17 sierpnia 2017

sąd sądem...


VIGDIS CRAMER
22

Szczypta marzeń, potężna dawka ograniczeń, odrobina artystki i zaskakująca etykietka złotej rączki.
I jeszcze trochę eleganckiej damy, bo czasem trzeba.

Oczywistym jest, że sędzia Cramer chciał, aby jego córka studiowała prawo. Vigdis nie posłuchała, zrobiła po swojemu, wybrała informatykę, bo w komputerze zakochała się w chwili, gdy tylko dostała swój pierwszy (a było to wcześnie) i... O dziwo, to przydało się tak samo, jak kucie kodeksów. I chociaż oboje, i ojciec, i ona, wiedzą, że nielegalne jest, aby miała wgląd do prowadzonych przez niego spraw, tak samo jak grzebanie w cudzych komputerach bez wiedzy właścicieli, co ma pomóc w obiektywnej ocenie spraw, ale... Ale o tym nikt nie musi wiedzieć. Przynajmniej sprawiedliwość jest po ich stronie.

6 komentarzy:

  1. Kiedy przybył do Akademii Łowców, bo tak nazywała się rosyjska szkoła, która szkoliła płatnych morderców z całego świata miał wtedy osiem lat. Został ubrany w czarne dresy i czarną bluzę z kapturem. Do dłoni wsadzili mu pistolet. Nie pamiętał dziś jaki to był model, a znał się na nich doskonale. Pamiętał tylko jak bardzo się trząsł. Jak bardzo się bał i płakał.
    Rodziców stracił tydzień wcześniej w tragicznym wypadku samochodowym zostając tym samym jedynym z rodziny. Jakoś go wypatrzyli i sprzedali...
    Kiedy stał w pokoju ściskając broń i ocierając łzy z naprzeciwka otwarły się maleńkie drzwi, z których wyszedł chłopiec w tym samym wieku. Ubrany tak samo i uzbrojony w tę samą broń. Również płakał. Miał jasne blond włosy i rumieńce na okrągłej twarzy. Spojrzał w stronę Craiga i zapłakał głośno. Wtedy odezwał się ten głos... głos w głośnikach informujący, że tylko jeden z nim wyjdzie dziś z tego pokoju. To była rekrutacja o czym dowiedział się później. Jak nie trudno się domyślić jasnowłosy chłopiec o błękitnych oczach tego dnia zginął w tym pokoju...
    Oprócz śmierci rodziców Craig tylko raz cierpiał podobnie i było to w chwili gdy dowiedział się o śmierci Franka. Ten starszy mężczyzna był dla niego niczym jak ojciec. Kiedyś dostał zlecenie na nikogo innego jak na Franka. Mężczyzna był cholernie dobry i nieuchwytny. Tego dnia... mógł go zabić... mógł jednym pociągnięciem za spust skończyć to wszystko, ale nie zrobił tego. Odebrał mu broń, obezwładnił i dał szansę...Szansę na lepsze życie. Tak właśnie Craig zaczął pracować dla swojej ofiary.
    Kiedy dostał propozycję pilnowania dziewczyny za którą zginął Frank od razu się zgodził. Wiedział, że skoro stary oddał za nią życie musiała być tego warta. Chociaż taka była ich praca... bronić ludzi to nie oznaczało to, że mieli zasłaniać ich własnym ciałem.
    Teraz stał przed drzwiami do ich mieszkania i słuchał tego co mówiła na temat jego ubioru. W akademii nosił tylko garnitury już jako dziecko. W firmie Franka było podobnie.
    -Mam cię pilnować, a nie pasować do twojego otoczenia. -Odparł zimno rozglądając się po korytarzu. Usłyszał jakiś dziwny szmer, który dla uszu normalnego człowieka był nieusłyszalny. Po chwili jednak uznał, że to tylko szczur biegnący po schodach. -Nie mam innych ciuchów. -To akurat była prawda. Craig miał przy sobie teczkę z drugim garniturem na zmianę, dwa pistolety, magazynki, nóż oraz kajdanki.

    [Jak najbardziej mi pasuje bo łatwo zapamiętać :D ]

    OdpowiedzUsuń
  2. Craig zawsze chodził w garniturze bo tak wymagała Akademia. Jedynie mógł zdjąć go do ćwiczeń gdzie zakładał dres, albo do snu, gdzie mógł spać tylko w bokserkach. Akademia zawsze miała surowe zasady. Nigdy nie miał też na sobie kolorowych ciuchów bo kazali im ubierać się wyłącznie w czerń. Nie protestował jako dziecko, a jako dorosły przyzwyczaił się do tego i nawet mu się podobał ten styl. Ale musiał przyznać, że dziewczyna miała rację. Nie może rzucać się w oczy w przeciwnym razie to jego pierwszego odstrzelą, a potem zajmą się Vigdis.
    Wszedł do mieszkania i zamknął za sobą drzwi od razu na klucz. Potem wyciągnął broń i wyszedł naprzeciw Vigdis zaglądać kolejno to do dużego salonu, jadalni, kuchni, łazienki i dwóch pozostałych pokoi. A potem schował broń do kabury i wyjrzał do dziewczyny poprawiając marynarkę.
    -Czysto. Nie powinnaś była wchodzić pierwsza. Ktoś mógł na nas czekać. -Odparł zimno. Położył swoją walizkę na ziemi i westchnął. -W dużej galerii będzie tłok co zwiększy szansę przeciwnika. Powinniśmy poczekać do zmierzchu i pojechać tam tuż przed zamknięciem. Tak będzie bezpieczniej. A poza tym nie zbliżaj się do okien. Nie otwieraj drzwi kiedy usłysz pukanie. A i to dla ciebie... -Wyjął z kieszeni niewielki breloczek z czerwonym guzikiem. -Kiedy nie będzie mnie przy tobie, a poczujesz, że coś jest nie tak naciśnij. Moja komórka zacznie wyć i od razu cię namierzy. To taki... gadżet z Rosji. -W Akademii każdy uczeń miał taki breloczek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydało mu się, że dziewczyna mimo wszystko nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji w jakiej się znalazła. Nic dziwnego nikt nie chciał przecież żyć w taki sposób, a mimo wszystko on nie zamierzał zasłaniać jej własnym ciałem. Frank miał swoje przekonania, które próbował przesłać mu podczas ich długich rozmów, ale nie z wszystkim się zgadzali. Zwłaszcza z tym by ginąć za swojego klienta.
    Poszedł za nią do pokoju, który wybrała i położył na biurku breloczek.
    -Nie interesują mnie twoje fochy. Masz to nosić ze sobą nawet do łazienki. Nigdy nie wiesz co może się stać.
    A potem sam udał się do swojego pokoju. Był dość duży i miał balkon, na którym znajdował się stolik i krzesełka. Z okna rozpościerał się widok pobliskiego parku, a w oddali było widać stację. Podobno była to bardzo spokojna okolica. Mieszkanie znajdowało się na ogrodzonym osiedlu i strzeżonym całą dobę przez ochroniarzy patrolujących granice. Nikt obcy nie mógł tutaj wejść bez ich zgody lub zaproszenia kogoś z mieszkańców.
    Położył swoją walizkę koło szafy i otworzył okno by przewietrzyć pokój. Skoro dziewczyna chce jechać na zakupy trzeba będzie zacisnąć zęby i wykonać jej polecenie. W końcu to jej ojciec płaci mu ogromną sumkę za jej pilnowanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy usłyszał wycie alarmu w swoim telefonie pierwsze co złapał za broń, potem biegnąć do jej pokoju odbezpieczył ją i wpadł do środka mierząc w jej stronę. Zrozumiał, że dziewczyna się zgrywała i odłożył broń odłączając alarm.
    -Myślisz, że to zabawne? -Spojrzał na nią krzywo. -Jeśli jeszcze raz użyjesz go niepotrzebnie załatwię ci drugiego ochroniarza, który będzie z tobą chodził przypięty kajdankami. Twój ojciec zrobi wszystko by cię chronić. Nie jestem tutaj dla zabawy. -Schował pistolet. -Jeśli zamierzasz iść na te zakupy to się pospiesz. Chcę mieć to już z głowy.
    Wyszedł na przedpokój czekając cierpliwie na dziewczynę. W rzeczywistości pomyślał, że prościej by było gdyby jednak został płatnym mordercą.

    OdpowiedzUsuń
  5. Craig spojrzał na nią co najmniej jakby powiedziała coś obraźliwego.
    -Sam sobie wybiorę ciuchy nie mam pięciu lat.
    Pojechali taksówką do najbliższego centrum handlowego. Craig cały czas obserwował otoczenie mając nadzieję, że panienka nie zginie z powodu własnego kaprysu zakupów. Nawet jeśli chodziło o zakupy dla niego nie palił się kompletnie do tego. Z resztą jak typowy facet nie przepadał za centrami handlowymi.
    Kiedy znaleźli się już na miejscu zaczął rozglądać się po ewentualnym sklepie w którym mogłoby coś mu się spodobać. Niestety nie widział niczego specjalnego. Z wyjątkiem fajnego garniaka, którego upatrzył już na samym wejściu.
    -I niby co? Mam wskoczyć w te beżowe rurki i różową koszulę z nadrukiem 'Jestem twoim niewolnikiem'? -Spojrzał na nią z politowaniem. -Gdzie są jakieś czarne ciuchy?

    OdpowiedzUsuń
  6. Poszedł za nią w stronę sklepu. Faktycznie były tam ciuchy bardziej w jego guście. Wybrał sobie czarne dżinsy i czarne koszulki z jakimiś nadrukami. Znalazł nawet taką na której były pistolety więc zdobył się nawet na uśmiech pokazując jej koszulkę. Jako płatny morderca nie znał niczego inne z wyjątkiem przemocy, broni i walki. W Akademii nikt nie pozwalał im się bawić, nikt nie zabierał ich na place zabaw, nie pozwalana grać w gry na komputerze czy play station. Laptopy służyły im tylko do nauki hakowania. Nawet książki jakie czytali były o morderstwach.
    Dopiero z Frankiem zaczął poznawać jak smakuje normalne życie. Upijali się razem w brach, grali w rzutki, jeździli oglądać boks, a nawet dał się namówić by Frank zabrał go do kina na jakiś film. Pamiętał tylko tyle, że Frank śmiał się aż do łez, a on nie bardzo rozumiał humoru zawartego w filmie, ale śmiał się przez grzeczność. W końcu wiele mu zawdzięczał.
    -Chyba wystarczy jak na początek? -Spytał zmierzając w stronę kasy i mając nadzieję, że załatwili już wszystko bo nie ukrywając trochę zgłodniał.

    OdpowiedzUsuń