14 lutego 2015

[KP] Once I was real…



Jack Frost
  • 21 lat ciałem, duchem… trochę więcej,
  • pochodzi z malowniczego kontynentu – Australii,
  • tak, rodzice mieli ubaw, każąc wpisać to właśnie imię w akt urodzenia,
  • niestety nikt go nie będzie kojarzyć z Dziadkiem Mrozem, bo nigdy się nie zestarzeje (głupio wyszło, ale już trudno),
  • poczucie humoru… tak, czasami mówi coś, co uważa za zabawne… szkoda, że nikt inny poza nim się nie śmieje…,
  • pije ludzką krew ze szklanki,
  • kocha psy, miał już ich dość sporo, za każdym płakał tak samo mocno,
  • podróże to jego drugie imię, Nowy Jork wydaje się być sponio o tym czasie,
  • czasami poważny, trochę niecierpliwy,
  • kocha się w czekoladzie i malinach,
  • chciałby śpiewać, ale jeszcze ktoś go odkryje i będzie chciał zrobić z niego gwiazdę i co?
  • robi kolejne studia z nudów, tym razem socjologia, bo czemu nie?
  • uwielbia tatuaże, ma już ich kilka na swoim ciele.

2 komentarze:

  1. Tony zawsze miał dobry humor, kiedy w swoim notatniku widniało imię nowego klienta. To oznaczało, że mógł pokazać swoje umiejętności komuś, kto wcześniej nie miał z nim styczności, a TO wróżyło bardzo dobrze, bo Anthony wypadał ZAWSZE świetnie przy pierwszym spotkaniu. Robił dobre wrażenie za każdym razem. Kiedy jego uszu dobiegł dźwięk dzwoneczków, co zwiastowało przybycie ów ludzia, z łobuzerskim uśmiechem na ustach zerknął w tamtą stronę. Jego spojrzenie zatrzymało się na twarzy cholernie przystojnego mężczyzny, mniej więcej w jego wieku.
    - A witam, pana! W czym pomóc? - zagaił.

    OdpowiedzUsuń
  2. - A i owszem! - rozpromienił się Black.
    Nadal z tym samym uśmiechem podwinął rękawy swojej czerwonej koszuli w kratę, nonszalancko zapiętej jedynie na najwyższy guzik, po czym pokazał klientowi swoje - przyznajmy to szczerze - n i e s a m o w i t e rękawy.
    - Większość to moja własnoręczna robota. Myślę, że nie każdy tatuażysta może pochwalić się czymś takim - przyznał z nieskrywaną dumą.

    OdpowiedzUsuń