15 lipca 2018

[KP] krople potu, które smakują jak kieliszek wódki napełniony wczoraj







(...) Znasz moje północne źrenice, ranne
krople potu, które smakują jak kieliszek
wódki napełniony wczoraj
lecz tylko wiatr, jedynie wiatr
zlizywał je zamiast ciebie (...)


Wojciech Kass
fragment z wiersza Kobieta żyje strachem mężczyzny


Marek 


Kim jestem?
Twoje oczy pytają o to za każdym razem, przecież rozumiem. Nie chcesz uwierzyć, że ze mnie nic ciekawego. Najnieciekawszy sąsiad jakiego miałaś, mała. 

Lat trzydzieści i cztery i nieudane małżeństwo. Praca scenografa w Operze, jakieś dorywcze projekty. Tak, samemu mieszkać lepiej. Bez nadziei, złudzeń, bez przyszłości, bez kobiety jego życia. 
A miał być synek, złote kędziorki. Światowa kariera. Domek z ogródkiem z psem z rodowodem. Żona miała się śmiać, mieli być szczęśliwi. Mieli być on i ona.
Tylko, że on przecież dobrze wiedział, że jego szczęście - zwykły żart.


wątek z Deszczowa Piosenka


3 komentarze:

  1. Niecierpliwie czekała na jesień, choć lato zaledwie opanowało ulice miasta. Nienawidziła zapachu spoconych ciał i gorąca, które nieustannie odczuwała. W takie dni najchętniej chodziłaby po mieszkaniu w samej bieliźnie - czasami sobie nawet na to pozwalała, choć rzadko. Pomimo swojej niechęci do tej bezlitosnej pory roku, cierpliwie poszukiwała jej zalet. Obecnie jedną z najważniejszych była możliwość cieszenia się z dobrodziejstw matki natury - owoców, za którymi przepadała niemalże tak samo, jak za papierosami.
    Zachichotała pod nosem na myśl o tym jakże specyficznym połączeniu. Przy tym wygodnie wyciągnęła nogi, stopy opierając o mały biały taboret. Prawdopodobnie żadna siła nie byłaby w stanie wyciągnąć jej z nałogu, w który popadła na pierwszym roku studiów. Zawsze urzekał ją widok aktorek powoli wypuszczających dym z ust, czego rezultatem była próba naśladowania tych przyjemnych dla oka aktów. Niewielkiej wielkości balkon w nowym mieszkaniu wydawał się dodawać uroku tej przyjemności, którą dodatkowo wzbogacała prowadzoną od niedawna obserwacją sąsiada. Mężczyzna, z pozoru typowy, szybko zaintrygował ją swoją tajemniczą osobą. Lubiła wyobrażać sobie jego codzienność, przypisywać cechy charakteru, rozpisywać w głowie przeszłość. Wielu nieznajomych działało na nią w ten sposób, lecz sąsiad wydawał się czymś niezmiennym. Stałym elementem, do którego mogła wracać za każdym razem.
    Widziała, jak wyszedł na balkon, by po chwili usiąść na płytkach. Uśmiechnęła się, bezwstydnie przyglądając się mu. Nieznacznie podniosła się na drewnianym krzesełku, poprawiając materiał delikatnej narzutki, spoczywającej na jej ramionach. Materiał był wręcz niewyczuwalny, dzięki czemu dodatkowe okrycie nie ogrzewało ciała. W pewien sposób była przywiązana do starej tkaniny, nie zakrywającej niemalże wcale białej bluzki na ramiączkach i krótkich spodenek.
    Nagle poczuła ukłucie podniecenia, gdy mężczyzna pomachał w jej stronę. Ten gest pogłębił jej uśmiech. Odmachała wkładając w to jednak małą dozę energii, by po chwili wciągnąć w płuca dym trzymanego między palcami papierosa. Czy i on palił? Nigdy dotąd nie miała okazji widzieć go podczas tej czynności, która jej przynosiła tyle przyjemności. Dalej na niego patrzyła, nie śmiąc odezwać się bądź odejść.

    OdpowiedzUsuń
  2. W dalszym ciągu zastanawiała się nad tym, czy mężczyzna pali. W swoim dość młodym życiu spotkała wiele osób nieprzychylnych jej nałogowi, lubiący wypominać jej szkodliwość papierosów. Ona jednak lubiła im wówczas mówić z charakterystyczną dla siebie przekorą, że na coś musi umrzeć. Zawsze przepadała za ich różnorakimi reakcjami, a myśl o nich wywołała kolejne pytanie. Jak on zareagowałby na podobne oświadczenie? A może jednak palił, lecz w tej chwili nie miał żadnej zapasowej paczki?
    Widziała jak zniknął w głębi mieszkania, lecz jego zapewnienie o powrocie przynosiło jej spokój. Z pewnych nieznanych sobie przyczyn nie czuła potrzeby, by nie dowierzać jego słowom. Chwilę jego nieobecności wykorzystała na nieznaczne podniesienie się na miejscu, by móc lepiej ocenić odległość dzielącą ich balkony. Wątpiła w swoją celność i siłę rzutu toteż gdyby sąsiad jednak miał ochotę na papierosa, nie byłaby w stanie go poczęstować. Przynajmniej nie w takich warunkach. Czy jednak inne kiedykolwiek zaistnieją?
    Po raz kolejny wolno wciągnęła dym, pozwalając myślom skupić się jedynie na tej czynności. Nie lubiła myśleć o przyszłości, bowiem nie sposób było ją przewidzieć. Niejednokrotnie dokładnie rozpisane plany okazywały się bezużyteczne wobec nieprzewidywalnych kolei losu, który wydawał się drwić z prób organizacji czasu. Łucja porzuciła więc podobne rytuały niemalże tak szybko, jak zaczęła z nich korzystać. Nie chciała więc myśleć o tym, dokąd zaprowadzi ją znajomość z mężczyzną, bowiem z pewnością nie była w stanie dokładnie wszystkiego przewidzieć. Poza tym lubiła niespodzianki, dlatego pozwoliła ich relacji być jedną z nich.
    Spostrzegła, iż sąsiad wrócił. Trzymane przez niego przedmioty przykuły jej uwagę, a nieme pytanie o pozwolenie na wykonanie szkicu, wywołało niemałe zaskoczenie. Uniosła prawą brew, jednocześnie głowę przechylając delikatnie w lewą stronę. Nie mogła przy tym powstrzymać uśmiechu. Zaintrygowana pomysłem skinęła głową, czując w środku ciekawość. Pozwoliła sobie nawet rozpuścić włosy, który rozsypały się na jej ramionach. W celach poprawienia, nieznacznie przeczesała je palcami. Nie chciała znacząco zmieniać stanu w jakim ją zastał, choć jednocześnie kusiło ją o więcej poprawek. Nic więcej jednak nie zmieniła, z uśmiechem na ustach obserwując jego pracę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trwała w miejscu, próbując zminimalizować ilość wykonywanych ruchów. Ponadto, co później wielokrotnie wspominała z cichym chichotem, zapomniała o papierosie między palcami. Skupiona była na sąsiedzie, którego wzrok wydawał się studiować niemalże każdy centymetr jej ciała. Podobało jej się to - jego oczy utkwione jedynie w niej, jakby nikogo innego nie było na świecie. Wcześniej nie zabiegała szczególnie o jego atencję, lecz gdy teraz ją otrzymała, chciała ją zachować.
    Przeniosła wzrok z jego twarzy na dłonie, które wprawiły ołówek w powolny taniec. Nagle zapragnęła, by te palce dotykały jej ciała, delikatnie muskały jej skórę w ten sposób poznając ją w zupełnie nowy sposób.
    Nawet nie zauważyła, gdy wargi delikatnie się rozchyliły. Wzrok z powrotem przeniosła na jego twarz. Czuła, że był dla niej wyjątkowy. Coś w nim budziło w niej podobne pragnienia i nie potrafiła tego wytłumaczyć. Nie zwykła w ten sposób myśleć o nieznajomych, podchodząc do sfery seksualnej w sposób nieco różny niż inni. Naturalnie, dawało przyjemność, ale nie chciała jej otrzymywać od przypadkowych ludzi. Musieli się czymś wyróżniać, mieć w sobie to coś. Czy zatem on należał do tego grona wyjątkowych?
    Nagle przypomniała sobie, iż za kilka godzin musi wyjść. W normalnych okolicznościach zerwałaby się z miejsca, lecz zamiast tego została na miejscu. Jedynie wzrok, który posłała mężczyźnie mówił sam za siebie - nie mogła dłużej tak siedzieć pomimo tego, że mocno chciała. Czy mógł przerwać i kontynuować następnego dnia? Miała taką nadzieję. Wiele czasu już minęło, odkąd sąsiad zaczął tworzyć, a przynajmniej tak czuła.

    OdpowiedzUsuń