16 lutego 2019

[KP] “As I move my feet towards your body…”

“...I can hear this beat it fills my head up
And gets louder and louder…”




Adrianna Fox

półbogini | nie ma pojęcia o swoich prawdziwych korzeniach | pochodzi z Los Angeles | trudne dzieciństwo | od osiemnastego roku życia zamieszkuje najbiedniejszą dzielnicę miasta | zdana na siebie | bardzo dobra kondycja | mistrzyni w gimnastyce | potrafi komuś przyłożyć | złodziejka | umie otwierać drzwi balkonowe od zewnątrz | samotna | pracuje jako sprzątaczka w jednym z luksusowych hoteli | tam nie kradnie


“...It fills my head up and gets louder and louder!”




Margot Robbie, Florence and The Machine

4 komentarze:

  1. Najzabawniejsze w byciu bogiem było to, że można było sobie kpić z ludzi, a oni nawet nie zdawali sobie z tego sprawy. I oczywiście Jasper wykorzystywał to do granic możliwości. Gdzie tylko się nie pojawiał musiał coś napsocić przez co często miał spotkania z jak on to mówił "wielkim i najjaśniejszym guru, bogiem nad bogami" i słuchał całego tego pieprzenia o tym jak nie powinien zachowywać się bóg. Jednym uchem wleciało, drugim wyleciało.
    Pracę w Blue Rabbit złapał tylko dzięki jednemu demonowi, z którym miał kiedyś bliskie kontakty. W końcu rudowłosa Ysabelle miała niezłe ciało i potrafiła nim kusić. Nawet bogów.
    Nie byli przecież w hierarchii jakimiś nadzwyczajnymi bóstwami, które żyły tam u góry. Byli raczej z niższej półki i wiedli normalne życie pośród śmiertelników. Co dla Jaspera zawsze było nieco bardziej ciekawsze. Zwłaszcza, że miał już swoje lata.
    Najbardziej lubił epokę średniowiecza. Krwawe wojny, orgie, obżarstwo, polowania i szalona jazda konna po pijaku. Teraz czasy był kiepskie. Ludzie szli drogą niczym zombie wpatrzeni w wyświetlacze swoich najnowszych smartfonów. Na szczęście Blandchard był jak kameleon. Potrafił się wszędzie wpasować.
    Kiedyś był donosicielem dla króla, żołnierzem w okopach, a dziś barmanem w najlepszym klubie w mieście. I to nie byle jakim barmanem.
    Jego kumpel Frank, ludzki kumpel.... puścił dymy i skierował oświetlenie na ladę baru za którą stał Jasper. Jak co piątek dawał śmiertelnikom swój pokaz. Podrzucał butelkami z drogim alkoholem, mieszał je, podpalał itd... itp... A przynajmniej tak oni to widzieli. Robił to wszystko ku ich zadowoleniu choć tak naprawdę siedział sobie z boku obserwując iluzję, którą stworzył. Na koniec kiedy wszyscy mu klaskali, a dziewczyny miały ochotę ściągnąć dla niego majtki już we własnej postaci schodził i dawał drinka jednej z nich.
    Dziś wypatrzył ją już znacznie wcześniej. Wiedział, że tu będzie. Ładna blondynka z pofalowanymi włosami i krótkiej sukience. To właśnie przed nią podstawił drinka, mrugnął do niej uśmiechnięty i powiedział:
    -Na koszt firmy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli myślała, że ktoś mógłby tu dorzucić czegoś do drinka to miała rację. Czasem tak się zdarzało, ale zazwyczaj dziewczyny w tak drogich klubach same wskakiwały do łóżka. Kiedyś trzeba było wziąć z kobietą ślub, albo chociaż mieć ziemie, tytuły i pieniądze. Teraz wystarczyło postawić włoski na żel i pójść parę razy na solarium.
    -Blue Shark. -Jasper zajął miejsce obok niej. -Wódka, tequila i likier blue curacao. -Uśmiechnął się do niej wesoły. Dobrze, że cel jego misji nie był otyłą babą, która ciągnęła za rękę dwójkę rozwydrzonych bachorów. Nie to żeby miał coś do otyłych... Ale tak było znacznie lepiej. Kiedy była ładna bo można było chociaż zawiesić na czymś oko.
    -Chyba jesteś tutaj pierwszy raz. Nie widziałem cię tutaj wcześniej. A uwierz większość z nich jest tutaj co piątek.
    Czasami zdarzyło mu się poimprezować, ale zdecydowanie wolał kluby dla demonów. Boskie był zbyt grzeczne i trzeba było uważać co się mówi, albo z kim sypia. Demony choć był bardziej dzikie i nieokrzesane lubił naprawdę dobrą zabawę po której rzadko pamiętało się noc. Blue Rabbit był typowym klubem dla bogatych dzieciaków Los Angeles.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trudno było nie zauważyć, że rozświetliła bar kiedy padło zasilanie, ale skoro nie była tego świadoma nie zamierzał jej o tym informować. Im mniej wiedziała, a im więcej miała się dowiedzieć od niego tym lepiej.
    -Tak wszyscy gadają o tym klubie. -Przekręcił oczami kiedy prąd wrócił. -Ale jak widać mają problemy z prądem. -Mrugnął do niej. -I to dość często.
    Kłamał. Prąd był zawsze, a ta awaria mogła być efektem jej pojawienia się, albo jakiś demon postanowił się zabawić. W tym klubie było to normalne. Czasami demony wykorzystywały swoją moc do okradania gości. Nie zawsze chodziło o sto dolarów w portfelu czy kartę kredytową. Często kradziono kluczyki samochodowe tylko po to by rozbić jakieś nowiutkie autko dla zabawy.
    -Lubisz takie imprezy?
    Jeśli tak to powinna zobaczyć zabawę w Sins... klubie gdzie był jedynym bogiem, który miał prawo wejść. Aczkolwiek tam u góry też można było dobrze się zabawić. Oczywiście bez wiedzy "naszego szanowanego boga".

    OdpowiedzUsuń
  4. -Jestem Jasper. -Uśmiechnął się do niej. Kiwnął na barmana, który z resztą był jego kolegą by podał mu drinka. Był już po pracy więc mógł sobie na to pozwolić. -Ja też nie przepadam za klubami, ale cóż zrobić. Jakoś trzeba zarobić na życie. Nigdy nie chciałem zasiąść za biurkiem przy stercie papierów.
    Poza tym jeśli było się bogiem lub demonem i zasiadało się w urzędach to albo było się wysoko w hierarchii albo dostało się jakieś specjalne zadanie od tego "najwyższego".
    -Właściwie znam lepsze kluby niż ten. I można tam napić się naprawdę mocnych drinków, za połowę ceny. To miejsce dla typowych bogatych dzieciaków, które lubią coś wciągnąć do nosa i lansować się na Instagramie... Jeśli mnie rozumiesz...
    Taki ludzie nie lubił najbardziej. Bogatych, pewnych siebie, idealnych, otoczonych grupą idealnych przyjaciół, wywodzących się z idealnych rodzin. I najgorsze, że był chyba jedynym bogiem, który nie kibicował takim typkom. Zawsze ciągnęło go w tą drugą stronę.

    [Kurcze nie chcę tu czegoś zepsuć, a nie wiem czy on powinien jakoś uświadomić ją powoli kim jest? Czy sama do tego dojdzie, a on po prostu będzie chciał się ją przyciągnąć do siebie? Bo chyba tego nie ustalałyśmy, albo nie pamiętam... ]

    OdpowiedzUsuń