22 września 2014

nipple

Tallulah Jewell
krawcowa-amatorka
Spokojna i nieśmiała. Kiedyś.
Z nieodłączną potrzebą posiadania przy sobie kogoś, kto nią pokieruje.
Ale z wielką aspiracją aby być bardziej odważną, otwartą i szaloną.
Może dlatego ostatnio robi rzeczy, na które kiedyś nigdy w życiu by się nie odważyła.

4 komentarze:

  1. Alkohol nie był mocną stroną Vivianne. Owszem, czasami lubiła wypić lampkę wina czy kieliszek szampana, jednak nigdy nie uważała picia na umór czystej wódki czy toniku za coś godnego uwagi i zainteresowania. Znaczy, były wyjątki. Fajnie było w końcu popatrzeć na podpitych ludzi, których wszelkie zahamowania szły w bok. Kiedy wychodziły na wierzch ich prawdziwe osobowości, charaktery. Dopiero takie zdarzenia były intrygujące.
    Frey wyrwała się z dusznego pomieszczenia przepełnionego ludźmi i ich przekrzykiwaniem się. Dawno nie była na imprezie u Alberto, który za bardzo brał sobie do serca powiedzenie gość w dom, Bóg w dom , tym samym zapraszając do swojej ciasnej kawalerki niewiarygodne ilości ludzi, których karmił i poił za własne pieniądze. Skoro nikt go do tego nie zmuszał i sam lubił to robić, to czemu by nie korzystać?
    Tak więc stała na balkonie, smagana delikatnymi podmuchami wiatru. Odgarniała co chwilę brązowe włosy z twarzy, by móc w spokoju odpalić papierosa. Po kolejnej nieudanej próbie obróciła się w stronę okien, tym samym wpadając na kogoś.
    -Przepraszam! Nie zauwa... - Zatkało Vi, gdy uniosła wzrok. Blondynka stojąca przed nią nie była nikim innym, jak jej byłą dziewczyną. Długo chorowała po zakończeniu tego związku, mocno to wszystko przeżywała. Gdy jednak w końcu zdążyła zapomnieć i pogodzić ze stratą, Tallulah najspokojniej w świecie stała przed nią i uśmiechała się w ten uroczy sposób, który kochała całą sobą. -Przepraszam. - Mruknęła, wymijając kobietę z zamiarem powrotu do dusznego pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  2. To, co chciała teraz zrobić było bardzo nie adekwatne i do jej wieku i osobowości. Bo kto normalny ucieka przed swoim byłym partnerem? Kimś, kto był niespełna pół roku temu najważniejszą osobą na świecie? Vivianne w normalnej sytuacji zdobyłaby się na jakąś krótką, pewnie dość oschłą rozmowę, by potem pójść gdzieś we własną stronę, może nawet i wychodząc z całej imprezy. Teraz jednak nie miała innego wyboru, jak kulturalnie wyminąć kobietę i zginąć wciśnięta w jakimś kącie kanapy pomiędzy jednym a drugim miziającym się homoseksualistom.
    Zatrzymana przez Tallulah poczuła tylko, jak brwi podchodzą jej pod samą linię włosów. Jeszcze te wyciągnięte ręce, jakby chciała się do niej przytulić. Brunetka zrobiła niepewny krok do tyłu.
    -H-hej... - Zabrzmiała dość żałośnie, natrafiając plecami na metalową rurkę balkonową. - Co ty robisz?

    [Wybacz długość, ciężki dzień.]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze kilka miesięcy temu Vivianne zastanawiała się, jakby to było, gdyby ten związek nie skończyłby się w tak szybki i dość brutalny sposób. Bo, nie ukrywajmy, kłótnia o spotkanie z jakąś koleżanką czy kolegą nie była ani dobrym pretekstem do zerwania ani jakąś wielką rzeczą, która mogłaby zaważyć na dalszym ich życiu. Frey wypominała to sobie dość często, gdy nachodziły ją myśli o tym co mogło być, ale czego nie będzie.
    W takich momentach cieszyła się, że nie przepadała za alkoholem i stroniła od niego. Raczej nie zachowywałaby się jak miła, mała, szara myszka, gdyby coś wypiła, a to w tej sytuacji nie byłoby pomocne.
    -Oczywiście, że możesz. Wszystko możesz. - Odpowiedziała pewnie czując, jak coś mięknie w jej środku. Brunetka nigdy nie mogła znieść smutku Tall, nawet teraz. Może i było to nieco żałosne, ale prawdziwe. Aż za bardzo prawdziwe.
    Wcisnęła się plecami jeszcze bardziej na barierkę balkonu, jakby chcąc zupełnie wycofać się z tego miejsca. -Tallulah, zakończmy to. Daj mi przejść. - Poprosiła spokojnie, przyglądając się kobiecie niezbyt ufnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. [Ah! Nie musisz mnie informować o odpisie. Wszystko mam pod kontrolą. C:]

      Usuń