13 listopada 2015

[KP] Please let me take you out of the darkness and into the light

Ariadna St.Clair 
17 lat - pół Amerykanka, pół Hiszpanka - córka wojskowego i kwiaciarki - starszy brat Silas, starsza siostra Alice i młodszy brat Robin - ma sporą wadę wzroku, o czym wie niewiele osób, bo na co dzień używa soczewek - uwielbia zwierzęta - właścicielka dwóch kociaków i psiaka - humanistka - książkoholiczka - sportu unika niemal jak ognia, wyjątek stanowi pływanie - wiecznie z głową w chmurach - marzycielka - trochę nieśmiała, ale jak już się rozgada, to ciężko jest ją przegadać - często potyka się o własne nogi - zazwyczaj jej uśmiech jest odrobinę ironiczny - jej największym marzeniem jest otworzenie własnej cukierni 

wątek z: Rój Pszczół

15 komentarzy:

  1. [nie było źle ^^]

    Mia nienawidziła swojego ciała. Robiła wszystko co mogła, aby stracić kobiece kształty - dużo ćwiczyła, budując mięśnie, nosiła luźne ubrania (powyciągane swetry, dresowe spodnie, proste koszulki). Włosy miała maksymalnie do końca żuchwy, nigdy nie znosiła siebie w dluższych. Nie malowała się, nie zdobiła paznokci, nie dbała o siebie. Myła się, używała dezodorantów bezzapachowych i to by było na tyle.
    Jednak pomimo tych wszystkich starań, jej ciało nadal było dziewczęce. Dlatego, aby jeszcze bardziej spłaszczyć biust owijała się bandażem elastycznym. Nie pokazywała się tak nikomu, bo...to była jej sprawa.
    A teraz jej najlepsza przyjaciółka gapiła się na nią. Dziewczyna poczuła ogromny wstyd i zażenowanie. Nie tylko tym, że Aria zobaczyła ten bandaż, ale również faktem, że widziała ją w samej bieliźnie. Widziała jej ciało. Znienawidzone uda, wcięcie w talii. To nie była ona, to nie było jej ciało, nie mogło tak być, po prostu nie. Jej twarz pokryła purpura, a Mia szybko wciągnęła na siebie koszulkę, w której chciała spać.
    Nagle wstyd zamienił się w złość. Dziewczyna spojrzała wściekła na Ariadnę.
    - Nikt nie nauczył cię pukać, czy jak? - spytała zła. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, to Aria właśnie padałaby martwa na podłogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mia nadal wyglądała tak, jakby w głowie już ustaliła gdzie zakopie ciało przyjaciółki. Po tym, jak ta zginie w mało przyjemny i bardzo bolesny sposób. Kiedy ta, zamiast wyjść, czego Mia oczekiwała, weszła do środka, dziewczyna prychnęła.
    - Aria...wiesz, że ludzie chodzą do łazienki, aby mieć minimum intymności? - spytała, unosząc jedną brew.
    Wciągnęła przez głowę wielgachny t-shirt z Garfieldem jedzącego pizzę. Bo lubiła Garfielda. I pizzę. I wielgachne koszulki męskiego kroju, w których spała. Potem założyła spodnie od piżamy w granotowo-czerwoną kratkę, które zdobyła raz w lumpeksie. Musiała mocno związywać się sznurkiem w biodrach, aby spodnie jej nie spadały, bo też były ogromne.
    - Wybrałaś już film? - spytała. Nie chciała rozmawiać o bandażu. W ogóle to co działo się w jej głowie było tylko i wyłącznie jej sprawą, niczyją inną. Nie bedzie rozmawiała o tym z nikim. Ani z przyjaciółką, ani z rodzicami, ani ze szkolnym psychologiem. To nie była kwestia braku zaufania, ale...wstydu. Głownie wstydu. Mia czuła sie wyrzutkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy drzwi się zamknęły za dziewczyną, Mia westchnęła. Typowa Ariadna. Robi coś źle ktoś zwraca jej uwagę, to ta się obraża. Trudno.
    Dziewczyna umyła zęby. Potem pozbierała swoje ubrania i wyszła z łazienki.
    - Po prostu ich nie znoszę - mruknęła cicho, wkładając ubrania do jednorazowej, plastikowej reklamówki. Ją z kolei wsadziła do swojej torby. Była w barwach ich liceum. Mia grała w szkolnej reprezentacji hokeja na trawie. Kochała ten sport, co poradzić? I była dobra, więc wzięli ją do drużyny.
    Kiedy Aria bez słowa weszła do łazienki, Mia usiadła na podłodze i spojrzała na film, który ta wybrała. Trzynastka . Mia lubiła ten film, był naprawdę fajny. Zabawny, ale też poruszał ważne tematy.
    Czekając na przyjaciółkę, myślała o tym wszystkim. Nie rozumiała dziewczyn. Ona zachowywała się inaczej. Nie mówiła o swoich uczuciach zbyt często, nie potrafiła ubierać ich w słowa. Nie stroiła niepotrzebnych fochów. Nienawidziła zakupów i dla niej też paleta barw była raczej ograniczona do tych podstawowych kolorów.
    - Możesz się już nie fochać? - spytała przyjaciółkę, kiedy ta wróciła do pokoju. Były zupełnie różne jeśli chodzi o sposób bycia, ubierania się, ale i tak się przyjaźniły. Chyba od przedszkola.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mia pokręciła tylko głową. Siedziała na łóżku, ze skrzyżowanymi nogami. Ogólnie nie była jakoś mega mocno rozciągnięta, ale siedzenie po turecku było dla niej zawsze najwygodniejsze. Nie wiedziała dlaczego, po prostu tak miała.
    Spojrzała na przyjaciółkę uważnie.
    - Bo cię znam, Aria. Zazwyczaj gadasz jak najęta, a jak coś cię wkurzy, to milczysz - powiedziała cicho. Słysząc jej dalsze słowa, zmarszczyła nieco brwi.
    - Robię to, bo ich nie cierpię - odparła - chcę, aby zniknęły - dodała niepewnie. W jej głowie to brzmiało bardziej rozsądniej i logiczniej. Ukrywała piersi i wszystkie kobiece aspekty ciała, bo ich nie akceptowała. Nie były jej, nie chciała ich. Czuła do nich odrazę, bo...bo jej nie pasowały. Chciała mieć płaską klatkę, z wyrobionymi mięśniami na brzuchu. Chciała szerokich ramion i wąskich bioder. Mocnych łydek i ud.
    Chciała po prostu być chłopakiem. Teraz, kiedy patrzyła na siebie w lustrze miała wrażenie, ze widzi kompletnie obcą osobę. To nie była jej twarz. Nie było to po prostu jej ciało. To nie była ona.
    Nie potrafiła o tym z nikim rozmawiać. Zagryzła nerwowo dolną wargę.
    - Nie ważne. Zapomnij. Włącz film - powiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale to nie było takie proste. Z jednej strony chciała być normalna. Chciałaby lubić spódniczki, malować się i robić te wszystkie dziewczyńskie rzeczy z przyjemnością, aby zadowolić rodziców, przyjaciół i wszystkich w koło. Jednak ilekroć próbowała, czuła się potem gorzej i jeszcze bardziej przybita niż zwykle. Nie czuła się wtedy sobą, ale wątpiła, aby ktokolwiek to zrozumiał. Mieli ją za dziwaczkę i buntowniczkę, twierdzili, że jak się w końcu zakocha w jakimś chłopaku, to jej przejdzie. Zacznie się dla niego stroić i wróci do normalności.
    Ale ona traktowała ich jak kumpli. Podobały się jej dziewczyny. Zauważyła to jakiś czas temu, jak siedziała w szatni przed PE. Dziewczyny były super. Lubiła na nie patrzeć, ale nie chciała patrzeć na swoje ciało...
    To po prostu było zakręcone.
    - Bo ja nie umiem o tym mówić - wymamrotała - to wszystko brzmi bardzo glupio, kiedy powiem to na głos i nikt tego nie rozumie. A ja nie chcę, abyś ty wzięła mnie za kompletną świruskę i odsunęła się ode mnie, bo jesteś moją jedyną przyjaciółką - westchnęła - ja...- zaczęła jednak niepewnie. A może Aria to zrozumie? i jej jakoś pomoże? Albo przynajmniej Mia będzie miała się komu zwierzać? - nie czuję się dziewczyną - dokończyła. Zerknęła na nią nerwowo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mia patrzyła nerwowo na swoje poobgryzane paznokcie. Co z tego, że miała na nich gorzką odżywkę, która miała zapobiegać własnie temu obgryzaniu? To guzik dawało. Gryzła i się krzywiła, ale nie przestawała. To był jej odruch w sytuacjach stresowych i robiła to często bezwiednie. Gdyby nie gorzki smak w ustach, to pewnie nawet by nie wiedziała kiedy to robi, teraz trochę bardziej to rejestrowała swoim umysłem.
    - Ja wiem, że rodzice bardzo mnie kochają, ale...nie zrozumieją tego. Nigdy. Pewnie mnie za to wyrzucą i wyklną z rodziny...więc im nigdy tego nie powiem. Jakoś...jakoś wytrzymam. Muszę. Tyle czasu daję radę to...to jakoś już to będzie.
    Oczywiście, że marzyła o zrozumieniu i akceptacji. Ale wątpiła, aby to dostała. Jej rodzina była głęboko wierząca, zwłaszcza ojciec, który był w końcu pastorem. Ale jej babka, matka, bracia, oni wszyscy codziennie się modlili. Nawet kilka razy dziennie. Odtrącą ją na pewno.
    Chciała operacji. Wyobrażała sobie to, jakby wyglądała jako chłopak. Kiedyś chodziła na zajęcia z rysunku, więc miała kilka swoich portretów w wersji męskiej. Oczywiście, nigdy nikt ich nie widział.

    [przepraszam, miałam trochę urwanie głowy w tym tygodniu :( więcej tak nie zniknę, mam nadzieję]

    OdpowiedzUsuń
  7. Mia poczuła ulgę, że Aria jej nie odtrąciła. Była pierwszą osobą, która poznała ten najgłębiej skrywany przez dziewczynę sekret. Przytuliła ją mocno i przez chwilę nie mówiła nic. Chciała po prostu chwilę pomyśleć o tym wszystkim.
    Wiedziała, że nie będzie szczęśliwa, jeśli nie podda się operacji zmiany płci. Jednak ten proces był dość skomplikowany, a Mia doskonale zdawała sobie sprawę, że poza Arią nikt jej nie będzie wspierał. Rodzina wręcz się od niej odwrócą i zostawią ją samą sobie. Bała się tego.
    Sama też była religijna. Czy powinna ingerować w to jaką stworzył ją Bóg? Czy miała do tego w ogóle prawo?
    Musiałaby o tym z kimś porozmawiać, ale cóż...teraz to było niemożliwe. Wszyscy duchowni w mieście znali się z jej ojcem, zresztą, w sumie było ich może z trzech.
    Niepokoił ją fakt, że Aria tak mało mówi, ale rozumiała, że przyjaciółka była w szoku. Po prostu, mimo wszystko, czegoś takiego nie da się przewidzieć w żaden sposób.
    - Chcę tylko, żebyś była obok mnie. Bez względu na to wszystko - powiedziała w końcu i spojrzała na nią z nadzieją w oczach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mia poczuła wewnetrzną ulgę słysząc początkowe słowa przyjaciółki. Późniejszy potok słów tym bardziej ją uspokoił. Aria znowu była gadatliwa, czyli było dobrze. Nic się nie stało.
    Chociaż stało się tak naprawdę wiele.
    Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, a potem mocno uściskała przyjaciółkę. Teraz wiedziała, że Aria jest jej przyjaciółką na dobre i na złe. Obiecała, że przy niej będzie, cokolwiek by się nie stało.
    Potrzebowała tego jak nigdy wcześniej.
    - Dzięki...i nie...chyba więcej rewelacji nie mam. Poza tym, że właśnie no...wolałabym być chłopakiem. A raczej...- zagryzła wargę - jestem chłopakiem. W kobiecym ciele...nawet nie umiem o tym mówić, dobrze ubrać tego w słowa, nic - pokręciła głową.
    Westchnęła. Teraz musi podjąć decyzję, która zdecyduje o całym jej życiu. I tak przed 18 rokiem życia niewiele zrobi, jednak jeśli już teraz zaczęłaby przeprawę z psychologami i psychiatrami to przyspieszy nieco procedury, a rodzice nie muszą od razu o tym wiedzieć, nie? W sensie o tym, że rozmawia ze szkolnym psychologiem. Zresztą, trafiała do gabinetu pani Blake dość często. Nigdy jednak się przed nią nie otworzyła. Może czas to zmienić?
    - Tylko serio nie mam pojęcia co z tym zrobić - przyznała - jeśli zacznę dążyć do bycia sobą...to stracę ich. Zostanę sama. W sensie...bez rodziny. Bo ty będziesz. Ale nie dam rady udawać, że jest inaczej. Już mam tego dosyć. Za każdym razem kiedy mam okres czuję się jakbym umierała. I chcę umrzeć. Często mam takie myśli. Że jestem jakimś pieprzonym wybrykiem natury i nie powinnam istnieć.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mia westchnęła. Miała metlik w głowie. Nigdy z nikim o tym nie rozmawiała. Jak miała powiedzieć to wszystko, co działo się w jej umyśle, komuś, kto nie do końca to rozumiał? Bo to jego nie dotyczyło. Aria, chociaż była wspaniałą osobą i cudowną przyjaciółką, nigdy w pełni nie zrozumie tego, co przeżywa Mia. Bo Aria była dziewczyną. Czuła się dziewczyną. Była dziewczęca.
    A Mia nienawidziła u siebie każdej oznaki dziewczyńskości. Nienawidziła nawet tego, że jej rzęsy są gęste, ciemne i podkręcone, jakby ciągle nosiła na nich mascarę, mimo, że nie potrafiła się malować i wszyscy o tym wiedzieli.
    Tak, nałożyła raz róż do policzków na oczy i pomyliła mascarę z żelem do brzmi. Zdarza się, okay?
    Aria nie uderzała jej mocno, ale Mia i tak się nieco skrzywiła. Podczas ostatniego treningu upadła na bark i nieco go obtłukła, a ciosy przyjaciółki nieco nasiliły ból. No zdarza się.
    - A co jeśli Bóg się pomylił? Popełnił błąd? - spytała.
    Tak, wiara była dla niej ważna. Zawsze tak było, to była kwestia wychowania, jej rodziny, jej domu. Miała bardzo silny konflikt wewnętrzny, zastanawiała się co jest dobre i właściwe, ale nie znajdowała odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wysłuchała jej. Cóż, Aria nie powiedziała nic odkrywczego, wyraziła mniej-więcej to, co myślała sama Mia. Dziewczyna po prostu chciała, aby przyjaciółka się nieco rozgadała i tyle. Jakoś ta dziwnie milcząca Ariadna sprzed kilku minut była tak dziwna i nienaturalna, że taka prowokacja do dłuższej wypowiedzi po prostu była potrzebna. Dla zachowania równowagi we wszechświecie.
    - Pogadam z nią w poniedziałek - pokiwała głową. Kilka kosmyków włosów opadło na jej twarz, więc założyła je za ucho, wzdychając - chciałabym je jeszcze bardziej ściąć, ale rodzice mi nie pozwalają. Wkurzają mnie, bo ciągle wpadają mi do oczu - dodała - włączymy w końcu film i spędzili mile ten wieczór?
    Dość już tych poważnych rozmów i ponurych myśli. Musiały jakoś żyć dalej i sobie z tym wszystkim poradzić. Razem. Jak przyjaciółki.
    - W ogóle to...przyniosłam coś na seans - sięgnęła do swojej torby i wyjęła paczkę ulubionych ciasteczek, paluszki, chipsy i żelki - nie mogłam się zdecydować...to chyba jednak świadczy, ze w jakimś minimalnym stopniu jestem dziewczyną, nie? - zażartowała, aby ostatecznie rozluźnić atmosferę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mia uśmiechnęła się lekko.
    - Wiesz, że jak zostanę, być może, kiedyś tam, facetem to będę mogła nosić krótko obcięte wlosy i to będzie dla wszystkich okay? I nie będę musiała golić sobie nóg. Ani...no wiesz...okolic bikini. Pachy chyba nadal będę, bo to jest takie fuuuj jak wali potem.
    Atmosfera się totalnie rozluźniła. Mia upięła sobie nieco włosy, chociaż wyglądała dziwnie z tymi wsuwkami, ale trudno się mówi i żyje się dalej.
    Kiedy Adria pobiegła po ciastka, Mia włączyła film do zbuforowania. Internet bywał wredny i lubił się zacinać albo zmulać, więc postanowiła dać mu chwilę czasu do namysłu.
    - Nic się nie stało...i tak spalenie tych wszystkich kalorii potrwa - powiedziała, nieco rozbawiona - ale dziękuję, że je dla mnie specjalnie piekłaś, Adria. Ja nie umiem piec. Zawsze coś pomylę i zepsuję.
    Mia też nie oglądała filmu, a kiedy przyjaciółka się odezwała, spojrzała na nią uważnie.
    - Żartujesz, prawda? Jasne, że będziesz moją przyjaciółką. Tylko ja już będę twoim przyjacielem. Może przystojnym. I zobaczysz, będę miała przystojnych kolegów. A ty któregoś wyrwiesz i potem swoim dzieciom będziesz opowiadała, że to dzięki wujkowi Mattowi. Bo wymyśliłam sobie kiedyś, że...chciałabym mieć na imię Matthew. Głupie, nie? Wymyślać sobie inne imię...

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaśmiała się.
    - Za to bardzo dobrze szukam ciastek na promocji, wiec to się równoważy - odparła, nieco rozbawiona.
    Uśmiechnęła się szeroko.
    - Serio? Podoba ci się? I myślisz, że...będzie do mnie pasować? Matthew Wayne...nie brzmi chyba jakoś kretyńsko, nie? - wywróciła oczami - teraz tak mówisz...zobaczysz, będziesz miała gromadkę dzieci i duży dom z ogrodem i białym płotkiem - roześmiała się, a potem spoważniała - no jasne, że tak. Po prostu będę inaczej wyglądać i ciut inaczej się pewnie zachowywać, ale to nadal będe ja - chwyciła mocno dłoń przyjaciółki - nie zmieni mi się osobowość, ani nic. Właściwie to ja już jestem Mattem, a nie Mią. Tylko na zewnatrz tego nie widać, bo kto to widział Matta z cyckami? - zachichotała - nie mam pojęcia...na pewno będę miała podwójną masektomię. W sensie obetną mi biust. Ale czy i jak zrobią mi penisa, to nie wiem...może nie będę miała? Tylko jakoś pozbędą się waginy? - pokręciła głową - musiałabym o tym jakoś poczytac...ale będziesz ze mną, nie? Nie odwrócisz się ode mnie? Nie zostawisz mnie samej, Adria?

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiechnęła się szeroko, rozbawiona.
    - To ty od dzisiaj, jak jesteśmy same, możesz mówić do mnie Matt - powiedziała, uratowana. Nie mogła się doczekać dnia, kiedy dla wszystkich będzie Mattem. I będzie wyglądać jak on...kiedyś, dla żartu przerobiła tak swoje zdjecie w programie grafiznym. Dorobiła sobie zarost, skróciła włosy i tak dalej. Od tamtej chwili za każdym razem przed oczami miała ten obraz. Wiadomo, rzeczywistość może być ciut inna, ale ona marzyła o byciu idealnym facetem.
    - No ba, że chcę. Jak inaczej mam wyrywać laski w klubie? - zaśmiała się, rozbawiona - chociaż...jakbym nie miała, to mogę mieć taką wkładkę jakby do spodni...i miny dziewczyn jak wiesz..robi się gorąco, rozbierają mnie i tu wypada taka wkładka...normalnie zamontowałabym sobie ukrytą kamerę, zeby móć to oglądać w kółko - dostała lekkiej głupawki, ale nie chciała się wiecznie smucić i dołować, starała się poszukać jakiś dobrych aspektów sytuacji. albo chociaż tragikomicznych.
    - Zawsze będę cię potrzebować, Adria. Nie zapomnę o tobie tylko dlatego, że zmienię się w chłopaka. Nadal będziesz moją przyjaciółką. A jak będę miała kumpli, to będziesz z nami grać na konsoli albo oglądać mecze. W najgorszym razie dostaniesz jakiś seksowny strój i będziesz nosić nam piwo - mrugnęła do niej.
    Wzruszyła ramionami.
    - Obejrzymy film, zjemy wszystko i spać? To brzmi jak rozsądny plan, prawda?

    OdpowiedzUsuń

  14. Mia lubiła rodzinę przyjaciółki. Znały się od tak dawna, że czasami Mia śmiała się, że obie tak naprawdę mają po dwie matki i dwóch ojców. Mii nie przeszkadzało to, że rodzina Arii wchodzi bez pukania. Przecież nie robiły nic złego, prawda? Fakt, cóż, gdyby weszli jak się przebierały albo coś w ten deseń to mogłoby być niezbyt ciekawe, ale nic takiego się nie stało.
    - A tam...marudzisz - zaśmiała się - ciesz się, że nie jestem chłopakiem. Bo dopiero by było...tu namiętny pocałunek, a nagle wbija cała twoja rodzinka - dodała, rozbawiona - a wracając jeszcze do wcześniejszej rozmowy...w mojej wyobraźni jesteś idealną kenerką z piwem - klepnęła ją w ramię

    OdpowiedzUsuń
  15. Spojrzała na nią uważnie.
    - Ja tak uważam. Bo będę cholernie przystojna. I będę spędzała większość czasu na siłce, żeby wyrobić sobie mięśnie i wyglądać jak pieprzony model. Wszystkie laski będą mnie pragnąć, a w dodatku będę je doskonale rozumieć, bo w końcu sama mam teraz problemy typu bolące piersi podczas biegania, okres i tak dalej...- powiedziała - w moich marzeniach jestem idealnym facetem, a laski się o mnie zabijają - pokazała jej język - ty też tam jesteś - mrugnęła do niej - i jesteś perfekcyjną kelnerką z piwem - dodała, tłumiąc chichot.
    Mia głaskała psa po łbie.
    - Widzisz? Bella też mnie kocha. Dobra sunia...- powiedziała - spać? - spojrzała na przyjaciółkę - bo chyba już niczego produktywnego nie zrobimy...nieproduktywnego też nie.

    OdpowiedzUsuń