-- Dwadzieścia siedem lat -- Zastępca dyrektora kreatywnego -- Pasadena, Kalifornia -- Tatuaż --
Duma, która niejednokrotnie zaburzyła jej osąd i przejęła władzę nad podjętymi decyzjami. Wieczna samodzielność i niechęć do przyjmowania pomocy. Trudność z przyznawaniem się do błędu. Straszny uparciuch, który nie da się zbyć byle słowem. Zawsze udaje niezniszczalną, choć w środku jest miękka niczym plastelina. Czasami się boi, ale zaciska zęby i brnie dalej. Rozsądek, który przyszedł wraz z wychowywaniem córki. Cierpliwość i niecierpliwość w jednym. Ogień i woda. Sztorm i cisza po burzy. To właśnie cała ona. I jeszcze trochę więcej...
|
Przestał łaskotać dziewczynkę, jednak gdy Camren wyciągnęła ręce, pokręcił głową. - Nie, nie oddam. Skoro ucieka mamie to teraz jest moja. - stwierdził, wzruszając ramionami, po czym podniósł swój aparat i zrobił sobie zdjęcie z dzieckiem. - Co ty na to, mała? Będziemy jeść ciastka na śniadanie i będziesz mogła spać z moim psiakiem! - próbował żartobliwie przekonać dziewczynkę. Zawsze tak było, gdy się denerwował, starał się ukryć to, śmiejąc się i żartując. Trochę jak Chandler Bing, tylko że bohater Przyjaciół posługiwał się raczej sarkazmem. Przeniósł znów wzrok na kobietę, poważniejąc. - To ja powinienem to powiedzieć. Wyglądasz doroślej... lepiej... Znaczy zawsze byłaś śliczna, ale teraz jesteś bardziej... hmm... wstaw słowo, którego raczej nie powinienem używać przy kilkulatce... - jąkał się, próbując powiedzieć byłej komplement. Miał ochotę dać sobie w twarz, w końcu miał dwadzieścia osiem lat, a zachowywał się jak gówniarz.
OdpowiedzUsuńKażdy jej gest obserwował z zapartym tchem. Każdy najdrobniejszy ruch coś dla niego znaczył. Przywoływał wspomnienia. Gdy odgarnęła kosmyk włosów, przełknął ślinę, jak bardzo chciałby sam móc to zrobić... tak jak kiedyś. Ale nie mógł. Już nie była jego, wiec nie mógł pozwolić sobie na takie czułości.
OdpowiedzUsuńGdy dziewczynka dotknęła jego policzka, wyrwał się z tęsknego transu. Słysząc słowa Camren z kolei, wydał usta i zmarszczył brwi, udając niezadowolonego chłopczyka. - Ej, aż taki stary jeszcze nie jestem, zdarza mi się jeść płatki... - powiedział obrażonym głosem. Choć jednocześnie poczuł, ze dziewczyna chce się go po prostu pozbyć, ale jakoś tak nie chciał oddawać jej dziecka. Miło było przytulać taką małą istotkę. W dodatku nie chciał dać odejść samej dziewczynie. Spotkali się po tylu latach. Gdyby teraz odeszła rozdarłoby mu to ponownie serce na milion kawałków. - Wiem, gdzie dają najlepsze płatki w mieście, jeśli jesteście zainteresowane... - zaproponował nieśmiało.