30 grudnia 2014

take out the gunman

Vilja Hodgson
Idealna aktorka. Jednego dnia jest nieśmiałą, zagubioną panienką, drugiego zimną damą, a trzeciego zwykłą dziwką. I chyba sama już nie wie, jaka jest naprawdę. Zapomniała. Pod spódnicą nosi glocka, potrafi przyłożyć mocniej niż niejeden facet, ale paznokcie zawsze ma pomalowane, a w torebce obowiązkowo szminkę.

Zbyt młoda na tak wymagające akcje. Bez doświadczenia. A do tej operacji została przydzielona tylko dzięki znajomości japońskiego. Utrzymuje jednak, że ze wszystkim da sobie radę i świetnie sobie poradzi.

Słabość? Uczucia. Którymi zwykle obdarza nieodpowiednie osoby.

12 komentarzy:

  1. Wow. Ciekawe rozpoczęcie i aż się boję tykać, by nie popsuć. :D
    _________
    Nigdy nie sądził, że przyjdzie taki czas, kiedy zakwestionuje decyzję szefa gangu, w którym spędził dużo czasu. Nie dopuszczał do siebie możliwości zwątpienia w przyjaciela, którego znał od dość długiego czasu. On zawsze postrzegał go jako osobę mądrą, doświadczoną, ostrożną... Jako osobę, która naprawdę wie co robi i potrafi kierować ludźmi z przeróżnymi potrzebami i przyczynami chęci dołączenia do przestępczej organizacji. Kiedy ten jednak przyprowadził do ich domu nieznaną dziewczynę, w jego myślach pojawiła się iskra zwątpienia. Nasuwało mu się wiele myśli, w których zdecydowanie dominowały te, które były przeciwko dołączenia do gangu nowej osoby. Urody dziewczynie nie można było odmówić, bo była osobą o niebanalnym wyglądzie, jednakże to nie było to wszystko, czego potrzebował gangster.
    Yongguk ciągle był męczony przez wątpliwości, obserwując ją z ukrycia. Szef nakazał mu się na razie nie pokazywać nowo przybyłej osobie, najwyraźniej mając dla niego jakieś zadanie, w którym on musiał uczestniczyć. To były jednak wtedy tylko domysły, które wkrótce potem się sprawdziły, gdy usłyszał cel swojej misji drugi dzień pobytu nowej osoby w gangu. To dawało możliwość Kimowi poznania nowej osoby i osądzenia czy jego szef miał rację czy jednak nie.
    Z tego co słyszał on nie miał jej szukać, a kobieta sama miała go znaleźć, co w sumie od razu mogło sprawdzić umiejętność znalezienia jakiejś osoby. Raczej szybko to jednak jej poszło, gdyż po wyjściu z biura szefa, ona wpadła na niego. Ten jednak nie miał zamiaru od razu jakoś szczególnie się przedstawiać. Jednakże miał usposobienie dość spokojne, a więc po prostu posłał jej delikatny uśmiech, który jednak szybko zniknął, przemieniając się w lekkie rozbawienie.
    - Szukasz kogoś - spytał, unosząc jedną brew pytająco.

    OdpowiedzUsuń
  2. Obserwował ją z rozbawieniem. Jej zachowanie było dla niego odrobinę zabawne, a na dodatek jej satysfakcja, że go znalazła była doskonale widoczna. Nie do końca jednak wiedział, czy jest się z czego cieszyć. On sam wolałby chyba raczej dłużej szukać, nić potem pójść na misję, którą dzisiaj miała przejść. Dla niego nie była ona trudna, jednakże czasami widoki nie należały do przyjemnych. Osoby z delikatnymi żołądkami nie miały czego szukać w gangu i sam się o tym nie raz przekonał. Członkowie Shinoseppun nie byli sadystami, jednakże nie zawsze wszystko tak, jak powinno. Niczego nie można było perfekcyjnie zaplanować ze względu nawet na to, iż ludzie byli nieprzewidywalni i pomimo tego, jak bardzo doskonały i rozbudowany będzie plan, nigdy w stu procentach nie można było być pewnym wszystkiego.
    - Tak to ja - dopowiedział wolno, wpatrując się ciągle w jej oczy. W nich zawsze mógł dostrzec emocje drugiej osoby, co czyniło go jedną z bardziej niebezpiecznych osób w ich grupie, choćby przez umiejętność czytania emocji z oczu. - A co taka ładna blondyneczka może ode mnie chcieć?
    Lubił czasami grać na zwłokę, przez co nie raz boss zmywał mu głowę. Yongguk wolał wszystko robić powoli i czasami się pobawić, co dodatkowo uczyło go tajników zgłębiania ludzkiej psychiki. Boss za to wolał działać szybko, sprawnie i przede wszystkim skutecznie.

    ___
    Wiesz, różnie to bywa. ;) Zwłaszcza ze mną. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Obserwował jej reakcję na jego dość delikatną zaczepkę, w której celowo użył dobrze znanego wszystkim stereotypu. Lubił przedstawiać wszystkim swój charakterek złego chłopaka, a zwłaszcza nowym osobom, by móc utrzymywać bezpieczny dystans. Ciągle pokazywał wszystkim, że nie obchodzi go czy go znienawidzą, bo, jak twierdził, nie jest w gangu po to by wszyscy go kochali. Poniekąd tak też było.
    - Nowa czy nie nowa, tych poleceń będziesz musiała słuchać tak czy siak - puścił do niej oczko, ciągle będąc rozbawionym na twarzy. - Ale skoro tak bardzo pragniesz pokazać wszystkim, że jesteś coś warta w tej grupie, to chodź.
    Po tych słowach odwrócił się do niej i zaczął kierować się w stronę schodów. Powoli zszedł po nich na sam dół, gdzie stanął w salonie.
    - Poczekaj tutaj chwilę - mruknął, po czym sam skierował się do przedpokoju, by podążyć w stronę wejścia do piwnicy.
    Nie chciał by ta zanim szła, ponieważ szef rzadko lubił, gdy ktoś wchodził tutaj, a już szczególnie nowe osoby. W pomieszczeniu znajdowała się ich broń i póki co nie wielu mogło mieć do niej dostęp. Do tego potrzebne były klucze, które tylko kilka osób miało, a czasami niektórzy dostawali je okazjonalnie, by po maksimum dobie oddać się z powrotem.
    On sam lubił bardzo posługiwać się nożami, gdyż podobno należał do osób dość szybkich, jednakże zawsze miał przy sobie przynajmniej jeden pistolet. Swojej nowej towarzyszce postanowił wziąć jeden pistolet automatyczny i jeden samopowtarzalny.
    Gdy w końcu wziął wszystko to, co chciał, wrócił się na górę, dokładnie zamykając za sobą drzwi. Wszedł do salonu, gdzie zostawił blondynkę i wyciągnął w niej kierunku pistolety, które jej wybrał.
    - Tylko uważaj, żebyś się nie poraniła - powiedział cicho, jednakże z nutą zadziorności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Widząc jej reakcję był trochę zaskoczony, lecz jednocześnie rozbawiony. Czasami zdarzało mu się wyobrażać nie to, co powinien i tak też właśnie było, co tylko spowodowało, iż zaśmiał się częściowo z niej i częściowo ze swoich dziwnych fantazji.
    Wcześniej pozbył się swojego rozbawienia, które jednak wróciło i prawdopodobnie jeszcze długo miało trwać.
    Dzisiejszego dnia jednak nic do tej pory nie wywołało u niego takiego śmiechu, jak późniejsze poczynania dziewczyny. To jednakże wywołało u niego lekkie wahanie, gdyż teraz nie do końca wiedział czy nadal jest głupia jak pokazuje czy tylko udaje. Stwierdził jednak, iż wszystkiego dowie się o dziewczynie z biegiem czasu, a on lubił zgłębiać ludzką duszę. Obserwacja ludzi - często miał takie zadania albo robił to z czystej przyjemności.
    - Niezły z ciebie kwiatuszek - powiedział, przestając się śmiać. - Chodź, bo się spóźnimy.
    Mówiąc to poszedł w kierunku przedpokoju, gdzie otworzył przed nią jedne z wielu znajdujących się tam drzwi. Okazały się one prowadzić do garażu, a on, jak przystało na dżentelmena, przepuścił ją w drzwiach, uśmiechając się przy tym uroczo. Prawdopodobnie wyglądał wtedy jak idiota, lecz nie dbał o to.
    - Mam nadzieję, że masz dobry refleks - mówiąc to rzucił w jej kierunku kluczyki do jednego z samochodów. - I że umiesz prowadzić.
    Po tych słowach oparł się o czarne BMW, znacząco na niego pokazując.
    - W środku masz wypisane gdzie mamy się znaleźć, a ty masz nas tam zawieść w miarę szybko.

    -----
    Dobre, dobre. ;D Coś mi mówi, że wyjdzie z nich ciekawa parka. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. [Nie przejmuj się! Mi także się podoba, lecz boję się co będzie kiedy szkoła powróci, bo jej widmo dzisiaj nie odstępuje mnie na krok. ]

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie spędził z dziewczyną aż tak dużo czasu, by móc napisać jej pełną biografię, lecz w jego głowie powoli zaczęło kształtować się coś podobnego do opisu, co krok po kroku zamierzał uzupełnić w nowe informacje. Z każdą chwilą chwilą blondynka wiele mu pokazywała, co jednak nie mogło pozwolić mu na jej tak szybkie przejrzenie. Nauczył się już dawno, iż na wszystko potrzebny był czas, a zatem także i cierpliwość.
    Powoli wszedł do samochodu, by wygodnie usiąść i przyglądać się jej poczynaniom.
    - Póki co ja mam zamiar przyglądać się twojej skromnej osóbce, zaopatrując swoją głowę w dość dziwne spostrzeżenia. Możliwe, iż będą one nawet zachaczać o poddeksty seksualne...
    Zatrzymał się na tym chwilę, lecz po chwili parsknął śmiechem.
    - A tak na serio, to wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. Najważniejsze to jest abyś szybko zawiozła mnie w odpowiednie miejsce i była ostrożna.
    Póki co nie miał zamiaru mówić jej wszystkiego, jednakże miał już dokładny plan w głowie. A przynajmniej taki, jaki przedstawił mu w skrócie szef, z dodadtkami swoich własnych spostrzeżeń, zamierzeń i innych tego typu rzeczy.
    Zawsze podczas jakiegokolwiek testu nikt nie mógł do końca wiedzieć, co go czeka, jednakże to właśnie potrafiło pokazać, na ile dana osoba jest dobra w tym, do czego jest chętna. Ich gang nie był tylko zabawą, jakąś kpiną i miał zamiar jej to dzisiaj przedstawić. Wiele od niej zależało, jednakże był też przygotowany na to, iż blondynka może zawieść. Wszystko było w końcu możliwe.
    ------
    U mnie póki co szkolny spokój, bo wystawianie ocen itd. Jutro jestem jeszcze zwolniona, bo mamy jakiś bilans uzupełnić (co jest moim zdaniem kompletną głupotą TT_TT).

    OdpowiedzUsuń
  7. Praca w gangu rzeczywiście wymagała podobnych cech, jak praca w policji, jednakże oprócz tego, występowały także różnice. W gangu nie miało się żadnych skrupułów do zabijania, a robiło się to czasami z przyjemności, a czasami z zemsty. Żaden z tych i innych powodów nie był akceptowany przez prawo, za to zabijanie w policji miało zupełnie inne podłoże.
    Yongguk przenosił co trochę spojrzenie z niej na ulicę, by potem ponownie wrócić do niej.
    - Jeżeli mogę, to zostawię swoje spostrzeżenia dla siebie póki co. Nie chcę cię rozpraszać w jeździe. Mam nadzieję tylko, iż w miarę szybko zaparkujesz, jak będziemy na miejscu...
    Na jego twarzy ponownie zawitało rozbawienie. Nie raz zdarzyło mu się z kolegami przechodzić na temat kobiet za kierownicą, dlatego ta wycieczka była dla niego swego rodzaju rozrywką, gdyż w razie czego, będzie mógł się trochę pośmiać. Nie do końca wiedział, czy jego towarzyszka należy do tego rodzaju kobiet. Prawdopodobnie nie, skoro chciała się zaciągnąć do gangu, jednakże pożartować sobie zawsze mógł.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdy droga powoli dobiegała ku końcowi, on coraz bardziej miał wrażenie, iż dziewczyna ma zamiar mu pokazać, iż jej nie dotyczą żadne stereotypy. Pomimo faktu, iż momentami starała się być głupią blondynką, to nie zawsze taka była. W końcu żartów o nich było mnóstwo, a dziewczyna póki co nie spełniła warunku ani jednego. Albo po prostu chciała udawać inną osobę. Jakąkolwiek jednak osobą miała się okazać jego towarzyszka, póki co najważniejsza stała się ich misja.
    - Nie gaś auta - powiedział. - Na przeciwko stoi budka z kebabem, w której stoi facet. Ma on coś, co potrzebujemy, jednakże chyba nie odda tego nam tak łatwo. Ty masz to tylko odebrać, jednak jestem prawie pewien, iż on wie, jakie masz zamiary. Z tego co wiem ukrywa to w jednym z opakowań do jedzenia, a na pudełku od spodu jest napisane małym druczkiem "shi no hitomi".
    Pospiesz się, bo nie mamy zbyt wiele czasu. Najlepiej, aby nie było żadnego świadka.
    I to był koniec jego podpowiedzi. Miał nadzieję, iż blondynka szybko załatwi sprawę. Specjalnie wybrali taką godzinę. Facet w budce był członkiem przeciwnego gangu i doskonale wiedział, że nie długo przybędą jego koledzy po paczuszkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Nie wieszaj mnie, bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz. Mam wyrzuty sumienia, naprawdę przepraszam. ;c ]

    Słysząc jej pytanie nic nie odpowiedział, a ona też zapewne nie była jego reakcji ciekawa. Wszystko miał zaplanowane, jednakże nie miał zamiaru zdradzać jej swojego pomysłu.
    Obserwował dokładnie każdy jej ruch, nie mogąc powstrzymać śmiechu gdy ta celowo zasłoniła mu widok. Stwierdzając, iż dłuższe patrzenie nie ma sensu, zwrócił swoją uwagę na ludzi idących ulicą. Wszyscy wydawali się być prości, nikt szczególnie nie wyróżniał się. Jego jednak nie to interesowało, bo wszystko miało się rozegrać potem, po powrocie. Nagle jednak dostał wiadomość tekstową, która całe jego zamiary przekręciła o sto osiemdziesiąt stopni. To go nie co zdenerwowało, jednak ostatecznie postanowił zachować zimną krew i udawać, że nic go nie rusza. Czekał cierpliwie na blondynkę, układając w głowie plan, który na osiemdziesiąt procent nie był aż tak dopieszczony, jak ten pierwotny.
    Kiedy weszła, wziął pudełko, delikatnie uchylając wieko. Chciał spojrzeć na zawartość jednak w taki sposób, by towarzyszka już nie miała przyjemności popatrzeć. Nie mógł powstrzymać uśmiechu zadowolenia.
    - Teraz mała jedziemy za miasto - powiedział. - Mam nadzieję, że wiesz gdzie znajduje się ta duża, stara fabryka, hmm?
    Spojrzał na nią, uważnie obserwując jej twarz i emocje na niej wymalowane. Nie miał jak na razie zamiaru przestać ją obserwować, w końcu ona miała być członkiem gangu. Jeżeli będzie miała takie życzenie, to możliwe, że szef się nawet zgodzi na to, by mieszkała razem z nimi w bazie. Nie wszyscy się zgadzali, jednak Yongguk osobiście od dawna tamto miejsce mógł nazywać domem.

    OdpowiedzUsuń
  10. [Jestem cały czas, ale po prostu odpisywanie idzie mi jak krew z nosa. ]

    Rozsiadł się wygodnie, trzymając na kolanach pudełko. Co trochę zerkał na nią, usilnie chcąc doszukać się jakiś emocji, które mogłyby w jakiś sposób wpłynąć na niego - negatywnie albo nie. Jego zadaniem było sprawdzenie jej pod wieloma względami, lecz póki co miał co do blondynki dość mieszane uczucia.
    Chciał się temu oddać, jednakże po jej słowach nie mógł powstrzymać śmiechu. Z jej ust brzmiało to tak słodko i niebezpiecznie zarazem, co go w pewien sposób interesowało i w mniejszym stopniu pociągało. Był pewien, iż ta mała, niepozorna istota może go jeszcze zaskoczyć.
    - Oczywiście, malutka - powiedział, specjalnie używając zdrobnienia. Nie nazwał jej małą, a zatem raczej nie powinien oberwać, chociaż nie martwił się tym zbytnio. Całe to ich przekomarzanie się było dość zabawne dla niego, lecz dla niego było to też oznaką tego, iż dziewczyna nie jest aż taka zła. Większość zapewne by się obraziła, a ona zachowywała się zupełnie inaczej. Można by powiedzieć, że to był jego sposób na rozmowę, a gdy ktoś nie zrażał go, to chętnie dalej konwersował. To był dość dobry start jak na znajomość, która może się okazać dość niebezpieczna, bo przecież jeszcze nie przeszła testu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jego znudzony wzrok obserwował drogę, którą jechali. Dzisiejszego dnia miał ochotę leżeć na kanapie i oglądać beznadziejne seriale, których celem nie było nic innego, jak tzw. odmóżdżenie potencjalnego widza. On sam nie raz już po dziesięciu minutach zasypiał, jednakże taki właśnie był tego cel. Nie potrafił po prostu się położyć, zamknąć oczu i oddać się w objęcia Morfeusza. Bycie członkiem gangu zmienia i nawet jeżeli wydajesz się być osobą z niesamowicie luźnym podejściem do życia, to i tak każda część ciała jest przygotowana na wszystkie ewentualności. Liczył na siebie i na swoich najbliższych przyjaciół, jednakże póki co ani razu nie spotkał na drodze kobiety, której byłby gotów powierzyć swoje życie. Miał swoje poglądy i nijak nie potrafił ich sobie w żaden sposób wyperswadować. Nie kazały one siedzieć kobietom przy garnkach, po prostu dla niego u kobiet nie raz uroda szła z podstępnością w parze.
    - Owszem - odpowiedział niewzruszony. Lubił przedrzeźniać się, żartować sobie i rzucać zgryźliwe komentarze. Jeśli w tym życiu już za zakrętem mogła czekać na niego śmierć, to kilka obrażonych na niego osób nie stanowiło wielkiej różnicy.
    Spojrzał na nią, mrużąc oczy. Ten słodki głos jeszcze może ich zgubić...
    - Więc wysiadamy z samochodu - oznajmił, po czym wprowadził słowa w czyn, pamiętając jednak o pudełku. Zamykając drzwi nie starał się o zachowanie ciszy. - Teraz kotku lepiej miej się na baczności.
    Po tych słowach spojrzał na wejście do fabryki.
    - Chronisz moje zgrabne tyły - dodał po chwili, po czym ruszył w kierunku budynku.

    OdpowiedzUsuń
  12. [Sprawdziany prawie skończone, wolne tuż tuż, a zatem wracam do gry. ;) Przepraszam za nieobecność...]

    Zaśmiał się cicho.
    - Gdybyś się im dobrze przyjrzała, uświadomiłabyś sobie, iż są zgrabne - powiedział cicho.
    Trzymał w pogotowiu broń, skradając się w stronę drzwi. Domyślał się tego, co się za nimi kryje, jednakże starał się nie kusić losu, bo gdy okaże się, iż ma racje, mogą z tego nie wyjść żywi.
    - Jeżeli możesz, to otwórz auto z powrotem - mruknął do niej.
    Po tych słowach chwilę poczekał, aż dziewczyna wykona jego polecenie, a potem ruszył wzdłuż ściany.
    - Oddaję w twoje ręce moją skromną osobę - powiedział, uśmiechając się łobuzersko. - Byłoby miło, gdybyś doceniła ten mały dar i starała się go chronić jak najlepiej.
    Po tych słowach powoli pociągnął ciężkie, metalowe drzwi. Tak jak się domyślał za nimi stało kilku ludzi z przeciwnego gangu. Byli uzbrojeni po zęby, jednakże póki co nie mieli zamiaru strzelać. Yongguk miał nadzieję, że i jego towarzyszka powstrzyma się i nie postanowi oddać pierwsza strzału. Pomimo wszystko wierzył, iż nie była stereotypową blondynką.
    - Chciałbym, abyście oddali mi mojego kolegę, a ja wam dam wasze pudełeczko - powiedział Kim, zwracając się do mężczyzny stojącego po środku. Na potwierdzenie swoich słów pokazał mu pudełeczko, które wcześniej zdobyła jego towarzyszka. - Jeżeli tego nie uczynicie chyba będę zmuszony odebrać go Wam siłą, a chyba nie chcesz, by twoi ludzie od jutra wąchali kwiatki od spodu.

    OdpowiedzUsuń