1 lutego 2017



Rita Charpentier
| Mężatka | Mama Aarona i Benjamina| Studentka psychologi sądowej | 24 lata | Nicea | Mieszanka angielskiej i francuskiej krwi |





Wszystko zaczęło się od jednej, nic nie znaczącej nocy, gdy po raz pierwszy odkryła przed Nim swoje nagie ciało i duszę. Z jednej nocy zrodził się ból, oskarżania i cierpienie wyniszczające ją od środka, który pogłębiła jeszcze choroba matki. I znów pojawił się On, tym razem zupełnie inny. Kiedy po raz pierwszy ją przytulił, czuła jak jej świat znów rozpada się na kawałki, a przed całkowitą śmiercią uratowało ją uczucie. Zakochała się, bezpowrotnie, a niedługo później dowiedziała się o tym, że zostanie mamą. Nowe życie pod sercem i ukochany obok dały jej następny powód do tego, by zmienić się w kobietę. Tak też się stało.
Teraz, gdy już niedługo stanie na ślubnym kobiercu, ma wątpliwości czy to aby na pewno tego chce. I mimo, że ma rodzinę, do końca nie jest pewna. 


Wizerunek nieznany. Ostatnia aktualizacja: 29.03.2017 . Wątek z Biała Gwiazda.

282 komentarze:

  1. Trevor nie mógł uwierzyć we własne szczęście. Władze więzienne pozwoliły mu na wyjście. Miał cały weekend dla siebie. Wrócił więc do domu, żeby się przebrać, a później wyjść gdzieś na miasto. Oczywiście sam, bo dzięki Basile'owi stracił wszystkich znajomych. Cieszył się więc, że za kilka miesięcy wyjedzie z tego miasta, a przede wszystkim z tego kraju i będzie mógł zacząć wszystko od nowa.

    Basile w tym samym czasie, zajmował się Aaronem i Benjaminem, który niedawno przyszedł na świat. Jego starszy synek zaczynał już chodzić sam, więc trzeba było patrzeć na niego przez cały czas, żeby ie zrobił sobie krzywdy.
    Rita miała dzisiaj cały dzień dla siebie. Z okazji jej urodzin, mężczyzna wysłał narzeczoną do spa, kosmetyczki i fryzjera. Dzięki temu miał czas na to, by przygotować jej niespodziankę na wieczór. Naprawdę się natrudził przygotowując kolację, wysypując ścieżkę od wejścia do jadalni płatkami róż. Miał nawet zrobić aromatyczną kąpiel.
    Czekał w końcu już tylko na Ritę, by mogli spędzić ze sobą miły, romantyczny wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy Rita wróciła do domu, Basile akurat skończył usypiać Aarona i zajął się Benjaminem. Przebrał go, nakarmił i również pobujał, by zasnął.
    Był zmęczony, ale jednak zadowolony. Miał nadzieję, że Rita ucieszy się z niespodzianki, którą dla niej przygotował. Natrudził się, a chciał żeby wszystko jej się podobało, żeby doceniła to, co dla niej zrobił.
    Wszedł do sypialni i przyjrzał się ukochanej. Ładnie wyglądała w tej czerwonej sukience.
    - Wybierasz się gdzieś? - Zapytał zdziwiony, widząc jej przygotowania. - Myślałem, że ten wieczór spędzimy razem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdziwił się, słysząc jej słowa. Był pewien, że w swoje urodziny zostanie z nim, że domyśli się, że coś dla niego przygotował. A ona tymczasem wolała swoich znajomych od własnego narzeczonego.
    Nic jednak nie powiedział. Stał nadal w drzwiach, przyglądając się, jak Rita przygotowuje się do wyjścia.
    - Na jutro mam inne plany. - Odpowiedział jej, zakładając ręce na piersiach. - Ale skoro wolisz we własne urodziny spędzać czas ze znajomymi, a nie ze mną to rób chcesz. - Mruknął tylko. Poszedł do jadalni i wszystko co przygotował wyrzucił do kosza. I tak na nic już u się to dziś nie przyda.

    OdpowiedzUsuń
  4. Basile już od jakiegoś czasu widział, że Rita unikała jego towarzystwa. Nie miał pojęcia skąd się to brało, ale nic nie mówił na ten temat, chociaż coraz bardziej zaczynało go to irytować.
    Nic już więcej nie powiedział, a kiedy tylko Rita wyszła, rozkoszując się ciszą, panującą w domu, poszedł do salonu robiąc sobie drinka. I tak miał być dzisiaj sam. Odwołał jeszcze tylko opiekunkę dla chłopców, którą załatwił, żeby mogli spędzić trochę czasu razem i zajął się swoim drinkiem, jednocześnie zastanawiając się co zrobić w sprawie swojego związku, bo tak dalej być nie mogło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Basile żeby jakoś zająć swój czas, wyjął swojego laptopa. Jakiś czas spędził na Facebooku pisząc wiadomości do Alice, koleżanki Rity. Nawet przyjemnie im się rozmawiało.

    W tym czasie, Trevor właśnie wszedł do baru, rozglądając się dookoła. Przyglądał się mijanym ludziom, aż dostrzegł wśród nich Ritę. Mimo to, nawet do niej nie podszedł. Nie miał zamiaru się do niej zbliżać. Przynajmniej nie na razie. Podszedł do baru, usiadł na stołku i zamówił sobie piwo. Chciał spędzić spokojny wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  6. Trevor przez większą część wieczoru obserwował Ritę, sącząc piwo ze swojego kumpla. Nie widział z nią Basile'a, co dla niego wydawało się dziwne. Przecież byli razem, a tym czasem dziewczyna zajmowała się jakimś kolesiem.
    Kiedy ten podszedł do baru, Trevor spojrzał na niego.
    - Uważaj na nią. - Odezwał się do chłopaka. - Niebezpiecznie jest się do niej przystawiać ze względu na jej faceta. Skończysz pewnie tak jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Trevor spojrzał na chłopaka zdziwiony. Najwidoczniej tylko nie on tutaj nie lubił Basile'a.
    - Pewnie tak. - Odpowiedział krótko. - Wcale się jej nie dziwię, że przyszła tu tylko z wami, i że jego zostawiła w domu. Pewnie wstydzi się z nim gdziekolwiek pokazać. - Dodał jeszcze, po czym spojrzał na dziewczynę. - Wiesz, zostanę tutaj. - Upił sporo swojego piwa z kufla. - Nie będę się narzucał. Bawcie się dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trevor spojrzał na Chrisa, a później na Ritę. Nie miał pojęcia jak dziewczyna zareaguje na jego widok, ale skoro miała dzisiaj urodziny to może powinien chociaż złożyć jej życzenia.
    - No dobra, na chwilę mogę podejść. - Powiedział w końcu, wstając ze swojego miejsca i idąc za chłopakiem do ich stolika. - Cześć Rita. Wszystkiego najlepszego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Trevor już na pierwszy rzut oka dostrzegł, że Rita nie jest zadowolona z faktu, że go widzi i wcale się nie dziwił. Nie chciał przecież do niej podchodzić, ani tym bardziej się jej narzucać. Wolał ją zostawić samej sobie, ale chciał w sumie dowiedzieć się jak tam ich dziecko, czy wszystko z nim w porządku.
    - Zostaw ją. - Mruknął, kiedy zauważył, że Chris się do niej lepi, chociaż Rita ewidentnie tego nie chciała. - Widzisz, że chce wyjść. - Dodał jeszcze, po czym pomógł Ricie wyplątać się z rąk chłopaka. Od razu też ją puścił, by mogła iść do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trevor wiedział, że nie powinien dotykać Rity, rozmawiać z nią, ani tym bardziej się do niej zbliżać. Jednak to było silniejsze od niego.
    Podczas swojego pobytu w więzieniu zrozumiał, że zrobił źle, że nie powinien był się tak zachować. Chciał teraz jakoś to Ricie wynagrodzić.
    Widział, że się źle poczuła, podszedł więc do niej i stanął w pewnej odległości.
    - Dobrze się czujesz?- Zapytał. - Może odprowadzić cię do domu albo zadzwonić po Basile'a?- Zapytał z troską.

    OdpowiedzUsuń
  11. Trevor spojrzał na nią uważniej. Chciał jej pomóc dotrzeć do domu. I tyle, nic poza tym. Nie mógł jej zostawić z tym całym Chrisem, bo jak nic źle by się to skończyło.
    Wolał zaryzykować gniew dawnego przyjaciela, ale przynajmniej bezpiecznie odstawić Rite do domu.
    - No dobrze. - powiedział w końcu. - To może zamówię ci taksówkę, albo odprowadzę cię do domu. - Zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  12. Trevor spojrzał tylko na Ritę i kiwnął głowę, dając jej znak, że się zgadza.
    Poczekał aż dziewczyna zbierze swoje rzeczy, by wyjść za nią zaraz z baru.
    - Nie mam zamiaru wchodzić do jego domu. Odprowadzę cię tylko kawałek. - Powiedział w końcu. Widział, że Rita jest pijana. Nie mogła więc sama w takim stanie wracać do domu. - A jak tam nasze dziecko? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  13. Trevor nie interesował się dzieckiem, bo i tak wiedział, że Rita na jego ojca wybierze Basile,a nie jego. Poza tym siedział w więzieniu, nic nie mógł zrobić. No i ja zgwałcił, a ona raczej nie chciała go znać.
    Teraz jednak się zainteresował. Ciekaw był jak Rycie udało się przekonać Basile'a do wychowywania nie swojego dziecka. Nie zapytał jednak o to. To nie była jego sprawa.
    - to dobrze, że wszystko jest dobrze. - Odezwał się po chwili, spoglądając na nią kątem oka.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tylko, że Trevor nie chciał brać odpowiedzialności za to co zrobił. Stało się. Popełnił największy błąd w swoim życiu, za który przepraszał Ritę kilkukrotnie. Ona mu z kolei nie wybaczyła. Poza tym, wiedział, że i tak nie byłby wstanie zaopiekować się własnym dzieckiem, a i ona by tego nie chciała.
    Zdziwił się i spojrzał na nią, słysząc jej słowa.
    - Podobny do mnie? - Zapytał. - Będę mógł go kiedyś zobaczyć?

    OdpowiedzUsuń
  15. - Wierę ci. - Powiedział cicho, wsadzając dłonie do kieszeni.
    Miał ochotę zobaczyć własne dziecko, ale wiedział, że Basile nigdy w życiu na to nie pozwoli. Wiedział, że teraz to on był ojcem małego Benjamina bez względu na to, czego chciałby on, Trevor.
    - Może kiedyś, jak będziesz chciała to mi go przedstawisz. - Odezwał się po chwili ciszy.
    Szli dość powoli, ale jemu to nie przeszkadzało. Miał zamiar odprowadzić Ritę do domu i wrócić do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Trevor nadal planował wyjazd. Bez względu na wszystko. Nie chciał zostawać w tym mieście. Nic go tutaj nie trzymało. Chciał stąd wyjechać.
    Kiedy dotarli do domu Basile'a, Trevor spojrzał na Ritę.
    - Dobranoc. - Powiedział, cicho i już odwracał się na pięcie by odejść, kiedy w drzwiach wejściowych stanął Basile.
    Widział już ich, kiedy zmierzali w stronę drzwi.
    - Więc to są twoi znajomi, z którymi spędziłaś urodziny, zamiast ze mną? - Zapytał. W dłoniach trzymał już ubranego Benjamina, którego zaraz wcisnął jej w dłonie, a torbę z jego rzeczami rzucił pod jej nogi. - Wynoś się z mojego domu. - Zwrócił się do Trevora.
    - A więc to jest mój syn. - Powiedział, patrząc na malucha.
    - Skąd wiesz, że jest twój? - Basile był w szoku.
    - Rita mi powiedziała. - Charpentier zamachnął się i uderzył Trevora w twarz, po czym podszedł do narzeczonej.
    - Okłamałaś mnie po raz kolejny. Wolałaś siedzieć z nim, niż ze mną, chociaż przygotowałem dla ciebie niespodziankę. - Mówił cicho i spokojnie, patrząc na nią ze złością. - Mam dość Rito. Całkowicie. To koniec. Nie chcę cię więcej widzieć w moim domu. Ciebie i Benjamina.

    OdpowiedzUsuń
  17. Tylko, że Basile po raz kolejny z rzędu nie chciał już słuchać wyjaśnień Rity. Znów by go oszukała. Znów by go omamila. Nie ufał jej. Przestał jej ufać. Okłamała go. Nie powiedziała mu, że Trevor wie, iż to jego dziecko.
    Spojrzał na nią chłodno, stając w drzwiach.
    - Nie masz mi już czego tłumaczyć. - Powiedział cicho. - Nie masz już tu czego szukać Rito. Zabieraj Benjamina i idź stąd. - Dodał jeszcze.
    Bolało go to, że musi to robić w taki sposób, ale miał już dość. Chciał spokoju i stabilności, a jego narzeczoną tylko wszystko komplikowala.
    - Jesteś pijana. Kompletnie pijana. To ma być odpowiedzialność? Gdyby Benjamin był moim dzieckiem, nie dostalabys go. Ale nie jest. - Dodał jeszcze. - Idź już. I nie wracaj.

    OdpowiedzUsuń
  18. Basile zamknął za sobą drzwi na klucz i wrócił do salonu. Rozstał się z Rita po raz kolejny, ale był pewien, że tym razem zrobił to już na dobre. Tym razem nie było już powrotu do siebie.
    Trevor spojrzał na Rite i swojego syna. Chwycił torbę leżącą nadal na schodach po czym podszedł do dziewczyny. Miał szansę na to, by w jakiś sposób jej pomóc, choć to co się stało sprawiło mu niemałą satysfakcję.
    - Chodź. - powiedział po chwili. - Zabiorę was do siebie. Jutro zastanowisz się co dalej, ale dzisiaj musicie mieć gdzie spać. Poza tym mały jest pewnie głodny.- Dodał jeszcze, zdejmujac z siebie swoją kurtkę i odrywając nią synka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tylko, że Trevor nie chciał grać ojca Benjamina. Owszem, teraz kiedy Rita nie miała się gdzie podziać z dzieckiem, postanowił jej pomóc. Przecież nie mógł jej zostawić na ulicy.
    Miał też okazję poznać swojego syna, chociaż nie chciał go wychowywać.
    Kiedy dotarli do jego mieszkania wpuścił ja do środka.
    - Możesz spać z małym w mojej sypialni. - powiedział.- Ja się prześpię w kanapie na salonie.- Dodał jeszcze, zdejmujac buty i niosąc torbę z rzeczami Benjamina do sypialni, potem sam poszedł do kuchni, żeby wstawić wodę na jakąś herbatę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Trevor, nawet teraz kiedy miał obok siebie Ritę i własne dziecko, nie miał zamiaru zmienić zdania. Nadal chciał wyjechać, mimo wszystko.
    Patrzył jak Rita się rozbiera, jednak głównie spoglądał na swojego syna. Faktycznie, był do niego bardzo podobny, co nie zmieniało faktu, że i tak Basile się nim zajmował, a nie on. Trevor był mu za to wdzięczny, bo on nie chciał zakładać rodziny z Ritą. Nie pod przymusem i w wyniku obecnej sytuacji.
    - Czuj się tutaj jak u siebie. - Odezwał się jeszcze po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  21. Trevor spojrzał na Ritę.
    - Możesz tu zostać tak długo jak chcesz. - Powiedział. - Nie przeszkadzacie mi. Zanim sobie czegoś nie znajdziecie, możecie korzystać z tego mieszkania. Chociaż tyle mogę dla was zrobić. - Dodał jeszcze, zalewając sobie herbatę, po czym poszedł do salonu. Nie chciał wchodzić Ricie w drodze.
    A Basile nic nie zrobił Benjaminowi. Kochał chłopca mimo wszystko i nie byłby w stanie zrobić mu krzywdy.

    OdpowiedzUsuń
  22. Może to i lepiej. Trevor, choć zmienił się znacznie i uspokoił, nie byłby odpowiednim partnerem dla Rity. Przeszła mu chęć na zakładanie z nią rodziny, albo chociażby a tworzenie jej z nią teraz, kiedy w końcu mieli dziecko.
    Siedząc już w salonie włączył sobie cicho telewizor i zapatrzył się w ekran. Kiedy jednak Rita weszła z Benjaminem do pomieszczenia, podniósł na nią wzrok i spojrzał na syna. Wstał z kanapy i wziął od niej dziecko.
    - Tak, mogę go chwilę ponosić. - Odpowiedział jej.
    Przyglądał się maluchowi przez chwilę. Dziewczyna miała rację. Był niezwykle do niego podobny.

    OdpowiedzUsuń
  23. Trevor samoistnie uśmiechał się do syna, nosząc go na rękach. Chłopiec był naprawdę uroczy.
    - Przepraszam, ale nigdy nie miałem dziecka na rękach. - Odpowiedział jej szczerze, od razu poprawiając sposób w jaki trzymał Benjamina, chwytając go za główkę.
    No cóż miał te 27 lat, jednak dziecka na rękach jakoś nigdy nie miał okazji trzymać. To był jego pierwszy raz.

    OdpowiedzUsuń
  24. Basile'owi nie chodziło tylko o to, że była pijana. Był zły, że we własne urodziny nie została z nim, tylko wolała spędzić czas ze znajomymi.
    Dla niego to było już zbyt wiele. Miał dość tego, co działo się między nimi. Tego, że niemal zawsze się unikali, albo mijali. Nie chciał tak żyć.
    Kochał Ritę, owszem, ale nie zmieniało to faktu, że po raz kolejny zawiodła jego zaufanie. Jak po czymś takim mógłby spojrzeć jej w oczy, albo chociaż normalnie z nią rozmawiać? Nie powiedziała mu o tym, że Trevor wie o dziecku. To było za dużo. On chciał spokoju, chciał w końcu założyć rodzinę, a Rita wiecznie odkładała ślub.
    Trevor zajmował się Benjaminem do czasu, aż maluch nie zasnął na jego rękach. Patrzył na niego jak urzeczony.
    - Zasnął. - Powiedział cicho, spoglądając na Ritę.

    OdpowiedzUsuń
  25. Trevor pokiwał głową i ruszył w stronę sypialni, by tam odłożyć dziecko na łóżku. Zrobił to bardzo ostrożnie, by nie obudzić malucha.
    Cofnął się zaraz pod drzwi, żeby nie stać zbyt blisko niej.
    - Nie musisz mi dziękować. - Odpowiedział jej cicho. - Zrobiłem to co było konieczne. - Dodał jeszcze.
    Widział, że Rita jest zmęczona. Widział, że mocno przeżywała rozstanie z Basile'm. Tylko, że jego już mu szkoda nie było. Jej tak. Widać było, że kochała Charpentiera, ale nie chciał z nią o tym rozmawiać.
    - Pójdę już do siebie. Dobranoc. - Odezwał się po chwili, chwytając za klamkę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Basile nie miał zamiaru oddawać Ricie Aarona. Co do tego nie miał żadnych wątpliwości. To był jego syn i wiedział, że sam sobie poradzi z jego wychowaniem.
    Trevor poszedł do salonu i położył się na kanapie, niemal natychmiastowo zasypiając.
    Rano obudził go płacz Benjamina, jednak nie miał tego dziecku za złe. Wstał i poszedł zrobić kawę dla siebie i dla Rity również. Skoro teraz przez jakiś czas mieli mieszkać razem, powinien się w jakiś sposób nimi zająć.

    OdpowiedzUsuń
  27. Basile nie miał zamiaru wiązać się z kimkolwiek. Chciał wrócić do dawnego życia. Do tego sprzed swojego związku z Rita. Kochał ja owszem, ale zbyt wiele się wydarzyło, by mógł jej tym razem wybaczyć.
    Nie chciał więcej widząc na oczy.
    - Daj mi go. - Trevor odezwał się do Rity kiedy weszła do kuchni.

    OdpowiedzUsuń
  28. Widział, że Rita nie bardzo jest zadowolona z tego, że chciał wziąć od niej Benjamina. Nie musiała się jednak bać. Nie chciał mu zrobić krzywdy.
    Spojrzalvna dziewczynę uważniej.
    - Zrobiłem ci kawę. - Odezwał się w końcu. - Chciałem się nim zająć żebyś mogła się spokojnie zająć sobą choć przez chwilę. Wiesz, prysznic i tak dalej. - Dodał jeszcze, wyjaśniając powód, dla którego chciał zabrać od niej malucha.

    OdpowiedzUsuń
  29. Rita miała prawo się go bać. Miała prawo go nie lubić, szczególnie po tym co jej zrobił i kiedy alkohol wyparowal z jej organizmu. Nie miał zamiaru do niczego jej przekonywać, ani do niczego jej zmuszać. Mogła robić co chciała. Nie była jego kobietą i nawet mu na tym nie zależało.
    - Tak, coś jeszcze zostało. - Powiedział do niej. - W szafie w sypialni na pewno znajdziesz jakieś jej koszulki i spodnie, możesz z nich korzystać. - dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  30. Trevor spojrzał na Rite uważnie. Było mu jej trochę żal, bo jednak Basile chamsko z nią postąpił, ale jakoś nie miał zamiaru litowac się nad nią z tego powodu.
    - Nie, nie boli. - Powiedział krótko.- Za chwilę wychodzę, więc zostawię ci klucze. Wracam dopiero wieczorem.

    OdpowiedzUsuń
  31. Trevor niczego wzmiankowano nie oczekiwał. Po prostu chciał jej pomóc.
    Basile odebrał wiadomość od Rity, ale nawet nie raczył na nią odpowiedzieć. Przyjął ją po prostu do wiadomości.
    Czekał na nią z Aaronem na rękach.
    - Pośpiesz się, bo nie mam dużo czasu. - Powiedział, kiedy tylko otworzył jej drzwi.
    Całym sobą okazywał jej jak niemile jest widziana w jego domu.

    OdpowiedzUsuń
  32. Basile nie zwracał uwagi na Rite. Zajmował się Aaronem, a poza tym nie miał ochoty z nią rozmawiać. Uważał, że nic sobie już do powiedzenia nie mają i wolał, by jak najszybciej opuściła jego dom.
    Niestety, musiała do niego podejść. Zabrał rękę z jej dłoni i spojrzał na nią chłodno.
    - Rito, nie mamy o czym rozmawiać. - Odpowiedział jej cicho. - Niczego to nie zmieni. Poza tym, nie chodzi mi tylko o to, że byłaś z nim. Wolałaś spędzić własne urodziny ze znajomymi a nie ze mną. Nawet nie pomyślałaś o tym, że mogłem coś dla ciebie przygotować na urodziny. - Dodał, wzdychajac cicho. - Nie mam dwudziestu lat. Nie mam zamiaru czekać aż się wyszumisz. Przykro mi, ale nie sądzę, żebyśmy jeszcze kiedykolwiek mogli być razem.

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie chodziło tylko o to, że wyszła ze znajomymi. Chodziło mu o całokształt. Rita nie potrafiła chyba się jeszcze ustatkowac. Była na to chyba jeszcze za młoda i chciała się bawić. A on chciał spokoju, stabilnego związku i szczęścia rodzinnego, a nie awantur i późnych powrotów do domu. On dawał jej to wszystko. Odpuszczal sobie spotkania z kumplami. Wolał spędzać czas w domu, a nie poza nim.
    Spojrzał na nią uważniej. Nie patrzyła mu w oczy.
    - To nie były puste słowa. - Powiedział, chociaż chciał skłamać. - Kocham cię, ale mam dość. Oboje chyba jesteśmy na dwóch etapach tego związku. A ja tak nie chce. Mam dość odkladania ślubu, dość tych wiecznych kłótni. Chce spokoju. - Dodał jeszcze. - Byłaś jedyna i ostatnia kobietą, którą kochałem. Teraz chce być sam. - Westchnął cicho. - Jeśli będziesz chciała spotkać się z Aaronem, daj mi wcześniej znać. Muszę być wtedy w domum

    OdpowiedzUsuń
  34. Podał jej na chwilę Aarona, ale bacznie się jej przyglądał. Nie miał zamiaru oddawać jej swojego syna. Jeśli chciała go odzyskać, pewnie spotkają się w sądzie.
    Pierścionek, który mu oddała włożył do kieszeni, zakładając dłonie na piersiach.
    - Nie masz gdzie mieszkać. Aaron zostanie ze mną. To mój syn.- Powiedział jej, patrząc na nią uważnie. Mogła sobie o nim myśleć co chciała. Bez walki nie odda jej dziecka. - Żaden sąd nawet nie pozwoli ci go zabrać. Nie, kiedy nie masz ani stałej pracy, ani własnego mieszkania. - Dodał jeszcze.
    Wiedział, że ma rację. Był prawnikiem.

    OdpowiedzUsuń
  35. Rita nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wielki ból jemu samemu sprawiały jego słowa. Nie chciał tego mówić, nie chciał jej ranić. Jednak gorycz jaką odczuwał, sprawiła że postanowił ją zraniać tak, jak ona zraniła jego swoim zachowaniem.
    Nie chciał jej nigdy więcej widzieć. Chciał być sam i nigdy więcej z nikim się nie spotykać.
    - Tak, nasz syn. - Zgodził się z nią, patrząc na Aarona. - Co nie zmienia faktu, że zostanie ze mną. - Dodał jeszcze.
    Syna chciał mieć przy sobie. Za bardzo mu na nim zależało, żeby oddawać go bez walki.
    - Serio? A co miałem paść przed tobą na kolana i błagać o wybaczenie? - Zapytał z kpiną w głosie. - Nawet wczoraj nie zauważyłaś ile dla ciebie zrobiłem. Ile przygotowałem. Wolałaś iść i siedzieć z przyjaciółmi. Też potrafisz okazywać miłość, naprawdę.

    OdpowiedzUsuń
  36. -I akurat musiałaś wybrać ten wieczór? - Zapytał, patrząc na nią ze złością. - Akurat ten wieczór, kiedy ja przygotowałem coś dla ciebie? Kiedy chciałem żeby było miło? - Zapytał jeszcze.
    Był zły. Nie chciało mu się z nią kłócić, bo później tylko będzie żałował tego, co miał jej do powiedzenia.
    - Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Przerzucanie się oskarżeniami niczego nie zmieni. - Powiedział po chwili. - To co nas łączyło zniknęło bezpowrotnie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Teraz to już przesadziła. Basile podszedł do niej i zabrał z jej rąk Aarona, przytulając go do siebie mocno.
    Nie miał zamiaru więcej z nią rozmawiać. Odsunął się od niej, trzymając syna na rękach i pozwalając mu ciągnąć się za brodę.
    - Właśnie udowodniłaś mi i pokazałaś, jak bardzo myliłem się w stosunku do ciebie. - Powiedział do niej chłodno. Starał się mówić spokojnie, żeby tylko nie denerwować Aarona. - Jesteś zwykłą dziwką. Wypominasz mi zdradę, a puszczałaś się z Trevorem i ciekawe z iloma jeszcze, kiedy byliśmy razem. - Dodał jeszcze. - Żałuję, że w ogóle cię poznałem, że pozwoliłem ci u mnie pracować. A teraz, wynoś się z mojego domu i nigdy więcej się tutaj nie pokazuj. Ty i ten twój bachor. - Dodał jeszcze, po czym wyszedł z Aaronem z salonu.

    OdpowiedzUsuń
  38. Basile nie próżnował przez kilka ostatnich miesięcy. Spotykał się z Alice, przyjaciółka Rity, chociaż w związku nie byli. Zajmował się Aaronem, a przede wszystkim pracował. Kompletnie przestał myśleć o Ricie. Była ostatnia osoba, o której chciał myśleć, z która chciał rozmawiać, czy która chciał widzieć.
    Tego wieczoru, wybierali się z Alice na przyjęcie. Aaron miał zostać z Anną, która wspierała go przez te kilka ostatnich miesięcy.
    Basile zmienił się przez te kilka miesięcy. Był jeszcze większy, bo bardzo dużo ćwiczył, włosy miał już bardzo długie, a i wychodowal sobie pokaźną brodę. Na wieczór ubrał swój ulubiony czarny garnitur i czarna koszulę. Alice zaś ubrana w czerwoną sukienkę, prezentowała się równie ładnie.
    Byli już na sali, kiedy Rita weszła do środka. Basile ledwie na nią spojrzał, zajęty rozmowa z Isaacem, który już wyzdrowiał i wrócił do normalnego życia.

    OdpowiedzUsuń
  39. Od czasu ich ostatniego spotkania, Basile bardzo się zmienił. Stał się tym, kim był zanim jeszcze się poznali. Jego znajomi od razu to dostrzegli. Nie był tym samym spokojnym człowiekiem, a duszą towarzystwa. Alice stała obok niego z kieliszkiem szampana w dłoni, pozwalając się mu obejmować. Wiedziała, że musi dobrze wyglądać, w końcu domyśliła się, że bycie tu z nim to prestiż. A Basile uwielbiał chwalić się swoimi nowymi zdobyczami.
    Kiedy Robert do nich podszedł, Charpentier nie dał nic po sobie poznać. Uśmiechnął się do przyjaciela, ściskając mocno jego dłoń
    - Witaj Robercie. - Przywitał się z mężczyzną. - Interesy jak interesy. Powoli, ale idą do przodu. Niedługo planujemy małe przyjęcie z okazji pietnastolecia kancelarii, więc już cię tam zapraszam. - Dodał po chwili. - Na pewno będzie sporo atrakcji.- Na jego twarzy pojawił się znaczacy uśmiech. - A jak twój biznes?- Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  40. Uwadze Basile'a nie uszedł fakt, że Rita wyglądała naprawdę pięknie tego wieczoru, ale w momencie, kiedy stali obok siebie, ledwie zwracał na to uwagę. Nie chciał o niej myśleć. To, co było między nimi już się skończyło i mężczyzna był pewien, że nigdy już nie wróci.
    - Na pewno otrzymasz wkrótce oficjalne zaproszenie. Być może uda ci się wygospodarować trochę czasu. - Basile uśmiechnął się lekko do Roberta. Był zazdrosny owszem, ale nie pokazał tego po sobie. Nie mógł dać z tego powodu stratyfikacji Ricie, czy Robertowi. Co to to nie. Wiedział, jaką opinię miał w towarzystwie po jego rozstaniu z Ritą, ale mało go to obchodziło.
    - Tobie też widzę sprzyja towarzystwo. - Odpowiedział Robertowi tym samym tonem. - Wybaczcie, jednak Isaac mnie wzywa. - Odezwał się po chwili, widząc że przyjaciel chce go uwolnić od Rity. - Miłego wieczoru wam życzę. Alice, idź po coś do picia. - Zwrócił się do swojej partnerki, po czym obrócił się na pięcie i odszedł w stronę Issaca, wdzięczy mu za to, że uwolnił go od Rity i Roberta.

    OdpowiedzUsuń
  41. Basile miał w nosie Alice. Wziął ją ze sobą, żeby nie być tu samemu. Musiał jakoś się prezentować, a że dziewczyna była ładna, nie wahał się ani chwili.
    Rita wyglądała naprawdę pięknie, ale nie chciał o tym myśleć. Uczucia trochę za bardzo go jeszcze przytłaczały i wolał jej unikać, niż ponownie je w sobie rozniecać.
    Poszedł do Issaca, dziękując mu w duchu, za to, że go uratował.
    Pozostała część wieczoru mijała spokojnie. Basile rozmawiał ze znajomymi, pijąc drinka za drinkiem. W końcu po jakimś czasie, uwolnił się od wszystkich, nawet od Alice i usiadł przy jednym z wolnych stolików. Był zmęczony i odliczał już czas do powrotu do domu.

    OdpowiedzUsuń
  42. Basile w ogóle starał się na Rite nie patrzeć. Kochał ją nadal, jednak to niczego między nimi nie zmieniało. Za dużo się wydarzyło, żeby mogli znów ze sobą być. Poza tym Rita była z Robertem, a on nie chciał się z nikim więcej wiązać.
    Alice go drażniła. Wiecznie by go ciagala do łóżka, ale ile tak naprawdę można. Teraz też, zachowywała się tak, jakby było sami.
    Zabrał rękę z jej uda, bo widział, że sporo osób się im przygląda.
    - Alice- Zaczął zimnym głosem. - Żadnego wychodzenia na zaplecze. Będziemy w domu to wtedy możemy o czymś pomyśleć, ale nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  43. Basile momentalnie odsunął się od Alice. Owszem, może i pieprzyć. pieprzyla się dobrze, ale do cholery jasnej byli na przyjęciu a nie w domu.
    - Opanuj się. - Powiedział, jeszcze bardziej się od niej odrywając.- Skoro powiedziałem, że w domu to w domu. - Dodał jeszcze, po czym wstał ze swojego miejsca i wyszedł na świeże powietrze.
    Musiał odcinek odpocząć i to natychmiast.

    OdpowiedzUsuń
  44. Basile nie sądził, że Alice będzie aż tak na niego naciskala. Miała co chciała. Pieniądze. Seks na zawołanie. A przede wszystkim miała jego. Szkoda tylko, że nie potrafiła uszanować jego zdania.
    Zatrzymał się w pół kroku, kiedy poczuł jak zaciska palce na jego przedramieniu.
    - Rita nie jest dziwką. - Odpowiedział jej, patrząc na nią zimnym wzrokiem. Zabrał swoją rękę z jej dłoni. - Histeryzujesz Alice. Jesteś o nią zazdrosna? Poważnie? Myślisz, że możesz z nią konkurować na jakimkolwiek polu? Nie możesz. Rita jest poza wszelką konkurencją. - Dodał jeszcze, zupełnie nieświadomy tego. Że Rita wszystko słyszy. - Uspokój się, albo wrócisz do domu piechotą. Teraz idę się przejść, sam.

    OdpowiedzUsuń
  45. Basile'a aż swiezbila ręka. Alice przekroczyła granicę. To co było między nim a Rita było skończone, ale to co do niej czuł wcale się nie zmieniło. Nadal ja kochał, nawet teraz, kiedy była z Robertem.
    - Alice. My nie jesteśmy razem, więc nie jesteś na jej miejscu. - Odpowiedział jej. - Ty tylko u mnie mieszkasz i ze mną sypiasz. To wszystko. Nie kocham cię i nigdy nie będę cię kochał. - dodał jeszcze. - A Aaron nie jest bachorem. Jeszcze raz tak o nim powiesz to nie ręczę za siebie. Pamiętaj o tym.

    OdpowiedzUsuń
  46. Basile już nic więcej nie powiedział. Poczekał, aż Alice sobie pójdzie i pospacerowal jeszcze jeszcze po parku. Musiał ochłonąć, bo jak nic albo by ją uderzył, albo powiedziałby jej coś przykrego. Strasznie go irytowała. W końcu wrócił powoli do budynku. Patrzył pod nogi, nie unosząc głowy do góry. Dopiero, kiedy doszedł do drzwi dostrzegł Rite.
    Miał przejść obok niej obojętnie, ale nie potrafił. Stanął po drugiej stronie, w bezpiecznej odległości.
    - Mam nadzieję, że bawisz się lepiej ode mnie.- Mruknął.

    OdpowiedzUsuń
  47. Basile na całe szczęście nie był świadomy tego, że Rita słyszała jego rozmowę z Alice. Wolał, żeby dziewczyna nie wiedziała, że nadal coś do niej czuje, i że żałuje tego, co jej wtedy powiedział.
    Teraz, najwidoczniej była szczęśliwa i lepiej, żeby tak pozostało.
    - Powiem ci szczerze, że nie zastanawiałem się nad tym jeszcze. - Odpowiedział jej. - Anna twierdzi, że dobrze by było zrobić te urodziny w jakąś niedzielę. Zadzwoń do niej, ona w sumie się tym głównie zajmuje.

    OdpowiedzUsuń
  48. Oboje po coś spotykali się z tymi drugimi osobami. Nie było w tym na pewno miłości, ani szacunku. Basile chciał zapomnieć o Ricie, a do tego potrzebna mu była Alice.
    Anna pomagała mu z urodzinami Aarona, bo nie chciał prosić o to Rity. Nie widzieli się przecież kilka miesięcy.
    - Tak zabierz go do siebie na dzień albo dwa. - Zgodził się w końcu. Nie miał zamiaru zabraniać jej kontaktów z synem.

    OdpowiedzUsuń
  49. Basile chciał żeby ich relacje były trochę lepsze. W końcu mieli razem dziecko i ze względu na Aarona będą się pewnie spotykać bardzo często. Odwzajemnił więc jej uśmiech, przyglądając jej się uważniej.
    - Nawet dobrze się składa. Weź go nawet w czwartek, bo ja i tak wyjeżdżam z Isaacem do Paryża. Mamy kilka spraw do załatwienia i nie bardzo chciałem zabierać AArona ze sobą. Zbyt długa by to była dla niego podróż. - Dodał.

    OdpowiedzUsuń
  50. - Tak, leczenie w końcu przyniosło skutki i teraz jest już wszystko dobrze. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, przyglądając się jej nagiemu ramieniu. Miał ochotę ją pocałować, przyciągnąć do siebie, ale się powstrzymał. Nie wolno mu było tego zrobić. - Na pewno Aaron się ucieszy. Dawno się nie widzieliście. - Dodał jeszcze.
    Spojrzał na Ritę.
    - Nie jesteśmy parą. - Powiedział szczerze. - Ona pewnie by tego chciała, ale mówiłem i jej i tobie kiedyś, że nie mam zamiaru się więcej z nikim wiązać. To nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  51. Basile spojrzał na Ritę. Nie chciał rozmawiać o Alice. Nie teraz, kiedy się pokłócili.
    - Fakt, ma swoje zagrania, ale szybko jej przechodzi. - Odpowiedział jej, wkładając dłonie do kieszeni. - Do pięknej kobiety jej daleko, ale ma coś w sobie. - Dodał jeszcze po chwili. Piękna była Rita. Alice była zwyczajnie ładna. - Tak, sporo nas to kosztowało, jednak się udało. - Dodał jeszcze. Nie poznała go, bo w sumie nie było ku temu okazji. - Nie będę zajmował ci więcej czasu. I tak zaraz wracamy do domu. Anna jest z Aaronem, a chciałaby jeszcze wrócić do domu.

    OdpowiedzUsuń
  52. - Dobrze, będę czekał. - Odpowiedział jej.
    Był zadowolony z faktu, że potrafili ze sobą rozmawiać w miarę normalnie.
    Wszedł za Ritą do środka i od razu dostrzegł obrażoną Alice. Podszedł do niej, obejmując ją w pasie.
    - To co, wracamy do domu? - Zapytał ją cicho, przyciągając ją do siebie.
    - Tak, jestem zmęczona.
    - Zmęczona, a miałem ochotę na coś po drodze i może w domu na rundę drugą.
    - A co ta dziwka ci nie dała?
    - Z Ritą łączy mnie tylko dziecko. To wszystko. To ciebie chcę w moim łóżku.
    Pożegnali się ze wszystkimi i wrócili do domu. Alice chyba się udobruchała, bo w samochodzie była już trochę bardziej zadowolona i chętna, więc Basile skorzystał z okazji. Musiał wyrzucić z głowy Ritę. I to jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  53. Wyjazd do Paryża był jedną z lepszych rzeczy, które wydarzyły się ostatnio w życiu Basile'a. Isaac pomógł mu się rozluźnić, w jakiś sposób zapomnieć o Ricie i o tym, co działo się teraz w jego życiu. Po załatwieniu wszystkich spraw, mieli czas na to, by spędzić trochę czasu jak za dawnych lat.
    Po powrocie do domu Charpentier czekał już tylko na powrót Aarona do domu. Stęsknił się za nim.
    - Cześć. - Przywitał się z Ritą, otwierając jej drzwi. Był sam. Alice gdzieś sobie poszła. Zabrał od dziewczyny torbę z rzeczami synka. - Wejdź, zrobię kawę. - Zaproponował, przepuszczając ją w drzwiach.

    OdpowiedzUsuń
  54. Basile widział, co się dzieje z Aaronem. Wiedział, że to przez to iż nie widział matki przez ładnych kilka miesięcy. Teraz miało się to zmienić. Nie chciał dopuścić ponownie do takiej sytuacji.
    - Byłbym wdzięczny. Może kiedy będzie widział cię jak zasypia to później się uspokoi. - Odpowiedział jej. - Pójdę robić kawę, a tym możesz iść go uśpić. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  55. Basile poszedł do kuchni, by zrobić im kawę. Wiedział, że Rita jeszcze przez chwilę u niego zostanie. Musieli przecież omówić sprawę urodzin Aarona, co było bardzo ważne. W końcu była jego matką.
    Mężczyzna chciał też, by dziewczyna częściej odwiedzała własne dziecko. Nie mogli dopuścić do takiej sytuacji ponownie.
    Kiedy kawa była już gotowa, Basile zaniósł ją do salonu i usiadł na kanapie, by tam poczekać na Ritę.

    OdpowiedzUsuń
  56. Basile rozsiadł się wygodniej na kanapie, tak by móc patrzeć na Ritę. Trzymał w dłoniach kubek, bo musiał czymś zająć ręce. Wiedział, że wystarczyłoby jedno słowo z jej ust, jeden gest i jak nic pokonałby dzielącą ich odległość.
    - To dobrze. - Odpowiedział jej. - Myślę, że to będzie najlepsze rozwiązanie. Większe przyjęcia urodzinowe będziemy robić, kiedy zacznie chodzić do przedszkola. - Dodał jeszcze. - A co u Bena?

    OdpowiedzUsuń
  57. Mimo wszystko jednak, Basile uważał Bena za swojego syna. Mimo, że wyrzucił ją z nim z domu. Nie pomyślał wtedy.
    - To dobrze. Też marudzi tak jak Aaron, kiedy był w jego wieku?- Zapytał, odstawiajac kubek na stoliku i nieświadomie napinajac mięśnie.
    Pragnął jej jak cholera. Nadal ja kochał i nadal chciał z nią być. Wmawiał sobie jednak cały czas, że nie wolno mu jej dotykać.

    OdpowiedzUsuń
  58. - Z Aarona wyrośnie nam mały urwis. - Stwierdził po chwili, śmiejąc zad cicho i patrząc na zarumienione policzki Rity i jej rozchylone usta. - Oby Benjamin był spokojniejszy. - dodał jeszcze, przesyłając głośno ślinę i oblizujac spierzchniete wargi.
    Pragnął jej, teraz i zaraz, ale nie miał pojęcia jak się do tego wszystkiego zabrać.
    Chwycił za kubek z kawą, ale zrobił to niezbyt uważnie i cała kawą wylądowała na jego koszulce.
    - Cholera. - Mruknął tylko, zdejmujac z siebie koszulkę i wstając ze swojego miejsca. - Zaraz wrócę, tylko się przebiorę.

    OdpowiedzUsuń
  59. Basile widział, jak Rita na niego patrzy. Widział w jej oczach to, co sam czuł. Nie mógł jej dać odejść.
    Podszedł do niej bliżej.
    - Zostań. Nie uciekaj.- Powiedział cicho, chwytając ją w tali i przyciągając do siebie. Położył dłoń na jej policzku, przejechał kciukiem po jej rozchylonych wargach i pochylił się by ją pocałować. Tak długo na to czekał.
    Odsunął się jednak zaraz.
    - Przepraszam. Nie powinienem.

    OdpowiedzUsuń
  60. Przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie, kiedy tylko odwzajemnia jego pocałunek. Jego dłonie zaraz powędrowały na jej pośladki, mocno się na niej zaciskajac. Tak bardzo za nią tęsknił, za jej dotykiem, za bliskością.
    - Rito...- wyszeptal cicho, między jednym a drugim pocałunkiem. Cofnął się o krok do tyłu siadając na kanapie i ciągnąć dziewczynę za sobą, by usiadła na nim okrakiem.

    OdpowiedzUsuń
  61. Całował ją zapamietale, kompletnie nievwiedzac, co dalej z nimi będzie. W tym momencie liczyło się to, co tu i teraz. A to co będzie potem? Będzie zastanawiał się nad tym później.
    Jego dłonie zaraz pomogły jej rozpisać guziki koszuli. Zaraz też zdjął ją z niej ustami szukając jej piersi. Nie spieszyło mu się. Chciał zapamiętać ten moment. Zapamiętać ciało Rity, bo nie wiedział, czy jeszcze się zobaczą. Choć bardo by tego chciał.

    OdpowiedzUsuń
  62. Piescil jej sutki językiem bardzo długo. Nie spieszył się. Chciał jej pokazać, jak bardzo za nią tęsknił. Chciał jej okazać cała czułość, która gdzieś tam jeszcze w nim tkwiła, i która tylko ona potrafiła w nim rozbudzić.
    W końcu chwycił Rite w tali i obrócił się tak by położyła się na kanapie. Zdjął z niej resztę ubrań i sam pozbył się własnych spodni.
    Pochylił się, by ją pocałować w usta i zaraz też w nią wszedł. Powoli, doskonale pamiętając, że był dla niej byt duży. Poruszał się powoli patrząc jej w oczy. Musiała w jego własnych dostrzec mnóstwo uwielbienia dla sobie i tej głęboko skrywanej miłości.

    OdpowiedzUsuń
  63. Przyspieszył trochę, wchodząc w nią trochę głębiej i trochę mocniej. Odwzajemnil jej pocałunek, wkładając e niego jak najwięcej czułości.
    Nie wiedział co z nimi będzie. Nie wiedział, jak dalej potoczy się ich znajomość, ale właśnie teraz uświadomił sobie, że był idiotą, próbując o niej zapomnieć. Żadna inna kobieta nie dała mu tego, co ona.
    Przeniósł się z pocałunkami niżej na jej szyję i dekolt. Oddychał już nieco szybciej, chociaż przecież przerwy w seksie nie miał. Może jego ciało właśnie w taki sposób na nią reagowalo.

    OdpowiedzUsuń
  64. Brakowało mu tego. A przede wszystkim, brakowało mu jej. Tej jej czułości, spojrzenia, uroczych rumieńców na policzkach i bliskości.
    Teraz w końcu miał ją przy sobie, choć nie wiedział na jak długo. Oby jak najdłużej.
    Sam już czuł, jak przyjemne ciepło rozlewa się w jego podbrzuszu, kumulując się w tym jednym konkretnym miejscu. Poruszał się teraz trochę szybciej, trochę bardziej płynnie. Odnalazł ustami, usta Rity i pocałował ją, mocno ale jak najbardziej czule.
    W końcu, poczuł, że jego nasienie powoli wypełnia jej wnętrze, co on skwitował cichym jękiem i bardzo, bardzo cichym wyszeptaniem jej imienia.
    Nie ruszył się jednak z miejsca, przekręcił ich tylko tak, by leżeli bokiem wtuleni w siebie na kanapie.
    Basile patrzył Ricie w oczy, wolną dłonią gładząc ją po policzku i odgarniając włosy z jej twarzy.

    OdpowiedzUsuń
  65. Było mu dobrze. Cholernie dobrze. Gładził wolną dłonią Ritę po plecach, ustami lekko muskając czubek jej głowy.
    Dopiero zimny głos Roberta wyrwał go ze stanu w jakim się znajdował.
    Podniósł się do pozycji siedzącej i spojrzał na mężczyznę oraz stojącą za nim Alice. Ta też miała zamiar się odezwać.
    - I co? Udało ci się jednak dopiąć swego? - Zapytała zimnym głosem. - Jak mogłeś? Jak mogłeś się z nią pieprzyć? A ja to co?
    Basile przetarł dłonią twarz.
    - Ty się spakujesz i jak najszybciej się stąd wyniesiesz. - Odpowiedział jej chłodno, po czym spojrzał na Roberta. - Rita nigdzie z tobą nie pójdzie.

    OdpowiedzUsuń
  66. Dla Basile'a to już było za wiele. Wstał z kanapy i wciągnął na siebie spodnie. Spojrzał na Roberta z niedowierzaniem.
    - Nie masz prawa odebrać jej dziecka. Jako prawnik doskonale powinieneś zdawać sobie z tego sprawę. - Powiedział chłodno, podchodząc do mężczyzny nieco bliżej. - A tak w ogóle to jest najście. Nie chcę cię widzieć w moim domu, więc z łaski swojej, wynoś się. - Dodał jeszcze, po czym skupił jeszcze na chwilę wzrok na Alice. - Nie masz prawa wyrzucać jej z mojego domu. To ty powinnaś się pakować i stąd wynosić. Za długo to już trwa. No już, bo za chwilę sam zacznę ci wszystko wyrzucać przez drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  67. Basile miał ochotę złapać Roberta za szmaty i wyrzucić go ze swojego domu. To samo miał też zamiar zrobić z Alice. Chciał zostać z Rita sam. Porozmawiać. Wyjaśnić sobie wszystko. Zrozumiał, że ją kocha, że jest najważniejsza kobietą w jego życiu.
    - Powiedziałem, że ona nigdzie z tobą nie pójdzie. - Odpowiedział Robertowi że złością. - Sama potrafi o sobie decydować. - Dodał jeszcze, po czym spojrzał na Alice.
    - Ciebie też nie chce tu widzieć. Pakuj się i wynos się z mojego domu. Nic nas łączy.
    - I co, myślisz że jak mnie wyrzucasz to ona z tobą zostanie?
    - To co zrobi Rita to jej sprawa. Wiesz doskonale, że nie jesteśmy razem i nigdy nie będziemy.

    OdpowiedzUsuń
  68. Basile był z niej dumny. Rita podjęła decyzję samodzielnie. Nie poddała się Robertowi.
    Nie wiedział, co będzie z nimi dalej, ale nie chciał by wracała z Robertem do domu. Widział doskonale, że prawnikowi na niej nie zależy.
    Kiedy Robert wyszedł. Basile spojrzał na Alice.
    - Wynos się póki jeszcze mam cierpliwości. - powiedział, po czym zaczął się ubierać. - Nie chce cie tu widzieć w ciągu godziny. Zrozumiałaś

    OdpowiedzUsuń
  69. Basile zareagował podobnie jak na przyjęciu. Powtórzył wręcz swoje słowa. Alice nic dla niego nie znaczyła, kompletnie nic. Dla niego istniała tylko Rita. Rita, które kochał i która chciał odzyskać.
    W końcu został sam. Usiadł na kanapie, rozpamietujac, to co się działo niedawno. Ciekaw był, kiedy znów się zobaczą.

    OdpowiedzUsuń
  70. Nie widzieli się sporo czasu. Basile cały czas zastanawiał się co dalej. Musieli porozmawiać, a Rita uparcie nie dzwoniła, ani też nie przyjeżdżała po Aarona.
    Tego popołudnia, Basile gościł u siebie Isaaca, Matta i Byrona, którzy wpadli do niego na mecz. Nie było tym razem alkoholu. isaac pić nie mógł to i reszta zrezygnowała.
    Kiedy usłyszał pukanie do drzwi, poszedł otworzyć, trzymając na rękach Aarona.
    - Cześć. - przywitał się z Rita i lekko się do niej uśmiechnął. - Przyjechałaś do małego?- Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  71. Basile od razu podał Ricie wyrywajacego się do niej Aarona i również się do niej uśmiechnął.
    - Pewnie, weź go na jak długo chcesz. - Powiedział. Spojrzał na nią. Musieli porozmawiać , ale akurat dzisiaj nie mieliby ku temu okazji. - Anną przyjeżdża dopiero jutro. - Poinformował ją.
    W tym samym momencie do przedpokoju wszedł Isaac. - Cześć Rito. Jeszcze się nie znamy, ale sporo o tobie słyszałem. - Wyciągnął dłoń do dziewczyny, lekko się do niej uśmiechając.

    OdpowiedzUsuń
  72. - Dobrze, przywieź go kiedy chcesz. - Odpowiedział jej, lekko się uśmiechając. - Tęskni za tobą i cały czas cię woła. - Dodał jeszcze.
    Przerwał im Isaac. Basile miał tylko nadzieję, że przyjaciel nic więcej nie powie. Wiedział w końcu sporo i wiedział też, że Basile nadal kocha Ritę.
    - Nie przeszkadzasz. Zostań ile chcesz. - Odezwał się po chwili, wpuszczając dziewczynę do środka.

    OdpowiedzUsuń
  73. Basile spojrzał na Ritę.
    - Dobrze, to może innym razem będziemy mieli okazję żeby porozmawiać. - Odpowiedział jej, zamykając drzwi wejściowe.
    Isaac wrócił do salonu, do reszty chłopaków, wiedząc że Basile będzie chciał spędził chwilę sam na sam z dziewczyną.
    Prawnik poszedł za Ritą do pokoju Aarona.
    - Może ci z tym pomóc? - Zapytał cicho, zakładając ręce na piersi i patrząc na nią uważniej.

    OdpowiedzUsuń
  74. Podszedł do szafy i zaczął z niej wyciągać ubranka dla Aarona. Faktycznie, przeniósł wszystko wyżej, by chłopiec nie zdejmował wszystkiego z niższych półek.
    - To Isaac. - Odpowiedział jej, odwracając się, by na chwilę na nią spojrzeć. - Nie miałaś okazji go poznać. Widział cię wtedy na przyjęciu, poza tym sporo o tobie wie. - Dodał jeszcze. - Kiedy byliśmy w Paryżu u twojej mamy w szpitalu, też cię wtedy widział, z daleka ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  75. Basile skończył wyciągać ubranka z szafy i od razu zapakował je do tory przy okazji, patrząc jak Aaron biega po pokoju.
    W końcu przysiadł sobie na bujanym fotelu, który stał w rogu pomieszczenia.
    - Tak, teraz zaczyna powoli wracać do dawnego wyglądu. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem. - Wie, że byliśmy razem. Że mamy razem dziecko i wie, że zjebałem sprawę. Nie szczędził mi wtedy przykrych słów. - Powiedział w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  76. - Tak, masz rację. - Odpowiedział jej, biorąc Aarona na kolana i zakładając mu czapeczkę na głowę. - Nie wszystko w życiu wychodzi, ale czasami warto próbować naprawić to co było. - Dodał jeszcze, po czym wziął syna na ręce i wyszedł za Ritą z pokoju i odprowadził ją aż do jej samochodu i zaraz przypiął synka w foteliku, przy okazji witając się z Benjaminem.
    - To do zobaczenia za kilka dni. -Powiedział, prostując się i patrząc na Ritę.

    OdpowiedzUsuń
  77. Zaskoczyła go tym, że złapała go za rękę. Zatrzymał się jednak i spojrzał na nią uważniej. Nie wiedział, że mieli widownię. Nie wiedział, że kumple obserwowali ich przez okno i robili zakłady o to, kiedy do siebie wrócą.
    Położył dłoń na jej talii i przyciągnął ją do siebie, a drugą pogładził ją po policzku.
    - Wiem Rito...- wyszeptał cicho, pochylając się by ją pocałować.

    OdpowiedzUsuń
  78. Naparł na nią całym ciałem, mocniej przyciskając ją do samochodu. Zapomniał o chłopach. Zapomniał o tym, że są na zewnątrz. Zapomniał o tym, że nie powinni tak robić.
    Mimo to jednak całował ją zapamiętale, od razu wsadzając dłoń pod jej bluzkę, by zacisnąć palce na jej piersi.
    Oderwał się od niej na chwilę.
    - Nie przekonam cię, żebyś została? - Zapytał cicho, przesuwając nosem po jej szyi.

    OdpowiedzUsuń
  79. Pragnął jej. Cholernie jej pragnął. Ta ich cała rozłąka mu to uświadomiła. Nie mógł jej ponownie stracić. Po prostu nie mógł.
    Mocniej ścisnął jej pierś, kciukiem drażniąc, sterczący już sutek, a druga dłoń zaraz znalazła się między jej udami, pieszcząc jej kobiecość przez materiał spodni.
    - Może chodźmy do domu. - Zaproponował po chwili cicho. - Pozbędę się chłopaków, a dzieci są zmęczone. Będziemy mieli wtedy więcej czasu dla siebie. - Dodał jeszcze, używając resztek racjonalnego myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  80. Basile odsunął się od Rity biorąc głębszy oddech. Trochę się zapędzili. Nie ma co. Spojrzał na chłopców.
    - Tak, możemy też poczekać do wieczora. - Zgodził się z nią, poprawiając swoją koszulę. Otworzył od razu drzwi do samochodu, by wyciągnąć Aarona z fotelika. Malec od razu się w niego wtulił, ciągnąc go za brodę.

    OdpowiedzUsuń
  81. Basile również miał nadzieję, że teraz już wszystko będzie między nimi dobrze. Miał nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią, że będą mieli czas na to, by porozmawiać.
    Zaśmiał się, kiedy Aaron dziwnie na nich spojrzał.
    - Wszystko dobrze kochanie. - Powiedział. - Tak idziemy. - Dodał jeszcze, ruszając w stronę domu.
    A kiedy znaleźli się w jego wnętrzu, głupie miny jego kumpli upewniły go w przekonaniu, że chyba wszystko widzieli. Dał im znać, że mają nie pisnąć ani słówka o tym, co widzieli. Dopiero co zaczęło być dobrze między nim a Ritą.

    OdpowiedzUsuń
  82. Basile również zdjął swoje buty i wszedł do salonu.
    - Cześć Rita. - Od razu przywitał się z nią Matt, zadowolony jak nigdy. - Co słychać? - Zapytał ją po chwili, przyglądając jej się uważnie.
    - Może pójdę położyć Aarona? - Zaproponował po chwili Basile, odkładając torbę w kąt. Miał nadzieję, że koledzy sami będą wiedzieli, kiedy mają sobie pójść. Szczególnie, że widzieli, co działo się między nim a Ritą jeszcze chwilę temu.

    OdpowiedzUsuń
  83. Basile tylko się zaśmiał, kiedy Aaron wyrwał się z jego ramion i pobiegł w kierunku Rity i Benjamina. Ten widok go rozczulił. Chciał, żeby tak już było zawsze. Chciał odzyskać Ritę i dzieci.
    Usiadł więc na kanapie i spojrzał na kumpli.
    - Chyba będziemy się powoli zbierać. - Odezwał się po chwili Isaac. - Chcemy jeszcze wpaść do... Victora. - Dodał, na szybko wymyślając jakąś wymówkę.

    OdpowiedzUsuń
  84. Basile wiedział, że może być trudno dojść im do porozumienia, ale naprawdę chciał żeby było dobrze. Chciał się postarać. Oboje powinni się postarać, a przede wszystkim nauczyć się pójść na kompromis.
    Poszedł odprowadzić przyjaciół do drzwi, kiedy wyszli wrócił do salonu i posprzątał cały bałagan, którego narobili. Miał zamiar poczekać na Ritę, aż nie uśpi chłopców. Musieli porozmawiać i dokończyć to, co zaczęli przy samochodzie.

    OdpowiedzUsuń
  85. Kiedy przyszła w końcu do salonu, Basile uśmiechnął się do niej lekko. On sam też nie wiedział, od czego zacząć rozmowę. A zdecydowanie musieli porozmawiać. Wyjaśnić sobie pewne kwestie i zastanowić się co dalej.
    Kiedy jednak przysunęła się do niego i pogładziła go po policzku, objął ją ramieniem, przyciągając do siebie.
    - Kocham cię wiesz?- Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  86. Uśmiechnął się, kiedy usłyszał jej słowa. Kochała go, naprawdę go kochała. Basile wiedział, że był to dobry początek, by od nowa zacząć budować to co ich łączyło. Musieli porozmawiać przede wszystkim o tym, co ich podzieliło, ale wiedział, że później będzie już tylko lepiej.
    - Tak widzieli nas. - Powiedział cicho, spoglądając na nią. - Ale nie przejmuj się, szybko zapomną.

    OdpowiedzUsuń
  87. - Tak, całe szczęście. - Powiedział z lekkim uśmiechem. - Nie tylko oni mieliby co oglądać, ale chłopcy również. - Dodał jeszcze.
    Basile, przyciągnął ją bliżej siebie, obejmując ją z całej siły. Cieszył się, że ma ją już przy sobie. Nie chciał się z nią nigdy więcej tracić.
    - Ja też nie mogłem się tego doczekać. Brakowało mi ciebie i to bardzo. - Powiedział cicho. - Z Alice nic mnie nie łączyło. - Dodał. - Po prostu byłem z nią, żeby z nią być. Chociaż nawet to nie był związek. Cały czas i tak tylko myślałem o tobie. Coś we mnie drgnęło, kiedy zobaczyłem cię wtedy z Robertem.

    OdpowiedzUsuń
  88. Basile postąpił wtedy tak a nie inaczej, bo tak czuł. Nie potrafił zapomnieć o Ricie. Żadna kobieta by tego nie sprawiła. Rita była jedną kobietą, którą kochał, jedyną której oddał całe swoje serce.
    - Powiedziałem prawdę Rito. - Powiedział cicho. - Inaczej bym skłamał, a ja kłamać nie potrafię. Alice nigdy nic dla mnie nie znaczyła. Chciałem zapomnieć, ale nie potrafiłem. Zawsze gdzieś byłaś. W moich myślach, przed oczami. Nawet nie wiesz, jak mi było ciężko. - Dodał jeszcze cicho.

    OdpowiedzUsuń
  89. Myślał o niej zawsze, tylko on w zupełnie inny sposób podchodził do tego wszystkiego. Chciał zastąpić Rite inna kobieta, naiwnie myśląc, że jakoś to wszystko się ułoży.
    Teraz miało być inaczej. Zupełnie inaczej. Mieli być razem. Do końca.
    - Wiesz przecież, że Benjamina też traktuję jak swojego syna. - powiedział cicho. - Tylko wtedy też zareagowałem tak jak niepowinienem. Przepraszam za to. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  90. - nie mówmy już o tym skarbie. - Powiedział cicho. - Było minęło. Teraz będzie już inaczej. - Dodał jeszcze po chwili, kładąc na chwilę dłoń na jej posladkach. Chciał żeby teraz już było dobrze, żeby więcej czasu spędzali razem.
    - Zawsze możesz spać w niej koszulce, zanim nie przywieziesz tu sobie kilku rzeczy. - Zaproponował, po czym powoli zaczął rozpinac guziki ich koszuli.

    OdpowiedzUsuń
  91. Rozbieral ja , nie chciał sie spieszyć. Mieli w końcu dla siebie całą noc. Całował ją delikatnie , ale z uczuciem. Cieszył się, że ma ją obok, że najwyraźniej już z nim zostanie.
    - Może pójdziemy do sypialni?- Zapytał cicho, odrywając się na chwilę od jej ust.
    Nie poczekał na jej odpowiedź, tylko złapał ją za pośladki i ruszył w stronę pokoju. Tam położył Rite na łóżku, a sam opadł tuż obok niej.
    Jego dłoń zaraz też powędrowała na jej piersi ukryte jeszcze pod materiałem białego stanika.

    OdpowiedzUsuń
  92. - Tak, kochanie, mam w szafce nocnej.- Odpowiedział jej, odrywając się od niej na chwilę, by wyciągnąć z szuflady cała paczkę prezerwatyw.
    Miała rację, tak było bezpieszczniej.
    Wrócił zaraz do niej, i od nowa zaczął pieścić jej sutki, tym razem językiem. Jego dłoń, wedrowala za to już w stronę jej kobiecości, badając każdy fragment skóry na brzuchu. Rozpiął guzik jej spodni i zaraz wsunął palce pod materiał majtek, by zacząć delikatnie masować jej kobiecość. Z niczym się nie spieszył. Brakowało mu tych ich pieszczot . Alice w taki sposób do tego nie podchodziła. Z tamtą się pieprzył, a z Rita się kochał.

    OdpowiedzUsuń
  93. Basile też wolał się zabezpieczać. Dzieci na razie im wystarczy. Może jeszcze kiedyś postaraja się o kolejne.
    Teraz powinni skupić się na odbudowaniu związku i opiece nad Aaronem i Benjaminem.
    Pochylił się by pocałować Rite w usta. Westchnął jej prosto w usta, kiedy poczuł jej dłoń na swojej męskości.
    Zdjął w końcu z Rity spodnie i majtki. Pozbył się też swoich spodni.
    Usadowil się między jej nogami, założył prezerwatywe i wszedł w nią bardzo powoli.

    OdpowiedzUsuń
  94. Na razie dzieci im wystarczy. Będą mieli czas by kiedyś jeszcze pomyśleć o kolejnym. Rita była jeszcze młoda. Do trzydziestki jeszcze miała daleko, a Basile plodnoscia aż tak bardzo przejmować że nie musiał.
    Pochylił się , by jeszcze mocniej wpic się w wargi Rity, lekko przygryzajac jej dolną wargę. Wsunął się w nią jeszcze głębiej i jeszcze mocniej, poruszając się bardziej misiowi, a kciukiem zaczął drażnić jej sutki.
    Ciekaw był, kiedy im przejdzie. Kiedy w końcu nasyca się sobą na tyle, by codzienny seks nie był koniecznością. Chociaż Basile watpil, by kiedykolwiek miało się to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  95. Basile też nie sądził by im to kiedykolwiek przeszło. W końcu seks był też formą miłości okazywana drugiej stronie.
    Opadł na nią, kiedy pociągnęła go w swoją stronę kładąc się na niej całym swoim ciałem. Poruszał się szybko, jednak Rita zapragnęła zmienić pozycję. Pozwolił jej na to, pozwolił jej działać.
    - Ja też cię kocham. - Wymruczal, pochylajac się, by móc pocałować Rite w sutek i też zaraz zaczął go pieścić.

    OdpowiedzUsuń
  96. Pozwolił jej się poruszać w jej własnym rytmie. Dał jej przejąć inicjatywę, a sam pieścić jej piersi, a dłonie zacisnął na jej posladkach.
    W łóżku nie powinni się nudzić. Muszą tylko nieco urozmaicić swoje życie seksualne.
    Też czuł jak przyjemne ciepło powoli zbiera się w jego podbrzuszu. Oddychał coraz szybciej, szepczac imię Rity.

    OdpowiedzUsuń
  97. Basile oddychał coraz szybciej. Wypychał też zupełnie bezwiednie biodra w jej stronę.
    Doszedł niemal w tym samym momencie co ona. Jęknął głośno, przytulając ją mocno do siebie.
    - Też na to czekałem skarbie. - Powiedział cicho, całując ją w czoło.

    OdpowiedzUsuń
  98. Basile'owi też tego brakowało. Tylko Rita potrafiła okazać mu czułość, a on jej odwdzięczał się tym samym. Nigdy by nie sądził, że kiedykolwiek pokocha kogoś tak bardzo jak ją.
    Położył się zaraz obok dziewczyny, obejmując ją ramieniem i całując w tył głowy.
    - Dobranoc skarbie. - Wyszeptał, zamykając oczy.

    OdpowiedzUsuń
  99. Basile również nie usłyszał placzacego Aarona. Był tak zmęczony, że pewnie spał, by jeszcze bardzo długo. Tym bardziej, że czuł podświadomie, iż ma obok siebie Rite.
    Dopiero kiedy usłyszał nad sobą głos swojej córki, która zaraz też na niego wskoczyła.
    Mężczyzna otworzył oczy i spojrzał na Genevieve.
    - Cześć kochanie. - Przywitał się z córka i wtedy dopiero dostrzegł Anne i George'a stojących w drzwiach. - Dzień dobry- Przywitał się z nimi. - Dacie nam chwilę? Tylko się ubiorę i zaraz przyjdę. Anno przygotujesz kawę?

    OdpowiedzUsuń
  100. Zaraz po wyjściu Anny z pomieszczenia, Basile wstał z łóżka i zaczął się ubierać. Spojrzał tylko na ukochaną, która zakładała jego koszulę.
    - Tak, mogliśmy zamknąć drzwi - Zgodził się z nią. - Następnym razem na pewno to zrobimy. - Dodał jeszcze, podchodząc do Rity, by wziąć ją choć na chwilę w ramiona i czule pocałować. - Cieszę się, że tutaj jesteś wiesz. - Wyszeptał, patrząc jej w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  101. Przytulił Ritę mocno do siebie. Najchętniej nigdy nie wypuszczałby jej już ze swoich ramion.
    Chciał żeby była tu jak najczęściej, a najlepiej, żeby już nigdy od niego nie odchodziła.
    - Omówimy tylko z Anną urodziny Aarona i znów będziemy mogli być sami, więc może pójdziemy dziś na długi spacer? - Zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  102. Basile też się nad tym zastanawiał. W końcu sporo się zmieniło i teraz musieli wszystko naprawić, omówić i poukładać, by po raz kolejny nic się nie zepsuło. Może jakoś uda im się dojść do porozumienia. Jednego jednak był pewien. Chciał, by Rita już zawsze była obecna w jego życiu.
    - Będziemy w kuchni kochanie. - Dodał jeszcze, po czym właśnie tam ruszył. Zastał w środku Annę z mężem i Genevieve.
    - Więc wróciliście do siebie? - Zapytała go była żona z lekkim uśmiechem.
    - Tak, chyba tak. - Szeroki uśmiech pojawił się na twarzy prawnika. Już dawno się nie uśmiechał.

    OdpowiedzUsuń
  103. Pewnie tak. Zapewne mogli poczekać, jednak wtedy Rita była w ciąży z Aaronem i jakoś samo z siebie wniknęło to, że zamieszkali ze sobą. Basile nie widział innego rozwiązania.
    Teraz pił spokojnie kawę z Anną i jej mężem czekając na Ritę.
    - Cześć. - Anna przywitała się z dziewczyną, kiedy już się pojawiła. - Cieszę się, że się pogodziliście. Przez kilka ostatnich miesięcy, Basile był nie do zniesienia.

    OdpowiedzUsuń
  104. - Był okropny. - Anna zaczęła się śmiać. - Już myślałam, że nic go nie uratuje. A ta cała Alice. - Wzdrygnęła się aż na wspomnienie tej durnej panny, którą Basile sobie sprowadził.
    Basile w tym czasie wziął Aarona na ręce. Mały zazdrośnik. Anabelle stanęła obok patrząc na ojca.
    - Wszyscy razem coś zorganizujmy. - Zaproponował po chwili prawnik, odwracając się, by spojrzeć na Ritę.

    OdpowiedzUsuń
  105. Basile wiedział doskonale jaka jest Alice, ale mimo to przyjął ją pod swój dach. Chciał chyba mieć po prostu obok siebie jakąś młodą dziewczynę, nawet jeśli nie miał zamiaru z nią być, ani tym bardziej zakładać rodziny. Była mu tylko potrzebna do zapomnienia.
    - Trzeba się zastanowić, kogo zapraszamy na te urodzinki. - Powiedziała po chwili Anna. - Czy jakieś atrakcje dodatkowo dla Aarona przygotujemy. - Dodała jeszcze. - A u Genevieve dobrze, tylko ostatnio jakaś taka spokojna jest i bardziej zamknięta w sobie.

    OdpowiedzUsuń
  106. - Tak, myślę że to dobry pomysł. - Powiedział uśmiechając się do Rity, by zaraz się skrzywić, bo Aaron wyjątkowo mocno pociągnął go za brodę. - Tym bardziej, że Aaron przede wszystkim będzie zadowolony z prezentów i świeczek na torcie. - Dodał jeszcze. - Myślę, że huczniejsze przyjęcia zaczniemy mu robić jak zacznie chodzić do przedszkola. Teraz jest jeszcze na to odrobinę za wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
  107. - Aaron, nie wolno. - Basile złapał chłopca za rączkę i odsunął ją od swojej brody. Teraz już faktycznie musieli trochę bardziej dyscyplinować starszego syna, bo będą mieli z nim później problemy. - Anno, zajmij się może zorganizowaniem tortu, a my z Ritą zrobimy resztę, dobrze? - Zaproponował po chwili. Myślał o tym samym co Rita. Chciał, żeby mieli pretekst do kolejnego spotkania.

    OdpowiedzUsuń
  108. Basile też nieco zaniedbał pracę w ostatnim czasie i wiedział, że będzie musiał to wszystko nadrobić. Inaczej się nie dało, a z Ritą będą mieli jeszcze sporo czasu dla siebie. Ważne, by spotykali się jak najczęściej.
    - To co, kiedy tylko coś ustalimy to damy znać. - Odezwał się po chwili Basile, mając nadzieję, że Anna zrozumie aluzję.
    - Tak. Anabelle choć. Wracamy do domu. - Anna uśmiechnęła się do byłego męża. - Podrzucę wam dziewczynki za jakieś dwa dni, dobrze?

    OdpowiedzUsuń
  109. Basile odprowadził Annę i jej męża oraz Anabelle do drzwi, po czym wrócił do pokoju chłopców, by pomóc Ricie przebrać chłopców.
    Zabrał się za ubieranie Aarona.
    - Musimy się ponownie niedługo spotkać, żebyśmy mogli ustalić wszystko odnośnie tych urodzin. - Odezwał się po chwili. Basile wolałby żeby Rita znów z nim zamieszkała, ale na razie nie chciał tego proponować. Było na to za wcześnie. Teraz musieli trochę inaczej to wszystko rozegrać i nie spieszyć się ze wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  110. Basile raczej nie przystanie na propozycję Rity. Nie chciał jej oddawać Aarona. Chciał mieć syna przy sobie, bo nie wiedział jak to się wszystko między nimi ułoży. Ona miała Benjamina, on na razie chciał mieć Aarona przy sobie.
    - Dobrze, zaproszę ich w takim razie. - Powiedział, ale zaraz zacisnął usta, kiedy usłyszał, że Rita nie zerwała jeszcze z Robertem. - Chcesz mi powiedzieć, że jeszcze tego nie skończyłaś? - Zapytał, kończąc ubieranie Aarona i odstawiając go na podłogę, by móc skrzyżować ręce na piersi. Był zły. - Trochę to dziwne Rito. Nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
  111. Basile spojrzał na Ritę dość dziwnie, marszcząc brwi.
    - Jak niby mam się uspokoić? - Zapytał, patrząc na nią uważnie. - No powiedz mi jak? Nie powiesz mi chyba, że nie miałaś wystarczająco dużo czasu na to, by to zrobić. - Dodał jeszcze. - Powinnaś była zrobić to już za pierwszym razem Rito. - Westchnął cicho. - Nie chcę się kłócić, ale to co teraz powiedziałaś, całkowicie mnie zaskoczyło. W ten zły sposób oczywiście. - Obrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju, żeby tylko zaraz nie zacząć na nią krzyczeć. Nie chciał tego.

    OdpowiedzUsuń
  112. Był zły, naprawdę zły, ale chyba przede wszystkim było mu przykro. Mówiła mu, że go kocha, a mimo wszystko nie zerwała jeszcze z Robertem. To mu się w głowie nie mieściło. Po raz kolejny go okłamała i sam już nie wiedział co ma o tym wszystkim myśleć.
    Początkowo, kiedy go przytuliła chciał się odsunąć. Ale się powstrzymał.
    - Masz to zrobić dzisiaj. - Powiedział cicho, delikatnie wysuwając się z jej objęć. - Do tego czasu wolałbym żebyśmy się do siebie nie zbliżali.

    OdpowiedzUsuń
  113. Basile odwrócił się, by spojrzeć na Ritę.
    - Tak mówię to teraz Rito. - Powiedział. - I jestem całkowicie poważny. Gdybym wiedział, że z nim nie skończyłaś nie zbliżyłbym się do ciebie. Sama też przed chwilą powiedziałaś, że nie powinniśmy się pokazywać razem. - Dodał jeszcze.
    Nie zatrzymał jej. Nie chciał by u niego zostawała, skoro nadal jeszcze oficjalnie była z Robertem.
    Basile poszedł do pokoju Aarona, by położyć go spać. Chłopiec był już zmęczony.

    OdpowiedzUsuń
  114. Fakt, nie rozmawiali ze sobą przez tydzień. Basile miał nadzieję, że Rita się odezwie. Że przekaże mu informację, że rozstała się z Robertem. Jednak nic takiego się nie wydarzyło. Czuł się źle z tego powodu.
    Kiedy pojawiła się w jego domu, w dniu urodzin Aarona tylko skinął jej głową.
    - Nie musisz się spieszyć Rito - odpowiedziała jej Anna. - Wszystko jest już gotowe. - Dodała jeszcze.
    - To ja się pójdę wykąpać i przebrać. Goście powinni być za jakąś godzinę. - Odezwał się po chwili Basile po czym skierował swoje kroki do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  115. - Zapomniałem. - Mruknął tylko.
    Wszedł do łazienki i od razu skierował się pod prysznic. Musiał się uspokoić, bo nadal ciążyło na nim to, że Rita nie zerwała jeszcze z Robertem. I to, że go okłamała nie dawało mu spokoju.
    Odebrał wiadomość od niej, kiedy wyszedł z kabiny. Wytarł się i ubrał swoją czarną koszulę i ciemne spodnie po czym skierował się do pokoju chłopców.
    Wszedł do środka i od razu wziął Aarona na ręce.
    - Pomóc ci w czymś? - Zapytał. - Po to do mnie pisałaś?

    OdpowiedzUsuń
  116. Ulżyło mu kiedy to powiedziała i nawet lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy.
    - Cieszę się. - Powiedział cicho, podając jej Aarona. - Ale mogłaś chociaż napisać smsa. - Dodał jeszcze.
    Nie powiedział jej, że przez ten cały tydzień martwił się o to, że Rita jednak zmieni zdanie, że będzie wolała zostać z Robertem.

    OdpowiedzUsuń
  117. Przyciągnął Ritę do siebie i pocałował ją w czoło. Tyle na razie musiało im wystarczyć, poza tym Basile musiał jeszcze na nowo zaufać i uwierzyć, że naprawdę chciała z nim być.
    Odsunął się od niej trochę i uśmiechnął się lekko.
    - Masz rację. - Powiedział cicho. - Też mam wrażenie, jakby dopiero co wczoraj przyszedł na świat, a tutaj mamy już dość dużego synka, który wie czego chce.

    OdpowiedzUsuń
  118. - Zaborczy i zazdrosny. - Zaśmiał cicho, patrząc na Ritę i Aarona. - No cóż, może lepiej by było gdyby charakter przejął po tobie, skoro wygląda tak jak ja. - Dodał jeszcze, śmiejąc się cicho. - Zaraz musimy zejść na dół. Niedługo pojawią się gość i niezbyt fajnie by było gdyby solenizant i jego rodzice się spóźnili. - Zaśmiał się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  119. Basile zszedł za Ritą do salonu. Zastali już tam wszystkich gości, z którymi zaczął się witać.
    Miał dobry humor, a to chyba dzięki temu, że Rita w końcu zerwała z Robertem.

    OdpowiedzUsuń
  120. Tak, przyjęcie należało do udanych. Wszyscy się śmiali, patrzyli na Aarona, który szalał wśród nowych zabawek, które otrzymał w prezencie.
    Basile akurat siedział z Benjaminem na kanapie, zabawiając malucha udawaniem różnych głosów.
    - Cześć Max. - Mężczyzna spojrzał na siadającego obok niego chłopaka. - Wszystko w porządku. Mamy teraz w kancelarii dość gorący okres, a co tam u ciebie?

    OdpowiedzUsuń
  121. Dla Basile'a zaakceptowania Bena nie było niczym szczególnym. Był jego synem, a to, że Trevor go spłodził w ogóle go nie interesowało. Mężczyzna po prostu o tym nie myślał.
    - Jaka firmę zakładacie?- Zapytał, patrząc na Maxa i porzucając Benjamina na swoich kolanach, a mały aż piszczał z uciechy. - Dlaczego miałbym go nie zaakceptować? to mój syn.

    OdpowiedzUsuń
  122. Może i faktycznie zdrada dotknęła Basile'a, ale mężczyzna miał swoje powody, dla których zrobił tak, a nie inaczej.
    Spojrzał tylko na Maxa uważniej, marszcząc przy tym brwi. Nie bardzo mu się podobało to, co powiedział.
    - To jest mój syn, więc z łaski swojej nie wygaduj bzdur. - Mruknął tylko, patrząc na Maxa ze złością. - Nie jesteś na moim miejscu, więc nie mówi mi co powinienem, a czego nie powinienem zrobić w takiej sytuacji. - Dodał jeszcze. - Poza tym, to że Trevor go spłodził nie znaczy jeszcze, że jest jego ojcem. Nie chciał go wychowywać, nie chciał do tego przyłożyć ręki. Ja jestem ojcem Benjamina. Nosi moje nazwisko, mieszka w moim domu, a jego matką jest Rita, moja przyszła żona. Jeszcze jedno słowo na ten temat a obiecuję ci, że twoja noga więcej tutaj nie postanie. - Basile podniósł się ze swojego miejsca i ruszył w stronę pokoju syna, by zmienić mu pieluszkę. Musiał też odrobinę ochłonąć, bo Max wyprowadził go z równowagi.

    OdpowiedzUsuń
  123. Basile nic już więcej nie powiedział, choć słyszał ostatnie słowa Maxa. Nie chciał wszczynać awantury na urodzinach Aarona. Nie chciał nawet opowiadać o tej rozmowie Ricie, nie chciał jej zbytnio stresować. Ważne było to, że on zaakceptował Benjamina i traktował go jak syna. Bardzo go kochał i nie wyobrażał sobie, żeby kiedykolwiek nie było go w jego życiu.
    - Głupoty wygaduje ten Max, nie? - Zapytał Bena zmieniając mu pieluszkę, a chłopiec zaczął się do niego uśmiechać. - Jesteś moim synem i tylko moim . - Dodał jeszcze, pochylając się by ucałować chłopca w czoło.
    Kiedy skończył, wrócił z małym do salonu i podszedł do Rity.
    - Jak tam nasz solenizant? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  124. Benjamin też już powoli pokładał się w ramionach Basile. Mężczyzna wyciągnął rękę, by pogłaskać starszego synka po główce.
    - Sporo się dziś działo, a on chyba jeszcze nie przywykł do tylu ludzi w domu. - Powiedział z lekkim uśmiechem, obejmując Ritę ramieniem. - Sporo prezentów dostał, to też dla niego nowość. - Dodał jeszcze, poprawiając sobie Benjamina na ręce i lekko go kołysząc. Mały powoli zamykał oczka. - Nie musisz. Niech sobie spokojnie zaśnie, a potem odniosę go do łóżeczka. - Uśmiechnął się do Rity. - Zostanie dziś?

    OdpowiedzUsuń
  125. - Oczywiście, że chcę żebyście zostali kochanie. - Powiedział cicho, całując Ritę w policzek. - Stęskniłem się za wami. - Dodał jeszcze.
    Basile nie zwracał uwagi na spojrzenia, które rzucali im goście. To co się działo między nimi to była tylko ich sprawa.
    Ben w końcu zasnął, więc Basile poszedł zanieść malucha do pokoju, włożył go do łóżeczka i okrył kołdrą, po czym wrócił do gości. Usiadł na kanapie i patrzył jak jego córki układają zamek z klocków.

    OdpowiedzUsuń
  126. Basile o tym wszystkim wiedział, tylko czasami zdarzało mu się wątpić, szczególnie, kiedy Rita była z kimś innym.
    Chciał żeby już był wieczór, żeby w końcu zostali sami i żeby mógł już ją wziąć w ramiona i zasnąć w jej objęciach. Tego mu najbardziej brakowało.
    Zabrał się za jedzenie ciasta i wypicie swojej już prawie zimnej kawy. Wcześniej nie miał na to czasu.

    OdpowiedzUsuń
  127. Basile nawet nie miał zamiaru wypraszać gości. Był zmęczony, owszem. Jednak były to urodziny Aarona, więc trzeba było je odpowiednio uczcić.
    Uśmiechnął się do Rity, kiedy usiadła obok niego i od razu objął ją ramieniem.
    - Trochę tak, ale nie jest źle. - Odpowiedział na jej pytanie, całując ją lekko w policzek. - Myślę, że wszystko się udało.

    OdpowiedzUsuń
  128. Basile był zadowolony z takiego obrotu spraw. Cieszył się, że w końcu zostaną z Ritą sami. Nie widzieli się w końcu cały tydzień i bardzo się za nią stęsknił.
    Poszedł odprowadzić gości do drzwi i wrócił do dziewczyny na kanapę, by zaraz ponownie ją do siebie przyciągnąć.
    - Zostało nam pewnie jakieś pół godzinki do godzinki spokoju, zanim chłopcy się nie obudzą. - Powiedział, głaszcząc delikatnie Ritę po ramieniu.

    OdpowiedzUsuń
  129. Basile westchnął cicho, kiedy Rita zaczęła go masować. Czuł, że powoli napięcie z niego ucieka. Uwielbiał, kiedy Rita robiła mu masaż.
    - Tak, widać było, że był zadowolony i całe szczęście. - Odpowiedział jej z lekkim uśmiechem, spoglądając na nią kątem oka. - A jakie masz propozycje na spożytkowanie tego czasu? - Zapytał.

    OdpowiedzUsuń
  130. Basile westchnął tylko cicho. - Niech będzie masaż. - Zgodził się po jakimś czasie. - Daj mi tylko zdjąć koszulę i się położyć, tak na pewno będzie o wiele wygodniej. - Dodał jeszcze, po czym odsunął się nieco, pozbył się ubrania i wygodnie ułożył się na brzuchu.

    OdpowiedzUsuń
  131. Tak, ostatnie kilka dni to była istna sielanka jeśli chodziło o życie Basile'a i Rity. Sporo czasu spędzali ze sobą i swoimi synami.
    Faktycznie, wszystko było na jak najlepszej drodze do tego, by było tak jak dawniej. Basile jeszcze się nie oświadczył, jednak planował to zrobić w niedługim czasie Czekał po prostu na odpowiedni moment.
    Siedzieli teraz w dość sporej grupie w ich domu, oglądając mecz. Basile od czasu do czasu, zerkał na Ritę i jej dekolt. Kusiła go, widział to doskonale, ale starał się nic nie mówić na ten temat.
    Podał jej sok, o który poprosiła i uśmiechnął się do niej lekko.
    - Anna dzwoniła. - Odezwał się do niej po chwili. - Później ma przywieźć dziewczynki.

    OdpowiedzUsuń
  132. Basile obserwował swoich kumpli, ale żaden nie patrzył tam gdzie nie powinien. Na całe szczęście, bo prawnik byłby gotów zrobić ładną awanturę z zazdrości.
    Kiedy Rita wróciła już do salonu, objął ją ramieniem, przyciągając ją bliżej siebie.
    - Tak, wychodzimy do klubu. - Odpowiedział jej Isaac. - Basile'owi trzeszczą już stawy i musi się rozruszać. Idziesz z nami?

    OdpowiedzUsuń
  133. Isaac uśmiechnął się tylko do Rity i pokiwał głową. Basile jednak wiedział, że gdyby Rita chciała z nimi iść to nie robiłby jej o to pretensji. Miała do tego prawo.
    - Możesz z nami iść kochanie. Załatwimy opiekunkę do chłopców. - Powiedział. Nie chciał, żeby Rita pomyślała sobie, że zmusza ją do siedzenia w domu.
    Miał powiedzieć coś jeszcze, ale w drzwiach stanęła Evelyn.
    - A ty co tu robisz?
    - Przywiozłam Genevieve. Nie mam jej z kim zostawić.
    - Są telefony, mogłaś zadzwonić.

    OdpowiedzUsuń
  134. Basile spojrzał na swoją córeczkę. Ewidentnie coś było nie tak. Dziewczynka była jakaś cicha i spięta i sam nie wiedział z czego to wynika.
    - Mało cię to powinno interesować Evelyn. - Odpowiedział jej, patrząc chłodno na byłą żonę. - I nie radzę ci używać takich słów w moim domu. Nie masz za grosz taktu. Tu jest nasza córka. - Dodał jeszcze.
    Był zły, ale starał się tego, nie pokazywać, by jeszcze bardziej nie denerwować Genevieve.

    OdpowiedzUsuń
  135. Basie pokręcił głową i zaśmiał się kpiąco. Evelyn była niemożliwa.
    - Te dzieci, przypominam ci są moje. Rita jest moją narzeczoną. - Odpowiedział jej cicho, ledwie na nią patrząc. Jej piersi nie robiły na nim żadnego wrażenia. - I odpuść sobie w końcu. Po tylu latach powinnaś już dawno wiedzieć, że między nami nigdy nic nie będzie.

    OdpowiedzUsuń
  136. Evelyn nie przywykła do tego żeby odpuszczać. Dla niej Basile był mężczyzną idealnym, a jej obecny mąż miał być tylko zapomnieniem, albo próbą pokazania prawnikowi, co tak naprawdę stracił rozwodząc się z Evelyn.
    - Nikt mnie nie trzyma pod pantoflem i dobrze o tym wiesz. - Odpowiedział jej cicho. - I przestań się w końcu mieszać w moje życie, bo efekt jest odwrotny Brzydzę się tobą. - Dodał jeszcze, po czym spojrzał na Genevieve.

    OdpowiedzUsuń
  137. Może i pod pantoflem był, ale nie tak jak wcześniej. Tym razem potrafił postawić na swoim i nie stracił nic ze swojej niezależności. Potrafił teraz sprzeciwić się Ricie, jeśli na coś się nie zgadzał.
    Kiedy Rita wróciła do pokoju, Genevieve wychyliła się, by wziąć kubek z kakao odsłaniając przy tym swoje plecki, gdzie widniało kilka jasnofioletowych siniaków.
    - A co to jest? - Wyrwało się Basile'owi kiedy je dostrzegł. Chciał unieść bluzeczkę córki wyżej, ale mu się wyrwała i uciekła do konta. - Genevieve choć do tatusia. - Dziewczynka pokręciła głową, a w jej oczach zalśniły łzy.

    OdpowiedzUsuń
  138. Basile ledwo się uspokoił. Nie wiedział, skąd wzięły się siniaki na ciele jego córki. Mógł się tego jedynie domyślać.
    Usiadł w końcu na kanapie i spojrzał na Ritę. Dał jej pole do popis.
    - Tak, chętnie zjemy ciasteczka. - Powiedział w końcu.

    OdpowiedzUsuń
  139. Basile nadal nie bardzo wiedział co się dzieje z jego córką. Siniaki to było jedno, ale nie znał powodu.
    Genevieve równie dobrze mogła się potknąć, uderzyć, ale sam fakt jak unikała kontaktu z nim dawał mu do myślenia.
    Patrzył jak Isaac próbuje zagadywać Genevieve. Zawsze się lubili. Jak próbuje ją przytulić tak jak zawsze, a mała ucieka od niego z krzykiem.
    Sam już nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć.
    - Rito - zwrócił się Basile do dziewczyny, kiedy wróciła z kuchni. - Zajmiesz się małą? Do mnie nawet nie chce podejść.

    OdpowiedzUsuń
  140. Basile był wdzięczny Ricie za to, że zajęła się Genevieve. Jak na dłoni było widać, że dziewczynka z jakiegoś powodu boi się mężczyzn. Sam nie wiedział dlaczego i wiedział, że będzie musiał porozmawiać o tym z Evelyn. Jego córka wyglądała na zastraszaona. I te siniaki.
    - Tatuś później przyjdzie przeczytać ci bajkę na dobranoc.- Powiedział cicho, kiedy Rita zabrała jego córkę z salonu.

    OdpowiedzUsuń
  141. Basile'owi popsuł się humor od kiedy zobaczył siniaki na ciele własnej córki. Zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem dziewczynka nie była bitą. Gdyby tak było, Basile by chyba zabił Evelyn i jej męża, bo w głowie by mu się nie mieściło, by bić własne dziecko.
    Gdy Rita pojawiła się w salonie i usiadła obok niego, objął ją ramieniem.
    - Tak, chwilą oddechu na pewno nam się przyda.- Odpowiedział cicho.- Genevieve coś ci powiedziała?- Zapytał jeszcze cicho.

    OdpowiedzUsuń
  142. Basile spojrzał na Rite.
    - Mam nadzieję, że coś powie. - Odezwał się do niej po chwili cicho, gladzac ją wolną dłonią po ramieniu. - Jeśli się okaże, że ktoś ją bije to nie ręczę za siebie. - Dodał jeszcze, zaciskajac dłoń w pięść. Chwycił swoją szklankę z drinkiem i upił z niej spory łyk.
    - U nas wszystko dobrze. Byron się ostatnio oświadczył swojej dziewczynie. - Odezwał się po chwili Isaac uśmiechając się do Rity.

    OdpowiedzUsuń
  143. Basile nie chciał się na razie oświadczyć. Czekał na odpowiedni moment. Nie sądził jednak, by jak stało się to szybko. Chciał najpierw pobyć z Rita zobaczyć jak wyjdzie im tym razem, a dopiero potem zrobić kolejny krok.
    - Do dzieci jeszcze trochę. - odezwał się do niej Byron.- Najpierw ślub, potem dzieci. - Dodał jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  144. Może i zaczęli nie tak, jak powinni, jednak mieli teraz dwóch wspaniałych synów, a przede wszystkim mieli siebie. Kochali się i Basile wierzył, że tym razem im się uda, że tym razem wszystko będzie w porządku.
    Spojrzał tylko na Maxa, po czym wstał, by go odprowadzić.
    - dzięki że wpadłeś. - Powiedział. - Wszystko w porządku?- Zapytał, bo widział, że Max jest zdenerwowany.

    OdpowiedzUsuń
  145. - Do zobaczenia. - Pożegnał że z nimi. - Dzięki, że wpadliscie. Mam nadziej, że niedługo znów się zobaczymy.- Dodał jeszcze.
    Zanim wrócił do pokoju postać jeszcze przez chwilę w korytarzu aż nie przyszła do niego Rita. Zaraz ja objął i pochylił się, by ją pocałować.
    - Nie, nie mówił nic konkretnego. - Powiedział cicho.

    OdpowiedzUsuń
  146. Kilka kolejnych dni upłynęło im w miarę spokojnie. Genevieve nie chciała przyznać się, co się jej stało, więc na razie zaprzestali wypytywania o to dziewczynki.
    Koledzy Basile'a, sprawili im za to niezłą niespodziankę. Zaproponowali im, że zajmą się chłopcami, żeby prawnik wraz z Ritą mogli wyjechać na weekend.
    Wszystko już było spakowane i gotowe do wyjazdu. Siedzieli jeszcze przez chwilę w salonie na kanapie w towarzystwie Isaaca i MAxa z Kajem, którzy pod ich nieobecność mieli tutaj zamieszkać.
    - Jeszcze raz wielkie dzięki, że urządziliście nam taką niespodziankę. - Basile zwrócił się do Isaaca, uśmiechając się do niego lekko.

    OdpowiedzUsuń
  147. Basile'owi bardzo odpowiadało to, że pojadą tam sami. Miał zamiar porozmawiać z Ritą tak całkowicie poważnie, oświadczyć się jej nawet. Wiedział, że chce spędzić z nią resztę życia. Czekał tylko na odpowiedni moment, a taki nadarzał się właśnie teraz.
    - I jeszcze raz naprawdę wielkie dzięki. - Basile zwrócił się do Isaaca. - Tylko pamiętaj, nie ulegaj Aaronowi. On ma jakiś niesamowity dar przekonywania. - Zaśmiał się cicho, chowając do spodni swój portfel i telefon.

    OdpowiedzUsuń
  148. Basile planował te oświadczyny już od jakiegoś czasu. Czekał tylko na odpowiedni moment, bo tym razem, przemyślał sobie wszystko dokładnie. Chciał w końcu wziąć z Rita ślub, bez owijania w bawełnę bez odsuwania tego w czasie.
    Basile zaśmiał się tylko, słysząc słowa Maxa. Podszedł do synów i każdego pocałował na pożegnanie.
    - Kochanie idziemy. - powiedział po chwili. - Bo faktycznie jeszcze nigdzie nie pojedziemy, jak będziemy tak zwlekać. - Dodał. - Chłopcy dadzą sobie radę, więc spokojnie.

    OdpowiedzUsuń
  149. Dopiero, kiedy wsiedli do samochodu, Basile poczuł, że zaczynają urlop. Niby to był tylko weekend, ale to zawsze coś. Żadnych płaczących dzieci za ścianą, żadnych niespodziewanych wizyt. Tylko oni sami w pokoju, ewentualnie na plaży w jakimś ustronnym miejscu.
    - Tak - powiedział, kładąc dłoń na dłoni Rity. - Cały weekend dla siebie W końcu będziemy się mogli sobą nacieszyć.

    OdpowiedzUsuń
  150. Tak,Basile też o tym myślał. Może gdyby mieli więcej czasu tylko dla siebie, wszystko inaczej by się potoczyło. Może teraz już jechali by na weekend jako mąż i żona, a nie normalna para.
    - Tak, to pierwszy raz. - Powiedział z lekkim uśmiechem. - Musimy to robić częściej. - Dodał jeszcze, ruszając w końcu spod domu.

    OdpowiedzUsuń
  151. Tak, miejsce było naprawdę piękne i Basile zanotował sobie w pamięci, by podziękować za to Isaacowi i reszcie chłopaków.
    Wyjął z bagażnika ich torby i obejmując Ritę ramieniem poprowadził ją na recepcję, by odebrać klucz do pokoju.
    - Tak, pokój też jest piękny. - Powiedział. - Ma taras, z którego można wyjść prosto na małą prywatną plażę. - Dodał jeszcze, kierując się w stronę owego pokoju.
    Otworzył przed Ritą drzwi do ich samotni, a jej oczom ukazał się pokój w jasnych kolorach, którego większość zajmowało ogromne małżeńskie łoże. Poza tym, pełno tu było kwiatów w wazonach i płatki róż rozsypane na podłodze. To akurat był pomysł Basile'a. Chciał, żeby te oświadczyny były wyjątkowe.

    OdpowiedzUsuń
  152. Basile podszedł do Rity i objął ją od tyłu, przyciągając do siebie mocno. Odgarnął jej włosy z ramienia, by móc się pochylić i lekko pocałować ją w szyję.
    - To taki nasz prywatny kawałek plaży. Nikt tu nie przychodzi. - Powiedział cicho, nie przerywając całowania. - Jesteśmy tu całkowicie sami.

    OdpowiedzUsuń
  153. Basile uśmiechnął się tylko, kiedy się do niego odwróciła i zaraz przesunął dłonie na jej pośladki.
    Całował ją powoli, kompletnie nigdzie się nie spiesząc.
    Dopiero kiedy powiedziała mu o drzwiach, oderwał się od niej na chwilę, by je domknąć i przekręcić w nich klucz.
    - Wolisz więc plażę, czy wypróbowanie tego wielkiego łóżka? - Zapytał cicho, podchodząc ponownie do dziewczyny i biorąc ją w ramiona.

    OdpowiedzUsuń
  154. Basile objął Ritę mocniej i powoli cofał się w stronę łóżka, by zaraz na nim usiąść i usadowić sobie dziewczynę na kolanach.
    Nie musieli się spieszyć, w ogóle nie musieli się spieszyć. Byli tu kompletnie sami i nikt nie będzie im przeszkadzał.
    Jego dłonie zaraz powędrowały na piersi Rity, najpierw zdejmując do końca jej bluzkę, by zaraz wziąć w usta sutek i lekko go zassać.

    OdpowiedzUsuń
  155. Basile poddał się Ricie i jej pieszczotom. Podobało mu się to, co robiła, a przecież mieli czas, by trochę przeciągnąć grę wstępną. Pomógł jej zdjąć z siebie koszulkę.
    - Ja też cię kocham. - Powiedział cicho, kładąc dłonie na plecach Rity i powoli przesuwając je po jej nagiej skórze.

    OdpowiedzUsuń
  156. Basile mocno przytulił Rite do siebie. Ten ich raz był zupełnie inny niż poprzednie. Nigdzie się nie spieszyli, nie musieli nasluchiwac czy Aaron lub Ben nie płaczą.
    Objął Rite mocno ramieniem całując ją w czubek głowy.
    - Wyjdź za mnie.- Powiedział cicho, sięgając do kieszeni spodni po pudełeczko z pierścionkiem.

    OdpowiedzUsuń
  157. Tak, tym razem było inaczej. Tym razem Basile zrobił to w bardziej romantyczny sposób. Chciał żeby tak było. Chciał żeby Rita została jego żoną.
    Wyciągnął, więc pierścionek z pudełka i wsunął go na palec dziewczyny, by zaraz ją pocałować.
    - Tym razem, nie opóźniajmy tego w czasie. - Powiedział cicho. - Tym razem, zróbmy to skromnie. Tylko ty i ja, chłopcy i nasi świadkowie.

    OdpowiedzUsuń
  158. Tym razem, Basile miał zamiar dopilnować, by Rita mu nie uciekła. By w końcu stali się małżeństwem i spędzili ze sobą resztę życia. Chciał tego i wiedział, że mimo, iż miało to być jego trzecie małżeństwo, to to akurat będzie tym ostatnim i nie zakończy się rozwodem.
    Basile podniósł się niechętnie z łóżka i spojrzał na Ritę.
    - No dobrze. - Powiedział. - Mam ochotę się wykąpać, chociaż woda pewnie jest jeszcze chłodna.

    OdpowiedzUsuń
  159. Kiedy Rita weszła do łazienki, Basile wstał z łóżka i zaczął przygotowywać sobie coś do ubrania. Wyciągnął z torby swoje kąpielówki i jakąś koszulkę i grzecznie poczekał aż dziewczyna opuści łazienkę. Sam miał zamiar wziąć szybki prysznic. Lepił się od potu, a to nie było wcale aż takie przyjemne.
    - Dobrze. Zobaczymy jaka jest woda i najwyżej zrobimy sobie długi spacer po plaży. - Powiedział cicho, kiedy wróciła. Mijając ją w drzwiach łazienki, pocałował ją lekko w czoło. - Zaraz wracam.

    OdpowiedzUsuń
  160. Tak, ich związek przechodził teraz drugą młodość i Basile miał nadzieję, że już teraz wszystko będzie dobrze. Że w niedługim czasie wezmą w końcu ślub i stworzą rodzinę, taką prawdziwą, o której od zawsze marzyli.
    Szybko się wykąpał, przebrał się i wrócił do Rity.
    - Tak, idziemy skarbie. - Powiedział, zawiązując włosy w mały koczek z tyłu głowy, żeby mu nie przeszkadzały, po czym ubrał buty i podszedł do drzwi.

    OdpowiedzUsuń
  161. Basile poszedł za Ritą na plażę i trzymając ją za rękę razem spacerowali brzegiem, pozwalając by woda obmywała im stopy.
    Na plaży było sporo ludzi, wielu już się kąpało a i on miał na to ochotę. Dawno już nie pływał.
    - Tak, woda jest ciepła, wiec może zostawmy rzeczy na brzegu i chodźmy się wykąpać. - Zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  162. Basile rozebrał się do samych kąpielówek i przygarnął do siebie ukochaną, całując ją delikatnie. Nie zwracał uwagi na nikogo innego tylko na nią. Romanse jakoś mu w głowie nie były.
    - Dobrze, tylko nie każ mi długo na siebie czekać. - Powiedział jeszcze, kierując się w stronę wody, by zaraz do niej wejść szybkim krokiem i zanurzyć się w całości.

    OdpowiedzUsuń
  163. Basile objął Ritę, kiedy tylko do niego podpłynęła. Widział, że jest niepewna jeśli chodzi o pływanie, więc nie chciał by się podtopiła albo coś.Na ludzi nie zwracał najmniejszej uwagi, wiec nawet nie wiedział czy ktoś na niego patrzy.
    Odgarnął dziewczynie mokre kosmyki z twarzy i przytulił ją do siebie.
    - Umiesz pływać? - Zapytał cicho.

    OdpowiedzUsuń
  164. Basile trzymał Ritę mocno, bo widział, że faktycznie niepewnie stoi w wodzie, a nie chciał, żeby coś jej się stało.
    - No to już kochanie, popływaj sobie trochę. - Powiedział śmiejąc się cicho i robiąc jeden krok w tył, żeby lekko się z nią podroczyć.

    OdpowiedzUsuń
  165. Basile patrzył przez chwilę na Ritę, jak odpływała w drugą stronę, jakby chciał sprawdzić, czy na pewno wszystko z nią dobrze. Czy się nie podtopi albo coś. Jeszcze tego by im brakowało na ich wakacjach.
    Kiedy tylko upewnił się, że wszystko jest w porządku, sam jeszcze chwilę popływał, po czym wyszedł na brzeg i położył się na ich ręczniku, żeby odpocząć i może też zażyć trochę słońca.

    OdpowiedzUsuń
  166. Obrócił się zaraz na bok, by bez przeszkód móc patrzeć na Ritę.
    - Wiesz nie te lata by długo pływać. - Odpowiedział jej śmiejąc się cicho. - Pewnie jeszcze wskoczę na chwilę do wody, ale na razie, chciałbym się trochę powylegiwać na słońcu. - Dodał jeszcze, pochylając się by pocałować Ritę w usta.

    OdpowiedzUsuń
  167. Basile spojrzał na Ritę. Znów miał na nią ochotę, ale wiedział, że muszą z tym poczekać do czasu aż nie wrócą do pokoju. Z nią chyba nigdy mu się to nie znudzi.
    Przyglądał się jej, kiedy się wycierała, niemal pożerając ją wzrokiem.
    - Tak, możemy pomyśleć nad wakacjami nad morzem. - Powiedział po chwili. - Chłopcy na pewno będą wniebowzięci.

    OdpowiedzUsuń
  168. Fakt, ostatnio zawsze kończyli w łóżku, ale Basile miał nadzieję, że tutaj będzie nieco inaczej. Że może będąc tutaj będą mogli nieco urozmaicić swoje życie seksualne.
    - Pewnie, wybierzemy się cała rodziną nad morze. - Zgodził się z nią, wyciągając dłoń, by przesunąć powoli po jej ciele. Miał na nią ochotę, musiała to widzieć doskonale.

    OdpowiedzUsuń
  169. Basile był strasznie niecierpliwy jeśli chodziło o seks. Tym bardziej, że ostatnio z Ritą nie mieli ku temu zbyt wielu okazji, a on jeszcze nie zdążył się nią nacieszyć. Wiedział jednak, że tego akurat wiecznie robić nie mogą.
    Przysunął się do niej bliżej pod tym ręcznikiem i pocałował ją w usta, już tak bardziej na serio.
    - Zjeść to chciałbym ciebie. - Wymruczał cicho. - Ale tak wiem, pójdziemy coś zjeść do jakiejś knajpy, w końcu mamy jeszcze całą noc na inne konsumowanie. - Zaśmiał się cicho. okrywając Ritę ręcznikiem, by móc choć na chwilę wsadzić dłoń między jej nogi.

    OdpowiedzUsuń
  170. Basile wcale się nie przejmował innymi ludźmi, chociaż musiał sobie cały czas przypominać, że nie są na swojej prywatnej plaży, tylko na tej publicznej.
    Głos jakiejś staruszki sprowadził go na ziemię, podniósł głowę by spojrzeć na kobietę.
    - To jest moja żona. - Odpowiedział jej. - Co zazdrości pani? Czy nie ma pani o czym rozmawiać z mężem, kiedy wieczorem leży pani w łóżku? - Zapytał zanim w ogóle zdążył się ugryźć w język.

    OdpowiedzUsuń
  171. Basile nigdy nie przejmował się tym, co sobie o nim pomyślą inni. Zawsze robił to czego chciał, a że komuś to się nie podobało to już była jego prywatna sprawa.
    Spojrzał na Ritę i też zaczął się śmiać.
    - Masz rację. Chodźmy coś zjeść, żeby choć przez chwilę poudawać normalną parę. - Powiedział, śmiejąc się cicho.

    OdpowiedzUsuń
  172. Basile też zaczął się szybko ubierać, wciągając na siebie spodnie i koszulę. Wypukłością w spodniach nawet się nie przejmował. Splótł palce z palcami Rity i przyciągnął ich dłonie do ust, by lekko musnąć wierzch dłoni dziewczyny.
    - Tutaj niedaleko widziałem całkiem fajną restaurację. Może tam pójdziemy? - Zaproponował po chwili.

    OdpowiedzUsuń
  173. Basile lubił udowadniać Ricie na każdym kroku jak bardzo ją kocha. Za pomocą gestów i słów. Przyciągnął dziewczynę bliżej siebie i objął ją ramieniem, przyciągając ją jeszcze bliżej siebie. Była jego księżniczką, powinna była wiedzieć to już od dawna.
    - Tak spokojnie zjemy i wtedy wrócimy do hotelu. - Powiedział prowadząc Ritę w stronę restauracji, a kiedy już tam doszli, otworzył przed nią drzwi i puścił ją przodem jak na dżentelmena przystało. Wybrali jakiś bardziej ukryty stolik i poczekali na kelnera, który zaraz przyniósł im karty dań, przyglądając się Ricie dłużej niż to było konieczne.

    OdpowiedzUsuń
  174. Faktycznie, sporo się między nimi wydarzyło, od kiedy zaczęli ze sobą być. Basile miał jednak nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze.
    Rita nie widziała spojrzenia kelnera, ale prawnik owszem. Kiedy złożyli zamówienie, mężczyzna spojrzał na kelnera wzrokiem mówiącym wszystko. Miał sobie odpuścić. Rita była jego.
    - Dobrze. Na pewno sobie obejrzymy tą plażę bardzo dokładnie. - Odpowiedział jej, uśmiechając się lekko i kciukiem gładząc wierzch jej dłoni.

    OdpowiedzUsuń
  175. Basile już dawno przestał zwracać uwagę na jakiekolwiek inne kobiety. Liczyła się dla niego tylko Rita. Nigdy nie sądził, że spotka kobietę, która tak bardzo zawładnie jego ciałem i duszą. Była jedyną kobieta, którą tak naprawdę kochał. Nigdy wcześniej nie poznał kogoś takiego jak ona i wiedział, że nie może jej stracić.
    - Za nasze udane małżeństwo i szczęśliwą rodzinę. - Powiedział z uśmiechem, wznosząc toast wraz z Ritą.

    OdpowiedzUsuń
  176. Po wypiciu butelki wina, Basile miał naprawdę bardzo dobry humor i myślał już tylko o tym, co będą robić na tej ich plaży.
    Kiedy tam dotarli, mężczyzna usiadł na piasku, patrząc na spokojne morze i czekał na ukochaną. Kiedy w końcu przyszła bez słowa zaczęła go całować. Było ciemno więc nawet nie mógł zobaczyć jak wyglądała. Mimo to oddawał jej pocałunki, dotykając jej gdzie popadnie.

    OdpowiedzUsuń
  177. Basile kompletnie nie miał pojęcia, że całuje kogoś innego niż Ritę. Dopiero kiedy w ich pokoju zapaliło się światło, które dotarło do tego miejsca, mężczyzna dostrzegł że trzyma w objęciach inną kobietę. Zaraz od niej odskoczył.
    - Alice? - Zapytał zdziwiony podnosząc się z miejsca. - Wynoś się stąd. - Dodał jeszcze, kierując się do pokoju. Wiedział już, że Rita wszystko widziała, więc musiał jej wszystko wyjaśnić.
    - Kochanie - zaczął - to nie tak jak myślisz.

    OdpowiedzUsuń
  178. Basile spojrzał na Ritę.
    - Ty nic nie rozumiesz. - Powiedział. - Byłem pewien, że to ty. Skąd miałem wiedzieć, że ktoś przyjdzie na tą plażę? - Zapytał patrząc na nią uważniej.
    Znów się coś między nimi psuło, a przecież gdyby wiedział, że to nie Rita go całowała to nawet by tego nie zrobił.
    Dostrzegł Maxa, Matta i Isaaca.
    - Z resztą, wierz sobie w co chcesz. - Powiedział cicho, podchodząc do drzwi i przepychając się przez przyjaciół. - Jak ty twierdziłaś, że nie wiesz, że bzykałaś się z Trevorem nad jeziorem a nie ze mną to ci uwierzyłem, ale ty nie potrafisz zrobić tego samego dla mnie?- Zapytał. - Zabierz ją stąd Nie chcę jej widzieć. Wiecznie ma jakieś problemy. - Zwrócił się do Maxa, po czym spojrzał na Matta. - Chodź, zejdziemy na dół się napić.

    OdpowiedzUsuń
  179. Basile zatrzymał się i spojrzał na Ritę od razu się od niej odsuwając.
    - Nie dotykaj mnie. - Wysyczał, zabierając rękę z jej uścisku i robiąc jeszcze jeden krok w tył. - Pomyliłem się co do ciebie. Nigdy w życiu nam się to nie uda. Wracaj do Roberta. Taki stary dziad idealnie do ciebie pasuje. - Warknął. - I tak nie wiedziałem, że to ty. Poza tym, co za różnica? - Zapytał,przyglądając jej się uważniej. - Wracaj do domu i daj mi spokój. Nie chcę cię więcej widzieć. Byłem idiotą oświadczając ci się po raz kolejny i myśląc że się zmieniłaś, że teraz będzie inaczej. Cześć. - Dodał jeszcze, odwracając się na pięcie, by znów ruszyć w stronę hotelowego baru.

    OdpowiedzUsuń
  180. Basile nie obejrzał się za siebie już ani razu. Poszedł do tego pieprzonego baru sam i tam już został.
    Do domu też nie wrócił od razu. Został w hotelu jeszcze przez kilka następnych dni i dopiero wtedy zdecydował się na powrót.
    Wiedział, że Rita nadal u niego mieszka, bo nie miała gdzie się podziać, a on nie miał serca jej wyrzucać.
    Wszedł do domu po cichu, zdejmując z siebie buty i poluzowując krawat. Zaraz też przybiegł do niego Aaron, którego Basile wziął na ręce.

    OdpowiedzUsuń
  181. Basile nie miał zamiaru rozmawiać z Ritą. Mogła zrobić co chciała. Mogła się wynieść nawet razem z chłopcami. Mało go to interesowało w tym momencie.
    - Witaj Saro. - Przywitał się z matką Rity, wchodząc do salonu. Uśmiechnął się do Bena, po czym pochylił się i lekko go pocałował. Posadził Aarona koło Rity. - Przepraszam, ale mam sporo pracy. - Dodał jeszcze, po czym udał się do swojego gabinetu. Nie miał zamiaru udawać szczęśliwego narzeczonego. Wolał się usunąć.

    OdpowiedzUsuń
  182. Basile siedział w swoim gabinecie najdłużej jak się dało. Przez te kilka dni, kiedy go nie było naprawdę sporo rzeczy miał do nadrobienia. Wolał też unikać Rity i jej matki. Mało interesowało go to po co kobieta przyjechała do Nieci.
    Dopiero kiedy dziewczyna wieczorem weszła do jego gabinetu, spojrzał na nią uważniej, zamykając komputer. Przetarł dłonią zmęczone oczy.
    - Tak, słucham cię.

    OdpowiedzUsuń
  183. Basile spojrzał na Ritę, a słysząc jej słowa zacisnął usta w cienką linię. Nie wiedział co ma na to wszystko powiedzieć. Co ma zrobić. Nie byli już razem, więc tak naprawdę nic nie powinno go to obchodzić.
    - A chcesz za niego wyjść? - Zapytał cicho, spoglądając na nią. Miał ochotę jej dotknąć, ale się powstrzymał.

    OdpowiedzUsuń
  184. Do niedawna myślał, że wie, czego chce Rita, ale po tym jak po raz kolejny się rozstali już nie był tego taki pewien.
    Nadal to w nim tkwiło, bo czuł, że kiedyś miała zostać jego żoną, a teraz?
    - A co mam twoim zdaniem zrobić? - Zapytał ją cicho. - Nie mogą cię zmusić do małżeństwa, ale znając twoją matkę i Roberta to dopną swego. - Dodał jeszcze. - Nic cię nie uratuje, chyba że pokrzyżujesz im szyki i wcześniej wyjdziesz za mąż za kogoś innego.

    OdpowiedzUsuń
  185. Nie byli przecież razem, nie byli przecież nawet zaręczeni. Sama mu to wykrzyczała kilka dni temu w hotelu, a on pamiętał. Doskonale to wszystko pamiętał.
    Owszem, chciał jej zaproponować małżeństwo, ale wszystko co sobie powiedzieli kilka dni temu, nadal jeszcze w nim tkwiło.
    Spojrzał na nią, słysząc jej prośbę.
    - Do sypialni? - Zapytał głupio. - Rito nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Zajmę którąś z pozostałych sypialni.

    OdpowiedzUsuń
  186. Basile cały czas myślał o tym, że kobieta, którą kocha ma wyjść za innego. Całkowicie nie mieściło mu się to w głowie. Musiał coś wymyślić, może jeśli w nocy na coś wpadnie to jutro zaproponuje jej jakieś wyjście.
    - Dobrze. - Zgodził się w końcu. - Ale żadnego seksu nie będzie. - Dodał jeszcze, wstając ze swojego miejsca. - Przyjdę za piętnaście minut. Chcę się jeszcze wykapać. - Dodał, wychodząc ze swojego gabinetu i idąc do łazienki.

    OdpowiedzUsuń
  187. Basile spędził w łazience jakieś piętnaście minut, cały czas zastanawiając się nad tym, co powinien zrobić. Nie mógł pozwolić na to małżeństwo. Nie mógł pozwolić na to, by Rita tkwiła w związku z człowiekiem, o którym nie wiedziała tak naprawdę nic.
    Wrócił do sypialni i zmierzył Ritę wzrokiem. Spojrzał jej w oczy, kiedy złapała go za rękę i pocałowała, ale zaraz delikatnie zabrał swoją.
    - Połóżmy się. Jestem zmęczony. - Powiedział cicho, kładąc się po swojej stronie łóżka i okrywając się kołdrą. Musiał się powstrzymywać, by jej nie pocałować.

    OdpowiedzUsuń
  188. - Dobranoc. - Odpowiedział jej cicho, kładąc sobie dłonie pod głowę i zamykając oczy. Chciał spróbować zasnąć, czuł zmęczenie, ale to co powiedziała mu Rita kompletnie odpędzało od niego sen.
    Słysząc jej słowa, otworzył oczy i obrócił głowę, by móc na nią spojrzeć.
    - Ja też nie mogę zasnąć. - Powiedział cicho. Ręce nadal trzymał za głową, żeby go przypadkiem nie kusiło. - Zastanawiam się, jak ci pomóc.

    OdpowiedzUsuń
  189. - Zastanawiałem się nad tym i nie ma innego rozwiązania. - Odpowiedział jej cicho, również przekręcając się na bok, by lepiej ją widzieć. Nieświadomie przysunął się bliżej, tak że ich ciała teraz się niemal stykały. - Jestem prawnikiem, więc wiem jak twoja matka i Robert by to wszystko załatwili, gdybyś chciała się sprzeciwić. To nie jest trudne. - Dodał jeszcze, patrząc na nią uważnie. - Musisz ich uprzedzić, wziąć ślub z kimś innym, zanim oni zmuszą cię do wyjścia za Roberta.

    OdpowiedzUsuń
  190. Zmarszczył brwi, kiedy poczuł jej nogę na swoim udzie, ale jego dłoń automatycznie powędrowała na jej nogę, by móc jej dotknąć. Przesuwał palce w górę i w dół. Nie mógł się powstrzymać.
    Drugą z dłoni ujął ją pod brodę, by spojrzała mu w oczy.
    - Nigdzie nie pojedziesz. - Powiedział cicho. - Nie pozwolę, żeby zmarnowali ci życie. Wyjdziesz za mąż, ale za mnie. - Dodał jeszcze. - Jeśli oczywiście nadal tego chcesz.

    OdpowiedzUsuń
  191. Basile zaproponował jej małżeństwo, bo też nie był w stanie wymyślić niczego lepszego. Rita była matką jego dzieci, kochał ją najbardziej na świecie i nie chciał dopuścić do tego, by Robert położył na niej swoje łapska.
    Przesunął swoją dłoń nieco wyżej, mocniej zaciskając palce na jej udzie. Pragnął jej, musiała to wyczuć.
    - Jutro załatwię wszelkie formalności. - Powiedział cicho. - Może wieczorem albo następnego dnia rano da się już wziąć ten ślub. - Dodał jeszcze, przesuwając dłoń z jej uda wyżej, wsuwając ją pod koszulkę i kierując się w stronę jej piersi.

    OdpowiedzUsuń
  192. Skoro planowany ślub im nie wyszedł to może teraz, kiedy mieli zrobić wszystko w pośpiechu doprowadzą sprawę do końca. Basile na to liczył, bo dzięki temu Rita będzie już jego na zawsze. Tylko z drugiej strony, rozstali się a mieli wziąć ze sobą ślub.
    Przesunął dłoń wyżej, dotykając kciukiem stwardniałego sutka. A więc jednak nadal na niego reagowała.
    Spojrzał na nią uważniej.
    - Mogę przestać. - Powiedział cicho, po czym zabrał rękę i odsunął się od niej nieznacznie. Przecież nie mieli się kochać.

    OdpowiedzUsuń
  193. Westchnął cicho, kiedy poczuł jej dłoń na swojej męskości. Brakowało mu tego. On sam przesunął dłoń niżej, na jej kobiecość, by też zacząć ją pieścić pod materiałem majtek.
    - Zawsze byłem zadowolony. - Powiedział cicho, przysuwając się nieco bliżej niej. - A to raczej noc przedślubna. - Dodał jeszcze, śmiejąc się cicho, po czym pochylił się i ją pocałował.

    OdpowiedzUsuń
  194. Basile wiedział, że po ich ślubie rozpęta się piekło, jednak nie miał zamiaru się wycofać. Poradzą sobie ze wszystkimi, nawet z gniewem matki Rity.
    Podniósł się nieco, by zdjąć z siebie swoją koszulkę i od razu pozbywając się swoich bokserek oraz koszulki Rity.
    Wszedł między jej nogi. Wiedział, że jest odpowiednio mokra, więc zaraz też w nią wszedł, kładąc się na niej całym swoim ciałem.

    OdpowiedzUsuń
  195. On zawsze bardzo szybko przechodził do rzeczy. Nie przywykł do tego, żeby długo prowadzić grę wstępną, ale najwidoczniej będzie się musiał tego nauczyć.
    Zaczął się poruszać w niej bardzo powoli, ustami odszukując jej piersi, by móc zająć się jej nabrzmiałymi sutkami, które lekko zaczął ssać.

    OdpowiedzUsuń
  196. Kiedy się od niego odsunęła, spojrzał na nią uważniej, ale zrozumiał o co jej chodzi. Oderwał usta od jej sutków i przesunął się wyżej, by ją pocałować.
    Zaraz też wycofał się, by znaleźć się twarzą między jej nogami.
    - Pozwól mi. - powiedział cicho, odsuwajc jej dłoń, by samemu zacząć pieścić jej kobiecości ustami i językiem.

    OdpowiedzUsuń
  197. Tak, to był fakt. Basile nigdy nie patrzył na przyjemność innych kobiet, ale z Ritą miało być inaczej. Ona była kobietą jego życia i miała prawo czerpać z tego wszystkiego równie sporo przyjemności co on. Mieli w końcu całą noc dla siebie.
    Basile nie spieszył się z pieszczeniem jej. Robił to z rozmysłem, by za chwilę chwycić w usta jej łechtaczkę i lekko ją zassać. Chciał by doszła dla niego właśnie w ten sposób. przynajmniej teraz. Później miał zamiar dać jej jeszcze kilka orgazmów.

    OdpowiedzUsuń
  198. Słyszał jej jęki, czuł jak wiła się pod jego dotykiem i bardzo mu się to podobało.
    Pieścił ją dalej, tym razem jednak wsuwają w nią dwa palce, by lekko nimi poruszać, chciał żeby dla niego doszła, teraz zaraz najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  199. Basile położył się za Ritą i wszedł w nią powoli, poruszając spokojnie. Wiedział, że dziewczyna jest wyczerpana, więc automatycznie nie chciał szaleć. Wtulił twarz w jej włosy, a dłoń zacisnął na jej piersi. Wystarczyło mu kilka pchnięć by i on sam doszedł, wlewając w Ritę swoje nasienie.
    Wysunął się zaraz niej, okrywając ją kołdrą. Pocałował ją w odsłonięty fragment szyi.
    - Kocham cię maleńka. - Wyszeptał. Przytulając ją do siebie i zamykając oczy.

    OdpowiedzUsuń
  200. Basile zasnął szybko i po raz pierwszy tak naprawdę od kilku dni miał szansę się wyspać. Dzięki obecności Rity, bo bez niej zawsze jakoś kiepsko mu się spało.
    Obudził się rano, czując jak Aaron wyrywa mu włosy z brody i krzyczy wniebogłosy.
    Mężczyzna otworzył oczy i spojrzał najpierw na synka, a potem na Ritę.
    - Zaraz wstanę i postaram się zorganizować wszystko na dzisiejszy wieczór. - Powiedział, uśmiechając się do niej lekko. - Wiesz kogo weźmiemy na świadków?

    OdpowiedzUsuń