7 lutego 2017

I loved you from the very first time


Verity Bantrell
Kochliwe toto i płochliwe przy okazji też. Ufa tylko jednej osobie na całym świecie i, o dziwo, nie jest to jej własna matka. Przyjaźń ceni ponad wszystko Wysłucha i przytuli albo zbeszta i kopnie w tyłek. Szczerość powinna być jej drugim imieniem i choć wygląda na osobę nieśmiałą, czasem potrafi porządnie tupnąć nogą. W kryzysowych sytuacjach łatwo wpada w panikę. Nie przebiera w słowach, a kreatywność i czasem zbyt odważne, dziwaczne pomysły pomogą jej w przyszłości zostać architektem.

Jestem fajniejsza, bo mam cycki. 

___

2 komentarze:

  1. [ jeszcze raz przepraszam za zwłokę. W końcu ogarnęłam licencjat. Zostało mi dopisać kilka pozycji do piśmiennictwa i wysłać promotorce. Ogólnie aż sobie pomyślałam, że szkoda, że on taki homo bo cholera przystojny jest :D ]


    Oliver odkąd wyprowadził się od rodziców miał ciężkie życie. Musiał sam zarobić na siebie w międzyczasie znaleźć czas na przyjemności, randki oraz odpoczynek. Czuł się samotny, nie licząc swoich współlokatorów, Verity i tymczasowych partnerów nie miał tak naprawdę nikogo. Współlokatorzy sprawiali, że nie wracał do pustego domu, z V mógł pogadać na każdy temat a kochankowie zapełniali chwilową pustkę oraz zaspokajali potrzebę bliskości.
    Wrócił do domu naprawdę późno. Z pracy wyszedł po godzinie pierwszej w nocy by potem pójść jeszcze ze współpracownikami na drinka. Zabawa była przednia dlatego wrócił do domu około godziny czwartej nad ranem. Spał sobie w najlepsze kiedy poczuł ogarniające go zimno. Otworzył niezadowolony jedno oko i widząc V westchnął głośno i mruknął coś o daniu świętego spokoju. Sięgnął ręką na ziemię po kołdrę i przykrył się nią ponownie. Należał do śpiochów i nienawidził gdy ktoś go gwałtownie budził. Widząc, że jego postawa daj mi spokój idę spać nic nie da postanowił zmienić taktykę. Przetarł twarz dłońmi, w pokoju dało się wyczuć woń alkoholu a on sam czuł suchość w ustach.
    - Daj mi chwilę. - mruknął i przeszukał wzrokiem pokój w poszukiwaniu butelki, która znajdowała się obok łóżka. Odkręcił ją i wypił spory łyk. - Co to za wspaniały pomysł? - mruknął jeszcze lekko nieprzytomny.

    OdpowiedzUsuń
  2. [ kto wie :D ]

    Znał ją na tyle dobrze, że zdawał sobie sprawę z tego, że nie przyszła tutaj tak po prostu. Czuł jak jego głowa powoli pulsuje, jak jedyne o czym marzy to sen. Spojrzał na nią i prychnął pod nosem. Znali się nie od wczoraj, nie musiała udawać, że wcale jej o coś nie chodzi.
    - Taaa..na pewno. - powiedział ironicznym tonem i stękając cicho pod nosem gdy przesuwał się by zrobić jej więcej miejsca. - Dobra nie pierdol głupot tylko mów o co chodzi. - po tych słowach ziewnął przeciągle. Przetarł oczy wierzchem dłoni. - Co takiego ciekawego się stało, że postanowiłaś mi o tym powiedzieć skoro świt? - spytał jeszcze lekko zachrypniętym głosem.

    OdpowiedzUsuń