27 października 2018

[KP] “You're a shooting star I see, a vision of ecstasy..."


“…When you hold me, I'm alive...”






urodzona w Australii w XVI w. | starszy brat, Derek | sprzedana w wieku lat trzynastu | tułaczka po świecie razem z bratem | stworzona w 1582 roku | trudne początki bycia wampirem | nigdy nie wyszła za mąż | elegancka | stonowana | poważna | pani profesor na chicagowskim uniwersytecie na wydziale historii | od kilkudziesięciu lat duże pisze | zajmuje jedną z najwyższych pozycji w hierarchii | trochę znudzona życiem



Charlize Theron; “Diamonds” Rihanna


17 komentarzy:

  1. -Dlaczego nie mogę powiedzieć, że cię widuję? –Ośmioletnia dziewczynka odgarnęła kosmyk czarnych włosów z czoła. Siedziała na parapecie okna w swoim różowym pokoju. Pomieszczenie oświetlała tylko mała lampka. Miała uchylone okno by lepiej go słyszeć.
    -Bo będę miał kłopoty. –Odparł siedząc na jednej z gałęzi drzewa, które rosło na ich podwórku. Miał na sobie czarny strój i kaptur. -Jak wyniki?
    -Nie wiem, ale mama płakała, a tata poszedł do baru i wrócił w środku nocy.
    Oboje przez chwilę nic nie mówili.
    -Jesteś teraz kimś w rodzaju superbohatera? Jak Iron Man? –Otworzyła szeroko oczy.
    -Nie. –Zaśmiał się. –Nie mam super bryki.
    -To jak Spiderman?
    Coś w tym stylu. Z tym, że mnie nie ugryzł pająk, pomyślał.
    -Za dużo oglądasz filmów. Muszę już iść. Czekają na mnie.

    Gdyby kiedyś ktoś powiedział mu, że mieszka zaledwie kilkanaście kilometrów od wampirzego imperium uznałby go za umysłowo chorego. Ale takie były realia. Obok rodzinnego miasteczka, ukryte za magiczną osłoną krwiożercze miasto Wildenau.
    Teraz zastanawiał się ile super wampirzych bryczek naprawił w warsztacie u starego Smith'a? Ci którzy żyli od wieków potrafili przecież dorobić się niezłej sumki, a za życia byli zazwyczaj nikim.
    Jakieś to hollywoodzkie...
    Był w tym mieście już wcześniej. Zaraz po tym gdy się przemienił. Nie wspominał tego zbyt dobrze. Wampiry, które widziały jeszcze narodziny królowej Elżbiety patrzyły na niego jak na wyrzutka. Dla niego nie było to nic nowego. Zawsze był inny i miał problemy z kontaktami z ludźmi. Gdyby wciąż pozostał człowiekiem pewnie wylądowałby na kozetce u psychologa opowiadając o tym jak bardzo nie rozumie społeczeństwa. Całe swoje życie tyrałby za grosze próbując się czegoś dorobić. Poznałby przeciętną dziewczynę, może zrobił jej bachora, a potem upijałby się w barze i pukał na boku jakąś małolatkę. Ale został wampirem i wysłano go na wojnę wraz z innymi „nowymi”.
    Wrócił tylko on i parę wampirów średniego wieku. Jednak tym razem coś się zmieniło. Kiedy wszedł do miasteczka jedna z wampirzych kobiet uśmiechnęła się na jego widok i wyszeptała coś do swojej towarzyszki. Aidan zawsze uważał, że kobiety to podstępne i wredne istoty, ale te wampirze przerażały go jeszcze bardziej. Jak dla niego było w nich więcej dzikości niż w facetach tego gatunku. Zastanawiał się jak wyglądałby związek z jedną z nich. Kto chodziłby bardziej obity? Ona czy on?
    Kiedy minęli grupkę wampirzych „dzieci”-tak nazywano stare wampiry, które miały znacznie więcej lat niż nie jeden gość tutaj, ale zostały przemienione ledwie sięgając głową do blatu stołu… Dzieci również zaczęły o czymś rozmawiać nie odrywając od niego wzorku.
    -Jesteś bohaterem. –Odparł blondyn Keith, który początkowo go nie lubił, ale na wojnie można powiedzieć, że nawiązali jakąś tam więź. Lecz przyjaciółmi by się nie nazwali. Jedna z Dzieci puściła do niego oczko.
    -Ale pedofilem nie jestem na pewno. -Odwrócił wzrok i zarzucił na siebie kaptur.
    Nigdy nie zapomniał widoku zdziwionych twarzy, kiedy zabił tego wilkołaka. Wiedział, że musiał być kimś ważnym. Ale może gdyby mu powiedzieli, a on gdyby spytał kim do diabła był naprawdę to zastanowiłby się dwa razy czy to zrobić.
    -Chodź. Ja stawiam. Napijemy się drinka tutaj.
    -Nie powinniśmy zdać jakiegoś raportu czy coś? No wiesz... Na drugiej wojnie światowej chyba tak to się robiło.
    -Co ty wiesz dzieciaku o drugiej wojnie. Chodź.
    No tak koleś walczył na froncie ze szkopami. Co ja mogę wiedzieć?
    Weszli do środka. Keith zamówił po drinku. Aidan spojrzał na szklankę niezbyt przekonany czy chce pić.

    OdpowiedzUsuń
  2. -Ta wojna jest na swój sposób potworna. W końcu no wiesz... jesteśmy wampirami. -Keith zamówił kolejnego drinka. Aidan rozglądał się po zgromadzonych. Wszyscy bardzo się od siebie różnili. Gdyby ktoś tu wszedł połowa z nich została by zamknięta w psychiatryku. Oddałbym wszystko za miny policjantów gdyby zobaczyli sześciolatków pojących flaszkę bez przepity. Wiele wampirów wyglądało na czasy obecne, ale były tu też perełki, które chyba nie chciały gonić za modą i czasami obecnymi. Na przykład facet w peruce rodem z "Piratów z karaibów" ubrany w typowy dla komodora strój obserwował go już od dłuższej chwili. Aidan sięgnął po drinka. Nie lubił kiedy się na niego gapili jeszcze za czasów człowieczeństwa. -Wtedy było gorzej. Niemcy nie mieli litości. Moją narzeczoną odesłali do obozu i tam zmarła. Ponoć robili na niej jakieś eksperymenty. Ojca rozstrzelali na moich oczach. Kochana mamuśka... dobrze, że nie dożyła czasów wojny. Przemienił mnie Mark. Dobrze się znamy. Uratował mnie od rany postrzałowej w klatkę piersiową. By to wilkołak zjadł. Siedź jak siedzisz.
    -Co jest? -Aidan spojrzał ukradkiem w lewo i w prawo. -Co jest? Czemu masz taką miną?
    -Idą ludzie króla. W naszą stronę.
    -To źle?
    -Dla ciebie różnie, ale jednemu z nich wiszę trochę kasy i…
    Aidan spojrzał na dwójkę wampirów, która oznajmiła u rozkaz króla. Ktoś kto był wampirem od sześciu miesięcy nie bardzo pojmował jak ważny w społeczeństwie był król. A poza tym raczej był znany za życia jako luzak więc nie bardzo się tym przejął.
    -Spoko. -Odparł dopijając drinka, a potem pożegnął się Keith’em i siadł do czarnej limuzyny. Dwójka jego towarzyszy jakoś nie specjalnie była rozowna. Normalnie wyjąłby telefon i włączył jakąś grę, ale wolał ich nie rozgniewać. Już wystarczająco nie spuszczali z niego wzorku.

    Posiadłość króla była jak się spodziewał ogromna, elegancka i nie trudno było zauważyć, że nie żałowali sobie budując ją. Chociaż jak dla niego była zbyt staroświecka. Brakowało to paru nowoczesnych gadżetów. Kto jak woli... Jeden wydaje na sracz ze złota, drugi na działkę zioła. O zapalił bym zioło.
    W koncu wprowadzili go do pomieszczenia, gdzie znajdował się jakiś mężczyzna i kobieta. Aidan spodziewał się, że król będzie siedział na tronie, pod jego nogami będą samice wilkołaków na obrożach, a sam będzie miał złotą koronę. Facet wyglądał przeciętnie.
    Jeden z wampirów popchnął go do przodu tak, że ten prawie się przewrócił. Jeszcze nie przyzwyczaił się do swojej ani innych wampirów siły. Drugi ściągnął mu kaptur z głowy.
    -Stoisz przed królem. Zachowuj się.
    -No cześć. –Odchrząknął. Podniósł dłoń do góry i lekko im pomachał, ale sądząc po ich spojrzeniach nie tak należało witać się z króle. Klękać nie będę.

    [Ostatnio ciągle trafiam na jakieś filmy z nim to mówię chyba się nadaje haha :D
    Mógłby mieć, albo jakieś długi z poprzedniego życia? Bo nie wiem ja kto robimy. Zawsze możemy zmienić, ale przyjęłam że wampiry odchodzą od rodzin po prostu uśmierca się ich, żeby nic się nie wydało.]

    OdpowiedzUsuń
  3. To spotkanie skojrzyło mu się z pierwszym dniem w pracy. Kiedy wchodzisz jako nowy w gniazno węży i każdy chce cię ukąsić tak dla pewności bo przecież możesz w przyszłości okazać się całkiem dobrym pracownikiem. Szef cię awansuje, wypłata będzie znacznie większa niż twoich kolegów. I gotowe. Jesteś pracownikiem roku i najbadziej znienawidzoną osobą w firmie. Czy teraz też tak było? Badali go czy stwarza dla nich zagrożenie? Może sam król bał się posady? Jeśli rządzili się pdoobnymi prawami jak wilkołaki to co gdyby obecnego alfę pokonał nowy?
    -Aidan Mandez. –Przedstawił się spoglądając po kolei na każdego ze zgromadzonych. Na chwilę zatrzymał spojrzenie na kobiecie. Była tu jedyna pośród mężczyzn. W końcu sądząc po nazwisku była albo żoną króla, albo jakąś krewną. Lepiej nie gapić się na nią jeśli nie chce się dostać po łbie. Spojrzał więc ponownie na króla. –Z całym szacunkiem, ale nie wygracie wojny jeśli twierdzicie, że zabicie syna alfy jest trudne. Skoro nie potrafi tego zrobić starszy wampir to marnie wróżę przyszłość. –Uśmiechnął się szelmowsko jednak w głębi duszy miał ochotę stąd uciec. Syn alfy? Mam przejebane.
    Ta odpowiedź jednak nie wydawała się zadowiolić zgromadzonych. Wręcz przeciwnie jeden z nich nieźle się rozzłościł. Na fronice przywyknął do żartów i głupich tekstów, ale tutaj gdzie liczyła się pozycja chyba nie powinno się żartować w taki sposób.
    Cóż… zawsze słynął z tego, że miał niewyparzoną gębę i niejednokrotnie po niej dostał. Teraz jednak mógł za pewne stracić nie tylko zęby…
    -Nie zaskoczyłem go. Kundel dobrze wiedział gdzie jestem. I nie wbiłem mu zębów w kark jak robimy to z ludźmi. Wyrwałem mu serce. Jakiś kiepskich macie tych informatorów. –Rozjerzał się jeszcze raz po pomieszczeniu. Na stole stała karawka z winę albo krwią. Ciężko było mu ocenić z tej odległości, ale w tej chwili miał ochotę nawet na samą wodę.
    -Zostanę ukarany czy coś w tym stylu? Takim jak ja nie wolno zabijać? My jesteśmy tylko mięsem? Wysyłanie takich jak ja by zająć czymś psiaki? –Uniósł brew do góry. Nie sprawał już wrażenia niepewnego .


    [Mógłby z nią zerwać jakiś czas temu, a ona wyjechała do innego miasteczka. Stąd nie wie, że Aidan nie żyje :D ]

    OdpowiedzUsuń
  4. -A wyglądam na rannego? –Uniósł brwi do góry. Nie miał ochoty opowiadać im dokładnie jak zabił syna alfy. Do walki doszło, ale jak zdążył już zauważyć miał w sobie coś co odróżniało go od innych wampirów. Przynajmniej tych które spotkał. Bo nie był przecież pewny czy ci tutaj nie mają jakiś niezwykłych darów. Nikt przecież nie dał mu podręcznika z klasyfikają podgatunku kiedy otworzył oczy po raz pierwszy jako wampir.
    Wziął szklankę od króla i przez dłuższą chwilę wpatrywał się w czerwony płyn. Zimnej krwi jeszcze nie pił, ale skoro podawali ją jak alkohol to może miała większego kopa? Przechylił szklankę i zrobił łyk. Skrzywił się. Nie smakowała jak ciepła krew wypita prosto z człowieka. Ale wódka nie smakowała też dobrze, a jednak czuło się po niej znacznie lepiej.
    -Walczyłem z nim. Bo tylko ja tam zostałem żywy. Wcześniej zabiłem jeszcze jednego wilkołaka, ale o tym jakoś nikt nie mówi. –Niespodziewanie ruszył w stronę kanapy, która stała tuż obok. A potem opadł na nią bezwładnie, rozsiadając się wygodnie. –Takie to dziwne, że świeżak… jakto wy mówicie wrócił żywy? Wyślecie mnie na pole bitwy jeszcze raz? Zostanę ukarany? Wysłany do jakiegoś więzienia bo przeżyłem?
    Coś mu się nie spodobało w tym wszystkim. Zamiast mu pogratulować i wręczyć medal oni wpatrywali się w niego jak jakieś zagrożenie czy wroga. Widać w tym wampirzym świecie trzeba być podwójnie ostrożnym. Ludzie byli idiotami. Ale wampiry są po prostu idiotami, którym dało się broń. Cała ta przemiana wyostrzyła tylko ludzkie popędy i dzikość. Wcześniej robiły to narkotyki i alkohol.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czy czuł się jak bohater? Nie bardzo. W swoim życiu nie był przywyczajony do komplemetów. Właściwie nikt mu ich nie prawił. Ojciec winił go za błędy i nigdy nie wybaczył tego co zrobił… Matka ciągle truła mu by poszedł na studia. Jedna siostra go nienawidziła, a druga była zbyt młoda by zrozumieć co się działo.
    Wyszedł z posiadłości wracając do baru. Co miał zrobić? Nie znał tutaj nikogo z wyjątkiem paru wampirów z frontu w tym Keith’a. Keith chodź był dupkiem i zgrywał idiotę był wporządku. Podejrzewał, że za czasów, kiedy był jeszcze człowiekiem musiał wiele przejść. Z jego opowieści wojna była okropna, a Niemcy traktowali ludzi zacznie gorzej niż wilkołaki wampiry i na odwrót. Ci po prostu się zabijali. Ludzie przeprowadzali eksperymenty i znęcali się nad niewinnymi tylko za ich pochodzenie. A może po prostu nie wiele wiedział?
    Do stolika dosiadło się parę innych wampirów i razem pili do białego rana. Potem miał się udać do czegoś w rodzaju hotelu gdzie przydzielano nowym pokoje, ale Keith zwerbował go do siebie. Miał małe mieszkanko w kamienicy u samej góry. Aidan zajął kanapę, a Keith zniknął w swojej sypialni.
    Kiedy się obudził nie odczuwał kaca i właściwie to czuł się lepiej niż po pierwszym przebudzeniu. Stanął w łazience przed lustrem spoglądając na swoje odbicie. To nie prawda, że wampiry nie widzą swojego odbicia. To tylko głupi mit. Dokładnie zaczął przyglądać się swojemu odbiciu. Jego źrenice zrobiły się zupełnie czarne niczym węgle. Miał nieco jaśniejszą karnację i podkrążone oczy. Zarzucił na siebie bluzę, kaptur i wyszedł. Pora było zwiedzić miasteczko. Skoro był już tym kim był pora było dowiedzieć się nieco więcej o swojej rasie. Przez te sześć miesięcy nie wiele się nauczył bo próbował po prostu przeżyć. Wiedział tylko tyle, że wilkołaki to ich wróg. Dlaczego? Skąd ta nienawiść? Jaka była ich historia? Tego mógł dowiedzieć się tylko w jednym miejscu.
    Biblioteka znajdowała się w podziemiach. Była tu część dla tych, którzy nie ruszyli z rozwojem cywilizacji. Znajdowały się tam książki pisane po rzymsku czy łacinie. W drugiej części można było nie tylko znaleźć dobrą litaraturę nowoczesną stworzoną przez wampiry ale również internet…
    -Już się bałem, że będę musiał przeglądać stos ksiąg celtyckich. –Powiedział sam do siebie siadajać przed jednym z komputerów i zaczął przeglądać wampirze strony.

    [Spoko. Trochę przeleciałam do przodu też, żeby już mogli się spotkać ponownie :D]

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszym wampirem wcale nie był Dracula. To wyczytał jako pierwszą informację. Tak naprawdę nie wiadomo było kto był pierwszy. Było kilka teorii na ten temat lecz, żadna nie była pewna na sto procent.
    Dowiedział się też, że dużo wampirów było dość wpływowymi ludźmi nie tylko w obecnych czasach, ale na przykład w średniowieczu gdzie przysłużyli się historii. Oczywiście ludziom przedstawiano ich jako śmiertelników.
    Teraz siedział skupony czytając artykuł o wampirzych mitach. Krzyż nie był mu straszny, ale to dowiedział się kiedy zaczął zakradać się do swojego domu. Ojciec był bardzo wierzącym człowiekiem. Aidan nie wierzył w żadnego stwórcę. Bóg nie pomógł nigdy żadnemu potrzebujątemu. Nie powstrzymał wojen, które rozpętano własnie przez niego. Nie uratował konających z głodu dzieci i nie wynalazł lekarstwa na choćby raka. Z jakich to powodów miał wierzyć w wielkiego stwórcę?
    Oderwał się niespodziewanie od artykułu spoglądając na kobietę, która zajęła miejsce tuż obok niego. Od razu ją poznał. To była ta wielka arystokratka, żona czy krewna króla. No to ja już wiem, że kazał mnie śledzić. Początkowo nic się nie oddzywał. To że przestał być człowiekiem nie znaczy, że jego stare przyzwyczajenia się nie zmieniły. Na przykład nie przepadał za nawiązywaniem nowych znajomości. Nie lubił dużych skupisk ludzi i nie cierpiał koncertów.
    -Dzięki, ale w sieci potrafię wyszukać wszystko. –Oparł się o krzesło przenosząc wzrok na ekran.
    Wampiry nie mogą się upić. Kolejny mit. Powinni go tutaj wpisać jako punkt pierwszy i najważniejszy. Mogły, ale nie ciepriały na drugi dzień. Mogły też wypić znacznie więcej i robiły się po alkoholu znacznie agresywniejsze o czym zdążył przekonać się wczoraj.
    -Wampir imieniem Ian dostał po pysku od każdej wampirzycy, którą złapał za tyłek. Keith opowiedział mi już po raz setny o drugiej wojnie światowej i jego jedynej utraconej miłości, a ten trzeci… jak on miał na imię? Ach tak Luke. Luke biegał pijany po dachu, spadł i połamał sobie nogi. Dobrze, że wampiry mają świetną regenerację. A ty? –Przeniósł wzork ponownie na nią. –Jesteś jego żoną? Matką? Córką? W tym świecie to wszystko jest bardziej popieprzone i ojciec może wyglądać na dwadzieścia lat a jego dzieciaki na sześćdziesiąt… -Zaśmiał się pod nosem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdyby miał wybór zostałby dalej żywym, ale najwyraźniej nie wszyscy wiedzieli jak traktowano kogoś takiego on. Przemienili go, kiedy wracał z pracy późno w nocy. Nie miał wyjścia musiał zostać jeśli nie chciał wylecieć z roboty, a stary Smith był kawałem drania. Obudził się w jakiejś piwnicy, przywiązany do łóżka. Początkowo był przekoanny, że zostałzłapany przez jakiś gang, który handluje narządami. Kiedy już dowiedział się prawdy oznajmiono mu kim jest, po co został stworzony . Kiedy pojechał na wojnę starsze wampiry powiedziały im, żeby zapomnieli o rodzinie, że wszystkim się zajęli i każdy z nich miał godny pogrzeb.
    -Jestem martwy dla wszystkich, których znałem za życia. –Skłamał. Wampiry uśmierciły go w oczach rodziny bo myślały, że już nigdy nie wróci, że zginie na polu bitwy. Tak się jednak nie stało i Aidan był cały i zdrowy. Jak mógł zatem zapomnieć o swojej rodzinie. Wiedział, że nie wolno kontaktować się po śmierci z nikim, ale jak mógł nie zainteresować się jak radzi sobie jego rodzina? Byli w ciężkiej sytuacji finansowej, a do tego te problemy ze zdrowiem ojca…
    Nie chciał mieć z nimi kontatu. Chciał po cichu im pomagać. Podrzucić jakieś pieniądze, albo lekarstwa, ale jego młodsza siostra Judith zawsze miała problemy ze snem i była okropnie ciekawska. Tej nocy gdy przyszedł do ogrodu by popatrzeć na swój dom zajrzał wpierw do jej sypialni przez okno. Nie zobaczył jej. Niespodziewanie dziewczyna siedziała na balkonie od salonu tuż obok drzewa na którym siedział i przyglądała mu się przerażona.
    -Jesteś duchem mojego brata? –Spytała. Mógł powiedzieć, że tak i pewnie rano wszyscy uznaliby, że zmyśla, ale nie potrafił.
    -Czasami. –Odparł krótko zdając sobie sprawę, że właściwie to chętnie napiłby się krwi. Początkowo bardzo często tracił kontrolę. Teraz gdy pił jej znacznie więcej niż przedtem głód był nieco bradziej słabszy, ale potrafił napadać go jak głód narkomana. –A ty? –Zamknął artykuł i otworzył nowy w którym znajdowała się galeria rodzajów ugryzień, jak można je rozpoznać i w co można się przemienić. –Ile masz lat? Tych wampirzych. I jakim cudem nie zanudziłaś się jeszcze w tym świecie?

    OdpowiedzUsuń
  8. Aidan raczej był typem tego, który unikał lekcji historii i nie tylko. Nie lubił chodzić do szkoły. Często wagarował, wpadał w kłopoty, miał długi i mroczną przeszłość . Dla kogoś takiego jak Diana musiało być szokiem spotkanie i rozmowa z typowym facetem tego wieku, który wchodził codzienna na Facebooka żeby przejrzeć tablicę czy relacje znajomych. Nawet jeśli starała się wpasować w epokę.
    Na wieść o tym ile ta kobieta chodzi po świecie nie zdziwił się nawet, że go przejrzała. Ktoś kto od tylu stuleci żyje, obserwuje ludzi i inne wampiry wie już pewnie wszystko… Widzieć nie mógł mu zarbronić nikt póki nie działało to w drugą stronę. Podejrzewał, że gdyby ktoś nakrył go rozmawiającego z siostrą skończył by swój wampirzy żywot szybciej niż mu się wydaje.
    -Czasami obserwuje ich kiedy kładą się spać. –Skłamał. Zawsze miał tendencje do kłamstw o czym zdążyli się przekonać prawie wszyscy. Kiedy chodził na nocce imprezy matce mówił, że dorabia sobie rozkładając towar. Ojcu zawssze wciskał bajeczkę o tym, że musi zosta dużej w szkole czy później już w pracy. Swoją szesnastoletnią siostrę kłamał na każdym kroku. Może dlatego go tak nienawidziła. Z młodszą było nieco inaczej. –Masz jakąś super moc? –Spytał zupełnie niespodziewanie. –No wiesz… nie mówię o tych wszystkich wampirzych zdolnościach. Ale potrafisz czytać w myślach? Przewidujesz przyszłość? Albo masz zdolności telekinezy?

    OdpowiedzUsuń
  9. Unikać kamer nauczył się jeszcze za życia. Chodził zawsze w kapturze by go nie rozpoznano i nie dlatego, że nie lubił pokazywać twarzy czy był raczej typem outsidera. Jego przeszłość nie należała do kolorowych. Właściwie dobrze się stało, że został ugryziony. Kto wie? Może skończył by znacznie gorzej.
    Jej odpowiedź nie była tym co chciał usłyszeć. Spodziewał się czegoś w rodzaju: „Tak Aidan mamy super moce niczym bohaterowie z komiksów. Ja na przykład czytam w twoich myślach.” Chociaż nie. Wolał by nikt tego nie robił. W głowie nie miał zbytnio poukładane. A poza tym Diana dowiedziała by się o spotkaniach z siostrą.
    Jeśli wampiry nie mają żadnych mocy to jak bardzo mam przejebane? Pomyślał przenosząc wzrok na ekran.
    -Tak tylko się zastanawiam. Skoro żyjecie tyle… wieków to może ten cały wampiryzm jakoś się wzmacnia. Sam nie wiem.
    Ale ma to wszystko jakiś związek z jego babcią. Ojciec pochodził z Meksyku. Babcia słynęła tam w miasteczku z tego, że używała magii. Siostry kupowały tą bajeczkę i słuchały często opowieści ojca jakich cudów dokonywała. Ale on nigdy w to nie wierzył. Uważał, że oboje byli wariatami.
    Tylko kto teraz jest wariatem? Skoro wampiry, wilkołaki i cały ten szajs istnieje to być może jego babcia była naprawdę jakąś czarownicą. Teraz wszystko było możliwe.
    -Śnisz czasem? –Spytał niespodziewanie otwierając artykuł o młodych wampirach i ich przyzwyczajeniach. –Odkąd się przeminiłem nie miewam snów. Kiedyś dręczyły mnie koszmary. -Bardziej dzikie niż starsze wampiry, zdolne do brutalności poprzez ataki głodu, czytał w myślach. To by się zgadzało. Widział jak młode wampiry traktowały swoje ofiary, a potem płakały w pokoju przeklinając samych siebie. Miał teraz zbyt wiele pytań dotyczących tego świata, ale to mogło poczekać . –Dlaczego kazał ci mnie śledzić?

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko to musiało mieć jakiś powód. Była siostrą króla, kimś bardzo ważym. On ledwie co wkroczył do tego świata. W jego poprzednim świecie ludzie tacy jak ona którzy sprawowali jakąkolwiek władzę czy mieli wysoką pozycję społeczną nie interesowali się szarą masą taką jaką był on.
    Ale życie się zmieniło.
    -Wszystko co ukrywałem przed światłem dziennym umarło tego dnia w którym zostałem przemieniony. Chyba mam teraz czystą kartę i zacząłem całkiem nieźle skoro intersuje się mną sama siostra króla. –Unisół brwi spogądając na nią. Co może się stać jeśli odkryją to czego on sam jeszcze do końca nie rozumiał? Zabiją go? Trudno. Nie miał przecież nic do stracenia. Ale najpierw będzie musiał zdobyć pieniądze i pomóc rodzicie.
    –Pytanie za pytanie. Nie ma nic za darmo nawet w tym świecie. –Uśmiechnął się rozglądając po bliblitece. To chyba nie było dobre miejsce dla rozmów nawet pośród nieśmiertelnych krwiopijców. Wyłączył komputer, zarzucił na siebie kaptur i wstał powoli odchodząc. –Idziesz? –Zatrzymał się na chwilę zerkając kątem oka w jej stronę. –Ja zaczynam. –Otworzył drzwi, które prowadziły na zewnątrz czekając aż go minie. –Kim byłaś w tamtym życiu?

    OdpowiedzUsuń
  11. Mógł powiedziec to samo. Tez był nikim. Nikogo nie obchodził, nikt nie zwracał na niego uwagi. Twarz chronił za swoim kapturem jakby nie chciał by ktokolwiek go rozpzonał. By został zauważony. A teraz nagle wampirzyca z którą szedł chodnikiem mówiła mu, że niebawem wszyscy będą o nim mówić. Sława była ostatnią rzeczą jakiej chciał.
    -Byłem kimś kto próbował cokolwiek osiągnąć. Kimś kto urodził się na przegranej pozycji i w oczach świata… -Przestał nagle. Często miał tendencje do melancholijnej gadki, a zakładał, że ona chciała znać szczegóły. –Mechanik samochodowy. –Dodał krótko zerkając na nią. –Wychodziło mi to całkiem nieźle. Zawsze naprawiałem rodzicom i sąsiadom stare samochody, które teoretycznie nie powinny już jeździć więc ojciec po mojej odsiadce załatwił mi pracę u starego Smith’a. Powiedział, że nie będzie trzymać pasożyta w domu.
    Cholera za dużo powiedziałem.
    Zerknął na kawiarnię, która znajdowała się niedaleko nich, ale nie tam zamierzał pójść. Nie lubił obcych, którzy podsłuchiwali w takich miejscach cudze rozmowy. A skoro szedł z siostrą króla robiłby to każdy. Skręcił więc w uliczkę, którą zdążył już poznać. Prowadziła w stronę płynącej przez miasteczko rzeki.
    -Moja kolej. Kim jesteś teraz? I nie chodzi mi twoją pozycję tylko czym się zajmujesz kiedy nie jesteś siostrą króla w tamtym pokoju pośród całej tej jego świty.
    Nawet królowa Anglii musiała mieć jakieś swoje nieprzyzwoite myśli, dziwne przyzwyczajenia, zupełnie normalne hobby, które robiła w zaciszu swojej sypialnii kiedy nikt jej nie obserwował. Każdy z nas w jakiś sposó był po prostu zwyczjanym człowiekm, który pagnął miłości, przyjaźni i zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy tak wymieniała wszystko to czym się zajmuje żałował, że nie ma jakiejś mocy, która spowolniłaby czas bo ciężko było mu nadążyć za tym wszystkim.
    -Wow. –Powiedział biorąc głęboki wdech. Za życia ludzie tacy jak ona nawet nie zwracali na niego uwagi. Na jego osiedlu mieszkali raczej biedny ludzie, których nie było stać na studia dlatego z jego grona albo kończyło się w więzieniu, na ulicy albo na cmentarzu. On zaliczył wszystko.
    -Nie należałem do grzecznych. –Spojrzał przed siebie przypominając sobie swoje grzechy. Wszystko można byłoby puścił w niepamięć , ale nie coś co miało skutki do tej pory i będzie jeszcze długo w pamięci nie jednej żyjącej osoby. –Pobicie i posiadanie narkotyków. Dostałem półtora roku. Wyszedłem po ośmiu miesiącach za dobre sprawowanie. Ten drugi skończył gorzej, ale należało mu się.
    Pomyślał, że o to też spyta, ale skoro wampiry były teraz wszędzie to nie będzie problemu zdobyć o nim informację. To czy usłyszy o jego przyszłości od niego czy od brata nie ma znaczenia. Wszyscy potwierdzą, że prawie zakatował tego chłopaka na śmierć.
    -A życie prywatne? Co robi żyjąca od wieków wampirzyca w wolnym czasie? Czekaj. –Spojrzał na nią uśmiechając się. Już prawie dotarli do parku nad rzeką. –Pewnie grasz w szachy, golfa, albo czytasz literaturę rzymską czy coś w tym stylu.

    [Też to sobie wyobraziłam hahaha pomyślałam też że może zorganizujemy im jakiś bal wampirzy dla tych którzy cóż… nie potrafią iść z biegiem czasu hahahaha i nagle Aidan wyjeżdża do nich z tekstem o Instagramie hahahha]

    OdpowiedzUsuń
  13. Diana wydała mu się totalnie pochłonięta wampirzym życiem. Wszystko co robiła miało wspólnego z historią, jej dawnym życiem czy życiem na przestrzeni wieków. Może i pisała kryminały, ale za pewne miało to jakiś związek z jej przeżyciami. A przynajmniej tak mu się wydawało.
    -Jak coś skończysz pisać chętnie przeczytam. -Odparł czując na sobie wzrok zgromadzonych wampirów. Nie przejął się tym. Kiedy miał na sobie kaptur czuł się jakoś pewniej. Jakby za zasłoną.
    -Coś co chroni mnie przed słońcem? -Spojrzał na nią zdziwiony. Nikt nawet nie wspomniał mu o tym, że mógłby chodzić w dzień po słońcu jak normalny człowiek. -Że niby co? -Zatrzymał się nie odrywając od niej wzorku. -My.... my możemy chodzić za dnia? Jak? Co mam zrobić? -Zalał ją pytaniami. Nie to żeby tęsknił za słońcem, ale to znacznie ułatwiłoby sprawę. Nie wszystko dało załatwić się w nocy. Choćby pójść do sklepu kupić zwykłą bluzę... Wszystko w nocy było zamknięte, a jedyne co mógł zrobić to zabawić się w barze dla takich jak on.

    [Oooo choć może znaleźć się paru świrów ze średniowiecza hahah :D ]

    OdpowiedzUsuń
  14. -Mówią, że najlepsze książki wychodzą z szuflady po pięciu latach -Podszedł do brzegu rzeki wpatrując się w mętną wodę. Teraz miał czas na takie chwile jak zastanawianie się co jest tam na dnie? Jakie ryby pływają w wodzie czy życie ulatuje tak szybko jak ta woda? W końcu był prawie nieśmiertelny. O ile jakiś wilkołak nie urwie mu łba. -Ale ty masz znacznie więcej czasu więc chyba napiszesz coś pokroju Władcy pierścieni czy Harrego Potera. -Zaśmiał się.
    Talizman który pomógłby chodzić w świetle dnia? To by mu bardzo pomogło. A zwłaszcza jego rodzinie. Kiedy ojciec byłby u lekarza, matka zaprowadzałaby siostrę do szkoły, a starsza siostra siedziałaby w liceum mógłby w jakiś sposób niezauważony pomóc im.
    Ale najpierw musiał zarobić pieniądze.
    -Czemu nie? Przydałby mi się taki gadżet. A co z czarodziejami? Jacy oni właściwie są? Mają jakąś szkołę, rzucając zaklęcia typu "lumos" i jeżdżą latającymi samochodami? -Zerknął na nią. Czyżby nie oglądała Harrego Pottera? -Mają jakieś moce?
    Na ostatnim pytaniu zależało mu najbardziej. Wiedział, że nie pokonał wilkołaka, a zwłaszcza syna alfy od tak sobie. Nie był wyjątkowo silny czy zwinny. Ale na pewno nie był zwyczajny....

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy odeszła Aidan został jeszcze nad rzeką. Usiadł na ławce obok i obserwował wodę oraz to co działo się wokół niego. Cały ten świat był dla niego dziwny. Czy to wszystko oznaczało, że za parę wieków on stanie tutaj z jakąś młodą wampirzycą czy wampirem i będzie się dziwić o czym gada?
    Kiedy wrócił do mieszkania Keith'a długo zastanawiał się nad przedmiotem, który mógłby nosić cały czas przy sobie. Miał tendencję do gubienia kluczy, portfela czy drobnych. Keith pokazał mu nieśmiertelnik z wojny. Nosił go zawsze na szyi i ten dawał mu możliwość chodzenia w świetle dziennym.
    Nie chciał by był to jakiś przypadkowy przedmiot dlatego podjął decyzję by odwiedzić dom. Zakradł się jak zawsze od tyłu w środku nocy. Wcześniej upewnił się, że nikt go nie śledzi. Nie wiedział skąd, ale potrafił to wyczuć. Czy każdy wampir tak miał? A może tylko on?
    Judith spała, ale nawet ucieszył się, że nie będzie musiał jej tłumaczyć kim naprawdę jest. Cholera ta mała to chyba jasnowidz, albo przyszła czarodziejka.
    Wkradł się do swojego dawnego pokoju. Do tej pory nie miał odwagi tam wejść. Choć minęło pół roku wszystko nadal było na swoim miejscu. Mama zawsze była sentymentalna.
    Miał ochotę zabrać więcej rzeczy. Parę bluz, które lubił, laptopa, kilka komików, deskę do jazdy i zdjęcie całej rodziny w komplecie. Ale w ten sposób mógłby się zdradzić. Otworzył więc dolną szufladę w poszukiwaniu czegoś co mogłoby być jego amuletem.

    Minęło parę dni. Zastanawiał się jak to będzie móc znów wyjść na słońce. Z nudów przeczytał już chyba wszystkie artykuły na temat wampiryzmu. Wieści o nim faktycznie się roznosiły dość szybko. Czasem podchodzili do niego i chcieli słuchać opowieści o jego czynie, ale on odchodził bez słowa.
    Tej nocy siedział na dachu budynku. Keith poszedł na polowanie. On był najedzony do syta. Wyciągnął z kieszeni papierosa i zapalił.
    Przecież rak mnie już nie zabije.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy tak siedział na dachu zastanawiał się kto dziś padnie ofiarą Keitha. Z tego co zdążył zauważyć każdy wampir wybierał inne ofiary. Zupełnie jak ludzie zestawy w Mc Donalds. Jedni woleli pić krew tylko świeżą, nie skażoną "życiem" więc polowali na dzieci, inni atakowali tylko piękne kobiety, inni mężczyzn. Keith na przykład wybierał ofiary podobne do wroga z którym walczył na froncie. Nigdy się do tego nie przyznał, ale Aidan domyślił się tego.
    Wtedy zauważył idącą ulicą Dianę. Dach nie był wysoki bo budynek miał zaledwie da piętra, a odkąd był tym kim był, miał te wszystkie super zdolności zrobił się leniwy. Więc zamiast kulturalnie zejść do niej klatką schodową po prostu zeskoczył z dachu zastawiając jej drogę.
    -Wiem, wiem.... -Przekręcił oczami uśmiechnięty. -Tak zachowują się tylko nowi, ale to jest zajebiste. -Zaciągnął się jeszcze dymem i odrzucił papierosa w bok. -To co idziemy do czarodzieja?

    OdpowiedzUsuń
  17. -Ale na szczęście nie jesteś taka agresywna. -Uśmiechnął się, zarzucił na siebie kaptur i ruszył w stronę auta. -Nic co by zainteresowało panią profesor.
    Podczas drogi zastanawiał się kim będzie ten cały czarodziej. Znał plotki na temat swojej babci... Co jeśli ona była jednym z nich? Nawet tata nie był w stanie powiedzieć ile miała dokładnie lat. Jak dla niego żyła znacznie dłużej niż przeciętny człowiek.
    W głowie wiąż słyszał pytania na które nie mógł znaleźć odpowiedzi. Czy ten czarodziej pozna się na nim? Jeśli babka była magiczną istotą to czyi on jest? I jeśli ma magiczne zdolności to co się stanie gdy połączą się z wampirzymi?
    -Znasz czarodzieja którego ugryzł wampir? -Spytał niespodziewanie kiedy dojeżdżali już do miasta. -Co gdyby takiego przemienić? Albo wilkołak? Czy wilkołak może być jednocześnie hybrydą wampira? -Zerknął w jej kierunku. Na to nie było odpowiedzi ani w internecie ani w bibliotece. Albo było to wielką tajemnicą, albo nigdy nic takiego nie miało miejsca.

    OdpowiedzUsuń