15 września 2014

sad girl


Ophelia Claudette
20 lat

Wielbicielka Hamleta i swojej własnej imienniczki, choć nie ma z nią praktycznie nic wspólnego prócz nieszczęsnego imienia. Do szaleństwa jej daleko, a przynajmniej sobie to wmawia.
Tęskni nocami. W dzień się uśmiecha. Próbuje zapomnieć.

Szkoda, że ten chłopak zawsze siadający obok niej na wykładzie z literatury francuskiej jest tak bardzo zainteresowany. Bo przecież ona nie może mu nic zaproponować.
 

Przeszłość wywołuje tylko i wyłącznie złość.
Wspomnienia są złe. Bo przecież żyjemy tu i teraz.

15 komentarzy:

  1. Pracę na uczelni dopiero w tym roku bo choć mogłaby z tytułem magistra prowadzić wykłady, postanowiła zabrać się porządnie do nauki i w niecały rok napisać pracę doktorską. Do tej pory pamiętała jak bardzo napracowała się zbierając informacje w ilu bibliotekach przesiedziała zatrważająca liczbę godzin i że została zmuszona do nauczenia się łaciny, choć wcale nie należała do prostych języków.
    Całe szczęście dziekan zatrudnił ją od razu, bez przysłowiowego czekania my się do pani odezwiemy. Gdy tylko dowiedziała się, że pracę zaczyna od października praktycznie krzyknęła z zachwytu i upuściła papiery, które akurat trzymała w dłoniach.
    Wiedziała, że studenci to zupełnie inna publiczność niż dzieciaki w liceum czy też szkole gimnazjalnej dlatego młoda kobieta musiała włożyć potrójne siły by się do wszystkiego dobrze przygotować. Wiedziała, że pierwsze na co spojrzą będzie jej wygląd więc kilka dni przez rozpoczęciem roku akademickiego poszła do zaufanego fryzjera, odwiedził kosmetyczkę i pewna siebie wróciła do domu. Garderoby nie musiała zmieniać bowiem styl elegancki gościł w jej szafie od kilku dobrych lat. Co roku dokupowała jedynie dochodzące trendy, które łączyła ze swoimi klasycznymi stylizacjami i była gotowa do wyjścia. Na dzisiejsze zajęcia wybrała obcisłą bluzkę, która podkreślała jej walory – niestety Brooke nie miała dużego biustu dlatego tak bardzo kręciły ją piersi innych. Biodra wcisnęła w spódnicę z wysokim stanem, która opinała się na jej wypukłych pośladkach, a rozporek sięgał miej więcej do połowy uda. Kobieta nie krępowała się pokazywać swego ciała bo nabrała pewności siebie po pierwszym stosunku z inną kobietą jednak nie chciała wyglądać zbyt wyuzdanie. Pomalowała usta szminką w kolorze fuksji, a na powiekach zrobiła dwie czarne kreski. Włosy standardowo ułoży na szczotkę i z czarną aktówką przemierzała korytarz. Lada chwila była już w sali wykładowej i przygotowywała laptop i rzutnik do wykładu, który miał się zacząć za kilka minut.
    Nie spodziewała się, że ktoś śmie przerwać jej wypowiedź lecz z dezaprobatą pokręciła głową. – Proszę podać pani spóźnialskiej listę.. – skwitowała przyglądając się dziewczynie bo choć wydawało jej się, że ją zna modliła się by okazało się to jedną wielką pomyłką. - … i oczywiście proszę panią by została pani po zajęciach. – dodała, gdy blondynka usiadła już na jednym z wolnych miejsc. – Wracając do meritum.. – zaczęła i małym pilocikiem przełączyła slajd prezentacji.
    Jej pierwszy wykład minął szybciej niż mogłoby się jej wydawać zatem odetchnęła z ulgą popijając kawę, bowiem od ciągłego gadania poczuła suchość w gardle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieta również nie spieszyła się z wyłączeniem sprzętów i żegnaniem się z poszczególnymi studentami rzucającymi co chwilę do widzenia. Zastanawiała się przez chwilę czy męska część publiczności rzeczywiście skupiała się na jej słowach czy tylko wpatrywali się w nią jak zahipnotyzowani. Może powinna ubrać się nieco mniej wyzywająco? Szybko odgoniła do siebie wszelkie zbędne myśli i wpisując coś do swego dziennika, podziękowała za listę obecności. Co prawda widziała, że lista została doszczętnie zapełniona jednak zdawał sobie sprawę, że będzie musiała wklepać to wszystko do komputera – specyfika systemu tej uczelni. Chciała się zbuntować jednak nie mogła bowiem wiedziała, że mnóstwo ludzi czeka na jej stanowi pracy.
    Dopiero, gdy wszyscy, a w sumie wszyscy prócz Ophelii opuścili salę, a ona kliknęła w komputerze kilka przycisków by ten automatycznie się wyłączył zaczęła powoli pakować swe rzeczy do wielkiej torby, w której już teraz było bardzo mało miejsca. Zagryzła wargę jak to w miała w zwyczaju, gdy się stresowała bo choć powinna wykazać się stu procentowym profesjonalizmem nie potrafiła. Dziewczyna dorosła, stała się piękną, dorosłą kobietą, a ona nadal pamiętała ją jako małą dziewczynkę, której pozwoliła się w sobie zadurzyć. Ona sama wtedy nie wiedziała co czuje do dziewczynki, czy jest to prawdziwe uczucie, czy jedynie matczyna opieka jednak teraz stanowczo skłaniałaby się do pierwszej opcji. Tym bardziej widząc hojnie obdarzoną blondynkę, bowiem Brooke zawsze podobały się spore biusty, pewnie przez to, że sama takowego nie miała.
    Westchnęła ciężko słuchając wyrzutów, które dziewczyna wyrzucała z siebie niczym armata, kule. Splotła ręce na stoliku i choć miała ochotę do niej podejść by rzeczywiście zbadać różnicę wzrostowa miedzy nimi, nie zrobiła tego.
    - Ophelio.. – zaczęła powoli, spokojnie jakby chciała dobrać idealne słowa, które obrazowałyby co wtedy czuła. – Byłaś dzieckiem. Dziewczynką, która dopiero wchodziła w etap dojrzewania, a ja.. – przerwała choć sama nie wiedziała co mogłaby dalej powiedzieć. W jej życiu przez ostatnie lata wydarzyło się zbyt dużo by opowiedzieć młodej kobiecie to w zaledwie jednym zdaniu. – Nie mogłam zostać. Musiałam Cię zostawić, pozwolić Ci spokojnie dojrzeć i dać szansę byś mogła zastanowić się nad tym co Cię pociąga i co Ci się faktycznie podoba. Gdybym została to nie potrafiłabym odrzucić Twoich uczuć bowiem dla mnie tez byłaś ważna. – Dopiero w tej chwili wstała i zmniejszyła dystans między nimi tak, ze przerwa wynosiła może z pół metra. – Ale jednocześnie nie mogłabym obdarzyć Cię uczuciem, którym Ty mnie darzyłaś. – dodała i jeszcze bardziej przybliżyła się do dziewczyny by odgarnąć niesforne kosmyki z jej twarzy zahaczając przy tym o delikatną fakturę jej skóry. – Więc mogę Cię za to wszystko przeprosić, ale nie żałuję, że tak postąpiłam.

    OdpowiedzUsuń

  3. Kobieta wiedziała, że w wieku czternastu lat wszystko wydaje się być inne niż jest w rzeczywistości. Dlatego widząc cień zauroczenia, którym obdarzyła ją blondynka musiała się wycofać. Zrobiłą to nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla niej. Żeby mogła dokładnie przemyśleć to co się zrodziło, by mogła zawrócić i dalej spotykać się z chłopcami w jej wieku. Heteroseksualistom było o wiele łatwiej zatem mała dziewczyna powinna iść raczej w tym kierunku, aniżeli w przeciwnym. Brooke wcale nie chciała jej zostawiać, nie chciała choć sama uznawała się za chorą po jednego dnia widziała jedynie małe, zafascynowane jej osobą dziecko, następnego kobietę, która powolutku dorasta i może dać jej to, czego inni nigdy nie będą w stanie. Była w potrzasku. Z jednej strony wolał ją obowiązek pedagogiczny, z drugiej chęć obcowania z blond dziewczynką, która nie tylko była urocza i kochana, ale także piękna i mądra.
    Ona sama mniej więcej w tym samym wieku odkryła co tak naprawdę ją pociąga i sprawia przyjemność. Co prawda równie dobrze może uprawiać seks z facetem co z kobietą, jednak ta druga opcja cały czas jest dla niej bardziej kusząca. Dla niektórych było to dziwne zatem Booke przestała się zwierzać ze swoich upodobać, a jedynie od czasu do czasu chodziła do lesbijskiego klubu by poznać jakąś urodziwa panią i obdarzając ją uczuciem robić jeden z największych błędów. W tej chwili zaprzeczała swej częściowej naturze bowiem była w związku z facetem, którego nawet nie kochała. Podobał jej się, doprowadzał do orgazmu i przynosił śniadanie do łóżka, jednak nie miał tego czegoś, po prostu. Mimo to, dla świętego spokoju i braku plotek spod adresów wścibskich sąsiadów zgodziła się wyjść za niego za mąż i choć byli narzeczeństwem już drugi rok, kobiecie nie spieszyło się do zamążpójścia. Obawiała się nie tylko zobowiązań ale natury, która usilnie pchała ją w ramiona nieodpowiednich , a zarazem cudownych i pociągających kobiet.
    Brunetka od razu zauważyła złość na twarzy studentki, a gdy ta odwróciła głowę od jej dłoni Brooke mimowolnie odsunęła się kilka kroków i uciekła gdzieś wzrokiem. Pytanie młodej kobiety zawisło między nimi chwilę dłużej niż powinno i choć blondynka szukała wzroku wykładowczyni, ta sprytnie nim uciekała zastanawiając się nad najtrafniejszą odpowiedzią. Zawsze miała problem z dobieraniem słów i w obawie, że skrzywdzi którąkolwiek z nich postanowiła przedłużyć jeszcze chwilę ciszę.
    - Teraz to zupełnie coś innego. – powiedziała wreszcie opierając się pupą o biurko, na którym stał nie tylko laptop, ale szpargały i torba brunetki. – Powiedziałabym, że czekałam na to sześć lat, ale byłoby to bardzo niepedagogiczne, więc powiem tylko, że gdybyś nie była moją studentką mogłoby coś z tego wyjść. – powiedziała spokojnie i powoli selekcjonując słowa jakby to znanie było jednym z najważniejszych wypowiedzianych w jej życiu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i blondynka miała częściową rację, że zamiast znikania bez słowa lepiej wyszłoby wytłumaczenie dziewczynce wszystkiego i nawet obiecanie jej, że kiedyś być może ich drogi znów się przetną. Co prawda brunetka nie przypuszczałaby, że kiedyś gdzieś ponownie zobaczy Ophelie, a w sumie, że znów staną na tej samej płaszczyźnie uczeń-nauczyciel jednak tak się właśnie stało. Co prawda było to możliwe jednak z pewnością należało do tych mniej prawdopodobnych. Pewnie dlatego Brooke nie uznała swojego wyjazdu za coś złego. Twierdziła, że mała blondyna z pewnością wyrzuci ją z pamieci i zastąpi kimś innym, kimś kto będzie na to zasługiwał.
    Tęskniła. Pewnie, że zależało jej na małej i to nie tylko na płaszczyźnie rodzicielskiej bo Ophelia wykazywała się w tym wieku dużą dojrzałością. Stanowczo zbyt małą by utworzyć z Smith jakiś trwały związek jednak wystarczająco by zauroczyć sobą mlodą kobietę. Nawet teraz to robiła. Pewnie podświadomie, nie zdajać sobie z ego sprawy jednak działała na zmysły wykładowczyni bardziej niż ktokolwiek. Bo to nie było tak, że Brooke należała do tych zdesperowanych kobiet, które błagają o choćby zainteresowanie jakiejś innej, o czuły dotyk czy smak ust. Smith była dojrzała i gotowa podjąć pewne decyzje.
    - W porządku, może nieco źle się wyraziłam. – odezwała się w końcu kręcąc głową i uznając, że obecna dziewczyna wcale nie dużo się zmieniła. Nadal do wszystkie podchodziła w ten swój, emocjonalny sposób jednak było to dość urocze. – Chodziło mi o to, że chciałabym spróbować, bardzo chciałabym by nam się udało, ale nie wyobrażam sobie przepytywać Cię na kolokwium bez względu na to czy coś więcej zacznie nas łączyć czy też nie. Bo choćbym bardzo chciała nigdy bym Cie nie oblała, a to jest niepedagogiczne. I dlatego nie wiem co mam w tej chwili zrobić. – westchnęła ciężko lecz tak naprawdę zmartwiła się dopiero, gdy usłyszała kolejne słowa zdenerwowanej dziewczyny.
    - Na tym chyba powinnyśmy zakończyć tą rozmowę. – niespodziewanie tak oschłe zdanie wyrwało się z pomiędzy drżących ust kobiety. Nigdy nie przypuszczała, że usłyszy coś tak okropnego tym bardziej, że nigdy do niczego między nimi nie doszło. Pragnęła usłyszeć przeprosiny, choćby ciche westchnienie ze storny blondynki, cokolwiek. Jednak wiedziała, że nie wytrzyma w tej sali ani sekundy dłużej. Pewnie dlatego podeszła do biurka zaczęła składać wszystkie swoje szpargały do dużej aktówki. Chciała się przed nią otworzyć, chciała pozwolić y tłumione przez te wszystkie lata emocje wreszcie wyszły na wierz, lecz zderzyła się ze ścianą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama nie wiedziała dlaczego dała się zatrzymać bo przecież ona była mistrzynią uciekania. Wszelkie spory załatwiała milczeniem i choć przez to popsuła wiele relacji da lejnie potrafiła tego w sobie zmienić. Gdy coś szło źle, zahaczało o jej strefę komfortu kobieta uciekała, zamykała się w swoich czterech ścianach i nie reagowała na żądne telefonu czy uderzanie do drzwi. Była tak, a nie inna i choć wiedziała, że związek z nią – wiecznie uciekająca– będzie dla blondynki wielkim wyzwaniem, jeśli ta chciała spróbować to i Brooke chciała. Bardzo chciała. Żeby wreszcie mogły się przekonać czy do siebie pasują, czy rzeczywiście pisane było im być razem. Czy będą potrafiły uszczęśliwić się nawzajem.
    Pozwoliła trzymać Ophelii swoje kartki bo choć chwileczkę temu zapragnęła wybiec stąd z płaczem, teraz chciała czegoś zupełnie innego. Przez krótki moment uwierzyła, że będzie w stanie sprawiedliwie ocenić młodą studentkę, że ta przyłoży się do nauki, tym samym pozbawiając Smith wszelkich zmartwień.
    - Chcę. – powiedziała szybko, wręcz zbyt gwałtownie jakby w tej jednej chwili całe jej myślenie się zmieniło. Jakby teraz kobieta uważała swą studentkę za piękną kobietę, a nie tylko uczennicę. W rzeczywistości brunetka wyparła wszelkie wyrzuty sumienia związane z zachowaniem niepedagogicznym zastępując je nadzieją i iskierką radości, która zaczęła w niej kiełkować. Tęskniła za kobiecymi ramionami, za damskim głosem i budzeniem się w gęstych puklach. Kompletnie zapomniała o narzeczonym, któremu obiecała ślub. Zapomniała o rodzicach, którzy nie tolerowali homoseksualizmu, zapomniała o wścibskich sąsiadkach. Liczyły się tylko one.
    - Tylko proszę, nie wracajmy do tego co się kiedyś wydarzyło, dobrze?
    Wykładowczyni, jakby na potwierdzenie swoich słów odgarnęła z twarzy blondynki poszczególne pasma włosów i wkładając je za ucho musnęła ustami jej policzek uśmiechając się przy tym niczym małe dziecko otrzymujące swój wymarzony prezent. – To co, wpadniesz dziś do mnie wieczorem? – zapytała zagryzając wargę i biorąc od dziewczyny resztę papierów. W takiej właśnie chwili dziękowała, że nie mieszka ze swoim facetem. Cieszyła się, że może sobie zapraszać do mieszkania kogo tylko chce i choć wścibskie sąsiadki na pewno zarejestrują ten fakt, obecnie Brooke miała to gdzieś. Chciała spędzić czas z Ophelią, dowiedzieć się co ta lubi jeść czy robić. Może wspólnie coś ugotują albo obejrzą ckliwą komedię romantyczną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Gdyby jakiś psycholog czy psychiatra obserwował całą tą sytuację z pewnością uznałby Brooke za niespełna rozumu. Może i miała nieco dziwne podejście do całego świata i często – jak to kobieta – zmieniała swe zdanie, jednak cały czas twierdziła, że nie ma żadnych problemów psychicznych. Oczywiście sytuacja, którą przeżyła z małą Ophelią była dla niej niezrozumiała i w taki czy inny sposób ukształtowała jej dalsze podejście do wszystkich związków, lecz udało jej się prowadzić całkiem spokojne życie z mężczyzną, więc chyba nie miała aż tak spaczonej psychiki.
    Ucieszyła się słysząc zgodę na nie poruszanie sytuacji sprzed sześciu lat. Automatycznie poczuła się bardziej komfortowo i pozwoliła sobie na delikatny uśmiech. Zagryzła wargę, lecz jeszcze szery uśmiech pojawił się na jej ustach gdy usłyszała, że dziewczyna może do niej wpaść. Co prawda umawiały się na grząskim gruncie bowiem kobieta od razu zaprosiła swą studentkę do swego mieszkania jednak wiedziała, że gdyby spotkały się na mieście, a jakiś inny student widziałby jak okazują sobie choćby najmniejsze uczucia z pewnością obie wpadłyby w nie małe kłopoty – czego pani Smith wolała uniknąć.
    - Nie. Nie boję się. – powiedziała swobodniej bowiem jej mięśnie jakoś dziwnie zaczęły się rozluźniać. Na potwierdzenie swych słów najchętniej złożyła by na jej ustach czuły pocałunek jednak wiedziała, że to jeszcze zbyt szybko. Co prawda jej uczucia eksplodowały i z każdą kolejną chwilą spędzoną z uroczą dziewczyną stawały się silniejsze, jednak nie chciała narzucać zbyt szybkiego tempa – dopiero co się odnalazły. – Nie chcę robić niczego pochopnego. – powiedziała w końcu i bez większego sensu splotła palce ich dłoni. Zawsze jej się to podobało. Uwielbiała kogoś trzymać za rękę bowiem automatycznie czuła przynależność do tejże osoby. – A jak już będę pewna, że tego właśnie chcesz i Ty tez będziesz tego pewna, to zobaczysz, że będziesz miała dość mojego dotyku – zażartowała mrugając jednym okiem w kierunku nieco zdezorientowanej blondynki. Brooke automatycznie poprawił się humor bowiem skrzynkę z wyrzutami i niepewnością zamknęła właśnie szczelnym zamkiem.

    OdpowiedzUsuń

  7. Była dziwnie szczęśliwa. Jakby kamień spadł z jej serca, jakby wreszcie mogła oddychać pełną piersią. Cieszyła się jak małe dziecko i choć sama nie wiedziała skąd ta nagła zmiana humoru zupełnie ise na tym nie zastanawiała. Rozplotła ich place i wzięła od dziewczyny swoje kartki by zaraz włożyć je do czarnej aktów.
    Trochę bała sę, że to ona będzie w ich związku osobą, która będzie musiała inicjować każde zbliżenie jednak na razie trzymała się tego, że być może będzie miała okazję posmakować ust, które zmiatały jej sen z powiek przez około sześć lat. Wtedy podchodziła do ich relacji inaczej, bardziej z dystansem, teraz już nie musiała tego robić.
    Oczywiście, że musiały się ukrywać i choć w dużej mierze chodziło o personel, wykładowców i pani z administracji studenckiej część sąsiadek Brooke również zaliczała się do grona, które nie powinno dowiedzieć się o ich romansie, związku czy jakkolwiek można było nazwać ich relację.
    Zdziwiła się słysząc pytanie blondynki dlatego automatycznie zagryzła wargę. – Nie. – powiedziała uśmiechając się do niej i choć zdawała sobie sprawę, że kłamie jak z nut nie była w stanie powiedzieć jej, że ma narzeczonego. Nie po tym co wspólnie przeżyły, nie po tym co się stało. Była dla niej zbyt ważna. Za bardzo zaczęło jej zależeć by teraz wszystko spaprać przez faceta, za którego zgodziła się wyjść tylko dla świętego spokoju. Z Ophelią nie była dlatego. Do niej co czuła. Nie wiedział co to dokładnie jest i być może nic nie wyjdzie z ich cudownego pożycia jednak warto było spróbować.
    Może i teraz ona powinna zadać to proste aczkolwiek kluczowe pytanie jednak tego nie zrobiła. Jedynie ponownie musnęła policzek młodej kobiety i uśmiechając się od ucha do ucha naskrobała na małej karteczce swój numer telefonu po czym wcisnęła je do tylnej kieszeni spodni. – Musze lecieć na kolejne zajęcia.. – mruknęła łapiąc jej dłoń i musnąwszy ją delikatnie minęła dziewczynę by kilka sekund później pojawić się już przy drzwiach. Przed wyjściem powiedziała jeszcze. – Czekam na telefon i do zobaczenie wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdy tylko kobieta wyszła z Sali udała się w kierunku kolejnej. Na całe szczęście swój plan znała już na pamięć więc bez problemu trafiła w wyznaczone miejsce. W międzyczasie upiła łyk kawy z termo kubka i westchnęła. Miała nadzwyczaj dobry humor, który spowodowany był rzecz jasna ciekawie zaplanowanym wieczorem. Kobieta oczywiście nic nie działa planować i przewidywać jednak miała nadzieję, że dojdzie między nimi do choćby pocałunku. Znały się wystarczająco długo by mogły pozwolić sobie choć na minimalne okazywanie czułości.
    Brunetka zdawała obie sprawę, że to ona będzie pragnęła dotyku blondynki bo spragniona go była od chwili gdy zobaczyła ją po raz pierwszy na zajęciach. Tęskniła za nim, tęskniła za słodkimi pocałunkami i damskimi dłońmi. Była może głupia twierdząc, że blondynka zechce zbliżeń z nią już podczas pierwszej randki jednak cały czas miała w głowie uśmiech jasnowłosej.
    Widać było, że nie tylko Brooke ma dobry humor bo studenci już kilkukrotnie uśmiechnęli się do niej i powiedzieli jej przysłowiowe dzień dobry pani profesor gdy ta minęła ich na korytarzu.
    Kolejne zajęcia minęły dość szybko i całe szczęście bo brunetka musiała skoczyć jeszcze do sklepu spożywczego by kupić wszystkie najpotrzebniejsze składnik do kolacji. Ponadto chciała nieco posprzątać swe niewielkie mieszkanie i przyszykować się do spotkania.
    Na szczęście koło godziny szesnastej była już w mieszkaniu, które lśniło czystością. Wreszcie mogła skoczyć pod prysznic by się odświeżyć, zrobić sobie delikatny, aczkolwiek seksowny makijaż i ubrać sukienkę, która doskonale opinałaby jej jędrne pośladki i optycznie powiększyła biust. Pominęła stanik bowiem plecy sukienki były całkowicie odkryte, w dekolt z przodu sięgał kilka centymetrów przed pępkiem. Kobieta wiedziała, że ten rodzaj sukienki jest dość wyzywający jednak lubiła podobać się innym. Włosy standardowo ułożyła na szczotkę i nim usłyszała dźwięk telefonu, sprawdziła czy lazania aby na pewni piecze się w dobrej temperaturze.
    Smith odebrała telefon i z uśmiechem na ustach wytłumaczyła blondynce gdzie mieszka. – Czekam niecierpliwie.. – dodała na odchodne i rozłączyła się oczekując swego gościa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie miała zamiaru rzucać się na blondynkę – nie była przecież zwierzęciem, które musi zaspokoić swoje wszystkie potrzeby teraz, zaraz bo inaczej zwariuje. Oczywiście pragnęła by kobieta wyraziła nią jakieś zainteresowanie, jednak przede wszystkim chciała by obie czuły się w swoim towarzystwie swobodnie. By mogły normalnie rozmawiać, śmiać się i wymieniać doświadczeniami z różnych płaszczyzn życia.
    Kobieta wyciągnęła lazanie by ta zdążyła lekko ostygnąć i nim położyła ją na stole usłyszała pukanie. Pewnie dlatego pozostawiła ją na metalowym podstawku w kuchni, zdjęła rękawiczki, które miały ochronić jej delikatnie dłonie przez poparzeniem, i podeszła do drzwi. Dla pewności zerknęła w judasza chcąc upewnić się czy narzeczony nie zrobił jej jakiejś głupiej niespodzianki i nie w padł z nieoczekiwaną wizytą, jednak gdy ujrzała zniekształcony obraz blondynki bardzo się ucieszyła. Automatycznie zagryzła wargę, dokonała kilku ostatnich poprawek w lustrze, w mig otworzyła drzwi i wymownym gestem dłoni zaprosiła dziewczynę do środka. Ekscytacja nie chciała opuścić jej ciała dlatego można było dostrzec na odkrytych plecach kilkaset kropeczek, które potocznie nazywano gęsią skórką.
    Weszła za młoda kobietą do salonu i od razu wskazała podbródkiem mały stoliczek do kawy obok sofy, by w tamto miejsce studentka mogła się skierować. Brooke nie chciała przesadzać dlatego postawiła na prostotę i swojski wyraz kolacji, która miała zwyczajnie rozluźnić atmosferę między nimi. Pominęła rzecz jasna świecie i wszystkie inne ozdoby. Na stole pozostawiła jedynie białe talerze, sztućce, po dwa kieliszki – jeden do wina, drugi do wody, i małego storczyka by nieco ocieplić pomieszczenie. –Rozgość się, a ja zaraz wrócę. – powiedziała w końcu i bez namysłu pobiegła do kuchni by wrócić do salonu z lazanią w dłoniach i stawiając ją na szklanym stoliku zajęła miejsce na sofie obok blondynki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Brooke oczywiście zwróciła uwagę na to, że młoda kobieta intensywnie się jej przygląda co dodało starszej kobiecie pewności siebie. Zauważyła błysk w oku i uśmiech studentki co oznaczało, że cel został osiągnięty. Brunetka chciała podziałać na wyobraźnię młodej kobiety i pozwolić by to ona zdecydowała jak szybkie tempo sobie narzucą.
    Faktycznie pachniało smakowicie i choć brunetka nie była pewna czy równie dobrze smakuje danie, które specjalnie na tę okazję przygotowała, to w głębi duchu miała taką nadzieję. Gdy tylko zasiadła otworzyła wino pasujące go zapiekanki i rozlała do kieliszków. Z woda automatycznie zrobiła to samo i uśmiechnęła się wkładając sobie jedną nogę pod pupę, tak by druga mogła swobodnie zwisać z kanapy, a kobieta mogła patrzeć na swego gościa. Rozszerzając nieco nogi by było jej wygodnie nie zwróciła uwagi na fakt, że koronkowa cześć dolnej bielizny była w pełni widoczna dla kobiety siedzącej obok. Brooke jeszcze nie zdążyła dobrze przyjrzeć się dziewczynie jednak wiedziała, że teraz będzie miała na to sporo czasu przez co automatycznie szczerzej się uśmiechnęła. Automatycznie podała zapiekankę kobiecie by mogła sobie nałożyć odpowiednią ilość na talerz i zaraz zrobiła to samo u siebie. – Mam nadzieję, że będzie Ci smakowało bo szczerze przyznam, że nie jestem mistrzynią świata w gotowaniu.. – powiedziała dla rozluźnienia atmosfery. Nie chciała by którakolwiek z nich była spęta czy zestresowana jednak fakt, że były na mało neutralnym gruncie wcale nie pomagał.
    Kobieta nie wiedziała dlaczego chwilę dłużej przeglądnęła się swojej współrozmówczyni i choć w obecnej chwili miała ochotę porobić nieco inne rzeczy sama niewiele dzisiejszego dnia jadła i musiała przyznać, że odczuwała ból w żołądku. Przejmowała się tym, by wszystko wypadło idealnie, a zarazem swojsko dlatego przez większość dnia nie była w stanie nic włożyć do ust.
    Brunetka wzięła kęs ciepłej zapiekanki na widelec, by zaraz włożyć go wraz z zawartością do ust i móc ocenić swe dzieło. Musiała przyznać, że wyszło całkiem dobre i jak nigdy balans między smakami wyważyła wręcz idealnie. Przełknęła kilka kęsów i znów spojrzała na młodą kobietę.
    -Powiedz mi coś o sobie.. – wypaliła w końcu chcąc zagaić rozmowę. Oczywiście brunetka chciała wiedzieć o młodej kobiecie wszystko, a nie jedynie coś lecz wiedziała, że gdyby powiedziała sto procent prawdy zraziłaby młodą studentkę, która i tak podchodziła do niej z wyczuwalnym dystansem.

    OdpowiedzUsuń
  11. Każdy temat był dobry jako zapychacz. Co prawda nie powinny krępować się w swojej sytuacji, przynajmniej Booke powinna czuć się swobodnie tym bardziej, że była we własnym mieszkaniu i to ona była starsza, zapewne bardziej doświadczona. Niestety jej podświadomość uwielbiała sprawiać jej masę problemów i szwankowała przesyłając do jej głowy najgorsze z możliwych scenariuszy. Co prawda kilka godzin wcześniej kobieta czuła się całkiem dobrze, była uśmiechnięta i radosna na wiadomość, że dobrze byłoby gdyby czegoś wspólnie spróbowały jednak gdy przyszło co do czego kobietę zżerał stres. Pewnie dlatego co chwilę popijała wino chcąc tym samym dodać sobie odwagi i zagłuszyć wyrzuty sumienia, które odbijały się echem w głowie brunetki.
    Oczywiście nie obraziła się słysząc, że jej zapiekanka jest tylko okej bo choć musiał przyznać, że się starała nie była żadnym szefem kuchni ani Glogerem kulinarnym z powołania. Zresztą pewnie gdyby miała o gotowaniu jakieś większe pojęcie wymyśliłaby jakieś bardziej skomplikowane danie, jednak nawet z tego była dumna.
    Ona sama od czasu do czasu spoglądała na swojego gościa z zainteresowaniem jakby chciała wyczytać z gestów blondynki coś więcej niż z samych słów. - Oczywiście.. – starsza kobieta zaśmiała się teatralnie bo choć tak naprawdę chodziło jej o zupełnie inne rzeczy, jeśli już ostała takową możliwość miała zamiar pociągnąć temat. – Trafiłaś w sedno. Interesuje mnie tylko twoje życie łóżkowe i lesbijskie podboje.. – dodała czekając na reakcję po czym wzięła kolejny kęs zapiekanki do ust by doprze ją przerzuć i powoli napełniać żołądek. – No słucham, słucham.. – ponagliła blondynkę uroczo się uśmiechając bo choć wątpiła, że na ich pierwszej randce dostanie tak intymne informacje cieszyłaby się gdyby dowiedziała się o jakiś preferencjach młodej studentki czy też czymś co kręci ją w łóżku. Co prawda zapewne do tego tematu przejdą nieco później jednak kto wie co może stać się tego wieczoru? Brooke była gotowa i przygotowana na dosłownie wszystko. Postawiła sobie jednak granicę, która miała ją hamować i przypominać, że to blondynka ma prawo decydować jakie tempo ma ich znajomość, nie ona.

    OdpowiedzUsuń
  12. Słuchała. Patrzyła. Chłonęła. Wpatrywała się w dziewczynę jednocześnie kończąc porcję, którą wcześniej sobie nałożyła. Cieszyła się, że ucisk w żołądku powolutku ustępuje bowiem po takim czasie stał się wyjątkowo uwierający. Co prawda nie spodziewała się takiej odpowiedzi jednak nei oceniała. Nie od tego była. U niej było troszkę inaczej. Co prawda również bywała z facetami i nawet względnie potrafili ją zaspokoić jednak intymny kontakt z kobietą był czymś zupełnie innym. Oczywiście wszystko zależało od partnerki jednak kobieta musiała stwierdzić, że seks z tą samą płcią był niesamowitym doświadczeniem bowiem tylko kobieta tak naprawdę wiedziała czego sama potrzebuje i co sprawia jej przyjemność. Dlatego Brooke była biseksualna. Pociągały ją obie płcie, jednak kobiety i tak zawsze bardziej ciągnęły ją z tej fizycznej i psychicznej strony. Lepiej się z nimi dogadywało jednak, gdy zbiegały się miesiączki atmosfera była wręcz nie do wytrzymania dlatego związki i wiązeczki prędzej czy później upadały.
    Oniemiała. Nie miała pojęcia, że Ophelia nigdy nie uprawiała seksu z kobietą bo naprawdę sporo ją omijało. Jednak tym co najbardziej zaskoczyło kobietę był fakt, że blondynka czekała na nią, że uznała ją na tyle wyjątkową, że z nią chciała mieć ten pierwszy raz.
    Mimowolnie uśmiechnęła się i poczuła przyjemny dreszcz najpierw w okolicy oczlika, następnie na szyi. Tak, szyja była jednym z tych miejsc, które dla Brooke były erogenne. Uwielbiała gdy ktoś ją masował, muskał skórę w tamtym miejscu, a gdy czuła pocałunki, rozpływała się.
    Fakt, że zmniejszyła się między nimi odległość wcale nie skrępował kobiety, wręcz przeciwnie. Dziwnym trafem zaczęła się rozluźniać jakby cała ta sytuacja była pokroju pożyczania mąki od sąsiadki.
    - Ale nie wiedziałaś czy jeszcze kiedyś się spotkamy. Nie mogłaś wiedzieć, że kiedykolwiek znajdziemy się w takiej sytuacji.. – powiedziała muskając palcami kolano dziewczyny jednak były to jedynie delikatne dotknięcia końcówkami paznokci. – Jeśli byśmy się nie spotkały z nikim byś nie uprawiała seksu? – zapytała swobodnie jakby rozmawiały o pogodzie. Brunetka sama nie wiedziała skąd pojawiła się w niej ta nagła swoboda i pewność siebie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ona gdybała, analizowała, wiecznie się zastanawiała. Pewnie dlatego wiele w życiu nie zrobiła i czekała aż ktoś łaskawie wykona za nią jakiś ruch. Nie wiedziała czym to było spowodowane jednak młodzieńcza spontaniczność i nie przejmowanie się swoimi czynami chyba przestało ją dotyczyć. Co prawda nie była stara jednak swoisty polot został jej odebrany, tak po prostu. Jakby ktoś przyszedł i nałożył na jej ramiona tak ciężkie brzemię, że nie byłaby w stanie go unieść gdyby nie przeanalizowała wszystkich za i przeciw. Czasami oczywiście szła za spontanicznymi pomysłami jednak zdarzało ej się to naprawdę rzadko bo wtedy przeważnie żałowała swoich czynów.
    Tak było przy pierwszym spotkaniu po latach. Nie przeanalizowała tego, czy Ophelia życzy sobie jej dotyku i sparzyła się gdy młoda kobieta zwyczajnie się odsunęła jakby brzydziła się jej dłoni.
    - Teraz faktycznie jest to bez większego znaczenia. – powiedziała po chwili wycinając szyję by blondynka mogła dotykać ją na większym obszarze.
    Brunetka na początku skupiała się jedynie na słowach dziewczyny jednak gdy jej dłoń znalazła się na jej dekolcie dalsze analizowanie sytuacji i tego na co kobieta może sobie pozwolić, stało się nieznośnie trudne. Całe szczęście blondynka nie zjechała opuszkami między piersiami brunetki i nie podążyła w stronę pępka, bo wtedy trzeźwość myślenia Brooke byłaby stanowczo ograniczona.
    Ona nie miała nic przeciw by studentka wsunęła dłoń pod materiał obcisłej sukienki. Szczerze mówiąc po cichu liczyła, że ten wieczór skończy się choćby jakąkolwiek czułością, czy pocałunkiem jednak Smith zdawała sobie sprawę, że nie może wywierać na młodszej kobiecie żadnej presji, tym bardziej, że to ona przerwała ich znajomość na sześć lat.
    Powinna odpuścić. W tej chwili po raz kolejny powinna przeanalizować sytuacje, jednak oblizanie przez Ophelie było tak zmysłowe i kuszące, że brunetka zwyczajnie nie wytrzymała. Pewnie dlatego przysunęła się jeszcze bliżej, tak, że jej nogi opierały się o uda dziewczyny, a usta zachłannie jednak delikatnie wpiła w słodkie wargi dziewczyny, przymykając przy tym powieki. Swą prawą dłoń odruchowo wplotła w blond pukle oczekując odwzajemnienia pocałunku jakby właśnie ten gest był przepustką i dawał kobiecie możliwość dalszego działania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Brooke sama byłą zaskoczoną swoją śmiałością i przejęciem inicjatywy bowiem chwilkę temu zarzekała się sama przed sobą, że nie wykona pierwszego kroku, cierpliwie czekając na jakieś pozwolenie ze strony blondynki. Nie miała pojęcia co wpłynęło na jej decyzję jednak oblizanie wargi stanowczo pobudziło jej zmysły i poddała się chwilowemu pragnieniu. Jej pocałunki wcale nie były natarczywe czy tez nazbyt namiętne jakby kilka przerw szych chwil kobieta sprawdzała reakcję swojego gościa. Dopiero, gdy poczuła wyraźną chęć, płynącą prosto z warg Opheli pogłębiała pocałunki nadając im namiętności. Pomiędzy poszczególnymi oddechami uśmiechała się szelmowsko jakby jej zadowolenie rosło wraz z poczynaniami dłoni dziewczyny. Brunetka w gruncie rzeczy nigdy by nie pomyślała, że ich pierwsze spotkanie po 6 latach skończy się w tak przyjemny sposób, jednak automatycznie przestała wstydzić się swych lubieżnych myśli z Ophelią w roli głównej. Co prawda starsza kobieta nie planowała dalszego rozwoju sytuacji jednak liczyła, że posuną się o krok dalej. Z jednej strony jej pożądanie wraz z ruchami na nabrzmiewającej piersi, rosło. Z drugiej Smith nie była pewna czy chce skonsumować ich początek związku już teraz. Chyba wolała jednak pobawić się, podroczyć niż od razu doprowadzać do orgazmu tym bardziej, że blondynka jeszcze nigdy nie uprawiała seksu z kobietą.
    Brunetka należała jednak do starszego pokolenia i choć bardzo chętnie skończyła by z blondynką w łóżku chciała by najpierw poznać dokładne reakcje jej ciała na poszczególne pieszczoty by później móc dać jej sto procent przyjemności.
    Kobieta ostatni raz pogłębiła pocałunek i mruknęła odczuwając dreszcz, który zalewał jej ciało od pieszczonej piersi aż w okolice lędźwi. Nie wiedziała dlaczego tak delikatne pieszczoty sprawiają jej tyle przyjemności ale z każdą kolejną chwilą Brooke chciała więcej. Zmysłowo zamruczała odrywając się od studentki i delikatnie masując swoimi przydługimi paznokciami jej skórę głowy, zaczęła tworzyć sobie niewidzialną drogę, którą obdarowywała pocałunkami. Szła z nimi od kącika ust młodej kobiety, aż do zagłębień w obojczykach i dopiero tam się zatrzymała, lecz zrobiła to tylko na chwilę bo dosłownie po kilku sekundach obdarowała szyję blondynki kaskadą muśnięć. Brunetk Anie wiedziała co mogłaby teraz powiedź. Nie ośmieliła się prosić o więcej pieszczot bowiem druga pierś również domagała się muskania.

    [Wybacz, że dopiero teraz, ale studia się zaczęły ;<]

    OdpowiedzUsuń