ZACK VACKERMAN
właśc. anioł Zachriel
Nasycając dyskretnie przestrzeń, zajmuje miejsce tuż przy życiowym podium. Czuwa. Tak już ma. Niewymuszoną obecnością spija punkty za subtelność, a gdy wydaje się im, że zaraz zniknie, spogląda na nich nieskrępowanie. W obserwacji szuka głębi doznań i choć czasem przekonuje sam siebie, że zbliża się tym do granicy przeciętności, nie potrafi. Pomimo prób uczłowieczenia, w nienaturalnie trwającej w zawieszeniu galanterii da się wyczuć anielski magnetyzm, a on... przecież nigdy się nie stara – działa. Nigdy nie eksponuje męskości – ma ją. Bije nią po oczach, gdy ze spokojem porusza się w ruch natury, znów nieuświadomiony o własnej wyższości nad nimi. Kiedyś było inaczej. Chciał ich mieć u stóp, w demonicznym pchnięciu doświadczał wielkości. Dziś mu się znudziło — spoczywa, pokornie czeka na finał.
Odzywa się jakby sam, a jakby ze śladem wszystkich kultur wypisanym na języku. Nie bywa natrętny, upiorny, czy wylewny. Po prostu. Jest.
Odzywa się jakby sam, a jakby ze śladem wszystkich kultur wypisanym na języku. Nie bywa natrętny, upiorny, czy wylewny. Po prostu. Jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz