy czuł mieszane uczucia Kihyuna, które mieszały się z jego szaleńczą miłością, przy każdym muśnięciu ich języków. Czuły pocałunek był zapowiedzią momentu, którego tak bardzo pragnął młodszy. Kiedy Yoo wchodził w niego, w całym pokoju wybrzmiał głośny jęk Minhyuka. Czuł że spiął się bardzo, zaciskając wokół członka ukochanego mocno, jednak z czasem zaczął się przyzwyczajać do jego wielkości.
      -Mój...Kihyunnie…-piskliwym głosem, zwracał na siebię uwagę Yoo, który powoli zaczął się poruszać wewnątrz jego ciała.
      -Hyung, więcej...chcę Cię dokładnie poczuć… -poprosił błagalnym tonem. Młodszy zaczął poruszać biodrami, dostosowując swoje ruchy do pchnięć mężczyzny. Całe jego ciało falowało, pod wpływem ekstazy jaka go wypełniała.
      -Ach! -jęknął donośnie, kiedy Yoo złapał za jego podbródek. Boże...kochanie...jesteś taki seksowny gdy jesteś stanowczy…
      -Ten sen..nie powinno się go nawet porównywać do rzeczywistości…-złapał go za rękę przyciągając do siebie, by wbić paznokcie w jego plecy. Dominujący Kihyun, wydający mu rozkazy był dla Minhyuka tak atrakcyjny, że aż miał trudności w złapaniu oddechu.

      Usuń
    2. -Hyung..Hyung jesteś najlepszy...o wiele lepszy na żywo, o wiele lepiej niż we śnie…-zapłakał, drapiąc go wzdłuż pleców.
      -Tylko Hyung tak na mnie działa...szybciej proszę..-Wysapał do jego ucha, nie szczędząc mu zadrapań.
      -Mocniej Kihyun-ah! Pieprz mnie Hyung…-Minhyuk był na skraju wytrzymałości, łapał szybko oddechy, bardzo chaotycznie i zachłannie. Wił się wraz z ciałem ukochanego w jednym rytmie. Mimo, że pod koniec ruchy Yoo wydały się mniej precyzyjne, bardziej spanikowane, jednak nadal mimo wszystko przyjemne.
      -Ah...aa….Ki...Kihyun! -Sperma Minhyuka rozlała się po jego członku, jak i części brzucha. Ciała obu chłopców zadrżały podczas szczytowania, a przez zmrużone oczy, Lee mógł dostrzec, jak bardzo wystraszył się tego, że doszedł w jego wnętrzu. To tak kochane...to jak się martwi...uroczy Minhyuk mimo obolałego tyłka, podniósł się, ujmując twarz Yoo w dłonie.
      -Wszystko w porządku?! -Mężczyzna zapytał, a młodszy od razu zajął jego usta pocałunkiem Całował go wolno, czule, tak żeby uspokoić ich obojgu.
      -Czy w porządku? Hyunnie...skarbie...nigdy nie było lepiej. -szepnął, stykając się z ukochanym czołami. Ugryzł się w język, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że nazwał go pieszczotliwie.
      -Zrobiłeś wszystko idealnie...to ja bardziej powinienem Cię pytać czy wszystko w porządku…-kiedy mężczyzna opadł na plecy, Lee nie mógł się powstrzymać, więc usiadł na nim okrakiem, po chwili kładąc się na jego torsie.
      -Najpiękniej Ci w samej bransoletce. -zamruczał całując jego tors od czasu do czasu. Uniósł się by spojrzeć mu w oczy.
      -Hyung...cieszę się...że tak bardzo mi ufasz...mam nadzieje, że chodź w małym stopniu...wiesz jak bardzo mi na Tobie zależy. - przypieczętował słowa muśnięciem ich warg, a język chłopaka o wiele bardziej nieśmiało wdarł się do ust Kihyuna. Ocierał się o jego język subtelnie, delikatnie penetrując wnętrze. Gdy skończył, cmoknął szybko jego wargi, kładąc się obok na materacu.
      -Kihyun...wiem..że mamy dwa łóżka…-przysunął się bliżej do mężczyzny, chcąc się przytulić.
      -Ale pozwól mi zostać dzisiaj z Tobą...proszę…-poprosił szeptem przyjaciela, przyklejając się do jego ciała, zupełnie jak gdyby bał się, że będzie musiał położyć się na drugim łóżku.

      Usuń
  16. -Możesz zostać. -Minhyuk nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który rozszerzył jego kąciki od ucha do ucha. Nie kazał mu wrócić do łóżka, pozwolił mu zostać. Lee czuł jak ciepło rozlewa się po jego sercu, a dłonie mocniej zacisnęły się na kołdrze. Kochał go, każde takie słowo, było dla niego jak sen, z którego nie chciał się budzić. Zastanawiał się czy Yoo widzi to w jaki sposób młodszy na niego patrzył. Był wpatrzony, jak w obrazek, z uwielbieniem i błyskiem w oczach. Może i Minhyuk starał się trzymać emocje na wodzy, ale jego wzrok całkowicie go zdradzał.
    -Zaraz wrócę. -Kiedy Kihyun zaczął się podnosić, w Minhyuku zrodził się niepokój. Zrobiłem coś nie tak? Jednak Yoo szybko rozwiał obawy Lee. Zostawiając całusa na czole młodszego, starszy przyprawił go o intensywnie czerwone policzki. Była w tym geście czułość, której pragnął skrycie od dawna. Całe ciało Minhyuka przeszedł dreszcz, mężczyzna chciał oddać się przyjacielowi całkowicie. Miał na szczęście chwilę by ochłonąć, gdyż Yoo oddalił się do łazienki. Ułożył się wygodniej, z niecierpliwością czekając na ukochanego. Cicho liczył, że przyjaciel pozwoli mu się przytulić, a może i jeszcze pocałować na dobranoc. Nie chciał, by Kihyun czuł, że wymaga od niego teraz wyjątkowego traktowania, bo tak nie jest. Doskonale zdawał sobie sprawę, że to tylko przyjacielskie przysługi, więc nie nastawiał się na zmianę ich relacji. Jednak mimo to, nie mógł powstrzymać tego, jak bardzo pragnął bliskości Kihyuna. Było to silniejsze od niego.
    Zamknął oczy, przypominając sobie ciało ukochanego i to z jaką czułością go dotykał z czego pewnie nawet sam Yoo nie do końca zdawał sobie sprawę. W swoim rozmarzeniu nawet nie zauważył kiedy zapadł w sen. Wydawało mu się, iż śni mu się Yoo robiący mu malinki. Szybko okazało się, że to nie sen, kiedy przyjaciel mocniej zassał się na jego skórze, przebudził się, jednak nie drgnął gwałtownie, żeby nie przerywać ukochanemu.
    -Kihyunnie…-szepnął cicho. On...boże...nie umiem myśleć...on naprawdę robi mi malinki...Czy Ty przestaniesz mnie zaskakiwać Yoo Kihyun? Minhyuk poczuł, jak żołądek wywraca mu się do góry nogami. Zadrżał na tyle intensywnie, że jego przyjaciel na pewno to poczuł. Zarumienił się, jęcząc bardzo cichutko. Gdy Kihyun nieco się odsunął, Lee zwrócił się w jego stronę, kładąc się na drugim boku.
    -Hyunnie…-spojrzał na niego rozpalonym spojrzeniem. Mimo, że malinki zrobione przez Yoo były dość bolesne, to i tak sprawiały mu wiele przyjemności.
    -Wiesz dobrze, że takie gesty zostawiają niedosyt, prawda? -Zapytał poważniej, nawet jeśli z rumieńcami wyglądał bardziej uroczo niż stanowczo.
    -Pocałuj mnie, Kihyun-ah -szepnął błagalnie, będąc spragnionym ust mężczyzny. Zachował spokój. Nie ruszał się, czekając aż poczuje wargi Yoo na swoich, już wilgotnych od przygryzania podczas otrzymywania malinek. Zaczęło się od delikatnych muśnięć, subtelnych cmoknięć. Później Minhyuk, zamknął dolną wargę Kihyuna miedzy swoimi, zasysając się na niej lekko i stopniowo coraz mocniej. Czekał aż to Yoo pogłębi pocałunek, pokazując swoją dominującą stronę, o której istnieniu Lee był przekonany. Początkowo powoli badał każdy milimetr języka ukochanego, by zaraz po tym dodać do swoich ruchów namiętności i zachłanności, która buzowała w ciele młodszego.
    -Kihyun…-zamruczał między pocałunkami. Oddalił się nieco, po czym mocno przylgnął do ciała mężczyzny. Wtulił się, co jakiś czas zostawiając drobne całusy, mokrymi wargami na torsie Yoo. Uniósł nieco kolano, czując że nie tylko on poczuł się rozdrażniony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Hyung..Pomogę Ci, dobrze? -zapytał, siadając na nim ponownie i patrząc na niego z góry uwodzicielskim spojrzeniem.
      -W takim stanie, ciężko usnąć. -zamruczał, drapiąc go delikatnie po torsie. Nachylił się, prowadząc z góry klatki piersiowej, coraz to niżej mokrą ścieżkę, którą kreślił swoim językiem. Gdy dotarł do krocza Kihyuna, zatrzymał się, umiejscawiając się wygodnie między jego nogami. Na początku czule wodził po udach starszego, swoimi delikatnymi dłońmi. NIe chciał wykonywać żadnych gwałtownych ruchów. Do każdego uczucia chciał przyzwyczaić Kihyuna, żeby czuł się bardziej komfortowo. W końcu ujął w dłoń męskość mężczyzny, wodząc ręką wzdłuż jego długości. Następnie nachylił się, by zassać się na wewnętrznej stronie ud chłopaka. Zrobił parę mocnych malinek, a każda następna była coraz bliżej męskości Yoo. Oblizał usta, biorąc do ust czubek penisa przyjaciela. Ssał raz łagodniej raz mocniej, zataczając językiem kółeczka. Dłońmi masował jądra starszego, stopniowo wkładając przyrodzenie mężczyzny głębiej do swoich ust. Gdy włożył już całego, gwałtownie wyciągnął długość przyjaciela z ust, przez co pociągnęła się strużka śliny, którą Lee starł ze swoich ust i brody. Tym razem wziął go całego w głąb gardła. Poruszał głową raz wolniej raz szybciej, jednocześnie drapiąc delikatnie podbrzusze ukochanego paznokciami. Przyśpieszył, gdy sapnięcia Kihyuna przybrały na sile. Gdy Yoo rozlał się ciepłą cieczą w jego ustach, MInhyuk grzecznie przełknął wszystko, dokładnie oblizując i ssąc członek chłopaka, by pozostawić go czystym. Po wszystkim przykrył ich obu kołdrą, kładąc się na szybko bijącej klatce piersiowej Kihyuna. Miział go subtelnie opuszkami palców po torsie, uśmiechając się do samego siebie. Był zmęczony, od podróży, od imprezy, a zwłaszcza od emocji zwiazanych z Kihyunem. Nawet nie wiedział kiedy zasnął wtulony w ukochanego, mamrocząc jeszcze na koniec pod nosem.
      -Jest...Mi z Tobą...tak...dobrze...Lubie..być...przy...Tobie...Mój...Kihyunnie…-pół przytomny zakończył dzień tym zdaniem, usypiając spokojnie.
      Dawno nie spało mu się tak dobrze. Rano obudził się pierwszy. Usiadł na łóżku, zakładając okulary oraz patrząc za okno, gdzie promienie słoneczne przedzierały się do ich pokoju. Oho..Kihyunnie się zaraz obudzi...nie lubi kiedy razi go słońce, kiedy śpi…

      Usuń
    2. Wystarczyła drobnostka by Minhyuk od razu zaczął myśleć o Yoo. Właśnie...Kihyun. Lee spojrzał na śpiącego chłopaka, który w dziennym świetle był jeszcze piękniejszy, przez to że widział wyraźniej jego twarz. Do tego nowy kolor jego włosów, podkreślał ładnie rysy Yoo. Dostrzegł, że powoli sie przebudza. Więc uśmiechnął sie delikatnie.
      -Dzień dobry, Kihyun-ah. -powiedział ciepłym tonem głosu, patrząc na niego nieco rozczochrany, siedząc nago.
      -Pamiętasz, że dzisiaj jemy śniadanie w jeżykowej kawiarni, prawda? -spojrzał na niego pytająco, nie przyjmując odmowy.
      -Idę się ogarnąć, a Ty na spokojnie się dobudź. -mruknął wstając z łóżka. Minhyuk niespecjalnie przejmował się tym, że paraduje nago po pokoju. Dzięki temu, dobrze było widać malinki na jego ciele. Sięgnął w końcu po szlafrok, który otrzymał od przyjaciela, ubrał go, luźno zawiązując. Wyciągnął z walizki bielizne, biały basic t-shirt, bordowy sweterek oraz czarne obcisłe spodnie. Z takim pakietem wszedł do łazienki gdzie szybko wskoczył pod zimny prysznic, gdyż emocje z wczoraj nadal w nim płonęły. Tym razem nie miał postawionych włosów, a jego grzywka delikatnie opadała mu na czoło. Zrobił delikatny makijaż, po czym wyszedł składając dokładnie szlafrok na łóżku, jakby był to jego największy skarb.
      Gdy oboje byli gotowi, Minhyuk zadzwonił po kierowcę, który zawiózł ich prosto do kawiarni.
      -Boże Hyung, myślisz że tam będzie dużo jeżyków? Tęsknie za moim Mochi, mam nadzieje że Jooheon pamięta, żeby go karmić, bo inaczej go zabije.-Minhyuk gadał jak najęty, podekscytowany całą wycieczką. Nie zauważył nawet, kiedy nieświadomie przysunął się bliżej Kihyuna.
      -O! Hyun, patrz! To tutaj! -pokazał przez szybę, gdy zaparkowali. Wyszedł idąc prosto do środka, od razu zagadał do obsługi, że mieli rezerwację na dziś. Kiedy usiedli, a Miniuch dostrzegł pierwszego zwierzaka, od razu wział go sobie na kolana.
      -Kihyunnie, to jest jeżykowy raj. -wymamrotał, głaszcząc zwierzątko. Oczywiście Minhyuk nie byłby sobą, gdyby nie zamówił na śniadanie naleśników w kształcie jeża.
      -Hyunnie, spróbuj wziąć jednego. -nakłaniał go Miniuch, unosząc nieco jeża w górę w stronę Yoo.
      -One nie gryzą, są wyjątkowo potulne. -uśmiechnął się do niego szeroko, kiedy czekali na swoje zamówienie.

      Usuń
  17. Kihyun i Minhyuk całkowicie się od siebie różnili. Mówił im to każdy, kto miał z nimi do czynienia. Minhyuk był raczej spokojny i wycofany, zaś Kihyun lubił otaczać się ludźmi. Nic dziwnego, że też ich plany na ten dzień całkiem się od siebie różniły. Każdy z nich wybrał to co chce, nawet jeśli drugiej osobie nie za bardzo się to podobało. To tylko świadczyło o tym, jak bliscy sobie byli. Cieszyli się swoim towarzystwem w każdym miejscu.
    Lee doskonale wiedział, że Kihyun niespecjalnie przepadał za jego jeżem, dlatego też tym bardziej doceniał to, że starszy udał się z nim akurat w to miejsce. Choć tak na dobrą sprawę, mogliby zostać w pokoju i to całkowicie by go zadowoliło. Cały czas męczył go wczorajszy wieczór. Zastanawiał się czy aby nie przesadził. Starał się również nie wyobrażać sobie zbyt wiele, co było bardzo ciężkim zadaniem, gdyż zadurzony chłopak uzależniał się od przyjaciela z każdą sekundą coraz mocniej. Czułem, jak objąłeś mnie w aucie. Pewnie pomyślałeś, że nic nie poczułem, ale każda część mojego ciała zadrżała.
    -Miękki! -Minhyuk uśmiechnął się, widząc trzymającego w dłoniach zwierzątko Kihyuna, uśmiechnął się lekko. Jego przyjaciel był niezwykle delikatny, głaszcząc jeża po puszku na jego brzuchu.
    -Będziesz świetnym tatą Kihyun-ah, Twoja żona będzie szczęściarą. -Palnął bez namysłu, rozmarzony przyglądając się mężczyźnie i zwierzęciu. Ugryzł się w język, jednak w dalszym ciągu nie oderwał wzroku od Yoo.
    -Widzę, że Ci sie spodobało. Może jak wrócimy, to będziesz milszy dla Mochi, hmm? -mruknął nerwowo, zabierając od przyjaciela jeża i odkładając go do klatki.
    -Zaraz wrócę. -wymamrotał idąc do łazienki. Wpadł do niej, jak poparzony. Zamoczył pod lodowatą wodą chusteczkę higieniczną, przykładając ją sobie delikatnie do czoła, a później do policzków, żeby nie spłynął mu makijaż. Serce waliło mu jak szalone, ze zwilżoną chusteczką zamknął się w jednej z kabin siadając na opuszczonej desce klozetowej. Wystraszył się, nie wiedział co dzieje się z jego ciałem. Było mu duszno, a ręce mu drżały. Ogarnął go strach i panika. A co jeśli zraniłem go tymi słowami? Czuł, jak gdyby niewidzialna siła ściskała jego klatkę piersiową i uniemożliwiała mu oddychanie. Co jeśli on nadal nie wie czego chce w życiu, a ja mu to wszystko utrudniam? Jeśli przez to, że nie mogłem się powstrzymać, by poczuć jego bliskość, zrujnuje całe jego życie? Bo nie mogłem powstrzymać jebanych uczuć? Jak śmiesz w ogóle myśleć o tym, że go kochasz Minhyuk? Był bliski płaczu, odniósł wrażenie, że nie powinien w ogóle zbliżać się do ukochanego, by dać mu żyć w spokoju, ale nadal kochał go zbyt mocno by usunąć się w cień. Nigdy nie było mu w życiu tak ciężko. W tej całej nietypowej sytuacji, Minhyuk nigdy nie myślał o sobie, mimo iż od lat cierpiał w samotności, leżąc po cichu w swoim pokoju. Nie chciał skrzywdzić Kihyuna, więc świadomość iż mógł go zranić jednym zdaniem była dla niego nie do zniesienia. Kiedy już się uspokoił, poprawił się przed lustrem, by wyglądać na zwyczajnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -Jestem. -uśmiechnął sie siadając do stolika, do którego podane zostały już naleśniki. Mimo, że nie był głodny, postanowił się najeść, gdyż wiedział że znając Kihyuna zwiedzanie muzeum alkoholu będzie wiązało się z późniejszą degustacją.
      -Ej, Minhyuk-ah! Jedząc to, nie masz wrażenia jakbyś zajadał się Mochi? -Minhyuk zakrztusił się naleśnikiem, zapijając go sokiem. Stary, dobry Kihyunnie
      -KIHYUN-AH! Masz szczęście, że Mochi Cię nie słyszy! -pogroził mu widelcem, odkładając go następnie na talerz.
      -Nie chce mi się jeść. -Mruknął, ciesząc się, że ma teraz pretekst aby skończyć posiłek.
      -Naciesz się tymi gryzoniami, bo potem idziemy do muzeum alkoholu.
      -Te gryzonie podobają się i Tobie, nie powiesz, że nie. -wypełnił policzki powietrzem, robiąc nadąsaną minę. Muzeum alkoholu. Miejsce do którego Minhyuk nigdy nie poszedłby z własnej woli. Nie przepadał za alkoholem. Nic mu nie smakowało, a jeśli już to nie mógł czuć alkoholu. Tak więc przeczył sam sobie. Irytował się w barach, czy też przebywając w otoczeniu ludzi którzy piją. Jednak dla Kihyunniego potrafił zrobić każdy wyjątek.
      Z zamyślenia wyrwał go Yoo, kładąc mu jeżyka na głowie. Speszony, spojrzał w kamerę uśmiechając się lekko. Zarumienił się przy tym lekko, ponieważ to akurat Yoo trzymał telefon a nie ktokolwiek inny.
      -Zdejmij go szybko, bo zaraz Ci nasra. -zaśmiał się pod nosem, słysząc przyjaciela.
      -Uroczy, jak zawsze. Nie martw się, nie nasra. Już mną się nie przejmuj. -uśmiechnął się szerzej. Wtedy z odruchu spojrzał na swój telefon, gdzie oczywiście na tapecie i wygaszaczu miał ustawionego Kihyuna. Nie był pewien czy jego przyjaciel kiedykolwiek zorientował się co Minhyuk ma na ekranie, jednak nie krył się z tym jakoś specjalnie.
      -Hyunnie..powinieneś zjeść więcej, jeśli chcesz potem pić. -położył troskliwie dłoń na kolanie przyjaciela.
      -Może i nie znam się na tym, jak Ty, ale wiem że jak za mało zjesz to potem spędzisz wieczór w toalecie, a chyba lepiej by było, gdybyśmy spędzili go razem, prawda? -zapytał łagodnie, zabierając dłoń.
      - To znaczy i tak byśmy go spędzili razem, ale chyba lepiej nie w łazience, no nie? - Czuł, że zaczyna się mieszać i gubić w wypowiedziach, więc zawstydzony zawołał kelnera i poprosił o rachunek. Czekając na paragon, zadzwonił po kierowcę, by mogli kontynuować swój plan. Był tak rozbity swoimi własnymi myślami, że mimo iż fotografował jeżykowy raj to i tak cały czas myślał o Yoo.
      -Pytałeś wczoraj, a ja usnąłem w połowie odpowiedzi. Smakuje dobrze, trochę gorzkawo, ale dobrze. Jadalne i nie nie umrę od tego, mogę to robić częściej, jeśli o to chodzi. -pogłaskał go po głowie, nie zważając na to, że Kihyun kończył jedzenie.
      -Pytaj mnie zawsze o wszystko co chcesz, wiesz że nie musisz się przy mnie wstydzić ani krępować. -spokojny Minhyuk był zdecydowanie bardziej dojrzały, ale równie uroczy.

      Usuń
    2. -Aigoo...ubrudziłeś się Hyung. -pochylił się lekko nad nim, bardzo pragnął oczyszcić kącik jego warg, swoimi ustami, jednak powstrzymał się i jedynie otarł go chusteczką, uśmiechając się na koniec lekko.
      -Chodź, samochód czeka. -poklepał go po ramieniu, następnie płacąc i zbierając się do wyjścia.
      W aucie widać było, że był nieco przygaszony, zamyślony. Serce Lee krwawiło, bijąc się z własnymi myślami. Z jednej strony miał przed oczami obraz Kihyuna. Jego nagiej postury, zmierzwionych włosów. Z drugiej widział przyjaciela, który krzyczy, że młodszy zniszczył mu życie. Z trzeciej wyświetlał mu się obraz uśmiechniętego Yoo i tej wizji na razie próbował się trzymać by zbytnio nie myśleć. Przez dłuższą chwilę jechali w ciszy, Lee co jakiś czas odblokowywał telefon, by spojrzeć na Kihyuna i myśleć o jego uśmiechu, a nie potencjalnych problemach, jakie przez młodszego mogły wystąpić. Tak bardzo chciał się do niego przytulić, a raczej żeby to on go przytulił, jednak wiedział, że nie powinien nawet o to prosić.
      -Wiesz? W sumie to się cieszę na to muzeum. Lubie widzieć Cię zadowolonego i wiem, że Ci zależy na tym. -posłał mu uśmiech, opuszkiem palca, delikatnie miziając go po zewnetrznej stronie dłoni. Wtem zatrzymali się przed miejscem docelowym. Minhyuk widział błysk w oku Kihyuna, to wystarczyło by ponownie mieć lepszy humor. W momencie, kiedy Yoo będąc w swoim żywiole opowiadał o wszystkim z zafascynowaniem, Lee zamienił się w jego fotografa. Robił mu pamiątkowe zdjęcia, z każdym następnym nie mogąc zdecydować, które ustawi na tapecie.
      -Hyunnie, tyle wymieniłeś nazw, że chyba cały sklep będę Ci musiał kupić na następne urodziny. -zaśmiał się, zastanawiając się, który alkohol w tej chwili najbardziej chciałby Yoo.
      Dawał się prowadzić Kihyunowi, patrząc jak starszy czerpie radość z wybranej przez siebie atrakcji.

      Usuń
  18. Minhyuk bacznie obserwował każdy ruch Kihyuna. Zauważył, że jego ukochany pije więcej, niż powinien, jednak młodszy sądził, że przyjaciel zna umór i zaraz się uspokoi. Jednak mylił się. Widząc, jak ochrona łapie starszego, podszedł do nich szybko, jednak pozostali ochroniarze złapali go, nie pozwalając mu podejść do Yoo.
    -Proszę mnie puścić, ten chłopak jest ze mną. Zajme się nim! -Prośby nie pomagały.
    -Przepuśćcie mnie! Nie wiecie kim jestem! Będziecie mieć problemy! -Groźby też nie pomagały. Minhyuk został wyprowadzony dopiero, kiedy wyrzucono Kihyuna na ulicę. A właściwie to on wyprowadził ochronę.
    -Gdybyś był chociaż w połowie tak delikatny, jak Minhyuk! -Gdy to usłyszał, zaczął się miotać w stronę wyjścia, tak mocno że mężczyźni musieli iść z nim.
    -Kihyunnie! -krzyknął, chcąc pomóc mu wstać, jednak nim zdołał to zrobić, Yoo rzucił się w jego stronę.
    -To wszystko twoja wina! - Wina? Moja? Wszystko wokół Minhyuka zwolniło. Czuł, jak boli go serce. W końcu jego ukochany, patrzył na niego ze wściekłością, a nikt nie chciałby zostać tak potraktowanym.
    -Kihyunnie...to boli…-mruknął, kiedy mężczyzna pchnął go dłońmi w tors.
    -Gdyby nie Ty… wciąż mógłbym mieć jakąś nadzieję, ale teraz wiem, że wszystko skończone. Już wiem, kim jestem! Wszystko mi zabrałeś! Nadzieja to wszystko, co miałem, a teraz nic mi nie zostało. -Minhyuk cały drżał. Hyunnie...przecież jesteś moim przyjacielem...kochasz mnie...przynajmniej jak brata….dlaczego?
    -Co ja powiem rodzicom? Co jak się dowiedzą? Bez ich pieniędzy i wpływów jestem nikim! Dobrze o tym wiem… ludzie mają rację, mówiąc, że gdyby nie nazwisko, skończyłbym na śmieciowisku. Jeśli mi je zabiorą… co ze mną będzie? Jestem skończony! -Nie jesteś skończony...przecież jesteś ze mną...masz mnie Kihyunnie, nie widzisz tego?
    -Przez to, co zrobiłeś już dłużej się nie łudzę, nie mam zamiaru szukać lekarstwa, bo takie kurwa nie istnieje. Nie tylko nie kręcą mnie dziewczyny… ale inni faceci też. Dlaczego to musisz być Ty? Mój najlepszy przyjaciel? Dlaczego podniecam się tylko na Twój widok? Dlaczego to jest takie popieprzone? - Hyunnie...to nie jest popieprzone...nie widzisz, że jesteśmy dla siebie stworzeni? Dlaczego mnie odtrącasz..?
    -Czym Ty się kurwa różnisz od innych? Jesteś w ogóle człowiekiem? A może całe życie żyłem w kłamstwie i jesteś wytworem mojej wyobraźni? Tak naprawdę Cię nie ma, wymyśliłem Cię sobie, żeby w końcu uwierzyć w to, że mogę z powodzeniem się z kimś kochać. Bo jak inaczej wytłumaczysz to, że drżę na twój dotyk? Musisz być w takim razie jakiś pojebany, bo inaczej to nie ma sensu.Nienawidzę Cię, Lee Minhyuk! -Czując, jak chłopak go poddusza przestraszył się. Pierwszy raz w życiu bał się Kihyuna. Myślał, że to wszystko jest jedynie złym snem, że zaraz obudzi się w objęciach Yoo, który znowu tak troskliwie pocałuje go czoło, że może w końcu będzie mógł powiedzieć mu, że go kocha. Niestety, to była rzeczywistość i zamiast kocham Cię usłyszał coś skrajnie innego.
    -Musisz wziąć za to odpowiedzialność.-Nie tak Lee wyobrażał sobie ich pierwszy publiczny pocałunek. W innej sytuacji byłby maksymalnie podniecony, w końcu tak zachłanny pocałunek był jego fantazją, którą teraz nie mógł się cieszyć. Całując chłopaka, łzy spływały po jego policzkach, a ruchy młodszego były bardzo nieporadne, jakby nie wiedział co zrobić.
    -Musisz teraz się mną zająć, bo nic innego mi nie zostało. -Czując jak mocniej łapie go za włosy i szyję był przerażony. Gdzie mój Kihyunnie… Minhyuk odepchnął od siebie Yoo, uważając jednak, żeby się nie przewrócił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrzył mu w oczy, bez słowa, cały zapłakany, przestraszony i roztrzęsiony. Zaprowadził go do samochodu, wprowadzając go do środka.
      -Zawieź go do hotelu, i dopilnuj żeby dotarł do pokoju. -poprosił kierowcę, odchodząc nie czekając nawet aż odjedzie. Pobiegł w pierwszą lepszą alejkę, gdzie było mniej ludzi, osuwając się po ścianie w dół. Siedział na chodniku, nie patrząc na to że się pobrudzi sobie ubranie. Schował twarz w dłoniach, płacząc i krzycząc by wyrzucić z siebie wszystko. Nienawidzę Cię, Lee Minhyuk! Nigdy nie chciał tego usłyszeć. Nawet w najgorszym koszmarze. Chciał się poddać, chciał krzyczeć na niego do zdarcia gardła. Powiedzieć, jak bardzo go zranił. Po tylu latach chcesz się poddać? To nie ten moment, Hyuk. Teraz musisz o niego zawalczyć. Pokazać, że masz jaja. Bądź mężczyzną, choć raz. Tu chodzi o jedyną relację, w Twoim życiu, jaka ma sens. Minhyuk poderwał się szybko, oczywiście
      ponownie się przewracając. Zadzwonił po taksówkę, by szybko wrócić do hotelu. Miał plan. Chciał wszystko postawić na jedną kartę, a alkohol dodawał mu odwagi.
      Całą podróż powrotną próbował się uspokoić. Był gotów na konfrontację z Kihyunem. Wiedział, że powinien powiedzieć mu co czuje. Nadszedł moment na który czekał od lat.
      Wszedł do ich pokoju, podchodząc szybko do Yoo. Przycisnął go mocno do ściany, by w żaden sposób mu się nie wyrwał.
      -Posłuchasz mnie teraz uważnie. -zaczął poważnie, wręcz groźnym tonem.
      -To nie jest moja wina, wiesz dobrze o tym. Mógłbyś mieć nadzieje, ale po co się oszukiwać? Wiesz dobrze, że będziesz nieszczęśliwy. Kłamiesz, mówiąc że nic Ci nie zostało. Właśnie wyłącznie zyskałeś, ale nie potrafisz tego dostrzec.- patrzył mu prosto w oczy, było to wręcz krępujące, ale nie miał zamiaru odpuścić.
      -Nie byłbyś na śmieciowisku. Martwisz się o nazwisko, a nie widzisz że masz obok siebie kogoś, kto kocha Cię niezależnie od pieniędzy. Kogoś, kto byłby przy Tobie nawet jeśli wiązałoby się to z mieszkaniem pod mostem. Nie jesteś skończony, dla mnie nigdy nie będziesz. Dla mnie zawsze będziesz wyjątkowy. -Ostatnie zdanie wypowiedział zdecydowanie łagodniej, troskliwiej, głaszcząc jego policzek.
      -Kręci Cię Twój przyjaciel. Przyjaciel, który chcę Cie tak samo mocno. Czy to nie plus? Masz kogoś, kogo dotyk przyprawia Cię o dreszcze i odwzajemnia Twoje pożądanie. Nie potrafisz się z tego cieszyć? To przykrę, bo ja nigdy nie byłem szczęśliwszy, jak wczorajszej nocy. -Jego dłonie znowu zaczęły drżeć, a łzy naplywać do oczodołów.
      -Czym się różnie? Tym, że jestem człowiekiem, a mimo to jestem wyjątkowy. Bo mimo iż Twoje słowa mnie ranią, ja nadal Cię kocham. Tak, Kihyun. Kocham Cię. Kocham, nie jak przyjaciela czy brata. Jak mężczyznę, z którym chciałbym spędzać każdą chwilę, którego chciałbym czuć bliskość każdego poranka obok siebie. Kocham Cię od lat, od lat słucham jak próbowałeś się kochać z tymi dziewczynami, płacząc że to nie ja. Gdy wszyscy inni Cię odtrącali, ja chciałem Cię mieć tylko dla siebie i być przy Tobie. Masz racje, jestem pojebany. Jestem pojebany bo od lat czekam, aż zobaczysz że chcę być Twój, a Ty niczego nie rozumiesz i nie umiesz się z tym pogodzić. -Nawet nie przejął się płaczem, chciał aby starszy widział jego łzy i to jak bardzo mu zależy.
      -Myślisz, że przespałbym się z Tobą gdybym mi nie zależało? Że skoro jestem jebanym pedałem, to normalne że daje dupy?! -uniósł głos, łapiąc go za koszulkę.

      Usuń
    2. -Zrobiłem to, bo Cię kocham, a Ty tylko po pijaku potrafisz powiedzieć mi, że jest Ci ze mną dobrze. To przykre. Bo ja nawet na trzeźwo byłbym w stanie powiedzieć całemu światu, że Yoo Kihyun jest najbliższy mojemu sercu. I masz pecha Yoo Kihyun...Bo teraz kiedy już to wszystko wiem, to biorę za to odpowiedzialność i będę czekał przy Twoim boku tak długo, aż sam mi nie powiesz, w pełni świadomie, że chcesz abym się Tobą zajął. -szepnął łamiącym się głosem.
      -Nienawidzisz mnie, ale nigdzie nie znajdziesz nikogo, kto kochałby Cię bardziej ode mnie. Cóż za ironia prawda? Długo nie zapomnę o tych słowach, możliwe że nigdy, ale nie przestanę Cię kochać, bo taki już mój los.-Minhyuk gwałtownie przywarł wargami, do ust Yoo. Całował go namiętnie, jakby jutro wszystko miało się skończyć. Złapał go pod udami i wziął na ręce, niosąc go do łóżka. Położył go na plecach nachylając się nad nim. Wplótł palce w jego włosy, zasysając się na jego dolnej wardze.
      -Kochanie, mój skarbie. Niech liczy się tylko nasza dwójka, nic więcej. -Przez chwilę pomilczał, odrywając się od jego ust.
      -Nikomu. Nikogo. Nigdy. Nie nazwałem moim skarbem. Tylko Ty nim jesteś. Jesteś moim wszystkim, Yoo Kihyun. -Obrócił ich tak, żeby znaleźć się pod przyjacielem.
      -Potrzebuje Cię, kochanie. Bardzo Cię potrzebuje. -Mrugnął, strącając kolejne łży.
      -Spraw, żebym poczuł, że jestem tylko Twój. Błagam. -szepnął zmysłowo, powoli rozbierając chłopaka.

      Usuń
  19. -Czekaj…- O nie..nie chce mnie Umysł Minhyuka podsuwał mu najczarniejsze scenariusze, a alkohol dodatkowo podsycał jego obawy. Może powiedział mu zbyt wiele? Może źle zrobił mówiąc mu o swoich uczuciach? W głowie Lee kłębiły się myśli, które pomóc mu je poukładać mógł tylko Kihyun.
    -Co Ci się stało? Pobiłeś się z kimś? Dlatego nie powinieneś mnie wtedy zostawiać…To nie ta sama ręka, którą uderzyłeś tamtego chłopaka na imprezie? Jak bardzo musisz nienawidzić tej reki…-Młodszy już chciał odpowiedzieć, jednak chłopak wyprzedził go w działaniach, całując czule jego dłoń.
    -Kihyunnie…-szepnął, patrząc na niego przeszklonymi oczami. To mu wystarczyło. Nie musiał robić ani mówić nic więcej. Ten gest sprawił, że Minhyuk już doskonale wiedział, iż nie jest wyłącznie zabawką. Nie potrzebował seksu, nie wiadomo jakich elokwentnych wyznań. To było to, co zaspokoiło go w zupełności i uspokoiło rozszalałe serce.
    -Nie nienawidzę jej...ona walczyła o Ciebie, jak mógłbym ją nienawidzić? -mruknął cicho, smutno się uśmiechając.
    -Minhyuk… może ci się to nie spodoba, ale także mam coś do powiedzenia. Po tym, co dzisiaj ode mnie usłyszałeś, pewnie już nie chcesz mnie słuchać, dlatego możesz zakryć uszy, cokolwiek, ale muszę to powiedzieć… -Czarnowłosy położył dłoń na policzku, chcą dać mu znak, że śmiało może mówić.
    -Chcę Cię słuchać, zawsze…-zamruczał, patrząc mu w oczy.
    -Jesteś pewien, że chcesz to ze mną zrobić, kiedy jestem pijany? Jeszcze przed chwilą zrobiłeś mi wyrzut o to, że tylko po pijaku Ci mówię, że jest mi z Tobą dobrze…-Lee zrobiło się głupio, poczuł się jak hipokryta. Zasłużenie. On ma racje, Minhyuk. Zachowujesz się jak nimfoman, a nie chłopak który jest na zabój zakochany.
    -Hyunnie...przepraszam...po prostu...chciałem mieć Cię blisko. -odparł płaczliwym tonem. Nie chciał urazić ukochanego, ale jak widać nie wychodziło mu to za dobrze.
    -A nie wziąłeś pod uwagę tego, że może to i przykre, ale jestem wtedy szczery do bólu, szczery momentami aż za bardzo? Ty powinieneś to wiedzieć najlepiej. Słuchaj. Jesteś gejem… dłuuugo. U mnie to kwestia tygodni, nawet nie miesięcy. Nie radzę sobie z tym dobrze. Wciąż nie zaakceptowałem siebie w pełni. Nie umiem się do tego przyznać, gdy trzeźwo myślę, gdyż do dla mnie za dużo. Dlatego sięgam po alkohol, bo wtedy umiem to powiedzieć tak swobodnie jakbym chciał. Więc… nie bądź zły o to… nie od razu dam radę powiedzieć to na trzeźwo. -W młodszym buzowały emocje, był jednocześnie zły na samego siebie i zadowolony, że Yoo nie odtrącił go całkowicie.
    -Kihyunnie, przepraszam. Przepraszam, że zachowałem się tak samolubnie. Masz racje, sam pamiętam swoje początki, to musi być dla Ciebie ciężkie. Wybacz mi, że byłem takim egoistą. Nie musisz się z niczym śpieszyć, będę przy Tobie cały czas, pomogę Ci jak tylko umiem. Nie zostaniesz z tym sam, skarbie i też niczego nie musisz mi mówić od razu. Czekałem na Ciebie...ładnych pare lat...nie umrę jeśli będę czekał dalej...wręcz będę się cieszył, bo wiem że nie jesteś wobec mnie obojętny. -Minhyuk przylgnął do ciała chłopaka, przytulając go mocno, a jednocześnie drapiąc go w tył głowy.

    OdpowiedzUsuń
  20. -Nie nienawidzę Cię… nawet przez chwilę Cię nie nienawidziłem… powiedziałem to… o ile mi uwierzysz… ale nie do Ciebie… nienawidzę siebie i jak zwykle… jak zwykle musiałem obarczyć winą Ciebie, ponieważ nie chciałem się przyznać do swojej winy przed sobą, a ty zawsze mnie ratowałeś… bez zastanowienia posłużyłem się Tobą w tak okrutny sposob, nie musisz mi wybaczać, to zrozumiale… ja pewnie w ogóle nie byłbym wyrozumiały… najprawdopodobniej uderzyłabym Cię tak, że wylądowałbyś w szpitalu… -Lee czuł, przytulając mężczyznę, jak drży jego ciało. W odpowiedzi głaskał go delikatniej, nieznacznie kiwając się na boki.
    -Shhh...cichutko Hyung…-zamruczał mu do ucha. -Wiem, że mnie nie nienawidzisz. Teraz wiem wszystko. Nie obwiniaj się o nic. Jestem tu po to, żeby Cię ratować. Spokojnie, nikt nie ma Ci niczego za złe. Nie przestałem Cię przez to mniej kochać, wręcz przeciwnie, kocham Cię codziennie coraz mocniej i zadziwiam samego siebie, że to jest w ogóle możliwe.
    -Minhyuk-ah…Chyba nie sądziłeś, że zostawię Twoje wyznanie bez komentarza? Muszę przecież się z Ciebie pośmiać. -Młodszy zaśmiał się cicho, w końcu kąśliwe teksty Kihyuna były jedną z tych rzeczy za które jego przyjaciel kochał go najbardziej.
    -Kiedy dokładnie się we mnie zakochałeś? Co sprawiło, że popełniłeś najwiekszy błąd w życiu? -Czarnowłosy odsunął się nieco, by widzieć twarz mężczyzny. Słysząc to pytanie cały się spiął, a jego policzki płonęły żywym ogniem.
    -Długo...odkąd...odkąd zamieszkaliśmy razem na pierwszym roku..-mruknął zawstydzony, zastanawiając się czy Kihyun będzie zaskoczony tym, jak długo ukrywał się Lee.
    -Dziękuję za Twoje uczucia, za to, że mnie kochasz… i przepraszam, że nie mogę odpowiedzieć jeszcze tym samym. Na pewno to, co do Ciebie czuję to coś więcej niż miłość, jak to określiłeś, do przyjaciela czy brata, ale ja wciąż się w tym gubię. Najpierw muszę zaakceptować siebie, żeby móc odpowiednio obdarzyć miłością kogoś innego. Ja nadal nie rozumiem siebie. Nie jestem hetero, ale również, mimo wszystko nie czuję się homoseksualistą, jednakże nie jestem aseksualny, gdyż… dobrze mi z Tobą, Minhyuk…i tylko z Tobą. Żadną dziewczyna i żadnym innym facetem. Zgaduję, że moja orientacja to… minhyukalista? -Młodszy zaśmiał się pod nosem, mimo iż tak naprawdę roztapiał się od środka przez wyznanie Yoo Czuje do mnie coś więcej...TEN Yoo Kihyun czuje do mnie coś więcej niż przyjaźń...Ten mężczyzna, którego tak bardzo pragnąłem przez lata..Minhyuk, nie płacz..nie płacz kurwa, nie rozklejaj się...A co jeśli to sen? To wygląda jak sen.
    -Podoba mi się Twój minhyukalizm. -uśmiechnął się, gdy pojedyncza łza spłynęła po jego twarzy Mówiłem, nie rycz jak baba.
    -Nie przepraszaj, to co teraz powiedziałeś, było piękniejsze niż jakiekolwiek inne wyznanie. Kihyunnie...ale wiesz, że teraz się mnie nie pozbędziesz, prawda? -Spojrzał prosto w oczy chłopaka z czułością, po czym delikatnie ucałował czubek jego noska.
    -Potrzebuję Cię… potrzebuję, żebyś mnie nauczył jak z tym żyć… Powiedziałeś, żebym eksperymentował na Tobie, nie wywiniesz się. -Minhyuk zadziornie się uśmiechnął, czerpiąc satysfakcję ze słów ukochanego.
    -Dzisiaj bez seksu.-Młodszy wtulił się w tors chłopaka, otulając ich razem kołdrą.
    -Nie potrzebuje seksu, wystarczy że jesteś przy mnie. -szepnął, składając krótkie pocałunki na klatce piersiowej Kihyuna.
    -Kochanie, pożądanie wzrasta po alkoholu, więc nie obiecuj bo kiedyś napijemy się razem wina w naszym mieszkaniu i ciężko będzie mi się powstrzymać przy tak atrakcyjnym mężczyźnie obok. -zamruczał, opuszkami palców wodząc od dekoltu chłopaka coraz to niżej.

    OdpowiedzUsuń
  21. -Przepraszam. -Wraz z tym słowem Minhyuk przylgnął do chłopaka mocniej.
    -Wszystko jest dobrze, Kihyunnie. -szepnął, po chwili usypiając u boku ukochanego. Lee nie pamiętał kiedy ostatni raz spał tak dobrze, jak tej nocy. Śnił mu się Kihyun, słowa jakie do niego wypowiedział i które tak bardzo zapadły mu w pamięć. Marzył w sennej wizji o wspólnej przyszłości, o związku na lata, o tym ile pięknych chwil mogliby razem przeżyć. Sen Minhyuka był zdecydowanie przekoloryzowany, jednak chłopak nie miał zamiaru na to narzekać.
    Gdy zaczął się przebudzać, poczuł dotyk na swoich wargach. Otworzył powoli oczy, widząc nachylonego nad nim Kihyuna.
    -Eskperyment! Chciałem sprawdzić… jak to jest… dać komuś porannego… ech no wiesz… nie ważne…-Żołądek Lee zacisnął się, uwalniając stado motyli. Młodszy wskoczył pod kołdrę, znajdując pod nią szybko twarz ukochanego.
    -Chodź tutaj, ja swojego porannego dostałem, teraz czas na Ciebie, Hyunnie. -zamruczał, kładąc dłonie na policzkach mężczyzny, uśmiechnął się szeroko, chwilę mu się przyglądając. Zbliżył się powoli, zatrzymując się milimetr przed jego wargami, gwałtownie przeniósł swoje usta na czoło Kihyuna, całując je czule. To samo zrobił z noskiem Yoo i obydwoma policzkami rudowłosego. Swoją podróż zakończył na ustach hyunga, wpijając się w nie namiętnie, ocierając ich języki o siebie.
    -Kocham Cię całego, dzień dobry Kihyunnie. -zamruczał, odrywając się od mężczyzny.
    Usiadł na łóżku, odsłaniając ich spod kołdry.
    -Hyung...wiem, że Tokio to piękne miejsce...ale może zostaniemy dzisiaj w hotelu? Przyda nam się obu odpoczynek. -W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
    -Room Service! -dało się słyszeć, Minhyuk zaprosił obsługę do środka, która przywiozła na wózku elegancko podane śniadanie.
    -Dziękujemy, to wszystko. -Odprawił mężczyzn, zostając sam z chłopakiem.
    -Zjedz coś, Hyunnie, potrzebujesz energii. Dobrze Ci to zrobi. -Mimo, że Lee nie pijał często, wiedział że kac bywa nieznośny, dlatego chciał pomóc ukochanemu najlepiej jak mógł. Nalał wody do szklanki, podając ją Yoo.
    -Wypij całe, musisz oczyścić organizm żeby poczuć się lepiej. - pogłaskał Hyunga po głowie, patrząc na niego z troską. Wtedy Minhyuk wpadł na pewien pomysł. Chwycił plasterek pomarańczy z półmiska z owocami. Jeden koniec plasterka włożył do ust, po czym zwrócił się do Yoo, licząc że zrozumie o co mu chodzi. No peppero game to to nie jest, ale tak też można spróbować Gdy Kihyun odgryzł drugą połowę owoca, złączając ich wargi w krótkim cmoknięciu, Lee uśmiechnął się pogodnie.
    -Bardzo chciałem to zrobić. -oznajmił, kładąc się z powrotem w łóżku. Pierwszą część dnia, chłopcy spędzili na leżeniu razem w łóżku, przytulając się i wymieniając pocałunkami co jakiś czas, oglądając jednocześnie filmy w telewizji.
    -Wiesz co, Hyung? To zdecydowanie najlepszy dzień naszego wyjazdu. -Lee westchnął, widząc że na dworze powoli zaczyna się ściemniać mimo iż była dopiero 16-sta.
    -Mam pomysł! -Ożywił się nagle młodszy. Mam dzisiaj zdecydowanie zbyt wiele pomysłów. Lee sięgnął po telefon, dzwoniąc na recepcje.
    -Załatwiłem! Mamy dla siebie basen na wyłączność! Chodź, Hyung, skorzystamy trochę z wygody. -klepnął go w ramie, wstając z łóżka. Minhyuk, jako że nie miał przy sobie kąpielówek, ubrał się w bokserki i owinął szlafrokiem, który dostał od Kihyuna. Nie przejmował się tym, żeby iść tak ubranym po hotelu, w końcu traktował go jak drugi dom.
    Cała sala basenowa była pusta, a zbiornik wody sam w sobie był podświetlony wodoodpornymi światłami. Lee zdjął szlafrok, odkładając go delikatnie, żeby się nie zniszczył. Stanął na wyskoczni i odbijając się, wskoczył do wody.
    -Hyunnie, chodź do mnie! -zachęcił go wyciągając dłonie w stronę mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  22. -Zamknij oczy. - Minhyuk, wykonał polecenie z uśmiechem na twarzy. Nadal do niego nie docierało to, jak potoczył się ten wyjazd. Jak już się przyznam, że Cię kocham to będziemy obrzydliwi. Mimo przyjemnej temperatury wody, Lee dostał gęsiej skórki na wspomnienie słów Kihyuna. Sama świadomość, że jego przyjaciel, robi co w jego mocy, by powiedzieć mu co czuje, sprawiała, że cały się rozpływał Nigdy wcześniej nie chciałem być obrzydliwy tak bardzo, jak chcę teraz
    -Hyunnie, co Ty wymyśliłeś? -Zapytał zaciekawiony nie otwierając oczu. Wiedział, że Yoo jeszcze nie raz go czymś zaskoczy, jak chociażby dzisiejsza jego troska o wzrok chłopaka. Musi bardzo lubić mnie w okularach...może powinienem je nosić częściej? Lubię mieć tą świadomość, że mu się podobam. Minhyuk rozmarzył się, a z zamyślenia wyrwał go dopiero plusk wody, sygnalizujący, że Kihyun wskoczył do basenu. Lee próbował ukryć ekscytacje, jednakże z trudem mu to wychodziło. Po chwili poczuł dotyk, który był dla niego definicją nieba. Dotyk ukochanego mężczyzny, który śnił mu się po nocach. Mimo zamkniętych oczu, mógł sobie doskonale wyobrazić sylwetkę chłopaka. Czując niczym nieograniczoną męskość przyjaciela, zmarszczył brwi, nie unosząc powiek.
    -Hyunnie...widzę, że Ty dzisiaj też masz serię dobrych pomysłów. -zamruczał, chcąc objąć swój skarb, jednak Kihyun zdążył zrobić unik, zanurzając się pod wodą. Minhyuk wstrzymał oddech, czując jak zsuwają się z niego bokserki . Jeśli on robi takie rzeczy, nie będąc jeszcze oficjalnie moim partnerem i nie wiedząc do końca jakie są jego uczucia, to co będzie później? Po tylu latach, on nadal mnie zaskakuje. Wtem, Yoo wynurzył się, a młodszy poczuł mocny uścisk na szyi, a zaraz po tym równie mocny pocałunek. Kihyun, przycisnął swoje wargi, do ust Minhyuka tak intensywnie, że czarnowłosy aż zadrżał. Lee chwycił ukochanego w talii, przyciągając do siebie najmocniej jak tylko się dało. Mimo, iż nie usłyszał pozwolenia, otworzył oczy. Kihyun nie przestawał zachłannie atakować jego ust, a Minhyuk starał się nadążyć i oddawać pocałunki ze zdwojoną siłą.
    -Nie chcę wracać do Korei. -słowa Yoo jakby sprowadziły ich obu na ziemię, starszy szukał schronienia w torsie Lee, a on od razu oplótł go rękoma, niczym obronną tarczą. Jesteś tak delikatny, Kihyun-ah...nie każdy o tym wie, właściwie to chyba tylko ja. Wszyscy widzą w Tobie takiego cwaniaka, ale prawda jest taka, że jesteś bardzo uczuciowy, nawet jeśli tego nie okazujesz lub się tego wypierasz. Mój mały Kihyunnie, mój rudy lisek, chcę go chronić.
    -Kihyunnie kochanie -zaczął powoli łagodnym tonem. -Nie bój się, czuje Twój strach i Twoje obawy. -Minhyuk powoli zaczął głaskać Yoo po włosach.
    -Nikomu, nigdy nie pozwolę Cię skrzywdzić, rozumiesz? Wiem, że na co dzień zachowuje się jak dziecko, ale gdy w grę wchodzisz Ty i Twoje uczucia, jestem zawsze śmiertelnie poważny. - paznokciami delikatnie drapał starszego po głowie.
    -Powoli, nikt nas nie goni. Korea jest jaka jest, ale z biegiem czasu nawet w takim kraju da się poukładać sobie życie. Nie myśl o innych, nie teraz. Ty jesteś teraz najważniejszy i to co czujesz. Musisz najpierw zadbać o siebie, zanim zadbasz o wszystko inne. -ucałował go w czubek głowy czule i z troską.
    -Nieważne co będzie, ja zawsze jestem przy Tobie. Ze wszystkim sobie poradzimy. Jeśli będzie trzeba, zabiorę Cię na drugi koniec świata, żeby Cię chronić od złego i żebyś mógł spełniać marzenia. -położył dłoń na jego policzku, patrząc mu w oczy.
    -Pamiętasz Hyung, jak w gimnazjum Park szedł ze swoimi przydupasami korytarzem i mimo sporej ilości miejsca, szturchnął Cię przechodząc obok, tłumacząc że był to przypadek?

    OdpowiedzUsuń
  23. Rzuciłem się wtedy na niego z pięściami. Skończyło się tym, że przewaga liczebna mnie pogrążyła i musiałem chodzić z zabandażowanym nosem przez miesiąc. -uśmiechnął się delikatnie.
    -Widzisz, nawet jeśli nie miałbym szans, to i tak zawsze zrobiłbym wszystko, żeby obronić Ciebie, Twoje imię lub honor. Jestem gotów na największe poświęcania, byś mógł żyć spokojnie i szczęśliwie. Wziąłbym wszystkie Twoje zmartwienia na siebie, oddając Ci moje szczęście, jeśli miałbym pewność, że płakać będziesz tylko z radości. Właśnie tak bardzo Cię kocham, Kihyun. Nie bój, niczego się nie bój. Przy mnie nic Ci nie grozi. -musnął subtelnie jego wargi swoimi, przypieczętowując swoje słowa.
    -Jesteś wyjątkowy i nikt Ci tego nie odbierze. -zamruczał, opierając swoje czoło o to, Kihyuna. Ucałował go w czubek nosa, przytulając do siebie najmocniej jak mógł. Do tego stopnia, że idealnie mogli poczuć swoją bliskość, która dawała im obu poczucie bezpieczeństwa. Bliskość, która była symbolem pączkującego między nimi uczucia. Nie zwykłego zauroczenia, a miłości opartej na przyjaźni, zaufaniu i wzajemnym poświęceniu. Gdy byli razem, nikt nie mógł ich pokonać, byli dla siebie nawzajem niczym nieskończone źródło energii.
    -Ale z Ciebie cwany lisek, Hyunnie. -nawiązał pieszczotliwie do koloru włosów ukochanego. -Niespodziewałem się, że przyjdziesz nago. -zamruczał zadziornie, chcąc rozładować nieco atmosferę.
    -Gdybym wiedział, to sam bym tak zrobił, ale nawet tym się zająłeś. -uśmiechnął się szeroko, dając mu szybkiego całusa.
    -Dobrze, że jesteśmy tutaj sami, nie pozwoliłbym nikomu innemu na Ciebie patrzeć, jesteś zbyt piękny aby byle kto Cię oglądał. -mówiąc to przyjechał dłońmi po linii jego talii, kładąc ręce na biodrach Yoo, po chwili zsuwając je na pośladki starszego, delikatnie je ściskając. Zbliżył się do ucha rudowłosego, szepcząc.
    -Ostatni na zjeżdżalni wodnej, daje wygranemu całusa. -Mówiąc to puścił Kihyuna, płynąc szybko do drabinki. Zjeżdżalnia miał ten plus, że zjeżdżało się w niej na mini dwu osobowych pontonach. Minhyuk szybko znalazł się na górze, łapiąc za ponton.
    -To jak Hyung, siedzisz z przodu czy z tyłu? -zapytał uśmiechnięty, gdy Yoo do niego dołączył.

    OdpowiedzUsuń
  24. Minhyuk biegł na górę, jakby miało zależeć od tego jego życie. Ktoś mógłby powiedzieć “Przecież chodzi o głupiego całusa” jednak dla Lee każda okazja, w której mógł skosztować słodkich warg ukochanego była na wagę złota. Od razu zauważył, że Kihyunowi niezbyt śpieszy się na górę. Dlatego sam zwolnił pod koniec, oddychając szybko. Zawstydził się, miał wrażenie, iż jego zabawa w ogóle nie spotkała się z aprobatą jego przyjaciela. Miał wrażenie, że palnął głupotę, co skutecznie go speszyło. Wolał się więc nie wyrywać i nawet nie prosić o swoją nagrodę. Wziął ponton w ręce, posłusznie czekając na Yoo, który wyglądał pięknie, nawet zdyszany. Od razu przypomniało mu się, jak na zajęciach z wychowania fizycznego w liceum zawsze dobiegał na bieżni pierwszy, czekając z utęsknieniem na Kihyuna, który nigdy nie brał tych lekcji na poważnie w przeciwieństwie do Lee.
    Przez zamyślenie nawet nie zauważył, kiedy chłopak podszedł bliżej do niego wspinając się na czubki swoich palców. Z rozmyśleń wyrwały go dopiero mokre wargi Yoo. Minhyuk mimowolnie uśmiechnął się podczas pocałunku, a całe napięcie związane z zawstydzeniem jakby zniknęło. Kihyun zdążył już usiąść w pontonie, gdy Lee wciąż przeżywał całusa, który był najlepszą nagrodą jaką mógł otrzymać.
    -Liczę do trzech i zjeżdżam sam jak Cię nie będzie…-Miniuch odwrócił się gwałtownie w stronę przyjaciela, lekko się ślizgając.
    -Och, a teraz nagle Ci się spieszy, tak? -zapytał z lekko uniesionymi brwiami. Usiadł za chłopakiem, chcąc już łapać się za rączki pontonu, gdy Yoo ku zdziwieniu Lee chwycił jego dłonie i owinął się nimi wokół talii. Minhyuk wstrzymał na chwilę oddech, będąc przekonanym iż mężczyzna poczuł gęsią skórkę, która obleciała całe jego ciało. Wjechał dłońmi delikatnie na brzuch Kihyuna, miziając go opuszkami palców. Odruchowo przyciągnął go bliżej siebie, by móc go mocniej i pewniej trzymać, przez co starszy mógł czuć się bezpieczniej. W ogóle nie widział w tej sytuacji żadnych podtekstów do momentu, gdy Yoo nie zaczął się wiercić. Gdy jego przyjaciel usiadł na jego męskości, Lee z ekscytacji aż sapnął, próbująć powstrzymać się od jęknięcia. Gdy ten dodatkowo zaczął drażnić jego penisa, poruszając się w stałym rytmie, ciche warknięcie opuściło usta Minhyuka. On chce mnie wpędzić do grobu. Jednak gdy pieszczotę przerwał początek jazdy, Lee zmarszczył nosek niezadowolony, licząc na więcej. Mimo to, jazda dała mu wiele frajdy, a w połączeniu z dzisiejszym odważnym zachowaniem Kihyuna, uśmiech nie schodził z twarzy młodszego.
    Lee tradycyjnie przy końcu wstrzymał powietrze i zamknął oczy, żeby chlorowana woda nie dostała się w niepożądane miejsca. Wpadając do wody ich ponton wywrócił się, a Yoo wypadł z objęć Minhyuka. Wynurzając się na powierzchnie, Minhyuk mimo wszystko przetarł oczy. A gdy już je otworzył, zaczerwienił się patrząc na przyjaciela. Ze spływającymi kroplami po jego ciele i odgarniętymi do tyłu włosami, Kihyun wyglądał niezwykle atrakcyjnie, co widać było na policzkach Minhyuka.
    Wystraszył się jednak, gdy Yoo zaczął kasłać. Bał się, że zakrztusił się za dużą ilością wody. Odgarnął mokrą grzywkę na bok, zbliżając się do ukochanego
    -Hyunnie, wszystko dobrze? -upewnił się, wodząc dłonią po torsie przyjaciela z niemałą troską. Przypomniał sobie wtedy o sytuacji na górze zjeżdżalni. Nie chciał przywoływać tego na siłę, uznał że jeśli Yoo będzie chciał kontynuować to co zaczął, to zrobi jakiś krok w tym kierunku. Teraz nie chciał go niepotrzebnie stresować, to wszystko było dla niego nowe. Musnął jedynie delikatnie jego wargi, czule głaszcząc go po policzku.

    OdpowiedzUsuń
  25. Chciał mu tym zasygnalizować, że nie zrobił niczego złego oraz że bardzo podobało mu się jego zachowanie.
    -Kto ostatni w pokoju, pakuje drugiego do wyjazdu. -Widząc jak Kihyun ucieka z basenu, zaśmiał się pod nosem.
    -Słodki -mruknął do siebie, gdy po ubraniu szlafroka, przyjaciel wyszedł szybkim wręcz biegiem. Lee nie spieszył się jakoś przesadnie. Wyszedł z wody, wycisnął mokre bokserki z wody, ubierając je na tą krótką chwilę gdy będzie szedł do pokoju. Ubrał szlafrok, powoli idąc do windy. Po drodze myślał o tym wszystkim co ostatnio się działo. A co jeśli za bardzo się mu narzucam? Wszystko działo się tak szybko. Minhyuk sam nie nadążał. Nagle ze wzdychania do niego w ukryciu, mógł mieć go w swoich objęciach. A co jeśli on się we mnie nie zakocha? Przecież nikt nie powiedział, że to on ma zostać miłością Yoo. Był w końcu jego pierwszym seksualnym męskim partnerem, a to jeszcze nie oznaczało miłości. Dodatkowo Kihyun sam powiedział, że nie jest mu w stanie przyznać, że go kocha bo sam nie wie do końca czy tak jest. Nie winił go za to. Znali się od lat, ale patrzyli na siebie tylko jak na przyjaciół. To, że Minhyuk zakochał się w nim jakiś czas temu, nie oznaczało, że Yoo też inaczej na niego patrzył. Nie mógł od niego wymagać, żeby z dnia na dzień go pokochał i nie miał zamiaru. Bał się tylko, że go straci. Co jeśli zakocha się w kimś innym? Co jeśli straci go nie tylko, jako ukochanego, ale też jako przyjaciela? Minhuyk nie chciał nawet wyobrażać sobie przyszłości bez niego. Nawet jeśli miałby gnić w friendzonie do końca swoich dni, wolałby to, aniżeli gdyby miał stracić go na zawsze.
    Ciekawe...jak on odczuwa każde nasze zbliżenie...czy jest to dla niego tak samo ważne… chciałbym, żeby całując mnie myślał o tym, jak bardzo mu na mnie zależy, w ten sam sposób jak ja o tym myśle...ale wiem, że w jego głowie zachodzą zupełnie inne procesy. Może ja go ograniczam..? Może on chciałby spróbować z innymi...przecież sam nie wie do końca czego chce, to normalne...w końcu przyznanie się przed samym sobą, że pociąga nas ta sama płeć nie jest proste i nigdy nie było i nie będzie…Nie wiem...mogę na niego czekać i latami, ale...boje się, że go stracę. Boję się, że znudzi się mną...wiem że tak nie będzie...ale te wszystkie myśli...to dlatego że tak bardzo go kocham. Nie umiem z tym walczyć na dłuższą metę
    Lee z zamyślenia wybudził dźwięk windy, który oznaczał, że znajduje się na swoim piętrze. Na jego twarzy mimo braku uśmiechu, widać było spokój. Wyjął z kieszeni szlafroka kartę, przykładając ją do drzwi.
    -Zmarzniesz. -podsumował krótko, jednocześnie łapiąc Yoo za dłoń i splatając ich palce razem. Wszedł do środka, prowadząc go za sobą. Gdy drzwi się za nimi zamknęły, Minhyuk kazał usiąść ukochanemu na brzegu łóżka, sam zaś wziął z walizki suche bokserki i koszulkę. W łazience wytarł się szybko, ubierając w suche ubrania.Wziął ze sobą ręcznik Yoo wracając do niego. Usiadł za nim, kładąc mu materiał na głowie. Delikatnie osuszył włosy ukochanego. Każdy ruch jego dłoni był powolny i pełen czułości. Wyciskał wodę w ręcznik, by były jedynie delikatnie wilgotne, dzięki czemu nie zamoczy całej poduszki. Ściągnął mokry materiał z jego głowy, po czym opadł na jego plecy, przytulając się do nich policzkiem. Leżał tak dłuższą chwilę, przytulając go od tyłu. Chłonął jego bliskość, jak powietrze z każdym wdechem. Samotna łza spłynęła po jego policzku, jednak spadła na szlafrok Yoo, a Lee wiedział, że Kihyun z pewnością tego nie poczuł. Dzięki Bogu była to tylko drobna łezka. Przepełniona emocjami, ale drobna, więc nie było po nim nic widać. Minhyuk podniósł się podając Yoo koszulkę i bokserki. Gdy starszy już się ubrał, Lee delikatnie pchnął go na łóżko, by opadł na nie plecami. Usiadł na nim okrakiem, nachylając się nad nim, na wysokości twarzy Kihyuna. Spojrzał mu głęboko w oczy, co wywołało u niego subtelny uśmiech.

    OdpowiedzUsuń
  26. -Masz takie piękne oczy. -nie przestał na nie spoglądać, chcąc dostrzec każdą błyszczącą w nich iskrę.
    -Kihyunnie, nie musisz przede mną uciekać gdy się zawstydzisz. -ton głosu Lee był delikatny i pełen ciepła.
    -Zwłaszcza gdy nie robisz niczego złego. -Młodszy delikatnie odgarnął włosy z twarzy Yoo.
    -Powinieneś częściej odsłaniać czoło, jest piękne...jak cały Ty. -musnął wargami środek czoła przyjaciela.
    -Nadal nie wiem czym zasłużyłem, na tak wiele.-mruknął, zjeżdżając wargami niżej, zostawiając przypadkowe całusy na jego twarzy w drodzę do ust ukochanego.
    -Kihyunnie…-zamruczał, łącząc ich wargi razem, przelewając w to całą swoją miłość.
    -Kochanie...obiecaj mi...że jeśli jednak uznasz, że nie jesteś w stanie odwzajemnić moich uczuć to...powiesz mi o tym. Chcę, żebyś był szczęśliwy. Zależy mi na tym bardziej, niż na czymkolwiek innym, ale proszę...proszę jeśli jednak tak będzie, to obiecaj że nadal będziemy się przyjaźnić i nie wymażesz mnie tak po prostu z Twojego życia, dobrze? -poprosił, między pocałunkami,wsuwając dłonie pod plecy Kihyuna, jedną nich umieszczając pod karkiem chłopaka, a drugą wodząc po jego plecach.
    -Nie mówię tego, bo nie wierzę w szczerość Twoich uczuć...nigdy w życiu, nawet tak nie myśl...wierzę w to całym sercem...mówię to, bo kocham Cię tak strasznie mocno, że nie umiem wyobrazić sobie, że mogłoby Cię zabraknąć w moim życiu. -Mimo powagi, biła od Minhyuka troska o ukochanego, którą próbował okazać mu na każdym kroku.
    -Chciałbym więcej takich dni, jak dzisiaj. Gdzie nie musimy robić wielu rzeczy, bo wystarczy to że jesteśmy razem. -uśmiechnął się lekko, wargami wjeżdżając na szyję ukochanego.
    -Wiem, że Tobie też się to podoba i że zależy Ci na naszej relacji, jesteś cudowny, zawsze byłeś. I nie bój się, to że wracamy do Korei, nie oznacza, że będzie inaczej. To, że Cię kocham nie jest uwarunkowane tym, w jakim kraju jesteśmy, więc o nic się nie martw. Poza tym pamiętaj, Twoje łóżko nadal jest połamane, więc chętnie przygarnę Cię do siebie. -uśmiechnął się nieco, kończąc zdanie żartobliwym tonem głosu, po chwili znów wracająć do powagi. -Nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzić. Będę przy Tobie. -Lee obdarował Kihyuna pocałunkami na całej szyi, po czym owinął się wokół jego ciała jak koala, przytulając go mocno i przykrywając ich kołdrą.
    -Mówiłem, że zmarzniesz. Musisz się ogrzać. -Minhyuk głaskał go czule po włosach, opuszkami palców dotykał jego policzków. Co jakiś czas, na ramieniu Yoo, jego skroni lub też innej części ciała starszego składał szybkie całusy. Po chwili delikatnie drapał paznokciami jego tors, na koniec łapiąc go za rękę, ponownie splatając ich palce.
    -Uwielbiam trzymać Cię za dłoń, kiedy śpimy. -mruknął wtulony, czując jak powoli usypia.
    -Wypocznij kochanie, potrzebujesz snu. -mruknął, przymykając powieki.
    -I nie martw się, ja jutro rano wstanę i nas spakuję, w końcu przegrałem. -Zamknął dolną wargę chłopaka między swoimi, muskając go na dobranoc.
    -A...i Kihyunnie...jeśli masz jakąś fantazję seksualną...ale na coś ochotę...po prostu to rób ale mów...nie musisz się tego wstydzić...choć jest to uroczę...a to co dzisiaj zrobiłeś na zjeżdżalni...było seksowne jak cholera...cały się zagotowałem w środku…-mamrotał już w połowie śpiąc.
    -Tak...wiem...zepsułem..wszystko...tym...też...Cię...kocham...naprawdę..kocham..-po tym zdaniu Lee usnął, nie puszczając dłoni Yoo, a cały czas przylegając do jego ciała
    Zgodnie z obietnicą, Minhyuk wstał, pakując ich rzeczy sumiennie i starannie, żeby niczego nie zostawili.

    OdpowiedzUsuń
  27. Widząc, że jego skarb jeszcze śpi, podszedł do niego, całując go w czubek głowy. Wykąpał się, umalował, ułożył idealnie włosy, założył kolczyki oraz nałożył ulubione okulary Kihyuna na nos. Przygotował sobie płaszcz, który ubierze na swoją czarną bluzę [https://pbs.twimg.com/media/C1f2flnVIAAaRIt.jpg ] gdy będą wychodzili, lecz najpierw, zostawił karteczkę dla Yoo.

    Wyszedłem po śniadanie dla Ciebie, wrócę szybko. Wszystko spakowane, więc nie musisz się spieszyć i jak czegoś potrzebujesz, to wyciągnij sobie z walizki. Zaraz wrócę, mój skarbie.

    Wolał zostawić informację, żeby Kihyun nie martwił się jego nieobecnością. Zjechał windą do kuchni hotelowej, gdzie w pośpiechu pracował personel.
    -Ach, Pan Lee dobrze Pana witać. -szef kuchni, nadzorujący pracę przywitał się z synem właściciela.
    -Dzień dobry, Panie Matsumoto. -Minhyuk przez chwilę porozmawiał z kucharzem, po czym z jego pomocą przygotował śniadanie dla Yoo. Biorąc tackę w ręce, wrócił do pokoju otwierając drzwi. Yoo zdążył się już obudzić i ogarnąć podczas jego nieobecności.
    -Śniadanko, miało być do łóżka, ale widzę że zdążyłeś się przebudzić. -Odstawił posiłek na stole zastanawiając sie, czy powinien dać Kihyunowi całusa na dzień dobry, nie chciał mu się narzucać, więc uznał że nie będzie go dziś atakował od rana.
    Gdy byli już gotowi, Minhyuk zamówił im kierowcę oraz bagażowego który wziął ich walizki.
    Na lotnisku, odprawa przebiegała bez problemu. Przed odlotem mieli jeszcze czas na zakupy w sklepie. Yoo jeszcze chodził między półkami, mimo iż zrobił już zakupy. Jednak chciał w ten sposób zabić czas, gdy Lee poszedł do kasjerki.
    -Przystojny ten Pana kolega. -dziewczyna zachichotała pod nosem, a Miniuch zmarszczył brwi, nieco podirytowany.
    -Nie wie Pan czy nie szuka partnerki? Takiego mężczyzny wszystkie koleżanki by mi zazdrościły. - Mój Hyunnie to nie zabawka do pokazania koleżankom, jest przystojny, jak cholera, ale jest przede wszystkim wartościowym człowiekiem, suko.
    -Jest zajęty. -warknął, biorąc swoje zakupy do torby.
    -Ale szkoooda, pewnie jego dziewczyna często się z nim gdzieś pokazu…
    -przeze mnie, więc się w końcu zamknij bo to pełen wartości mężczyzna, a nie lalka na pokaz. -mówiąc to przyłożył kartę do terminala, a widząc akceptację bez słowa pożegnania odszedł.

    OdpowiedzUsuń
  28. -je..-dokończyła przerwaną wypowiedź, w szoku wodząc wzrokiem za Minhyukiem.
    -Chodź Hyunnie, musimy iść do odpowiedniego wejścia.-Chwycił go delikatnie za dłoń, prowadząc za sobą .Wolał go trzymać, już nie tylko dlatego, że tak było wygodniej, ale też nie chciał go zgubić na zatłoczonym lotnisku.
    Jednakże mimo iż wiedział, że w samolocie go nie zgubi, to siedząc na swoich miejscach i tak cały lot trzymał go za rękę. Osunął się na jego ramię, opierając się.
    -Zapamiętaj, co będę mówił przez sen i tym razem -uśmiechnął się delikatnie, z zamknietymi oczami, przysypiajac po chwili .
    Obudził go dopiero komunikat o lądowaniu. Jakby nie patrzeć, Lee cieszył się na ich powrót. Był ciekawy, jak teraz będzie wyglądało ich wspólne mieszkanie. Miał wrażenie, że w ich wspólnych czterech ścianach, będą mieli wiecej swobody, prywatności. W końcu będą tam tylko we dwoje…
    -CZEEEEEŚĆ. -Jooheon, wyskoczył na chłopców, jak tylko przekroczyli próg mieszkania. Chłopak miał za zadanie odwieźć dziś jeża Minhyuka do domu i zostawić jego klucze, które dostał by móc wejść do środka. Oboje i Kihyun i Miniuch westchnęli ciężko.
    -Cześć Heonnie. -mruknął Lee, zapominając zupełnie o przyjacielu. Za bardzo chciał być już sam na sam z Yoo, żeby pamiętać o opiekunie jeża.
    -I jak tam? Wypoczęliście? Jeżyk na miejscu, klucze też.
    -Dzięki stary, wiedziałem że zostawiam go w dobrych rękach. -uśmiechnął się Minhyuk, niosąc walizkę do swojego pokoju. Jooheon pobiegł za nim chcąc się wypytać na osobności.
    -I jak jak? Jesteście już razem, czy nadal tylko się ruchacie? -Minhyuk zakrztusił się powietrzem, wychodząc z pokoju, chcąc być jak najdalej od Jooheona.
    -Jebnij się w tą pustą dynię, tutaj będziesz pytał? Powaliło Cię? -szepnął do niego, właściwie warcząc w jego stronę. Lee wrócił do Kihyuna, chcąc mu pomóc z bagażami.
    -Ale wyglądacie nawet na bardziej zrelaksowanych...byliście w spa hotelowym na tym ich dogłębnym oczyszczaniu? -zapytał, lustrując ich wzrokiem.
    -Nie było czasu, ale byliśmy na basenie. -Lee odpowiedział, uśmiechając się jak gdyby nigdy nic, choć w głębi serca miał ochotę udusić przyjaciela gołymi rękoma.
    -Jooheon, idź już sobie. Jesteśmy zmęczeni. - CHCE JUŻ BYĆ Z NIM SAM, SPIERDALAJ.
    -Pewnie, pewnie. Idę już. Dajcie znać w weekend to skoczymy na jakieś piwo. -Jooheon ubrał szybko buty i płaszcz ulatniając się z mieszkania. Lee zamknął za nim zamek wzdychając ciężko.
    -Co za typ… -mruknął w stronę Kihyuna, po czym zaśmiał się pod nosem z całej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  29. -Stelaż się złamał… tak, że złamał złamał. - Stojąc w przejściu między pokojami, patrzył na lekko uśmiechniętego Kihyuna z zadowoloną miną. Nawet nie wiesz, jak słodki jesteś w tej chwili Wiedział dobrze, że za takie słowa dostałby kuksańca w ramię, więc uznał, iż zachowa je dla siebie.
    Nim się obejrzał Yoo już prowadził swoją walizkę do pokoju, wykładając rzeczy w jego szafie. Podobało mu się to, był to kolejny drobny gest z jego strony, który świadczył o tym, że młodszy nie jest mu obojętny. Bał się wciąż, że za bardzo przyzwyczai się do ich obecnej relacji. Kogo chciał oszukać? Już się przyzwyczajał. Minhyuk nigdy nie miał szczęścia do mężczyzn. Czasem w ogóle zastanawiał się jak to jest możliwe, że nadal potrafi się zakochać, a tym bardziej że potrafi z kimś sypiać. Kihyun był wyjątkowy, Lee był w stanie poświęcić dla niego absolutnie wszystko. Czuł, że Yoo nie do końca jeszcze mu w to wierzy, ale rozumiał to, że on sam jest zmieszany przez swoje uczucia.
    -Zrobię Ci więcej miejsca w szafie, odstąpie Ci też część wieszaków. -uśmiechnął się delikatnie, widząc jak jego ukochany wyrzuca ubrania do kosza na pranie. Wizja wspólnego mieszkania w jednym pokoju, wprawiała Minhyuka w takie zaskoczenie, jakby dopiero co mieli się wprowadzić do tego mieszkania. Nie był przekonany czy przypadkiem zaraz nie obudzi się sam w łóżku, ze spuchniętymi od płaczu oczami, cały splątany w swoich słuchawkach. Wtedy z nieprzyjemnych rozmyślań wyrwał go Yoo, pokazując że ma usiąść obok niego. Posłusznie usiadł naprzeciw chłopaka, czekając co chce mu powiedzieć.
    -Instrukcja jak rozkochać w sobie Yoo Kihyuna. Notuj. -Minhyuk bez słowa poderwał się, prawie przewracając się przy wstawaniu z łóżka. Podbiegł do biurka i chwycił za swój szkicownik. Wrócił do przyjaciela, słuchając go z uwagą. Przekartkował notes do wolnej strony, zapominając, że ma w nim szkice Kihyuna, które robił w chwili słabości.
    -Jeden, być przy nim jak zasypia. Dwa, jak się budzi też. Trzy, poświęcać mu więcej uwagi niż jeżowi. Cztery, odrabiać za niego prace domowe… żartowałem, ale to byłoby miłe - Zanotował wszystko. Co do słowa. Stwierdzenie, iż słuchał go uważniej niż wykładów na uczelni, nie byłoby przesadą.
    -Jakbym wiedziała, że to takie przyjemności to dawno bym Cię w sobie rozkochał…-mruknął, nadymając policzki niezadowolony, że wcześniej na to nie wpadł.
    Wtedy Yoo podszedł do niego na kolanach, a Minhyuk uznał ten widok za wyjątkowo atrakcyjny. Ujął w obie dłonie twarz chłopaka, patrząc na niego z czułością.
    -Kochanie, od dawna chce przy Tobie zasypiać i się budzić. Nie musisz mnie nawet o to prosić, będę przy Tobie. -musnął delikatnie jego wargi, skupiając się na odczuciu ich miękkości.
    -Kocham mojego jeża, ale Ciebie kocham bardziej, więc jeż jakoś to przeboleje. -zaśmiał się słodko, przelewając całą tą słodycz w kolejny subtelny pocałunek.
    -A prace domową też bym mógł, ale wiesz skarbie...Ja mogę Ci zaprojektować dom, a to nijak ma się z Twoim skomplikowanym prawniczym żargonem. -wyjaśnił, spokojnym głosem. Podziwiał Yoo, że potrafi przyswajać tak ciężką wiedzę, której on nawet nie potrafi pojąć najłatwiejszymi słowami.
    -Poza Twoimi instrukcjami, mogę Ci zapewnić jeszcze, masę troski, miłości i wszystkiego czego zechcesz. Nawet mogę nauczyć się gotować...chociaż oboje wiemy, że lepiej, żebym się do kuchni nie zbliżał. -zaśmiał się, kiedy ich nosy się styknęły.
    -Muszę się wykąpać. -Kiedy Kihyun niespodziewanie wstał z łóżka, Minhyuk chwycił go za nadgarstek, przyciągając do pocałunku.
    -Wracaj do mnie szybko, kotek. -zażądał niższym tonem, zupełnie jak nie on.

    OdpowiedzUsuń
  30. Puścił Yoo, w mgnieniu oka zmieniając aurę wokół siebie ponownie na pogodną, typową dla niego. Kiedy jego przyjaciel zniknął w łazience, Minhyuk zastanawiał się czy pójść z nim. Chciał do niego dołączyć, ale uznał że nie chce stawiać ukochanego w stresującej dla niego sytuacji. Nie chciał by Kihyun miał go za nachalnego. Chciał pozwolić się mu rozluźnić, w momencie kiedy on zadbał o relaksującą atmosferę w pokoju. Przyniósł od Kihyuna z pokoju jego pościel, układając ją na swoim łóżku, zaraz przy swojej. Szkicownik położył na biurku, jednak nadal znajdował się on na widoku. Zapalił świeczki, które położył na parapecie i szafce nocnej przy łóżku. Nie było w tym żadnego podtekstu, on po prostu chciał, spędzić miły spokojny wieczór z Yoo po męczącej podróży. Poza tym, w Japonii odniósł wrażenie, że był jakiś przygnębiony gdy wyjeżdżali. Wiedział dobrze, że bał się powrotu, w końcu Kihyun sam mu o tym powiedział. Czuł w nim niepokój, za dobrze go znał, żeby nie dostrzec tego, że jest spięty. Otworzył laptopa, szukając filmu, który najbardziej spodobałby się jego ukochanemu. Mając przygotowany tytuł, poukładał w szafie swoje ubrania, robiąc w niej więcej miejsca dla Kihyuna. Zrobił to samo w części z wieszakami oraz szufladami. Przygotował też jedyną rzecz, jaka wychodziła mu w kuchni dobrze. Gorącą czekoladę z bitą śmietaną i piankami. Starł na tarce odrobinę mlecznej czekolady by przyozdobić całość, po czym zaniósł ją do swojego pokoju, stawiając ją koło świeczki, na szafce nocnej. Wtedy usłyszał, jak drzwi od łazienki się otwierają. Widząc swój skarb w progu pokoju, podszedł do niego, w jednej ręce trzymając ubrania na zmianę, a drugą obejmując mężczyznę w talii.
    -Teraz ja się idę wykąpać. Zrobiłem Ci picie, włączyłem nam film, zobacz czy Ci pasuje. Wskakuj do łóżka i zaraz do Ciebie wrócę. -Cmoknął go w czoło, uśmiechając się słodko.
    W łazience myślał o tym, jak pomóc Kihyunowi z tym ciążącym mu na sercu uczuciem. Chciał rozwiać te ciemne chmury wokół niego, by mógł cieszyć się życiem. Nie chciał być powodem jego nieszczęścia. Dla niego również była to ciężka sytuacja, jednak starał się jak tylko mógł w swój nieudolny sposób. Lee chciał wyłącznie uśmiechu jego ukochanego. Nie oczekiwał niczego w zamian. Dlatego też nie chcąc go zostawić samego, wziął szybki prysznic, wracając do mężczyzny. Wskoczył do łóżka obok mężczyzny, włączając im film. Przykrył ich kołdrą, biorąc Kihyuna w swoje ramiona jak najcenniejszy skarb. Pasował do jego objęć idealnie, jakby był stworzony dla Minhyuka, a on dla niego.
    -Twoja przeprowadzka do mojego pokoju, była najlepszą decyzją, odkąd tu zamieszkaliśmy. -oznajmił niskim tonem do ucha ukochanego.
    -Myślę, że tamten pokój nie będzie już potrzebny, nie uważasz? -zapytał szeptem, muskając wargami jego ucho wręcz niewyczuwalnie podczas mówienia.
    -Co Ty na to, żebyśmy Twój pokój zamienili na nasz wspólny gabinet, żeby każdy miał swój kącik, a tu zrobimy naszą własną sypialnie? -oblizał wargi, by złożyć wilgotny pocałunek na jego szyi. Oglądając film, Lee obdarowywał Yoo czułościami bez chwili wytchnienia. Od całusów po wodzenie dłońmi wzdłuż jego ciała.
    -Kihyunnie...obiecaj mi, że jak będziesz się źle czuł to obudzisz mnie nawet w środku nocy, dobrze? -szepnął, by nie słychać było jego zmartwienia.
    -Wiem, że jest Ci ciężko, ale pamiętaj, że nie dam Cię skrzywdzić. Jednakże nie umiem czytać Ci w myślach, przez co cieżko mi bronić Cię przed dręczącymi Cię rozmyślaniami. Musisz o tym pamiętać, kochanie. O niektórzych rzeczach po prostu musisz mi mówić. -poprosił, co chwile muskając wargami jego szyję, dodatkowo drażniąc ją językiem. Oderwał się od niego, przytulając go najmocniej jak umiał. Był w jego ramionach taki bezbronny, podatny na zło całego tego gównianego świata, przed którym poprzysiągł sobie Minhyuk go strzec.

    OdpowiedzUsuń
  31. -Kocham Cię. -Nie oczekiwał odpowiedzi Ja Ciebie też ani nic tym podobnego. Wiedział, że jest na to jeszcze zbyt wcześnie, jednak nie zmieniało to faktu, że jego uczucia pozostały bez zmian. Musnął czubkiem nosa, wgłębienie przy jego obojczykach.
    -Pan profesorze Yoo, bo ja mam uwagę co do notatek z dzisiejszej lekcji. -dodał, by Kihyun nie czuł presji odpowiedzi na jego wyznanie.
    -Czy każdy punkt z instrukcji muszę wykonać wielokrotnie? Bo jeśli nie, to zaraz spełnie pierwszy punkt i zostaną mi tylko trzy. -Zaśmiał się cichuteńko, wtulając w mężczyznę.
    -Poza tym chciałbym zrobić coś dodatkowego, wyjątkowy człowiek zasługuje na wyjątkowe rozkochanie. -uśmiechnął się, mając nadzieję, że choć trochę rozweselił swój skarb.

    OdpowiedzUsuń
  32. -Nie wiedziałem, że jesteś typem, który idzie na łatwiznę.
    -Kihyunnie, gdybym szedł na łatwiznę, nie czekałbym na Ciebie tyle lat, a jednak czekałem i już planuje z którego miejsca w naszym mieszkaniu będzie Ci się najlepiej patrzyło, jak urządzam nasz gabinet. -uśmiechnął się ciepło, lubiąc droczyć się z ukochanym. Czując wargi przyjaciela na swojej skórze, dreszcz przebiegł po jego ciele. Minhyuk wiele swoich emocji potrafił ukryć, ale nawet najmniejszy gest Kihyuna, wewnętrznie doprowadzał go do szaleństwa. Tak długo czekał na tą bliskość, że gdy nadchodziła, czuł się jak nastolatek przeżywający swój pierwszy pocałunek. Przygryzał lekko wargi nadal czując na niej palce Yoo. Nawet jeśli była to pieszczota bardziej zabawowa niż intymna, to nadal wywoływała w sercu młodszego burzę. Zapamiętywał każdy dotyk, słowo czy zapach, jakby bojąc się że kiedyś mu tego zabraknie. Strach. To uczucie nadal było mu blisko, patrząc na to w jak niepewnej mimo wszystko sytuacji wciąż się znajdował. Oddał się bez pamięci relacji, która tak naprawdę nadal była jedną wielką niewiadomą. Mimo, że Lee czuł iż Kihyun chce się zaangażować, zrodzić między nimi coś pięknego, to i tak był pełen obaw. Wszystko przez to, że jego miłość przez lata ukształtowała się w coś tak mocnego, że jej brak z pewnością skutecznie załamałby młodego architekta.
    -Lee Minhyuk! Naprawdę…-zawstydzony Kihyun był dla Minhyuka czymś w rodzaju zjawiska pogodowego, które występowało w jego klimacie dość rzadko, mimo lat znajomości. Raczej to on w ich przyjaźni był osobą od rumianych policzków. Nie ukrywał jednak, że ta odsłona Yoo niezwykle go fascynowała i pociągała. Mocny uścisk przyjaciela, sprawił że Lee wziął go pewniej w swoje objęcia, przyciągając bliżej swojego ciała.
    -Nie mów już nic. -w odpowiedzi, Minhyuk zasmakował ust Kihyuna, od czego nie był w stanie się powstrzymać.
    -Nie mówię, śpij Kihyunnie. -zamruczał, wodząc dłońmi po jego ciele. Czując jak uścisk starszego powoli słabnie, wiedział że ukochany odpływa w senną krainę. On zaś przez długi czas nie mógł zasnąć. Mimo, że Yoo dawno już spał, Minhyuk w dalszym ciągu nie szczędził mu pieszczot. Zmieniał co jakiś czas pozycję, by móc inaczej objąć ukochanego. Przyglądał się mu, na tyle na ile był w stanie dostrzec w ciemności. Głaskał go po skroni, drapał między rudymi kosmykami włosów. Delikatnie wodził paznokciami po rękach przyjaciela, by koniec końców złapać go za dłoń, co było dla niego zdecydowanie najprzyjemniejsze. Uwielbiał trzymać ręce Yoo. Czuł wtedy, jak wszystkie jego zmartwienia znikają. Był kochany, bezpieczny i spełniony dzięki czułości, jaką wytwarzał ten mały gest. W takich chwilach miał wrażenie, że on na tym świecie jest właśnie po to by być Kihyuna, a Kihyun po to, żeby być jego.
    Nie wiedział kiedy usnął, pamiętał jedynie mizianie delikatnych włosów Yoo. Pamiętał za to doskonale moment, w którym się obudził. W środku nocy. Siadając na łóżku, od razu sprawdzał czy starszy jest obok. Wiedząc już, że jest, przetarł twarzy dłońmi. Obudził go ten sam natrętny strach.
    A co jeśli się rozmyśli i odejdzie? Pomyślałeś o tym chociaż przez chwilę, Minhyuk? Z dnia na dzień ogarnął że jest gejem? Sam godziłeś się z tym miesiącami.


    Dlatego właśnie muszę dać mu czas…


    A co jak po tym czasie uzna, że wraca do kobiet? Albo spodoba mu się inny facet?


    Nie zrobiłby mi tego, znam go, wiem to.
    Tak samo jak wiedziałeś, że jest hetero, Minhyuk…


    Nie, nie, nie. On się stara. Widzę to po nim, wiem że się stara.

    OdpowiedzUsuń
  33. Lee walczył z samym sobą, z własnymi myślami i obawami. Spojrzał na leżącego obok liska i mimo szerokiego na twarzy uśmiechu, samotna łza spłynęła po jego policzku.
    Chcę tylko jego szczęścia. To wszystko….ale boje się, że nie będę go umiał sobie odpuścić. Kocham go tak mocno, że nie wiem czy zniósłbym widok jego w objęciach kogoś innego po raz kolejny. Boje się...nie jego i jego uczuć, ale samego siebie. Jestem przerażony, że jeśli będzie chciał iść inną drogą, to ja będę próbował mu ją zablokować. Nie dlatego, że chce dla niego źle, a właśnie dlatego, że za bardzo go kocham. Przepraszam Kihyun-ah...Przepraszam, że jestem w Tobie zakochany w tak beznadziejny sposób. Mam nadzieje, że mi to wybaczysz. Nachylił się nad ukochanym, całując subtelnie jego czoło, wdychając tym samym zapach starszego. Ułożył się ponownie w łóżku, biorąc w objęcia swój skarb, który wydawał mu się teraz najdelikatniejszy i najcenniejszy na świecie.
    Zamknął na siłę oczy, prosząc w głębi serca o szybki sen.
    Rano był tak zaspany, że w ogóle nie słyszał głosu ukochanego. Gdyby o tym wiedział, z pewnością miałby to sobie za złe. Delikatnie przebudził się w momencie, gdy poczuł ciężar na swoim ciele. Uniósł powoli powieki, a widząc wiercącego się na nim Yoo, uniósł kącik ust w zadziornym uśmiechu.
    -Hyunnie…-zamruczał z zamkniętymi oczami, wyciągając ręce ku górze, by rozciągnąć się po spaniu. Myślał, że będą mogli nawet zamienić poranną pobudkę starszego w coś więcej, jednak wtedy głośny huk postawił go na równe nogi.
    -O boże, Kihyun! Nic Ci nie jest?! -Lee w ułamku sekundy znalazł się przy przyjacielu, sprawdzając czy się nie poobijał. Gdy jednak zauważył, że jest w jednym kawałku, zaśmiał się cicho.
    -Ty to jednak jesteś słodki, nawet jak upadasz, wiesz Kihyunnie? -Mówiąc to przytulił do siebie chłopaka, głaszcząc go po głowie, jakby chcąc wynagrodzić mu poranny upadek.
    Nie potrzebowali głośnych dyskusji by czuć się ze sobą dobrze i swobodnie, nawet jeśli pozbierali się na zajęcia w ciszy, to wciąż uśmiechy gościły na ich twarzach.
    Problem pojawił się na uczelni, Minhyuk nie sądził że tak bardzo nie będzie wiedział jak ma się zachować. Nie chciał pożegnać się z nim, jak z kolegą, tak jak mieli to w zwyczaju,ale też nie mógł sobie pozwolić na czułości. Z pomocą, ku zaskoczeniu Minhyuka przybył sam Kihyun.
    -Hmm, do zobaczenia potem. - Minhyuk, zrób coś zanim sobie pójdzie nie stój tak skarcił samego siebie i gdy już odwrócił się w stronę przyjaciela, ten wylądował w jego ramionach. Młodszy przytulił go szybko, ale mocno, tak jak gdyby chciał mu powiedzieć, że gdyby mógł to potraktowałby go lepiej. Chciał odprowadzić Kihyuna wzrokiem, ale wiedział, że jeśli będzie się za nim ogladał, wzbudzi to podejrzenia. Wszedł więc na teren wydziału, udając się do swoich zajęć.
    Mimo iż studiowali na dwóch różnych kierunkach, plotki o Yoo dotarły również tutaj, ponieważ i na roku Lee były dziewczyny, które uganiały się za jego przyjacielem.
    -Coo? Yoo Kihyun gejem? -Minhyuka zmroziło. Nie miał pojęcia jakim cudem ludzie mówili o nim w ten sposób. W oddali podsłuchiwał rozmów kobiet, próbując nie rzucać się w oczy. Próbując było idealnym określeniem, gdyż stojący za automatem z napojami chłopak, był dość...widoczny dla przechodzących studentów, jednak na szczęście nie dla kobiet stojących po jego drugiej stronie.

    OdpowiedzUsuń
  34. -Słyszałam, że laski które z nim spały były bardziej traktowane jak lalki do dymania, niż kobiety. No i ten jego przyjaciel od nas z roku. Minhyuk? On przecież jest zdeklarowanym gejem, a skoro mieszkaja razem to pewnie sie to przeniosło na Kihyuna. -Lee słysząc w jaki sposób wypowiadają się kobiety, zupełnie tak jak gdyby jego orientacja była zaraźliwą chorobą, ściskał mocno pięści ze zdenerwowania.
    -Ten Minhyuk to w ogóle zawsze jakiś odizolowany siedzi...tacy są ponoć najgorsi. Dziwak ze zboczeniami...w sumie jak kogoś takiego chciałby Kihyun? Przecież on jest o wiele bardziej towarzyski i zaradny, Minhyuk zawsze był niezdarą w sumie nic dziwnego, że jest gejem. -Chłopak ze złości wybiegł zza automatu, uderzając pięścią w jego szybę. Już miał warknąć w stronę dziewczyn, które na huk powoli zwróciły się w jego stronę, gdy ktoś go zawołał.
    -Hej, Minhyuk-ah co robisz? -Głos Hoseoka powstrzymał Lee od robienia zbędnej afery.
    -A automat się zaciął myślałem, że jak uderze to zadziała. -zaśmiał się nerwowo, a kobiety stojące obok, całkowicie go zignorowały odchodząc w inne miejsce.
    -Chodź, zaraz zaczną się konsultacje, musimy oddać nasze projekty. -uśmiechnął się Shin, obejmując kolegę z roku ramieniem. Minhyuk odsunął się strategiczne, wyślizgując się z objęć chłopaka. Wiedział, że Wonho był przylepą, ale nie miał ochoty na bycie dotykanym w tym momencie, a tym bardziej przez kogoś innego niż Kihyun.
    Usiedli posłusznie przed salą do konsultacji, mieli szczęście że akurat kanapa była wolna.
    -Minhyukkie, idę wieczorem na miasto, może poszedłbyś ze mną na drinka? -Zaproponował Shin, siadając przy chłopcu.
    -Nie, dziękuje za zaproszenie Wonho, ale mam dużo pracy w domu. -mruknął, nie odrywając nawet wzroku od swojej pracy, którą przeglądał na ostatnią chwilę.
    -Miniuś noo, nigdy nie dajesz się zaprosić.
    -Wonho, mówiłem Ci żebyś tak do mnie nie mówił. Jesteś świetnym kumplem, ale nie chcę żebyś tak mnie nazywał. -powiedział stanowczo. To zdrobnienie było przeznaczone tylko i wyłącznie dla Kihyuna.
    -No ale ten Twój kolega Kihyun może, a ja nie? No weeeź Minhyuk. -Lee westchnął ciężko. Lubił Wonho, był dobrym kolegą z którym mógł pogadać w przerwie między zajęciami lub razem coś zjeść, ale to tyle. Nie podobało mu się to, że na siłę próbował się z nim zaprzyjaźnić. Choć Minhyuk oddany Kihyunowi, nie dostrzegał że Shinowi chodziło o głębsze uczucie niż przyjaźń.
    -Do Kihyuna nikt nie ma prawa się porównywać mój drogi. -W tym przypadku mój drogi z ust czarnowłosego brzmiało bardzo oschle i beznamiętnie.
    -Pić mi się chce. Hoseok, przyniesiesz mi wode? -Wiedział, że chłopak mu nie odmówi, a dzięki temu w spokoju będzie mógł przeglądać pracę.
    Niestety nie na długo, po chwili Shin wrócił z butelką w dłoni, wskakując bardziej na Minhyuka niż na kanapę.
    -Woda, dla mojego ulubionego architekta na roku. -zamruczał, obejmując Lee oraz bez wahania naruszając jego przestrzeń osobistą.
    -Co Ci się dzisiaj dzieje, Hoseok? -zapytał, nie rozumiejąc zachowania kolegi.
    -Nie wiem, może to przez te Twoje nowe włosy, wyglądasz w nich za dobrze Lee. -Patrzył na niego wygłodniały, wplątując palce między kosmyki chłopaka, powoli zbliżając się do niego, przez do Lee, przyłożył dłonie to jego klatki piersiowej starając się go od siebie odsunąć.
    -Wonho, proszę odsuń się. -warknął cicho, a wtedy coś oderwało od niego Shina, przez co odetchnął z ulgą.

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie na długo.
    Gdy zobaczył jak czyjaś dłoń uderza natarczywego mężczyznę w twarz przeraził się. A przeraził się jeszcze bardziej, kiedy dostrzegł, że był to nie kto inny, jak…
    -Kihyun…?-mruknął sam do siebie, wielkimi oczami patrząc na przyjaciela. Wszystko działo się szybko, trwający w osłupieniu Lee nie zdążył nic powiedzieć, gdy Hoseok zdążył się podnieść by uderzyć jego skarb.
    -KIHYUN! -krzyknął na pół wydziału. Wonho, w tym momencie był dla niego skończony.
    Wystraszony, patrzył jak Yoo zachwiał się na drobnych nogach przyjmując cios.
    Minhyuk był tak skołowany, że dopiero gdy Kihyun upadł na ziemię, wrócił do żywych czując jak cały drży. Poderwał się na równe nogi, ze łzami w oczach próbując odciągnąć od Yoo chłopaka, który był na nieszczęście o wiele silniejszy od niego.
    -Zostaw go! Hoseok, przestań! KURWA ZOSTAW GO MÓWIE! -Krzyczał, szarpiąc Shina za wszystko co mógł. Ręce, koszulę, włosy. Jego sens życia był zagrożony. Gdy starszy w końcu kopnął napastnika odsuwając się od niego najdalej, jak się dało, Lee kopnął Hoseoka ponownie by za szybko się nie podniósł.
    -CO TY SOBIE MYŚLISZ?! KTO CI POZWOLIŁ GO TKNĄĆ?! -krzyczał na Wonho, który powoli siadał w bólu. Minhyuk już się zamachnął by wymierzyć cios, jednak powstrzymał go wykładowca, który przerwał konsultacje słysząc zamieszanie na zewnątrz.
    -Panowie, co to ma być za karygodne zachowanie?! Prywatne spory proszę załatwiać poza uczelnią, bo będę wyciągał z tego konsekwencje! Shin, Lee, opiekun waszego roku i tak się o tym dowie. A Pan, Panie Yoo...Lepiej żebym nie wpadł na Pańskiego ojca, na korytarzu. -Upomniał ich profesor, wracając do sali.
    -Pan Shin i Pan Lee, przyjdą w innym terminie, proszę teraz wracać do domu. -warknął na koniec zamykając się w sali. Jednak to nie koniec dla Minhyuka, który podszedł do stojącego już Wonho.
    -Jeszcze raz podniesiesz na niego rękę, przysięgam że Cię zniszczę. Nie będziesz miał czego szukać na żadnej uczelni w tym mieście, rozumiesz?! Zniszczę Cię. -Mówiąc to na koniec, przyłożył mężczyźnie pięścią w twarz. Strzepnął ból z wątłej dłoni, odwracając sie szybko do Yoo.
    -Zwariowałeś?! -zapytał, ze szklanymi oczami, patrząc na siedzącego na ziemi przyjaciela.
    Podniósł go szybko, po czym zabierając ich rzeczy wyprowadził ich z budynku, wchodząc do pierwszej lepszej stojącej pod wydziałem taksówki. Jechali w ciszy, jednak od Minhyuka biła wściekłość. Mimo pewnego i przerażającego wyrazu twarzy, jego dłonie trzęsły się jak po dwóch godzinach snu, trzech energetykach i czterech kawach. Adrenalina nadal w nim buzowała, a on wciąż nie rozumiał skąd wziął się tam Yoo i dlaczego zaczął tą bójkę, która wcale nie musiała się dobrze skończyć.
    W domu Minhyuk nawet nie ściągnął butów, szybko sadzając Kihyuna na stołku w kuchni. Zaczął się miotać, wyciągnął w popłochu apteczkę, wyrzucając z niej wszystko. Stanął przed chłopakiem, ze zdenerwowaniem.
    -Głowa do góry…-mruknął. - Głowa. Do. Góry. -powiedział po chwili bardziej stanowczo, kiedy Yoo opuszczał ją by uniknąć kontaktu wzrokowego. Lee odgarnął grzywkę chłopaka, opatrując mu twarz, przykładając mu na koniec worek z lodem w najbardziej obite miejsce.
    -Zwariowałeś? Kihyun…-wziął głęboki wdech, czując że przed chwilą załamał mu się głos.
    -Dlaczego to zrobiłeś? Widziałeś, jaki on jest wielki!? Przecież on mógłby Cię stłuc do nieprzytomności! -w oczach chłopca widać było obawę o zdrowie przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. -Skąd Ty się tam wziąłeś w ogóle?! Kihyun, ja nic nie rozumiem! Chce rozumieć, ale nie umiem! -Widać było, że dopiero teraz napięcie powoli puszcza młodszego, który był roztrzęsiony całą sytuacją.
    -Kihyun przecież mogło Ci się coś stać poważniejszego! -krzyknął, a rozgorączkowanemu Lee udało się powstrzymać łzy.
    -Dlaczego Hyun? Dlaczego to zrobiłeś? Co w Ciebie wstąpiło? -Nic nie rozumiał, miał w głowie jeden wielki mętlik. Przecież Kihyun jeszcze go nie kochał. Sam powiedział, że Minhyuk musi go w sobie rozkochać, dając mu listę zasad. Jego uczucia nie były tak duże, żeby być...zazdrosnym? Prawda?
    Jedno było pewne, Minhyuk musiał się uspokoić, ale był zbyt rozbity i zdezorientowany. Oboje byli w ogromnych emocjach. Im obu było ciężko. Żaden z nich nie miał pojęcia na czym stoi. Byli w nowej sytuacji, która najwidoczniej obu ich przerosła, a mimo to potrzebowali teraz siebie nawzajem najbardziej.
    -Co się z nami dzieje, Hyun? -zapytał spokojniejszym lecz poważnym tonem, a zdanie to bardziej brzmiał jak Co się między nami dzieje? Lecz o to Minhyuk już bał się tak bezpośrednio zapytać. Roztrzęsiony, działał pod wpływem emocji. Przytulił do swojego torsu siedzącego Yoo, mając pewność, że starszy słyszy doskonale jak szybko pędzi jego serce oraz jak drży ciało czarnowłosego. Mimo całego zamieszania, ciepło ciała Kihyuna, powoli go uspakajało. W końcu Yoo był najlepszym lekarstwem na wszystkie dolegliwości Minhyuka.

    OdpowiedzUsuń
  38. -Tak, widziałem! Wiem, że jestem mały i słaby! Wiem, że nie miałem z nim szans, dobra?!
    -Hyunnie, to nie tak…-Nie chciał żeby tak wyszło. Ostatnim czego chciał, to wprawienie Kihyuna w stan, w którym czuł się słaby. Wcale tak o nim nie myślał, dla niego był najsilniejszy, zawsze był mu wzorem, który chciał naśladować.
    -Mówiłeś, że będzie dobrze, a cały wydział gada, że jestem pedałem… ojciec przez twój cholerny rudy wyjebał mnie z zajęć… a to pewnie pretekst, bo wstydzi się syna geja… wszystko się spieprzyło. Więc chciałem Cię tylko zobaczyć…-Minhyuk poczuł, jak ból przeszywa jego serce. Yoo miał całkowitą rację. Mówił mu, że wszystko będzie dobrze. Obiecał mu opiekę, bezpieczeństwo, a całkowicie go zawiódł. Zarówno jako przyjaciel, ale też jako potencjalny partner. Nie było go przy nim by obronić swój skarb od okrutnych tekstów, a tym bardziej żeby osłonić go przed jego ojcem. Lee doskonale wiedział, jaki jest ojciec Kihyuna. To nie był typ, z którym się dyskutowało, a mimo to czarnowłosy wystawił przyjaciela na ostrzał z jego strony. Zawiódł całkowicie, a od ich powrotu nie minął nawet pełen dzień. Dodatkowo przez wybór koloru włosów, wpędził go w większe problemy.
    Minhyuk, jesteś idiotą. Niczym innym, tylko idiotą. Widział w jakiej rozsypce jest Yoo, a świadomość, że potrzebował go zobaczyć wcale nie zrzuciła kamienia z jego serca, choć w głębi cieszył się, że chciał się ukryć w jego objęciach.
    -… a zobaczyłem jakiegoś… chyba nie jesteś jak jakiś tani gej, który bierze się za każdego penisa, a mimo wszystko był cały na tobie… a niby to mnie kochasz… wszystko co mówisz okazało się być totalnym bullshitem i…. - Czy on jest zazdrosny? Boże, Kihyun jest o mnie zazdrosny… Wszystko nagle łączyło się Minhyukowi w spójną całość.
    -Hyun, możesz mnie obrażać ale nie pozwolę, żeby ktoś moją miłość do Ciebie nazwał bullshitem. -powiedział wyraźnie zdenerwowany. Jego uczucia względem Yoo były najszczerszymi możliwymi uczuciami spośród wszystkich możliwych na świecie emocji.
    Nie mógł pozwolić na to by starszy w nie zwątpił.
    -Mam ochotę się napierdolić i o wszystkim zapomnieć. Wszystko było łatwiejsze zanim, ech… wolałem żyć nieświadomy. -Młodszy westchnął ciężko, nie chcę by jego ukochany zapijał smutki.
    -Kihyun, alkohol to nie rozwiązanie. Żyjąc w nieświadomości byłbyś równie nieszczęśliwy. Początki są ciężkie, zawsze były i będą. Myślisz, że mnie było łatwo? Może moje nazwisko nie jest tak prestiżowe jak Twoje, ale myślisz że też tak po prostu zaakceptowałem fakt? Nie, Kihyun. Przepłakałem wiele nocy, przeklinając samego siebie. A nie miałem u swojego boku, kogoś takiego samego jak ja by mnie wspierał. Byłeś przy mnie, ale to wydawało się dla Ciebie błahostką bo jeszcze Cię to nie dotyczyło. Więc nigdy się nie żaliłem, nigdy przy Tobie nie płakałem, żeby nie pokazać słabość związanej z moją orientacją, a terazy kiedy Ty przechodzisz przez to samo, nie potrafisz zrozumieć, że przy Tobie jestem, że masz ten komfort psychiczny że nie musisz płakać w poduszkę, a w moje ramię. A mimo to wolisz się oszukiwać i zapijać problem. -Minhyuk poczuł się zraniony. Zastanawiał się czy Kihyun naprawdę go nie dostrzega albo widzi go tylko gdy są sami.
    -Nie jestem tanim gejem. Nie da sie mnie nawet przekupic za wszystkie pieniądze świata bo moja miłość do Ciebie jest bezcenna i większa niż to widzisz. -powiedział cicho, jakby nieco zawiedziony, że mężczyzna go nie dostrzega.
    -Wiem, że to dla Ciebie ciężkie. Wiem, że Cię zawiodłem. Obiecałem że będzie dobrze, a gdy mnie potrzebowałeś to byłem gdzieś indziej. Przepraszam Kihyun-ah. Przepraszam, że tak bardzo Cię zawiodłem, uwierz to uczucie boli bardziej, niż gdybyś teraz zadźgał mnie nożem kuchennym. -Zbliżył się Yoo, który wyminął go wybiegając z domu. Lee zdążył go złapać, lecz smukła dłoń Kihyuna wyślizgnęła mu się z uścisku a sam Minhyuk przewrócił się na ziemię, potykając się o stopień w kuchni. Gdy się podniósł zobaczył tylko drzwi, otwarte na oścież.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. -KIHYUN-AH! -Krzyknął za chłopakiem, licząc że się zatrzyma. Niestety, nie zadziałało. Lee chwycił bluzę Kihyuna, który wybiegł tak jak stał z mieszkania. Wieczory bywały zimne, a nie chciał by jego skarb zmarzł. Z bluzą w dłoni wybiegł z mieszkania, jednak gdy nigdzie w tłumie nie znalazł swojego ukochanego liska, odznaczającego się w oceanie ciemnowłosych ludzi, zatrzymał się by uspokoić nerwowe ciało i umysł. Zawiódł go wiedział, że zawalił całkowicie. Nie wiedział już co miał ze sobą zrobić. Był całkowicie zagubiony, z jednej strony chciał go chronić, a z drugiej sam potrzebował ochrony. Niepewna sytuacja w ich relacji powoli go wykańczała, z każdą chwilą wbijając nową szpilę prosto w serce Minhyuka.
    Skup się Min, co chciał zrobić Kihyun? Napić się...no tak Lee szybko udał się metrem do Hongdae, chcąc przeszukać każdy możliwy bar. Szukał, błądził, modlił się w duchu by nic złego nie przytrafiło się Kihyunowi. Bezskutecznie włóczył się po Hongdae do zapadnięcia zmroku. W końcu w jednym z barów dostrzegł swoją ukochaną rudą czuprynę.
    Złapał gwałtownie za ramię Yoo odwracając go w swoją stronę.
    -Wychodzimy. -powiedział stanowczo. Owinął, upojonego już alkoholem Kihyuna bluzą, rozględając się dookoła, po czym zaciągnął na głowę przyjaciela kaptur by było mu cieplej.
    -Nigdy więcej tak nie rób, rozumiesz? Myślałem, że umrę ze strachu o Ciebie. Wracamy do domu. Sam sobie z tym nie poradzisz, słyszysz? Nie możesz być sam, więc przestań w końcu uciekać. Patrz na mnie, kiedy do Ciebie mówię. -Lee delikatnie chwycił za podbródek ukochanego unosząc jego wzrok na siebie.
    -Nie pozwolę Ci się ode mnie odsunąć, tylko dlatego, że nie rozumiesz co się z Tobą dzieje, jasne? Nie pozwolę. Obiecałem, że będę Cię chronił, ale to nie tyczy się tylko innych, ale Ciebie samego też, więc albo odstawisz ten pieprzony bourbon albo wyniosę Cię stąd siłą, zrozumiałeś? -mówiąc to, patrzył w zagubione oczy Kihyuna, chcąc znaleźć w nich odpowiedź. Rozejrzał się przelotnie po barze, a widząc że dzięki wczesnej porze nie ma w nim nikogo znajomego, ujął w dłonie twarz Yoo, przyciskając mocno swoje wargi do tych przyjaciela. Pocałunek nieco go uspokoił, więc kolejne muśnięcia byłby bardziej subtelne, a Minhyuk delektował się smakiem Kihyuna, jak gdyby jego usta były najbardziej pożądanym zakazanym owocem i nawet jeśli miękkie wargi starszego były nasączone smakiem alkoholu, to Lee czuł się pijany, bardziej przez ich naturalny smak, niż przez trunek, w którym były moczone.
    -Wychodzimy, Kihyun-ah. -zażądał odsuwając się od mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  41. Gdy tylko oderwał się od warg ukochanego dostrzegł, że coś jest nie tak. Nie widział już błysku w oczach Kihyuna, nie widział samego Yoo. Te oczy były obce. Nie należały do osoby którą kochał. Były pełne nienawiści i agresji. Zniekształcone w pewien sposób, źrenice zdradzały, że jego przyjaciel nie był do końca czysty, a to chyba najbardziej przeraziło młodszego.
    -Nie. Ja nie mam domu. Dom moich rodziców nie jest moim domem, a w tym już nawet nie mam swojego pokoju. Ty sobie poradziłeś sam to myślisz, że wiesz wszystko? Dlaczego nie dam rady? Jesteś taki sam jak mój ojciec i matka… mówisz, że sobie sam nie poradzę. Lepiej się czujesz, kiedy możesz mi pomóc? Czujesz się przez to lepszy? Nie pomagasz mi, więc skończ. I właśnie wychodziłem. Sam - Minhyuk miał dość. Najzwyczajniej w świecie miał dość, wiedział że Kihyun ma dość szczeniackie metody radzenia sobie z problemami, ale nie mógł pozwolić na to żeby mieszał jego starania z błotem. Czuł się, jak szmata którą niedbale można rzucić na podłogę, a potem w kąt. Więc gdy Yoo minął go idąc do łazienki, Lee przez chwilę stał w miejscu, zastanawiając się dlaczego tak bardzo się poświęca, mając sobie za złe że tak mocno kochał Kihyuna. Nie mógł zmienić tego stanu rzeczy. Nie zamierzał go zostawić, ale też nie będzie udawał że wszystko jest w porządku.
    Wchodząc do łazienki, patrzył po podłodze, szukając znajomych butów. Widząc znaną mu postać siedzącą na ziemi wyprostował się oświadczając
    -Lepiej się odsuń. -Powiedział krótko, po chwili uderzając o drzwi bokiem swojego ciała z całej siły. Usłyszał jak zamek w drzwiach zadrżał, przez co nawet nie czekał z kolejnym uderzeniem. Gdy po trzecim natarciu na dzielącą ich barierę poczuł, że zamek puszcza, ostateczny cios zadał z buta, czując jak drzwi uchylają sie, otwierając z hukiem. Lee wszedł do środka, zamykając ich właściwie tym co pozostało z drzwi.
    Widząc worek trzymany w rękach Kihyuna, wyrwał mu go z rąk spuszczając go w toalecie.
    -I co? Tak sobie sam radzisz? Płacząc i ćpając w publicznym kiblu? - warknął, łapiąc go za ramiona i przyciskając do ściany kabiny.
    -Nie masz domu tak? A kto wczoraj godził się na mieszkanie razem w moim pokoju, co? Żeby stworzyć coś naszego coś co będzie nas łączyło. Jak tak chcesz swój pokój to proszę, nie potrzebuje tego pieprzonego gabinetu. Chciałem go by spędzać z Tobą czas, tworzyć coś razem. Wiem dobrze, że Ty też tego chcesz, ale kiedy tak pierdolisz bez sensu to brakuje mi siły, rozumiesz? Brakuje mi po prostu czasem siły. - Uderzył pięścią w ścianę kabiny obok głowy Kihyuna, zagryzając zęby i powstrzymując płacz.
    -Tak, dobrze słyszałeś, nazwałem Twoją gadkę sprzed chwili pierdoleniem. Bo taka jest prawda. Jesteś naćpany jakimś gównem, które każe Ci się zachowywać w ten sposób, tylko po to żebyś nie wymiękł i mógł nadal uciekać od problemów. Dobrze wiesz, że nie chcesz ode mnie uciekać, Kihyun. Nie chcesz, a i tak to robisz bo boisz się tego że mam rację. Więc uciekłeś w jakiś syf, który za pare godzin zostawi Cię samego z tą pustką której nie umiesz się pozbyć. Kurwa..-zaklął pod nosem, nie wiedząc sam jak ma pomóc przyjacielowi.
    -Tyle lat się znamy, a pieprzysz od rzeczy, jakbyś poznał mnie wczoraj. Ile razy Ci pomagałem, bo Twoi rodzice robili coś przeciwko Tobie, ile razy przychodziłeś do mnie na noc nie mówiąc im nic bo Cię wkurwili?! Zawsze stawałem po Twojej stronie, przeciwko nim, a Ty mnie teraz do nich porównujesz?! Ja pierdole Yoo Kihyun…-Minhyuk spuścił wzrok, czując że rozpłacze się patrząc w oczy przyjaciela.
    -Myślisz, że robie to wszystko, żeby poczuć się lepiej?! Uwierz mi, ale nie latałbym po całym mieście jak wariat szukając kogoś tylko po to żeby poczuć się lepiej. Wiem, zjebałem. Zawiodłem Cię dzisiaj całkowicie, ale mimo to robie wszystko żeby to naprawić, jeśli to nie jest miłość, to nie wiem co muszę zrobić, żebyś to kurwa w końcu zrozumiał. Chyba muszę strzelić sobie w łeb z rozpaczy i beznadziejnego uczucia, które siedzi we mnie od lat. -Odważył się podnieść wzrok, choć był zmuszony patrzeć w obce oczy.

    OdpowiedzUsuń
  42. -Nie mam czasem już siły...I NIE...nie zostawię Cię. Wiem co chcesz powiedzieć. “Jak to takie obciążenie, to mnie zostaw Minhyuk” Od razu powiem Ci, że nie ma mowy i nawet nie waż się tak powiedzieć. Rozumiesz w ogóle co znaczy słowo kochać Kihyun? To znaczy, że nie zostawia się drugiej osoby, nawet jeśli ta ją odtraca, kiedy wie się że w środku wcale tego nie chce. -mówiąc to stuknął palcem wskazującym w miejscu na torsie chłopaka, gdzie znajdowało się jego serce,
    -Myślisz, że to wszystko po mnie spływa? Nie. Wolałbym żebyś uderzył mnie w twarz, niż mówił to wszystko. Zrozum kurwa w końcu, że mnie to boli, Kihyun. -uniósł głos, drżąc od emocji.
    -Jak możesz tak po prostu dawać mi nadzieje, kiedy ja od dwóch lat, zasypiam i budzę się z Twoim imieniem w głowie jako ostatnią i pierwszą rzeczą o której myślę!? Daje Ci czas, nie pośpieszam Cie, ale Ty zamiast się cieszyć się z nowej relacji, z czegoś pięknego bo ktoś Cię kocha takiego jaki jesteś, to destrukcyjnie odpychasz mnie na bok jak szmatę. - Łzy spływające po oczach Minhyuka były już zbyt ciężkie i gorzkie by młodszy mógł je powstrzymać.
    -Raz mówisz, że chcesz mnie zobaczyć, jesteś o mnie zazdrosny, potrzebujesz mnie obok, a w drugiej chwili uciekasz ode mnie nie chcąc ze mną mieć nic do czynienia. Czasem trzeba się zatrzymać i pomyśleć dwa razy, nie sądzisz? -łamiący się głos Minhyuka, gryzł się ze złością i smutkiem, który również wybrzmiewał w jego tonie.
    -Kochasz mnie, Kihyun? Nie odpowiadaj, nie chce odpowiedzi. Nie teraz. Chce żeby to pytanie skłoniło Cię to przemyślenia, jak już...wrócisz do siebie. Bo teraz nie jesteś sobą. Nie jesteś moim liskiem, tylko kimś, kto chce mi mojego Kihyuna odebrać i nie będę z Tobą dalej dyskutować. -mówiąc to odsunął się, wychodząc powoli z kabiny.
    -I tak jak chciałeś być sam, tak zostajesz.-mówiąc to Lee wyszedł z łazienki. Jednak schował się za wyjściem i gdy Kihyun wyszedł, złapał go za kaptur bluzy i przyciągnął do siebie.
    -Naprawde myślałeś, że Cię zostawię? Teraz widzisz, jak to jest kiedy ktoś mówi jedno, a po chwili robi coś zupełnie innego. -wycedził gorzko, z zawodem patrząc na Yoo.
    -Wracaj ze mną do domu. Zastanów się zanim podejmiesz decyzję, bo możesz wiele stracić, jeśli tutaj zostaniesz, Yoo Kihyun. -powiedział poważnym tonem, jak gdyby dawał mu przestrogę.

    OdpowiedzUsuń
  43. -A niby czego jeszcze nie straciłem?
    -Mnie, Kihyun-ah. -Oznajmił pewnie Minhyuk, mimo swojego ogólnego zdenerwowania. To, ze w obecnej chwili był na niego zły wcale nie oznaczało ze całkowicie go stracił.
    Gdybyś myślał to nie doszedłbyś do głupiego wniosku, żeby kochać kogoś takiego jak ja…
    Te słowa Yoo szumiały w głowie Minhyuka cała drogę. Czuł jak obraz kręci mu sie przed oczami wyłącznie od tego jednego zdania. Bardziej niż myślenia brakowało mu zdrowego rozsądku, jednak nie zamierzał tak łatwo odpuścić. Czul się zle ze świadomością tego, jak wiele nieprzyjemnych rzeczy powiedział przyjacielowi.
    Nie chciał go ranić, nie taki był jego zamiar, chciał nim wyłącznie potrząsnąć. Pękało mu serce gdy czuł jak bardzo rozbitego zostawił Kihyuna w kabinie. Chciał go objąć, przytulić, położyć jego głowę na swoim torsie by poczuł jak intensywnie bije mu serce, ale wiedział ze nie może. Ten jeden raz musiał pokazać mu ze jego uczucia tez można zranić, ze to nie jest zabawa a Lee nie będzie zabawka potrzebna na chwile. Co prawda dla Yoo zrobiłby wszystko, ale mimo to młodszy niestety chciał czegos wiecej.
    Wtedy poczuł, jak coś a raczej ktoś uderza w jego plecy.
    -Nie odwracaj się! Proszę…-Słowa Yoo padły w odpowiedniej chwili, gdyż Lee już miał zamiar zwrócić sie ku niemu.
    -Dobrze, dobrze...spokojnie...nie odwracam się. -Mimo to jednak wyciągnął za siebie rękę i po omacku znalazł ta Kihyuna chwytając ja mocno.
    -Nic Ci nie jest? -Zapytał łagodnie z wyczuwalna troska. Zmartwił się, ze mógł sobie coś zrobić a i tak był już wystarczająco poturbowany po dzisiejszym dniu.
    -Minhyuk, przepraszam, ale… zapytałeś czy… czy rozumiem czym jest miłość i myślę, że znasz odpowiedzieć. W głębi duszy zawsze znalazłeś. Nikt mnie nie zna jak Ty…-Minhyuk zatrzymał się, marszcząc brwi. Ton głosu przyjaciela nie wskazywał na nic dobrego. Był jak silny wiatr przed burza, wiec nie zważając nawet na wcześniejsza prośbę Yoo odwrócił się w jego stronę
    -Minhyuk jesteś dobry… robisz za świetnego partnera. Mogę nie wiedzieć czym jest miłość, ale nie jestem na tyle głupi, aby nie zauważyć jak Ty bardzo jesteś z nią zaznajomiony, więc… chodzi o to, że…-Lee gdyby mógł krzyknalby na cała ulice, ze Yoo ma siedzieć cicho i nie kontynuować bo wie do czego zmierza ta rozmowa, a była to ostatnia rzecz jaka chciał usłyszeć.
    -To co robisz nie jest dla Ciebie dobre, ja nie jestem dla Ciebie dobry. Sam powiedziałeś, że nie masz siły, a będzie tylko gorzej, pociągnę Cię ze sobą na dno i dopóki nie jest za późno chciałabym, abyś nie czuł się względem mnie zobowiązany. To źle, że tak Cię obarczyłem moimi problemami. To co się stało dzisiaj to w ogóle nie jest Twoja wina. Proszę, poszukaj szczęścia tam, gdzie je faktycznie znajdziesz. -Ostatniej czesci wypowiedzi przyjaciela Lee słuchał ze wstrzymanym oddechem, znowu mu się nie udało. Znowu zawalił a myśli Kihyun uciekły w całkowicie zła stronę razem z samym Yoo który tak po prostu minął Minhyuka odchodząc. Lee analizując słowa Yoo, zacisnął dłonie w pieści tak mocno, ze aż skóra na jego palcach zbielala. Pobiegł za nim, chwytając go mocno za nadgarsteki ciągnąc w boczna uliczkę z dała od tłumu.

    OdpowiedzUsuń
  44. -Mówiłem, zebys ode mnie nie uciekał. -warknął. Przycisnął Yoo do ściany jednak o wiele bardziej subtelnie niż w toalecie.
    -Dobrze wiem co robie i co jest dla mnie dobre.Myslisz ze będzie mi lżej bez Ciebie? Nie mam czasem siły to prawda, czasem mam dość wszystkiego, bo po prostu mnie to przerasta, ale wystarczy ze na popatrzysz Kihyunnie….I ja od razu czuje się silniejszy. -Przyjrzał mu się uważnie, odgarniając kosmyki włosów z jego twarzy.
    -Moge isc na dno, nawet do piekła byle z Tobą. Chce dzielić z Tobą radość, smutek i Twoje problemy. Moje szczęście jest przy Tobie Kihyun bo to Ty nim jestes. Nie zniosłbym widoku Ciebie z kimś innym, jestes mój Kihyun-ah i poczekam aż kiedyś to samo bedziesz w stanie powiedzieć mnie. Tylko proszę nie uciekaj. Wiesz już po dzisiejszym dniu jak bardzo mi zależy dlatego proszę, wole zebys po mnie krzyczał niż uciekał. -Mówiąc to, zachłannie zaatakował wargi ukochanego, odkrywając wszystkie kłamstwa. Może i Kihyun próbował odejść dla jego dobra, jednak usta starszego całkowicie go zdradziły. Chciał przy nim byc i to wystarczyło Minhyukowi by ze wszystkich sił go przy sobie zatrzymać.
    Gdy Yoo dał mu pełny dostęp do swoich ust, Lee pogłębił pocałunek odrywając się od niego dopiero kiedy brakło mu tchu.
    Nie przerywając namiętnych muśnięć, chwycił Yoo pod udami, unosząc go powoli. Zacisnął dłonie mocno by starszy mu się nie wyślizgnął mimo iż asekurowala ich ściana.
    Korzystając z chwili, gdy Yoo wciąż oparty był o zimna powierzchnie, przeniósł intensywnie malinowe od pocałunków wargi na szyje Kihyuna. Pozostawił na niej wiele mokrych muśnięć, uważając by nie zostały po nim ślady. Nie chciał już dzisiaj dodatkowo stresować ukochanego. Był zły, rozżalony ale jednocześnie szczęśliwy bo teraz już wiedział że jego liskowi zalezy na jego uczuciach. W końcu nie zdecydowałby się na odejście wbrew własnej woli gdyby mu na nim nie zależało.
    Gdy Lee w końcu się od niego oderwał, wzial cały ciężar jego ciała na rece nadal trzymając go pod udami.
    -Idziemy do domu, już teraz dopilnuje zebys mi nie uciekł. -powiedział spokojnym tonem niosąc go w stronę ich wieżowca.

    OdpowiedzUsuń
  45. -Nawet jeśli jestem na Ciebie wściekły, nawet jeśli jest mi smutno z Twojego powodu, to to przeminie a Ty niezmiennie bedziesz dla mnie wszystkim -Wyszeptał mu do ucha, muskając je lekko wargami
    -Wiec nie zrywaj ze mna znajomosci bo odbierzesz mi wszystko to na czym mi w zyciu zależy. A przeciez sam mówiłeś że chcesz zebym był szczęśliwy, prawda. -Powiedział cicho lecz poważnie, gdyz w tej chwili w ogole nie było mu do smiechu. Niósł go cała drogę, adrenalina tak bardzo buzowała w jego ciele, ze nawet nie odczuł zmęczenia. Dopiero gdy odstawił Yoo przy wejściu do budynku poczuł napięte mięśnie, które powoli się rozluźnialy. Mimo wszystko nadal wyglądał na roztrzęsionego. Widać było to w lepszym świetle kiedy weszli do windy. Ten dzień był bardzo intensywny dla Lee pod katem emocjonalnym i nadal nie wiedział czy dobrze zrobił próbując stłumić w sobie całe to zdenerwowanie. Nie mógł jednak postąpić inaczej za bardzo kochał Yoo który był jego największa słabością. Spojrzał na poobijana buzie ukochanego, smutniejac ze to przez niego tak ucierpiał.
    -Hyun, dasz sobie teraz na spokojnie przyłożyć lód? Szybciej się zagoi…- I dla mnie nadal jestes najpiękniejszy i ucalowalbym każdy milimetr Twojej twarzy Wychodząc z windy jeszcze lekko drżącą ręka wsunął klucz do zamka w drzwiach.
    -Musze się wykapać. Weź sobie lód z zamrażalnika. -mruknął Lee, biorąc od siebie z pokoju ubrania i zamykając się w łazience.
    Osunął się po drzwiach na ziemie oddychając szybko. Ten dzień był dla niego zbyt ciężki, prawie stracił Kihyuna i to nie raz a trzy razy ponieważ tyle właśnie razy biegł za nim w pościgu. To było za dużo na zakochane serce Minhyuka który jeszcze rano budził się szczęśliwy przy Yoo.
    Podniósł drżące ciało, wlokąc się pod prysznic by ochłonąć dzięki strumieniowi lodowatej wody.

    OdpowiedzUsuń
  46. Wychodząc spod prysznica Lee czuł się o niebo lepiej. Potrzebował chyba chwili na poukładanie myśli oraz ponowne wskoczenie na prawidłowy tor. Nigdy o nikogo nie walczył, tak jak o Kihyuna przez co nowa sytuacja momentami była przytłaczająca. Cieszył się, że jednak zwycięsko wychodził z każdej bitwy o uczucia Yoo. W końcu starszy miał tylko jego jak sam przyznał. Na wspomnienie słów, Lee uśmiechnął się delikatnie, podczas wycierania włosów. Teraz już tym bardziej wiedział, że nigdy nie opuści swojego szczęścia. Wyszedł z łazienki, gdy jego włosy pozostały już tylko delikatnie wilgotne. Zajrzał do kuchni, szukając Yoo jednak koniec końców znalazł go w salonie na kanapie. Usiadł przy ukochanym, kładąc delikatnie dłoń na tej należącej do Kihyuna, chcąc przejąć od niego worek z lodem, który trzymał we wspomnianej ręce.
    -Mogę? -zapytał łagodnie, zabierając powoli źródło chłodu od starszego. Ostrożnie przykładał lód do miejsc, które go potrzebowały.
    -Jak teraz porządnie je schłodzimy, to szybciej się zagoją. Jak z malinkami. Przykładało się do nich kiedyś łyżki zmrożone, żeby na drugi dzień nauczycielka w szkole nie widziała. -zaśmiał się cicho, prawie bezdźwięcznie, chcąc nieco rozluźnić atmosferę. Traktował go może nawet i nazbyt delikatnie, jednak troska przeważała nad pośpiechem, więc Minhyuk wypełniał swoje zadanie z niemałą dokładnością. Gdy woreczek zrobił się płynny, odłożył go na stolik, wracając później wzrokiem do Yoo.
    Wyciągnął ku niemu dłoń, układając ją na potylicy Kihyuna. Przysunął go do siebie, kładąc jego głowę na swoim torsie. Zaraz po tym objął go ramionami, przytulając z całych sił.
    -Nie zostawię Cię, Kihyunnie. Nie bój się, zawsze będę obok. -mruknął półszeptem, całując czubek głowy mężczyzny. Byli razem odkąd się poznali. Kto by przypuścił, że dwie tak różne osoby będą sobie tak bliskie przez lata, a nawet bliższe w późniejszym czasie. Minhyuk od zawsze czuł się jak bezpieczna przystań Kihyuna. Chciał nią być i cieszył się, że to przy nim Yoo znajdował schronienie.
    Odsunął delikatnie chłopaka, patrząc na jego potrubowaną buzię.
    -Jesteś piękny, Kihyun-ah. -po tych słowach, czule ucałował zranione miejsca na twarzy Yoo, kończąc na jego ustach, z których pare chwil wcześniej spłynęła krew. Korzystając z nieuwagi starszego, rozpiął jego bluzę, zdejmując ją z ramion przyjaciela, następnie odrzucając ją na bok.
    -To tak, żeby Cię nie kusiło, by się przede mną chować pod kapturem. Za bardzo lubię na Ciebie patrzeć. -podkreślił, uśmiechając się delikatnie.
    -Poczekaj, za chwile przyjdę. -Młodszy podniósł się idac do kuchni, wrócił ze szklanką wody, podając ją Kihyunowi.
    -Pij dużo, musisz wypłukać z siebie wszystko co niezdrowe. -poprosił, podając mu szkło.
    -Chyba bym oszalał, gdybyś tu ze mną nie wrócił, wiesz? Bez Ciebie wszystko jest takie...bezbarwne i ciężkie. Dlatego musisz mi coś obiecać. -Mówiąc to wyciągnął w stronę Kihyuna mały palec, czekając najpierw aż przyjaciel odstawi szklankę.
    -Niezależnie od tego co będzie nas łączyło, czy przyjaźń czy...coś więcej, to będziemy dla siebie nawzajem oparciem bo i Ty i ja wiemy, że bardzo potrzebujemy siebie nawzajem. -mówiąc to zaplótł palec wokół tego należącego do Yoo, przypieczętowując obietnicę kciukami.

    OdpowiedzUsuń
  47. -Na paluszek to świętość, więc będę Cię pilnował Yoo Kihyun. -Pogroził mu palcem, jednak zaraz po tym zaśmiał się, a szeroki, typowy dla Minhyuka uśmiech pojawił się na jego twarzy. Objął starszego w talii, przysuwając go do siebie bliżej. Po raz kolejny tego wieczoru, złączył ich wargi. Z początku jego ruchy były wolne, wręcz nieco leniwe, jednak gdy tylko poczuł znajomy posmak Yoo, zatracił się w pocałunkach, chcąc mieć chłopaka tylko dla siebie. Dodatkowa świadomość ich położenia, fakt że znajdują się w miejscu gdzie po raz pierwszy Kihyun ośmielił się go pocałować, jedynie potęgował zachłanność Minhyuka, który cieszył się z obecności Yoo, mimo wyboistej drogi, którą razem przeszli.
    Nawet nie zauważył, gdy położył Yoo na plecach znajdując się nad nim. Wodził dłońmi po jego ciele, które było dla niego najpiękniejsze spośród wszystkich, które widział. W jego oczach Yoo zawsze był cudem, jednak gdy w końcu mógł mu to okazywać, starszy stał się dla niego nawet bardziej urokliwy niż wcześniej. O ile to w ogóle było możliwe.
    Nagle Lee powoli opadł ciężarem ciała na ukochanego, przytulając go całym sobą. Owinął ręce wokół jego ciała, a twarz ukrył w zagłębieniu jego szyi, pozostawiając tam drobne i czułe cmoknięcia. Wśród zapachu baru, jakim były przesiąknięte ubrania Yoo, czuł słodki zapach jego skóry, którym mógłby oddychać całymi dniami.
    -Nie zostawię Cię. -wyszeptał, zapierając się na rękach, by unieść się lekko i spojrzeć w oczy ukochanego.
    -Kihyun kochanie, chodź, jesteś zmęczony, położymy się w naszym łóżku i będę mógł wtedy Cię obejmować, tak długo jak będziesz tego chciał. -podniósł się siadając na kanapie.
    -Potrzebujesz porządnej dawki snu. Dobrze Ci to zrobi, po tak ciężkim dniu. -oznajmił, nie mogąc oderwać spojrzenia od Kihyuna, w którego był wpatrzony zakochanym wzrokiem.

    OdpowiedzUsuń
  48. Minhyuk doskonale wiedział, że to nie czas i pora na jego seksualne fantazje. Jednak Kihyun wydawał się robić wszystko, by zagiąć młodszego, który widząc jak jego palce zostają otoczone przez wargi starszego poczuł drżenie wokół swojej męskości. Jeśli tak zachowuje się nieświadomy w pełni swoich uczuć Yoo, to Minhyuka rozpalała ciekawość jak będzie traktował go już ten odważniejszy Yoo.
    -Tyle lat żyłem u boku najprzystojniejszego faceta na świecie i tak późno obudził się we mnie gej… -Lee nie krył swojego zaskoczenia. Patrzył na przyjaciela wielkimi od zdziwienia oczami, że takie słowa wypłynęły z jego ust. Uśmiechnął się zadziornie, czując jak ciepło wypełnia jego ciało. Komplement z ust Kihyuna brzmiał, jak najpiękniejsze możliwe słowa, jakie mógł usłyszeć. Dodał mu pewności siebie, uświadamiając mu, jak bardzo młodszy podoba się Yoo. Rzuciłbym się na Ciebie, gdyby nie fakt, że miałeś ciężki dzień. W jego żyłach zawrzała namiętność, którą ciężko było mu opanować. Pragnienie zaspokojenia Kihyuna, powodowało że wszelka zachłanność jaką w sobie hamował powoli wyrywała mu się spod kontroli. Całe szczęście, to Yoo zaciągnął ich do sypialni, na swoich warunkach, bo gdyby zrobił to Lee, to ich noc zdecydowanie byłaby dłuższa niż planowali.
    Nie puszczał dłoni ukochanego, chyba że on sam tego chciał, by móc się chociażby przebrać. Gdy ułożyli się w ich wspólnym już teraz łóżku, przyciągnął go do siebie, kciukiem miziając rękę chłopaka, ale nawet na chwilę nie myśląc o puszczeniu jej.
    -Wiesz...lepiej późno niż wcale, teraz będziesz mógł mieć najprzystojniejszego chłopaka. -zamruczał mu do ucha cwaniacko się uśmiechając.
    -Tak samo, jak ja mam u boku najpiękniejszego mężczyznę. -cmoknął czule jego wargi, po czym wygodniej ułożył się w łóżku, naciągając na nich porządniej kołdrę i upewniając się że Yoo jest przykryty oraz nie jest mu zimno.
    Przez zmęczenie, zapadł w bardzo twardy sen, więc nic dziwnego, że nie poczuł kiedy starszy się przebudził. Dopiero czując wargi na tych swoich, powoli otworzył oczy, rozchylając bardziej usta dając chłopakowi lepszy dostęp. Nagle poczuł, jak mała rzecz ląduje na jego języku.
    -Ogórek. -To jedno słowo wystarczyło, by Minhyuk natychmiast się dobudził i spojrzał na przyjaciela spanikowany.Już chciał wystawić na wierzch język z pastylką, jednak Yoo zdążył zakryć mu usta dłonią.
    -Miętówka, głupku. Na poranny oddech.-Lee odetchnął z ulgą, patrząc przez chwilę na swojego rozmówcę z wyrzutem. Gdy jednak poczuł pstryczek, rozmasował czoło, podśmiewując się pod nosem.
    -Ja Ci dam głupka, rudzielcu. -odparł rozbawiony, zaciskając dłonie na talii chłopaka, szybko zmieniając jego pozycję, by tym razem to Lee na nim siedział. Natychmiast przystąpił do łaskotania Yoo, pilnując żeby mu się nie wyrwał. Śmiech Kihyuna był jak najpiękniejsza z możliwych piosenek i miód na uszy Minhyuka. W końcu przestał, zamieniając łaskotki na pieszczoty. Wplótł palce w jego włosy, składając na ustach starszego poranny pocałunek.
    -Mój rudzielec, ten kolor wygląda na Tobie tak pięknie. -oznajmił, całując go w czoło.
    -Wstawaj, bo się spóźnimy.
    -Wstaje, wstaje.- przytaknął Lee, mimo że do firmowej imprezy było jeszcze dużo czasu. Jednak przed tym, Minhyuk musiał pojechać na uczelnie oddać zaległą pracę.
    Mimo to nie miał zamiaru odpuścić sobie przyjemnego poranka ze swoim ukochanym. Pomógł mu w kuchni przyrządzić śniadanie, a raczej podjadał to co Yoo zdążył przygotować.
    -Kihyunnie, jak Ty możesz tak dobrze gotować? Przytyje i już nie będę Ci się podobał. -mruknął smutno, jednak mimo to nadal pakując kolejny, spory kawałek jedzenia do ust.

    OdpowiedzUsuń
  49. Gdy skończyli posiłek, Minhyuk pomógł posprzątać Kihyunowi, chcąc się w końcu na coś przydać, patrząc jak nieudolny był w kuchni. Wytarł dłonie o ręcznik, by suchymi dotknąć ukochanego. Zanim zdążył mu uciec, złapał go sadzając starszego na blacie. Stanął między jego nogami, rozchylając je mocniej. Delikatnie wsunął opuszki palców, które były zimne od wody, pod koszulkę przyjaciela. Zamiast jednak atakować jego usta, wędrował ustami od obojczyków Kihyuna, przez jego szyję, kończąc w okolicach ucha. Przygryzł delikatnie płatek jego małżowiny, po czym za uszkiem Yoo zassał się mocno na jego skórze zostawiając tam ukrytą malinkę.
    -Dziękuje za śniadanie, skarbie. -przypieczętował słowa szybkim buziakiem, odsuwając się od mężczyzny. Zdjął go z blatu, chcąc jeszcze przez chwilę trzymać go w ramionach.
    -Wolałbym z Tobą zostać. -mruknął niezadowolony.
    -Zawiozę tylko tą tubę z projektem i wracam do Ciebie. -mówiąc to, chwycił za wspomnianą rzecz by niechętnie wyjść z domu.
    Na uczelni, gdy tylko wyszedł z gabinetu profesora, został poproszony do opiekuna roku. Dobrze wiedział o co chodzi, jednak tak bardzo spieszyło mu się do Kihyuna, że chciał załatwić to szybko bez zbędnej gadaniny.
    Jednak zdziwił się widząc w środku nie tylko Wonho i opiekuna, ale też ojca jego miłości.
    -Pan Yoo? -zapytał zdziwiony, zapominając o przywitaniu.
    -Mogłem się domyśleć, że będziesz w to zamieszany Minhyuk. Jak to jest, że kiedy mój syn pakuje się w problemy, to zawsze tam jesteś? -Odparł zniesmaczony mężczyzna.
    -Może dlatego, że dostaje ode mnie wsparcie którego nie potrafi znaleźć gdzie indziej?-Lee był pewny swoich słów, patrząc bardzo wymownie na rodzica Kihyuna.
    -Panie profesorze, Panie Lee, Panie Shin, proszę o chwilę uwagi. -poprosił opiekun roku.
    -Panowie, to jest renomowana uczelnia, na której takie akty przemocy nie mogą mieć miejsca. Jako, że mają Panowie bardzo dobre stopnie, tym razem skończy się na upomnieniu. Niestety następnym razem nie będę tolerował takich zachowań na naszym wydziale. -oznajmił surowo opiekun.
    -Panie doktorze, jednak to mój syn jest winny temu wszystkiemu i uważam, że powinny być wyciągnięte z tego konsekwencje, zwłaszcza że Kihyun ostatnio zaniedbuje uczelnie. -Lee nie mógł tego słuchać, wstał z miejsca w którym kazał mu usiąść opiekun zwracając się do starszego Yoo.
    -Panie Yoo, z całym szacunkiem, ale Pana syn nie jest bezuczuciową maszyną. Skoro Shin specjalnie zrobił mu na złość, to miał pełne prawo zareagować nawet siłą. Przypominam, że Kihyun, jak każdy mężczyzna musi od czasu do czasu komuś przyłożyć i na Pana miejscu bardziej bym się zmartwił jego zdrowiem oraz był dumny, że zachował się po męsku niż szukał dziury w problemie, którego nie ma. Razem z Hoseokiem wszystko sobie już wyjaśniliśmy i więcej taka sytuacja się nie powtórzy, więc skoro uczelnia jest dla Pana taka ważna, to nie powinien Pan tracić tutaj swojego cennego czasu, a wrócić na swój wydział, ponieważ tutaj wymiarem kar na wydziale architektury zajmuje się nasz opiekun, nie Pan. Także proszę Panie Yoo, nie warto naprawdę. Proszę chociaż raz wykazać się odrobiną empatii, a teraz przepraszam. Mam dzisiaj ważną sprawę firmową do załatwienia i muszę Panów zostawić. Panie profesorze Yoo, Panie doktorze. Shin. -Skłonił się każdemu z wyjątkiem Hoseoka, wychodząc z gabinetu. Zagotowało się w nim od postawy ojca Kihyuna, który nie zasługiwał na takie traktowanie ze strony rodziny.

    OdpowiedzUsuń
  50. Jednak gdy wrócił do domu, zapomniał o całym zdenerwowaniu, widząc swój skarb. Podbiegł do Yoo na palcach, przytulając go mocno.
    -Zdążyłem się stęsknić. -Oznajmił, po tym jak cmoknął policzek przyjaciela.
    -Hyung...tak myślałem...że może w najbliższych dniach wybralibyśmy się gdzieś razem? -zapytał, patrząc w oczy Kihyuna, które błyszczały jak milion małych drobinek brokatu.
    -Nie chciałem tak bezpośrednio powiedzieć, że chodzi mi o randkę, ale o to właśnie mi chodzi. -zaśmiał się pod nosem, kładąc dłonie na biodrach mężczyzny.
    -Pozwól mi się wykazać, w końcu to moim zadaniem jest rozkochanie Ciebie we mnie. -zamruczał, posyłając mu uwodzicielskie spojrzenie.
    Chwilę później wziął do łazienki garnitur, przygotowany na dzisiejsze wyjście. Tym razem przygotowywał się dłużej niż zazwyczaj. Chciał nie tylko dobrze prezentować się przy swoich pracodawcach, ale przede wszystkim chciał wyglądać atrakcyjnie dla swojego ukochanego.
    -Nie przesadziłem z czernią? Hmm...Nie no chyba nie jest źle. -mruknął do siebie Lee, gdy skończył się szykować przed lustrem. (https://i.pinimg.com/originals/31/35/07/313507bd97f5babf4661ea849c867604.png)
    Wychodząc stanął przed Yoo, rozkładając ręce na boki.
    -Kihyunnie, może być? -zapytał licząc na opinię przyjaciela odnośnie jego stroju.
    Minhyuk nieco się denerwował, był to dla niego bardzo ważny wieczór i wiedział, że od niego zależy jego dalsza kariera w tej firmie. Chciał, żeby wszystko wyszło idealnie, a najbardziej chciał w jakiś sposób zaimponować Kihyunowi. Jednak gdy zobaczył gotowego do wyjścia mężczyznę, nagle zmienił swoje nastawienie. Chciał juz tylko zostać z nim sam. Starszy wyglądał tak zniewalająco, że zazdrość pojawiła się w sercu Minhyuka. W końcu takie widoki były tylko dla niego. Patrzył na Yoo z rozchylonymi ustami, nie potrafiąc znaleźć odpowiedniego słowa.
    -Wyglądasz….wyglądasz cudownie, Kihyun-ah. -Podszedł bliżej, łapiąc go za pasek i lekko go naciągając w swoją stronę.
    -Nie wiem czy chcę, żeby Ci wszyscy ludzie na Ciebie patrzyli. Będę zazdrosny jeśli spojrzą na Ciebie chociaż w połowie tak podnieconym spojrzeniem, jak ja. Lepiej, żeby trzymali łapy przy sobie bo nie ręczę za siebie. -Wargi Kihyuna kusiły go za bardzo, mężczyzna przyciągał go jak magnes, jednak gdy już tylko milimetry ich od siebie dzieliły, zadzwonił telefon od kierowcy, czekającego na dole.
    -Hmm...myślę, że jeszcze wrócimy dzisiaj do tej rozmowy. -szepnął, powoli odsuwając się od Kihyuna.
    Oboje zebrali się do wyjścia, siadając z tyłu samochodu. Lee usiadł blisko ukochanego, od razu łapiąc go za dłoń. Był przekonany, że Yoo czuł od niego, jak bardzo buzuje w nim seksualne napięcie, potęgowane przez starszego właściwie od wczoraj. Minhyuk kątem oka lustrował sylwetkę chłopaka, nie mogąc się na niego napatrzeć.


    OdpowiedzUsuń
  51. Jedyne na co było stać w tym momencie Minhyuka, to głośne przełknięcie śliny, podczas obserwowania bioder przyjaciela. Może były to i drobne gesty, zwykłe poprawianie garderoby, ale Yoo robił to w tak zmysłowy sposób, że z każdym następnym ruchem bardziej miał kontrolę nad młodszym.
    Żołądek zawiązał mu się w pętelkę, gdy dostrzegł uśmiech Kihyuna. Tak rzadko go widywał. To nie był zwykły uśmiech, to był ten wyjątkowy, którym obdarzał go raz na ruski rok. Minhyuk mógł spokojnie policzyć ile razy widział rozchylone kąciki jego ust w ten specyficzny sposób, właśnie dlatego, że nie zdarzało się to często. Lee patrzył na niego zdziwiony, chcąc zapisać wyraz twarzy Yoo w pamięci, gdyż nie był pewien kiedy jeszcze trafi mu się taka okazja.
    Jednak to właśnie czułe odgarnięcie jego włosów wywołało u młodszego szybsze bicie serca. Kihyun na co dzień był atrakcyjnym mężczyzną, podobającym się kobietom i nie tylko im. Nie raz Lee był zagadywany przez znanych mu na uczelni gejów czy jego przyjaciel z wydziału prawa przypadkiem nie jest bi. Co zresztą nie podobało się młodszemu, w końcu Kihyun był jego, dlatego też mówił każdemu że trafili pod zły adres. W związku z tym atrakcyjność Yoo nie była mu obca, zwłaszcza że dla niego najbardziej seksowny był z rana w pełnym nieładzie. Tak samo dobrze, jak jego wygląd znał jego zadziorny charakter i nastawienie do ludzi oraz świata. Więc sumując to wszystko, nie dziwota, że najbardziej rozszalał jego serce czuły gest, ponieważ miał wrażenie, że od tej strony że jeszcze nie za dobrze go zna, mimo iż przyjaźnili się latami.
    Każda taka czułostka, była dla niego jak mały brylancik, który odkładał do swojej szkatułki wspomnień związanych z Kihyunem, zamykanej na złoty kluczyk. Był mu wdzięczny za każdą taką chwilę, za to że to właśnie przed nim tak się otwierał a nie przed kimś innym. Czuł się wtedy wyjątkowy, a co jak co Minhyuk uwielbiał to uczucie. Mógł dostawać nagrody, awanse, wygrywać konkursy, być w centrum zainteresowania w towarzystwie (choć tego akurat nie lubił i cieszył się, że nie zdarzało się to często) ale to wszystko było niczym, przy poczuciu wyjątkowości.
    Przyjaźniąc się z Kihyunem lubił czuć się lepszy od innych otaczających go ludzi, więc w takich sytuacjach jak ta ciężko było mu nie pomyśleć Ha, widzicie? To ja jestem ważny Może i było to samolubne, ale przy swojej spokojnej osobowości, usprawiedliwiał się, że może sobie na to pozwolić w głębi serca.
    I to właśnie była jedna z tych chwil, gdy Minhyuk czuł się uniesiony o kilka centymetrów nad ziemią, dzięki jednemu małemu gestowi Yoo. Przytłoczony ciepłem ze strony Kihyuna, miał wrażenie że pieką go policzki.
    -Będziesz dzisiaj świetny. -mocniejszy uścisk ręki tylko utwierdził go w szczerości słów Yoo. Instynktownie położył dłonie na szczęce chłopaka, ujmując w ten sposób jego twarz. Zatonął czule w jego wargach, przedłużając każde muśnięcie tak długo jak tylko potrafił. Bicie serca Minhyuka dudniło mu w uszach i bał się, że Yoo też był w stanie je usłyszeć. A nie chciał wyjść na wrażliwca, którego ruszają takie zachowania, choć Kihyun tak naprawdę dobrze wiedział jak prosto go rozczulić.
    -Tak będzie tylko dlatego, że jesteś ze mną. -nagle jakby seksualne napięcie zamieniło się w gorące uczucie, które wrzało w ciele Lee. Oparł swoje czoło o to Yoo, a smukłe palce przenosząc na jego kark delikatnie go po nim drapiąc. Zmrużył oczy słysząc nierówny oddech Kihyuna. Uniósł powoli powieki, patrząc w oczy ukochanego.
    -Dziękuje, Kihyun-ah. -szepnął, chcąc znowu go pocałować, jednak samochód w tym momencie zakończył swoją podróż.
    -Pieprzyć to, zaczekają ta chwila ich nie zbawi. -Mówiąc to namiętnie rzucił się na jego wargi. Przelał przez nie całe ciepło, jakim obdarował go przed chwilą Kihyun, jakby zwracając je do właściciela.
    -Dobra, chodź. Jak powiedziałeś, chcę się Tobą pochwalić, niech wszyscy zobaczą jak przystojny jest mój…-chłopak -Kihyunnie. W końcu cieszę sie, że ludzie zobaczą Cię ze mną. -Mrugnął zadziornie do chłopaka, łapiąc za klamkę od drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  52. Od progu widać było, że na sali jest wiele osób. W końcu zaproszeni byli nie tylko pracownicy, ale też partnerzy biznesowi firmy i inwestorzy. Minhyuk poczuł lekko ścisk w żołądku od stresu. Co jakiś czas patrzył prosząco na Kihyuna, jakby miając nadzieje, że go stamtąd zabierze i będzie mógł już się zaszyć w ich mieszkaniu nie czując presji spowodowanej tak dużą ilością osób. Yoo zdecydowanie był bardziej swobodnie w tej sytuacji niż Minhyuk, który jest raczej typem outsidera. Jednak widząc pewną postawę swojego przyjaciela, Lee postanowił wziąć się w garść i też być bardziej towarzyski. Próbował się wtopić w otoczenie udając, że ma podobne poczucie humoru i osobowość do rozmawiających z nimi przedstawicielami firm. Mimo, że na zewnątrz był uśmiechnięty, czuł się spięty w grupie, przez co zachowywał się trochę głośniej niż zazwyczaj, starając przymilić się do przedstawicieli, co męczyło go bardziej niż maraton. Gdy w końcu odeszli, a mężczyźni zostali sami, odetchnął głęboko, jak gdyby ktoś spuścił z niego powietrze.
    -Ja się do tego nie nadaje Kihyun. -mruknął, a chwile po tym właściciel firmy zaczął swoje przedstawienie.
    -Jak Państwo wiecie w naszej firmie stawiamy na młodych architektów i dziś mamy zaszczyt przedstawić Państwu nasz nowy projekt, wykonany przez jednego z naszych praktykantów, ze wsparciem naszego zespołu. Panie Lee, prosimy do nas. -Minhyuk ostatni raz rzucił spojrzenie w stronę Kihyuna chcąc nabrać pewności, po czym poprawiając marynarkę, udał się do mikrofonu.
    Pierwsza część jego wystąpienia, była zdecydowanie najtrudniejsza. Lee musiał dokładnie opisać cały swój projekt budynku, w którym to siedziby firm mieli otworzyć wszyscy znajdujący się na sali inwestorzy i przedstawiciele. Zaprezentował wszystko od rysunków przez grafiki 3D nad którymi siedział tygodniami, pod nadzorem przełożonych, którzy poprawiali jego błędy, w końcu nadal był tylko praktykantem i musiał mieć nad sobą kogoś, kto będzie sprawdzał bezpieczeństwo jego gryzmołów, jakby nie patrzeć taki projekt to duża odpowiedzialność, stąd także dodatkowe zdenerwowanie Minhyuka. Mimo to wzrokiem cały czas wracał do Kihyuna, gdyż skupiając się na nim, nie czuł aż tak wielkiej presji. Jednak kiedy widział kręcące sie przy nim kobiety, a już nie daj boże mężczyzn, musiał robić dłuższe pauzy w wypowiedziach by utrzymać nerwy na wodzy. Na szczęście Yoo nie był zainteresowany rozmową z nimi, z czego Minhyuk był bardzo dumny.
    Koniec jego prezentacji został nagrodzony brawami, a właściciel firmy ponownie przejął mikrofon.
    -Myślę, że to co mam do powiedzenia, będzie idealnym uzupełnieniem Pańskiej pracy. Jako, że cały zarząd naszej firmy jest pod wrażeniem Pana pracy i wytrwałości, chcielibyśmy wręczyć Panu tą nagrodę. Ta statuetka, która będąc miniaturową wersją Pańskiego budynku, jest wyróżnieniem dla jednego z najbardziej innowacyjnych projektów wśród młodych architektów. Dodatkowo, chcemy Pana poinformować, że po zakończeniu Pańskich praktyk, czeka na Pana miejsce w naszym zespole i mamy nadzieję, że nawiąże Pan z nami dłuższą współpracę, Panie Lee. -Minhyuk uśmiechnął się szeroko, podchodząc bliżej. Skłonił się nisko, ujmując nagrodę w obie dłonie zgodnie z kulturą.
    -Chciałby Pan coś powiedzieć? -I to było pytanie, którego młodszy nie przewidział. Dobra, pójde na żywioł Powiedział sobie w myśli, starając się pewnie podejść do mikrofonu. Wiadomym było, że przez znane nazwisko jego ojca, wszyscy wiedzieli kim jest oraz że powinien godnie go reprezentować. Tylko szkoda, że nikt nie powiedział tego Minhyukowi.
    -No więc tak…-Gorzej zacząc nie mógł, jednak musiał jakoś zebrać myśli.

    OdpowiedzUsuń
  53. -Dziękuje całemu zarządowi, to naprawdę duże wyróżnienie. Mój ojciec zawsze śmiał się gdy byłem młodszy, że jak będę dalej tak bazgrał po tych kartkach, to kiedyś będę projektował mu hotele i w sumie to chyba jestem na dobrej drodze, a i moje bazgroły mają teraz więcej sensu. Cieszę się mogąc pokazać Państwu owoc mojej pracy, spędziłem nad tym wiele tygodni, po drodze robiąc jeszcze inne projekty, między innymi na uczelnie. No i to podsuwa mi taką myśl, że z architekturą to w sumie bywa ciężko, raz się przyśnie, raz się zaleje projekt i bada się straty, licząc ile godzin będzie trzeba do tego dołożyć, czasem zabraknie przyborów i trzeba lecieć do papierniczego zanim zamkną bo w soboty krócej, a wiadomo w tym zawodzie nie ma pojęcia weekend. Widzę po Państwa uśmiechach, że nie ja jeden zaliczyłem taki sprint. To dobrze, bo to pokazuje że jesteśmy zwykłymi ludźmi, a mimo to robimy wielkie rzeczy. Tylko jest jeszcze jedna kwestia bo żeby taki człowiek popełniający błędy umiał te bazgroły naprawić i zrobić z nich coś dobrego, potrzebuje motywacji oraz inspiracji. Nie musi to być coś, może to być ktoś, ważne żeby był. -Mówiąc to, popatrzył prosto na Kihyuna, dając mu do zrozumienia, że to właśnie o niego mu chodzi.
    -Wtedy z tych błędów może powstać coś kreatywnego i przydatnego, więc takiej inspiracji i motywacji życzę każdemu z Państwa przy każdym dniu pracy. Dziękuje. -Skłonił się jeszcze raz nisko, a ludzie ponownie zaczeli klaskać. Minhyuk mimo swojej nieudolnej mowy wzbudził sympatię inwestorów. Może i jego język nie był elokwentny, ale chłopak był na tyle prawdziwy i naturalny w tym co robił, że to kupiło obecnych na sali przedsiębiorców.
    Lee wcisnął statuetkę w ręce kierowcy, który też błąkał się po bankiecie.
    -Weź to do auta i czekaj już w samochodzie proszę. -mruknął do niego po czym od razu ruszył w stronę Kihyuna. Zanim zdążył mu cokolwiek powiedzieć, podeszli do nich ludzie, którzy chcieli zamienić parę słów z Minhyukiem. Lee westchnął ciężko i ostentacyjnie, przewracając przy tym oczami, co mógł dostrzec starszy. Prawda jest taka, że chciał być już tylko z Yoo, więc najszybciej jak mógł odparł od siebie zainteresowanych i gdy w końcu mieli chwilę spokoju, położył dłoń na ramieniu Kihyuna, prowadząc go w stronę łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  54. Specjalnie wszedł do tej na piętrze, by mieć pewność, że nikogo tam nie będzie. Zamykając ich obu w kabinie, nawet nie czekał, tylko od razu przylgnął swoim ciałem do ciała Yoo.
    -Mówiłem, że nie będzie mi się to podobać, kiedy będą się wokół Ciebie kręcić. -warknął zazdrosnym tonem.
    -Cały czas o Tobie myślałem, chciałem jak najszybciej przy Tobie być. -szepnął, odpinając guzik marynarki Kihyuna, żeby móc wsunąć dłonie na jego koszulę i objąć go w talii. Nie trzeba było być wybitnie spostrzegawczym, by dostrzec że Minhyuk spieszył się do Kihyuna i najchętniej porwałby go już dawno jak najdalej od innych. Teraz gdy w końcu na moment byli we dwójkę, chciał dać przyjacielowi przedsmak tego, co czeka go gdy wrócą do domu. Ułożył nogę między tymi należącymi do Yoo, naciskając na jego męskość.
    Wsunął zręcznie język między wargi starszego, od razu oczekując z jego strony odpowiedzi w równie zachłannym tempie. Dreszcz przebiegł wzdłuż jego kręgosłupa, gdy tylko poczuł smak ust chłopaka.
    Z każdą chwilą ich oddechy były coraz głośniejsze, a Minhyuk nie próżnował nawet jeśli ograniczały go ubrania. Wędrował dłońmi po torsie ukochanego, szukając dotykiem przez materiał sutków Kihyuna. Gdy je znalazł, zręcznie palcami pieścił wrażliwe miejsca, czując jak coraz twardsze zaczynają się odznaczać na koszuli starszego. Nogą co jakiś czas mocniej naciskał na krocze mężczyzny, nie mówiąc już o walce jaką toczył sam ze sobą by nie zostawiać mu malinek w widocznych miejscach. Szanował sobie czas, jaki był potrzebny Kihyunowi, ale nie dało się ukryć, że zapach ukochanego i delikatność jego skóry były niebezpiecznie kuszące.
    -Hyun…-z ust Minhyuka wydobyło się sapnięcie. -Pamiętasz moje dziękuje z rana? -zamruczał, przenosząc dłoń z torsu za ucho chłopaka, kładąc palec na malince.
    -Jeśli pojedziemy teraz do domu to obiecuje, że nie tylko tam zostawię przyjemny ślad. -wypowiadając to zdanie, przejechał obiema rękoma, po całym torsie, w okolicach krocza mężczyzny, kończąc na jego udach, sugerując mu część miejsc na ciele Yoo, na które miał ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  55. Lee był święcie przekonany, że udało mu się nawrócić Kihyuna do powrotu do domu, więc gdy mężczyzna usiadł na desce, młodszy spoglądał na niego zagubiony. Źle się czuje? Coś mu się stało? wszelkie domysły Minhyuka były błędne, prawdopodobnie dlatego, że nigdy nie przypuszczałby, że Yoo ma względem niego większe zamiary pod kątem seksualny. Zdawał sobie sprawę, że akurat ta sfera, związana z homoseksualną bliskością jest mu dość obca i dopiero przy nim poznawał różne możliwości otrzymywania przyjemności.
    -Najpierw zajmiemy się Twoim problemem, bo dwie erekcje to trochę za dużo dla oczu innych. Nie chcę, żeby widzieli twoją… -czując dłoń Kihyuna na coraz to ciaśniejszych spodniach, można było powiedzieć, że Minhyuk wręcz spanikował. Nagle z pewnego siebie, stał się rozkojarzony, nie wiedząc czy dobrze odczytuje intencje Yoo.
    -Kihyunnie…-mruknął, nie za bardzo wiedząc co powinien powiedzieć. Czekał, aż starszy upewni go w swoich zamiarach. Jednak gdy materiał jego spodni zjechał na ziemię, wiedział już że się nie mylił.
    -Skarbie…-zaczął łagodnie, kładąc dłoń na policzku chłopaka. Dostrzegł zdenerwowanie przyjaciela, które było jedyną zrozumiałą dla niego rzeczą w tym momencie.
    -Wiesz, że nie musisz się do niczego zmuszać, prawda? -zapytał, chcąc by Kihyun czuł komfort wyboru. To nie tak, że tego nie chciał. Pragnął tego, była to jedna z jego fantazji, która powodowała, że budząc się, musiał chować się w łazience z nabrzmiałą erekcją. Yoo pociągał go pod każdym względem i na pewno okazanie Lee cielesnej przyjemności w ten sposób było dla niego większą nagrodą niż wszystko to co dziś otrzymał razem wzięte. Po prostu chciał, by jego ukochany wiedział, że nie musi się z niczym śpieszyć. W końcu gdyby z obawy zrezygnował, to Minhyuk przecież nie przestałby go kochać, wręcz przeciwnie byłoby to dla niego urocze, że próbował oddać mu się w ten sposób.
    Obchodził się z Kihyunem pod kątem nowości bardzo delikatnie, traktował jego uczucia jak skarb, więc nic dziwnego, że w jakiś sposób chciał uspokoić jego zdenerwowane sytuacją serce.
    Mimo to, nie był w stanie ukryć, że wizja starszego doprowadzającego go na skraj rozkoszy całkowicie zaćmiła jego umysł. Widząc zdecydowanie chłopaka, chwycił jego brodę między wskazujący palec i kciuka, unosząc lekko jego spojrzenie na siebie. Nachylił się, pozostawiając na jego ustach subtelny pocałunek, chcąc dodać mu odwagi. Lee częściej obdarowywał niż był obdarowywany oralnymi przyjemnościami. Chyba po prostu miał zakodowane w głowie, że nie chce oddawać się byle komu i Kihyun był zdecydowanie tą osobą od której najbardziej pragnął zaznać tego uczucia. Już sam dotyk ukochanego wywoływał u niego ciarki, tak duże że ciało Minhyuka mimowolnie zadrżało. Kiedy został pozbawiony bielizny, wypuścił z ust powietrze w sposób głośny i niecierpliwy.
    Spoglądając na dół, widział jak delikatnie i nieco niepewnie Yoo dotyka jego czubka. Uśmiechnął się przy tym lekko, myśląc o tym jak nawet w tak intymnej chwili jego przyjaciel potrafi być uroczy. Westchnął cicho, podekscytowany na następny krok mężczyzny.
    Gdy ten pewniej chwycił jego męskość, Lee zamruczał, ciesząc się że są za nim drzwi na które w razie nadmiernej ekstazy mógłby opaść. W mgnieniu oka poczuł, jak jego przyrodzenie domagało się coraz to odważniejszych posunięć, wręcz pobolewając od nadmiaru podniecenia.
    -Um...Hyu...nnie…-wysapał, czując mokry język Yoo na napiętej skórze jego penisa. Kihyun wędrował po wrażliwym miejscu z fascynacją, co Minhyuk był w stanie dostrzec, a to tylko nakręcało go bardziej.
    Zmrużył oczy, odchylając lekko głowę do tyłu, by całkowicie móc skupić się na pieszczotach starszego.
    -Ach! Kihyun-ah…-jęknął głośno i przeciągle, gdy dłonie starszego znalazły się na jego pośladkach.
    Oddech Lee przyśpieszył, czując paznokcie Yoo zahaczające o jego skórę. Tak bardzo skupił się na drapaniu, że gdy Kihyun nagle przycisnął go do siebie, całe ciało młodszego spięło się, a ręka chłopaka oparła się o ścianę kabiny z prawej strony mężczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  56. Druga dłoń Minhyuka instynktownie wylądowała na głowie starszego nieco zaciskając się na jego włosach, jednak zdając sobie sprawę, że powinien być bardziej delikatny, zwolnił uścisk, czulej wsuwając palce między kosmyki Yoo.
    Mimo stojącej pozycji, młodszy miał wrażenie, jakby unosił się na chmurze, którą dmuchnął w jego stronę przyjaciel. Elektryzujące uczucie podniecenia przechodziło przez całe jego ciało, aż do czubków palców u stóp Lee. Wtedy usłyszał kaszel Kihyuna, co szybko go otrzeźwiło, mimo iż w oczach nadal płonął ogień.
    -Hyunnie, wszystko…
    -Naucz mnie.
    -...Dobrze? -Nie zdążył nawet dokończył zdania by odpowiedź Kihyuna postawiła wszystkie jego włoski przez gęsią skórkę. Lee przytaknął, patrząc strużkę śliny spływającej z ust ukochanego. Zręcznym ruchem dłoni, starł mokry płyn dwoma palcami z twarzy przyjaciela, następnie zlizując go ze smakiem.
    -Jesteś pewien, że wcześniej tego nie robiłeś? Widzisz do jakiego stanu mnie doprowadzasz? -Zapytał iskim tonem głosu, głaszcząc go delikatnie po głowie. Nim zdążył cokolwiek zrobić, Yoo ponownie objął swoimi miękkimi wargami jego męskość, sprawiając że chłopak zawarczał ponętnie, zadowolony z takiego obrotu sprawy.
    -Uważaj na zęby, kochanie. -zaznaczył przygryzając wargę.
    -Będzie Ci prościej. -dodał po chwili, gdy wypuścił nabrane głęboko do płuc powietrze. Jęknął gdy tylko Yoo zastosował się do jego zaleceń, ponieważ gładko wodzące po jego penisie usta oraz język sprawiały, że nie potrafił dusić w sobie dźwięków rozkoszy. Odgarniał co chwilę opadającą grzywkę mężczyzny chcąc mieć lepszy widok na niego.
    -Nie ograniczaj się, pozwól swoim zręcznym paluszkom wędrować. -zamruczał, lekko wypiął biodra w stronę Kihyuna, zachęcając go do pieszczot całego obszaru, a nie tylko jego prącia. Lee szczególnie lubił drapanie po podbrzuszu i gdy Yoo dotarł do tego miejsca, Minhyuk przycisnął nieco jego głowę bliżej swojego ciała, uważając jednak by nie wejść w usta starszego za głęboko.
    -Boże….Kihyunnie, właśnie tak…-wysapał, łapczywie biorąc każdy oddech. Młodszy czuł, że nie będzie musiał mówić nic więcej. Cały drżał od rozkoszy, która rozlewała się po jego ciele. Wiedział, że już długo nie wytrzyma. Zbyt wiele emocji towarzyszyło mu w tej chwili, w dodatku widok Kihyuna robiącego mu dobrze z takim zaangażowaniem był dla niego zbyt seksowny, przez co był święcie przekonany, że od samego patrzenia byłby w stanie dojść, co dopiero gdy pieszczoty Yoo przybierały na intensywności.
    -Ach...Hyun...proszę...szybciej…-Lee mimowolnie zaczął lekko poruszać biodrami, nadając tempa. Nie pamiętał kiedy ostatni raz było mu tak rozkosznie, jak w tej chwili. Jeden z jego mokrych snów właśnie dział się w rzeczywistości,a Minhyuk wcale nie zamierzał się obudzić w łóżku cały spocony i twardy.
    Czuł jak z główki jego członka powoli zaczyna wypływać ciecz, przez co ruchy obu chłopców były bardziej chaotyczne i zachłanne. Nie trzeba było czekać długo, żeby nasienie młodszego wytrysnęło w usta Yoo, a lekko wystraszony Lee spojrzał na niego, jakby upewniając się czy wszystko w porządku.
    Gdy ukochane usta młodszego powoli wypuściły z uścisku jego męskość, Minhyuk zaczął się oporządzać. Cały rozgrzany i roznegliżowany od pasa w dół, próbował doprowadzić się do ładu, a przynajmniej ubrać, gdyż w jego głowie wszystko krzyczało. Nie dbał w tym momencie o nic. Dziwił się sam sobie, że w tym stanie potrafił wsadzić koszulę w spodnie.
    -Kihyun-ah…-zaczął, łapiąc za rękę ukochanego, by postawić go na równe nogi. Zrobił to tak gwałtownie, że plecami poleciał na drzwi, a Yoo wylądował na jego torsie.
    -Byłeś cudowny. -szepnął, czule układając zmierzwione przez samego siebie rude włosy.
    -Ale jeśli myślałeś, że to ostudzi mój zapał, to jesteś błędzie. -podkreślił, całując go bardziej zaborczo niż wcześniej. Przygryzł jego dolną wargę naciągając ją lekko.
    -Właściwie to nie wiem czy kiedykolwiek wcześniej pragnąłem kogoś tak, jak teraz pragnę Ciebie. -Spojrzał w oczy ukochanego, jakby próbując znaleźć w jego wzroku pozwolenie, na to by oddał się w jego ramiona dzisiejszej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  57. -Nie, zdecydowanie nie. Tak pożądać można tylko Yoo Kihyuna. -dodał poprawiając jeszcze jeden, opadający w złą stronę kosmyk włosów. Złączył ich wargi czulej, a jego język tym razem nie szukał zachłannie tego należącego do Yoo, raczej ocierały się o siebie wolniej i subtelniej, zdecydowanie było w tym czuć bardziej zakochanego, niż napalonego mężczyznę.
    -Chodźmy stąd. -poprosił, po czym trzymając mocno dłoń Kihyuna, splotując ich palce razem, wyszli z kabiny. Lee prowadził ich obu do wyjścia, dobrze wiedząc że kierowca już na nich czeka. Widząc jak niektórzy wciąż rozglądają się za jego ukochanym, bez wahania, pewnie i mocno, objął go w talii, trzymając blisko siebie. Wszystko aż krzyczało od Minhyuka, że gdyby mógł, to każdemu warknąłby prosto w twarz, że to jego skarb i nikt poza nim nie może położyć na Yoo swoich rąk.
    Otwierając drzwi do samochodu, wpuścił Kihyuna pierwszego, siadajac obok. Kierowca czując co się święci, już zawczasu zasunął szybę odgradzającą ich od niego. Lee jedynie zastukał w nią, dając znak że mogą jechać, a mężczyzna już doskonale wiedział pod jaki adres sie udać.
    Młodszy zaś nie pozwolił długo posiedzieć starszemu w spokoju. Szybko położył go plecami na tylnym siedzeniu, umiejscawiając się miedzy jego nogami.
    -Chwila…-nagle zatrzymał się, zupełnie jakby wpadł na pomysł. Zaczął szukać po schowkach dostępnych z tyłu, jakby czegoś cennego.
    -Zawsze jeżdżę tylko z tym kierowcą. Jest tu dużo moich rzeczy, bo on jest jakby na moja wyłączność. Woził mnie do szkoły już od podstawówki, zresztą Ty wiesz o tym, więc…-mówiąc to znalazł małe opakowanie chusteczek do demakijażu. Wyjął jedną z nich, nachylając się ponownie nad ukochanym.
    Z troską odsunął włosy z jego czoła, delikatnymi ruchami, przejeżdżając po twarzy Kihyuna mokrą chustką. Pozbywając go makijażu, spojrzał na niego rozczulony.
    -Taki jesteś najpiękniejszy. Dla mnie nie potrzebujesz tych wszystkich rzeczy. Najatrakcyjniejszy jesteś właśnie taki, kiedy mogę dostrzec każdy szczegół na Twojej twarzy. -posłał mu ciepły uśmiech. Trzeba było przyznać, że w tym Minhyuk był nadzwyczaj dobry. Zawsze zapamiętywał jak najwięcej, gdy widział Kihyuna z rana, przenosząc to później na swoje rysunki. Lee poluzował krawat starszego, odpinając pierwsze cztery guziki koszuli. Rozchylił materiał by mieć dostęp do torsu i obojczyków ukochanego. Wzdłuż jednego z nich zaczął pozostawiać mocno czerwone ślady, zasysając się mocno na skórze przyjaciela.
    -Uwielbiam Twoje pisnięcia, nie hamuj ich proszę. - oznajmił między malinkami, gdy usłyszał swój ulubiony wysoki ton głosu Kihyuna. Korzystając z nieuwagi starszego, którego z pasją drażnił coraz to nowszymi śladami, odpiął jego pasek, wsuwając dłoń do spodni Yoo.
    -Mój Kihyunnie jest już taki mokry. -mruknął niskim, uwodzicielskim tonem, ściskając nieco mocniej członek ukochanego.
    -Zajmę się Tobą kochanie, chcesz tego prawda? -z okolic obojczyków, przeniósł się na jego wargi licząc, że pocałunki tylko podsycą ogień płonący w starszym. Przez cienką i wilgotną warstwę materiału, opuszkiem palca drażnił główkę jego męskości. Wargami zjeżdżał powoli po szyi Yoo, chcąc dotrzeć do miejsca, w którym pozostawił ostatnią malinkę.
    Kontynuowałby dalej, naznaczanie swojego przyszłego miał nadzieję partnera, gdyby nie to, że samochód powoli zatrzymywał się pod ich domem.

    OdpowiedzUsuń
  58. Widząc smutne spojrzenie ukochanego, Minhyuk owinął jego wrażliwe na dotyk ciało swoimi rękoma, przyciągając go do siebie by jego skarb mógł schować się w ramionach młodszego.
    Powoli i z niemałą ostrożnością wyciągnął go z samochodu. Postawił go delikatnie obok siebie, cały czas podtrzymując ukochanego. Zamknął drzwi auta, stukając w dach pojazdu, by dać znak kierowcy, że może już odjechać. Gdy zostali sami Lee złapał przyjaciela pod udami biorąc go na ręce. Nie chciał go nieść, jak jakąś królewnę, mimo że bardzo go to kusiło, ale jednak nadal z tyłu głowy miał wyryte, żeby nie robić niczego co mogłoby albo wystraszyć Kihyuna albo zdenerwować lub najzwyczajniej w świecie mu się nie spodobać. Odkąd widzi, jak ciężko jest przyjacielowi pogodzić się z nową sytuacja, o wiele bardziej uważa na słowa. Ostatnimi dniami nawet rzadziej mówił mu, że go kocha. Ograniczył te słowa, od momentu w którym przestały one mieć przyjacielską przykrywkę. Bardzo chciałby mówić mu codziennie, jak bardzo go kocha, jednak zdawał sobie sprawę z tego, jak może tym namieszać w głowie Yoo, w której i tak był już mętlik. Minhyuk cierpliwie czekał, aż będzie mógł w końcu swobodnie się wyrażać oraz zachowywać bez strachu, że ukochany ucieknie lub będzie się źle przez niego czuł.
    Nie puścił go ze swoich objęć nawet w windzie, niósł starszego pod same drzwi,nie odstawiając go nawet podczas otwierania zamka.
    -Hyunnie...bo nie wytrzymam...zanim w ogóle otworzę mieszkanie… -zamruczał, czując pocałunki mężczyzny na swojej szyi. Wchodząc do środka, Yoo sam z niego zeskoczył, aby ściągnąć buty. Lee uczynił to samo, jednak lustrując wzrokiem przyjaciela, dostrzegł, iż wyciąga w jego stronę dłoń, która wkrótce wylądowała na karku Minhyuka. Młodszy rozchylił usta, chcąc coś powiedzieć lecz niestety nie zdążył, gdyż kochanek szybko skorzystał z okazji namiętnie atakując jego wargi. Czarnowłosy cicho jęknął między pocałunkami, czując coraz większe podniecenie. Podobało mu się to, że Kihyun sam domagał się jego bliskości. Pozwolił zaprowadzić się do sypialni, dając sobie zdjąć marynarkę. Yoo, pożądający Minhyuka, był dla młodszego czymś do czego nadal nie był przyzwyczajony. Nadal było to coś nowego, przez co ekscytacja była znacznie większa.
    Mimo całej gorącej atmosfery, Lee cały czas pilnował by po drodze do łóżka, nic nie stało się ukochanemu. Kątem oka spoglądał czy da radę otworzyć drzwi łokciem i cały czas trzymał go w objęciach, na wypadek gdyby przyjaciel się potknął.
    Jednak, gdy Kihyun bezpiecznie wylądował na łóżku, czarnowłosy przyjrzał mu się rozmarzony. Gdyby ktoś pół roku temu powiedziałby mu, że Yoo będzie tak leżał na jego łóżku, spragniony ich zbliżenia, to prawdopodobnie poprosiłby o nie streszczanie jego fantazyjnych snów. Teraz mając go przy sobie naprawdę, czuł się spełniony. Już pomijając seks, cieszył się po prostu, że jest między nimi uczucie, które miał wrażenie, że oboje chcą pielęgnować. Tworzyli razem coś nowego, czego brakowało w życiu Lee.
    Z rozmyślań wyrwał go Kihyun, delikatnie szarpiąc go za rękaw, by chwilę później do uszu Minhyuka doleciały słowa wypowiedziane pięknym, zmysłowym głosem przyjaciela.
    -Gotowy na swoją drugą nagrodę tego wieczora? -dreszcz przebiegł po jego ciele, Yoo był wyjątkowo atrakcyjny i do tego doskonale wiedział, jak wykorzystać słabości młodszego.
    -Hyunnie, jesteś cenniejszy niż wszystkie nagrody tego świata. -Mówiąc to, podsunął go bardziej na środek materaca, okrakiem siadając na udach starszego.
    -Rozumiem, że jesteś moją nagrodą, tak Kihyun-ah? - zamruczał, obiema rękoma jeżdżąc wzdłuż całego torsu mężczyzny.
    -Całkiem się rozpiąłeś nic mi nie zostawiłeś. -udał niezadowolenie, wpatrując się w nagą klatkę piersiową Yoo, kierując się powoli do jego ramion by zdjąć z nich rozpiętą już koszulę.

    OdpowiedzUsuń
  59. Pozbywając go górnej części garderoby, zaczął się bawić jego paskiem. Wyciągał go powoli, szlufka po szlufce, patrząc, jak przyjaciel mruczy. Na szczęście bądź nieszczęście chłopaka, młodszy nie zamierzał się spieszyć. Teraz już nic ich nie goniło, byli tylko we dwoje, w swojej sypialni, ta chwila była tylko dla nich i nic w tym momencie się nie liczyło poza Kihyunem.
    Patrząc na niego z góry, pogłaskał delikatny policzek Yoo. Widać było w oczach Lee, jak bardzo zależy mu na przyjacielu. Zrobiłby dla niego wszystko i zamierzał się dzisiaj nim zająć tak, jak jeszcze nikt inny tego nie zrobił. Chciał mu pokazać, jak to jest kochać się z kimś kto wznosi go na piedestał by wychwalać go jak bóstwo. Z kimś, kto bezwarunkowo kochał Kihyuna i dla kogo jest przyjemność była najważniejsza.
    -Mój piękny Hyunnie -Westchnął oczarowany atrakcyjnością mężczyzny. Zsunął jego spodnie oraz pozbył się skarpetek, zostawiając mu same bokserki. Lekko rozchylił nogi Yoo, prosząc by zgiał je w kolanach, umiejscawiając się między nimi. Minhyuk rozpiął koszulę, szybko rzucając ją na bok. Nachylił się nad nim, pozwalając by ich torsy się o siebie ocierały. Chwycił zębami jego dolną wargę, naciągając ją lekko. Zwilżył ich wargi subtelnymi muśnięciami, by później pogłębić pocałunek. Zręczne otarcia ich języków, były dla Lee jak narkotyk od którego z każdym następnym razem uzależniał się coraz bardziej. Uwielbiał całować Kihyuna, szybko tracił dla niego głowę. Jego pocałunki były przez to wygłodniałe, zachłanne i momentami trochę niedbałe. Nic nie mógł poradzić, że tak szybko doprowadzał go do szaleństwa. Przeniósł się na szyję mężczyzny, a mokre usta na rozgrzanej skórze starszego, wydawały się wyjątkowo chłodne. Jednak po paru muśnięciach, wrócił gorąc który wrzał w nich obu. Lee kochał delikatną skórę na szyi kochanka. Jęknięcia Kihyuna gdy usta młodszego znajdowały się w tym miejscu zawsze były przepełnione pragnieniem, co tylko bardziej nakręcało czarnowłosego.
    -Kihyunnie…- Mogę zostawić tutaj ślady? Pokazać, że jesteś mój? Korciło go żeby o to spytać, ale wycofał się wiedząc, że to mogłoby przysporzyć kłopotów mężczyźnie. Masz całe jego ciało, Lee. Nie bądź pazerny. Skarcił samego siebie w myśli.
    Zjechał niżej, koncentrując się na obojczykach przyjaciela, jednocześnie mocno trzymając go w talii.
    -Brzmisz i smakujesz tak słodko. -zamruczał pod nosem, gdy językiem poprowadził mokrą ścieżkę od obojczyka chłopaka na środek jego klatki piersiowej. Tors Kihyuna był dla Minhyuka jak czyste płótno, które zamierzał ozdobić. Mimo, że miał ograniczoną paletę barw od czerwieni do fioletów, to czuł że będzie wyglądał najpiękniej z jego dziełem na sobie.
    Wzdłuż środka prowadził liniie malinek, zatrzymując się między sutkami Yoo. Wtedy zabrał dłonie z jego talii, by móc palcami zręcznie drażnić sutki chłopaka. W tym samym momencie kończył robić kolejną malinkę, która była zdecydowanie najmocniejsza i największą. Gdy sutki starszego stwardniały pod wpływem dotyku, Lee zaczął drażnić je po kolei językiem, zataczając wokół nich kółeczka, a nawet momentami lekko podgryzając. Wracając na ścieżkę malinek, by móc ją kontynuować, położył nieco poniżej pach Kihyuna z jednej i drugiej strony. Wbijając paznokcie w przyjemny, nie bolesny sposób, przejechał nimi po bokach jego ciała wzdłuż całej jego sylwetki. Przykładał się do każdego śladu, w końcu miał nimi pokazać, że Yoo jest tylko jego. Zassysał się mocno,dodatkowo zębami i językiem stymulując zaczerwienione miejsca. Dopóki nie dotarł w swojej wędrówce do pępka przyjaciela, cały czas drapał go po brzuchu, raz lżej, raz mocniej.
    Pępek, który stał mu na drodze, wydał się Minhyukowi słodki. Do tego stopnia, że zamiast po prostu go ominąć, zostawił na nim szybkiego buziaka, przechodząc dalej. Zjeżdżając do linii jego bokserek, chwycił ich gumę w zęby, naciągając ją strzelając nią o skórę ukochanego.

    OdpowiedzUsuń
  60. -Wybacz, nie mogłem się powstrzymać. -zaśmiał się cicho, dłonią jeżdżąc wzdłuż mokrej plamy na bieliźnie rudowłosego. Zsunął materiał powoli, uwalniając w pełni, ściśniętą męskość starszego. Zniżył się, ku zdziwieniu przyjaciela zaczynając od jego ud,a nie przyrodzenia. Dopiero gdy porządnie naznaczył ich wewnętrzną stronę mógł przejść spokojnie do jego krocza. Nie miał litości dla ud chłopaka. Jego usta nie dawały mu chwili wytchnienia, a dłonie zaciskały się na całowanym miejscu.
    Lee oblizał sugestywnie wargi, podnosząc na chwilę wzrok.
    -Hyunnie, chcę Ciebie więcej. Pozwolisz mi hyung? -mruknął opuszkami palców wodząc wzdłuż długości penisa mężczyzny, nie odrywając jednak spojrzenia od jego twarzy.
    -Mogę spróbować Cię całego, Kihyun-ah? Proszę…-jęknął spragniony, a otrzymując zgodę od ukochanego, otulił wargami główkę jego przyrodzenia. Krążył wokół niej językiem coraz to mocniej się zasysając. Biorąc do ust większą część męskości, dotykiem pieścił też jądra Yoo, chcąc dać mu jak najwięcej bodźców. Dla Lee smakował on tak dobrze, a do tego był w idealnym dla niego rozmiarze, że zatracał się w swoich czynnościach. Otrzeźwiła go tylko myśl, że jeszcze dużo przed nimi, więc powinien wiedzieć kiedy przestać. Odsunął się od niego powoli, pozwalając strużce śliny spływać z jego warg.
    -Hyunnie, skarbie mój, proszę odwróć się na chwilę. -zanim Yoo wykonał jego prośbę, Minhyuk zdążył zostawić czuły pocałunek na jego ustach. Gdy przyjaciel leżał już na brzuchu z ugiętymi kolanami, by móc wypiąć się bardziej w stronę Minhyuka, młodszy rozmasował pośladki ukochanego, rozchylając je później na boki. Wsunął między nie rozgrzany język, kilkukrotnie wykonując nim długie pociągnięcia. Kihyun smakował lepiej, niż wyobrażał to sobie Lee. Spotęgowało to zachłanność chłopaka, który mokrym mięśniem zaczął krążyć wokół wejścia Yoo. Wsuwając go wewnątrz mężczyzny, poruszał nim zręcznie w różnych kierunkach, sprawdzając w którym miejscu jest mu najprzyjemniej, co wnioskował po pięknych jękach ukochanego. Palce wbijał w pośladki rudowłosego, przenosząc jednak w pewnym momencie ręce na jego biodra, dociskając go do siebie mocniej.
    Kiedy odsunął się od kochanka, oddychał równie szybko co on. To pragnienie tak napędzało Minhyuka. Był całkowicie odurzony smakiem, zapachem i dźwiękami Kihyuna. Był pewien, że tą żądzę widać było w jego oczach. Odwrócił sam swój skarb z powrotem na plecy.
    -Chcę Cię widzieć. -oświadczył, odsłaniając włosy z czoła chłopaka.
    -Widzisz co ze mną robisz, Kihyun-ah? -mówiąc to Lee sięgnął po lubrykant który, położył koło nich. Wsunął nagle dłonie pod plecy Yoo, nachylając się nad nim i lekko przytulając go do siebie.
    -Jesteś dla mnie najważniejszy, Kihyunnie. Jestem cały Twój, a Ty mój. Nie chcę by kto inny kiedykolwiek doprowadzał Cię do takiego stanu, to moje zajęcie. -Lekko falując swoim ciałem, przylgnął do niego mocniej.
    -Nie ma piękniejszego mężczyzny niż mój hyung. Kocham całe Twoje ciało, milimetr po milimetrze. -zamruczał, przypieczętowując słowa pocałunkiem.
    -Kihyunnie, jesteś pewien że chcesz, żebym to zrobił? -upewniał się, patrząc w oczy swojego skarbu.
    -Nie bój się, wiesz że nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy, jednak jeśli będziesz chciał przestać to mi powiedz, dobrze? Nic na siłę, Kihyun. -mówiąc to usmiechnął się delikatnie. Komfort kochanka był dla niego priorytetem. Wyciągnął rękę po poduszki, tą większą ułożył pod głową przyjaciela, a mniejszą pod jego pupą. Chciał, żeby było mu najwygodniej, jak tylko było to możliwe.

    OdpowiedzUsuń
  61. -Jesteśmy tu tylko we dwoje, więc nie bój się mówić o wszystkim otwarcie. -ponownie zatonął w jego wargach, szukając po omacku buteleczki z lubrykantem.
    Uniósł się lekko, wyciskając na palce żel. Roztarł go na ręce, by był cieplejszy. Pogładził lekko wejście Yoo, po chwili powoli wsuwając pierwszy palec. Nie śpieszył się, zatrzymywał się widząc grymas na twarzy Kihyuna. Czekał aż mężczyzna przywyknie i dopiero wtedy wsuwał się dalej. Poruszał sie powoli, lekko zginając palec. Dołożył drugi, cały czas obserwując ukochanego.
    -W porządku, Kihyun-ah? -pytał kontrolnie, chcąc wiedzieć jak czuje się rudowłosy. Minhyuk może i był delikatny, ale jednocześnie był pełen pasji, co było czuć gdy trzy palce poruszały się już wewnątrz starszego. Lee dopiero rozgrzewał i siebie i Kihyuna, chcąc by był dobrze przygotowany. Bawił się z nim dłuższą chwilę, skłamałby gdyby powiedział, że proszące jęki Yoo nie sprawiały mu przyjemności. W końcu gdy uznał, że jest gotowy, wysunął bardziej gwałtownie palce, odpinając zamek spodni. Pozbawił jego twardą już męskość ograniczającego ją materiału, by natrzeć pulsujący członek żelem.
    -Wyglądasz cholernie seksownie, gdy tak bardzo jesteś mnie spragniony. -Warknął uwodzicielsko, nakierowując główkę penisa w stronę Yoo. Gdy zaczął w niego wchodzić, cały pokój wypełnił się dźwiękami ukochanego. Widząc jak samotna łza spływa po jego policzku, zatrzymał się, czekając aż dostosuje się do jego rozmiaru, a ból będzie mniejszy. Nachylił się nad nim, całując miejsca w których krople spłynęły z jego oczu.
    -Hyunnie…-mruknął jakby chcąc przeprosić starszego. Zajął go namiętnymi pocałunkami, by zrekompensować mu ból. Czekał na znak od Kihyuna, nie wiedział czy może kontynuować czy też powinien przestać.

    OdpowiedzUsuń
  62. -Miniuś, nie! -Lee początkowo wystraszył się, że zrobił coś, co nie odpowiadałoby ukochanemu. Wstrzymał się z pieszczotami, jednak nie odsunął się, zupełnie jakby chciał być blisko w razie gdyby Kihyunowi działo się coś złego.
    -To niebezpieczne… ja...zaraz nie wytrzymam, a chce zdążyć mieć Cię… no wiesz.
    -Och.. -Minhyuk uśmiechnął się przepraszająco, a słowa Yoo podsumował słodkim całusem.
    -Będę ostrożny, Hyunnie. -obiecał, szepcząc mu do ucha.
    -Nie ma piękniejszego mężczyzny niż mój hyung. Kocham całe Twoje ciało, milimetr po milimetrze.
    -To… mmmmm… oczywiste. -nie mógł powstrzymać kącików ust przed uniesieniem ponieważ takiego go pokochał i takie jego zachowanie uwielbiał najbardziej.
    -Dobrze, że zdajesz sobie z tego sprawę, możesz teraz wziąć za to odpowiedzialność. -odpowiedział cytując jedną z wypowiedzi Kihyuna.
    -Kihyunnie, jesteś pewien że chcesz, żebym to zrobił? - Gdy dostrzegł wątpliwość w jego oczach, zaprzestał wszelkich czynności. Nie wybaczyłby sobie, gdyby jego ukochany zrobiłby cokolwiek wbrew swojej woli. Pragnął go, to prawda. Każdy kawałek jego ciała był rozpalony, jednak miłość młodszego względem starszego przewyższała jego seksualne fantazje i mógł skończyć w każdej chwili.
    -Nie bój się, wiesz że nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy, jednak jeśli będziesz chciał przestać to mi powiedz, dobrze? Nic na siłę, Kihyun. -Widząc zaszklone oczy mężczyzny, nie wiedział czy powinien się cieszyć czy martwić. Wątpliwości Lee rozwiał jednak pocałunek Kihyuna przepełniony namiętnością oraz intymnością. Mimo, że nie był to najbardziej zachłanny pocałunek Yoo to zdecydowanie w tym poczuł największą ilość pragnienia, jaka buzowała w jego przyjacielu. Czuł jego emocje, które zszokowały go pozytywnie do tego stopnia, że przez chwilę spoglądał na niego wielkimi oczyma.
    -Szybciej Minhyuk-ah! Nie daj na siebie tyle czekać. Chcę Cię w końcu poczuć. -Zadziorny uśmieszek pojawił się na twarzy Lee.
    -Lubię kiedy jesteś taki niecierpliwy, zwłaszcza jeśli chodzi o mnie. -zamruczał, układając ukochanego wygodnie na poduszkach.
    -Jesteśmy tu tylko we dwoje, więc nie bój się mówić o wszystkim otwarcie.
    -Mhm. Ufam Ci. -Te dwa słowa były wszystkim, co Minhyuk chciał usłyszeć. Przycisnął mocniej usta do tych Kihyuna, nie chcąc by ten zauważył, że łzy napłynęły do jego oczu.
    Fakt, że przyjaciel ufał mu nawet w intymnych zbliżeniach, był dla niego bardzo cenny. Spotęgował jednak zdenerwowanie Lee, który coraz bardziej bał się że nie zadowoli w pełni ukochanego.
    Gdy smukłe palce młodszego penetrowały wejście rudowłosego, Minhyuk bacznie obserwował każdą oznakę dyskomfortu chłopaka, próbując go zniwelować.
    -W porządku, Kihyun-ah?
    -Będzie. -Wnioskując, że obecnie nie jest za dobrze, nieco zwolnił, starając się aby jego ruchy były delikatniejsze, by chłopak mógł się do nich przyzwyczaić. Podobał mu się sposób w jaki grymas niezadowolenia starszego zamieniał się w ten przyjemności.
    Gdy według próśb wymienił palce na coś większego, z obawą spoglądał na łzy chłopaka.
    -Miniuś to boli. -Starszy był taki delikatny, Lee poczuł się źle z faktem, że zadaje mu taki ból. Chciałby jednym słowem móc sprawić by przestał go czuć, jednak wiedział że musi się przyzwyczaić. Nachylił się jednak nad nimi, by ukochany mógł przelać cały ból na jego plecy.
    -Kochanie...kochanie spójrz na mnie. -poprosił, chcąc by ich oczy się spojrzały. Chciał w ten sposób odwrócić uwagę Yoo od bólu.

    OdpowiedzUsuń
  63. -Skup się na mnie, Hyunnie. Spróbuj się rozluźnić, będzie mniej bolało. -musnął jego usta subtelnie, z pasją oddając się tej czynności, a kiedy starszy schował twarz w zagłębieniu jego szyi, wsunął dłonie pod plecy Kihyuna, jakby chcąc go przytulić.
    -P-powoli, proszę…-Minhyuk przytaknął, zwalniając jeszcze odrobinę, dając ukochanemu tyle czasu ile będzie potrzebował.
    -Nie przyśpieszę dopóki nie będziesz gotowy. -oznajmił zatroskany, pewnie i mocno trzymając go w objęciach, by czuł się przy nim bezpiecznie.
    -Możesz szybciej, już nie boli. - Czarnowłosy zanim przyśpieszył, rozluźnił dodatkowo Yoo pocałunkami składanymi na szyi.
    -Oczywiście, skarbie. -potwierdził, że zrozumiał jego słowa, poruszając po chwili biodrami ze zwiększoną prędkością. Z każdym pchnięciem nieco delikatniej trzymał Yoo, by dać im obu większą swobodę ruchu. Z ust młodszego wydobywały się sapnięcia pełne podniecenia, których nie był w stanie powstrzymać. Powoli pozwalał pożądaniu wziąć nad sobą górę, gdy ukochany nagle podskoczył, odsuwając się od niego. Z początku Minhyuk usiadł na łóżku, patrząc na niego przerażony. Bał się, że zrobił mu krzywdę, a jego serce biło tak szybko, że słyszał je wyraźnie mimo głośnych oddechów obojga mężczyzn.
    -Ja...przepraszam. Tak naprawdę nie wiem o tym-... nie znam prawie niczego z tych rzeczy. Nie chciałem niczego popsuć. To było takie… dobre. Wystraszyłem się, bo aż za dobre… ja… możemy jeszcze raz? -Młodszy westchnął głośno, kładąc dłoń na piersi, próbując uspokoić rozszalałe serce. Wystraszył się nie na żarty, jednak kiedy ochłonął, uznał zachowanie Kihyuna za wyjątkowo urocze, więc przyciągnął go do siebie, zanim zdążył się położyć by przytulić jego rozgrzane ciało, przyciskając je mocno do swojego.
    -To nic, Kihyun-ah. Nie przepraszaj mnie za to, że jest Ci ze mną dobrze, zwariowałeś? Głuupi…-poczochrał delikatnie jego włosy, uśmiechając się delikatnie.
    -Możemy jeszcze raz nawet i tysiąc razy. Niczego nie zepsułeś, kochanie. Jesteś idealny, o wiele cudowniejszy niż moje wyobrażenia. -Dał mu czułego całusa, który był słodszy od garści cukierków. Yoo kładąc się na materacu, z męskością Minhyuka w dłoni, podsycił ogień płonący we wnętrzu czarnowłosego.
    -Zacznij, proszę. Tak jak lubisz. -Lee wodził dłońmi po nagim ciele swojego przyjaciela, napawając się jego pięknem.
    -Mój słodki..-zamruczał pod nosem. Wszedł w niego nieco mocniej niż poprzednio, jednak nie było to ani zaborcze ani gwałtowne, nadal miał na uwadze, że to pierwszy raz Kihyuna, a on jest odpowiedzialny za to by nie zrazić go do seksu ich pierwszym razem.
    Gdy przyśpieszał, całe jego ciało falowało w rytm, jaki nadawały biodra Minhyuka.
    Podobało mu się to, jak jęki ukochanego wypełniały jego pokoju, a pewnie także i mieszkanie sąsiadów. Dostrzegając, że udało mu się znaleźć w końcu czuły punkt starszego, uderzał w to miejsce raz za razem, przy coraz to pewniejszych i intensywniejszych pchnięciach. Głośne stęknięcia uciekały z ust Lee, którym zawładnęła rozkosz podsycana przez widok przepełnionego przyjemnością Kihyuna.
    Szybsze pchnięcia przerywał co jakiś czas tymi mocnymi, praktycznie wychodząc do samego czubka z przyjaciela, by w całości gwałtownie w niego wejść.
    -Kihyun-ah…-był pewien, że w jego oczach widoczny był obłęd i żądza, jednak nie mógł na to nic poradzić, gdyż tak właśnie rozpalał go starszy.
    -Mój Hyunnie tak ładnie mnie przyjmuje... -Chwycił go pod kolanami, skupiając się przez moment na prędkości swoich ruchów, po czym przeniósł dłonie na męskość Yoo, pieszcząc ją dla dodatkowych doznań.

    OdpowiedzUsuń
  64. -Hyun..ja zaraz...ach…-jęknął przeciągle, czując jak zbliża się do kresu. Dał się ponieść ekstazie oraz przelewając ją także na przyjaciela. W momencie, kiedy rudowłosy zacisnął się mocno wokół męskości Minhyuka, młodszy doszedł, dociskając w całości swój członek w jego wnętrzu.
    -Ktoś tu nieźle nabrudził. -uśmiechnął się usatysfakcjonowany, widząc że jego dłoń, którą pieścił chłopaka, jest ubrudzona w jego spermie. Lee sugestywnie oblizał rękę, po czym nachylił się nad ukochanym.
    -Cały jesteś słodki. -oznajmił, całując spocone czoło przyjaciela. Oboje byli wykończeni po całym dniu, a seks sprawił że zrobili się wyłącznie bardziej zmęczeni i senni. Młodszy ułożył Kihyuna w łóżku, otulając go kołdrą z czułością i przytulając do siebie mocno.
    -Hyunnie...nie miej mi tego za złe proszę...tego co teraz powiem….-zabrzmiał poważnie, mimo iż delikatnie głaskał policzek chłopaka.
    -Nie chcę mówić niczego przez co poczułbyś się niezręcznie, ale muszę..muszę to zrobić, przepraszam. -spojrzał prosto w oczy mężczyzny, jakby widząc w nich odpowiedź na wszystko.
    -Nie chcę nikogo innego niż Ciebie, nigdy. Chcę zawsze być przy Tobie, na dobre i złe. Myślałem, że bardziej nie mogę utonąć w uczuciach do Ciebie, ale z każdą chwilą jest w tym coraz głębiej, jakby moja miłość do Ciebie nie miała dna. -wziął głęboki oddech, lekko przygryzając wargę.
    -Kocham Cię, Kihyun-ah. Jesteś moim skarbem. Jesteś częścią mnie, bo jakby nie patrzeć jesteś całym moim sercem. Żyję dzięki Tobie i tak będzie zawsze. Będę czekał na Ciebie tak długo, jak tylko będziesz tego potrzebował. Przepraszam, że mieszam Ci w głowie, ale jak dzisiaj patrzyłem na Ciebie ze sceny...jezu tak bardzo chciałem Ci powiedzieć, że jesteś dla mnie najważniejszy. To jak na mnie patrzyłeś, niczego tak nie pragnę jak tego, żebyś zawsze tak na mnie spoglądał. Dziękuje, Kihyun-ah. Kocham Cię. -Mimo starań, gdy powieki Lee mrugnęły, po jego policzkach spłynęły łzy. Mężczyzna przytulił się mocno do przyjaciela, przyciskając głowę Yoo do swojego torsu. Usnął z uśmiechem na ustach, pełen wdzięczności, jaką darzył ukochanego.
    Rano obudził się pierwszy. Patrzył na błogo śpiącą twarz starszego z zachwytem.
    -Piękny. -powiedział pod nosem, odgarniając włosy z twarzy Kihyuna. W ich sypialni nadal unosił się zapach seksu, który bardzo podobał się młodszemu i mógłby czuć go częściej. Chwycił za swój szkicownik z rysunkami ukochanego, siadając naprzeciwko niego z ołówkiem. Korzystając z okazji, narysował na czystej kartce szkic śpiącego Yoo, podpisując go Takiego kocham Cię najbardziej nawiązując do swoich słów, gdy zmywał mu makijaż. Wział szkicownik do łazienki, kładąc go na umywalce. Napełnił wannę wodą, wrzucając do środka bath bomba oraz olejki. Wrócił po przyjaciela gdy wszystko było gotowe.
    Nachylił się nad nim, budząc go powoli drobnymi całusami.
    -Dzień dobry, kochanie. -po tych słowach uśmiechnął się lekko, biorąc Kihyuna na ręce w księżniczkowy sposób, tak jak chciał zrobić to dzień wcześniej. Ostrożnie, uważając na bolące ciało zaniósł go do łazienki, nagiego wkładając do wanny.
    -Nie mocz rąk, proszę. Poczekaj chwilkę. -poprosił, siadając za nim, trzymając w dłoniach szkicownik.
    -Nie wiem czy to dobry pomysł, ale chciałbym żebyś to zobaczył. Jest tu dużo szkiców, które obiecałem sobie, że kiedyś Ci pokażę. -Była to chwila prawdy dla Lee, albo uzna go za dziwoląga albo mu się to spodoba. Objął go mokrymi już dłońmi od tyłu, przez ramię patrząc na rysunki Yoo, które znajdowały się w szkicowniku.

    OdpowiedzUsuń
  65. -O, to to !!
    -To co? -Minhyuk nie krył swojego zdziwienia, kiedy starszy entuzjastycznie dzierżył w dłoniach jego szkicownik.
    -Już myślałem, że nigdy mi tego nie pokażesz i do końca życia musiałbym robić zdjęcia moim portretom po kryjomu. -Lee był przekonany ze jeśli byłyby organizowane konkursy na najszerzej otwarte oczy to on z pewnością pokonałby teraz każdego. Nie spodziewał się takiej reakcji ze strony Yoo do tego stopnia, ze nawet nie docierał do niego fakt, ze Kihyun fotografował jego rysunki.
    -Kihyunnie, ale jak to? -wymamrotał niezrozumiałe pod nosem.
    - Jest coś nowego? -Młodszy był zadziwiony tym, w jak swobodny sposób Yoo obchodził się z jego “sekretnym”szkicownikiem. Najbardziej zastanawiało go to w jaki sposób odkrył jego małą tajemnicę. Pochłonięty rozmyślaniem nie zauważył, jak ukochany przechodzi do strony z nowym rysunkiem.
    -Minhyuk-ah! Ty zboczeńcu! Nie śpisz w nocy tylko się na mnie gapisz, ciekawe co robisz oprócz rysowania… -Lee wyrwany z zamyślenia, roześmiał się cicho, opierając czoło na ramieniu mężczyzny, po chwili ponownie podnosząc wzrok.
    -A chciałbyś żebym robił coś jeszcze? -zapytał zadziornie, drocząc się ze starszym.
    -Może i zboczeniec, ale Twój. Zawsze to łagodzi wizerunek. -dodał łagodnym tonem.
    -Czegoś tutaj nie rozumiem? Jak to jest możliwe, że o nim wiesz? -mruknął, zostawiając subtelne całusy na jego ramieniu, pnąc się wyżej w stronę szyi. Obejmując chłopaka od tyłu, delikatnie miział opuszkami palców jego brzuch.
    -Czyżby Kihyunnie przeglądał moje rzeczy bez mojej zgody? Nieładnie, hyung. Dajesz zły przykład dongsaengowi. -zamurczał mu do ucha, unosząc lekko kącik ust ku górze.
    Wtedy Yoo usiadł przodem do niego, zostawiając Minhyuka z grymasem niezadowolenia na twarzy, gdyż w tej pozycji było mu wyjątkowo ciepło i wygodnie. Rozchmurzył się widząc zadowolenie przyjaciela. Patrząc na wyciągnięte przez niego dłonie, zrobił to samo, a kiedy Kihyun chwycił jego ręce, wzdłuż kręgosłupa Lee przebiegł dreszcz. Mogli ze sobą sypiać, jednak to te subtelne gesty Yoo, zainicjowane przez niego były dla młodszego najbardziej poruszające.
    -Chciałbym bliżej poznać twój świat… nasz... świat. -Słuchał go uważnie, skupiając się na każdym słowie ukochanego. Unikasz mnie wzrokiem, Hyun. Już po tym wiedział, że chce powiedzieć mu coś ważnego.
    -Myślę, że jestem gotowy. Spędźmy razem czas w miejscach, gdzie Ty się bawiłeś i zróbmy je naszymi, hm? -W odpowiedzi Lee chwycił starszego w tali, przyciągając go do siebie dopóki nie usadził go sobie na udach. Mając Kihyuna tak blisko, wtulił się w niego mocno, przyciskając głowę do torsu mężczyzny. Był rozczulony słowami Yoo, a trzymając go w objęciach próbował w ten sposób powiedzieć dziękuję
    -Wiesz Hyunnie? Jesteś trochę jak świetlik. Świetliki tylko w wyjątkowych momentach pokazują swój blask, a dokładniej mówiąc po zmroku. U Ciebie można to zrozumieć dwojako. Z jednej strony, musisz naprawdę otoczyć się mrokiem by uwolnić w sobie światło z drugiej zaś pokzaujesz się od prawdziwej strony tylko przy wybranych osobach. Czuje, że przy mnie jesteś po prostu sobą, że przy mnie możesz błyszczeć tak jak tylko Ci się to podoba i chyba to najbardziej lubie w byciu Minhyukiem. Właśnie to, że mogę Cię takiego widzieć. -Wyznał wtulony w ukochanego. Jak na Lee przystało, musiał wypowiedzieć się w swój pokręcony sposób, jednak to właśnie było jego nieodłączną cechą.

    OdpowiedzUsuń
  66. -Cieszę się, że jesteś gotowy na kolejny krok. Te miejsca będą nasze i nie tylko one. Gdzie nie pójdziemy, uczynimy dane miejsce naszym. Bo nawet jeśli nasza relacja nie do końca jest jasna to nigdy nie było Ciebie czy mnie , od zawsze byliśmy My . Nieważne czy jako przyjaciele, czy teraz jako coś niewyjaśnionego. Zawsze byliśmy i będziemy jako My. Więc wszystko czego się dotkniemy, czy gdzie się znajdziemy będzie nie Twoje lub moje tylko nasze. Obiecuje Ci to. -Mówiąc to, ujął twarz Yoo w obie dłonie, delikatnie muskając jego usta. Odsunął się nieco, łapiąc go za dłonie, splątując ich palce razem i mocno za nie trzymając.
    -Pójdziemy gdzie tylko zechcesz, ale wieczorem. Tacy, jak my najwięcej swobody mają nocą. A póki co, zabieram Cię z powrotem do łóżka i zamawiam pizze, bo gotować nie umiem, a Tobie nie pozwolę, bo chcę Cię mieć przy sobie. Na Twoje nieszczęście jestem dzisiaj bardzo clingy. -Zsunął Yoo ze swoich ud, biorąc na dłonie odrobinę szamponu, który wmasował między kosmyki jego włosów. Kąpiel nigdy nie była tak odprężająca i przyjemna dla Lee, który podziwiając wilgotne ciało starszego, uśmiechał się łagodnie nadal rozczulony słowami mężczyzny.
    Gdy oboje wytarci i wysuszeni oraz opatuleni w szlafroki (Minhyuk oczywiście w tym otrzymanym od przyjaciela) wrócili do sypialni, młodszy przypomniał sobie o pewnym osobniku.
    -BOŻE MOCHI, ZAPOMNIAŁEM O TOBIE. -Podszedł szybko do klatki, wyjmując ukochane zwierzątko.
    -Tata Miniuch da Ci śniadanie, poczekaj. - odłożył jeża, układając w jego miseczce ulubione przysmaki.
    -Jedz, jedz. Musisz być dużym, silnym jeżykiem, żebym mógł Tobą poszczuć tych, co będą się zalecać do Kihyuna. -oznajmił, głaszcząc pupila. Wrócił do łazienki, by umyć ręce, żeby nie pachniały zwierzakiem.
    -Hug attaaaaack! -wbiegł z impetem do sypialni, rzucajac się na siedzącego na łóżku Yoo, powalając go na plecy. Po serii entuzjastycznych przytuleń, spojrzał na ukochanego z góry.
    -Wiesz, mogę Cię kochać, ale niektórych nawyków nie zmienię, czy Ci się to podoba czy nie. -Kończąc cmoknął przyjaciela szybko w kuszące wargi, siadając obok niego.
    Kiedy już najedzeni oglądali wspólnie film, zawibrował telefon Minhyuka, leżący przy nich. Na ekranie wyskoczyło powiadomienie z wiadomością oraz jej treścią:

    Od: Wonho
    Wiem, że pewnie nie chcesz ze mną rozmawiać, ale może chcesz iść ze mną na miasto? Miniuuuuś noo.. TTnTT



    Lee spojrzał na urządzenie niezadowolony, odblokowując je. Z początku chciał po prostu zignorować wiadomość, jednak gdy Shin użył dozwolonego tylko dla Yoo zdrobnienia, nie wytrzymał i musiał zareagować.

    OdpowiedzUsuń
  67. Do: Wonho
    Jak wiesz, że nie chce to po co piszesz? Nie odzywaj się do mnie, nigdy. Idę na miasto z Kihyunnim i tylko z nim ,a także tylko on może mówić do mnie “Miniuś”, więc przestań mnie wkurwiać.



    Po wysłaniu smsa, spojrzał na Yoo. Nie mając przed nim żadnych tajemnic, pokazał mu obie wiadomości, następnie blokując telefon i rzucając go na bok.
    -Kochanie…-przyciągnął go bliżej siebie.
    -Wiesz, że Miniusiem jestem tylko dla Ciebie, ja mu tego zdrobnienia nie powiedziałem, nie wiem skąd na to wpadł, a też nie rozmawiam z nim w ogóle już więc nie wiem czemu ma czelność się odzywać. -Wytłumaczył, jakby czując się nadal winnym za bójkę w której ucierpiał jego ukochany.
    -Myślałem, że wystarczająco pokazałem mu że nim gardzę przy Panu Kim i Twoim ojcu. Widać nadal nie dotarło. Zablokuje jego numer i nie będę się przejmował więc Ty też się nie przejmuj. -Położył się ciężarem swojego ciała na starszym, przytulając go mocno.
    -Oglądajmy dalej. -poprosił słodko, przyglądając się mężczyźnie.
    Wieczorem, Lee leniwie udał się do łazienki, by przygotować się do wspólnego wyjścia. Ubrany (https://pbs.twimg.com/media/DjkB4V6VAAM8Rjq.jpg) oraz uczesany, z odrobiną makijażu wyszedł do ukochanego.
    -Skarbie, jak będziesz się szykował, to zrobię nam drinki, co? Napijemy się przed wyjściem, hmm? -zaproponował, mijając się z mężczyzną w drzwiach łazienki. Zanim mu uciekł, objął przyjaciela w talii, cofając go o parę kroków, by stanął przed nim. Namiętnie zaatakował jego wargi, jednocześnie zaciskając dłoń na pośladku hyunga.
    -Czekam na Ciebie. - Zamruczał, oddalając się do kuchni, by przygotować im trunki.

    OdpowiedzUsuń
  68. -W-wow. -Lee lekko zmrużył oczy, nie do końca wiedząc skąd bierze się zaskoczenie Yoo. Uśmiechnął się szybko, pozostawiając szybkiego buziaka na ustach ukochanego, by wytrząsnąć go z zamyślenia.
    -Coś mocnego, proszę…-Młodszy przytaknął, wypuszczając przyjaciela z objęć, żeby mógł w spokoju oddalić się do łazienki.
    Zastanawiał się, co powinien im zrobić. Miał dużo możliwości, gdyż barek w ich mieszkaniu był dość pokaźny. Jednak uznał, że zdecyduje się na coś lekkiego. Wyjął schłodzone z lodówki prosecco, nalewając go do wypełnionych lodem szklanek. Kihyunowi nalał więcej, gdyż chciał nieco mocniejszego. Wolne miejsce wypełnił sokiem pomarańczowym, mieszając go z alkoholem.
    Słysząc uchylające się drzwi łazienki, chwycił w dłonie szklanki odwracając się w stronę ukochanego. Widząc, jak olśniewająco wyglądał jego przyjaciel, wstrzymał oddech, nabierając powietrza dopiero kiedy mężczyzna odebrał od niego drinka.
    Nie tylko Yoo wyzerował swój alkohol, Lee sam o mało co nie zakrztusił się napojem, szybko go dopijając. Mimo, że ich powody prawdopodobnie były różne, oboje zgodzili się ze sobą, ze powinni napić się kolejnego.
    -Jeszcze. -Młodszy przytaknął, nadal nie mogąc wydusić z siebie słowa. Kihyun wyglądał tak perfekcyjnie, że Minhyuk powstrzymywał każdą część swojego ciała przez nazbyt podekscytowaną reakcją.
    -N-nie...nie przesadziłem? -usłyszał ze strony Yoo, gdy nadal dopijał swój trunek. Odstawił z hukiem szklankę, odpowiadając krótko.
    -Przesadziłeś. -Pociągnął przyjaciela za jeansowy pasek u spodni chłopaka. Zaatakował agresywnie jego wargi, przygryzając zaborczo wargi ukochanego.
    -Przesadziłeś kochanie, bo wszyscy będą zawieszać na Tobie wzrok, a jesteś mój. -zamuczał, kładąc dłoń na odkrytym torsie Yoo.
    -Ale przesadziłeś pozytywnie, bo wyglądasz pięknie.-Zerknął na dekolt, nagle uśmiechając się zadziornie.
    -Zresztą, dzięki temu dobrze widać Twoje wczorajsze malinki. -opuszkami palców dotknął każdego ze śladów, ponownie muskając jego wargi swoimi. Przerwał im dzwonek do drzwi.
    Spojrzeli po sobie zaskoczeni, a Minhyuk nie potrafił ukryć swojego niezadowolenia.
    -Kogo niesie? Ugh..-westchnął ostentacyjnie, niechętnie odsuwając się od Kihyuna.
    Ruszył do drzwi, a otwierając je dostrzegł kogoś, kogo zupełnie się nie spodziewał.
    -Wonho? -zapytał jakby samego siebie, nie chcąc nawet wiedzieć czego chciał od niego znajomy student.
    -Minhyuk, no proszę. Jedno piwo, przecież nic Ci nie zaszkodzi prawda? Stronisz od wyjść i randek już tak długo. Co Ty w związku jesteś, że tak się pilnujesz? Umówiłbyś się z kimś, a nie tylko biegasz za Kihyunem, przecież on nawet nie jest bi co dopiero homo. Chodź Miniuś, rozerwiemy się trochę. -Chłopak oparł się o framugę, krzyżując dłonie na piersi. Lee popchnął Shina za ramiona, wypychając go z mieszkania by nie stał w progu.
    -Po pierwsze. Minhyuk-ssi dla Ciebie i jak jeszcze raz odezwiesz się do mnie bez należytego szacunku, to nie licz że cokolwiek odpowiem. Po drugie, na tym świecie jest jedna jedyna osoba z którą chcę się umawiać i nie jesteś nią Ty. Po trzecie…-Grożąco chwycił za koszulę mężczyzny przyciągając go do siebie.
    -Jeszcze raz będziesz oceniająco mówił o Kihyunie, a będziesz goił nowe siniaki, jasne? - warknął, puszczając mężczyznę.
    -Dobranoc, Hoseok. -Pożegnał się z nim, a mężczyzna zrezygnowany przytaknął, skłonił się lekko w stronę ich obu, zbierając się powoli do wyjścia.

    OdpowiedzUsuń
  69. Zostając pozostawionym z jeżem w dłoniach, Lee patrzył zaskoczony w kierunku, w jakim odszedł Kihyun.
    -Nie wiedziałem, że umiesz mówić. -Mruknął, patrząc na zwierzaka.
    -A już tym bardziej nie wiedziałem, że Hyunnie użyje Cię jako broni w taki słodki sposób. -Mówiąc to, zaniósł pupila do klatki, zamykając ją porządnie, by Mochi nie uciekł. Wrócił do przedpokoju, spotykając się tam z Kihyunem.
    -Idziemy? -W odpowiedzi, Lee zmierzył go wzrokiem z góry na dół.
    -Od kiedy to grozisz innym moim jeżem? -zapytał, unosząc lekko lewy kącik ust. Dostrzegł, że Yoo lekko zakrył ślady znajdujące się na jego dekolcie. Co prawda było nadal je widać, jednak Minhyuk zmartwił się, że zrobił coś nie tak. Nie było tego po nim widać, gdyż zdusił to w sobie, mając nadzieje, że wszystko jest w porządku.
    -To była najsłodsza jeżowa przemowa. -złapał chłopaka za brodę, przyciągając go lekko do czułego pocałunku.
    -Nie przestajesz mnie zaskakiwać. -Chwycił za jego dłoń, splatając ich palce razem mocno.
    MInhyuk również stresował się ich pierwszym wspólnym wyjściem do społeczności bliskiej jego sercu. Dopiero co jechali do klubu, a młodszy już czuł wzmagającą się w nim zazdrość. Cóż, nic nie poradził na to, że był typem zazdrośnika. Nawet jeśli doskonale wiedział, że jego i Kihyuna łączy coś wyjątkowego oraz że czuł iż jest dla niego ważny, to mimowolnie na myśl o innych mężczyznach flirtujących z nim, bolało go serce. Ucisk w klatce piersiowej był silniejszy im bliżej byli miejsca docelowego. Mimo to, Lee cały czas się uśmiechał, dzięki czemu ból w jego wnętrzu był niewidoczny.
    Gdy wypuścił ukochanego z auta, przytrzymując mu drzwi,szybko znowu chwycił jego dłoń. Wchodząc do klubu, od razu dało się czuć spojrzenia skierowane w ich stronę. Minhyuk rzadko kiedy wychodził w takie miejsca, jednak jeśli już wybywał z domu to tutaj właśnie był stałym bywalcem. Lee co chwilę skinał głową, witając się z ludźmi.
    -Minhyuk! Wow, nie widziałem Cię tutaj ze sto lat! -przywitał go ożywczo barman, przeywając wycieranie swojego miejsca pracy.
    -Wonnie! Dobrze Ci widzieć, nie wiedziałem, że dalej tutaj pracujesz. -przywitał się ze znajomym, podchodząc bliżej.
    -Nie jesteś sam widzę, to Twój chłopak? -zapytał otwarcie, a Minhyuk posmutniał nie wiedząc co powiedzieć.
    -Kihyun, poznaj Hyungwona. Wonnie, to jest Kihyun. Zrób mi drina, tego co zawsze, a dla Hyuna nalej jakiegoś dobrego burbona. -poprosił, opierając się o blat. Spoglądał co chwilę wokół Kihyuna, czy aby nikt go nie zaczepia. Gdy otrzymali trunki, mruknąl do Chae ze szkłem w dłoni.
    -Dopisz do mojego rachunku.
    -To na koszt firmy. - Barman puścił mu oczko, podchodząc do następnych klientów. Lee szybko wypił swój alkohol, chcąc się jakoś rozluźnić. Jego dłoń nie była przy ukochanym dosłownie moment, a już ktoś go zagadał.
    -Kyun, czego chcesz? -Zapytał, gdy jego znajomy podszedł do Kihyuna.
    -Chciałem zobaczyć, kogo tutaj przyprowadziłeś. Już miałem zaproponować, żebyśmy się zabawili, ale widzę że Twój przyjaciel jest bardziej w moim typie niż Ty, choć wiesz jak długo za Tobą biegałem. -Changkyun, zlustrował wzrokiem Yoo, za to Lee pstryknął palcami do Hyungwona, by podał im kolejne drinki.
    -Kyun, spadaj stąd zanim zrobię się niemiły, dobrze? -warknął, obejmując Yoo w talii i przyciągając do siebie bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  70. -Jeju na żartach się nie znasz, jesteś o wiele sztywniejszy niż kiedyś, starzejesz się Minhyuk. -Czarnowłosy, zapił te słowa następnym trunkiem, z hukiem odstawiając szklankę.
    -Czy to Lee Minhyuk? - O kurwa, wszystkie pokemony w jednym miejscu. Chłopak odwrócił się w stronę z której dobiegał głos.
    -Hao…-wymamrotał na widok byłego partnera.
    -Hao...jak chłodno, nie pamiętasz już, że nazywałeś mnie Mingu? -poprawił go atrakcyjny chińczyk.
    -Nie pamiętasz już, jak powiedziałem, że nie chcę Cię znać? -Warknął, chowając Yoo za swoimi plecami, żeby nie narażać go na styczność z toksycznym mężczyzną.
    -Och, mój mały Hyukkie nadal jest taki zadziorny, jak kiedyś. Wiesz dobrze, jak mnie to kręci, kiedy jesteś taki zadziorny. -Zamruczał, opuszkami palców głaszcząc jego policzek. Minhyuk strzepnął dłoń chłopaka z odrazą, zaś jego rozmówca spojrzał na ukrywanego Yoo.
    -A kogo tam chowasz? -wskazał na Kihyuna, mrużąc lekko oczy.
    -To Twój nowy facet? -warknął nie spuszczając wzroku z przyjaciela Lee.
    -Co on ma czego ja nie mam, co Min? Od kiedy lubisz niższych od siebie? Bierzesz się za facetów ligę niżej, czy to desperacja? Ale widzę, że musiałeś nieźle na niego polecieć. -Minghao przejechał palcami, wzdłuż dekoltu Yoo, po widocznych śladach. Lee gwałtownie odepchnął go od liska.
    -Nie dotykaj go, rozumiesz? -odpyskował już lekko wstawiony, łapiąc swój skarb za nadgarstek.
    Zniknął wraz z ukochanym w tańczącym tłumie, trzymając go blisko siebie. Spojrzenia obecnych osób skupiały się głównie na Lee, który był znany w tym środowisku i wielu chciałoby mieć go dla siebie. Nic dziwnego, że jego przybycie bo długim okresie nieobecności, było teraz tematem rozmów.
    -Przepraszam, Kihyun-ah. Hao jest toksycznym człowiekiem, proszę nie przejmuj się nim. Cieszmy się wspólnym czasem. -powiedział głośno, by w hałasie przyjaciel go dosłyszał. Przez dużą ilość osób, stał niebezpiecznie blisko Yoo, pozwalając by ich ciała się ocierały.

    OdpowiedzUsuń
  71. -Kto to był? Twój były? Czy tylko spaliście razem? -Minhyuka zabolał fakt, że z taką łatwością mówił o jego rozwiązłości ukochany.
    -Tak, bo umawiam się z ludźmi dla seksu. -Lee zawsze był dziwny, nawet w kwestii swojej seksualności. Ważniejsza była dla niego więź, niż zaspokajanie fizycznych potrzeb, co mogłoby się wydawać podejrzane skoro jest młodym mężczyzną.
    -To mój były, którego nie wspominam dobrze. -mruknął, żeby nie wyjść na gbura. Uśmiechnął się subtelnie kiedy partner nachylał go do pocałunku. Zawiedziony, wyprostował sie, gdy jednak nie było mu dane posmakować delikatnych ust ukochanego.
    -Idę do łazienki, poczekaj. -Młodszy wyciągnął dłoń za przyjacielem, chcąc go zatrzymać, ale uznał że nie może się tak o niego bać, więc po prostu usiadł przy barze, zamawiając kolejnego drina.
    -Wyglądasz na zdenerwowanego. -Hyungwon zawsze wiedział kiedy coś działo się nie po myśli Lee. Był w stanie czytać z niego jak z otwartej księgi. A także Minhyuk wiedział, że Chae będzie milczał jak grób. Wie o wielu jego tajemnicach i nigdy nic nie wyszło na jaw.
    -Czasem zastanawiam się czy nie prościej było wzdychać do niego w ukryciu.Wiem, że jest między nami coraz lepiej, ale czasem po prostu mam wrażenie jakby się ode mnie oddalał. Nie wiem, Hyungwon-ah...to jest tak ogromna zmiana, że sam nie umiem się zachować. -mruknął, wlewając w siebie kolejnego drinka, który był znacznie mocniejszy niż poprzednie.
    -Jesteś wstawiony Minhyuk-ah i myślisz za dużo. Do tego jesteś zestresowany tłumem i faktem, że Kihyun jest tutaj z Tobą. -Chae zawsze wiedział co powiedzieć, dlatego Mihnyuk zawsze uważnie go słuchał.
    -A co jak mu się ktoś inny spodoba, jak już oswoi się z byciem homo? Albo jeśli będąc razem przestaniemy się dogadywać? Boże Hyungwon co jeśli kiedyś się rozstaniemy? Nie będę miał nic, ani jego jako faceta ani jako przyjaciela...Kurwa co ja zrobiłem...trzeba było milczeć…-Widząc, że chłopak zaczyna panikować, Chae ujął jego twarz w dłonie, klepiąc go po policzku.
    -Uspokój się. Zakładasz najgorszy możliwy scenariusz. Przecież widać, że mu na Tobie zależy. Nie bierz wszystkiego na swoje barki, tylko pielęgnujcie tą relacje razem, a wszystko będzie dobrze. -Minhyuk wziął głęboki oddech, przytakując. W tym momencie przerwał im rozmowę uroczy chłopak. Zamówił dwa drinki, po czym skierował się w stronę Lee, który spojrzał się na niego chłodno.
    -Jest tutaj trochę głośno, nie chciałbyś pójść zjeść czegoś ze mną na mieście? -Nie byłoby przesadą, powiedzenie, że chłopak patrzył się teraz na niego jak na idiotę.
    -Nie. -odpowiedział krótko, całkowicie niezainteresowany.
    -W sumie wolę gotować sam, dobry partner powinien umieć gotować. - Czy on próbuje mnie obrazić?
    -Słuchaj, nie wiem o co Ci chodzi...ale..
    -Możemy się przejść do mnie, mieszkam sam, nie mam też zwierząt, żadnych kotów, psów...a już tym bardziej jeży, one mają swoje miejsce w lesie albo zoo. -Lee robił sie coraz to bardziej poirytowany, zwłaszcza, że zachowanie chłopaka wydawało mu się podejrzane.
    -Jestem tutaj z kimś w towarzystwie, mógłbyś już..
    -Zamówiłem Ci drinka, Twojego ulubionego. -Chłopak wyglądał na młodszego od niego do tego widać było że się denerwował, wiec Lee nie chciał być wredny. Wział szklankę, która w niczym nie przypominała jego ulubionego trunku. Upił odrobinę, a smak sprawił, że odłożył gwałtownie napój, trochę go rozlewając. Zaczął się krztusić, przez co, wziął drink swojego rozmówcy, próbując zabić posmak ogórka.

    OdpowiedzUsuń
  72. -OGÓREK, NAPRAWDĘ?! W OGÓLE SKĄD TY TO WSZYSTKO….-Odsunął się od mężczyzny, widząc za jego plecami Kihyuna.
    -...wiesz...Słuchaj, starałeś się, masz tutaj…- wcisnął mu do ręki banknot -żebyś nie był stratny za drina. Napij się i wyluzuj ok? -Mówiąc to, ominął chłopaka podchodząc do swojego przyjaciela.
    -Dobrze się bawisz?! Nasyłasz nam nie gościa, żeby mnie wkurwiał i truł ogórkami?! -widać, że zachowanie ukochanego tylko dolało oliwy do ognia.
    -Co to miało na celu, Kihyun-ah? Bo nie rozumiem...miałem się ośmieszyć w miejscu publicznym bo może przestaną się gapić? Fun fact, gapią się jeszcze bardziej. -Lee wziął głęboki wdech, uspokając się powoli.
    -Możemy po prostu olać wszystkich wokół i skupić się na sobie? Proszę…-wyciągnął dłoń w stronę mężczyzny, chcąc zabrać go w inną część klubu.
    -Co to? Kłótnia małżeńska? Uuu jak mi przykro..-Słysząc znowu głos byłego chłopaka, Minhyuk cały się spiął. Miał już dość sensacji, jaką wywołali przychodząc tutaj razem.
    -Hao, spieprzaj stąd. -powiedział stanowczo łapiąc za rękę Yoo, a następnie odchodząc. Jednak Xu złapał go, przytulając go od tyłu, tym samym owijając dłonie wokół talii Lee.
    -Nie uciekaj, stęskniłem się za Tobą.. A Ty za mną nie? -zamruczał, a skrępowany Minhyunk, próbował go odepchnąć, nie puszczając Kihyuna nawet na sekundę.
    -Nie dotykaj mnie, odwal się! -warknął, oswobadzając się z uścisku. Pomachał ręką do ochrony, która powoli podchodziła do mężczyzny by wyprowadzić go z klubu, aby młodszy oraz Yoo mogli się w końcu w spokoju rozluźnić.

    OdpowiedzUsuń
  73. Kiedy ochrona wyprowadzała nieco podpitego Minga z klubu, Lee poprawiał swoją koszulkę, która w całej tej szamotaninie zaczęła się źle układać. Poprawił swój pasek oraz przejechał dłońmi po spodniach, jakby próbując je po czymś oczyścić. Wzrokiem szukał Yoo, widząc stojącego obok chłopaka, zmrożonego w miejscu, czuł że musiał się tak źle czuć przez Hao.
    Był wściekły na siebie, że pozwolił byłemu chłopakowi rozpętać tą szopkę. Dostrzegł łzy w czerwonych oczach ukochanego przez co ciężar na klatce piersiowej przybrał na sile.
    Zbliżył się, a smutny uśmiech Yoo ranił bardziej niż wbicie sztyletu w serce.
    -Hyunnie…-mruknął, patrząc z poczuciem winy na przyjaciela.
    -Minhyuk-ah. -Jego głos przeszywał go na wylot.
    -Ja… jeśli. Nie wiedziałem, że wolisz wyższych… partnerów. -Lee całkowicie zdążył zapomnieć o słowach byłego, które najwidoczniej męczyły jego skarb. Młodszy westchnął ciężko, próbując wtrącić się starszemu w słowo.
    -Przepraszam, jeśli przeze mnie nie raz było Ci przez to niewygodnie. -Jak mógł dopuścić do tego by przez zmory przeszłości jego szczęście pomyślało, że jest dla niego nie wystarczająco dobry? Dla Minhyuka było to niedopuszczalne i musiał szybko coś na to poradzić. Rzucił się w stronę ukochanego, szczelnie go obejmując. Jedną rękę owinął na jego plecach, na wysokości talii, a drugą na wysokości ramion, kładąc dłoń z tyłu głowy Yoo.
    Przycisnął do siebie ciało mężczyzny, stojąc z nim tak przez dłuższą chwilę.
    -Nigdy nie było mi równie wygodnie, jak jest mi przy Tobie. Widzisz, jak idealnie do siebie pasujemy? -zamruczał, gdy byli nadal blisko, mogąc czuć na sobie wzajemnie swój oddech.
    -Nie wolę wyższych, wolę Ciebie. Jesteś idealnego wzrostu i nigdy wiecej nie myśl, że czegoś Ci brakuje. -odsunął się, by móc spojrzeć mu w oczy.
    -Jak mógłbym woleć kogoś innego, skoro mam Ciebie? -położył dłoń na jego policzku, głaszcząc go subtelnie kciukiem.
    -Jesteś idealnym materiałem na partnera, nie bez powodu kocham się w Tobie od lat. -Z początku czule cmoknął wargi Kihyuna, jednak z każdy muśnięciem coraz dłużej smakował warg starszego. Zaczepiał je zębami, po chwili pogłębiając pocałunki, sprawiajac że stawały się bardziej intymne. Mimo to, nie zwracał uwagi na miejsce w jakim się znajdowali, był zbyt pochłonięty namiętną chwilą, jaką była rozgrzewająca wymiana muśnięć.
    -Chodź, kochanie, Hyungwon do nas macha, pewnie zrobił eksperymentalnego drinka i ktoś musi wypić. -przypieczętował słowa długim, czułym pocałunkiem, prowadząc ukochanego w stronę baru. Bawili się dobrze, aż nazbyt. Minhyuk dziwił się czemu nagle wszyscy spuścili z tonu i przestali zawracać mu głowę.
    -Kochanie, zostań na chwilę z Wonnim, ja tylko pójdę do łazienki. -przycisnął delikatnie wargi do miękkiego policzka przyjaciela, idąc do toalety. Tam poprawił lekko opadające włosy, sprawdzając czy wyglądał gorzej niż tragicznie. Stwierdzając, że nie jest źle już chciał wracać, gdy zatrzymali go w przejściu dwaj mężczyźni.
    -Miło widzieć, że układa Ci się z nowym chłopakiem. -Lee nie do końca rozumiał o co im chodzi.
    -Chłopakiem? -zapytał zupełnie poważnie, jednak spotkał się w odpowiedzi ze śmiechem ze strony swoich rozmówców.
    -Już nie udawaj, cały klub wie, że jesteście razem. Twój chłopak rozpowiedział, że sie umawiacie. -Czarnowłosy patrzył na nich wielkimi z niedowierzania oczami.
    -Mój Hyunnie? -Mężczyźni wyglądali na zakłopotanych nie wiedząc jak się zachować, jednak na ich szczęście, Lee szybko wybiegł na salę. Podbiegł do baru, łapiąc ukochanego za nadgarstek.

    OdpowiedzUsuń
  74. Pobiegł w stronę najbliższego dźwiękoszczelnego vip roomu, który akurat był wolny. Zamknął się w nim z Kihyunem, by mogli swobodnie porozmawiać.
    -Kochanie, chyba musimy sobie coś wyjaśnić. -Zbliżał się do niego krok po kroku, z rękoma skrzyżowanymi na piersi.
    -Dlaczego cały klub wie, że jesteśmy razem, a ja dowiaduję się ostatni i to nie od Ciebie? -uniósł lekko brwi, zainteresowany tym jaką odpowiedź otrzyma.
    -Skarbie…-pociągnął go za jeansowy pasek. -Chcesz mi coś powiedzieć na ten temat? -przyglądał się mu przez moment, jednak spuścił wzrok spoglądając na ich buty, aby nie peszyć swojego przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  75. -Nie chciałem jej kupić… no dobra chciałem! Ale poczekałbym na Ciebie! No może nie… ale i tak byś nie wypił! -Lee spojrzał pytająco na chłopaka, po chwili rozumiejąc ze się nie zrozumieli.
    -Nie chodzi mi o alkohol...Jezu Kihyunnie, przeciez wiesz ze równie dobrze mógłbym w ogole nie pic. -skarżąc się, westchnął ciezko zaczesujac włosy do tylu. Alkohol był ostatnia rzeczą, o której myslal i nigdy nie przywiązywał do niego takiej wagi jak Yoo.
    Widząc, jak ukochany unika jego pytań, zupełnie jak gdyby nie miał o niczym pojęcia, Lee zaczal sie zastanawiać czy w ogole powinien drążyć ten temat.
    Nie wiedział co ma myśleć, nigdy nie kazał mu biegać po ulicy oraz obnosić się z jego uczuciami. Minhyukowi pasowałoby nawet ukrywanie się do końca zycia, o ile Yoo byłby szczery z nim w kwestii emocjonalnej.
    Poczuł się zle, ze mimo iż staje na głowie chcąc go w sobie rozkochać on mówi obcym ludziom rzeczy na które sam czeka już długo.
    Nie obwiniał go, w głębi serca czuł ze Kihyun już od jakiegoś czasu okazuje względem niego romantyczne uczucia. Jednak było mu przykro, ze słyszą o nich nieznajomi, a nie on sam.
    -Ale nie złość się! -Lee chciał jak najszybciej zaprzeczyć oraz zapewnić przyjaciela o swojej łagodności lecz chłopak kontynuował swoją wypowiedz.
    -Ktoś szybko zapytał, ja szybciej odpowiedziałem, dosłowniej czy też nie i tak wyszło…-Minhyuk wypuścił z ust ciche “aaa…”, będące dźwiękiem zawodu.
    -No tak, coś musiałeś powiedzieć. W porzadku, rozumiem. -przytaknął, ukrywając wszystko co się w nim dusiło pod nieco gorzkim uśmiechem.
    -Przynajmniej zadziałało i nikt nam więcej nie przeszkadza. -Młodszy nie wiedział już czy to milosc czy alkohol pchała łzy do jego oczu, ale na szczęście udało mu się je powstrzymac, zanim wypełniły całkiem jego oczodoły.
    -Dobrze zrobiłeś, taki wymyślony argument widać zadziałał. Możemy się teraz cieszyc spokojem. -W tym momencie do Vip Roomu wszedł Chae niosąc butelkę wódki w kubełku lodu, kieliszki i coś do zapicia, gdyż znając Minhyuka wiedział, ze czystej nie wypije bez popicia.
    -To jest ten alkohol o który prosiłeś.-zwrócił się w stronę Yoo.
    -Możecie tutaj zostać, bo nikt dzisiaj nie wynajął tego pomieszczenia. -Oznajmił, a Lee wcisnął mu w rękę banknoty płacąc za napoje oraz Vip Room.
    -Napijemy się? -zapytał Kihyuna, gdy zostali sami.
    Lee nie jest typem, który lubił upijać się wodka. Miał po niej zdecydowanie zbyt niewyparzony język. Teraz jednak poczuł potrzebę zapicia swoich smutków skoro nie może ich w sobie zdusić, tak łatwo jak zazwyczaj. Alkoholu ubywało, a młodszy wcale nie czuł się lepiej. Oboje próbowali nie wracac do tematu, rozmawiając o wszystkim tylko nie o sytuacji sprzed chwili. Przez moment Minhyuk nawet się uśmiechnął, czując się jak za dawnych lat gdy wyłącznie się przyjaźnili. Uniósł kąciki ust, ponieważ czuł lekkość. Ta lekkosc jaka towarzyszyła mu przez zakochaniem się w Kihyunie. Nie czuł tego ciężaru wzdychania w tajemnicy i strachu, ze zostanie odrzucony. Jednak wystarczyło jedno głębsze spojrzenie w oczy Yoo, by żołądek Lee przewrócił się na druga stronę.
    Czarnowłosy pchnął ukochanego delikatnie, tak by opadł na kanapę plecami. Chwycił go pod udami przesuwając bliżej siebie oraz umiejscawiając się miedzy nogami chłopaka. Nachylił się nad nim, zapierając się rękoma po obu stronach jego głowy.
    -Naprawdę uważasz, ze jesteśmy razem? Czy tylko powiedziałeś to dla świetego spokoju? -Zapytał poważnie, nie czując ze otrzyma odpowiedz swoich marzeń.
    -Albo chociaż pomyślałeś o mnie jako o swoim partnerze? -dodał już łagodniej, podnosząc się do siadu.
    -Kihyun, przytul mnie tak mocno jak potrafisz. -poprosił, smutno się uśmiechając.
    -Daj mi poczuć cokolwiek przez co przestane czuc ten cholerny ścisk w sercu bo oszaleje. -mówiąc to opuszkami trzech palców przejechał po zewnętrznej czesci jego dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  76. Widząc Kihyuna, zbliżającego się do niego na czworakach, Lee poczuł intensywny dreszcz, który tylko przybrał na sile, kiedy Yoo usadowił się na jego kolanach. Westchnął, gdy mężczyzna znalazł się dokładnie nad jego kroczem. Nie spodziewał się takiego ruchu ze strony ukochanego, dodatkowo pod wpływem dotyku na jego wargach, czuł się jak zahipnotyzowany.
    -Kihyunnie…-mruknął, oddychając ciężej, a także nie odrywając spojrzenia od oblizującego swoje usta przyjaciela.
    - A co jeśli od zawsze Ty byłeś powodem, dla którego nikt inny mnie nie podniecił? Od tego czasu, co się znamy miałoby to sens. -Minhyuk ułożył dłonie w miejscu talii rozmówcy.
    -Wtedy uznałbym, że choć raz coś mi wyszło. -murknął pod nosem, słysząc jak wali mu jego własne serce od słów wypowiedzianych przez Kihyuna.
    Gdy ręce starszego oplotły ciało młodszego, Lee nie odezwał się ani słowem. Przejechał dłońmi na plecy mężczyzny, przyciskając go do siebie mocniej zamykając rudowłosego w szczelnym uścisku. Potrzebował tego tak bardzo. Ten moment czułości, zrozumienia i wzajemnego pragnienia swojej bliskości był dla Minhyuka cenniejszy niż wszystkie dobra tego świata.
    Wziął głęboki wdech, pozwalając słodkiemu zapachowi przyjaciela wypełnić jego zmarnowane wnętrze. Zacisnął dłonie na materiale koszuli Yoo, sprawiając że nawet jeśli Kihyun próbowałby wcześniej przerwać uścisk, to i tak nie dałby rady uwolnić się z jego objęć. W tej chwili młodszy nie kontrolował samego siebie, chcąc wziąć najwięcej jak tylko potrafił z tego jednego przytulenia.
    Było w tym zbliżeniu coś dziwnego. Coś, czego wcześniej nie odczuwał zbyt często. Kihyun był spokojny. Nie był zaniepokojony ani wystraszony. Przytulał go mocno i zdecydowanie, co było wyjątkowo miłą odmianą.
    -Jesteś mój. -Lee nie był pewien, czy ścisk w żołądku spowodowany był ciepłym oddechem Yoo, który poczuł obok ucha czy też jego wypowiedzią. Wiedział, że bardzo chciał to od niego usłyszeć. Schował twarz w zagłębieniu jego szyi, od razu gdy zaszkliły mu się oczy. Nawet przez chwilę nie przeszło mu przez myśl, żeby puścić mężczyznę
    -A oni chcieli mi Ciebie zabrać. -Teraz już nic nie było dla niego ważne, ani to że Kihyun za jego plecami mówił, że są razem ani to że nasłał na niego jakiegoś dzieciaka. Wszystko rozumiał, wiedział czemu to zrobił i nie miał mu tego za złe. Nie teraz kiedy wiedział, że do niego należy.
    -A ja jestem Twój -Bezdźwięcznie przytaknął, skinając głową.
    -I nie lubię, jak ktoś próbuje mnie zastąpić, kiedy dobrze wiem, że jestem lepszy. -Lee subtelnie się uśmiechnął, ciesząc się ze słów chłopaka. Kiedy starszy się zatrząsł, Minhyuk chwycił go łagodniej, jedna rękę trzymając na plecach, a drugą z tyłu głowy Yoo.
    -Ciebie nie da się zastąpić. -szepnął, wiedząc że to jedyne na co teraz go stać przy tej ilości miłości.
    -Nie żałuję niczego, co dzisiaj powiedziałem i zrobiłem.I zrobiłbym to jeszcze raz. -Lee uniósł się lekko znajdując w sobie odwagę by spojrzeć ukochanemu w oczy.
    -I dobrze, bo ja nawet mimo ogórka nie chciałbym żeby ten wieczór inaczej sie potoczył. -Mrugnął, mocząc rzęsy w napełnionym łzami oczodole. Mimo ogólnego wzruszenia Minhyuk, dostrzegł rosnące między nimi napięcie, którego działanie powoli odczuwał w spodniach.

    OdpowiedzUsuń
  77. Otarcia Yoo, potęgowały ucisk pod ciasnym materiałem. Nieśmiało poruszający biodrami przyjaciel, był jednocześnie słodki i atrakcyjny. Czarnowłosy wypuścił z ust ciche sapnięcie, kładąc dłonie na biodrach mężczyzny, przez co docisnął go mocniej do siebie.
    -Nie oddam Cię. - Lee zamiast odpowiedzi, rzucił się na kuszące usta starszego. Wypowiedziały dziś tyle pięknych słów, że Minhyuk pożądał ich bardziej niż kiedykolwiek indziej. Dał się porwać chwili, namiętnie zasypując ukochanego pocałunkami oraz delikatnie wsuwając dłonie pod materiał jego spodni, wjeżdżając nimi powoli na pośladki Yoo, w momencie gdy on poruszał się seksownie, ocierając się o krocze młodszego. Męskość czarnowłosego nabrzmiała do bolesnych rozmiarów i gdy chciał już im obu ulżyć, ukochany nagle zatrzymał się ku zdziweniu Lee.
    -Jestem Twój, Kihyunnie. -powiedział, nie będąc w ogóle złym, że tak nagle przerwał pieszczotę.
    -I nie chcę żeby ktokolwiek poza mną Cię miał, nigdy nie chciałem oddać Cię komukolwiek. Zwłaszcza żadnej z tych wywłok, które się wokół Ciebie kręciły. -opadł na oparcie, odchylając głowę do tyłu, przez co wyraźnie widoczne było jego jabłko Adama.
    -Od zawsze byłeś mój, tylko nie zawsze mogłem pozwolić sobie na to, żeby Ci to uświadomić. -Nie zmieniając pozycji, po omacku znalazł dojście do pleców ukochanego, pchając go delikatnie by położył się na jego torsie.
    -Ale teraz kiedy powiedziałeś, że jesteś mój, a ja Twój, to tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. -zamruczał, podnosząc się. Jednocześnie zamknął ukochanego w uścisku, oplatając go ramionami.
    -Spędziliśmy razem tyle lat, przyjaźniliśmy się na dobre i na złe, a ja dopiero teraz rozumiem, jaki jestem chciwy. Zamiast docenić to co mam, tak bardzo chcę więcej. Okropne, prawda? -parsknął śmiechem, ujmując jego twarz w dłonie.
    -Okropne, że im częściej mogę się do Ciebie zbliżyć, tym bardziej tego pragnę i potrzebuję. -Lee był na siebie zły, za swoje zachowanie jednak wolał być szczery względem rudowłosego, niż ponownie chować głowę w piasek.
    -Chodźmy do domu, obiecuje że dokończymy to co zacząłeś. -szepnął do ucha mężczyzny, lekko przygryzając jego płatek. Wychodząc z Vip roomu, młodszy nawet na chwilę nie zabrał dłoni, którą obejmował starszego w talii. Widząc kątem oka, że mężczyźni zaczepiający Kihyuna w łazience plotkują i wskazują na nich palcami, chwycił za koszulę Yoo, przyciągając do siebie gwałtownie.
    Na ich oczach obdarował przyjaciela zmysłowym pocałunkiem, który nie tracił na intymności mimo obecności wielu osób. Włożył dłonie pod koszulę mężczyzny, sięgając nimi wysoko, by później zjechać paznokciami wzdłuż jego pleców drapiąc je oraz pozostawiając na nich ślad.
    Odsuwając się od ukochanego, posłał gapiom groźne spojrzenie, łapiąc Yoo za rękę. Wyprowadził go z baru, zakładając na jego ramiona swoją kurtkę, która była na niego trochę za duża. Czekając na taksówkę przed klubem, przytulił starszego do swojego torsu, osłaniając przed chłodnym powietrzem, dbając o to żeby było mu cieplej. W międzyczasie co chwilę pozwalał sobie ucałować czule czubek jego głowy.

    OdpowiedzUsuń
  78. -Co, Lee? Zachciało Ci się topowania to znalazłeś sobie jakąś mała dziwke? -Młodszy schował za swoimi plecami Kihyuna, słysząc znajome głosy. Był to znajomy Hao, który pewnie chciał po raz kolejny zepsuć im wieczór. Jednak tym razem, przesadził, z czego możliwe, że nawet zdawał sobie sprawę.
    -Co powiedziałeś? -Spytał przerażająco spokojnym tonem.
    -Że znalazłeś sobie małą dziwkę. Ile mu płacisz? Dobry jest? Polecasz? -Lee chciał to rozegrać na spokojnie, jednak coś w nim pękło. Chodziło o jego Kihyunniego, nie mógł pozwolić mu na takie słowa. Rzucił się na niego, chwile szarpiąc się z mężczyzną jednak w końcu wyprowadzając cios. Chłopak upadł na ziemię, a Minhyuk dodatkowo kopnął go w brzuch, pilnując żeby nie wstał zbyt szybko.
    -Nie życzę sobie żeby ktokolwiek mówił o nim w ten sposób, jasne? Nie zasługujesz nawet na to, żeby czyścić mu buty. Powiedz Hao, że jak ma jakiś kurwa problem, to ma to załatwić ze mną, twarzą w twarz, a nie nasyłając innych na mojego chłopaka. -warknął, patrząc na niego z góry. Kątem oka zauważył, że podjechała taksówka.
    -Odkąd Ty taki bojowy Lee? Ostatnio tak się rzucałeś, kiedy nie chciałeś dać dupy Hao. Nie, nie rób tego! Zostaw mnie! Nie chce! -Mężczyzna naśladując młodszego, specjalnie mówił piskliwym głosem, chcąc go przedrzeźnić.
    -Pilnuj swoich spraw, ponoć Twoja dziewczyna puszcza się z każdym typem, jakiego spotka. Uważaj, żeby nie wniosła Ci wenery do łóżka. -warknął, na co chłopak skutecznie się zamknął, a Lee odwrócił się do ukochanego, prowadząc go do taksówki.
    -Kihyunnie...naprawdę przepraszam, nie sądziłem że ten idiota się do tego posunie. -Przyciągnął go do siebie, cały roztrzęsiony zaistniałą sytuacją.
    -Miałem ochotę go zabić, ale wolę spędzać czas z Tobą, niż za kratami. -Przez całe to zamieszanie, czarnowłosy nawet nie zauważył, że podczas ulicznej dyskusji nazwał Yoo swoim chłopakiem, rzucając się do jego obrony.

    OdpowiedzUsuń
  79. -Wtedy w końcu znalazłbym motywację, żeby chodzić na wykłady i wyciągnąłbym Cię. Nie chcesz zawrócić? -Lee zaśmiał się pogodnie, ciesząc się że ma takiego chłopaka, który zawsze wie co powiedzieć.
    -Wiesz..nie wyglądam dobrze w pomarańczowym. -odparł, podśmiewając się pod nosem, głaszcząc przyjaciela po głowie.
    Minhyuk odetchnął z ulgą, kiedy przekroczyli próg domu. Ich mieszkanie było jak azyl, mogli się w nim schować, być sobą i nikt ich nie oceniał. Co najważniejsze, Lee mógł napawać się obecnością ukochanego bez zbędnych gapiów. Yoo był jedyną osobą, z którą mógł przesiadywać godzinami i wciąż czuć niedosyt. Mogli robić zupełnie trywialne rzeczy, a on i tak bawił się lepiej niż gdziekolwiek indziej. Wystarczyło, że był przy nim Kihyun. Nie musiał nawet nic mówić, a on i tak był wtedy najspokojniejszy. Chyba, że by się pokłócili, wtedy cisza raczej go zabijała.
    Nie zwlekając szybko przygotował się do spania, wychodząc po chwili z łazienki. Czekający na niego lisek, zapraszający go ochoczo do łóżka, był widokiem do którego Minhyuk nie umiał się przyzwyczaić. Podobało mu się to, jednak w najśmielszych snach nie marzył widzieć go w takiej sytuacji.
    Kładąc się do łóżka, od razu został obdarowany ciepłem ciała Kihyuna, na co uśmiechnął się z satysfakcją. Spojrzał na niego zaskoczony, po otrzymaniu buziaka słodszego niż wszystkie słodycze świata razem wzięte. Skąd takie powitanie?
    -Cześć, chłopaku -Lee rozchylił lekko usta z niedowierzania.
    -Chłopaku? Hmm...myśle, że jestem w stanie bardzo, ale to baaardzo polubić takie powitania. -z cwaniackim uśmieszkiem, objął starszego czułym pocałunkiem dziękując za taki dobór słów.
    -Czy Ty…
    -Tak, mój skarbie? -zapytał rozczulony do granic możliwości. Spojrzał intuicyjnie na ich ręce, kiedy Yoo mocno go ścisnął.
    -Wiesz, nie do końca się na tym znam, na tym waszym, naszym... slangu, ale domyślam się, czym jest… bottomowanie i… pamiętam, że raz to robiłeś jak się kochaliśmy, ale potem ja, um… zmieniłem to, bo czułem się l-lepiej jako b-bottom, może dlatego nie wychodziło mi z dziewczynami, ale chyba Ty też tak wolisz i jeśli przeze mnie było Ci niewygodnie jako.. top?, top, tak. P-przepraszam -Młodszy był zaskoczony, że taki proces myślowy zadręczał jego ukochanego. Nigdy nie myślał o tym, ze mogło być mu niewygodnie, a to tylko potwierdza fakt, że Kihyun mimo pozorów ma wyjątkowo czarującą osobowość.
    -Kochanie...Moje szczęście, jak mogłoby mi być niewygodnie z takim cudownym mężczyzną? -Zaczął łagodnie, przytulając swoją kuleczkę. Chwycił go za brodę, unosząc jego wzrok, nakierowując go na siebie.
    -To nie ma znaczenia, czy jest się topem czy bottomem, ważne jest to czy pasuje to obu partnerom. Uwielbiam sprawiać Ci przyjemność i móc się Tobą odpowiednio zająć, o wiele bardziej niż gdybym to ja miał być tym odbierającym. Do tego, jeśli Tobie podoba się bycie bottomem, to nie potrzebuje nic więcej do szczęścia. Liczy sie komfort obu stron, a jeśli oboje jesteśmy zadowoleni, to nie ma powodu patrzeć w przeszłość i się tym przejmować. -Wsunął powoli dłoń pod koszulkę chłopaka, zaciskając ją na gołej talii Yoo, przysuwając go bliżej.
    -No i jak ja mam dotrzymać obietnicy, skoro jesteś tak kusząco uroczy? Nie ułatwiasz mi tego, Kihyunnie. -Opuszkami palców przejechał go rumianych policzkach ukochanego.
    -Ale nadal mogę dać całusa na dobranoc swojemu chłopakowi , tak? -upewnił się, spoglądając na rudowłosego.

    OdpowiedzUsuń
  80. Spotykając się z pozwoleniem, bezzwłocznie nachylił się nad nim z początku powoli muskając jego wargi. Nieważne jak wiele razy całował Kihyuna, zawsze towarzyszyło mu uczucie ścisku w żołądku, tak jakby robił to pierwszy raz. Usta Yoo, były jak narkotyk, któremu Minhyuk nie był w stanie się oprzeć. Wprawiały go w stan otumienia, odurzały młodszego na swój sposób. Lee czuł jak się rozpływa pod wpływem najdrobniejszego ruchu, przestając zwracać uwagę na wszystko co działo się wokół nich.
    Mokre dźwięki pocałunków zmieszane z jękami obu mężczyzn były ulubioną melodią młodszego. Był nienasycony, zachłanny, pełen pożądania, jednak czując że zaczyna przekraczać granicę, ze względu na Yoo, odsunął się nie chcąc złamać obietnicy swojego skarbu. Wiedział, że bardzo mu na tym zależało, tak więc nie miał zamiaru robić czegoś wbrew jego woli.
    -Ale od jutra nie obowiązują nas żadne obietnice, prawda? -zapytał z nadzieją, śmiejąc się pod nosem. Następnie zgasił światło, układając się przy ukochanym.
    -Śpij dobrze, kocham Cię. -szepnął, splatając ich dłonie razem.

    Minhyuk obudził się rano pierwszy. Bezszelestnie wymknął się z łóżka, biorąc do rąk klaktę z Mochi. Otworzył drzwi wejściowe, widząc na korytarzu Jooheona.
    -Punktualnie, jestem w szoku. -Oznajmił Lee, podając mu jeża.
    -Zajmij się nim, odbiorę go później. -Zaspany przyjaciel przytaknął, idąc ze zwierzęciem do windy. Lee zaś udał się do łazienki, spędzając w niej więcej czasu niż zazwyczaj.
    Gdy końcowo spryskał odsłonięte obojczyki perfumami, zastanawiał się czego mu brakuje. Klasnął w ręce, przypominając sobie o okularach, leżących na umywalce. Dobrze wiedział, że Yoo najbardziej lubi go bez soczewek, więc tym razem je sobie odpuścił. Poprawił jeszcze kolczyki w uszach oraz parę kosmyków, które źle się ułożyły, po czym wrócił do sypialni. (https://scontent-sea1-1.cdninstagram.com/vp/5b3a61d94ac10f76d92143640b92bb56/5C38792C/t51.2885-15/e35/15875762_152048648618974_5705159450466189312_n.jpg?se=8&ig_cache_key=MTQyNTA1NDk5OTcxNjk5MDM5OA%3D%3D.2)
    -Kochanie, skarbie mój obudź się. -szeptał mu do ucha, składając całusy na szyi partnera.
    -Kihyunnie, wstawaj dzisiaj ciekawy dzień. -zamruczał, podgryzając lekko jego dolną wargę.
    -Dzień dobry. -uśmiechnął się szeroko, gdy chłopak w końcu otworzył oczy.
    -Pamiętasz, kiedyś obiecałem Ci randkę, tak? A jako, że po takim piciu przyda Ci się porządne śniadanie, to zabieram Cię na takie. Więc poczekam aż się wyszykujesz i kierowca nas zawiezie, co Ty na to? -Uśmiechnął się na myśl o swoim planie. Wiedział, ze najciężej jest wstać wiec motywował swojego chłopaka seria pocałunków, które miały mu pomoc się rozbudzić.

    OdpowiedzUsuń



  81. - Elektrolity, Minhyuk. -Widząc obolały wyraz twarzy ukochanego, Minhyuk spojrzał na niego z przejęciem. Czujac dłonie ukochanego na szyi, nachylił się automatycznie, z czułością ucałowując jego czoło.
    -Zaraz przygotuje Ci odpowiednią dawkę. -Obiecał, subtelnie pocierając czubkiem nosa o ten Kihyuna.
    -To nie w porządku atakować mnie tak z rana. -Minhyuk uniósł zaczepnie kącik ust ku górze, patrząc jak jego okulary zostały przechwycone przez przyjaciela. Zapatrzony w uroczą twarz odzianą w parę szkieł, nie zauważył nawet gdy to on leżał w łóżku przygwożdżony udami ukochanego. Zaskoczony przyglądał mu się z pytającą miną.
    -Pierwsza randka i już jako chłopaki? Chciałem powiedzieć, że zaczęliśmy od dupy strony, ale…-Mimo iż Kihyun starał się powstrzymać śmiech, Minhyuk nawet nie zawahał się przez moment. Roześmiał się, melodyjnie i subtelnie, wpatrując się z rozczuleniem na niezręcznie drapiącego się mężczyznę.
    -W naszym przypadku, zabieranie sie do czegokolwiek od dupy strony wydaje się być prawidłowe. -dokończył zdanie za niego, kładąc dłoń na miękkim policzku Yoo. Gdy przyjaciel nachylił się nad nim, chcąc pozostawić na ustach Lee drobne cmoknięcie, Minhyuk wplótł smukłe palce między kosmyki włosów Kihyuna, przyciskając go do siebie mocniej, przez co przedłużył nieco ich pocałunek.
    -Nie spiesz się, niech zajmie Ci to tyle czasu ile potrzebujesz. -szepnął, poprawiając okulary na nosie.
    Kiedy ukochany zniknął w łazience, Lee wyciągnął się na łóżku rozmyślając o tym co ostatnio działo się w ich życiu. Nie mógł uwierzyć, że naprawdę jego marzenie się spełniło.Yoo Kihyun spojrzał na niego inaczej niż tylko jak na przyjaciela. Nagle każda chwila bólu, gdy widział go z kimś innym, lub gdy byl traktowany wyłącznie jak kolega, opłaciły się. Wszystko było dla niego nieistotne w tym momencie. Już nie karcił samego siebie w myślach, że robi coś złego mając uczucia do przyjaciela, który nigdy go nie pokocha. Teraz mógł codziennie pokazywać, jak wspaniałym jest dla niego człowiekiem każdego dnia i każdej nocy. Mógł mówić otwarcie o swoich uczuciach, które zostały odwzajemnione, czyniąc Lee najszczęśliwszym chłopakiem na świecie.
    -Minhyuk, elektrolity! -Usiadł gwałtownie, słysząc głos mężczyzny.
    -Ach, tak...Już biegnę, Kihyunnie! -Zapewnił go, podnosząc się pośpiesznie, przerywając swoje dumanie. Zmieszał w szklance elektrolity według życzenia Yoo, niosąc mu je do łazienki.
    -Proszę kochanie. -Uśmiechnął się ciepło, stawiajac szklankę na umywalce.
    -Wiesz co? Jest z Ciebie dzisiaj idealny boyfriend material. -mruknął, lustrując go wzrokiem od stóp do głów.
    -Będę odganiał od Ciebie wścibskich facetów, bo jesteś tylko mój. -oznajmił, podchodząc wręcz niebezpiecznie blisko, tylko po to by poprawić jeden odstający kosmyk włosów Kihyuna.
    -Wyglądasz pięknie, jak zawsze. -szepnął, łapiąc go lekko za dłoń.
    -Mam nadzieje, że spodoba Ci się to co zaplanowałem. -Mówiąc to spojrzał na telefon, na który właśnie przyszła mu wiadomość.
    -Kierowca czeka na dole, możemy iść? -Zapytał, upewniając się, że nie przerwał Yoo w żadnej czynności. Gdy oboje zeszli do samochodu, kierujący pojazdem od razu wiedział dokąd jechać. Minhyuk załatwił wszystko co trzeba, korzystając ze swoich przywilejów, jako syna pana Lee. Na tylnym siedzeniu między mężczyznami leżał bukiet który młodszy od razu wziął do rąk. (https://i.pinimg.com/originals/a4/fb/ee/a4fbee80275d25b730b3595b756d7c8a.jpg)
    -Wiem, że to bardzo standardowe i nudne...ale chciałem dać Ci coś takiego co jest piękne i delikatne, takie jak Ty...więc róże pasowały idealnie. -Mruknął, zawstydzony swoim pomysłem składając kwiaty na dłonie ukochanego.
    -Pasują do Ciebie, podkreślają Twoją urodę. -skomentował, drapiąc się delikatnie za uchem, chcąc ukryć swoje zakłopotanie.

    OdpowiedzUsuń
  82. O dziwo nie zajechali nigdzie w centrum, wręcz przeciwnie. Im dłużej siedzieli w pojeździe tym bardziej drapacze chmur zamieniały się w potężne drzewa. Leśny krajobraz był wyjątkowo urokliwy w okresie wczesnej jesieni. Mimo ciepła, widać było że liście powoli zaczynały przybierać inny kolor. Lee nie chciał by ich randka skończyła się wyłącznie na wspólnym śniadaniu. Skoro zabrali się do tego już jako para, pragnął by ten moment był wyjątkowy, zwłaszcza że dobrze wiedział za czym tęsknił Kihyun. W końcu im obojgu tego brakowało. Spokoju i anonimowości. Tego co towarzyszyło im w Japonii. Minhyuk miał plan, by jego ukochany znów mógł poczuć tą swobodę, dlatego wyjazd z Seulu wydał mu się całkiem ciekawym pomysłem. Samochód zatrzymał się na podjeździe domu, który przylegał do pobliskiego jeziora. Budynek, czego nie wiedział Kihyun, zaprojektowany był przez młodego architekta. Był to pierwszy dom postawiony w tym miejscu przez firmę jego ojca. Niedługo miały się zacząć budowy pozostałych, by mógł powstać tutaj ekskluzywny kurort sygnowany nazwiskiem Minhyuka. Jednak na razie był to jeden budynek nad brzegiem jeziora, który został niedawno oddany do użytku, a Lee zastrzegł sobie u rodziciela, że jako pierwszy chce go przetestować.
    Wychodząc z auta, Minhyuk ruchem ręki odprawił mężczyzn, którzy pilnowali jego czekali na niego z kluczami, wcześniej biorąc od nich to co trzeba.
    -Wiesz, że nie umiem gotować i tak bym coś zamówił. Dlatego uznałem, że chociaż zjemy w ładnym miejscu.-mówiąc to wskazał ręką dom, uśmiechając się zadziornie.
    -I nie mówię tego tylko dlatego, że to mój projekt. -Dodał, idąc powoli w stronę drzwi. Otwierając drzwi, zaprosił ukochanego do środka, rozglądając się z dumą po pomieszczeniach.
    -Wyszło lepiej niż myślałem. -Wbrew pozorom Lee nie był aż tak pewny siebie, kiedy chodziło o jego projekty. Raczej do samego końca bał się, że nie będą one takie, jak sobie je wyobrażał. Dopiero widząc efekt końcowy odczuwał ulgę. Mimo modernistycznego wnętrza, dominującej bieli z czernią oraz odcieniami szarości, całość idealnie wpasowywała się w leśny krajobraz.
    -Skarbie, tędy. -poinstruował starszego, łapiąc go za dłoń i splatając ich palce ze sobą. Zaprowadził go na tył domu, gdzie znajdował się pokaźny taras, z którego schody prowadziły w dół nad brzeg jeziora, gdzie znajdował się pomost z altaną w której wnętrzu było miejsce na zrobienie ogniska. Przed ich oczyma rozpościerała się spokojna niczym niezaburzona tafla wody otoczona drzewami, których korony kołysały się delikatnie pod wpływem wiatru. Na tarasie zaś rozłożony był dużym kocu, piknik koreańskich potraw. Do tego ogromna ilość poduszek dodawała przytulniejszego nastroju oraz wygody, a palące się w szklanych słoiczkach świeczki podkreślały świeży zapach lasu.
    Minhyuk spoczął na poduszkach, zapraszając chłopaka koło siebie gestem dłoni.
    -Chciałem żebyśmy mogli być sami. Chcę, żebyś czuł tą samą swobodę, jakiej brakuje Ci tutaj, a którą czułeś w Japonii. Tutaj nie ma nikogo poza nami. Możesz wypocząć i niczym się nie krępować. Tylko ja będę na Ciebie patrzył, gdyż no cóż...uwielbiam to robić. -zaśmiał się cicho pod nosem.
    -Na pewno jesteś głodny, zjedz coś. Mamy cały dzień dla siebie nigdzie nie musimy się spieszyć. Chcę się Tobą nacieszyć, mam cichą nadzieje, że Ty także tego chcesz. -dodał wpatrując się w liska z ogromną ilością miłości buzującą w jego źrenicach.

    OdpowiedzUsuń
  83. Podobała mu się bliskość Kihyuna, to jak swobodnie usiadł obok niego zmniejszając dystans. Jakiś czas temu Minhyuk mógł jedynie pomarzyć o takiej sytuacji. Teraz był w samym je środku.
    -Jest nawet dużo lepiej niż w Japonii, ale ja nie chcę się krępować nigdzie. Chcę być swobodny bez względu na to gdzie z Tobą jestem, tylko tak mogę być względem Ciebie fair. -Lee był wpatrzony w ukochanego ze skupieniem wysłuchując jego słów. Jego wargi lekko się rozchyliły, by mógł coś powiedzieć, jednak wtedy słowa Kihyuna sprawiły, że szczęka młodszego opadła całkowicie, sprawiając że usta Lee otworzyły się w zdziwieniu.
    -Kochamcię. -Minhyuk wbijał wzrok w plecy partnera, próbując zrozumieć co właśnie usłyszał.
    -Ty...mnie...co…? -Zamrugał kilkukrotnie, łapiąc Yoo za ramię. Odwrócił go w swoją stronę z powrotem, przyglądając się mu tak długo, aż nie przełknął jedzenia, które sprawiło że miał chomicze policzki.
    -Kocham Cię. -powtórzył słowa partnera sprzed chwili patrząc głęboko w jego oczy. Nie mógł uwierzyć, że to prawda. Gdyby ktoś powiedział mu wcześniej, że będzie w związku z najlepszym przyjacielem, którego skrycie kochał to na pewno wyśmiałby tą osobę. Latami Minhyuk obwiniał się, że żył nadzieją na coś co nie ma prawa wyjść. Karcił samego siebie za uczucia względem kogoś, kto nigdy nie będzie nim zainteresowany. Zakochał się bez pamięci w Yoo, który jedynie umawiał sie z kobietami. Był przy nim blisko bo potrzebował go w swoim życiu, a jednocześnie przeklinał samego siebie że nie potrafi trzymać się choć trochę na dystans by potem nie cierpieć bardziej. Żył w poczuciu winy, czując że jest złym przyjacielem. Teraz miał go przy sobie, pięknego, z delikatnie rumianymi policzkami, siedzącego u jego boku, mówiącego mu że jest kochany. To było spełnienie jego najskrytszego marzenia, a wszystkie hamulce jakie kiedykolwiek go hamowały puściły. Chwycił Kihyuna w talii, kładąc go zdecydowanym acz ostrożnym ruchem na poduszkach.
    -To najpiękniejsze co mogłem od Ciebie usłyszeć. -Powiedział spokojnym i niskim tonem głosu, siadając na nim okrakiem, by przyjrzeć się mu z góry.
    -Yoo Kihyun...Ty nawet nie wiesz jak bardzo chciałem, żebyś kiedykolwiek mi to powiedział. -Wpatrywał się w leżącego pod nim chłopaka, zapamiętując każdy szczegół jego twarzy.
    -Tyle czasu na to czekałem, tak bardzo chciałem żebyś mnie dostrzegł. Tak bardzo byłem na siebie zły, że jestem facetem przez co nigdy nie zauważysz, że zrobiłbym dla Ciebie wszystko. -Serce Lee łomotało w dzikim szale, a oddech nierównomiernie opuszczał jego usta.
    -Dziękuje, że mogę być częścia Twojego życia. Te słowa brzmią tak pięknie, że gdybym jeszcze raz miał czekać na tą chwilę, to mógłbym czekać nawet do końca swojego życia. -Lee mrugnął, a dwie ciężkie łzy spadły po obu stronach twarzy Kihyuna.
    -Kocham Cię, kocham tak cholernie mocno. -szepnął, nachylając się mocniej by przycisnąć swoje wargi do tych ukochanego. Wplótł palce miedzy kosmyki jego włosów, czule muskając jego delikatne usta. Smakował ich powoli, cierpliwie, jakby chciał zapamiętać ich strukturę od jednego do drugiego kącika. Gdy Yoo lekko rozchylił swoje, pogłębił pocałunek, dodając mu namiętności i zachłanności.
    Odsunął się dopiero, gdy zabrakło mu tchu, jednak pobudzony miękkością ust chłopaka, przeniósł się od razu na jego szyję. Wilgotny, czerwony szlak śladów ciągnął się od ucha mężczyzny, aż po krawędź przykrywającego go ubrania. Minhyuk w żadnym przypadku się nie spieszył. Byli tutaj całkiem sami, mieli mnóstwo czasu, a Kihyun właśnie zapewnił go o swojej miłości. Czego mógłby chcieć więcej? Uniósł się ściągając z siebie płaszcz, a zaraz potem bluzę, odsłaniając nagi tors Lee, który otulały przedzierające się przez gałęzie drzew promienie słońca. Zdjął z ramion partnera koszulę w kratę, zostawiając go w szarej bluzie. Wsunął smukłe palce pod jej materiał drapiąc nagą skórę chłopaka. Poruszał przy tym biodrami, lekko ocierając się o krocze Yoo.

    OdpowiedzUsuń
  84. -Kihyunnie…-zamruczał, wpatrzony z miłością w chłopaka. Odgarnął z jego czoła rude kosmyki włosów, kładąc dłoń na policzku starszego, podczas gdy druga ręka nadal buszował pod bluzą Kihyuna.
    -Mój najcenniejszy skarbie, chcę zawsze być przy Tobie. -szepnął rozczulony, gładząc kciukiem zaczerwienioną skórę chłopaka. Prawie tonący w poduszkach Yoo, ze zmierzwionymi włosami, podwiniętą bluzą i rumianymi polikami lezął przed nim w najpiękniejszym wydaniu. Uśmiechnął się szeroko pokazując szereg śnieżnobiałych zębów.
    -Tak się cieszę…-mruknął poważniej, by ukochany wiedział, jak ważne było dla niego jego wyznanie.
    -Mogę? -zapytał, trzymając materiał jego bluzy, upewniając się że może się jej pozbyć. Chciał zobaczyć pełne piękno ukochanego, skonsumować ich związek, gdyż śniadanie w tym momencie poszło w odstawkę. Pragnął by jego partner poczuł się wychwalany, podziwiany. By wiedział, że gdyby Minhyuk pisał poezję, to byłby jego główną muzą, symbolem piękna wewnętrznego i zewnętrznego. W końcu Yoo Kihyun był całym jego światem.

    OdpowiedzUsuń
  85. -Kocham Cię. -słowa wypowiedziane w bardziej zdecydowany sposób otuliły uszy Minhyuka, który zadrżał z nadmiaru emocji. Choć pod względem pieszczot ich zbliżenie nie różniło się zbytnio od poprzednich, to uczuciowo Lee po raz pierwszy był nieco zdenerwowany bojąc się, że może nie zadowolić ukochanego tak, jak on by sobie tego życzył. Czuł jak ważna jest tak chwila, jak ważne wspomnienie utworzy się w ich umysłach. Nie chciałby czuć do końca życia wyrzutów sumienia z tego powodu. Jednak mimo wszystko starał się być wyluzowany, co wyraźnie marnie mu wychodziło, zwłaszcza że czekał na te słowa tak długo.
    -Ja Ciebie też, Kihyunnie. Kocham Cię niezmiennie tak samo mocno. -odparł cicho, czując jak drży mu głos. Czy to naprawdę mogło się mu przydarzyć? Czy on faktycznie zakochał się w swoim rzekomo zainteresowanym kobietami przyjacielu i doczekał się wzajemności? Przecież takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Minhyukowi ciężko było uwierzyć w swoje szczęście, nawet jeśli ukochany leżał przed nim w samej bieliźnie. Zapatrzony w swoją miłość, bez oporu pozwolił by mężczyzna zamienił ich miejscami. Mimo iż mężczyzna bardzo ochoczo rozpracowywał zamek jego spodni. Minhyuk wpatrywał się w oczy, który nawet na moment nie spuściły wzroku z jego twarzy.
    -Jesteś...największym darem...jaki dostałem w życiu, Kihyun-ah. -szepnął, na moment otulając jego policzek swoją dłonią. Nie kłamał. Zamieniłby wszystkich ludzi na ziemi, na tego jednego chłopaka, by móc widzieć jego uśmiech i śmiejące się oczy. Dla niego byłby zdolny do wszelkich wyrzeczeń i poświęceń. Nikt nie miał nad nim takiej mocy, jak on. Nikt nie miał w jego sercu tak specjalnego miejsca, jak on. Uśmiechnął się lekko czując, jak inaczej przeżywali tą chwilę. Yoo wydawał się być pewniejszy siebie, zdecydowany, podniecony, lekko niecierpliwy, zaś Minhyuk, czuł się rozczulony, zaskoczony, nieco melancholijny, pragnący podziwiać piękno ukochanego. Razem łączyli się w idealnie wyważoną mieszankę, która tylko potwierdzała jak bardzo do siebie pasują.
    -Kihyunnie, ja…-Zaczął, kiedy mężczyzna ugryzł truskawkę, jednak nie dokończył bo owoc wkrótce zajął miejsce w jego ustach. Nagła zmiana pozycji zaskoczyła Lee. Nie dlatego, że mu się to nie podobało, wręcz przeciwnie. Uważał to za niezwykle atrakcyjne i do tego urocze, że ukochany właśnie w ten sposób się ułożył.
    - Teraz kolej na mnie…Teraz mnie… przygotuj mnie… Proszę - Minhyuk, zerknął na odwróconą do niego twarzy Yoo, subtelnie się uśmiechając.
    -Rozluźnij się, kochanie. Wszystkim się zajmę. -poprosił, wyciągając dłoń, by przejechać delikatnie paznokciami przez środek jego pleców, wzdłuż kręgosłupa Yoo. Następnie ponownie sięgnął rękoma nieco wyżej, kładąc je po obu bokach jego ciała, gładząc je czule opuszkami palców. Lekko zacisnął je na biodrach chłopaka. Gdy chwycił lekko jego pośladki, dłońmi masował je dopóki nie przybrały lekko różowego koloru. Ułożył ręce na jego biodrach, przysuwając go bliżej swojej twarzy. Składał czułe pocałunki na gładkiej skórze chłopaka, chcąc by się rozluźnił. Paznokciami subtelnie rysował szlaczki na ciele partnera. W końcu rozchylił pośladki Kihyuna, jeszcze bardziej go przyciągając, by delikatnie usiadł na jego twarzy. Wiedział, że takie zachowanie ze strony ukochanego, wymagało od niego dużo odwagi, skoro nadal ich zbliżenia powodowały u Yoo lekkie zawstydzenie i zakłopotanie. Mimo wszystko to wciąż było dla nich nowe, więc Lee starał się być subtelny, a ruchy jego język oraz warg były bardziej czułe niż zachłanne. gdy w końcu nieco się odsunął by złapać oddech, umieścił na pośladku chłopaka soczystą malinkę o mocnym kolorze. Zwilżył swoją śliną dwa palce, wodząc nimi po wejściu ukochanego.
    -Mów mi kiedy coś będzie nie tak, dobrze? -poprosił, drugą dłonią głaszcząc go z przejęciem, następnie łapiąc Kihyuna w biodrach by utrzymał się na nim stabilnie. Zaczął powoli wsuwać palce dociskając je do samego końca. Kiedy Yoo już się przyzwyczaił, zaczął nimi poruszać. Nabierał tempa, pieszcząc starszego w rytmie najbardziej dla niego odpowiednim.

    OdpowiedzUsuń
  86. Uśmiechnął się, słysząc sapnięcia partnera. Dołożył kolejny palec, czując jak mężczyzna zaciska się wokół nich coraz mocniej. Młodszy wolną dłonią sięgnął do męskości Yoo, by przyjemność odczuwał z obu stron. Równocześnie rozciągał wnętrze Kihyuna i wodzil ręką wzdłuż przyrodzenia, czując jak nabrzmiewa pod jego palcami. Ciało młodszego stawało się wilgotne oraz rozgrzane, pożądanie rozpalało Minhyuka z każdą chwilą. Raptowanie wyciągnął palce z wnętrza partnera, całując czule jego nagie pośladki. Skąpane w promieniach słońca nagie ciało partnera, stawało się powoli nowym fetyszem architekta.
    -Kihyun-ah…-szepnął, pomagając mu odwrócić się w jego stronę. Siedzący na nim chłopak, zapierający się dłońmi o jego tors, sprawiał że Minhyuk nie mógł oderwać od niego wzroku.
    -Jesteś piękny, wiesz? Kocham Cię tak bardzo...Tak piękny i tylko mój. -sięgnął dłonią w kierunku mężczyzny. Ułożył ją na karku Yoo, przyciągając go do pocałunku. Złączył ich wargi namiętnie, z niemałą zachłannością. Zmienił ich pozycje sprawiając, że chłopak leżał pod nim szybciej niż zdążył o tym pomyśleć. Minhyuk zszedł wargami na szyję ukochanego, zostawiając na niej mocne, fioletowe malinki z czerwonymi przebłyskami. Tworzył z nich ścieżkę prowadzącą wzdłuż torsu chłopaka, aż do jego krocza. Tam zaś, kontynuował przygotowanie, partnera obejmując wargami główkę jego męskości. Krążąc wokół niej językiem, spoglądał z dołu na Kihyuna, obeserwując jego mimikę.
    -Zrobię co tylko zechcesz kochanie, możesz prosić o wszystko. -szepnął, wracając do przyrodzenia Yoo, które pulsowało pod jego językiem.

    OdpowiedzUsuń